Hipologia Kategoria Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki Komentarze dotyczące waszych zwierząt

Komentarze dotyczące waszych zwierząt

Komentarze dotyczące waszych zwierząt

Strony (2): 1 2 Dalej
Katoda

Member

170
06-17-2010, 06:11 AM #1
Wpisujcie jakie śmieszne bądź inne komentarze jakie słyszeliście na temat waszych psów, kotów, koni i co tam jeszcze macie... Smile

<t></t>
Katoda
06-17-2010, 06:11 AM #1

Wpisujcie jakie śmieszne bądź inne komentarze jakie słyszeliście na temat waszych psów, kotów, koni i co tam jeszcze macie... Smile


<t></t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
06-17-2010, 07:10 AM #2
Kiedyś koło mojej łąki przechodził pan z dzieckiem i zawołał mnie przez płot, żeby dać mi reprymendę, że mój koń wymaga opieki weterynaryjnej, bo on już trzeci dzień tak przechodzi, a koń stoi z tylną nogą postawioną na czubku kopyta! Był bardzo oburzony, a jak mu wyjaśniłam, że to zupełnie normalne zjawisko, to i tak pozostał wielce sceptyczny. Ale to w sumie cieszy, taka czujność zwykłych przechodniów Wink

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
06-17-2010, 07:10 AM #2

Kiedyś koło mojej łąki przechodził pan z dzieckiem i zawołał mnie przez płot, żeby dać mi reprymendę, że mój koń wymaga opieki weterynaryjnej, bo on już trzeci dzień tak przechodzi, a koń stoi z tylną nogą postawioną na czubku kopyta! Był bardzo oburzony, a jak mu wyjaśniłam, że to zupełnie normalne zjawisko, to i tak pozostał wielce sceptyczny. Ale to w sumie cieszy, taka czujność zwykłych przechodniów Wink


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

06-17-2010, 07:29 AM #3
Ja się kiedyś dowiedziałam, że Tyran jest "wybrakowany" bo ma krzywą strzałkę Smile

chłopiec który tak go podsumował, teraz często nas odwiedza, żeby przytulić się do tej krzywej strzałki Smile

<t></t>
Marta Suchocka
06-17-2010, 07:29 AM #3

Ja się kiedyś dowiedziałam, że Tyran jest "wybrakowany" bo ma krzywą strzałkę Smile

chłopiec który tak go podsumował, teraz często nas odwiedza, żeby przytulić się do tej krzywej strzałki Smile


<t></t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
06-17-2010, 07:49 AM #4
Pozyczyłam J. Tellington TTouch Training znajomym .
Koleżanka ją zaczęła przeglądać, i tak patrzy na swojego konia, na książekę, znowu na konia i mówi: To z tej książki wynika ,że mój koń jest ociężały umysłowo.
Nie powiem był niezły ubaw Smile teraz wszystko co nie wychodzi ,zwalamy (w żartach oczywiście) na to ,że koń jest ocięzały umysłowo Tongue

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
06-17-2010, 07:49 AM #4

Pozyczyłam J. Tellington TTouch Training znajomym .
Koleżanka ją zaczęła przeglądać, i tak patrzy na swojego konia, na książekę, znowu na konia i mówi: To z tej książki wynika ,że mój koń jest ociężały umysłowo.
Nie powiem był niezły ubaw Smile teraz wszystko co nie wychodzi ,zwalamy (w żartach oczywiście) na to ,że koń jest ocięzały umysłowo Tongue


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

pasiak92

Senior Member

302
06-19-2010, 08:41 PM #5
Moj kochany konik jest nauczony kładzenia się na ziemię przy pomocy odpowiedniego kierowania wodzamy.
Przy pewnej okazji chyba po prowadzaniu brat wsiadł na nią zrobil kółko i połozył a na to wszyscy"koń padł, koń padł zamęczyli go" a konik dalej wstał i galopem xD

<r><COLOR color="#FF40BF"><s></s>"Jeździć konno moze nauczyć się każdy, ale jazda w harmonii z koniem jest sztuką"<br/>
Wilhelm Museler<br/>
" Do celów pożądanych wiodą drogi trudne..."<br/>
<URL url="http://www.photoblog.pl/zmienna92">http://www.photoblog.pl/zmienna92</URL><br/>
<URL url="http://zmienna92.bloog.pl/">http://zmienna92.bloog.pl/</URL> <e>
</e></COLOR></r>
pasiak92
06-19-2010, 08:41 PM #5

Moj kochany konik jest nauczony kładzenia się na ziemię przy pomocy odpowiedniego kierowania wodzamy.
Przy pewnej okazji chyba po prowadzaniu brat wsiadł na nią zrobil kółko i połozył a na to wszyscy"koń padł, koń padł zamęczyli go" a konik dalej wstał i galopem xD


<r><COLOR color="#FF40BF"><s></s>"Jeździć konno moze nauczyć się każdy, ale jazda w harmonii z koniem jest sztuką"<br/>
Wilhelm Museler<br/>
" Do celów pożądanych wiodą drogi trudne..."<br/>
<URL url="http://www.photoblog.pl/zmienna92">http://www.photoblog.pl/zmienna92</URL><br/>
<URL url="http://zmienna92.bloog.pl/">http://zmienna92.bloog.pl/</URL> <e>
</e></COLOR></r>

06-21-2010, 07:53 PM #6
Tym razem sytuacja trochę niewesoła:
W skrócie: pięcioletni ogier miał być kastrowany. Okazało się, że weterynarz użył środka, po którym koń był niestety kastrowany prawie na żywca.
Pomimo wsparcia pięciu chłopa, które miał 'weterynarz' - koń grzecznie nie leżał podczas operacji, a co więcej próbował kilka razy wstać.
Usłyszeliśmy, że 'nasze konie są kiepsko wychowane i że słabo sobie z nimi radzimy'.
Bez dalszego komentarz...
Ania Dobrowolska
06-21-2010, 07:53 PM #6

Tym razem sytuacja trochę niewesoła:
W skrócie: pięcioletni ogier miał być kastrowany. Okazało się, że weterynarz użył środka, po którym koń był niestety kastrowany prawie na żywca.
Pomimo wsparcia pięciu chłopa, które miał 'weterynarz' - koń grzecznie nie leżał podczas operacji, a co więcej próbował kilka razy wstać.
Usłyszeliśmy, że 'nasze konie są kiepsko wychowane i że słabo sobie z nimi radzimy'.
Bez dalszego komentarz...

Ewa Polak

Senior Member

340
06-22-2010, 09:40 AM #7
To ja może opowiem 3 śmieszne i nieśmieszne sytuacje dot mojej klaczuchy AmerySmile
1. Jak ją kupiliśmy to bardzo szybko pokazała nam że rozum ma po to żeby go używaćSmile Podpatrywała ludzi co i jak robią a potem sama powtarzała. Któregos razu patrzymy a koń jest na podwórku - a powiniem byc przecież na pastwisku, patrzymy obie bramy otwarte a koń sobie po podwórku paraduje. Na początku podejrzewaliśmy sąsiada że nam robi na złość i wypuszcza konia z pastwiska, ale któregoś razu mama podpatrzyła co sie dzieje. Okazało sie że koń sobie wargą otwierał jeden skobel (wyjście z padoku) po czym podążał niespiesznym krokiem do bramy na podwórko i również wargą sobie ją otwierała. Od tej pory mam przełożony łańcuch na bramie od pastwiska.

2. Już trochę mniej śmiesznie - co jakiś czas wyglądam na pastwiska i sprawdzam co robią konie - weszło mi to już w nawyk a że z domu mam bezpośredni widok na całe pastwisko wiec jak jestem w pokoju to co jakiś czas spoglądam. Któregoś razu patrze patrzę a koń leży na plecach z nogami do góry i sie nie rusza.... Panika nie z tej ziemi - sama nie wiedziałam ze potrafię tak szybko biegać bo w tempie natychmiastowym pojawiłam się przy koniu. Okazało się że na szczęście koń żyje ale tarzając się wpadła w dziurę i nie mogła sie z niej wydostać.. Na szczęście jakoś udało się nam ją stamtąd wyciągnąć.

3. Ostatnimi czasy mój koń wpadł na genialny pomysł że przecież z ciągnika szybko paliwo można spuścić.. i tak nauczyła się ściągać wężyk paliwa i spuściła mi pół baku oleju napędowego... Owego dnia nie miałam czym jechać po zielonkę dla koni.

Jeszcze by opowiadać co to moja napsocić potrafi ... ech ale naprawdę jest wyjątkowym koniem i bardzo się cieszę że na nią właśnie trafiłam Big Grin

<t></t>
Ewa Polak
06-22-2010, 09:40 AM #7

To ja może opowiem 3 śmieszne i nieśmieszne sytuacje dot mojej klaczuchy AmerySmile
1. Jak ją kupiliśmy to bardzo szybko pokazała nam że rozum ma po to żeby go używaćSmile Podpatrywała ludzi co i jak robią a potem sama powtarzała. Któregos razu patrzymy a koń jest na podwórku - a powiniem byc przecież na pastwisku, patrzymy obie bramy otwarte a koń sobie po podwórku paraduje. Na początku podejrzewaliśmy sąsiada że nam robi na złość i wypuszcza konia z pastwiska, ale któregoś razu mama podpatrzyła co sie dzieje. Okazało sie że koń sobie wargą otwierał jeden skobel (wyjście z padoku) po czym podążał niespiesznym krokiem do bramy na podwórko i również wargą sobie ją otwierała. Od tej pory mam przełożony łańcuch na bramie od pastwiska.

2. Już trochę mniej śmiesznie - co jakiś czas wyglądam na pastwiska i sprawdzam co robią konie - weszło mi to już w nawyk a że z domu mam bezpośredni widok na całe pastwisko wiec jak jestem w pokoju to co jakiś czas spoglądam. Któregoś razu patrze patrzę a koń leży na plecach z nogami do góry i sie nie rusza.... Panika nie z tej ziemi - sama nie wiedziałam ze potrafię tak szybko biegać bo w tempie natychmiastowym pojawiłam się przy koniu. Okazało się że na szczęście koń żyje ale tarzając się wpadła w dziurę i nie mogła sie z niej wydostać.. Na szczęście jakoś udało się nam ją stamtąd wyciągnąć.

3. Ostatnimi czasy mój koń wpadł na genialny pomysł że przecież z ciągnika szybko paliwo można spuścić.. i tak nauczyła się ściągać wężyk paliwa i spuściła mi pół baku oleju napędowego... Owego dnia nie miałam czym jechać po zielonkę dla koni.

Jeszcze by opowiadać co to moja napsocić potrafi ... ech ale naprawdę jest wyjątkowym koniem i bardzo się cieszę że na nią właśnie trafiłam Big Grin


<t></t>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
06-22-2010, 07:40 PM #8
Ania Tym razem sytuacja trochę niewesoła:
W skrócie: pięcioletni ogier miał być kastrowany. Okazało się, że weterynarz użył środka, po którym koń był niestety kastrowany prawie na żywca.
Pomimo wsparcia pięciu chłopa, które miał 'weterynarz' - koń grzecznie nie leżał podczas operacji, a co więcej próbował kilka razy wstać.
Usłyszeliśmy, że 'nasze konie są kiepsko wychowane i że słabo sobie z nimi radzimy'.
Bez dalszego komentarz...

U nas konie są kastrowane na stojąco! I też nie dostają pełnej narkozy tylko "uspokajacza" i znieczulenie miejscowe. I nie potzreba 5 chłopa!
Sorry za off top

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
06-22-2010, 07:40 PM #8

Ania Tym razem sytuacja trochę niewesoła:
W skrócie: pięcioletni ogier miał być kastrowany. Okazało się, że weterynarz użył środka, po którym koń był niestety kastrowany prawie na żywca.
Pomimo wsparcia pięciu chłopa, które miał 'weterynarz' - koń grzecznie nie leżał podczas operacji, a co więcej próbował kilka razy wstać.
Usłyszeliśmy, że 'nasze konie są kiepsko wychowane i że słabo sobie z nimi radzimy'.
Bez dalszego komentarz...

U nas konie są kastrowane na stojąco! I też nie dostają pełnej narkozy tylko "uspokajacza" i znieczulenie miejscowe. I nie potzreba 5 chłopa!
Sorry za off top


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Katoda

Member

170
06-23-2010, 06:36 PM #9
Fajne historie chodź nie do końca śmieszne, z tym kastrowaniem :/ . Ja wam opiszę 2 sytuacje dwóch koni, które się nie lubiły. Pierwszy koń to angloarabka, która miewała bardzo często swoje humory, okazując je nie tylko ludziom. Drugi koń to mieszanka sp z zimnokrwistym, (wałach) gęste futro jak u niedźwiadka, aż się kędziory robiły Smile.
1. Sytuacja : klacz uciekając przed tym wałaszkiem, wbiegła na ogrodzenie, całe oczywiście łąmiąc sobie nic nie robiąc, aż się drzazgi posypały. Nazwano ją potem "żelazna klata" Big Grin.
2. Druga sytuacja: ta sama klacz stojąc w boksie chciała skubnąć, kędzierzawego wałacha, a ten jak nie kopnął w boks, aż się na deskach kopyta odbiły - generalnie padł tekst od właścicielki samca " no to będzie pamiątka po siwym, dobrze, że Planeta ma klate z żelaza bo deski mogły nie wytrzymać ". Smile

<t></t>
Katoda
06-23-2010, 06:36 PM #9

Fajne historie chodź nie do końca śmieszne, z tym kastrowaniem :/ . Ja wam opiszę 2 sytuacje dwóch koni, które się nie lubiły. Pierwszy koń to angloarabka, która miewała bardzo często swoje humory, okazując je nie tylko ludziom. Drugi koń to mieszanka sp z zimnokrwistym, (wałach) gęste futro jak u niedźwiadka, aż się kędziory robiły Smile.
1. Sytuacja : klacz uciekając przed tym wałaszkiem, wbiegła na ogrodzenie, całe oczywiście łąmiąc sobie nic nie robiąc, aż się drzazgi posypały. Nazwano ją potem "żelazna klata" Big Grin.
2. Druga sytuacja: ta sama klacz stojąc w boksie chciała skubnąć, kędzierzawego wałacha, a ten jak nie kopnął w boks, aż się na deskach kopyta odbiły - generalnie padł tekst od właścicielki samca " no to będzie pamiątka po siwym, dobrze, że Planeta ma klate z żelaza bo deski mogły nie wytrzymać ". Smile


<t></t>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
07-09-2010, 12:10 PM #10
Właściciel pewnego wielkiego konia nazwał moją małą srokatkę "koniem tyłującym" gdy pierwszy i ostatni raz postanowił przejść ze swoim podopiecznym korytarzem obok nas (czyściłyśmy się) mimo, że ostrzegałam o konsekwencjach. Potem pytał o pozowolenie za każdym razem nawet gdy był bez konia i zawsze przypinał łatkę konia "tyłującego". I tak sama teraz mówię :wink: . W każdym razie należy uważać na to, co mówi właściciel o własnym koniu, bo czasem może mieć rację...

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
07-09-2010, 12:10 PM #10

Właściciel pewnego wielkiego konia nazwał moją małą srokatkę "koniem tyłującym" gdy pierwszy i ostatni raz postanowił przejść ze swoim podopiecznym korytarzem obok nas (czyściłyśmy się) mimo, że ostrzegałam o konsekwencjach. Potem pytał o pozowolenie za każdym razem nawet gdy był bez konia i zawsze przypinał łatkę konia "tyłującego". I tak sama teraz mówię :wink: . W każdym razie należy uważać na to, co mówi właściciel o własnym koniu, bo czasem może mieć rację...


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

07-09-2010, 08:13 PM #11
Klacz, którą kiedyś dosiadałam, i zdobywałam najwięcej sukcesów,jako junior,nie była za urodna. Krótka gruba szyja, łeb jak wiadro,o lekko garbonosym profilu, i strasznie długie uszy, dobrze ,że nie klapiaste,i krzywe, szpotawe przednie nogi. Była wnuczką uczestnika, i medalisty ME w WKKW,mimo to ,urodziła się w tak zwanej wówczas chłopskiej zagrodzie. Na pewnych Ogólnopolskich zawodach,nie wiem jak, ale dzieciaki z innego klubu dowiedziały się, o jej pochodzeniu i strasznie mi dokuczały,wołając za moim koniem, ,,osioł od wozu", ,,chabeta od wozu".
nie powiem, by było mi za przyjemnie.Finał tej sprawy był taki, że mnie skąpano w rowie, za pierwsze miejsce, a ten co najbardziej mi dokuczał dojechał ,na swoim stadninowym koniu, tylko do drugiej przeszkody. :wink:

<t></t>
Anna Tomaszewska
07-09-2010, 08:13 PM #11

Klacz, którą kiedyś dosiadałam, i zdobywałam najwięcej sukcesów,jako junior,nie była za urodna. Krótka gruba szyja, łeb jak wiadro,o lekko garbonosym profilu, i strasznie długie uszy, dobrze ,że nie klapiaste,i krzywe, szpotawe przednie nogi. Była wnuczką uczestnika, i medalisty ME w WKKW,mimo to ,urodziła się w tak zwanej wówczas chłopskiej zagrodzie. Na pewnych Ogólnopolskich zawodach,nie wiem jak, ale dzieciaki z innego klubu dowiedziały się, o jej pochodzeniu i strasznie mi dokuczały,wołając za moim koniem, ,,osioł od wozu", ,,chabeta od wozu".
nie powiem, by było mi za przyjemnie.Finał tej sprawy był taki, że mnie skąpano w rowie, za pierwsze miejsce, a ten co najbardziej mi dokuczał dojechał ,na swoim stadninowym koniu, tylko do drugiej przeszkody. :wink:


<t></t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
07-13-2010, 11:48 AM #12
Najczęstrzy komentarz, jaki słyszę na temat mojego Cejlona to: "a co on taki zdziwiony??"
Złośliwi lubia mi przygadac... "już Ty jego nosisz, czy jeszcze on Ciebie?"

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
07-13-2010, 11:48 AM #12

Najczęstrzy komentarz, jaki słyszę na temat mojego Cejlona to: "a co on taki zdziwiony??"
Złośliwi lubia mi przygadac... "już Ty jego nosisz, czy jeszcze on Ciebie?"


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

09-05-2010, 08:53 PM #13
Rozbrajają mnie dzieci które krzyczą gdy jade z koleżankami
...."mamo mamo konie idą"...za moment leci tekst.....
...."mamo mamo...zobacz...jedna dziewczyna jedzie na krowie"
Mój kon to srokaczSmile

<t>Nie jestem Idealna, ale idealnie sobie z Tym radzęSmile</t>
Dorota Hałaburda
09-05-2010, 08:53 PM #13

Rozbrajają mnie dzieci które krzyczą gdy jade z koleżankami
...."mamo mamo konie idą"...za moment leci tekst.....
...."mamo mamo...zobacz...jedna dziewczyna jedzie na krowie"
Mój kon to srokaczSmile


<t>Nie jestem Idealna, ale idealnie sobie z Tym radzęSmile</t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
09-07-2010, 07:23 AM #14
jak byłam na zawodach towarzyskich w niwwce, to tam wiekszośc koni szkołkowych i tych prywatnych chodzi na wędzidłach podwójnie łamanych z wąsami...
śmiać mi sie chciało, gdy takie 10 letnie miłośniczni koni się bulwersowały , że wszystkie konie mają bardzo ostre wędzidła, na których nie można jeździć Tongue

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
09-07-2010, 07:23 AM #14

jak byłam na zawodach towarzyskich w niwwce, to tam wiekszośc koni szkołkowych i tych prywatnych chodzi na wędzidłach podwójnie łamanych z wąsami...
śmiać mi sie chciało, gdy takie 10 letnie miłośniczni koni się bulwersowały , że wszystkie konie mają bardzo ostre wędzidła, na których nie można jeździć Tongue


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

omry

Junior Member

20
10-31-2010, 11:27 PM #15
To ja może nie z końmi, ale ze szczuramiSmile
Mam trzy szczurze chłopy, młodzi bracia, czarnuchy. Mądre bardzo, kochane, dokładnie jak psy, no ale co, gryzonie. Więc niszczą. Rzeczy, które mi zniszczyły nie zliczę, ale pewnego razu przyjechała do mnie ciocia (konkretna zakupoholiczka) kładąc swój płasz i torebkę u mnie na łóżku. Czemu? Nie wiem. W sumie może sobie sama dziękować. Co się stało, chyba dogłębnie opisywać nie muszę. Zapomniałam po prostu zabezpieczyć klatkę, bo drzwiczki sobie normalnie otwierają. Wybiegły, z całego rękawa płaszcza i z połowy torebki sito. Co się nasłuchałam..

Wcześniej miałam szczurzycę. Było lato, cieplutko, wzięłam ją na ramię i poszłam spotkać się z chłopakiem. To było jakieś dwa lata temu. Pierwszy raz ją widział, usiedliśmy na ławce, Fazi siedziała mi na kolanach i obserwowała otoczenie. Nagle zeszła ze mnie, weszła na Maćka, zostawiła po sobie wilką kałóżę moczu na jeansach, po czym spokojnie wróciła wylegiwać się na moje kolana. Dobra, komentarza nie było, bo Maciek to kochany człowiek, ale sam fakt.

Co do konkretnych komentarzy..
Ciągle oczywiście słyszę 'Gdyby nie ten ogon, bo pysie mają słodkie', a dupa prawda, bo ogony wcale nie są takie, jakie ludzie mają w wyobraźni.
'Ale ładna świnka morska.', 'Zmutowany chomik' rzucone przez dzieciaka z podwórka. Połowa ludzi pozytywnie nastawionych, reszta to raczej, że nienormalna jestem, żeby szczury w domu trzymać.

Mój pies (York) to oczywiście dywan i mop. Do tego taki większy, sunia ma 10 lat, wtedy jeszcze te yorki to nie były wypłosze i to taki konkretny dywan jest Tongue

<t></t>
omry
10-31-2010, 11:27 PM #15

To ja może nie z końmi, ale ze szczuramiSmile
Mam trzy szczurze chłopy, młodzi bracia, czarnuchy. Mądre bardzo, kochane, dokładnie jak psy, no ale co, gryzonie. Więc niszczą. Rzeczy, które mi zniszczyły nie zliczę, ale pewnego razu przyjechała do mnie ciocia (konkretna zakupoholiczka) kładąc swój płasz i torebkę u mnie na łóżku. Czemu? Nie wiem. W sumie może sobie sama dziękować. Co się stało, chyba dogłębnie opisywać nie muszę. Zapomniałam po prostu zabezpieczyć klatkę, bo drzwiczki sobie normalnie otwierają. Wybiegły, z całego rękawa płaszcza i z połowy torebki sito. Co się nasłuchałam..

Wcześniej miałam szczurzycę. Było lato, cieplutko, wzięłam ją na ramię i poszłam spotkać się z chłopakiem. To było jakieś dwa lata temu. Pierwszy raz ją widział, usiedliśmy na ławce, Fazi siedziała mi na kolanach i obserwowała otoczenie. Nagle zeszła ze mnie, weszła na Maćka, zostawiła po sobie wilką kałóżę moczu na jeansach, po czym spokojnie wróciła wylegiwać się na moje kolana. Dobra, komentarza nie było, bo Maciek to kochany człowiek, ale sam fakt.

Co do konkretnych komentarzy..
Ciągle oczywiście słyszę 'Gdyby nie ten ogon, bo pysie mają słodkie', a dupa prawda, bo ogony wcale nie są takie, jakie ludzie mają w wyobraźni.
'Ale ładna świnka morska.', 'Zmutowany chomik' rzucone przez dzieciaka z podwórka. Połowa ludzi pozytywnie nastawionych, reszta to raczej, że nienormalna jestem, żeby szczury w domu trzymać.

Mój pies (York) to oczywiście dywan i mop. Do tego taki większy, sunia ma 10 lat, wtedy jeszcze te yorki to nie były wypłosze i to taki konkretny dywan jest Tongue


<t></t>

Strony (2): 1 2 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości