Polska Szkoła Jazdy
Polska Szkoła Jazdy
Temat ten postanowiłem założyć, gdyż chcę przybliżyć Szanownej Frekwencji źródła oraz założenia szkoły nazywanej jak w tytule. W tym poście, który będzie w miarę zdobywania przeze mnie informacji edytowany, zamieszczę wskazanie publikacji na temat szkolenie jeździeckiego. Znaczna ich część jest wydana po II Wojnie, ale myśl to kwestia dwudziestolecia międzywojennego. W kolejnych postach przedstawię pogląd na pewne aspekty jazdy konnej według tej szkoły, w nadziei, że wspaniały dorobek nie zginie pod naporem różnych mód.
1. mjr Adam Królikiewcz, Jeździec i koń w terenie i skoku.
2. rtm. Grzegorz Romaszkan, Jeździec i koń w równowadze, Stanisławów 1937.
3. mjr Jan Mickunas, Praca z młodym koniem.
4. mjr Adam Królikiewicz, Twarda ręka rekruta i sposoby zaradzenia temu, Przegląd Kawaleryjski 1934, Nr 1, str. 87.
5. rtm. Grzegorz Romaszkan. - O ujeżdżaniu remont, jeździe oficerskiej i coś niecoś o ręce rekruta, Przegląd kawaleryjski 1934, Nr 4, str.441.
6. por. Stanisław Krahelski. - Wpław z koniem. Przegląd kawaleryjski 1934 (str.724)
7. ppłk.dypl. Tadeusz Machalski. - Dosiad. Przegląd kawaleryjski 1934 (str.739)
8. mjr Bronisław Skulicz, Ujeżdżenie i skoki.
9. Instrukcja ujeżdżania koni.
10. Reglamin kawalerii, Cz. III wyszkolenie kawalerzysty.
11. mjr Jarosław Suchorski, Jeździectwo.
12. mjr Leon Kon, Jeźdzziectwo.
12. mjr Henryk Leliwa-Roycewicz, Sześciomiesięczny okres szkolenia konia do wkkw.
Może się przyda link do "Kawaleryjskiego Przeglądu" online: http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publicat...0271&tab=3.
A ja byłabym zainteresowana zakupem niektórych reprintów z w/w pozycji.
Internet nie jest niestety zbyt pomocny w tej kwestii :-(
Jeśli ktoś byłby tak miły i zgodził się odpłatnie zrobić ksero to byłabym wdzięczna
Z tytułów dodałabym Anthony Paalman "jeździectwo - skoki przez przeszkody " - jedna z lepszych książek jakie miałam w ręku. W sumie jedna z nielicznych książek, która ukształtowała moje pojęcie o jeździectwie jako sztuce
( obok. J. Savoie - ale to nie ten temat)
"Dobry instruktor powinien stale wyciągać wnioski z zauważonych błędów tak swoich jak i innych, a za dobre rady i wskazówki być wdzięczny. Jeśli nawet nie ze wszystkim co w mojej książkce wyczyta będzie mógł się zgodzić, może sprawdzić w praktyce i samemu wybierać metodę, która wyda mu się najwłaściwsza..."cytat z przedmowy mówi sam za siebie.
Do tej listy należałoby dodać koniecznie Bronislawa Skulicza"Ujeżdżenie i skoki" (PWN , dokładnej daty nie pamiętam, ale przełom lat80-90). Podręcznik zawiera program szkolenia w skokach i WKKW oparty o założenia przedwojennej szkoły i program szkolenia w klasycznym dresażu. Autor należał do czołowych jeźdźców przedwojennych.
P.S. Podręcznik Paalmana zawiera sporo merytorycznych błędów i może być traktowany jako dobry moim zdaniem jedynie w niektórych aspektach, pomijając już fakt, że do polskiej szkoły ma się nijak.
Dzięki Mazazel za link :!:
Paalman - nie wchodząc w merytoryczną ocenę - to nie ten temat.
Skulicz oczywiście, w końcu był przedwojennym kawalerzystą.
Zachęcam wszystkich do zapoznania się z artykułem majora Adama Królikiewicza "Twarda ręka rekruta i sposoby zaradzenia temu", Przegląd Kawaleryjski 1934, Nr 1, str. 87. Artykuł ten jest bardzo sygestywnie przedstawia sposoby rozpoznania i zwalczania problemu twardej, nieczułej ręki. Osobiście bardzo podoba mi się zwrot, że taką ręką "dokuczamy" koniowi, który w końcu może stracić cierpliwość.
Dzięki Mazazel mamy nawet link do konkretnej strony
Z uczciwości kronikarskiej, muszę też polecić polemiczny artykuł rotmistrza Grzegorza Romaszkana "O ujeżdżaniu remont, jeździe oficerskiej i coś niecoś o ręce rekruta", Przegląd Kawaleryjski 1934, Nr 4 str. 441. Autor stawia zdecydowaną tezę, że kluczem do delikatnej ręki jest stabilny dosiad.
Jak dla mnie teza Romaszkana jest jak najbardziej trafna- nie ma mowy o czułej ręce, dopóki jeździec jest napięty i nie może utrzymać stabilnej pozycji w siodle.Nota bene Skulicz zalecał, aby przy pierwszych lekcjach używania wodzy(które powinny się odbywać po wyrobieniu stabilnego dosiadu) były one zapięte do nachrapnika. Te pierwsze lekcje powinny się odbywać w stępie i skróconym kłusie aby uczeń siedział na koniu z łatwością.
Ale wracając do głównego tematu, warto się zastanowić nad następującymi aspektami polskiej szkoły jazdy:
- Jaka była jej geneza i jakie doktryny jeździeckie legły u jej podstaw
- Jaki był cel szkolenia (pomijając zastosowanie stricte militarne)
- Jakie były jej mocne i słabe strony
- Czy ta szkoła może mieć praktyczne zastosowanie we współczesnym sporcie w swej czystej postaci i ewentualnie jakich wymaga w tym celu modyfikacji
Ja prywatnie uważam, że źle się stało, że jej zasady zostały w pewnym momencie odrzucone i następnie zapomniane. (podręcznik Skulicza ukazał się 20 lat za późno i zdaje się że nie wpłynął w istotny sposób na nasze jeździectwo)
Dorzucam "Jeździectwo" Jarosława Suchorskiego, wydane wprawdzie w 1979, ale autor w przedmowie pisze że to na bazie jego przedwojennych doświadczeń z Grudziądza. Może wcześniej wydał coś jeszcze?
Leon Kon napisał niewielki skrypt "Jazda konna", drugie wydanie jest z 1958, ale też niewątpliwie na bazie przedwojennych doświadczeń.
A co do Romaszkiana, to bez stabilnego dosiadu nie ma ani niezależnej ręki, ani niezależnej łydki - gość ma całkowicie rację niezależnie od tego, czemu ta jazda ma potem służyć.
Dzisiaj jestem w rozjazdach, więc krótko.
Suchorski i Kon - jasna sprawa. Potem dopiszę podobnie jak jeszcze jedną pozycję, którą uważam za niezwykle cenną.
A co do Polskiej Szkoły Jazdy w ogólności.
W jednym z kolejnych postów zaproponuję rozmowę na temat PSJ - geneza;
PSJ - cele szkolenia; PSJ silne i słabe strony; PSJ - a współczesność.
Cieszy mnie bardzo to zainteresowanie.
W spisie lektur umieściłem nowe pozycje.
W swojej książce p.Skulicz stwierdza,że nie ma czegoś takiego jak polska szkoła jazdy.Biobliografia z której korzystał i która wymieniona jest na końcu książki to wyłącznie prace zagranicznych autorów.Znane nazwiska w świecie jeżdzieckim.
Skulicz stwierdził w swej książce, że nie było czegoś takiego jak "polska odmiana włoskiej szkoły". O nieistnieniu polskiej szkoły nic nie wspomniał, natomiast we wstępie napisał, że w swym podręczniku przedstawia metodę treningową opracowaną w CWK
Czy istniała Polska Szkoła Jazdy wypowiedział się W. Pruski w książce "Dzieje konkursów hippicznych w Polsce." Praca interesująca i merytoryczna. Rozważając wiele przesłanek dochodzi do wniosku, że taka szkoła istniała,, czego dowodami była jednolitość dosiadu dostrzegana przez cudzoziemców oraz jakość szkolenia wartościująca się znaczymi osiągnięciami. Nie bez znaczenia jest fakt, że kawalerzyści byli szkoleniowcami w wielu krajach świata np. w USA, Argentynie, Brazylii, Belgii (właśnie Skulicz), Irlandii, RPA i innych. To daje wiele do myślenia.
Jeżeli przyjmiemy, że istniało zjawisko nazywane Polską Szkołą Jazdy lub jak kto woli szkołą grudziądzką bądź kawaleryjską, warto wskazać na jej twórców. Zastrzegam, że lista jest niekompletna. Znakomitych jeźdźców był ogrom, kiedy jednak mówimy o twórcach, nazwiska trzeba wymienić trzy.
Absolutnym asem był ppłk Karol Rómmel. Jeździec wybitny i wszechstronny, startował już na Olimpiadzie w 1912 jeszcze w barwach Rosji. Zgodnie mówi się, że to właśnie on założył podwaliny pod PSJ. Wprawdzie niegdy nie zajmował formalnego stanowiska szefa ekwitacji (szefa szkoły jazdy), lecz bywał wyznaczany szefem kursów instruktorskich. Podpułkownik nie posiadał daru przekazywania wiedzy, obserwowanie jednak jego jazdy wywierało ogromny wpływ na naszych jeźdźców.
Drugą niezwykle ważną postacią był mjr Leon Kon. To on w istocie był twórcą Instrukcji ujeżdżania koni. Był to wybitny dydaktyk i nauczyciel. Był tak doskonały, że kiedy w 1934 roku przedł na emeryturę, został z nim zawartu kontrakt na zajmowanie stanowiska instruktora.
Trzecia ważna postać to mjr Kazimierz Szosland. Od 1936 był szefem nowoutworzonej Grupy Sportu Konnego. W samych zawodach Pucharu Narodów startował 23 razy, wygrywając zaś 9 razy.
Ważną postacią był. mjr KAdam Królikiewicz. Wpraawdzie jego kariera jaździecka to w istocie dwa konie, a stanowisko szefa ekwitacji pełnił tuż przed wojną, napisał jednak ważną pozycję książkową - "Jeździec i koń w terenie i skoku".
Na temat innych nazwisk pewnie jeszcze przyjdzie czas żeby napisać. Plejada jeźdźców był ogromna, ale nie wszyscy mieli wpływ na PSJ, jak choćby mjr Skulicz o którym czasami wspominają użytkownicy; był jeźdźcem który zdobył Mistrzostwo Polski w skokach przez przeszkody w 1938 roku, na kształt PSJ wpływu jednak nie miał.