Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Ventipulmin, Rokale, Jodyna...długie wyszło...przepraszam:)

Ventipulmin, Rokale, Jodyna...długie wyszło...przepraszam:)

Ventipulmin, Rokale, Jodyna...długie wyszło...przepraszam:)

09-05-2010, 06:07 PM #1
Mój prawie 18 letni ciapek cztery lata temu miał zapalenie płuc-nabawił się w pensjonacie. Od tamtej pory wiosną, latem i jesienią łapał wszystkie możliwe alergie. Na początku lekki kaszel który lekarze zaleczali na swój własny sposób. 3 lata temu chciano go uspic bo kaszel był bardzo, bardzo męczący, leżał i sie dusił. Dostawał sterydy, ożywał itp itd. Jazdy od czasu do czasu były. Rok temu wiosną po odkaszlnięciu nawet były szybkie galopy, kłus czy 35 km za jednym zamachem. Czuł się dobrze. Czesto dostawał zioła Rokale....Ten rok-od kwietnia- zaczał się paskudnie. Kaszel w stój, szybki oddech, bulgotanie itp itd...Paru weterynarzy, sterydy, inhalacje itp. Nawet kłusem nie był w stanie przebiec 10 metrów- sam bez jeźdzca. Spacerki po lesie na oklep, w stępie... Myślałam o uspieniu go, żeby się nie męczył. Napisałam na forum volty posta, że szukam domu dla kózek bo najpewniej ciapek pożegna się z tym światem. Odezwała się do mnie przemiła dziewczyna, że chciałaby mi coś doradzic w sprawie Moresa. Przyjechała, podarowała Ventipulmin, czosnek dla koni, zioła itp
Poleciła dawać 1 ml dziennie jodyny na podniebienie plus ventipulmin- 1 miarkę rano i te moje Rokale- działanie podobno takie jak sputolizyna.
Wałaszek dostaje ponad dwa tygodnie taki zestaw. Tydzien temu odwiedziły mnie 3 rajdowiczki na swoich rumakach. Pełna obaw pojechałam je odebrac pare km od stajni. Mores szedł na pierwszego kłusem, galopem...nie musiałam go popędzac...sam chciał. Następnego dnia odprowadzałam dziewczęta w to samo miejsce i poprawa zdrowia była widoczna gołym okiem. Skonczyło się obtartym moim tyłkiem- około 35 km - w dwa dni -na oklep. Wracając, dosłownie zalał się wydzieliną z nosa. Poleciało ok 2,5 łyżki stołowej z każdej z dziurek...

Na tydzien odstawiłam Rokale. Od trzech dni dostaje dwie miarki Venti i wczoraj był w terenie. Sam prowokował galop, kombinował pod koleżanką itp itdSmile....
Dzisiaj niestety pogorszenie. Od wczoraj wróciłam z Rokalami..więc może dlatego częsciej kaszle, płycej oddycha i słychac lekkie bulgotanie. Może zwiększona dawka Ventipulminu stara się wydobyc to co w nim zalega. Co sadzicie Kochani?

Dodam, że zwierzaki mają stały dostęp do stajni, hektarowa łąkę, sprzątany boks co drugi dzien- a i tak glówny wychodek ma na dworze. Siano świetnej jakości, moczone przed podaniem, owies bez kurzu....


Macie doświadczenie z Ventipulminem?...co sądzicie o Moim Przypadku?
Jeszcze w te wakacje Mores prawie cały czas miał wytrzeszczone oczy, płytki oddech itp. Teraz wygląda jakby chciał spacSmile, oczka spokojne, chodzi, człapie, na mój widok Przybiega...
Coś jeszcze moge robic? Zwiększyc dawkę? coś innego dodawac>?

<t>Nie jestem Idealna, ale idealnie sobie z Tym radzęSmile</t>
Dorota Hałaburda
09-05-2010, 06:07 PM #1

Mój prawie 18 letni ciapek cztery lata temu miał zapalenie płuc-nabawił się w pensjonacie. Od tamtej pory wiosną, latem i jesienią łapał wszystkie możliwe alergie. Na początku lekki kaszel który lekarze zaleczali na swój własny sposób. 3 lata temu chciano go uspic bo kaszel był bardzo, bardzo męczący, leżał i sie dusił. Dostawał sterydy, ożywał itp itd. Jazdy od czasu do czasu były. Rok temu wiosną po odkaszlnięciu nawet były szybkie galopy, kłus czy 35 km za jednym zamachem. Czuł się dobrze. Czesto dostawał zioła Rokale....Ten rok-od kwietnia- zaczał się paskudnie. Kaszel w stój, szybki oddech, bulgotanie itp itd...Paru weterynarzy, sterydy, inhalacje itp. Nawet kłusem nie był w stanie przebiec 10 metrów- sam bez jeźdzca. Spacerki po lesie na oklep, w stępie... Myślałam o uspieniu go, żeby się nie męczył. Napisałam na forum volty posta, że szukam domu dla kózek bo najpewniej ciapek pożegna się z tym światem. Odezwała się do mnie przemiła dziewczyna, że chciałaby mi coś doradzic w sprawie Moresa. Przyjechała, podarowała Ventipulmin, czosnek dla koni, zioła itp
Poleciła dawać 1 ml dziennie jodyny na podniebienie plus ventipulmin- 1 miarkę rano i te moje Rokale- działanie podobno takie jak sputolizyna.
Wałaszek dostaje ponad dwa tygodnie taki zestaw. Tydzien temu odwiedziły mnie 3 rajdowiczki na swoich rumakach. Pełna obaw pojechałam je odebrac pare km od stajni. Mores szedł na pierwszego kłusem, galopem...nie musiałam go popędzac...sam chciał. Następnego dnia odprowadzałam dziewczęta w to samo miejsce i poprawa zdrowia była widoczna gołym okiem. Skonczyło się obtartym moim tyłkiem- około 35 km - w dwa dni -na oklep. Wracając, dosłownie zalał się wydzieliną z nosa. Poleciało ok 2,5 łyżki stołowej z każdej z dziurek...

Na tydzien odstawiłam Rokale. Od trzech dni dostaje dwie miarki Venti i wczoraj był w terenie. Sam prowokował galop, kombinował pod koleżanką itp itdSmile....
Dzisiaj niestety pogorszenie. Od wczoraj wróciłam z Rokalami..więc może dlatego częsciej kaszle, płycej oddycha i słychac lekkie bulgotanie. Może zwiększona dawka Ventipulminu stara się wydobyc to co w nim zalega. Co sadzicie Kochani?

Dodam, że zwierzaki mają stały dostęp do stajni, hektarowa łąkę, sprzątany boks co drugi dzien- a i tak glówny wychodek ma na dworze. Siano świetnej jakości, moczone przed podaniem, owies bez kurzu....


Macie doświadczenie z Ventipulminem?...co sądzicie o Moim Przypadku?
Jeszcze w te wakacje Mores prawie cały czas miał wytrzeszczone oczy, płytki oddech itp. Teraz wygląda jakby chciał spacSmile, oczka spokojne, chodzi, człapie, na mój widok Przybiega...
Coś jeszcze moge robic? Zwiększyc dawkę? coś innego dodawac>?


<t>Nie jestem Idealna, ale idealnie sobie z Tym radzęSmile</t>

09-07-2010, 06:58 PM #2
Był dzisiaj weterynarz, posłuchał płuca, serca. Zdziwił się, że przy takich schorzeniach Mores jest grubiutki. Na szczęście serce w porządku, z płucami i oskrzelami bedziemy walczyc za 11 dni. 5 miarek dziennie ventipulminu i sputolizyny.
Wg lekarza jest szansa, że w dużej mierze mu pomożemySmile

Zbadał zeby. Ciapek bedzie miał tarnikowanego jednego- bo z jednej strony nie ma dolnego odpowiednika górnegoSmile...ten zaś rosnie sobie i haczy język.,

Zimą stajnia otwarta...ewentualnie przy minus 30 na noc do stajni.
Jestem dobrej myśli. Niestety nie mam pracy i każde 10 zł sie liczy. Chyba się uśmiechnę do mężusiaSmile

<t>Nie jestem Idealna, ale idealnie sobie z Tym radzęSmile</t>
Dorota Hałaburda
09-07-2010, 06:58 PM #2

Był dzisiaj weterynarz, posłuchał płuca, serca. Zdziwił się, że przy takich schorzeniach Mores jest grubiutki. Na szczęście serce w porządku, z płucami i oskrzelami bedziemy walczyc za 11 dni. 5 miarek dziennie ventipulminu i sputolizyny.
Wg lekarza jest szansa, że w dużej mierze mu pomożemySmile

Zbadał zeby. Ciapek bedzie miał tarnikowanego jednego- bo z jednej strony nie ma dolnego odpowiednika górnegoSmile...ten zaś rosnie sobie i haczy język.,

Zimą stajnia otwarta...ewentualnie przy minus 30 na noc do stajni.
Jestem dobrej myśli. Niestety nie mam pracy i każde 10 zł sie liczy. Chyba się uśmiechnę do mężusiaSmile


<t>Nie jestem Idealna, ale idealnie sobie z Tym radzęSmile</t>

09-07-2010, 07:25 PM #3
Super, że masz dobre wieści Big Grin

<t></t>
Iwona Gasparewicz
09-07-2010, 07:25 PM #3

Super, że masz dobre wieści Big Grin


<t></t>

pinezka133

Junior Member

32
09-09-2010, 01:56 PM #4
Hej!
Też mam konia z Copd i w zeszłe lato miałam to co ty teraz w przyblizeniu. Venti plus sputolisyna a przed tym po przyjeździe veta coś domięsniowo Przepraszam , nie pamiętam nazwy) bo mi się dusił. Poprawiło się. Ale nie tak z dnia na dzień, odstawiłam mu kompletnie jazdy, wysiłek. Teraz mija juz rok jak nic nie bierze, na wiosne vet dał mu syrop do paszy, ale jak sie skonczył juz nie dokupowałam. I całe lato dał radę, tyle tylko ze chodzi naprawde rzadko, częściej na lonży.Tyle o nas. PiszE bo chciałabym dodać ci otuchy że będzie lepiej, ze teraz pogoda mu sprzyja i trzymam kciuki za lepsze samopoczucie twojego kopytnego, bo sama wiem jak to jest. Smile Pozdrawiam!!

<t></t>
pinezka133
09-09-2010, 01:56 PM #4

Hej!
Też mam konia z Copd i w zeszłe lato miałam to co ty teraz w przyblizeniu. Venti plus sputolisyna a przed tym po przyjeździe veta coś domięsniowo Przepraszam , nie pamiętam nazwy) bo mi się dusił. Poprawiło się. Ale nie tak z dnia na dzień, odstawiłam mu kompletnie jazdy, wysiłek. Teraz mija juz rok jak nic nie bierze, na wiosne vet dał mu syrop do paszy, ale jak sie skonczył juz nie dokupowałam. I całe lato dał radę, tyle tylko ze chodzi naprawde rzadko, częściej na lonży.Tyle o nas. PiszE bo chciałabym dodać ci otuchy że będzie lepiej, ze teraz pogoda mu sprzyja i trzymam kciuki za lepsze samopoczucie twojego kopytnego, bo sama wiem jak to jest. Smile Pozdrawiam!!


<t></t>

09-09-2010, 02:17 PM #5
Kopyciak tak się ucieszył na mój widok, ze podbiegł drąc papę i brykając w galopieBig Grin
Uwierzcie, że sporadycznie moge go takim zobaczyc. Az mi sie łza w oku zakreciła z jego radościSmile

Mi wet przykazał jazdę na oklep w kłusie i galopie pomimo duszności celem wydalenia śluzu. hmm za 9 dni zaczynamy sputolizyne i ventipulmin po 5 miarek dziennie. Zobaczymy co to da...

<t>Nie jestem Idealna, ale idealnie sobie z Tym radzęSmile</t>
Dorota Hałaburda
09-09-2010, 02:17 PM #5

Kopyciak tak się ucieszył na mój widok, ze podbiegł drąc papę i brykając w galopieBig Grin
Uwierzcie, że sporadycznie moge go takim zobaczyc. Az mi sie łza w oku zakreciła z jego radościSmile

Mi wet przykazał jazdę na oklep w kłusie i galopie pomimo duszności celem wydalenia śluzu. hmm za 9 dni zaczynamy sputolizyne i ventipulmin po 5 miarek dziennie. Zobaczymy co to da...


<t>Nie jestem Idealna, ale idealnie sobie z Tym radzęSmile</t>

Dorotka Bogusz

Member

131
09-10-2010, 11:05 PM #6
Jeśli będziesz mogła zrobić przerwę w podawaniu Ventipulminu to możesz spróbować podać preparat Zylexis. To jest preparat regulujący odporność własną. Dla nas to było objawienie, zastrzyki Zylexisu wystarczały aby trzymać kaszel w ryzach. Stosowałam 1 ml na konika ( można 2 ml) podanie, podanie po 48 godzinach, podanie po 7 dniach, podanie po 14 dniach i potem co 14 dni. Oprócz tego dostawał zioła. Najbardziej zadziwiło mnie, że kaszel wydatnie się zmniejszał już w parę godzin po podaniu leku.

<t>Każdy konik płowy <br/>
ma złote podkowy.</t>
Dorotka Bogusz
09-10-2010, 11:05 PM #6

Jeśli będziesz mogła zrobić przerwę w podawaniu Ventipulminu to możesz spróbować podać preparat Zylexis. To jest preparat regulujący odporność własną. Dla nas to było objawienie, zastrzyki Zylexisu wystarczały aby trzymać kaszel w ryzach. Stosowałam 1 ml na konika ( można 2 ml) podanie, podanie po 48 godzinach, podanie po 7 dniach, podanie po 14 dniach i potem co 14 dni. Oprócz tego dostawał zioła. Najbardziej zadziwiło mnie, że kaszel wydatnie się zmniejszał już w parę godzin po podaniu leku.


<t>Każdy konik płowy <br/>
ma złote podkowy.</t>

Anula

Junior Member

42
08-14-2011, 06:38 PM #7
Hejka. Też mam konika z copd. W sumie to świeżynki jesteśmy. 2 rok dopiero(albo aż?). Moja niunia ma 18 lat i jest okrąglutka, wygląda normalnie. Nie przypuszczałam...Kaszel? myślałam że kurz.. W tym roku wylądowała na płukaniu płuc( 90L w płynów w żyłe w celu rozpuszczenia tego co w płucach zostało). Pomogło i przez moment mój konik świrował jak dawniej Smile Teraz jedziemy za venti(2miarki) i codziennie zioła, moczone siano moczony owies. No i stajnia- sprzątam 2 razy dziennie, myje prawie codziennie posadzki. Może to głupie, ale konik szczęśliwy w stajni. Smile

piszcie o waszych pomysłach na copd Smile

<t></t>
Anula
08-14-2011, 06:38 PM #7

Hejka. Też mam konika z copd. W sumie to świeżynki jesteśmy. 2 rok dopiero(albo aż?). Moja niunia ma 18 lat i jest okrąglutka, wygląda normalnie. Nie przypuszczałam...Kaszel? myślałam że kurz.. W tym roku wylądowała na płukaniu płuc( 90L w płynów w żyłe w celu rozpuszczenia tego co w płucach zostało). Pomogło i przez moment mój konik świrował jak dawniej Smile Teraz jedziemy za venti(2miarki) i codziennie zioła, moczone siano moczony owies. No i stajnia- sprzątam 2 razy dziennie, myje prawie codziennie posadzki. Może to głupie, ale konik szczęśliwy w stajni. Smile

piszcie o waszych pomysłach na copd Smile


<t></t>

pinezka133

Junior Member

32
08-23-2011, 09:15 AM #8
U nas najlepszy pomysł na copd to padokowanie 24h plus wiata i konik sam sobie normuje kiedy chce tam przebywać. Bylismy w kilku stajniach, w tym angielskie ale takie rozwiązanie okazało sie najlepsze, nie stosujemy leków od dwóch lat. Jeździmy w miarę możliwości konia, bez szału i naprawdę jest bardzo dobrze. Nawet pan doktor jak nas odwiedził był mile zaskoczonySmile
Ps. Mamy copd juz 4 rok.

<t></t>
pinezka133
08-23-2011, 09:15 AM #8

U nas najlepszy pomysł na copd to padokowanie 24h plus wiata i konik sam sobie normuje kiedy chce tam przebywać. Bylismy w kilku stajniach, w tym angielskie ale takie rozwiązanie okazało sie najlepsze, nie stosujemy leków od dwóch lat. Jeździmy w miarę możliwości konia, bez szału i naprawdę jest bardzo dobrze. Nawet pan doktor jak nas odwiedził był mile zaskoczonySmile
Ps. Mamy copd juz 4 rok.


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
08-24-2011, 06:51 AM #9
Cytat:stajnia- sprzątam 2 razy dziennie, myje prawie codziennie posadzki. Może to głupie, ale konik szczęśliwy w stajni.

Koników nie uszczęśliwia stajnia, zwłaszcza tych chorych, ale pastwisko lub wybieg, najlepiej dostępne całą dobę! To ważniejsze niż mycie posadzek. Trzymanie w stajni będzie tylko pogarszać jego stan, a momenty gdy konik 'świruje jak dawniej' będą coraz rzadsze. Trzeba zrobić wszystko by choroba się nie pogłębiała (bo cofnąć się nie da) a świeże powietrze jest tu absolutna podstawą. Dopiero do tego dochodzą zapisane leki, zioła (tu warto konsultować z lekarzem co chcemy użyć; np zioła na odporność mogą być niewskazane, gdyż nasilają niekorzystne reakcje alergiczne).

<t></t>
Lutejaxx
08-24-2011, 06:51 AM #9

Cytat:stajnia- sprzątam 2 razy dziennie, myje prawie codziennie posadzki. Może to głupie, ale konik szczęśliwy w stajni.

Koników nie uszczęśliwia stajnia, zwłaszcza tych chorych, ale pastwisko lub wybieg, najlepiej dostępne całą dobę! To ważniejsze niż mycie posadzek. Trzymanie w stajni będzie tylko pogarszać jego stan, a momenty gdy konik 'świruje jak dawniej' będą coraz rzadsze. Trzeba zrobić wszystko by choroba się nie pogłębiała (bo cofnąć się nie da) a świeże powietrze jest tu absolutna podstawą. Dopiero do tego dochodzą zapisane leki, zioła (tu warto konsultować z lekarzem co chcemy użyć; np zioła na odporność mogą być niewskazane, gdyż nasilają niekorzystne reakcje alergiczne).


<t></t>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 2 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 2 gości