Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Nie chce zakłusowywać, bunt czy co innego?

Nie chce zakłusowywać, bunt czy co innego?

Nie chce zakłusowywać, bunt czy co innego?

Strony (3): Wstecz 1 2 3 Dalej
Julia z Orla

Posting Freak

1,409
12-05-2010, 02:23 PM #16
Cytat:Po 1-przecież nie wiedziałam na jakim poziomie te os. do kupna są, wiedziałam że mają niezajeżdżonego wałacha(niedawno kupili) za którego mają się zacząć brać i sami go zajeżdżać, więc nie spodziewałam się że tak jeżdżą.

A nie wspomniałaś też czasem, że mieli po 13 lat? Drogi Asikoniku, nic mnie nie przekona, że masz doświadczenie w ujeżdżaniu koni i jeśli wydaje Ci się, że ujeżdżasz właśnie trzeciego to się trochę ponosi Cię fantazja. Może jest to Twoja trzecia nieudana próba - wtedy zgoda. Nie przekonasz mnie, że jesteś właściwą osobą do pracy z młodymi końmi, bo jeżeli zapytujesz nas czy uważamy, że Twoja klacz "zgłupiała" i oświadczasz, że potrzebujesz "poganiacza" z ziemi, żeby jeździć na swoim młodym koniu to nie spodziewaj się, że będziemy uskuteczniać z Tobą sympatyczną polemikę owiniętą gęsto bawełną, żeby tylko nie nadepnąć Ci na odcisk. Od miesiąca (!) nie możesz nakłonić swojego konia do zakłusowania - dalej uważasz, że jesteś przygotowana do uczenia koni czegokolwiek? Uważasz, że urodziłaś się z talentem do ujeżdżania koni, a uczenie się jeździectwa latami, dziesiątkami lat, jest dla nieudaczników?

Dopóki nie przyznasz się sama przed sobą, że nie wiesz co robisz to będziesz robić młodym koniom krzywdę i wymachując bacikiem karać za swoje własne błędy. Będziesz mówić "koń zapomniał jak zrobić głupią woltę", "zgłupiał" i "ma wszystko w dupie", a potem będziesz eksperymentować na nim, żeby znaleźć metodę, która wybije mu z głowy ten cały "bunt". A jak koń będzie już zupełnie zmasakrowany psychicznie to go sprzedasz byle komu, bo tylko byle kto będzie chciał go kupić. Historia zna miliony takich przypadków.

Po 1-
Cytat:przecież nie wiedziałam na jakim poziomie te os. do kupna są, wiedziałam że mają niezajeżdżonego wałacha(niedawno kupili) za którego mają się zacząć brać i sami go zajeżdżać, więc nie spodziewałam się że tak jeżdżą. Zresztą kto by pomyślał że os. mająca konia i ucząca go od podstaw wszystkiego sama nie umie jeździć?

Mieli zamiar zajeżdżać go w cztery trzynastoletnie osoby i nie wydało Ci się to podejrzane? Poza tym dałaś na swojego konia wsiąść czterem osobom pod rząd, jakbyś dawała się karnąć na rowerze kolegom z podwórka. Nie jest Ci ani trochę przykro, że dałaś tak postąpić z koniem, którym powinnaś się opiekować?

Cytat:ciekawe jak co wy zrobicie jak będziecie w podobnej sytuacji(nikt nigdy tego nie wie)

Niby nie można być pewnym niczego, ale będę na tyle arogancka, że stwierdzę, że nigdy nie będę w podobnej sytuacji i nigdy przenigdy, dopóki jestem w pełni władz umysłowych nie dam zrobić moim koniom krzywdy i nikt, dopóki mam coś do gadania, nie będzie traktował ich jak przedmioty. Żeby zasłużyć sobie na prawo do nauczania koni, musiałam najpierw sama uczyć się przez 20 lat i myślę, że za następne 20 będę mogła powiedzieć, że naprawdę, naprawdę wiem co robię. Do tego czasu pozostaje mi uczyć się i cały czas pytać konie co sądzą o tym, co właśnie przeczytałam albo zobaczyłam. I zawsze, jeśli coś idzie nie tak, jest to tylko moja wina! Konie nigdy się nie mylą i nie popełniają żadnych błędów, są absolutnie doskonałe w byciu końmi.

I żeby arogancji było zadość - nie sądzę, żebym kiedykolwiek musiała zwrócić się do Ciebie o poradę, więc nie martwię się, że miała byś mi odpowiedzieć "nie najprzyjemniej". Bo nigdy nie nauczysz się jak pracować z końmi dopóki będziesz przekonana o własnej genialności i będziesz pracowała z końmi, które mają różnorakie niedoskonałości, upośledzenia i działają z premedytacją. Jeśli nie masz sobie nic do zarzucenia to czego od nas oczekujesz? Otuchy? Odstaw swojego konia na łąkę i daj mu święty spokój, a sama weź się za czytanie i postaraj się zasłużyć sobie na przywilej pracy z nim.

Cytat:Nic o mnie nie wiesz
Myślę, że wiem wystarczająco dużo.

Cytat:I cieszę się naprawdę że nie masz żadnych problemów w jeździectwie
A ja się nie cieszę, bo takie problemy zmuszają do poszukiwania odpowiedzi, a każde poszukiwanie jest wielką przygodą! Smile Jestem entuzjastką problemów.
Cytat:Natomiast pytanie: skąd jestem Julio, wyraża się wg. mnie tylko i wyłącznie z Twojej czystej ciekawości/bądź chęci że tak ujmę "dokopania" komuś kto nie jest nikim z twojego kręgu znajomych, i jest zupełnie nie na miejscu.
Chodziło mi bardziej o to, że być może ktoś z Twojej okolicy o tajemniczych współrzędnych mógłby udzielić Ci bezpośredniej pomocy.



Dia: Jeśli "u was w stajni jest wałach , który na ujeżdżalni jest to pchania a w terenie potrafi ręce wyrwać- tak ciągnie do przodu." to znaczy, że jest źle ujeżdżony i jeśli ma być wierzchowcem to wymaga pracy od podstaw. I nie wierzę (tu znowu zwracam się do jejmości asikonika) we flegmatyczność u koni - jeśli koń jest flegmatyczny to znaczy, że jest albo słabo zmotywowany (znów: źle ujeżdżony) albo fizycznie chory. Są konie bardziej i mniej pobudliwe, ale flegmatyczność jest symptomem czegoś co należałoby zdiagnozować i zaaplikować odpowiednią kurację.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
12-05-2010, 02:23 PM #16

Cytat:Po 1-przecież nie wiedziałam na jakim poziomie te os. do kupna są, wiedziałam że mają niezajeżdżonego wałacha(niedawno kupili) za którego mają się zacząć brać i sami go zajeżdżać, więc nie spodziewałam się że tak jeżdżą.

A nie wspomniałaś też czasem, że mieli po 13 lat? Drogi Asikoniku, nic mnie nie przekona, że masz doświadczenie w ujeżdżaniu koni i jeśli wydaje Ci się, że ujeżdżasz właśnie trzeciego to się trochę ponosi Cię fantazja. Może jest to Twoja trzecia nieudana próba - wtedy zgoda. Nie przekonasz mnie, że jesteś właściwą osobą do pracy z młodymi końmi, bo jeżeli zapytujesz nas czy uważamy, że Twoja klacz "zgłupiała" i oświadczasz, że potrzebujesz "poganiacza" z ziemi, żeby jeździć na swoim młodym koniu to nie spodziewaj się, że będziemy uskuteczniać z Tobą sympatyczną polemikę owiniętą gęsto bawełną, żeby tylko nie nadepnąć Ci na odcisk. Od miesiąca (!) nie możesz nakłonić swojego konia do zakłusowania - dalej uważasz, że jesteś przygotowana do uczenia koni czegokolwiek? Uważasz, że urodziłaś się z talentem do ujeżdżania koni, a uczenie się jeździectwa latami, dziesiątkami lat, jest dla nieudaczników?

Dopóki nie przyznasz się sama przed sobą, że nie wiesz co robisz to będziesz robić młodym koniom krzywdę i wymachując bacikiem karać za swoje własne błędy. Będziesz mówić "koń zapomniał jak zrobić głupią woltę", "zgłupiał" i "ma wszystko w dupie", a potem będziesz eksperymentować na nim, żeby znaleźć metodę, która wybije mu z głowy ten cały "bunt". A jak koń będzie już zupełnie zmasakrowany psychicznie to go sprzedasz byle komu, bo tylko byle kto będzie chciał go kupić. Historia zna miliony takich przypadków.

Po 1-
Cytat:przecież nie wiedziałam na jakim poziomie te os. do kupna są, wiedziałam że mają niezajeżdżonego wałacha(niedawno kupili) za którego mają się zacząć brać i sami go zajeżdżać, więc nie spodziewałam się że tak jeżdżą. Zresztą kto by pomyślał że os. mająca konia i ucząca go od podstaw wszystkiego sama nie umie jeździć?

Mieli zamiar zajeżdżać go w cztery trzynastoletnie osoby i nie wydało Ci się to podejrzane? Poza tym dałaś na swojego konia wsiąść czterem osobom pod rząd, jakbyś dawała się karnąć na rowerze kolegom z podwórka. Nie jest Ci ani trochę przykro, że dałaś tak postąpić z koniem, którym powinnaś się opiekować?

Cytat:ciekawe jak co wy zrobicie jak będziecie w podobnej sytuacji(nikt nigdy tego nie wie)

Niby nie można być pewnym niczego, ale będę na tyle arogancka, że stwierdzę, że nigdy nie będę w podobnej sytuacji i nigdy przenigdy, dopóki jestem w pełni władz umysłowych nie dam zrobić moim koniom krzywdy i nikt, dopóki mam coś do gadania, nie będzie traktował ich jak przedmioty. Żeby zasłużyć sobie na prawo do nauczania koni, musiałam najpierw sama uczyć się przez 20 lat i myślę, że za następne 20 będę mogła powiedzieć, że naprawdę, naprawdę wiem co robię. Do tego czasu pozostaje mi uczyć się i cały czas pytać konie co sądzą o tym, co właśnie przeczytałam albo zobaczyłam. I zawsze, jeśli coś idzie nie tak, jest to tylko moja wina! Konie nigdy się nie mylą i nie popełniają żadnych błędów, są absolutnie doskonałe w byciu końmi.

I żeby arogancji było zadość - nie sądzę, żebym kiedykolwiek musiała zwrócić się do Ciebie o poradę, więc nie martwię się, że miała byś mi odpowiedzieć "nie najprzyjemniej". Bo nigdy nie nauczysz się jak pracować z końmi dopóki będziesz przekonana o własnej genialności i będziesz pracowała z końmi, które mają różnorakie niedoskonałości, upośledzenia i działają z premedytacją. Jeśli nie masz sobie nic do zarzucenia to czego od nas oczekujesz? Otuchy? Odstaw swojego konia na łąkę i daj mu święty spokój, a sama weź się za czytanie i postaraj się zasłużyć sobie na przywilej pracy z nim.

Cytat:Nic o mnie nie wiesz
Myślę, że wiem wystarczająco dużo.

Cytat:I cieszę się naprawdę że nie masz żadnych problemów w jeździectwie
A ja się nie cieszę, bo takie problemy zmuszają do poszukiwania odpowiedzi, a każde poszukiwanie jest wielką przygodą! Smile Jestem entuzjastką problemów.
Cytat:Natomiast pytanie: skąd jestem Julio, wyraża się wg. mnie tylko i wyłącznie z Twojej czystej ciekawości/bądź chęci że tak ujmę "dokopania" komuś kto nie jest nikim z twojego kręgu znajomych, i jest zupełnie nie na miejscu.
Chodziło mi bardziej o to, że być może ktoś z Twojej okolicy o tajemniczych współrzędnych mógłby udzielić Ci bezpośredniej pomocy.



Dia: Jeśli "u was w stajni jest wałach , który na ujeżdżalni jest to pchania a w terenie potrafi ręce wyrwać- tak ciągnie do przodu." to znaczy, że jest źle ujeżdżony i jeśli ma być wierzchowcem to wymaga pracy od podstaw. I nie wierzę (tu znowu zwracam się do jejmości asikonika) we flegmatyczność u koni - jeśli koń jest flegmatyczny to znaczy, że jest albo słabo zmotywowany (znów: źle ujeżdżony) albo fizycznie chory. Są konie bardziej i mniej pobudliwe, ale flegmatyczność jest symptomem czegoś co należałoby zdiagnozować i zaaplikować odpowiednią kurację.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Dia

Junior Member

38
12-05-2010, 04:19 PM #17
Julia z Orla Dia: Jeśli "u was w stajni jest wałach , który na ujeżdżalni jest to pchania a w terenie potrafi ręce wyrwać- tak ciągnie do przodu." to znaczy, że jest źle ujeżdżony i jeśli ma być wierzchowcem to wymaga pracy od podstaw. I nie wierzę (tu znowu zwracam się do jejmości asikonika) we flegmatyczność u koni - jeśli koń jest flegmatyczny to znaczy, że jest albo słabo zmotywowany (znów: źle ujeżdżony) albo fizycznie chory. Są konie bardziej i mniej pobudliwe, ale flegmatyczność jest symptomem czegoś co należałoby zdiagnozować i zaaplikować odpowiednią kurację.


Źle czy nieźle ... to raczej kwestia jeźdźca... Ale tym niech martwi się właściciel...Wink

<t></t>
Dia
12-05-2010, 04:19 PM #17

Julia z Orla Dia: Jeśli "u was w stajni jest wałach , który na ujeżdżalni jest to pchania a w terenie potrafi ręce wyrwać- tak ciągnie do przodu." to znaczy, że jest źle ujeżdżony i jeśli ma być wierzchowcem to wymaga pracy od podstaw. I nie wierzę (tu znowu zwracam się do jejmości asikonika) we flegmatyczność u koni - jeśli koń jest flegmatyczny to znaczy, że jest albo słabo zmotywowany (znów: źle ujeżdżony) albo fizycznie chory. Są konie bardziej i mniej pobudliwe, ale flegmatyczność jest symptomem czegoś co należałoby zdiagnozować i zaaplikować odpowiednią kurację.


Źle czy nieźle ... to raczej kwestia jeźdźca... Ale tym niech martwi się właściciel...Wink


<t></t>

Ola Wewiórska

Senior Member

301
12-05-2010, 04:57 PM #18
Cytat:na nikogo nie mam zamiaru się obrażać, spodziewałam się tego, ale miałam też nadzieję na cenne rady.
- ton Twojego postu sugeruje cos innego. Jeśli wiesz lepiej- nie pytaj. czego od forumowiczów oczekujesz? Instrukcji obsługi? Nie ma czegos takiego- jesli Cie rozczarowałam , przykro mi... A może "pogłaskania po główce" , pożałowania Ciebie bo masz takie problemy "z głupim" koniem" ? Tego chesz? Znów Cie zmartwie- tutaj tego nie dostaniesz...
Wydaje mi sie, że rady jakie otrzymałaś od forumowiczów sa najrozsadniejsze jakie mogłas dostać.
Skoro masz problem taki jak opisałaś i nei potrafisz go sama rozwiązać to znak, że nie masz jeszcze wystarczającej wiedzy i doświadczenia. Być może nie potrafisz jeszcze odczytac niektórych subtelnych informacji, które przekazuje Ci koń. Z poprzednimi końmi nie było podobnych problemów- to co, znaczy że ten jest głupszy? Nie , po prostu inny, bardziej wrażliwy na przykład. A może po prostu tamtym nie postawiłaś nagle tak wysoko poprzeczki jak 4 niedoświadczonych, eksperymentujących jeźdźców pod rząd... ( a swoją drogą- byłas przy tym, widziałaś co się dzieje więc czemu nie interweniowałaś?.... Poprosiłabym już pierwszą osobe o zaprzestanie "próbowania" i zejście z konia).
Cytat:To jest 3 zajeżdżany koń a nie 1-szy, a takich problemów wcześniej nie miałam, i nie jestem nastolatką. Tak mówicie, zresztą to narmalne, jednak ciekawe jak co wy zrobicie jak będziecie w podobnej sytuacji(nikt nigdy tego nie wie) i też wam nie najprzyjemniej odpowiemy.
- to, ż enie jesteś nastolatką nie oznacza, że masz stosowną wiedze o koniach. Zajmuje się końmi ponad 20 lat i wierz mi , że z niektórych rzeczy zaczęłam sobie zdawać sprawę dopiero po paru latach zabawy w konie, parę rzeczy zrozumiałam dopiero teraz, niedawno, bo jakies 3-4 lata temu. Innych ucze sie teraz, na bieżąco. Jedno już wiem od jakiegos czasu- uczyc się koni bedę przez całe życie- każdy koń jest inny, każdy napotkany problem także. Wiem też coś jeszcze cenniejszego- jeśli napotkam problem, z którym sobie nie radze prosze o pomoc innych, bardziej doświadczonych. Często rozmawiam na ten temat z paroma "starymi koniarzami"- często każdy ma troszkę inne zdanie. Z tych rozmów staram się wyciągnąć to co w moim przypadku może okazac się najlepsze i najbardziej pomocne w rozwiązaniu konkretnego problemu.
Cytat:Instruktor- nie raz prosiłam o pomoc, ale zawsze tylko obiecuje że przyjedzie- i na tym zawsze się kończy bo coś tam...., nie mam pojęcia dlaczego bo to była nawet dobra koleżanka
- widac koleżanka- nie chcę jej obrazić- nie ma dośc odpowiedzialnego podejścia a może po prostu woli nie mierzyć się z problemem który może ja przerosnąć. Poza tym, koleżanka to jedno a dobry fachowiec to coś innego ( nie musi to byc koniecznie ktoś kto ma w kieszeni kilak papierków ukończenia czegos tam. Znam instruktorów i trenerów których wiedza na temat psychiki, fizjologii i paru innych rzeczy odnośnie koni jest na poziomie co najmniej słabym... )
Cytat:Otóż cieszę się że na tym świecie żyją sami najlepsi i pewnie startujący tylko w kl. N i C bo niżej to już niższy szczebel społeczny, jednak nie tylko tacy jak Ty jeżdżą na koniach i nie chwalą się tym. Nic o mnie nie wiesz, więc trochę nie na miejscu takie określenie. I cieszę się naprawdę że nie masz żadnych problemów w jeździectwie
- jestem wiecznym rekreacyjnym dupotłukiem i samoukiem. Nie startuje bo nigdy nie było mnie na to stać. Zajmuje sie końmi bo....to po prostu moja pasja i moje życie.
Pracowałam w co najmniej "paru" stajniach w Polsce i w Austrii, trafiłam na różne problemy ( tak na prawdę głównie z właścicielami a nie końmi...). Z perspektywy czasu wiem, że niektóre kłopoty mogłabym rozwiązywać inaczej, wtedy nie mialam aż takiego doświadczenia ale teraz jestem już troszkę "mądrzejsza" i staram się nie powielac błędów i wciąż szukać nowych rozwiazań.
Mam starego konia po przejściach- kiedys nie potrafiła nic i była niebezpieczna, teraz mogę jeździć na sznurku czy kantarku i jest ok. Mam pod opieką konia ujeżdżeniowego C klasy i....właścicielka jest zadowolona z tego jak koń pracuje i jak z nim pracuję- choć ja miałam poczatkowo ogromne opory by na niego wsiadać ( no bo zepsuję....)
Cytat:Natomiast pytanie: skąd jestem Julio, wyraża się wg. mnie tylko i wyłącznie z Twojej czystej ciekawości/bądź chęci że tak ujmę "dokopania" komuś kto nie jest nikim z twojego kręgu znajomych, i jest zupełnie nie na miejscu.
- owszem nie na miejscu bo Ty nie szukasz prawdziwej pomocy, nie chcesz jej dostać....
Cytat:Czy widzicie jakąś różnicę między ujeżdżalnią a terenem?
- ogromną!!!
Jeśli Ty jej nie widzisz, to na prawde mogę Ci zyczyć jednego po pierwsze pokory POKORY a po drugie NAUCZENIA SIĘ UCZENIA siebie i tego czym chcesz się zajmować. Jeśli zrozumiesz to co napisałam przed chwilką będziesz już na bardzo dobrej drodze.
Moja wypowiedź nie powstała z chęci dokopania czy obrażenia kogokolwiek. Mam po prostu nadzieję, że da nie tylko Tobie cos do myślenia i pozwoli trafić na odpowiednią "ścieżkę".
Nie potrafię więcej pomóc w tej sprawie - co mogłam napisałam w pierwszym moim poście.
Pozdrawiam i życzę powodzenia

<t></t>
Ola Wewiórska
12-05-2010, 04:57 PM #18

Cytat:na nikogo nie mam zamiaru się obrażać, spodziewałam się tego, ale miałam też nadzieję na cenne rady.
- ton Twojego postu sugeruje cos innego. Jeśli wiesz lepiej- nie pytaj. czego od forumowiczów oczekujesz? Instrukcji obsługi? Nie ma czegos takiego- jesli Cie rozczarowałam , przykro mi... A może "pogłaskania po główce" , pożałowania Ciebie bo masz takie problemy "z głupim" koniem" ? Tego chesz? Znów Cie zmartwie- tutaj tego nie dostaniesz...
Wydaje mi sie, że rady jakie otrzymałaś od forumowiczów sa najrozsadniejsze jakie mogłas dostać.
Skoro masz problem taki jak opisałaś i nei potrafisz go sama rozwiązać to znak, że nie masz jeszcze wystarczającej wiedzy i doświadczenia. Być może nie potrafisz jeszcze odczytac niektórych subtelnych informacji, które przekazuje Ci koń. Z poprzednimi końmi nie było podobnych problemów- to co, znaczy że ten jest głupszy? Nie , po prostu inny, bardziej wrażliwy na przykład. A może po prostu tamtym nie postawiłaś nagle tak wysoko poprzeczki jak 4 niedoświadczonych, eksperymentujących jeźdźców pod rząd... ( a swoją drogą- byłas przy tym, widziałaś co się dzieje więc czemu nie interweniowałaś?.... Poprosiłabym już pierwszą osobe o zaprzestanie "próbowania" i zejście z konia).
Cytat:To jest 3 zajeżdżany koń a nie 1-szy, a takich problemów wcześniej nie miałam, i nie jestem nastolatką. Tak mówicie, zresztą to narmalne, jednak ciekawe jak co wy zrobicie jak będziecie w podobnej sytuacji(nikt nigdy tego nie wie) i też wam nie najprzyjemniej odpowiemy.
- to, ż enie jesteś nastolatką nie oznacza, że masz stosowną wiedze o koniach. Zajmuje się końmi ponad 20 lat i wierz mi , że z niektórych rzeczy zaczęłam sobie zdawać sprawę dopiero po paru latach zabawy w konie, parę rzeczy zrozumiałam dopiero teraz, niedawno, bo jakies 3-4 lata temu. Innych ucze sie teraz, na bieżąco. Jedno już wiem od jakiegos czasu- uczyc się koni bedę przez całe życie- każdy koń jest inny, każdy napotkany problem także. Wiem też coś jeszcze cenniejszego- jeśli napotkam problem, z którym sobie nie radze prosze o pomoc innych, bardziej doświadczonych. Często rozmawiam na ten temat z paroma "starymi koniarzami"- często każdy ma troszkę inne zdanie. Z tych rozmów staram się wyciągnąć to co w moim przypadku może okazac się najlepsze i najbardziej pomocne w rozwiązaniu konkretnego problemu.
Cytat:Instruktor- nie raz prosiłam o pomoc, ale zawsze tylko obiecuje że przyjedzie- i na tym zawsze się kończy bo coś tam...., nie mam pojęcia dlaczego bo to była nawet dobra koleżanka
- widac koleżanka- nie chcę jej obrazić- nie ma dośc odpowiedzialnego podejścia a może po prostu woli nie mierzyć się z problemem który może ja przerosnąć. Poza tym, koleżanka to jedno a dobry fachowiec to coś innego ( nie musi to byc koniecznie ktoś kto ma w kieszeni kilak papierków ukończenia czegos tam. Znam instruktorów i trenerów których wiedza na temat psychiki, fizjologii i paru innych rzeczy odnośnie koni jest na poziomie co najmniej słabym... )
Cytat:Otóż cieszę się że na tym świecie żyją sami najlepsi i pewnie startujący tylko w kl. N i C bo niżej to już niższy szczebel społeczny, jednak nie tylko tacy jak Ty jeżdżą na koniach i nie chwalą się tym. Nic o mnie nie wiesz, więc trochę nie na miejscu takie określenie. I cieszę się naprawdę że nie masz żadnych problemów w jeździectwie
- jestem wiecznym rekreacyjnym dupotłukiem i samoukiem. Nie startuje bo nigdy nie było mnie na to stać. Zajmuje sie końmi bo....to po prostu moja pasja i moje życie.
Pracowałam w co najmniej "paru" stajniach w Polsce i w Austrii, trafiłam na różne problemy ( tak na prawdę głównie z właścicielami a nie końmi...). Z perspektywy czasu wiem, że niektóre kłopoty mogłabym rozwiązywać inaczej, wtedy nie mialam aż takiego doświadczenia ale teraz jestem już troszkę "mądrzejsza" i staram się nie powielac błędów i wciąż szukać nowych rozwiazań.
Mam starego konia po przejściach- kiedys nie potrafiła nic i była niebezpieczna, teraz mogę jeździć na sznurku czy kantarku i jest ok. Mam pod opieką konia ujeżdżeniowego C klasy i....właścicielka jest zadowolona z tego jak koń pracuje i jak z nim pracuję- choć ja miałam poczatkowo ogromne opory by na niego wsiadać ( no bo zepsuję....)
Cytat:Natomiast pytanie: skąd jestem Julio, wyraża się wg. mnie tylko i wyłącznie z Twojej czystej ciekawości/bądź chęci że tak ujmę "dokopania" komuś kto nie jest nikim z twojego kręgu znajomych, i jest zupełnie nie na miejscu.
- owszem nie na miejscu bo Ty nie szukasz prawdziwej pomocy, nie chcesz jej dostać....
Cytat:Czy widzicie jakąś różnicę między ujeżdżalnią a terenem?
- ogromną!!!
Jeśli Ty jej nie widzisz, to na prawde mogę Ci zyczyć jednego po pierwsze pokory POKORY a po drugie NAUCZENIA SIĘ UCZENIA siebie i tego czym chcesz się zajmować. Jeśli zrozumiesz to co napisałam przed chwilką będziesz już na bardzo dobrej drodze.
Moja wypowiedź nie powstała z chęci dokopania czy obrażenia kogokolwiek. Mam po prostu nadzieję, że da nie tylko Tobie cos do myślenia i pozwoli trafić na odpowiednią "ścieżkę".
Nie potrafię więcej pomóc w tej sprawie - co mogłam napisałam w pierwszym moim poście.
Pozdrawiam i życzę powodzenia


<t></t>

karola1064

Junior Member

23
12-05-2010, 06:44 PM #19
Wiecie co-jestem na forum niecały miesiąc i śledząc odpowiedzi niektórych koleżanek chce się wyć- mądrości niesamowite i co jedna to mądrzejsza wszyscy mają się przyznawać,że są niedostatecznie przygotowani jeździć nie potrafią-czy tak mamy sobie nawzajem pomagać :?: czy to forum jest po to żeby sobie dogadywać-nie chce się pisać przez takie osoby pomyślcie sobie co chcecie,ale tak to odbieram i nie tylko ja. Sad

<t></t>
karola1064
12-05-2010, 06:44 PM #19

Wiecie co-jestem na forum niecały miesiąc i śledząc odpowiedzi niektórych koleżanek chce się wyć- mądrości niesamowite i co jedna to mądrzejsza wszyscy mają się przyznawać,że są niedostatecznie przygotowani jeździć nie potrafią-czy tak mamy sobie nawzajem pomagać :?: czy to forum jest po to żeby sobie dogadywać-nie chce się pisać przez takie osoby pomyślcie sobie co chcecie,ale tak to odbieram i nie tylko ja. Sad


<t></t>

AnnaRadomańczykMoroz

Senior Member

299
12-05-2010, 07:01 PM #20
Karola, to nie tak. W pełni rozumie reakcję Julii i innych, ale na pewno nie chodzi im o to, żeby komuś "dokopać". To forum jest olbrzymią kopalnią wiedzy i będąc tu nowym nie trudno zauważyć, że brakuje tu wypowiedzi typu "sweetaśny" , albo "durny koń, nie kuma o co mi chodzi"itp. I jeśli ktoś zaczyna się tu udzielać, to może warto wcześniej przejrzeć kilka wątków. Przyznam szczerze, że czytając historię początkującą ten post mnie również jeżył się włos, a nie mam kilkunastoletniego doświadczenia z końmi jak wielu innych tutaj. Nie mniej jednak staram się bardzo nauczyć postrzegać świat oczami konia i to co przytrafiło się temu młodemu zwierzakowi jest po prostu bardzo przykre, mimo, że nie odniósł on ran ciętych i szarpanych. I ja również mogę z pewnością stwierdzić, że mnie się coś takiego nie przytrafi. To zapewne boli i złości, kiedy odbiera się taką lawinę krytyki, ale powinno to raczej zadziałać jak terapia wstrząsowa, a nie atak, bo ktoś kogoś nie lubi, gdyż nie o to tu chodzi.

<r>niegdyś <COLOR color="#4000BF"><s></s>Pokusa27<e></e></COLOR> <E>Smile</E></r>
AnnaRadomańczykMoroz
12-05-2010, 07:01 PM #20

Karola, to nie tak. W pełni rozumie reakcję Julii i innych, ale na pewno nie chodzi im o to, żeby komuś "dokopać". To forum jest olbrzymią kopalnią wiedzy i będąc tu nowym nie trudno zauważyć, że brakuje tu wypowiedzi typu "sweetaśny" , albo "durny koń, nie kuma o co mi chodzi"itp. I jeśli ktoś zaczyna się tu udzielać, to może warto wcześniej przejrzeć kilka wątków. Przyznam szczerze, że czytając historię początkującą ten post mnie również jeżył się włos, a nie mam kilkunastoletniego doświadczenia z końmi jak wielu innych tutaj. Nie mniej jednak staram się bardzo nauczyć postrzegać świat oczami konia i to co przytrafiło się temu młodemu zwierzakowi jest po prostu bardzo przykre, mimo, że nie odniósł on ran ciętych i szarpanych. I ja również mogę z pewnością stwierdzić, że mnie się coś takiego nie przytrafi. To zapewne boli i złości, kiedy odbiera się taką lawinę krytyki, ale powinno to raczej zadziałać jak terapia wstrząsowa, a nie atak, bo ktoś kogoś nie lubi, gdyż nie o to tu chodzi.


<r>niegdyś <COLOR color="#4000BF"><s></s>Pokusa27<e></e></COLOR> <E>Smile</E></r>

karola1064

Junior Member

23
12-05-2010, 07:08 PM #21
Ja to rozumiem ok,każdy w życiu popełnia błędy i czasami po fakcie dokonanym budzimy się i twierdzimy,że można było inaczej tylko po co tak sobie docinać naprawę nie rozumiem Sad

<t></t>
karola1064
12-05-2010, 07:08 PM #21

Ja to rozumiem ok,każdy w życiu popełnia błędy i czasami po fakcie dokonanym budzimy się i twierdzimy,że można było inaczej tylko po co tak sobie docinać naprawę nie rozumiem Sad


<t></t>

Maxima

Junior Member

20
12-05-2010, 07:22 PM #22
karola1064 Ja to rozumiem ok,każdy w życiu popełnia błędy i czasami po fakcie dokonanym budzimy się i twierdzimy,że można było inaczej tylko po co tak sobie docinać naprawę nie rozumiem Sad
Po to aby naszym koniom zylo sie lepiej! Smile aby zmusic do troche innego myslenia, aby zachecic do tego zeby sprobowac popatrzec na sprawe konskimi oczami a przede wszystkim po to aby rozwijac nasza wiedze. To forum (a szczegolnie niektorzy jego uzytkownicy) to skarbnica wiedzy i zamiast sie zniechecac krytyka moze warto posluchac dobrych rad? Przeciez ich celem jest zadowolenie naszych koni. A tu wlasnie mozna spotkac ludzi ktorym na szczesciu koni (nie tylko swoich) na prawde zalezy. Uczmy sie dla dobra naszych kopytnych! Smile

<r><COLOR color="#BF0000"><s></s>"Wolność, to kiedy grzywa rozwiana trzepocze jak flaga na wietrze..."<e></e></COLOR></r>
Maxima
12-05-2010, 07:22 PM #22

karola1064 Ja to rozumiem ok,każdy w życiu popełnia błędy i czasami po fakcie dokonanym budzimy się i twierdzimy,że można było inaczej tylko po co tak sobie docinać naprawę nie rozumiem Sad
Po to aby naszym koniom zylo sie lepiej! Smile aby zmusic do troche innego myslenia, aby zachecic do tego zeby sprobowac popatrzec na sprawe konskimi oczami a przede wszystkim po to aby rozwijac nasza wiedze. To forum (a szczegolnie niektorzy jego uzytkownicy) to skarbnica wiedzy i zamiast sie zniechecac krytyka moze warto posluchac dobrych rad? Przeciez ich celem jest zadowolenie naszych koni. A tu wlasnie mozna spotkac ludzi ktorym na szczesciu koni (nie tylko swoich) na prawde zalezy. Uczmy sie dla dobra naszych kopytnych! Smile


<r><COLOR color="#BF0000"><s></s>"Wolność, to kiedy grzywa rozwiana trzepocze jak flaga na wietrze..."<e></e></COLOR></r>

12-05-2010, 07:58 PM #23
Maxima karola1064 napisał(a):
Ja to rozumiem ok,każdy w życiu popełnia błędy i czasami po fakcie dokonanym budzimy się i twierdzimy,że można było inaczej tylko po co tak sobie docinać naprawę nie rozumiem Sad

Po to aby naszym koniom zylo sie lepiej! Smile aby zmusic do troche innego myslenia, aby zachecic do tego zeby sprobowac popatrzec na sprawe konskimi oczami a przede wszystkim po to aby rozwijac nasza wiedze.

Tylko to nie zawsze tak działa. Jeśli naprawdę chce się, kogoś skłonić do przemyśleń, refleksji, otwarcia na szeroko rozumianą wiedzę, nie zawsze można mówić dosadnie. Stwarza się wtedy atmosferę niesprzyjającą nauce i konstruktywnej dyskusji.
Tym bardziej, że środowisko jeździeckie jest bardzo specyficzne. Naprawdę wcale nie tak mało jest u nas miejsc gdzie człowiek zdobywając wiedzę o koniach, ucząc się jazdy - obraca się wokół ludzi postępujących z końmi delikatnie mówiąc - nagannie. A że dostęp do wiedzy jest - ba, jest, ale trzeba dojrzeć do pewnego poziomu, żeby szukać i żeby ją zrozumieć. I w momencie, gdy nagle okazuje się, że to wszystko jest nie tak - naprawdę potrzeba czasu, delikatności i dyplomacji, żeby uderzyć się w pierś i powiedzieć "ok, od dziś zaczynam od nowa".
Dla jasności:
Mamy jeźdźca i konia. Jeździec jest totalnie zagubiony. Ma konia wrażliwego, a razem byli już w rękach kilku takich co to najróżniejszych patentów używali. Poszukują dalej, trafiają na kolejnego speca ( tym razem dobry fachowiec). Jeśli ten po pierwszych zajęciach powie: generalnie, nic nie umiesz, zepsułeś konia, Twój koń cierpi, jesteś nieodpowiedzialny.

W 90% taki jeździec nie pojawi się już z koniem u tego instruktora, który przecież chciał dobrze.

I nie chodzi o to aby nie mówić, nie poprawiać. Jest duża różnica między powiedzeniem do kogoś:
"źle to robisz", "po co się za to bierzesz jak nie wiesz jak"
a
"następnym razem spróbuj zrobić to trochę inaczej... "
"kilka rzeczy nie do końca robisz właściwie, spróbujmy to zmienić..."


Forum jest specyficznym miejscem. To, że ktoś tu prosi o pomoc - to już dużo znaczy. Pamiętać trzeba, że czasem ludzie mogą zadać pytania, których osobiście by nigdy nie zadali. I tu trzeba szczególnie uważać, bo szczerość jest właśnie początkiem do zmian. I co za tym idzie polepszenia życia kopytnym.
Ania Dobrowolska
12-05-2010, 07:58 PM #23

Maxima karola1064 napisał(a):
Ja to rozumiem ok,każdy w życiu popełnia błędy i czasami po fakcie dokonanym budzimy się i twierdzimy,że można było inaczej tylko po co tak sobie docinać naprawę nie rozumiem Sad

Po to aby naszym koniom zylo sie lepiej! Smile aby zmusic do troche innego myslenia, aby zachecic do tego zeby sprobowac popatrzec na sprawe konskimi oczami a przede wszystkim po to aby rozwijac nasza wiedze.

Tylko to nie zawsze tak działa. Jeśli naprawdę chce się, kogoś skłonić do przemyśleń, refleksji, otwarcia na szeroko rozumianą wiedzę, nie zawsze można mówić dosadnie. Stwarza się wtedy atmosferę niesprzyjającą nauce i konstruktywnej dyskusji.
Tym bardziej, że środowisko jeździeckie jest bardzo specyficzne. Naprawdę wcale nie tak mało jest u nas miejsc gdzie człowiek zdobywając wiedzę o koniach, ucząc się jazdy - obraca się wokół ludzi postępujących z końmi delikatnie mówiąc - nagannie. A że dostęp do wiedzy jest - ba, jest, ale trzeba dojrzeć do pewnego poziomu, żeby szukać i żeby ją zrozumieć. I w momencie, gdy nagle okazuje się, że to wszystko jest nie tak - naprawdę potrzeba czasu, delikatności i dyplomacji, żeby uderzyć się w pierś i powiedzieć "ok, od dziś zaczynam od nowa".
Dla jasności:
Mamy jeźdźca i konia. Jeździec jest totalnie zagubiony. Ma konia wrażliwego, a razem byli już w rękach kilku takich co to najróżniejszych patentów używali. Poszukują dalej, trafiają na kolejnego speca ( tym razem dobry fachowiec). Jeśli ten po pierwszych zajęciach powie: generalnie, nic nie umiesz, zepsułeś konia, Twój koń cierpi, jesteś nieodpowiedzialny.

W 90% taki jeździec nie pojawi się już z koniem u tego instruktora, który przecież chciał dobrze.

I nie chodzi o to aby nie mówić, nie poprawiać. Jest duża różnica między powiedzeniem do kogoś:
"źle to robisz", "po co się za to bierzesz jak nie wiesz jak"
a
"następnym razem spróbuj zrobić to trochę inaczej... "
"kilka rzeczy nie do końca robisz właściwie, spróbujmy to zmienić..."


Forum jest specyficznym miejscem. To, że ktoś tu prosi o pomoc - to już dużo znaczy. Pamiętać trzeba, że czasem ludzie mogą zadać pytania, których osobiście by nigdy nie zadali. I tu trzeba szczególnie uważać, bo szczerość jest właśnie początkiem do zmian. I co za tym idzie polepszenia życia kopytnym.

Jacob Spahis

Posting Freak

2,301
12-05-2010, 09:01 PM #24
Nie mam zamiaru nikogo pouczać, ani nikomu dokuczać, ale tym razem zgadzam się z każdym zdaniem Julii. Kiedy ja zakładałem wątek o początkowej pracy z młodym koniem byłem gotów na krytykę i to na wielu płaszczyznach. Byłem jednak pewien, że praca z koniem jest przemyślana. Tymczasem autor tego wątku błądzi jak dziecko we mgle. Dokonaj krytycznej analizy :!: Może nawet obraź się na krytyków, ale pomyśl :!: Skoro koń nie chce kłusować, to albo ma złamaną nogę, albo straszliwy uraz psychiczny. Raczej nie jest połamany, przemyśl więc dlaczego nie chce współpracować...

<r>"Naprzód z długą swobodnie opuszczoną szyją o rozluźnionych, lecz elastycznych mięśniach, z lekkim przodem, czułym pyskiem i sprężystym zadem!" (<I><s></s>A. Królikiewicz<e></e></I>)<br/>
<br/>
<URL url="http://www.bazakoni.pl/horse_86431.html">http://www.bazakoni.pl/horse_86431.html</URL></r>
Jacob Spahis
12-05-2010, 09:01 PM #24

Nie mam zamiaru nikogo pouczać, ani nikomu dokuczać, ale tym razem zgadzam się z każdym zdaniem Julii. Kiedy ja zakładałem wątek o początkowej pracy z młodym koniem byłem gotów na krytykę i to na wielu płaszczyznach. Byłem jednak pewien, że praca z koniem jest przemyślana. Tymczasem autor tego wątku błądzi jak dziecko we mgle. Dokonaj krytycznej analizy :!: Może nawet obraź się na krytyków, ale pomyśl :!: Skoro koń nie chce kłusować, to albo ma złamaną nogę, albo straszliwy uraz psychiczny. Raczej nie jest połamany, przemyśl więc dlaczego nie chce współpracować...


<r>"Naprzód z długą swobodnie opuszczoną szyją o rozluźnionych, lecz elastycznych mięśniach, z lekkim przodem, czułym pyskiem i sprężystym zadem!" (<I><s></s>A. Królikiewicz<e></e></I>)<br/>
<br/>
<URL url="http://www.bazakoni.pl/horse_86431.html">http://www.bazakoni.pl/horse_86431.html</URL></r>

tomekpawwaw

Senior Member

380
12-05-2010, 11:53 PM #25
Szczerze mówiąc czytając ten temat miałem dość mieszane uczucia... Ktoś zwraca się o pomoc, mając zapewne już świadomość popełnienia poważnego błędu i można go wytknąć ,tzn opisać dokładnie na czym on polegał i jakie z punktu widzenia psychiki konia mogą być konsekwencje(bo "fizycznie to już wiadomo- koń zaczął się wstrzymywać od ruchu) Ale chyba wypadałoby podpowiedzieć jakieś rozwiązanie poza enigmatycznym stwierdzeniem, że trzeba się uczyć. Trzeba dużego doświadczenia, by z morza rozmaitych porad i informacji, które są dostępne w literaturze i internecie, a których wiele jest g... wartych wyłowić to, co cenne.
W opisanym przypadku ja wróciłbym do zupełnych podstaw, a więc najpierw praca z ziemi w celu odzyskania zaufania i uzyskania chętnego ruchu. W pracy pod siodłem trzeba używać tylko jednoznacznych sygnałów- działanie łydek powinno być krótkie i z pomocą innego, znanego koniowi sygnału(przede wszystkim głos, ale nie mam też nic przeciwko używaniu z umiarem palcata), w szczególności należy się wystrzegać jednoczesnego działania łydek i rąk), działanie wodzy spokojne i z bardzo wyraźnym oddaniem w momencie uzyskania reakcji. Może pomóc użycie bezwędzidłowej uzdy (najprostszy patent to sam nachrapnik z dopiętymi wodzami czy nawet kantar- koń mógł się nabawić obawy kiełzna) Musisz sobie przypomnieć wszystkie sytuacje, w których koń szczególnie chętnie szedł naprzód i starać się je często aranżować, starać się unikać dłuższej jazdy w jednym tempie, z reguły częsta zmiana tempa i rodzaju chodu bardziej sprzyja "obudzeniu" konia. I oczywiście musisz pamiętać, że poprawa zepsutego konia może trwać długo

<t></t>
tomekpawwaw
12-05-2010, 11:53 PM #25

Szczerze mówiąc czytając ten temat miałem dość mieszane uczucia... Ktoś zwraca się o pomoc, mając zapewne już świadomość popełnienia poważnego błędu i można go wytknąć ,tzn opisać dokładnie na czym on polegał i jakie z punktu widzenia psychiki konia mogą być konsekwencje(bo "fizycznie to już wiadomo- koń zaczął się wstrzymywać od ruchu) Ale chyba wypadałoby podpowiedzieć jakieś rozwiązanie poza enigmatycznym stwierdzeniem, że trzeba się uczyć. Trzeba dużego doświadczenia, by z morza rozmaitych porad i informacji, które są dostępne w literaturze i internecie, a których wiele jest g... wartych wyłowić to, co cenne.
W opisanym przypadku ja wróciłbym do zupełnych podstaw, a więc najpierw praca z ziemi w celu odzyskania zaufania i uzyskania chętnego ruchu. W pracy pod siodłem trzeba używać tylko jednoznacznych sygnałów- działanie łydek powinno być krótkie i z pomocą innego, znanego koniowi sygnału(przede wszystkim głos, ale nie mam też nic przeciwko używaniu z umiarem palcata), w szczególności należy się wystrzegać jednoczesnego działania łydek i rąk), działanie wodzy spokojne i z bardzo wyraźnym oddaniem w momencie uzyskania reakcji. Może pomóc użycie bezwędzidłowej uzdy (najprostszy patent to sam nachrapnik z dopiętymi wodzami czy nawet kantar- koń mógł się nabawić obawy kiełzna) Musisz sobie przypomnieć wszystkie sytuacje, w których koń szczególnie chętnie szedł naprzód i starać się je często aranżować, starać się unikać dłuższej jazdy w jednym tempie, z reguły częsta zmiana tempa i rodzaju chodu bardziej sprzyja "obudzeniu" konia. I oczywiście musisz pamiętać, że poprawa zepsutego konia może trwać długo


<t></t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
12-06-2010, 10:06 AM #26
Mimo ,że to forum na poziomie i trzeba dbać ,żeby ten poziom utrzymywac albo i nawet podnosić, mimo że nie ma "wycieczek śłownych" ,chamstwa, to czasem mam wrażnie ,że występuje tu coś takiego , co mozna zdefiniować, jako "kulturalne dosranie ". Myśle, że forum jest po to żeby zrzeszać, łączyć, dzielic się wiedzą... Niestety przy takim traktowaniu nowych użytkowników z problemami, wątpie, żeby ci nowi chcieli się na forum później wypowiadać . Wiem ,że wielu krew zalewa, gdy czytają niekóre wypowiedzi, ale któż z nas nie popełniał błędów na początku, a ilu jest takich ,którzy do dziś je popełniają , nawet nieświadomie, a boją sie przyznać publicznie. Nikt nie lubi pisac o swoich porażkach, a każdy lubi wygłaszac swoje mądrości i chwalic się sukcesami. Więcej wyrozumiałości proszę.

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
12-06-2010, 10:06 AM #26

Mimo ,że to forum na poziomie i trzeba dbać ,żeby ten poziom utrzymywac albo i nawet podnosić, mimo że nie ma "wycieczek śłownych" ,chamstwa, to czasem mam wrażnie ,że występuje tu coś takiego , co mozna zdefiniować, jako "kulturalne dosranie ". Myśle, że forum jest po to żeby zrzeszać, łączyć, dzielic się wiedzą... Niestety przy takim traktowaniu nowych użytkowników z problemami, wątpie, żeby ci nowi chcieli się na forum później wypowiadać . Wiem ,że wielu krew zalewa, gdy czytają niekóre wypowiedzi, ale któż z nas nie popełniał błędów na początku, a ilu jest takich ,którzy do dziś je popełniają , nawet nieświadomie, a boją sie przyznać publicznie. Nikt nie lubi pisac o swoich porażkach, a każdy lubi wygłaszac swoje mądrości i chwalic się sukcesami. Więcej wyrozumiałości proszę.


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
12-06-2010, 10:49 AM #27
Dziewucha nie jest nastolatką i bierze się na urabianie trzeciego konia nie zajrzawszy najpierw nawet do dostępnej na polskim rynku literatury. Ja zaglądam do literatury nawet zanim zabiorę się za majstrowanie przy rzeczach martwych, kiedy gotuję coś nowego czy mam zamiar zabrać się za hodowlę kwiatów. Zanim kupiłam 20 krzaczków róż, które kosztowały mnie 100 zł to przeczytałam wszystko co było "pod ręką", żeby roślinki nie zdechły. Koń kosztuje dużo więcej i jest żywym stworzeniem, a mimo to asikonik nie zadał sobie trudu nauczenia się czegokolwiek zanim zaczął eksperymentować na żywym organizmie. Powinnam była napisać jej instrukcję pracy z młodymi końmi od podstaw? Z jakiej racji? Dostałam astygmatyzmu do czytania o koniach i praktykowałam wiele lat - dlaczego miałabym to teraz streścić, zupełnie za darmo, osobie która czeka na sposób instant i, moim skromnym zdaniem, wcale nie powinna pracować z młodym koniem?

Moja rada jest taka - konia zostawić na łące (bo wbrew obiegowej informacji koniowi nic się od tego nie stanie - wręcz przeciwnie, bo będzie dojrzały fizycznie do ujeżdżania dopiero za minimum 2 lata), a samemu wziąć się do roboty. I jak już drogi asikonik naczyta się o różnych metodach i o koniach ogólnie to z rozkoszą i wielką życzliwością odpowiem na wszystkie jej pytania. A będą dużo sensowniejsze i przede wszystkim bardziej konkretne niż - "czy mój koń zgłupiał?".

Jeśli asikonika interesuje takie rozwiązanie to zapewne zapyta nas o polecaną literaturę i strony w internecie.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
12-06-2010, 10:49 AM #27

Dziewucha nie jest nastolatką i bierze się na urabianie trzeciego konia nie zajrzawszy najpierw nawet do dostępnej na polskim rynku literatury. Ja zaglądam do literatury nawet zanim zabiorę się za majstrowanie przy rzeczach martwych, kiedy gotuję coś nowego czy mam zamiar zabrać się za hodowlę kwiatów. Zanim kupiłam 20 krzaczków róż, które kosztowały mnie 100 zł to przeczytałam wszystko co było "pod ręką", żeby roślinki nie zdechły. Koń kosztuje dużo więcej i jest żywym stworzeniem, a mimo to asikonik nie zadał sobie trudu nauczenia się czegokolwiek zanim zaczął eksperymentować na żywym organizmie. Powinnam była napisać jej instrukcję pracy z młodymi końmi od podstaw? Z jakiej racji? Dostałam astygmatyzmu do czytania o koniach i praktykowałam wiele lat - dlaczego miałabym to teraz streścić, zupełnie za darmo, osobie która czeka na sposób instant i, moim skromnym zdaniem, wcale nie powinna pracować z młodym koniem?

Moja rada jest taka - konia zostawić na łące (bo wbrew obiegowej informacji koniowi nic się od tego nie stanie - wręcz przeciwnie, bo będzie dojrzały fizycznie do ujeżdżania dopiero za minimum 2 lata), a samemu wziąć się do roboty. I jak już drogi asikonik naczyta się o różnych metodach i o koniach ogólnie to z rozkoszą i wielką życzliwością odpowiem na wszystkie jej pytania. A będą dużo sensowniejsze i przede wszystkim bardziej konkretne niż - "czy mój koń zgłupiał?".

Jeśli asikonika interesuje takie rozwiązanie to zapewne zapyta nas o polecaną literaturę i strony w internecie.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

tomira

Member

168
12-06-2010, 11:05 AM #28
whisperer13 popieram- i jestem pełna empatii dla ludzi, którzy wchodzą na to forum szukając rozwiązania swoich problemów, nawet jeżeli niektórym wydają się one banalne, bo to świadczy o tym, że ktoś chce zrozumieć konia. Nie wszyscy mają okazję pracy na codzień z jakimkolwiek trenerem albo instyktownie czują, że mimo rad trenera jest coś nie tak. Koniarstwo uczy pokory. Czasem te kilka życzliwych rad w "terenie' jest na wagę złota. I ja jestem na tym forum za taką postawą ludzi, którzy wiedzą wiecej i chcą podzielić się swoją wiedzą w sposób nie obrażajacy uczuć innych. No i nasuwa się pytanie co przywiodło nas do koni? cheć dominacji czy nawiązanie więzi-to praca nad sobą również w kontaktach międzyludzkich :wink:
asikonikDafne wydrukuj sobie odpowiedź tomka i trzymaj w kieszeni jak jesteś w stajni, czasem coś nam ulatuje, a tak będziesz ściagę pod reką. Powodzenia :wink:

<t></t>
tomira
12-06-2010, 11:05 AM #28

whisperer13 popieram- i jestem pełna empatii dla ludzi, którzy wchodzą na to forum szukając rozwiązania swoich problemów, nawet jeżeli niektórym wydają się one banalne, bo to świadczy o tym, że ktoś chce zrozumieć konia. Nie wszyscy mają okazję pracy na codzień z jakimkolwiek trenerem albo instyktownie czują, że mimo rad trenera jest coś nie tak. Koniarstwo uczy pokory. Czasem te kilka życzliwych rad w "terenie' jest na wagę złota. I ja jestem na tym forum za taką postawą ludzi, którzy wiedzą wiecej i chcą podzielić się swoją wiedzą w sposób nie obrażajacy uczuć innych. No i nasuwa się pytanie co przywiodło nas do koni? cheć dominacji czy nawiązanie więzi-to praca nad sobą również w kontaktach międzyludzkich :wink:
asikonikDafne wydrukuj sobie odpowiedź tomka i trzymaj w kieszeni jak jesteś w stajni, czasem coś nam ulatuje, a tak będziesz ściagę pod reką. Powodzenia :wink:


<t></t>

Jacob Spahis

Posting Freak

2,301
12-06-2010, 12:13 PM #29
tomira jestem pełna empatii dla ludzi, którzy wchodzą na to forum szukając rozwiązania swoich problemów, nawet jeżeli niektórym wydają się one banalne, bo to świadczy o tym, że ktoś chce zrozumieć konia.
...chyba, że...

<r>"Naprzód z długą swobodnie opuszczoną szyją o rozluźnionych, lecz elastycznych mięśniach, z lekkim przodem, czułym pyskiem i sprężystym zadem!" (<I><s></s>A. Królikiewicz<e></e></I>)<br/>
<br/>
<URL url="http://www.bazakoni.pl/horse_86431.html">http://www.bazakoni.pl/horse_86431.html</URL></r>
Jacob Spahis
12-06-2010, 12:13 PM #29

tomira jestem pełna empatii dla ludzi, którzy wchodzą na to forum szukając rozwiązania swoich problemów, nawet jeżeli niektórym wydają się one banalne, bo to świadczy o tym, że ktoś chce zrozumieć konia.
...chyba, że...


<r>"Naprzód z długą swobodnie opuszczoną szyją o rozluźnionych, lecz elastycznych mięśniach, z lekkim przodem, czułym pyskiem i sprężystym zadem!" (<I><s></s>A. Królikiewicz<e></e></I>)<br/>
<br/>
<URL url="http://www.bazakoni.pl/horse_86431.html">http://www.bazakoni.pl/horse_86431.html</URL></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
12-06-2010, 02:54 PM #30
Cytat:Po to aby naszym koniom zylo sie lepiej! aby zmusic do troche innego myslenia

A znacie taka sentencje- 'mozesz zaprowadzic konia do wodopoju, lecz nie mozesz ZMUSIC go do picia...'!
Zachowanie niektorych osob (ktore jednoczesnie maja naprawde duza wiedze dot. koni i wspaniale podejscie do nich- niestety moze gorzej z ludzmi?) przypomina to co tata Montyego robil mustangom- obale na ziemie, wezme pod buta, pokaze ze jest niczym- potem bedzie sie sluchac. Ponownie pytam, czy rzeczywiscie o dobro koni wam chodzi? I czy ttresowanie ludzi ta metoda ma pozytywne efekty?

Mnogosc razy mialam ochote zdrowo przysolic albo przynajmniej nakrzyczec na kogos za to, co robi z koniem. Ale wiecie- to nie pomaga. Mozesz odwrocic sie i odejsc- nie naprawisz calego swiata- albo cierpliwie tlumaczyc i dawac dobry przyklad. Terapia szokowa niestety jest malo skuteczna- po poczatkowej fazie zaskoczenia, 'pacjent' sie stepia i wtedy co, przejdziemy do rekoczynow???

<t></t>
Lutejaxx
12-06-2010, 02:54 PM #30

Cytat:Po to aby naszym koniom zylo sie lepiej! aby zmusic do troche innego myslenia

A znacie taka sentencje- 'mozesz zaprowadzic konia do wodopoju, lecz nie mozesz ZMUSIC go do picia...'!
Zachowanie niektorych osob (ktore jednoczesnie maja naprawde duza wiedze dot. koni i wspaniale podejscie do nich- niestety moze gorzej z ludzmi?) przypomina to co tata Montyego robil mustangom- obale na ziemie, wezme pod buta, pokaze ze jest niczym- potem bedzie sie sluchac. Ponownie pytam, czy rzeczywiscie o dobro koni wam chodzi? I czy ttresowanie ludzi ta metoda ma pozytywne efekty?

Mnogosc razy mialam ochote zdrowo przysolic albo przynajmniej nakrzyczec na kogos za to, co robi z koniem. Ale wiecie- to nie pomaga. Mozesz odwrocic sie i odejsc- nie naprawisz calego swiata- albo cierpliwie tlumaczyc i dawac dobry przyklad. Terapia szokowa niestety jest malo skuteczna- po poczatkowej fazie zaskoczenia, 'pacjent' sie stepia i wtedy co, przejdziemy do rekoczynow???


<t></t>

Strony (3): Wstecz 1 2 3 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości