Temat stary jak świat ,czyli co robimy z końmi na starość
Temat stary jak świat ,czyli co robimy z końmi na starość
W naszym rejonie jeździ Firma Farmutil....niby utylizacja, ale produkują tez kiełbasy..Stokłosa.
Załamałam się
Z weterynarzem umówiona jestem na rano...o 10...
Wiem, że w obecnej sytuacji mało pocieszające, w jednej z zaprzyjaźnionych stajni także na tą przykrą okoliczność został wezwany Farmutil-spisał się ok, nie było gadki że konia trzeba dostarczyć do drogi (spotkałam się z taka sytuacją) powiedzieli także że jeśli boks duży, szerokie drzwi itp to wyciągną z boksu, jednak boksiki były ciasne, korytarze wąskie i trzeba było zwierza wcześniej wyciągnąć.
Koń o którym pisze był koniem znajomej. Pożegnała Go wcześniej, gdy przyjechała firma ona podpisała co trzeba, dostała zaświadczenie że koń został zutylizowany i odeszła. Nie chciała na to patrzeć. Załadunek jest bardzo nieprzyjemny, lepiej i Ty oszczędź sobie tego widoku.
I ostatnie co mogę powiedzieć-to trzymaj się, wiem jak Ci ciężko i że ból jest straszny. Bardzo mi przykro.
O Boże.
Bardzo Ci współczuję. Niby śmierć jest częścią życia, ale świadomość rozumu nie potrafi pokonać odczuć serca.
Trzymaj się, wszyscy jesteśmy z Tobą.
Dziękuję Wam za słowa otuchy...
Staram sie trzymać, zakładam maskę w domu.... Powiedziałam córce (lat 7), że Mores bardzo cierpi, że może nagle zasnąć...Ona wie co to strata stworka, ale Nati płacze co chwilkę i muszę grac dzielną...
Pojechałam rano z trzema koleżankami, żeby mogły się z nim pożegnać. Zrobiłyśmy pełno warkoczyków na grzywie, ogonie, wyprowadziłyśmy na trawę. Zjadł jabłka, marchew, mlecz, koniczynę i duuużo cukru... Niespodziewanie przyjechała moja Przyjaciółka. Wiedziała, że cierpimy z Moresikiem i chciała nas wesprzeć. Bardzo miło to odebrałam... Później maż, córka i siostra pożegnali się z nim. Ostatni raz pościeliłam słomą, dałam siano, nalałam wody....nie dociera to do mnie jeszcze.
Ok 9:00- 9:30 spotykam się z weterynarzem i jedziemy do niego.
Jutro będzie tylko on, wet i ja. Chcę aby reszta rodziny zapamietała go takim jaki był...Ciapulinda...
http://www.garnek.pl/samouk/3239640/mores-i-ja
http://www.garnek.pl/samouk/3239642/co-za-minka
Czasami brakuje słów by powiedzieć to co się czuje.
Jesteśmy z Tobą .
Pamiętaj że wasza miłość i przyjażń będzie wieczna !
Tak jak wieczne są niebieskie pastwiska!
On poczuje ukojenie a Ty będziesz piastowała jego duszę w swym małym serduszku .
Dorotko jesteśmy wszyscy z Tobą ..
trzymaj się...
Juz po Wszystkim.....odszedł na zielone pastwiska. Dziwny kamień spadł mi z serca, zero bólu, już nie cierpi... jest w lepszym miejscu....
Zrobiłam to co Przyjaciel powinien w takiej sytuacji....pozwoliłam mu Odejść....
Cieszcie się każdym dniem spędzonym ze swoimi bądź stajennymi rumakami....Kiedy troche nabroją, nie denerwujcie się- kazdy ma swoje za uszkami....człowiek też..... Rozpieszczajcie do woli, nie serwujcie im nadmiernych treningów, które moga być ponad ich siły....Usiądźcie czasami na sianie obok nich, podziwiajcie z innej perspektywy, nasłuchujcie odgłosu rzucia, mlaskania, parskania, ba nawet tzw piardu...Wiecie, że zapach sierści u każdego konia jest inny?......Chodźcie na spacery na samym kantarku...Umilajcie Wasz wspólny czas. Po prostu Kochajcie....odwdzięczą się.......Dzięki temu zostaną Wam najwspanialsze wspomnienia. W chwili takiej jak Ta, ktora mnie dotknęła nie będziecie czuć do siebie żalu, pretensji, ogarnie Was spokój i błoga wewnętrzna cisza....W ostatnich latach zrobiłam wszystko, żeby czuł się częscią naszej rodziny, moim kumplem, powiernikiem i Przyjacielem- do Końca...
Najwspanialsze (ponad) 11 lat w moim i Moresa życiu....
Ten dziwny kamień z serca to dowód na to że nie mogłaś postąpić lepiej, że zrobiłaś to co powinnaś, że nie pozwoliłaś przyjacielowi cierpieć. Mores galopując po zielonych pastwiskach na pewno jest Ci bardzo wdzięczny za ten gest i za wszystkie wasze wspólne lata. Miał szczęście mając Ciebie!
Chciałam się jeszcze do czegoś przyznać. Nie znałam Ciebie ani Moresa, na hipologi jestem od niedawna ale w ostatnich dniach czytając twoje posty było mi na prawdę bardzo przykro że żegnasz się z przyjacielem, dziś miałam w stajni parszywy dzień, nic nie wychodziło, wszystko waliło mi się na głowę a gdy mój Rumak dolał oliwy do ognia myślałam że wyjdę z siebie i stanę obok. I właśnie wtedy przypomniałam sobie że Ty dziś żegnasz Moresa i że na pewno chciałabyś być na moim miejscu, cieszyć się obecnością zdrowego i wesołego kopytnego-Twojej końskiej miłości, choćby nie wiem co przeskrobał. I uwierz, że natychmiast przeszła mi złość-bo pomyślałam, że nie warto, że ludzie mają gorsze zmartwienia a ten mój gorszy dzień to jakaś totalna bzdura patrząc na to co dziś Ty musiałaś przezywać. Piszę to dlatego bo Ty napisałaś coś bardzo ważnego, aby cieszyć się każdym dniem z naszymi końmi, doceniać, że są i szanować...no i nie wymagać za dużo, pozwolić być im końmi, żeby kiedyś odprowadzając przyjaciela w ostatnią drogę można było sobie powiedzieć "Zrobiłam wszystko by miał szczęśliwe życie" I pomimo smutku pewnie troszkę otuchy dodaje Ci fakt że miał z Tobą dobre życie i godną śmierć.
Trzymaj się i pomyśl że już nic Go nie boli!
Dziekuję Ci z Całego Serca....
A ja Ci mówię, że on wróci... one zawsze wracają. Inaczej- one nigdy nie odchodzą. Możecie się śmiać- ja i tak wiem swoje... Miałem to szczęście, że zdążyłem Go poznać...
Może wróci...ale nadal musisz mi wyjaśnić o co Tobie dokładnie chodzi...Szkoda, że widziałeś go tylko raz ale super , ze w ogóle....
Wiedziałam, ze mi wytkniesz Łobuzie
Jutro zadzwonię...obiecuję :*
Nie mamy wplywu na to, ze odejda- ale mamy na to, jak. Kilka historii:
Lilly- jest najstarszym koniem w GB a moze i na swiecie w tej chwili? Slyszal ktos o starszym? Babuszka ma...52 lata! Mieszka w schronisku dla koni i popatrzcie jak sie ladnei trzyma: http://www.fieldandrurallife.com/magazin...horse.html
Z czasow dawniejszych. Sir Briggs- jeden z ok. 200 koni ktory przezyly 'Szarze Lekkiej Brygady'- choc zostal ranny w glowe; dozyl lat 28 a jego jezdziec wystawil mu po smierci pomnik; upamietnil tez zreszta i swoje psy. http://www.geograph.org.uk/photo/1936955