Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Zdrowie koni sportowych -nieprawidłowości

Zdrowie koni sportowych -nieprawidłowości

Zdrowie koni sportowych -nieprawidłowości

Strony (5): Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej
Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
12-23-2007, 06:30 PM #46
Może powinienem zamieścić to w temacie "co czytać" ale zamieszcżę to tutaj.
Przywiozłem z Warszawy jeszcze ciepłą książkę o wymownym tytule:
"Gdyby Konie Mogły Krzyczeć" . Autorem jest niemiecki lek.vet.
Gerd Heuschmann . Oto cytat z pierwszych kart tej ksiązki: "pogoń za sukcesem oraz uznaniem nie pozostawia niestety u wielu przestrzeni dla spokojnego i przemyślanego podejścia d koni. Trenowanie koni stało się "chorym rzemiosłem" , w którym stałe miejsce zajmuja lekarze weterynarii, jako "naprawiacze"cudzych błędów . Według powiedzenia " gdzie drwa rąbią , tam wióry lecą"- w siodle jeźdźcy bezustannie ciągną, cisną, szarpią oraz czynią wiele innych dziwnych rzeczy. A ponieważ media są pełne przekazów z zawodów, takie jeździectwo staje się wzorem.Nie o to chodzi!!! Nadszedł czas, aby podniosły sie głosy sprzeciwu i by wypowiedziano wojnę "towarzystwu szarpiących i cisnących"! Książkę wydało wydawnictwo Akademia Jeździecka.
Jeszcze jej do końca nie przeczytałem , ale już polecam.
Wojciech Mickunas
12-23-2007, 06:30 PM #46

Może powinienem zamieścić to w temacie "co czytać" ale zamieszcżę to tutaj.
Przywiozłem z Warszawy jeszcze ciepłą książkę o wymownym tytule:
"Gdyby Konie Mogły Krzyczeć" . Autorem jest niemiecki lek.vet.
Gerd Heuschmann . Oto cytat z pierwszych kart tej ksiązki: "pogoń za sukcesem oraz uznaniem nie pozostawia niestety u wielu przestrzeni dla spokojnego i przemyślanego podejścia d koni. Trenowanie koni stało się "chorym rzemiosłem" , w którym stałe miejsce zajmuja lekarze weterynarii, jako "naprawiacze"cudzych błędów . Według powiedzenia " gdzie drwa rąbią , tam wióry lecą"- w siodle jeźdźcy bezustannie ciągną, cisną, szarpią oraz czynią wiele innych dziwnych rzeczy. A ponieważ media są pełne przekazów z zawodów, takie jeździectwo staje się wzorem.Nie o to chodzi!!! Nadszedł czas, aby podniosły sie głosy sprzeciwu i by wypowiedziano wojnę "towarzystwu szarpiących i cisnących"! Książkę wydało wydawnictwo Akademia Jeździecka.
Jeszcze jej do końca nie przeczytałem , ale już polecam.

T.B.

Member

147
12-23-2007, 11:38 PM #47
T.B. W samym Newmarket jest rocznie w treningu wyścigowym ponad 2500 koni.

Uwaga!
Sprostowanie z bardzo kompetentnego źródła:
Cytat:W całym Newmarket jest "+/-" 8.500 - 9000 koni w treningu.
Przeznaczonych jest dla nich ok.150(!) kilometrów różnych torów do galopowania rozsianych w różnych częściach miasteczka i na jego obrzeżach.
Może autorowi tekstu chodziło o to, że w tym samym momencie może jednocześnie trenować 2500 koni.
(Mowa o tekście, który ja przetłumaczyłem nieudolnie i bez znajomości realiów Newmarket.)

Sprawdzam jeszcze tę informację. Ale w gruncie rzeczy - kryterium ilościowe (czy ginie np. dwa procent, czy pół procenta koni) nie ma już większego znaczenia dla oceny zjawiska.
T.B.
12-23-2007, 11:38 PM #47

T.B. W samym Newmarket jest rocznie w treningu wyścigowym ponad 2500 koni.

Uwaga!
Sprostowanie z bardzo kompetentnego źródła:
Cytat:W całym Newmarket jest "+/-" 8.500 - 9000 koni w treningu.
Przeznaczonych jest dla nich ok.150(!) kilometrów różnych torów do galopowania rozsianych w różnych częściach miasteczka i na jego obrzeżach.
Może autorowi tekstu chodziło o to, że w tym samym momencie może jednocześnie trenować 2500 koni.
(Mowa o tekście, który ja przetłumaczyłem nieudolnie i bez znajomości realiów Newmarket.)

Sprawdzam jeszcze tę informację. Ale w gruncie rzeczy - kryterium ilościowe (czy ginie np. dwa procent, czy pół procenta koni) nie ma już większego znaczenia dla oceny zjawiska.

Cejloniara

Posting Freak

1,108
12-24-2007, 08:15 AM #48
Nie wiedziałam, czy mam o tym w ogóle mówić, ale skoro trener znalazł coś takiego, to chyba intuicja mnie nie zawodzi.
W sobotę oglądałam zawody z Londyńskiej Olimpii i przyznam, że nie oglądało mi się tego najprzyjemniej. Gdyby ktoś pokusił się i nagrywał cały przejazd robiąc tylko zbliżenie na głowę konia, pysk, oczy, miny, to nie wyglądałoby to zbyt radośnie. Ja oglądałam całe przejazdy patrząc głównie właśnie na głowę. Zliczyłam chyba 3 takie, gdzie nie było jakiejś ewidentnej i siłowej walki z pyskiem konia. 3! Na obejrzanych jakieś 30 przejazdów! No i jeszcze te komentarze Szewczyka..."...no akurat z tym koniem lepiej nie walczyć...". To znaczy, że co? Z innymi to jak najbardziej można? Oczywiście przeganaszowane konie ze ściśniętymi śliniankami to u skoczków norma. Najwyższy punkt gdzieś w połowie karku. Kilku było tak parę centymetró od rollkuru. I naewet po ukończonym przejeździe taki jeden z drugim nie odpuści. Musi zjechać do boksu na zwiniętym rogaliku. Już nawet nie wspomnę o koniach co nawet nochalka się boją nad przeszkodą wyciągnąć...

Zaraz zaatakowało mnie w duszy kilka pytań:
Czy tak własnie trzeba? Czy to jest światowy poziom? A może to jest tylko poziom bandy starych, nadętnych, wszystko wiedzących mądrali, bo Ci co naprawdę potrafią się zkoniem dogadać nie wchodzą do tej rzeki lub już dawno z niej wyszli. Jak patrzę na stare fotografię to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że mamy co raz lepszy sprzęt, za to co raz gorsze umiejętności.

Ocena za styl przydałaby się do końca.

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
12-24-2007, 08:15 AM #48

Nie wiedziałam, czy mam o tym w ogóle mówić, ale skoro trener znalazł coś takiego, to chyba intuicja mnie nie zawodzi.
W sobotę oglądałam zawody z Londyńskiej Olimpii i przyznam, że nie oglądało mi się tego najprzyjemniej. Gdyby ktoś pokusił się i nagrywał cały przejazd robiąc tylko zbliżenie na głowę konia, pysk, oczy, miny, to nie wyglądałoby to zbyt radośnie. Ja oglądałam całe przejazdy patrząc głównie właśnie na głowę. Zliczyłam chyba 3 takie, gdzie nie było jakiejś ewidentnej i siłowej walki z pyskiem konia. 3! Na obejrzanych jakieś 30 przejazdów! No i jeszcze te komentarze Szewczyka..."...no akurat z tym koniem lepiej nie walczyć...". To znaczy, że co? Z innymi to jak najbardziej można? Oczywiście przeganaszowane konie ze ściśniętymi śliniankami to u skoczków norma. Najwyższy punkt gdzieś w połowie karku. Kilku było tak parę centymetró od rollkuru. I naewet po ukończonym przejeździe taki jeden z drugim nie odpuści. Musi zjechać do boksu na zwiniętym rogaliku. Już nawet nie wspomnę o koniach co nawet nochalka się boją nad przeszkodą wyciągnąć...

Zaraz zaatakowało mnie w duszy kilka pytań:
Czy tak własnie trzeba? Czy to jest światowy poziom? A może to jest tylko poziom bandy starych, nadętnych, wszystko wiedzących mądrali, bo Ci co naprawdę potrafią się zkoniem dogadać nie wchodzą do tej rzeki lub już dawno z niej wyszli. Jak patrzę na stare fotografię to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że mamy co raz lepszy sprzęt, za to co raz gorsze umiejętności.

Ocena za styl przydałaby się do końca.


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Tania

Senior Member

260
12-24-2007, 08:42 AM #49
Czyli,co? Koniec ze sportem w ogóle?
Ja też potępiam męczenie koni -tylko nie bardzo wiem jak można by bieg rzeki zawrócić?
Porobiło sie strasznie.W sporcie ogólnie.
Tak sobie czasem zerkam na kolarzy np.w Tour de France .
Żaden zdrowy i nie naszpikowany lekami człowiek nie wjedzie na te masywy górskie w takim tempie jak tam.Nie ma mowy.
Patrzę na zawody Strong Man-też to zdrowe nie jest i normalne.
I tak można by ciagnąć bez końca.
A z końmi ? Co niby? Przeszkody obniżać? No można.
A w reiningu? Dresażu? Tam widać na zawodach tylko efekt końcowy zabójczych treningów.
Idealnie byłoby gdyby osoba typu Niewzorow stanęła w szranki i wygrała z zawodnikami tradycyjnymi.Ale czy to w ogóle możliwe?
Tania
12-24-2007, 08:42 AM #49

Czyli,co? Koniec ze sportem w ogóle?
Ja też potępiam męczenie koni -tylko nie bardzo wiem jak można by bieg rzeki zawrócić?
Porobiło sie strasznie.W sporcie ogólnie.
Tak sobie czasem zerkam na kolarzy np.w Tour de France .
Żaden zdrowy i nie naszpikowany lekami człowiek nie wjedzie na te masywy górskie w takim tempie jak tam.Nie ma mowy.
Patrzę na zawody Strong Man-też to zdrowe nie jest i normalne.
I tak można by ciagnąć bez końca.
A z końmi ? Co niby? Przeszkody obniżać? No można.
A w reiningu? Dresażu? Tam widać na zawodach tylko efekt końcowy zabójczych treningów.
Idealnie byłoby gdyby osoba typu Niewzorow stanęła w szranki i wygrała z zawodnikami tradycyjnymi.Ale czy to w ogóle możliwe?

ecossaise

Member

69
12-24-2007, 10:44 PM #50
zaraz naewno ktoś na mnie nawrzeszczy za szerzenie "herezji" ale mam już dosyc tego ciągłego wsierania się na Patach czy Nevzorowachi ich idealizowanie- robienie z nich czegoś w rodzaju wzoru bez którego świat nie może się obejśc. Przecież nie każdy człowiek jeżdżący "klasycznie" czy "westernowo" musi używac siły i przemocy. Ja nigdy nie musiałam używac(poprostu nigdy nie miałam potrzeby aczkolwiek uczyłam się nh i poznałam tę możliwośc)metod Pata czy Nevzrowa i robie to zuełnie świadomie! mimo że nigdy nie uczony koń mnie szanuje, tuli sie, nie boi, łazi za mną, sam sie "lonżuje" jak widac wszystko zależy od człowieka i jego podejścia, a nie drogi którą podąża. To ode mnie tyle w tej części postu.

A teraz co do zawodów w hali olimpia. Większośc koni skoczków jest bardzo "napalona"i każdy z tych zawodników w domu pracuje nad tempem dojazdu, rytmem i regularnością. Niestety u niektórych koni emocje biorą górę chociaż zawodnicy starają się to eliminowac(oczywiście wersje negatywną, ja sie ciesze jak tak kucyk robi)np. mój zwierz zazwyczaj na rozprężalni strasznie "szmaci" nie rozluźnia się i wogóle jest do bani, a po wjechaniu na czworobok czy parcour koń natychmiast uważny, sam się niesie i odpowiada na najlżejsze pomoce. Nawet na najwyższym światowym poziomie są zawodnicy, którzy "nie odpuszcza do końca i zjeżdżają koniem zwiniętym w rogalik" ale uśmiech sam wskakuje jak widzisz wielką radośc na twarzy zawodnika tulącego konia i bijącemu mu brawa, prawda?Tacy ludzie są wszędzie i nie wolno generalizowac ich"że skoczkowie be"sama potrafie się zeźlic ale koń i tak dostaje podziękowanie. Zazwyczaj te najlesze konie mające "to coś"są do przodu i do trzymania. One poprostu czekają "co teraz? gdzie teraz? jak teraz?"i nie każdy zawdonik taką czekającą"bestie"potrafi przytrzymac czy wypuścic, ale błędy zdażają się też nalepyszm. Co do swobody głowy w skoku są różne szkoły i moge kiedyś oowiedziecWink

<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>
ecossaise
12-24-2007, 10:44 PM #50

zaraz naewno ktoś na mnie nawrzeszczy za szerzenie "herezji" ale mam już dosyc tego ciągłego wsierania się na Patach czy Nevzorowachi ich idealizowanie- robienie z nich czegoś w rodzaju wzoru bez którego świat nie może się obejśc. Przecież nie każdy człowiek jeżdżący "klasycznie" czy "westernowo" musi używac siły i przemocy. Ja nigdy nie musiałam używac(poprostu nigdy nie miałam potrzeby aczkolwiek uczyłam się nh i poznałam tę możliwośc)metod Pata czy Nevzrowa i robie to zuełnie świadomie! mimo że nigdy nie uczony koń mnie szanuje, tuli sie, nie boi, łazi za mną, sam sie "lonżuje" jak widac wszystko zależy od człowieka i jego podejścia, a nie drogi którą podąża. To ode mnie tyle w tej części postu.

A teraz co do zawodów w hali olimpia. Większośc koni skoczków jest bardzo "napalona"i każdy z tych zawodników w domu pracuje nad tempem dojazdu, rytmem i regularnością. Niestety u niektórych koni emocje biorą górę chociaż zawodnicy starają się to eliminowac(oczywiście wersje negatywną, ja sie ciesze jak tak kucyk robi)np. mój zwierz zazwyczaj na rozprężalni strasznie "szmaci" nie rozluźnia się i wogóle jest do bani, a po wjechaniu na czworobok czy parcour koń natychmiast uważny, sam się niesie i odpowiada na najlżejsze pomoce. Nawet na najwyższym światowym poziomie są zawodnicy, którzy "nie odpuszcza do końca i zjeżdżają koniem zwiniętym w rogalik" ale uśmiech sam wskakuje jak widzisz wielką radośc na twarzy zawodnika tulącego konia i bijącemu mu brawa, prawda?Tacy ludzie są wszędzie i nie wolno generalizowac ich"że skoczkowie be"sama potrafie się zeźlic ale koń i tak dostaje podziękowanie. Zazwyczaj te najlesze konie mające "to coś"są do przodu i do trzymania. One poprostu czekają "co teraz? gdzie teraz? jak teraz?"i nie każdy zawdonik taką czekającą"bestie"potrafi przytrzymac czy wypuścic, ale błędy zdażają się też nalepyszm. Co do swobody głowy w skoku są różne szkoły i moge kiedyś oowiedziecWink


<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
12-25-2007, 12:18 AM #51
Chyba wcale nie miałam na myśli tego, że koniec ze sportem. Czasem mam tylko wrażenie, że ze sportu zrobił się wielki przemysł i często gdzieś idea tworzenia zgranej pary koń- człowiek zanikła u niektórych. Zwyczajnie mam wątpliwości i tyle.
Podkreśliłam, że kilka przejazdów mi się podobało, czyli, że jednak da się J Skoro tak napisałam, dlaczego mi wyrzucasz Eco, że generalizuję? Oczywiście, że nie każdy klasyk lub westowiec musi używać siły, ale dlaczego jednak wielu to robi? Chyba nie znajdziesz ani jednego wielkiego trenera, czy autora książki, programu itp., który wskazuje, że rozwiązania siłowe są dobre. I nie ważne jest, że ktoś akurat szanuje Pata a ktoś inny Nevzorova, jeszcze inny Podhayskiego, czy nawet Ksenofonta. Każdy ma prawo wybierać i daleka jestem żeby z kimkolwiek się być o wyższość autorytetów lub przekonywać, że właśnie te moje są najbardziej wartościowe. Wydaje mi się, że język koni jest jeden, ten sam, niezmienny tylko przez pokolenia ludzie na różne sposoby starają się go opisać, zrozumieć, przyswoić, wykorzystać. To jak z filozofią: jedno pytanie o sens istnienia a tak wiele różnych odpowiedzi.

Trochę to dziwne, że jeden z największych zarzutów, jakie czyni się wobec Parelliego i jemu podobnych to to, że przecież on nic nowego nie wymyślił! Czym tu się zachwycać! I bez jego zabaw osiągaliśmy to samo! A czy on choć raz był taki zarozumiały, żeby twierdzić, że coś odkrył nowego o koniach? Dlaczego ludzi tak do niego ciągnie? Moim zdaniem jego największa zasługa dotyczy ludzi, a nie koni, bo on nie odkrył języka koni. On tylko potrafił nauczyć tego języka ludzi i to w bardzo przystępny i zrozumiały sposób. Swoją wiedzę ubrał w zgrabny system pokazując ludziom dokładną ścieżkę. Nie każdy jest tak zdolny, że potrafi ją sobie sam wytyczyć. I to jest moim zdaniem tajemnica jego sukcesów. Jasne, że jest co najmniej jeszcze sto dróg na uzyskanie szacunku i zaufania konia, choć i tak wszystkie opierają się na tym samym, czy o tym wiemy, czy nie, czy potrafimy to nazwać, czy nazywamy te same rzeczy innymi słowami. Tak, jak napisałaś Eco, wszystko zależy od człowieka i jego podejścia. Niektórzy mają to we krwi, jak widać Ty, a inni muszą się tego nauczyć i zrozumieć. Dlatego nie złość się, gdy spotykasz kogoś, kto ma swojego „mistrza”. Z pewnością i Ty miałaś lub masz jakiegoś :-)

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
12-25-2007, 12:18 AM #51

Chyba wcale nie miałam na myśli tego, że koniec ze sportem. Czasem mam tylko wrażenie, że ze sportu zrobił się wielki przemysł i często gdzieś idea tworzenia zgranej pary koń- człowiek zanikła u niektórych. Zwyczajnie mam wątpliwości i tyle.
Podkreśliłam, że kilka przejazdów mi się podobało, czyli, że jednak da się J Skoro tak napisałam, dlaczego mi wyrzucasz Eco, że generalizuję? Oczywiście, że nie każdy klasyk lub westowiec musi używać siły, ale dlaczego jednak wielu to robi? Chyba nie znajdziesz ani jednego wielkiego trenera, czy autora książki, programu itp., który wskazuje, że rozwiązania siłowe są dobre. I nie ważne jest, że ktoś akurat szanuje Pata a ktoś inny Nevzorova, jeszcze inny Podhayskiego, czy nawet Ksenofonta. Każdy ma prawo wybierać i daleka jestem żeby z kimkolwiek się być o wyższość autorytetów lub przekonywać, że właśnie te moje są najbardziej wartościowe. Wydaje mi się, że język koni jest jeden, ten sam, niezmienny tylko przez pokolenia ludzie na różne sposoby starają się go opisać, zrozumieć, przyswoić, wykorzystać. To jak z filozofią: jedno pytanie o sens istnienia a tak wiele różnych odpowiedzi.

Trochę to dziwne, że jeden z największych zarzutów, jakie czyni się wobec Parelliego i jemu podobnych to to, że przecież on nic nowego nie wymyślił! Czym tu się zachwycać! I bez jego zabaw osiągaliśmy to samo! A czy on choć raz był taki zarozumiały, żeby twierdzić, że coś odkrył nowego o koniach? Dlaczego ludzi tak do niego ciągnie? Moim zdaniem jego największa zasługa dotyczy ludzi, a nie koni, bo on nie odkrył języka koni. On tylko potrafił nauczyć tego języka ludzi i to w bardzo przystępny i zrozumiały sposób. Swoją wiedzę ubrał w zgrabny system pokazując ludziom dokładną ścieżkę. Nie każdy jest tak zdolny, że potrafi ją sobie sam wytyczyć. I to jest moim zdaniem tajemnica jego sukcesów. Jasne, że jest co najmniej jeszcze sto dróg na uzyskanie szacunku i zaufania konia, choć i tak wszystkie opierają się na tym samym, czy o tym wiemy, czy nie, czy potrafimy to nazwać, czy nazywamy te same rzeczy innymi słowami. Tak, jak napisałaś Eco, wszystko zależy od człowieka i jego podejścia. Niektórzy mają to we krwi, jak widać Ty, a inni muszą się tego nauczyć i zrozumieć. Dlatego nie złość się, gdy spotykasz kogoś, kto ma swojego „mistrza”. Z pewnością i Ty miałaś lub masz jakiegoś :-)


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

T.B.

Member

147
12-25-2007, 04:57 AM #52
ecossaise Co do swobody głowy w skoku są różne szkoły i moge kiedyś opowiedziecWink
Opowiedz.
Natomiast wg mnie tylko jedna szkoła może być słuszna (jeśli mówimy o "skoku doskonałym", bez żadnego co by było gdyby), gdyż jest to czysta mechanika. No chyba, że każemy koniom skakać flopem. Smile
Chociaż - wtedy znów będzie jeden najlepszy punkt odbicia, jeden najlepszy tor lotu i jedno najlepsze ułożenie ciała.

A Twój "gniew" rozumiem.
Rośnie nam tutaj ksenofobiczna - jeśli można to tak nazwać - lista złych sportów. Do wyścigów i rajdów doszły skoki. Aż strach się bać pogadać tutaj o polo, że nie wspomnę np. o buzkaszi czy tradycyjnych, mongolskich wyścigach długodystansowych. Toż to całe narody będą wyklęte. Confusedhock:
Oczywiście wszystko po chrześcijańsku, tak jak w przypadku tej "bandy starych, nadętnych, wszystko wiedzących mądrali" (czyli np. klanu Whiteakerów albo tych wygrywających ostatnio kobitek, których nazwisk nie nauczyłem się jeszcze na pamięć).

Zawody w londyńskiej Olimpii oglądałem z przyjemnością. Było na co popatrzeć w jak najlepszym znaczeniu tych słów. Żałuję tylko, że z powodu przedświątecznego rozgardiaszu nie obejrzałem nic w sobotę.
T.B.
12-25-2007, 04:57 AM #52

ecossaise Co do swobody głowy w skoku są różne szkoły i moge kiedyś opowiedziecWink
Opowiedz.
Natomiast wg mnie tylko jedna szkoła może być słuszna (jeśli mówimy o "skoku doskonałym", bez żadnego co by było gdyby), gdyż jest to czysta mechanika. No chyba, że każemy koniom skakać flopem. Smile
Chociaż - wtedy znów będzie jeden najlepszy punkt odbicia, jeden najlepszy tor lotu i jedno najlepsze ułożenie ciała.

A Twój "gniew" rozumiem.
Rośnie nam tutaj ksenofobiczna - jeśli można to tak nazwać - lista złych sportów. Do wyścigów i rajdów doszły skoki. Aż strach się bać pogadać tutaj o polo, że nie wspomnę np. o buzkaszi czy tradycyjnych, mongolskich wyścigach długodystansowych. Toż to całe narody będą wyklęte. Confusedhock:
Oczywiście wszystko po chrześcijańsku, tak jak w przypadku tej "bandy starych, nadętnych, wszystko wiedzących mądrali" (czyli np. klanu Whiteakerów albo tych wygrywających ostatnio kobitek, których nazwisk nie nauczyłem się jeszcze na pamięć).

Zawody w londyńskiej Olimpii oglądałem z przyjemnością. Było na co popatrzeć w jak najlepszym znaczeniu tych słów. Żałuję tylko, że z powodu przedświątecznego rozgardiaszu nie obejrzałem nic w sobotę.

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
12-25-2007, 10:49 AM #53
wojciech.mickunas Może powinienem zamieścić to w temacie "co czytać" ale zamieszcżę to tutaj.
Przywiozłem z Warszawy jeszcze ciepłą książkę o wymownym tytule:
"Gdyby Konie Mogły Krzyczeć" . Autorem jest niemiecki lek.vet.
Gerd Heuschmann . Oto cytat z pierwszych kart tej ksiązki: "pogoń za sukcesem oraz uznaniem nie pozostawia niestety u wielu przestrzeni dla spokojnego i przemyślanego podejścia d koni. Trenowanie koni stało się "chorym rzemiosłem" , w którym stałe miejsce zajmuja lekarze weterynarii, jako "naprawiacze"cudzych błędów . Według powiedzenia " gdzie drwa rąbią , tam wióry lecą"- w siodle jeźdźcy bezustannie ciągną, cisną, szarpią oraz czynią wiele innych dziwnych rzeczy. A ponieważ media są pełne przekazów z zawodów, takie jeździectwo staje się wzorem.Nie o to chodzi!!! Nadszedł czas, aby podniosły sie głosy sprzeciwu i by wypowiedziano wojnę "towarzystwu szarpiących i cisnących"! Książkę wydało wydawnictwo Akademia Jeździecka.
Jeszcze jej do końca nie przeczytałem , ale już polecam.

Heuschmann po polsku? Confusedhock:
Ja chcę Smile

Edit: już zamówiłam Smile

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
12-25-2007, 10:49 AM #53

wojciech.mickunas Może powinienem zamieścić to w temacie "co czytać" ale zamieszcżę to tutaj.
Przywiozłem z Warszawy jeszcze ciepłą książkę o wymownym tytule:
"Gdyby Konie Mogły Krzyczeć" . Autorem jest niemiecki lek.vet.
Gerd Heuschmann . Oto cytat z pierwszych kart tej ksiązki: "pogoń za sukcesem oraz uznaniem nie pozostawia niestety u wielu przestrzeni dla spokojnego i przemyślanego podejścia d koni. Trenowanie koni stało się "chorym rzemiosłem" , w którym stałe miejsce zajmuja lekarze weterynarii, jako "naprawiacze"cudzych błędów . Według powiedzenia " gdzie drwa rąbią , tam wióry lecą"- w siodle jeźdźcy bezustannie ciągną, cisną, szarpią oraz czynią wiele innych dziwnych rzeczy. A ponieważ media są pełne przekazów z zawodów, takie jeździectwo staje się wzorem.Nie o to chodzi!!! Nadszedł czas, aby podniosły sie głosy sprzeciwu i by wypowiedziano wojnę "towarzystwu szarpiących i cisnących"! Książkę wydało wydawnictwo Akademia Jeździecka.
Jeszcze jej do końca nie przeczytałem , ale już polecam.

Heuschmann po polsku? Confusedhock:
Ja chcę Smile

Edit: już zamówiłam Smile


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
12-25-2007, 11:11 AM #54
Nawet Święta nie są w stanie niektórych "odciągnąć" od zaglądania tu i zabierania głosu. Jak widać ja też do tych niektórych należę.
Doczytałem do końca "Gdyby Konie Mogły Krzyczeć" i polecam . Choć w paru miejscach można mieć zastrzeżenia do tłumaczenia ,ale wiedza bardzo na czasie. Książka daje wytłumaczenie dokąt zmierza współczesne jeździectwo ( nie całe) i jaką cenę płacą konie za postawę ludzi, którzy o ich losie decydują.
Coraz częściej słychać głosy nawołujące do zrewidowania ludzkich poczynań , które coraz bardziej rozmijają się z klasycznym pojęciem sportu.
Młodzi może już nie pamiętają , ale ja pamiętam dokładnie czasy istnienia
totalitarnego systemu i państwa NRD. To państwo było swego czasu potęgą sportową. W tym państwie "produkowano" seryjnie mistrzów , z których wiekszość już nie żyje , a ci którzy jeszcze żyją są kalekami.
W tym państwie zabierano rodzicom utalentowane dzieci by je umieścić w specjalnych szkołach - obozach i tam poddawać "obróbce" i tworzeniu super sportowców. W tym że NRD stosowano metodę "podwyższania wydolności " organizmów młodych kobiet przez zapłodnienie ich na pewien okres w celu "pobicia rekordu" , poczym poddawano je aborcji , by po jakimś czasie powtórzyć zapłodnienie. Wszystko w imię osiągania wyników sportowych. A gdzie w tym był człowiek?
Dzisiaj też często ludzie dostrzegają jedynie "wynik sportowy" " wielki show" a główny aktor płaci cenę , często bardzo wysoką.
O tej cenie pisze autor wspomnianej książki lek.vet i wykwalifikowany jeździec, oraz wieloletni opiekun różnych niemieckich "Kadr " w jeździectwie.
Faktycznie są "różne szkoły" , ale zapomina się o tym , że jest jedna anatomia i jedna fizjologia i że dotyczy ona znakomitej większośći koni na naszej planecie.
Sport z założenia jest bardzo "szlachetną" dziedziną ludzkiej działalnośći. Tylko niestety ludzie bywają różni.
Takie mi się rozważanie dzisiaj napisało, bo wysłuchałem w stajni o pólnocy kilku niezbyt pochlebnych zdań o nas ludziach.
Wojciech Mickunas
12-25-2007, 11:11 AM #54

Nawet Święta nie są w stanie niektórych "odciągnąć" od zaglądania tu i zabierania głosu. Jak widać ja też do tych niektórych należę.
Doczytałem do końca "Gdyby Konie Mogły Krzyczeć" i polecam . Choć w paru miejscach można mieć zastrzeżenia do tłumaczenia ,ale wiedza bardzo na czasie. Książka daje wytłumaczenie dokąt zmierza współczesne jeździectwo ( nie całe) i jaką cenę płacą konie za postawę ludzi, którzy o ich losie decydują.
Coraz częściej słychać głosy nawołujące do zrewidowania ludzkich poczynań , które coraz bardziej rozmijają się z klasycznym pojęciem sportu.
Młodzi może już nie pamiętają , ale ja pamiętam dokładnie czasy istnienia
totalitarnego systemu i państwa NRD. To państwo było swego czasu potęgą sportową. W tym państwie "produkowano" seryjnie mistrzów , z których wiekszość już nie żyje , a ci którzy jeszcze żyją są kalekami.
W tym państwie zabierano rodzicom utalentowane dzieci by je umieścić w specjalnych szkołach - obozach i tam poddawać "obróbce" i tworzeniu super sportowców. W tym że NRD stosowano metodę "podwyższania wydolności " organizmów młodych kobiet przez zapłodnienie ich na pewien okres w celu "pobicia rekordu" , poczym poddawano je aborcji , by po jakimś czasie powtórzyć zapłodnienie. Wszystko w imię osiągania wyników sportowych. A gdzie w tym był człowiek?
Dzisiaj też często ludzie dostrzegają jedynie "wynik sportowy" " wielki show" a główny aktor płaci cenę , często bardzo wysoką.
O tej cenie pisze autor wspomnianej książki lek.vet i wykwalifikowany jeździec, oraz wieloletni opiekun różnych niemieckich "Kadr " w jeździectwie.
Faktycznie są "różne szkoły" , ale zapomina się o tym , że jest jedna anatomia i jedna fizjologia i że dotyczy ona znakomitej większośći koni na naszej planecie.
Sport z założenia jest bardzo "szlachetną" dziedziną ludzkiej działalnośći. Tylko niestety ludzie bywają różni.
Takie mi się rozważanie dzisiaj napisało, bo wysłuchałem w stajni o pólnocy kilku niezbyt pochlebnych zdań o nas ludziach.

Cejloniara

Posting Freak

1,108
12-25-2007, 11:11 AM #55
Wiesz T.B, i tak właśnie rodzą się konflikty - ktoś coś powie, ktoś coś źle zrozumie, doda po swojemu i już jest. Bardzo proszę Cię pokaż mi zdanie kogoś kto zdyskawligikował z rodziny "miłych sportów" wyścigi, skoki, rajdy. Albo nie umiesz czytać, albo lubisz wkładać w wypowiedzi innych to, co Ci się wydaje, że ktoś powiedział. Jesteś pierwszą osobą, która powiedziała, że powstała tu jakaś ksenofobiczna lista. Twoje interpretacje są tak mylne, jak mylna jest przeświadczenie gościa, że stojący przed nim facet sięgający za pazuche chce wyciągnąć pistolet, gdy tymczasem ten sięga po cukierki. Chyba już w wątku rajdowym ustaliliśmy, że nadużycia są we wszystkich dyscyplinach jeździeckich. Dla niektórych to normalne i nie ma co się tym przejmować, a dla innych to smutne lub przynajmniej skłaniające do refleksji np. takiej, jak dane zjawisko eliminować (no nie wierze, że uda się wytępić całkiem). Zresztą po przepisach FEI widać, jak bardzo starają się minimalizować "złe" traktowanie koni. Nigdzie nie napisałam, że uważam skoki za dyscyplinę paskudną i taką zupełnie be. Napisałam, że mam wątpliwości, bo chyba każdy myślący człowiek je miewa. Ta dyscyplina jest piękna i można ją uprawiać w zgodzie z koniem, bez walki z jego pyskiem, co widziałam w Olimpii na kilku przejazdach. Sama bardzo bym chciała skakać! Nie wiem czy widziałeś, że ten najmłodzy Whitaker jechał na jakimś rodzaju oglowia bezwędzidłowego i fajnie sie z koniem dogadywał.

Nie wiem w jaką rolę T.B. chcesz się tutaj wpisywać. Wszedłeś między wariatów, żeby im przypominać, jacy są szaleni i jeszcze im podogryzać czasem? Na dodatek patrzych na nich przez pryzmat swojego "widzi mi się". Lubią tą rodzinną atmosferę na forum. To fajne, gdy można bez strachu o wysmianie, ironizowanie, dokuczanie, czepianie się, powiedzieć to, co się mysli. Jasne, że mamy wolność słowa ale mamy coś takiego, jak kultura dyskusji i szacunek dla innych.
napisałeś: "Rośnie nam tutaj ksenofobiczna - jeśli można to tak nazwać - lista złych sportów. Do wyścigów i rajdów doszły skoki. Aż strach się bać pogadać tutaj o polo, że nie wspomnę np. o buzkaszi czy tradycyjnych, mongolskich wyścigach długodystansowych. Toż to całe narody będą wyklęte." - może powinnam się udać na Naszą Szkapę i troche poprześmiewać i posypać wyszukanymi złośliwościami? Jest mi autentycznie przykro, że człowiek na Twoim poziomie zachowuje się w ten sposób.

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
12-25-2007, 11:11 AM #55

Wiesz T.B, i tak właśnie rodzą się konflikty - ktoś coś powie, ktoś coś źle zrozumie, doda po swojemu i już jest. Bardzo proszę Cię pokaż mi zdanie kogoś kto zdyskawligikował z rodziny "miłych sportów" wyścigi, skoki, rajdy. Albo nie umiesz czytać, albo lubisz wkładać w wypowiedzi innych to, co Ci się wydaje, że ktoś powiedział. Jesteś pierwszą osobą, która powiedziała, że powstała tu jakaś ksenofobiczna lista. Twoje interpretacje są tak mylne, jak mylna jest przeświadczenie gościa, że stojący przed nim facet sięgający za pazuche chce wyciągnąć pistolet, gdy tymczasem ten sięga po cukierki. Chyba już w wątku rajdowym ustaliliśmy, że nadużycia są we wszystkich dyscyplinach jeździeckich. Dla niektórych to normalne i nie ma co się tym przejmować, a dla innych to smutne lub przynajmniej skłaniające do refleksji np. takiej, jak dane zjawisko eliminować (no nie wierze, że uda się wytępić całkiem). Zresztą po przepisach FEI widać, jak bardzo starają się minimalizować "złe" traktowanie koni. Nigdzie nie napisałam, że uważam skoki za dyscyplinę paskudną i taką zupełnie be. Napisałam, że mam wątpliwości, bo chyba każdy myślący człowiek je miewa. Ta dyscyplina jest piękna i można ją uprawiać w zgodzie z koniem, bez walki z jego pyskiem, co widziałam w Olimpii na kilku przejazdach. Sama bardzo bym chciała skakać! Nie wiem czy widziałeś, że ten najmłodzy Whitaker jechał na jakimś rodzaju oglowia bezwędzidłowego i fajnie sie z koniem dogadywał.

Nie wiem w jaką rolę T.B. chcesz się tutaj wpisywać. Wszedłeś między wariatów, żeby im przypominać, jacy są szaleni i jeszcze im podogryzać czasem? Na dodatek patrzych na nich przez pryzmat swojego "widzi mi się". Lubią tą rodzinną atmosferę na forum. To fajne, gdy można bez strachu o wysmianie, ironizowanie, dokuczanie, czepianie się, powiedzieć to, co się mysli. Jasne, że mamy wolność słowa ale mamy coś takiego, jak kultura dyskusji i szacunek dla innych.
napisałeś: "Rośnie nam tutaj ksenofobiczna - jeśli można to tak nazwać - lista złych sportów. Do wyścigów i rajdów doszły skoki. Aż strach się bać pogadać tutaj o polo, że nie wspomnę np. o buzkaszi czy tradycyjnych, mongolskich wyścigach długodystansowych. Toż to całe narody będą wyklęte." - może powinnam się udać na Naszą Szkapę i troche poprześmiewać i posypać wyszukanymi złośliwościami? Jest mi autentycznie przykro, że człowiek na Twoim poziomie zachowuje się w ten sposób.


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

ecossaise

Member

69
12-25-2007, 02:26 PM #56
z tym generalizowaniem nie było personalnie tylko ogólnie i przepraszam jeżeli źle zabrzmiało. Niestety ludzie są skłonni do generalizowania niektórych rzeczy i pojęc...

Zgadzam się z tym, że wszyscy są "czepliwi"co do nh dlatego, że nie znają tego i jeszcze przy okazji najczęściej sami mają swoje problemy(tyle, że oczywiście się nie przyznają 8) )Ja nigdy nie powiem, że mam "rękę"do zwierząt bo zawsze może znaleźc się jakiś "potwór"z którym nie dam sobie rady :wink: jeżeli chodzi o wzór oczywiście swój mam. Jeżeli chodzi o podejście do zwierząt i wogóle zarys szkolenia to moja Pani trener ujeżdżeniowa. Poprostu chciałabym taka byc. A o idola to Meredith Michaels Beerbaum jak dla mnie jeździ pięknie i stylowo no i jeszcze Shutterfly :mrgreen: Młody William Whitaker ma doiero 18lat i jeździ świetnie stylowo i miło na niego popatrzec.

Oczywiście, że fizyka jest jedna miejsce odbicia również optymalne ale też trzeba wziąc pod uwage jak koń galouje, jakie ma warunki, z jakiego tempa lepiej skacze(w podstawowym przejeździe) i w sytuacji alternatywnej lepiej przytrzymac czy wypuścic i nie da się powiedziec"ogólnie" co lepsze. Niektórzy wolą dac maksimum swobody głowy w skoku(minimalny kontakt) i umożliwic "naturalne"baskilowanie. Dzięki temu koń jest w stanie skoczyc jak najbardziej ekonomicznie i zgodnie z budową nie dotykając drągów. Niektórzy wolą jednak, żeby koń skoczył na lekkim kontakcie. Prowokuje to mocniejsze podciągnięcie nóg. Można zrobic coś takiego raz czy dwa w sytuacji "spodziewanej"zrzutki np. na przeszkodach zbudowanych tak, że prowokują konie do strącenia drągów. Niektórzy zawodnicy ciągle skaczą na mocnym kontakcie uważając to chyba za słuszne(mi sie to nie podoba)w efekcie koń skacze z odwrotnym grzbietem i zadartą głową(czy nie przypomina wam to czegoś z naszych parcourów?). Nie dośc, że to wyjątkowo nie ekonomiczny sposób, co dla mnie (na logike)mało wygodny dla konia.

Oczywiście jeżeli popełniłam jakiś błąd bardzo prosze niech ktoś poprawi szczególnie tę ostatnią częśc.

<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>
ecossaise
12-25-2007, 02:26 PM #56

z tym generalizowaniem nie było personalnie tylko ogólnie i przepraszam jeżeli źle zabrzmiało. Niestety ludzie są skłonni do generalizowania niektórych rzeczy i pojęc...

Zgadzam się z tym, że wszyscy są "czepliwi"co do nh dlatego, że nie znają tego i jeszcze przy okazji najczęściej sami mają swoje problemy(tyle, że oczywiście się nie przyznają 8) )Ja nigdy nie powiem, że mam "rękę"do zwierząt bo zawsze może znaleźc się jakiś "potwór"z którym nie dam sobie rady :wink: jeżeli chodzi o wzór oczywiście swój mam. Jeżeli chodzi o podejście do zwierząt i wogóle zarys szkolenia to moja Pani trener ujeżdżeniowa. Poprostu chciałabym taka byc. A o idola to Meredith Michaels Beerbaum jak dla mnie jeździ pięknie i stylowo no i jeszcze Shutterfly :mrgreen: Młody William Whitaker ma doiero 18lat i jeździ świetnie stylowo i miło na niego popatrzec.

Oczywiście, że fizyka jest jedna miejsce odbicia również optymalne ale też trzeba wziąc pod uwage jak koń galouje, jakie ma warunki, z jakiego tempa lepiej skacze(w podstawowym przejeździe) i w sytuacji alternatywnej lepiej przytrzymac czy wypuścic i nie da się powiedziec"ogólnie" co lepsze. Niektórzy wolą dac maksimum swobody głowy w skoku(minimalny kontakt) i umożliwic "naturalne"baskilowanie. Dzięki temu koń jest w stanie skoczyc jak najbardziej ekonomicznie i zgodnie z budową nie dotykając drągów. Niektórzy wolą jednak, żeby koń skoczył na lekkim kontakcie. Prowokuje to mocniejsze podciągnięcie nóg. Można zrobic coś takiego raz czy dwa w sytuacji "spodziewanej"zrzutki np. na przeszkodach zbudowanych tak, że prowokują konie do strącenia drągów. Niektórzy zawodnicy ciągle skaczą na mocnym kontakcie uważając to chyba za słuszne(mi sie to nie podoba)w efekcie koń skacze z odwrotnym grzbietem i zadartą głową(czy nie przypomina wam to czegoś z naszych parcourów?). Nie dośc, że to wyjątkowo nie ekonomiczny sposób, co dla mnie (na logike)mało wygodny dla konia.

Oczywiście jeżeli popełniłam jakiś błąd bardzo prosze niech ktoś poprawi szczególnie tę ostatnią częśc.


<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>

T.B.

Member

147
12-26-2007, 06:12 PM #57
wojciech.mickunas Doczytałem do końca "Gdyby Konie Mogły Krzyczeć" ... Książka daje wytłumaczenie dokąd zmierza współczesne jeździectwo ( nie całe) i jaką cenę płacą konie za postawę ludzi, którzy o ich losie decydują.
Coraz częściej słychać głosy nawołujące do zrewidowania ludzkich poczynań , które coraz bardziej rozmijają się z klasycznym pojęciem sportu.
Nie znam książki ale z powyższego nietrudno zgadnąc jej zawartośc. Zaraz potem pisze Trener o NRD. Mam rozumiec, że maszerujemy w stronę NRD? Ja myślałem, że jest wręcz odwrotnie, czyli że NRD przeszła do historii w niesławie i służy do straszenia niegrzecznych dzieci.

Proszę powiedziec: co działo się za kulisami Pucharu Świata w Strzegomiu? Czy oglądałem (do czego zresztą osobiście Trener zachęcał) tylko ładną, widowiskową fasadę, za którą kryło się cierpienie koni? Czy za moją przyjemnośc zapłaciły konie swoim zdrowiem i życiem? A może nawet ta fasada nie była ładna, tylko ja patrzę okiem laika? Jaki - w takim razie - mam miec stosunek do poznanej niedawno osobiście zawodniczki WKKW? Pytam akurat o te zawody, bo i sprawa świeża, i poziom światowy, a zawodnicy z różnych podwórek, i Trener wie o tych zawodach wszystko.
T.B.
12-26-2007, 06:12 PM #57

wojciech.mickunas Doczytałem do końca "Gdyby Konie Mogły Krzyczeć" ... Książka daje wytłumaczenie dokąd zmierza współczesne jeździectwo ( nie całe) i jaką cenę płacą konie za postawę ludzi, którzy o ich losie decydują.
Coraz częściej słychać głosy nawołujące do zrewidowania ludzkich poczynań , które coraz bardziej rozmijają się z klasycznym pojęciem sportu.
Nie znam książki ale z powyższego nietrudno zgadnąc jej zawartośc. Zaraz potem pisze Trener o NRD. Mam rozumiec, że maszerujemy w stronę NRD? Ja myślałem, że jest wręcz odwrotnie, czyli że NRD przeszła do historii w niesławie i służy do straszenia niegrzecznych dzieci.

Proszę powiedziec: co działo się za kulisami Pucharu Świata w Strzegomiu? Czy oglądałem (do czego zresztą osobiście Trener zachęcał) tylko ładną, widowiskową fasadę, za którą kryło się cierpienie koni? Czy za moją przyjemnośc zapłaciły konie swoim zdrowiem i życiem? A może nawet ta fasada nie była ładna, tylko ja patrzę okiem laika? Jaki - w takim razie - mam miec stosunek do poznanej niedawno osobiście zawodniczki WKKW? Pytam akurat o te zawody, bo i sprawa świeża, i poziom światowy, a zawodnicy z różnych podwórek, i Trener wie o tych zawodach wszystko.

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
12-26-2007, 07:58 PM #58
T.B. Wyspecjalizowałeś się w zadawaniu prowokacyjnych pytań.Widać tacy też muszą być.
NRD na szczęście przeszło do historii, ale ludzie tak szybko się
nie zmieniają.
Co się działo w Strzegomiu ? Kto chciał zbaczyć ten zobaczył, nawet bez specjalnego zaglądania za kulisy. Kilka koni było po krosie tak kulawych ,że nie były w stanie pokazać się w niedzielę rano na przeglądzie. Były też niektóre obolałe po upadkach na krosie. Takie jest WKKW. Lekarze vet uwijali się by "poszkodowanym" koniom pomóc.
Żaden koń nie przepłacił tej "zabawy" życiem. Była też jak zwykle kontrola antydopingowa ,( pierwsza trójka w każdej serii + 2 losowo.)bo w tym sporcie też bywają ludzie, którzy chcą osiągać wyniki w sposób nieuczciwy. Tak jak wszedzie , tak i w WKKW są" ludzie i lludziska".Chciałoby się by tych uczciwych i mądrych była przewaga i by przez to koniom było lepiej. To jest ciągłe zadanie dla wszystkich zainteresowanych tym sportem ; obserwatorów- kibiców też.
Nie mnie decydować o tym jaki ma być Twój stosunek do poznanej niedawno osobiście zawodniczki. Ja ją bardzo lubię i cenię za jej stosunek do zwierząt ,w tym koni.
Zatanawiam się , czy kolejne Twoje pytania będą już zawsze tylko w tym stylu?
Wojciech Mickunas
12-26-2007, 07:58 PM #58

T.B. Wyspecjalizowałeś się w zadawaniu prowokacyjnych pytań.Widać tacy też muszą być.
NRD na szczęście przeszło do historii, ale ludzie tak szybko się
nie zmieniają.
Co się działo w Strzegomiu ? Kto chciał zbaczyć ten zobaczył, nawet bez specjalnego zaglądania za kulisy. Kilka koni było po krosie tak kulawych ,że nie były w stanie pokazać się w niedzielę rano na przeglądzie. Były też niektóre obolałe po upadkach na krosie. Takie jest WKKW. Lekarze vet uwijali się by "poszkodowanym" koniom pomóc.
Żaden koń nie przepłacił tej "zabawy" życiem. Była też jak zwykle kontrola antydopingowa ,( pierwsza trójka w każdej serii + 2 losowo.)bo w tym sporcie też bywają ludzie, którzy chcą osiągać wyniki w sposób nieuczciwy. Tak jak wszedzie , tak i w WKKW są" ludzie i lludziska".Chciałoby się by tych uczciwych i mądrych była przewaga i by przez to koniom było lepiej. To jest ciągłe zadanie dla wszystkich zainteresowanych tym sportem ; obserwatorów- kibiców też.
Nie mnie decydować o tym jaki ma być Twój stosunek do poznanej niedawno osobiście zawodniczki. Ja ją bardzo lubię i cenię za jej stosunek do zwierząt ,w tym koni.
Zatanawiam się , czy kolejne Twoje pytania będą już zawsze tylko w tym stylu?

Lutejaxx

Administrator

2,782
12-27-2007, 09:50 AM #59
NRD, totalitaryzm nie przemijają...myśmy sie nauczyli powracać do "tamtych" czasów kiedy coś trzeba źle ocenić lub obwinić. Błąd...

Ludzie, którzy tworzyli totalitaryzm to nie kosmici tylko osoby podobne do nas...w tym sensie, że posiadający podobna psychikę. Nie myślę o ludziach z forum , uogólniam to tak do pojęcia człowiek jako taki.

Totalitaryzm to stan naszej psychiki., uproszczając nieco. I w tym sensie ani NRD nie przemija, ani ZSRR ani Wietnam, ani Jugosławia. Ani mordercy, którzy katują gwałcą dzieci, ani złodzieje, którzy zabijają dla paru groszy, ani ci , którzy żyjąc dostatnio masowo wywożą konie na rzeź...

kiedyś myślałam, że filmy na temat Oświęcimia to taka fikcja....coś nie realnego. Teraz już nie potrafię oglądać tego typu historii w ogromnym przerażeniu zadając sobie pytanie: w którym miejscu we mnie są takie drzwi, których otwarcie sprawiłoby , że stałabym się podobna do oprawców?

Na szczęście będąc poza wszelkimi ideologiami nie mam motywacji, żeby nienawidzić kogokolwiek....codziennie spotykam się ze swoimi końmi i ze światem trochę na zasadzie cudu. Bo "czuję" ulotność życia, szybko biegnący czas
Nie muszę wywozić konia na rzeź bo zamiast tego wolę się do niego przytulić, popatrzeć jak pięknie galopuje.
Nie muszę życzyć sąsiadowi źle bo on nie cierpi moich koni. Mogę zamknąć przed nim swój świat na klucz i...spędzić życie w radości.

Ot taka dygresja do ludzi, którzy krzywdzą konie i do totalitaryzmu.....który niestety wciąż trwa.
Ale i do mnie, żebym zawsze pamiętała, że "ubek" to żaden kosmita. Tylko ludzkie "ja" w nieco krzywym zwierciadle.
Lutejaxx
12-27-2007, 09:50 AM #59

NRD, totalitaryzm nie przemijają...myśmy sie nauczyli powracać do "tamtych" czasów kiedy coś trzeba źle ocenić lub obwinić. Błąd...

Ludzie, którzy tworzyli totalitaryzm to nie kosmici tylko osoby podobne do nas...w tym sensie, że posiadający podobna psychikę. Nie myślę o ludziach z forum , uogólniam to tak do pojęcia człowiek jako taki.

Totalitaryzm to stan naszej psychiki., uproszczając nieco. I w tym sensie ani NRD nie przemija, ani ZSRR ani Wietnam, ani Jugosławia. Ani mordercy, którzy katują gwałcą dzieci, ani złodzieje, którzy zabijają dla paru groszy, ani ci , którzy żyjąc dostatnio masowo wywożą konie na rzeź...

kiedyś myślałam, że filmy na temat Oświęcimia to taka fikcja....coś nie realnego. Teraz już nie potrafię oglądać tego typu historii w ogromnym przerażeniu zadając sobie pytanie: w którym miejscu we mnie są takie drzwi, których otwarcie sprawiłoby , że stałabym się podobna do oprawców?

Na szczęście będąc poza wszelkimi ideologiami nie mam motywacji, żeby nienawidzić kogokolwiek....codziennie spotykam się ze swoimi końmi i ze światem trochę na zasadzie cudu. Bo "czuję" ulotność życia, szybko biegnący czas
Nie muszę wywozić konia na rzeź bo zamiast tego wolę się do niego przytulić, popatrzeć jak pięknie galopuje.
Nie muszę życzyć sąsiadowi źle bo on nie cierpi moich koni. Mogę zamknąć przed nim swój świat na klucz i...spędzić życie w radości.

Ot taka dygresja do ludzi, którzy krzywdzą konie i do totalitaryzmu.....który niestety wciąż trwa.
Ale i do mnie, żebym zawsze pamiętała, że "ubek" to żaden kosmita. Tylko ludzkie "ja" w nieco krzywym zwierciadle.

Guli

Posting Freak

1,701
12-27-2007, 10:18 AM #60
Troszkę chyba wątek zdryfował Smile
Według mnie problem jest inny.

Jak skłonić zawodników, żeby nie traktowali konie jak narzędzie w sporcie,
a zaczęli jak partnerów.
Bo tak naprawdę, to główny wysiłek spoczywa na koniach, nie na ludziach.

Jak dotrzeć do świadomości, że konie lepiej traktowane , bardziej podmiotowo, będą chętniej współpracować?
Ze dbanie o ich zdrowie po prostu opłaca się, bo dłużej będą mogły brać udział w konkursach i z lepszymi wynikami.
Zeby sport nie kojarzył się z końskimi inwalidami w wieku 8-10 lat, a oglądanie nie było połączone z niesmakiem i smutkiem.

Spotkałam niedawno młodego człowieka , startującego w zawodach .
Zobaczyłam jego konia na wybiegu, który na widok zbliżającego się jeźdźca , natychmiast uciekł :?

Przygnębiający widok Sad

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
12-27-2007, 10:18 AM #60

Troszkę chyba wątek zdryfował Smile
Według mnie problem jest inny.

Jak skłonić zawodników, żeby nie traktowali konie jak narzędzie w sporcie,
a zaczęli jak partnerów.
Bo tak naprawdę, to główny wysiłek spoczywa na koniach, nie na ludziach.

Jak dotrzeć do świadomości, że konie lepiej traktowane , bardziej podmiotowo, będą chętniej współpracować?
Ze dbanie o ich zdrowie po prostu opłaca się, bo dłużej będą mogły brać udział w konkursach i z lepszymi wynikami.
Zeby sport nie kojarzył się z końskimi inwalidami w wieku 8-10 lat, a oglądanie nie było połączone z niesmakiem i smutkiem.

Spotkałam niedawno młodego człowieka , startującego w zawodach .
Zobaczyłam jego konia na wybiegu, który na widok zbliżającego się jeźdźca , natychmiast uciekł :?

Przygnębiający widok Sad


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Strony (5): Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości