Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Znudzony, zniechęcony do pracy koń, POMOCY!!!

Znudzony, zniechęcony do pracy koń, POMOCY!!!

Znudzony, zniechęcony do pracy koń, POMOCY!!!

Strony (2): 1 2 Dalej
05-24-2010, 10:24 AM #1
Kiedy Fifka miała 4 lata była bardzo energicznym i chętnym do pracy koniem, rozpierała ja energia, była jak młody ogierek, zawsze chętna do psot.
Trafiła do stajni typowo rekreacyjnej w której ceniono raczej konie spokojne, jak to niektórzy mówią ,,zamulone'', ponieważ miały one wozić ludzi na przejażdzki w teren.
Niestety w stajni tej nie były one dobrze karmione ponieważ uważano że wtedy będą spokojniesze i chciano także uspokoić Fifke.
Zaczęła chudnąć i chodzić na jazdy w zastępie, na początku dostawałą jedzców o silniejszej ręce, takich którzy byli w stanie utrzymać jej ogromną chęć parcia do przodu.
Po jakimś czasie na Fifke możnabyło postadzić już dziecko ponieważ zrozumiała ona że teraz jej praca polegać będzie na chodzeniu za ogonem, co dla takich inteligentnych koni jak ona jest udręką.
Bardzo nużyły ją jazdy i nie działo się na nich nic absorbującego, fifka nauczyłą się chodzić automatycznie nie sprawiając problemów, była już bardzo chuda ponieważ nie dostawała owsa iż chciano aby była spokojna.

Po jakimś czasie została wykupiona przez pewną dziewczynę u której zaczeła przybierać na wadze, wypiękniała i miała dużo wolnej przestrzeni.
Kiedy przybrał na wadze, jazda w teren była na nim bardziej energiczna ponieważ jej dobry stan zdrowia sprawił że chęniej galopowała.
Lecz kiedy chodziło o pracę na maneżu koń stawał się znudzony i zniechęcony do pracy, po jakimś czasie nawet jazda w teren stała się dla niej nużąca.

Fifka jest pieknym koniem, bardzo inteligentnym, należy do mojej koleżanki lecz bardzo ciężko jest ją pobudzić do jakiejkolwiek pracy, maneż czy też teren.
Nie mam już pomysłów jak można urozmaicić jej jazde na maneżu alby ją pobudzić.
Czy macie jakieś pomysły, jak zachęcić konia do pracy na maneżu, terez ciężko nakłonić ją do kłusa, galopu a kiedy już zacznie pracować w kłusie ciężko ją w nim utrzymać.
Nie reaguje ani na łydke ani na bacik.
Czy mieliście już taki problem ?

<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>
Paulina Derezińska
05-24-2010, 10:24 AM #1

Kiedy Fifka miała 4 lata była bardzo energicznym i chętnym do pracy koniem, rozpierała ja energia, była jak młody ogierek, zawsze chętna do psot.
Trafiła do stajni typowo rekreacyjnej w której ceniono raczej konie spokojne, jak to niektórzy mówią ,,zamulone'', ponieważ miały one wozić ludzi na przejażdzki w teren.
Niestety w stajni tej nie były one dobrze karmione ponieważ uważano że wtedy będą spokojniesze i chciano także uspokoić Fifke.
Zaczęła chudnąć i chodzić na jazdy w zastępie, na początku dostawałą jedzców o silniejszej ręce, takich którzy byli w stanie utrzymać jej ogromną chęć parcia do przodu.
Po jakimś czasie na Fifke możnabyło postadzić już dziecko ponieważ zrozumiała ona że teraz jej praca polegać będzie na chodzeniu za ogonem, co dla takich inteligentnych koni jak ona jest udręką.
Bardzo nużyły ją jazdy i nie działo się na nich nic absorbującego, fifka nauczyłą się chodzić automatycznie nie sprawiając problemów, była już bardzo chuda ponieważ nie dostawała owsa iż chciano aby była spokojna.

Po jakimś czasie została wykupiona przez pewną dziewczynę u której zaczeła przybierać na wadze, wypiękniała i miała dużo wolnej przestrzeni.
Kiedy przybrał na wadze, jazda w teren była na nim bardziej energiczna ponieważ jej dobry stan zdrowia sprawił że chęniej galopowała.
Lecz kiedy chodziło o pracę na maneżu koń stawał się znudzony i zniechęcony do pracy, po jakimś czasie nawet jazda w teren stała się dla niej nużąca.

Fifka jest pieknym koniem, bardzo inteligentnym, należy do mojej koleżanki lecz bardzo ciężko jest ją pobudzić do jakiejkolwiek pracy, maneż czy też teren.
Nie mam już pomysłów jak można urozmaicić jej jazde na maneżu alby ją pobudzić.
Czy macie jakieś pomysły, jak zachęcić konia do pracy na maneżu, terez ciężko nakłonić ją do kłusa, galopu a kiedy już zacznie pracować w kłusie ciężko ją w nim utrzymać.
Nie reaguje ani na łydke ani na bacik.
Czy mieliście już taki problem ?


<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>

Maria Masaz

Senior Member

465
05-24-2010, 10:51 AM #2
Na maneżu straszne nudy.... (też tak uważam :mrgreen: )
niech zacznie zabawę np. z ziemi (piłka), należy pokazać, że można robić coś innego (kiedyś to lubiła wiec problemu być nie powinno),
bacik niech schowa. Niestety coś mi się wydaje, że mimo tego, że dziewczyna ma inne podejście, ma podobne sposoby jazdy na niej (tj. bacik, łydka, koło , narożniki) skojarzenia konia mogą być bardzo silne. Może też z jej fizycznością do końca nie jest ok (grzbiet itp itd). Jak zachowuje się na padoku , bez jeźdźca?

<r><COLOR color="#400000"><s></s><I><s></s>Maria<e></e></I><e></e></COLOR></r>
Maria Masaz
05-24-2010, 10:51 AM #2

Na maneżu straszne nudy.... (też tak uważam :mrgreen: )
niech zacznie zabawę np. z ziemi (piłka), należy pokazać, że można robić coś innego (kiedyś to lubiła wiec problemu być nie powinno),
bacik niech schowa. Niestety coś mi się wydaje, że mimo tego, że dziewczyna ma inne podejście, ma podobne sposoby jazdy na niej (tj. bacik, łydka, koło , narożniki) skojarzenia konia mogą być bardzo silne. Może też z jej fizycznością do końca nie jest ok (grzbiet itp itd). Jak zachowuje się na padoku , bez jeźdźca?


<r><COLOR color="#400000"><s></s><I><s></s>Maria<e></e></I><e></e></COLOR></r>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
05-24-2010, 12:44 PM #3
Pierwsze skojarzenie: skrócić jazdy na placu. Nie doprowadzać do znużenia. Ani zmęczenia (które zniechęci).

Przy koniach mało chętnych, sprawdza się jasne określanie zadań. Tylko to zaczyna się w głowie człowieka... Trzeba mieć jakiś pomysł na jazdę, zamiast ogólnego "idę konia pojeździć". Jak się ma jasno określone zadanie - można je wykonać - i zakończyć jazdę. Bez presji, że jeszcze to jest do zrobienia, jeszcze tamto, że tak krótko się jeździło...

Takie proste zadania to może być np. uzyskiwanie reakcji na popędzającą łydkę. Albo poruszanie się na wprost. Albo poruszanie się po dużym kole. Albo zatrzymanie ze stępa. Albo przestawienie zadu o krok w bok w stój. Albo cofnięcie o krok. Nie chodzi o to, żeby na jednej jeździe dojść do doskonałości - ale zrobić choćby malutki krok w dobrą stronę, choćby mikro-postęp - i na tym zakończyć. Nagrodzić wysiłek konia zakończeniem wymagań. Można wtedy zsiąść i zabrać konia na spacer w ręku na przykład.

Oczywiście najlepiej, jakby zadania były ułożone w logicznej kolejności. Od łatwych do trudnych, od prostych, do bardziej złożonych. Zwykle pomaga przygotowanie konia do danego zadania z ziemi (dobry przykład: cofanie, przestawianie zadu). Ale już sama zmiana myślenia może pomóc, skrócenia lekcji, sprecyzowania oczekiwań, nagradzania każdego starania ze strony konia. Spróbowałabym: wyjść na plac, rozstępować konia (można w ręku dla odmiany), wsiąść, kilka minut poświęcić na zadanie na ten dzień, uzyskać jakiś mały postęp, zakończyć "pracę" - i albo zabrać konia na spacer w ręku, albo pojechać w lekki teren (jeśli to dla konia frajda). I jak najbardziej doceniać zaangażowanie konia (danie odpoczynku i zaprzestanie stawiania wymagań to dobry sposób docenienia). Jak koń wie, że praca będzie krótka, konkretna, że wystarczy się postarać i zaraz będzie znowu luz blues, ma większą motywację, żeby się przez chwilę postarać. Stopniowo, powoli, ten czas "starania się" będzie można wydłużać. Obserwując konia - żeby go nie przytłoczyć i nie zgasić.

"Maneżowe" zadania można też realizować w terenie. Przerywać łazikowanie terenowe krótkimi zadaniami (a to slalom między drzewami, a to seria przejść stęp-kłus-stęp, a to ustępowanie od łydki z jednej strony ścieżki na drugą). Tereny zresztą tez mogą być nudne, albo wręcz przeciwnie. Mam na myśli również punkt widzenia konia! Dla mnie totalną nuuudą jest taki typowy teren, stęp, kłus, stęp, kłus, galop, kłus, stęp (czy coś w ten deseń) - takie tylko przed siebie, przed siebie, nie myśleć, nie myśleć. W terenie część można przejść obok konia, można zrobić przerwę na krótki popas, można wjechać na jakąś górkę, czasem przejechać kawałek na skos przez las (jeśli wiadomo, że wolno w danym miejscu i nie ma jakichś "zasadzek" na ziemi - na przykład wnyków kłusowników).

A z innej beczki - teraz zrobiło się cieplej. Może przez to koń bardziej śnięty?

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
05-24-2010, 12:44 PM #3

Pierwsze skojarzenie: skrócić jazdy na placu. Nie doprowadzać do znużenia. Ani zmęczenia (które zniechęci).

Przy koniach mało chętnych, sprawdza się jasne określanie zadań. Tylko to zaczyna się w głowie człowieka... Trzeba mieć jakiś pomysł na jazdę, zamiast ogólnego "idę konia pojeździć". Jak się ma jasno określone zadanie - można je wykonać - i zakończyć jazdę. Bez presji, że jeszcze to jest do zrobienia, jeszcze tamto, że tak krótko się jeździło...

Takie proste zadania to może być np. uzyskiwanie reakcji na popędzającą łydkę. Albo poruszanie się na wprost. Albo poruszanie się po dużym kole. Albo zatrzymanie ze stępa. Albo przestawienie zadu o krok w bok w stój. Albo cofnięcie o krok. Nie chodzi o to, żeby na jednej jeździe dojść do doskonałości - ale zrobić choćby malutki krok w dobrą stronę, choćby mikro-postęp - i na tym zakończyć. Nagrodzić wysiłek konia zakończeniem wymagań. Można wtedy zsiąść i zabrać konia na spacer w ręku na przykład.

Oczywiście najlepiej, jakby zadania były ułożone w logicznej kolejności. Od łatwych do trudnych, od prostych, do bardziej złożonych. Zwykle pomaga przygotowanie konia do danego zadania z ziemi (dobry przykład: cofanie, przestawianie zadu). Ale już sama zmiana myślenia może pomóc, skrócenia lekcji, sprecyzowania oczekiwań, nagradzania każdego starania ze strony konia. Spróbowałabym: wyjść na plac, rozstępować konia (można w ręku dla odmiany), wsiąść, kilka minut poświęcić na zadanie na ten dzień, uzyskać jakiś mały postęp, zakończyć "pracę" - i albo zabrać konia na spacer w ręku, albo pojechać w lekki teren (jeśli to dla konia frajda). I jak najbardziej doceniać zaangażowanie konia (danie odpoczynku i zaprzestanie stawiania wymagań to dobry sposób docenienia). Jak koń wie, że praca będzie krótka, konkretna, że wystarczy się postarać i zaraz będzie znowu luz blues, ma większą motywację, żeby się przez chwilę postarać. Stopniowo, powoli, ten czas "starania się" będzie można wydłużać. Obserwując konia - żeby go nie przytłoczyć i nie zgasić.

"Maneżowe" zadania można też realizować w terenie. Przerywać łazikowanie terenowe krótkimi zadaniami (a to slalom między drzewami, a to seria przejść stęp-kłus-stęp, a to ustępowanie od łydki z jednej strony ścieżki na drugą). Tereny zresztą tez mogą być nudne, albo wręcz przeciwnie. Mam na myśli również punkt widzenia konia! Dla mnie totalną nuuudą jest taki typowy teren, stęp, kłus, stęp, kłus, galop, kłus, stęp (czy coś w ten deseń) - takie tylko przed siebie, przed siebie, nie myśleć, nie myśleć. W terenie część można przejść obok konia, można zrobić przerwę na krótki popas, można wjechać na jakąś górkę, czasem przejechać kawałek na skos przez las (jeśli wiadomo, że wolno w danym miejscu i nie ma jakichś "zasadzek" na ziemi - na przykład wnyków kłusowników).

A z innej beczki - teraz zrobiło się cieplej. Może przez to koń bardziej śnięty?


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
05-24-2010, 01:41 PM #4
Podobnie jak z Fifką, miałam z moją siwą. O impulsu, wytracała rytm przy jednorazowym odpuszczeniu bodżca, najchętniej stała, ew szła za koniem ( z rekreacji "zatępowej" ). JAk dporosiłam się galopu, wyciskałam każdy krok, ale miała metoodę na jeżdżca- jak już się udało wejść w galop, zaskakiwała nagłum zatrzymaniem lub waleniem z zaadu. Na to miała energię. Teraz trąca lekko elektrycznością, a w terenie daje lekko popalić. Metodą na rozbudzenie uśpionego konia było urozmaicenie jazd i oczym pisze Klara, nagradzanie za najmniejszy podtęp, zachętą jest odpoczynej po wykonanym kroku w zamierzoną stronę. I super sprawą jest popatrzeć z perspektywy czasu jak konie się przy nas zmieniają Big Grin .

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
05-24-2010, 01:41 PM #4

Podobnie jak z Fifką, miałam z moją siwą. O impulsu, wytracała rytm przy jednorazowym odpuszczeniu bodżca, najchętniej stała, ew szła za koniem ( z rekreacji "zatępowej" ). JAk dporosiłam się galopu, wyciskałam każdy krok, ale miała metoodę na jeżdżca- jak już się udało wejść w galop, zaskakiwała nagłum zatrzymaniem lub waleniem z zaadu. Na to miała energię. Teraz trąca lekko elektrycznością, a w terenie daje lekko popalić. Metodą na rozbudzenie uśpionego konia było urozmaicenie jazd i oczym pisze Klara, nagradzanie za najmniejszy podtęp, zachętą jest odpoczynej po wykonanym kroku w zamierzoną stronę. I super sprawą jest popatrzeć z perspektywy czasu jak konie się przy nas zmieniają Big Grin .


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
05-24-2010, 05:39 PM #5
a jak zachowuję sie na lonży? może warto wypracować system komend i nauczyć ją chodzić najpier na głos?
albo rozstepować w terenie, trochę rozbujać , potem wjechać dosłownie na chwilę na maneż Smile jak koń chętnie wykona kilka przejśc w górę i dół , rozstępowac w terenie i zakończyc Smile

ja ostatnio am taka metodę,że jak mój młodziak zrobi jakieś ćwiczenie fenomenalnie, to kończę i idze na trawkę , przez co się chłopak stara Smile

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
05-24-2010, 05:39 PM #5

a jak zachowuję sie na lonży? może warto wypracować system komend i nauczyć ją chodzić najpier na głos?
albo rozstepować w terenie, trochę rozbujać , potem wjechać dosłownie na chwilę na maneż Smile jak koń chętnie wykona kilka przejśc w górę i dół , rozstępowac w terenie i zakończyc Smile

ja ostatnio am taka metodę,że jak mój młodziak zrobi jakieś ćwiczenie fenomenalnie, to kończę i idze na trawkę , przez co się chłopak stara Smile


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

05-25-2010, 02:12 PM #6
Właścicielka fifki nie jest typem osoby która naparza konia batem ale chciałam zaznaczyć to po prostu że koń nie reaguje na bacik.
Na padoku fifka chodzi podobnie jak pod siodłem, jest koniem dominującym i często kopie konie ale oprócz tego to totalne zawieszenie.
Na ląży nie umie dobrze chodzić bo w poprzedniej stajni nie uczyli jej tego ale komendy zna bo w terenie na nie bardziej reaguje.
Na początku tak jak już pisałam w terenie była bardziej pobudzona może to sprawa nowego miejsca, a teraz jest to samo co na placu.
Jazdy raczej nie sa długie bo trwają po pół godziny i od samego początku stęp jest już usypiający.
W galopie trzeba ją motywować łydką ale jak już idzie to próbuje wywozić do stajni ;p

<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>
Paulina Derezińska
05-25-2010, 02:12 PM #6

Właścicielka fifki nie jest typem osoby która naparza konia batem ale chciałam zaznaczyć to po prostu że koń nie reaguje na bacik.
Na padoku fifka chodzi podobnie jak pod siodłem, jest koniem dominującym i często kopie konie ale oprócz tego to totalne zawieszenie.
Na ląży nie umie dobrze chodzić bo w poprzedniej stajni nie uczyli jej tego ale komendy zna bo w terenie na nie bardziej reaguje.
Na początku tak jak już pisałam w terenie była bardziej pobudzona może to sprawa nowego miejsca, a teraz jest to samo co na placu.
Jazdy raczej nie sa długie bo trwają po pół godziny i od samego początku stęp jest już usypiający.
W galopie trzeba ją motywować łydką ale jak już idzie to próbuje wywozić do stajni ;p


<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>

Maria Masaz

Senior Member

465
05-25-2010, 04:53 PM #7
Znieczuliła się na pomoce, hm....
A czy osoba, która na niej jeździ nie jest flegmatyczna?
Sprawdziłabym jej zdrowie. Poza tym ta pogoda też może mieć wpływ.
pozd.

<r><COLOR color="#400000"><s></s><I><s></s>Maria<e></e></I><e></e></COLOR></r>
Maria Masaz
05-25-2010, 04:53 PM #7

Znieczuliła się na pomoce, hm....
A czy osoba, która na niej jeździ nie jest flegmatyczna?
Sprawdziłabym jej zdrowie. Poza tym ta pogoda też może mieć wpływ.
pozd.


<r><COLOR color="#400000"><s></s><I><s></s>Maria<e></e></I><e></e></COLOR></r>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
05-25-2010, 09:41 PM #8
Cześć pasor Smile a powiedz, czy klaczka jest dobrze odrobaczona na wiosne? Mój Cejlonek w tym roku od robali miał aż lekką anemię (badałam krew) i też zachowywał się hmm spokojnie. Teraz dopiero mi pokazuje w terenie ile to on ma humoru Smile Ja bym się zastanowiła nad zdrowiem, ogólną taką kondycją a potem wcieliła w życie plan motywacyjny (to, co było pisane powyżej).

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
05-25-2010, 09:41 PM #8

Cześć pasor Smile a powiedz, czy klaczka jest dobrze odrobaczona na wiosne? Mój Cejlonek w tym roku od robali miał aż lekką anemię (badałam krew) i też zachowywał się hmm spokojnie. Teraz dopiero mi pokazuje w terenie ile to on ma humoru Smile Ja bym się zastanowiła nad zdrowiem, ogólną taką kondycją a potem wcieliła w życie plan motywacyjny (to, co było pisane powyżej).


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

05-26-2010, 11:38 AM #9
Osoba która na niej jezdzi z pewnością nie jest flegmatyczna ;p

A jeśli chodzi o odrobaczanie to fifka byłą odrobaczana kilka tygodniu temu więc myśle że to nie robaki aczkolwiek przez pewien okres czasu zanim trafiła do nowej właścicielki nie była dobrze karmiona co może mieć wpływ na to że teraz potrzebuje trochę więcej czasu by dojść do siebie.

Na razie popróbujemy skrócić jazdy i pomyśleć nad czymś ciekawszym , zobaczymy co z tego wyjdzie Wink

<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>
Paulina Derezińska
05-26-2010, 11:38 AM #9

Osoba która na niej jezdzi z pewnością nie jest flegmatyczna ;p

A jeśli chodzi o odrobaczanie to fifka byłą odrobaczana kilka tygodniu temu więc myśle że to nie robaki aczkolwiek przez pewien okres czasu zanim trafiła do nowej właścicielki nie była dobrze karmiona co może mieć wpływ na to że teraz potrzebuje trochę więcej czasu by dojść do siebie.

Na razie popróbujemy skrócić jazdy i pomyśleć nad czymś ciekawszym , zobaczymy co z tego wyjdzie Wink


<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>

Artemor

Member

165
05-26-2010, 12:34 PM #10
A może BAT NA WĘDKE pomoże hehe Smile Pozdrawiam .

<t>"A z tyłu za nim bardzo zmęczony 11sto letni Artemor wychodowany w janowie podlaskim cudownie skaczący dzisiaj "</t>
Artemor
05-26-2010, 12:34 PM #10

A może BAT NA WĘDKE pomoże hehe Smile Pozdrawiam .


<t>"A z tyłu za nim bardzo zmęczony 11sto letni Artemor wychodowany w janowie podlaskim cudownie skaczący dzisiaj "</t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
05-26-2010, 04:56 PM #11
nie wiem czy dobrzę myśle,ale może dac jej trochę bardziej energetyczną paszę albo witaminki na pobudzenie?
ja kupiłam za 14 zł Hipovet i od razu koń powera miał Smile

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
05-26-2010, 04:56 PM #11

nie wiem czy dobrzę myśle,ale może dac jej trochę bardziej energetyczną paszę albo witaminki na pobudzenie?
ja kupiłam za 14 zł Hipovet i od razu koń powera miał Smile


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

05-26-2010, 05:30 PM #12
Ja bym się jeszcze zastanowiła nad kilkoma rzeczami.
Pisałaś, że konik miał ponad 4 lata gdy trafił do stajni rekreacyjnej. A ile lat ma obecnie?
Ile czasu spędził w tej stajni? Czy zanim został koniem szkółkowym przeszedł choć podstawowy proces szkolenia?
Ania Dobrowolska
05-26-2010, 05:30 PM #12

Ja bym się jeszcze zastanowiła nad kilkoma rzeczami.
Pisałaś, że konik miał ponad 4 lata gdy trafił do stajni rekreacyjnej. A ile lat ma obecnie?
Ile czasu spędził w tej stajni? Czy zanim został koniem szkółkowym przeszedł choć podstawowy proces szkolenia?

05-26-2010, 06:14 PM #13
koń ma teraz 9 lat,
nie miał nigdy specjalnego szkolenia.
Nie jest koniem szkółkowym, to koń jednej dziewczyny i tylko ona na nim jezdzi.

<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>
Paulina Derezińska
05-26-2010, 06:14 PM #13

koń ma teraz 9 lat,
nie miał nigdy specjalnego szkolenia.
Nie jest koniem szkółkowym, to koń jednej dziewczyny i tylko ona na nim jezdzi.


<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>

05-26-2010, 06:50 PM #14
Rozumiem, iż teraz koń ma jednego właściciela, ale pisałaś, iż w przeszłości miał konik niechybne szczęście doświadczyć bycia koniem szkółkowym. I to też jest ważne ile czasu tam spędził skoro teraz ma 9 lat.
Na zachowania konia ma wpływ wiele elementów. Jednym z wielu jest jego przeszłość. Jeśli koń, przez pewien czas, trafił
pasor do stajni typowo rekreacyjnej w której ceniono raczej konie spokojne, jak to niektórzy mówią ,,zamulone'', ponieważ miały one wozić ludzi na przejażdżki w teren.
Zaczęła chudnąć i chodzić na jazdy w zastępie, na początku dostawała jedzców o silniejszej ręce, takich którzy byli w stanie utrzymać jej ogromną chęć parcia do przodu.
pasor Po jakimś czasie na Fifke można było posadzić już dziecko ponieważ zrozumiała ona że teraz jej praca polegać będzie na chodzeniu za ogonem, co dla takich inteligentnych koni jak ona jest udręką.

Jeśli trafiła w takie warunki i dłużej w nich przebywała, to myślę, iż nie powinniśmy się zbytnio dziwić jej zachowaniu. Ona mogła stracić radość z biegania. Do tego jak piszesz 'silne ręce' pewnie nic dobrego też nie zdziałały, a chodzenie za ogonem nauczyło ją, iż trzeba chodzić za ogonem, skoro go nie ma to nie chodzimy:o)
Ja bym tu spróbowała zacząć z nią od zera. Najpierw tylko wybiegi, spacery w ręku, zabawa z ziemi. A potem praca od podstaw jak z młodym koniem, czyli od początku: nauka reagowania na sygnały, najpierw słowne itp. i dużo, dużo zabawy.
I jak już wspomnieli poprzednicy, też bym sobie odpuściła jazdę na maneżu. Dopiero gdy w terenie będzie reagowała dobrze na pomoce, próbowałabym na krótkie momenty wjeżdżać na maneż.
A szczerze mówiąc to nie chce mi się wierzyć, że koniom może się znudzić wałęsanie się po lesie. Przecież tam jest tyle zapachów, dźwięków, obrazów. A one widzą i czują jeszcze więcej niż my. No chyba, że nudzi im się towarzystwo jeźdźca na grzbiecie Tongue
Pozdrawiam
Ania Dobrowolska
05-26-2010, 06:50 PM #14

Rozumiem, iż teraz koń ma jednego właściciela, ale pisałaś, iż w przeszłości miał konik niechybne szczęście doświadczyć bycia koniem szkółkowym. I to też jest ważne ile czasu tam spędził skoro teraz ma 9 lat.
Na zachowania konia ma wpływ wiele elementów. Jednym z wielu jest jego przeszłość. Jeśli koń, przez pewien czas, trafił

pasor do stajni typowo rekreacyjnej w której ceniono raczej konie spokojne, jak to niektórzy mówią ,,zamulone'', ponieważ miały one wozić ludzi na przejażdżki w teren.
Zaczęła chudnąć i chodzić na jazdy w zastępie, na początku dostawała jedzców o silniejszej ręce, takich którzy byli w stanie utrzymać jej ogromną chęć parcia do przodu.
pasor Po jakimś czasie na Fifke można było posadzić już dziecko ponieważ zrozumiała ona że teraz jej praca polegać będzie na chodzeniu za ogonem, co dla takich inteligentnych koni jak ona jest udręką.

Jeśli trafiła w takie warunki i dłużej w nich przebywała, to myślę, iż nie powinniśmy się zbytnio dziwić jej zachowaniu. Ona mogła stracić radość z biegania. Do tego jak piszesz 'silne ręce' pewnie nic dobrego też nie zdziałały, a chodzenie za ogonem nauczyło ją, iż trzeba chodzić za ogonem, skoro go nie ma to nie chodzimy:o)
Ja bym tu spróbowała zacząć z nią od zera. Najpierw tylko wybiegi, spacery w ręku, zabawa z ziemi. A potem praca od podstaw jak z młodym koniem, czyli od początku: nauka reagowania na sygnały, najpierw słowne itp. i dużo, dużo zabawy.
I jak już wspomnieli poprzednicy, też bym sobie odpuściła jazdę na maneżu. Dopiero gdy w terenie będzie reagowała dobrze na pomoce, próbowałabym na krótkie momenty wjeżdżać na maneż.
A szczerze mówiąc to nie chce mi się wierzyć, że koniom może się znudzić wałęsanie się po lesie. Przecież tam jest tyle zapachów, dźwięków, obrazów. A one widzą i czują jeszcze więcej niż my. No chyba, że nudzi im się towarzystwo jeźdźca na grzbiecie Tongue
Pozdrawiam

08-01-2010, 08:29 AM #15
tak właśnie zaczełysmy od pracy początkowej jak z młodym konie, duzo bylo z ziemi, jej właścicielka była na jakikms kursie naturalnej szkoły z nia, gdzie nauczyła sie podnoszenia energii
Praca z plastikową reklamówka itp.
Jednak teraz nadal nie ma efektów, jej właścicielka jest juz tak załamana że myśli o sprzedazy konia, bo nie ma odczuwa juz przyjemnosci jazdy na nim.
Najgorzej jest w stepie, każdy ruch jest tak wymuszony że mozna to doskonale odczuć iz kon nei chce iśc.
W kłusie jest troche lepiej, lepiej reaguje na łydkę, przyspiesza ale często nagle zatszymuje sie albo zwalnia do stępa.

Samo zagalopowanie jest nawet dobre, kon cghetnie wchodzi w galop , czasem nawet sam ale zrobi 1 , 3 fule i koniec , przechodzi do stępa.

Nie mam już pomysłu jak pobudzic tego konia a chciałabym im pomoc.

<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>
Paulina Derezińska
08-01-2010, 08:29 AM #15

tak właśnie zaczełysmy od pracy początkowej jak z młodym konie, duzo bylo z ziemi, jej właścicielka była na jakikms kursie naturalnej szkoły z nia, gdzie nauczyła sie podnoszenia energii
Praca z plastikową reklamówka itp.
Jednak teraz nadal nie ma efektów, jej właścicielka jest juz tak załamana że myśli o sprzedazy konia, bo nie ma odczuwa juz przyjemnosci jazdy na nim.
Najgorzej jest w stepie, każdy ruch jest tak wymuszony że mozna to doskonale odczuć iz kon nei chce iśc.
W kłusie jest troche lepiej, lepiej reaguje na łydkę, przyspiesza ale często nagle zatszymuje sie albo zwalnia do stępa.

Samo zagalopowanie jest nawet dobre, kon cghetnie wchodzi w galop , czasem nawet sam ale zrobi 1 , 3 fule i koniec , przechodzi do stępa.

Nie mam już pomysłu jak pobudzic tego konia a chciałabym im pomoc.


<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>

Strony (2): 1 2 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości