Smutna refleksja o fundamentach
- Izabella Dobrosz
- Posty: 115
- Rejestracja: ndz mar 23, 2008 3:26 pm
Re: Smutna refleksja o fundamentach
może poróbcie w grupie zajęcia jak Linda Parelli podzielic na pary jedna osoba jest koniem a druga jeźdźcem, sznurek jako wedzidło i jazda, może to jej wytłumaczy, może w ten sposób poczuje troche empatii dla biednego zwierza jakim jest koń który musi ja nosić
a pytałas ja dlaczego chce jeździć konno i dlaczego ciagle chce więcej? może ona chce Tobie zaimponować tym że jest taka samodzielna i tyle już potrafi, a nie zdaje sobie sprawy że wcale tak duzo nie potrafi, niewiem czy stwarzanie sytuacji po to żeby móc ja pochwalic jest dobre, tej dziewczynce właśnie o to chodzi zeby inni widzieli jaka jest świetna, tylko że ona chyba nie pojmuje czyim kosztem to robi
a pytałas ja dlaczego chce jeździć konno i dlaczego ciagle chce więcej? może ona chce Tobie zaimponować tym że jest taka samodzielna i tyle już potrafi, a nie zdaje sobie sprawy że wcale tak duzo nie potrafi, niewiem czy stwarzanie sytuacji po to żeby móc ja pochwalic jest dobre, tej dziewczynce właśnie o to chodzi zeby inni widzieli jaka jest świetna, tylko że ona chyba nie pojmuje czyim kosztem to robi
poprzedni nick Kazuria 

- Klara Naszarkowska
- Administrator
- Posty: 689
- Rejestracja: czw paź 11, 2007 11:12 am
- Kontakt:
Re: Smutna refleksja o fundamentach
Miałam kiedyś pod opieką dziewczynkę - lat 8, własny kucyk. Czasem jeździła na podwórkowe zawody w skokach.
Moja opieka to miała być tylko "obecność kogoś dorosłego" (rodzice mnie poprosili). Ale nie umiałam jej tak zupełnie samopas zostawić
Zwłaszcza, że kucyka było żal... Bo dużo było w jej jeździe chaosu, siłówki, widzenia na wodzach (znacie pewnie obrazek).
Pomyślałam - dam jej proste zadanie, niewymagające dla konia. Tzw. schemat koniczyny: jedziemy wzdłuż ogrodzenia (np. w lewo), w połowie ściany skręcamy w lewo, dojeżdżamy do przeciwległej ściany, skręcamy w lewo, jedziemy wzdłuż ogrodzenia, w połowie ściany skręcamy w lewo... (itd.) Okazało się to niewykonalne. Dodałam opony jako znaczniki, bo ok, może trzeba się z tym oswoić. Nie pomogło. Spuściłam z tonu, poprosiłam o przejechanie po linii prostej od jednej opony, do drugiej - nie dało rady, nawet w stępie
Byłam "trochę" zdziwiona. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym miała ją uczyć. Jedno byłoby prostsze, taki układ 1:1 i chyba łatwiejsze dzięki temu zdobycie szacunku u uczennicy. Ale trzeba by wrócić do absolutnych podstaw, a to z pewnością wzbudziłoby opór (przecież już zawody jeździła... - co z tego, że stylem rozpaczliwym, skoro była w stanie ukończyć przejazd?).
Przez kilka jazd, które spędziłyśmy razem, próbowałam coś przemycać w formie zabawy. Ustawiać "tory przeszkód" typu slalom między oponami, jazda do opony, trochę tak a la trail. I raz, w desperacji, przyniosłam jej łyżkę i kazałam się puknąć łyżką w zęby. Ufne dziecię to zrobiło, puknęło się i zdziwiło. Dodałam komentarz, że koń też ma metal w zębach i nie lubi być nim w nie pukany. I że dlatego warto uważać na to, co się łapami robi. Na jakiś czas pomogło - czy długofalowo? Nie wiem, ale pewnie nie... Bez utrwalania...
Jak pomagałam przy obozach "naturalsowskich" dla dzieci, to chociaż jedna rzecz była prostsza. Nie było takiego parcia na jazdę. Było z góry wiadomo, że będzie więcej na ziemi, że to nie o stricte naukę jeździectwa chodzi, więc też dzieciaki mniej cisnęły o ten "gaaaloooop". I łatwiej było ubrać różne rzeczy w formę zabawy. Choć grupy bardzo mieszane - typu 8 - 15 lat, różny poziom zaawansowania - to było niezłe wyzwanie. Żeby każdy dostał wyzwanie na swój poziom, wymagające, ale do wykonania. I żeby nie zrobił się z tego totalny kociokwik.
Ale znowu - może było łatwiej, bo to były obozy? I relację z dzieciakami budowało się 24 godziny na dobę. Niezależnie, czy chodziło o jazdę czy o jedzenie śniadania, wszystko miło, ale granice trzeba było wytyczać. Pozaobozowo, przy samych lekcjach, to chyba dużo trudniejsze...
Julia, tak mnie natchnął sąsiedni wątek - wyklikaj "Natalię"
http://tagteach.com
Moja opieka to miała być tylko "obecność kogoś dorosłego" (rodzice mnie poprosili). Ale nie umiałam jej tak zupełnie samopas zostawić

Pomyślałam - dam jej proste zadanie, niewymagające dla konia. Tzw. schemat koniczyny: jedziemy wzdłuż ogrodzenia (np. w lewo), w połowie ściany skręcamy w lewo, dojeżdżamy do przeciwległej ściany, skręcamy w lewo, jedziemy wzdłuż ogrodzenia, w połowie ściany skręcamy w lewo... (itd.) Okazało się to niewykonalne. Dodałam opony jako znaczniki, bo ok, może trzeba się z tym oswoić. Nie pomogło. Spuściłam z tonu, poprosiłam o przejechanie po linii prostej od jednej opony, do drugiej - nie dało rady, nawet w stępie

Byłam "trochę" zdziwiona. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym miała ją uczyć. Jedno byłoby prostsze, taki układ 1:1 i chyba łatwiejsze dzięki temu zdobycie szacunku u uczennicy. Ale trzeba by wrócić do absolutnych podstaw, a to z pewnością wzbudziłoby opór (przecież już zawody jeździła... - co z tego, że stylem rozpaczliwym, skoro była w stanie ukończyć przejazd?).
Przez kilka jazd, które spędziłyśmy razem, próbowałam coś przemycać w formie zabawy. Ustawiać "tory przeszkód" typu slalom między oponami, jazda do opony, trochę tak a la trail. I raz, w desperacji, przyniosłam jej łyżkę i kazałam się puknąć łyżką w zęby. Ufne dziecię to zrobiło, puknęło się i zdziwiło. Dodałam komentarz, że koń też ma metal w zębach i nie lubi być nim w nie pukany. I że dlatego warto uważać na to, co się łapami robi. Na jakiś czas pomogło - czy długofalowo? Nie wiem, ale pewnie nie... Bez utrwalania...
Jak pomagałam przy obozach "naturalsowskich" dla dzieci, to chociaż jedna rzecz była prostsza. Nie było takiego parcia na jazdę. Było z góry wiadomo, że będzie więcej na ziemi, że to nie o stricte naukę jeździectwa chodzi, więc też dzieciaki mniej cisnęły o ten "gaaaloooop". I łatwiej było ubrać różne rzeczy w formę zabawy. Choć grupy bardzo mieszane - typu 8 - 15 lat, różny poziom zaawansowania - to było niezłe wyzwanie. Żeby każdy dostał wyzwanie na swój poziom, wymagające, ale do wykonania. I żeby nie zrobił się z tego totalny kociokwik.
Ale znowu - może było łatwiej, bo to były obozy? I relację z dzieciakami budowało się 24 godziny na dobę. Niezależnie, czy chodziło o jazdę czy o jedzenie śniadania, wszystko miło, ale granice trzeba było wytyczać. Pozaobozowo, przy samych lekcjach, to chyba dużo trudniejsze...
Julia, tak mnie natchnął sąsiedni wątek - wyklikaj "Natalię"

Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)
Re: Smutna refleksja o fundamentach
Iza:
Tak, ona oczekuje pochwał, jest niezmotywowana, ale ma 7 lat i w zależności od sytuacji kombinuje między byciem dzieckiem a byciem dorosłą.
Zajęcia typu Parelli ok, ale nie wiem czy jej rodzice będą chcieli płacić za to, że ja mówię, a ona nie jeździ.
Poza tym musiałabym mówić prawie jednocześnie w dwóch innych językach - naszym i dziecięcym.
<leń>
Klara:
Dziękuję, już widzę na pierwszy rzut oka, że to jest boskie, ale nie mam czasu w tej chwili i kilka kolejnych dni się w to wgłębić.
Proszę, plis, plis...
Streść mi (i na pewno wielu innym zainteresowanym) o co chodzi.
Tak, ona oczekuje pochwał, jest niezmotywowana, ale ma 7 lat i w zależności od sytuacji kombinuje między byciem dzieckiem a byciem dorosłą.
Zajęcia typu Parelli ok, ale nie wiem czy jej rodzice będą chcieli płacić za to, że ja mówię, a ona nie jeździ.
Poza tym musiałabym mówić prawie jednocześnie w dwóch innych językach - naszym i dziecięcym.
<leń>
Klara:
Dziękuję, już widzę na pierwszy rzut oka, że to jest boskie, ale nie mam czasu w tej chwili i kilka kolejnych dni się w to wgłębić.
Proszę, plis, plis...
Streść mi (i na pewno wielu innym zainteresowanym) o co chodzi.

shz
Two full thumbs up for this magneficent article of yours. I've really enjoyed reading this article today and I think this might be one of the best article that I've read yet. Please, keep this work going on in the same quality. Mikkelsen Twins
Re: Smutna refleksja o fundamentach
Really nice and interesting post. I was looking for this kind of information and enjoyed reading this one. ClickBank Reviews
shz
Cool stuff you have and you keep overhaul every one of us Mikkelsen Twins
shz
Mmm.. good to be here in your article or post, whatever, I think I should also work hard for my own website like I see some good and updated working in your site. Mikkelsen Twins
shz
This is very useful post for me. This will absolutely going to help me in my project. Mikkelsen Twins
shz
I can set up my new idea from this post. It gives in depth information. Thanks for this valuable information for all,.. Mikkelsen Twins
shz
This is a great article thanks for sharing this informative information. I will visit your blog regularly for some latest post. I will visit your blog regularly for Some latest post. Mikkelsen Twins
Re: Smutna refleksja o fundamentach
Much thanks for composing such an intriguing article on this point. This has truly made me think and I plan to peruse more Mikkelsen Twins
shz
Please give some advice on how to achieve this kind of posts. Mikkelsen Twins