Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Co sądzicie o metodach Lindy Parelli ?

Co sądzicie o metodach Lindy Parelli ?

Co sądzicie o metodach Lindy Parelli ?

Strony (7): Wstecz 1 2 3 4 5 6 7 Dalej  
Cejloniara

Posting Freak

1,108
03-24-2010, 07:34 AM #46
Duchowa przykro mi, nie ma za co Smile

Ja naparwdę wolę trenera, który potrafi mi powiedzieć uczciwie, "słuchaj, wiem, że kochasz tego swojego konia ale są sytuacje, kiedy trzeba umieć być zdecydowanym i nie dać wejść sobie na głowę. może nie spotkałaś w swoim życiu takiego konia, który by wymagał konkretniejszego działania ale uwierz mi, że są bardzo różne sytuacje. Gdy koń wokół Ciebie tańczy, nie możesz nad nim zapanowąc, bo nie jest skupiony, nie słyszy Ciebie, nie widzi, chce wejść na Ciebie, co stanowi dla ciebie zagrożenie, nie bój się być jasna, prosta, czytelna, zdecydowana i zadziałać adekwatnie".

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
03-24-2010, 07:34 AM #46

Duchowa przykro mi, nie ma za co Smile

Ja naparwdę wolę trenera, który potrafi mi powiedzieć uczciwie, "słuchaj, wiem, że kochasz tego swojego konia ale są sytuacje, kiedy trzeba umieć być zdecydowanym i nie dać wejść sobie na głowę. może nie spotkałaś w swoim życiu takiego konia, który by wymagał konkretniejszego działania ale uwierz mi, że są bardzo różne sytuacje. Gdy koń wokół Ciebie tańczy, nie możesz nad nim zapanowąc, bo nie jest skupiony, nie słyszy Ciebie, nie widzi, chce wejść na Ciebie, co stanowi dla ciebie zagrożenie, nie bój się być jasna, prosta, czytelna, zdecydowana i zadziałać adekwatnie".


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-24-2010, 08:05 AM #47
a, to dobrze... Big Grin /wybaczanie jest trudne...haha/

co do mnie to ja w ogole bardzo prosto , ale mam nadzieje, nie prostacko podchodze do tematu koni, moich koni. Intelektualizacje pozostawiam gdzie indziej: przy ogonkach odpoczywam od tego. Ale co pewien czas jak slucham ciekawych dyskusji / Waszych/ cos tam sie we mnie na chwilke otwiera: trzymam sie jednak dyscypliny wewnetrznej i tego co na prawde jest dla mnie wazne w praktycznej relacji z konmi. No i wlasnie luzu, ktory pozwala mi odpoczywac od trosk dnia codziennego, i koniecznosci nadmiernego myslenia w innych tematach.

Ale kazdy ma swoja droge: i to jest fajne. Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
03-24-2010, 08:05 AM #47

a, to dobrze... Big Grin /wybaczanie jest trudne...haha/

co do mnie to ja w ogole bardzo prosto , ale mam nadzieje, nie prostacko podchodze do tematu koni, moich koni. Intelektualizacje pozostawiam gdzie indziej: przy ogonkach odpoczywam od tego. Ale co pewien czas jak slucham ciekawych dyskusji / Waszych/ cos tam sie we mnie na chwilke otwiera: trzymam sie jednak dyscypliny wewnetrznej i tego co na prawde jest dla mnie wazne w praktycznej relacji z konmi. No i wlasnie luzu, ktory pozwala mi odpoczywac od trosk dnia codziennego, i koniecznosci nadmiernego myslenia w innych tematach.

Ale kazdy ma swoja droge: i to jest fajne. Big Grin


<t></t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
03-24-2010, 08:59 AM #48
PNH sie zreflektowało publicznie, z tego co wiem, na temat tego filmu z cofaniem, kiedy na ich forum wybuchła dyskusja o tym, że Linda mocno przegięła. Ten koń nie ma jednego oka i jest ekstremalnie zdenerwowany. Nauka skupiania się na człowieku powinna być absolutnie najpierwsiejsza i rzeczywiście może wymagać od niego, żeby stał się "wielki", ale nie można rozpoczynać jej w momencie kiedy okoliczności skazują przedsięwzięcie z góry na porażkę. Nie jest fair pokazywanie całemu światu w filmie instruktażowym, że takie zachowanie wobec konia jest w ogóle dopuszczalne. Skrucha jest ok, ale najpierw ten materiał nagrano, potem przeszedł on selekcję, został wmontowany w film i zaakceptowany w efekcie końcowym.

Gra w jojo jest nauką cofania, bo cofamy konia na koniec linki, a następnym etapem (chyba już na wyższym 'poziomie') jest podążanie za cofającym się koniem (tak żeby zrobił jeszcze więcej kroków). To za poważny manewr, żeby nie dać dodać do niego instrukcji "jak to powinno wyglądać i dlaczego, a jakich reakcji unikać i z czego to wynika."

A propos Tomkowego post scriptum: A najlepiej by było, gdyby trenerzy nie polecali swoim jeźdźcom "zbierz go!" a robili na ten temat wykład bądź dostarczali materiały wyjaśniające jaka jest istota zebrania. Gdyby umieli szkolić tiptopek po tiptopku, jednocześnie ucząc jeźdźców wyczucia, nie kontrolując ściśle każdego ich ruchu. Jeśli by wyodrębnić jakąś narodową metodę 'zbierania', statystycznie najpopularniejszą, to była by to technika napędzania konia łydkami na zamkniętą bądź "majzlującą" rękę. Z czegoś to wynika - to nie jest tak naprawdę wina jeźdźców, a błąd dydaktyków, zły dobór książek i autorytetów. To nie idea zebrania jest zła, a jego zła interpretacja przez trenerów-nieuków, którzy przekazują ją swoim uczniom na treningach.

Co do lonżowania to należy mu się osobny temat Smile Ale chyba już był?

Jeśli zaś chodzi o 'interwencje' w sytuacjach krytycznych, to jak powiedział ktoś mądry najlepiej "złapać konia między myślą a uczynkiem" (np. przeciw myślą o ugryzieniu a ugryzieniem). Ale to też chyba na osobny temat Smile

Ale się wymądrzam Big Grin

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
03-24-2010, 08:59 AM #48

PNH sie zreflektowało publicznie, z tego co wiem, na temat tego filmu z cofaniem, kiedy na ich forum wybuchła dyskusja o tym, że Linda mocno przegięła. Ten koń nie ma jednego oka i jest ekstremalnie zdenerwowany. Nauka skupiania się na człowieku powinna być absolutnie najpierwsiejsza i rzeczywiście może wymagać od niego, żeby stał się "wielki", ale nie można rozpoczynać jej w momencie kiedy okoliczności skazują przedsięwzięcie z góry na porażkę. Nie jest fair pokazywanie całemu światu w filmie instruktażowym, że takie zachowanie wobec konia jest w ogóle dopuszczalne. Skrucha jest ok, ale najpierw ten materiał nagrano, potem przeszedł on selekcję, został wmontowany w film i zaakceptowany w efekcie końcowym.

Gra w jojo jest nauką cofania, bo cofamy konia na koniec linki, a następnym etapem (chyba już na wyższym 'poziomie') jest podążanie za cofającym się koniem (tak żeby zrobił jeszcze więcej kroków). To za poważny manewr, żeby nie dać dodać do niego instrukcji "jak to powinno wyglądać i dlaczego, a jakich reakcji unikać i z czego to wynika."

A propos Tomkowego post scriptum: A najlepiej by było, gdyby trenerzy nie polecali swoim jeźdźcom "zbierz go!" a robili na ten temat wykład bądź dostarczali materiały wyjaśniające jaka jest istota zebrania. Gdyby umieli szkolić tiptopek po tiptopku, jednocześnie ucząc jeźdźców wyczucia, nie kontrolując ściśle każdego ich ruchu. Jeśli by wyodrębnić jakąś narodową metodę 'zbierania', statystycznie najpopularniejszą, to była by to technika napędzania konia łydkami na zamkniętą bądź "majzlującą" rękę. Z czegoś to wynika - to nie jest tak naprawdę wina jeźdźców, a błąd dydaktyków, zły dobór książek i autorytetów. To nie idea zebrania jest zła, a jego zła interpretacja przez trenerów-nieuków, którzy przekazują ją swoim uczniom na treningach.

Co do lonżowania to należy mu się osobny temat Smile Ale chyba już był?

Jeśli zaś chodzi o 'interwencje' w sytuacjach krytycznych, to jak powiedział ktoś mądry najlepiej "złapać konia między myślą a uczynkiem" (np. przeciw myślą o ugryzieniu a ugryzieniem). Ale to też chyba na osobny temat Smile

Ale się wymądrzam Big Grin


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Katoda

Member

170
03-24-2010, 11:44 AM #49
Rzeczywiście temat lonżowania już jest
http://hipologia.pl/viewtopic.php?f=4&t=461

Cytat:Jeśli zaś chodzi o 'interwencje' w sytuacjach krytycznych, to jak powiedział ktoś mądry najlepiej "złapać konia między myślą a uczynkiem" (np. przeciw myślą o ugryzieniu a ugryzieniem).
Julia dobrze zauważyła, wobec koni nie raz trzeba być przebiegłym i należy prędko odczytać na ile to możliwe co koń w danej sytuacji jest w stanie zrobic. Dlatego też, wiem, że szkoła Parelli uczy nas myślenia - Ameryki nie odkryłam, ale do czego zmierzam... Sytuacje, które "funduje" nam na codzień koń uczą nas jak sobie radzić z nimi, bądź zmuszają nas do tego by zaczerpnąć jakiś informacji, ktore dadzą nam odpowiedź na nurtujący nas problem/pytania. Najlepszą szkołą jest życie, codzienne życie z koniem. Po przeczytaniu Waszych postów trochę jakby zmieniam zdanie i w 50% wiem, że metody Lindy nie zawsze są zgodne z zachowaniem konia, a naturalnie w tych drugich 50% są te metody klarowne, łatwe do odczytania przez zwierzę. Jaki więc wniosek się nasuwa? Jak już ktoś tutaj zaznaczył : Lindzie brakuje jeszcze do Pata... i to sporo. A przecież dobry trener/instruktor, wykładowca, wychowawca itd powinien mieć określone cechy charakteru by znaleźć się w końskim świecie nie wyrządzając innym osobom, koniom krzywdy.
Do takich cech należy m.in :
- życzliwość (jeżeli się już uczę inne osoby)
- szacunek (zarówno do konia jak i do osoby, którą uczę)
- umiejętność rozumienia potrzeb
- CIERPLIWOŚĆ
- OPANOWANIE
- szczerość
- konsekwencja w tym co robię
- obiektywizm
- ambicja i odpowiedzialność
Itd. można by się rozpisywać i gadać godzinami na temat trenerów. Nie twierdzę również, że Linda tych cech nie posiada bo nie znam jej osobiście... choć niektóre cechy można odczytać z filmikók. Wiem, że na początku stwierdziłam, że nie można Parelli nic zarzucic...Patowi może i nie, ale przy bliższym i dokładniejszym obejrzeniu filmików stwierdzam jednak, że Lindzie można.
Dzięki za "otwarcie oczu"
Mam wrażenie, że brakuje jej opanowania, jakby wykonywała dany ruch pod wpływem emocji, jakby chciała powiedzieć
"no koniu spójrz się na mnie!!!!" - szarpnięcie
"gdzie się gapisz??!!" - szarpnięcie
Ale nie wykonuje tego ze spokojem. Dobra. Kolejną sprawą jaką chciałam przytoczyć jest to, że wykonuje te ruchy na tyle nerwowo, że się trochę pląta z tą linką... Big Grin nie wiem czy to zauważyliście.
To na razie tyle ode mnie, ide do pracki Smile

<t></t>
Katoda
03-24-2010, 11:44 AM #49

Rzeczywiście temat lonżowania już jest
http://hipologia.pl/viewtopic.php?f=4&t=461

Cytat:Jeśli zaś chodzi o 'interwencje' w sytuacjach krytycznych, to jak powiedział ktoś mądry najlepiej "złapać konia między myślą a uczynkiem" (np. przeciw myślą o ugryzieniu a ugryzieniem).
Julia dobrze zauważyła, wobec koni nie raz trzeba być przebiegłym i należy prędko odczytać na ile to możliwe co koń w danej sytuacji jest w stanie zrobic. Dlatego też, wiem, że szkoła Parelli uczy nas myślenia - Ameryki nie odkryłam, ale do czego zmierzam... Sytuacje, które "funduje" nam na codzień koń uczą nas jak sobie radzić z nimi, bądź zmuszają nas do tego by zaczerpnąć jakiś informacji, ktore dadzą nam odpowiedź na nurtujący nas problem/pytania. Najlepszą szkołą jest życie, codzienne życie z koniem. Po przeczytaniu Waszych postów trochę jakby zmieniam zdanie i w 50% wiem, że metody Lindy nie zawsze są zgodne z zachowaniem konia, a naturalnie w tych drugich 50% są te metody klarowne, łatwe do odczytania przez zwierzę. Jaki więc wniosek się nasuwa? Jak już ktoś tutaj zaznaczył : Lindzie brakuje jeszcze do Pata... i to sporo. A przecież dobry trener/instruktor, wykładowca, wychowawca itd powinien mieć określone cechy charakteru by znaleźć się w końskim świecie nie wyrządzając innym osobom, koniom krzywdy.
Do takich cech należy m.in :
- życzliwość (jeżeli się już uczę inne osoby)
- szacunek (zarówno do konia jak i do osoby, którą uczę)
- umiejętność rozumienia potrzeb
- CIERPLIWOŚĆ
- OPANOWANIE
- szczerość
- konsekwencja w tym co robię
- obiektywizm
- ambicja i odpowiedzialność
Itd. można by się rozpisywać i gadać godzinami na temat trenerów. Nie twierdzę również, że Linda tych cech nie posiada bo nie znam jej osobiście... choć niektóre cechy można odczytać z filmikók. Wiem, że na początku stwierdziłam, że nie można Parelli nic zarzucic...Patowi może i nie, ale przy bliższym i dokładniejszym obejrzeniu filmików stwierdzam jednak, że Lindzie można.
Dzięki za "otwarcie oczu"
Mam wrażenie, że brakuje jej opanowania, jakby wykonywała dany ruch pod wpływem emocji, jakby chciała powiedzieć
"no koniu spójrz się na mnie!!!!" - szarpnięcie
"gdzie się gapisz??!!" - szarpnięcie
Ale nie wykonuje tego ze spokojem. Dobra. Kolejną sprawą jaką chciałam przytoczyć jest to, że wykonuje te ruchy na tyle nerwowo, że się trochę pląta z tą linką... Big Grin nie wiem czy to zauważyliście.
To na razie tyle ode mnie, ide do pracki Smile


<t></t>

tomekpawwaw

Senior Member

380
03-24-2010, 09:30 PM #50
Julia z Orla Jeśli by wyodrębnić jakąś narodową metodę 'zbierania', statystycznie najpopularniejszą, to była by to technika napędzania konia łydkami na zamkniętą bądź "majzlującą" rękę. Z czegoś to wynika - to nie jest tak naprawdę wina jeźdźców, a błąd dydaktyków, zły dobór książek i autorytetów. To nie idea zebrania jest zła, a jego zła interpretacja przez trenerów-nieuków, którzy przekazują ją swoim uczniom na treningach.
Metodę napędzania konia łydkami na zamkniętą rękę zaleca oficjalnie przyjęty przez PZJ podręcznik!
Nie twierdzę , że idea zebrania jest zła, tylko że jest ona z reguły opacznie rozumiana. Tak naprawdę jazda w zebraniu wymaga dużych umiejętności i przedwczesne próby zbierania , z reguły poprzez "zamykanie" konia pomocami przynoszą więcej szkody niż pożytku. Dzieci w podstawówce nie uczy się wyższej matematyki !!

<t></t>
tomekpawwaw
03-24-2010, 09:30 PM #50

Julia z Orla Jeśli by wyodrębnić jakąś narodową metodę 'zbierania', statystycznie najpopularniejszą, to była by to technika napędzania konia łydkami na zamkniętą bądź "majzlującą" rękę. Z czegoś to wynika - to nie jest tak naprawdę wina jeźdźców, a błąd dydaktyków, zły dobór książek i autorytetów. To nie idea zebrania jest zła, a jego zła interpretacja przez trenerów-nieuków, którzy przekazują ją swoim uczniom na treningach.
Metodę napędzania konia łydkami na zamkniętą rękę zaleca oficjalnie przyjęty przez PZJ podręcznik!
Nie twierdzę , że idea zebrania jest zła, tylko że jest ona z reguły opacznie rozumiana. Tak naprawdę jazda w zebraniu wymaga dużych umiejętności i przedwczesne próby zbierania , z reguły poprzez "zamykanie" konia pomocami przynoszą więcej szkody niż pożytku. Dzieci w podstawówce nie uczy się wyższej matematyki !!


<t></t>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
03-25-2010, 07:48 PM #51
Mnie się nie podoba wiele rzeczy zalecanych przez ten podręcznik!
Ale ciiiiiiii

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
03-25-2010, 07:48 PM #51

Mnie się nie podoba wiele rzeczy zalecanych przez ten podręcznik!
Ale ciiiiiiii


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
03-25-2010, 08:21 PM #52
Ja się ostatnio natknełam na taki kwiatek

"Dobrze wyszkolony koń odchodzi w bok od pod wpływem zmiany polożenia, a nie pod wpływem nacisku łydki. Jeśli tak się nie dzieje, musisz nauczyć konia słuchania łydki"
Jak do tej pory wszystko ok. Ale...
"Zacznij od przesunięcia łydki do tyłu. Jeśli koń nie przesunie się natychmiast w bok, to albo zabierz łydkę i kopnij na tyle mocno, by uzyskac jego reakcję, albo użyj palcata. Przytrzymaj go, używając pozosyałych pomocy tak, by działanie łydki odesłało go w bok, a nie do przodu."

Nie wiem jak Wy, ale ja mam wewnętrzne mocne NIE, co do kopania. Zdecydowanie lepszy jest palcacik lub ucisk ostrogi niż kopniak w brzuch. Ten opis bardziej mi się kojarzy ze współczsną krzywą mechaniczną klasyką niż tą prawdziwą sztuką.

A jest to cytat z Jane Savoie "Wszechstronne szkolenie koni" strona 186

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
03-25-2010, 08:21 PM #52

Ja się ostatnio natknełam na taki kwiatek

"Dobrze wyszkolony koń odchodzi w bok od pod wpływem zmiany polożenia, a nie pod wpływem nacisku łydki. Jeśli tak się nie dzieje, musisz nauczyć konia słuchania łydki"
Jak do tej pory wszystko ok. Ale...
"Zacznij od przesunięcia łydki do tyłu. Jeśli koń nie przesunie się natychmiast w bok, to albo zabierz łydkę i kopnij na tyle mocno, by uzyskac jego reakcję, albo użyj palcata. Przytrzymaj go, używając pozosyałych pomocy tak, by działanie łydki odesłało go w bok, a nie do przodu."

Nie wiem jak Wy, ale ja mam wewnętrzne mocne NIE, co do kopania. Zdecydowanie lepszy jest palcacik lub ucisk ostrogi niż kopniak w brzuch. Ten opis bardziej mi się kojarzy ze współczsną krzywą mechaniczną klasyką niż tą prawdziwą sztuką.

A jest to cytat z Jane Savoie "Wszechstronne szkolenie koni" strona 186


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

tomekpawwaw

Senior Member

380
03-25-2010, 09:29 PM #53
To zależy od sytuacji, siły uderzenia i wrażliwości konia. Na pewno nie użyłbym takiego działania aby nauczyć konia odsuwania zadu, ale wobec konia już ujeżdżonego zdarza mi się .Zresztą ten akapit chyba do takiej sytuacji się odnosi.

<t></t>
tomekpawwaw
03-25-2010, 09:29 PM #53

To zależy od sytuacji, siły uderzenia i wrażliwości konia. Na pewno nie użyłbym takiego działania aby nauczyć konia odsuwania zadu, ale wobec konia już ujeżdżonego zdarza mi się .Zresztą ten akapit chyba do takiej sytuacji się odnosi.


<t></t>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
03-26-2010, 02:40 PM #54
A ja myślę, że tu jeszcze ma znaczenie tłumaczenie. Domyślam się, że w oryginale było "kick" - a ono ma szersze znaczenie niż polskie kopnąć. Bo to i kop Chucka Norrisa, i odsunięcie nogi i kopnięcie konia w bok, i samo szturchnięcie/puknięcie łydką. Czyli sens jej rady został by ten sam (zadziałaj mocniej), ale jednak raczej chodzi o inne natężenie tego "mocniej". Tak mi się wydaje, zwłaszcza po jej filmikach z YouTube.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
03-26-2010, 02:40 PM #54

A ja myślę, że tu jeszcze ma znaczenie tłumaczenie. Domyślam się, że w oryginale było "kick" - a ono ma szersze znaczenie niż polskie kopnąć. Bo to i kop Chucka Norrisa, i odsunięcie nogi i kopnięcie konia w bok, i samo szturchnięcie/puknięcie łydką. Czyli sens jej rady został by ten sam (zadziałaj mocniej), ale jednak raczej chodzi o inne natężenie tego "mocniej". Tak mi się wydaje, zwłaszcza po jej filmikach z YouTube.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

03-26-2010, 05:29 PM #55
Zgadzam sie z Klara. Mam ta ksiazke w domu ,przeczytalam cala i jest tam kilka fragmentow ktore wg mnie sa nie tyle zle co zbyt doslownie przetlumaczone,jesli ktos ma wyobraznie to zalapie o co chodzi ,gorzej jesli ktos tej wyobrazni nie ma i zacznie okladac konia kopniakami.

<t>..Od przyjaciół Boże strzeż,z wrogami sobie poradzę..</t>
Magdalena Slusarczyk
03-26-2010, 05:29 PM #55

Zgadzam sie z Klara. Mam ta ksiazke w domu ,przeczytalam cala i jest tam kilka fragmentow ktore wg mnie sa nie tyle zle co zbyt doslownie przetlumaczone,jesli ktos ma wyobraznie to zalapie o co chodzi ,gorzej jesli ktos tej wyobrazni nie ma i zacznie okladac konia kopniakami.


<t>..Od przyjaciół Boże strzeż,z wrogami sobie poradzę..</t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
03-26-2010, 09:46 PM #56
Chciałam pokazać sytuację, jakby z drugiej strony. Wyjaśnień może być wiele i ktoś będący w temcie nie powinien zrozumieć opacznie. Pdoobnie jest z filmem z tego wątku - ktoś kto zna PNh inaczej na niego spojrzy niż osoba nie wtajemniczona, oglądająca tylko ten wycinek Smile

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
03-26-2010, 09:46 PM #56

Chciałam pokazać sytuację, jakby z drugiej strony. Wyjaśnień może być wiele i ktoś będący w temcie nie powinien zrozumieć opacznie. Pdoobnie jest z filmem z tego wątku - ktoś kto zna PNh inaczej na niego spojrzy niż osoba nie wtajemniczona, oglądająca tylko ten wycinek Smile


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

branka

Posting Freak

2,096
03-26-2010, 11:40 PM #57
Z tym 'kick' to w ogóle ciekawa sprawa, bo na polski to sie własnie przekłada kopnięcie, a ja uczyłam początkujących jeźdzców w Irlandi mówiąc im właśnie 'kick your horse' - i każdy przyciskał łydki, nie zdarzył mi sie nigdy początkujący, który by to odebrał jako kopanie konia(chyba, że jakieś małe niewyżyte dziecko). Bardziej doświadczeni jeźdzcy odbierali to jako kopnięcie tylko jeśli ich koń był stępiony na łydkę. A tak to normalnie działali. Czasem używałam też słowa squeeze, ale ono było bardziej odbierane jako pomoc długotrwała - tzn przy 'kick' po prostu działali krótko łydką i ją od razu odstawiali, a jak koń nie reagował to używali np palcata czy właśnie lekkiego szturchnięcia łydkami. Przy squeeze było to bardziej długotrwałe działanie, takie przyciśnięcie i czekanie na reakcję i dopiero odpuszczenie, bez wzmacniania działania. Możliwe jednak, że jeźdzcy zdawali sobie sprawę z moich niekompetencji językowych i po prostu działali na zasadzie, że próbowali się domyślec o co mi chodzi.

<t></t>
branka
03-26-2010, 11:40 PM #57

Z tym 'kick' to w ogóle ciekawa sprawa, bo na polski to sie własnie przekłada kopnięcie, a ja uczyłam początkujących jeźdzców w Irlandi mówiąc im właśnie 'kick your horse' - i każdy przyciskał łydki, nie zdarzył mi sie nigdy początkujący, który by to odebrał jako kopanie konia(chyba, że jakieś małe niewyżyte dziecko). Bardziej doświadczeni jeźdzcy odbierali to jako kopnięcie tylko jeśli ich koń był stępiony na łydkę. A tak to normalnie działali. Czasem używałam też słowa squeeze, ale ono było bardziej odbierane jako pomoc długotrwała - tzn przy 'kick' po prostu działali krótko łydką i ją od razu odstawiali, a jak koń nie reagował to używali np palcata czy właśnie lekkiego szturchnięcia łydkami. Przy squeeze było to bardziej długotrwałe działanie, takie przyciśnięcie i czekanie na reakcję i dopiero odpuszczenie, bez wzmacniania działania. Możliwe jednak, że jeźdzcy zdawali sobie sprawę z moich niekompetencji językowych i po prostu działali na zasadzie, że próbowali się domyślec o co mi chodzi.


<t></t>

Dionizos

Junior Member

16
03-27-2010, 12:58 PM #58
Cejloniara Ja naparwdę wolę trenera, który potrafi mi powiedzieć uczciwie, "słuchaj, wiem, że kochasz tego swojego konia ale są sytuacje, kiedy trzeba umieć być zdecydowanym i nie dać wejść sobie na głowę. może nie spotkałaś w swoim życiu takiego konia, który by wymagał konkretniejszego działania ale uwierz mi, że są bardzo różne sytuacje. Gdy koń wokół Ciebie tańczy, nie możesz nad nim zapanowąc, bo nie jest skupiony, nie słyszy Ciebie, nie widzi, chce wejść na Ciebie, co stanowi dla ciebie zagrożenie, nie bój się być jasna, prosta, czytelna, zdecydowana i zadziałać adekwatnie".

Tak, to prawda.
Tyle, że na tym filmie ten koń nie stanowi zagrożenia dla właściciela i działanie Lindy jest nieadekwatne do sytuacji. Co więcej, jej sygnały nie są ani jasne, ani czytelne, a już na pewno nie są skuteczne. Jest wiele innych, skutecznych i zarazem delikatnych metod, żeby koń skupił swą uwagę na człowieku. Trzaskanie go po szczęce karabińczykiem wielkości odważnika... - chyba nawet laik, nie-koniarz może dojść do wniosku, że nie tędy droga do osiągnięcia skupienia. Kompletnie chybiona "technika". I niestety, nie jest też tak, że jest to "wycinek" całości. Kto "studiuje" materiały ten wie, a kto był na kursie z Bernim czy Sandrą - wie tym bardziej.

<t></t>
Dionizos
03-27-2010, 12:58 PM #58

Cejloniara Ja naparwdę wolę trenera, który potrafi mi powiedzieć uczciwie, "słuchaj, wiem, że kochasz tego swojego konia ale są sytuacje, kiedy trzeba umieć być zdecydowanym i nie dać wejść sobie na głowę. może nie spotkałaś w swoim życiu takiego konia, który by wymagał konkretniejszego działania ale uwierz mi, że są bardzo różne sytuacje. Gdy koń wokół Ciebie tańczy, nie możesz nad nim zapanowąc, bo nie jest skupiony, nie słyszy Ciebie, nie widzi, chce wejść na Ciebie, co stanowi dla ciebie zagrożenie, nie bój się być jasna, prosta, czytelna, zdecydowana i zadziałać adekwatnie".

Tak, to prawda.
Tyle, że na tym filmie ten koń nie stanowi zagrożenia dla właściciela i działanie Lindy jest nieadekwatne do sytuacji. Co więcej, jej sygnały nie są ani jasne, ani czytelne, a już na pewno nie są skuteczne. Jest wiele innych, skutecznych i zarazem delikatnych metod, żeby koń skupił swą uwagę na człowieku. Trzaskanie go po szczęce karabińczykiem wielkości odważnika... - chyba nawet laik, nie-koniarz może dojść do wniosku, że nie tędy droga do osiągnięcia skupienia. Kompletnie chybiona "technika". I niestety, nie jest też tak, że jest to "wycinek" całości. Kto "studiuje" materiały ten wie, a kto był na kursie z Bernim czy Sandrą - wie tym bardziej.


<t></t>

hangerbis

Junior Member

6
03-29-2010, 06:20 PM #59
Bardzo madrze to wszystko brzmi-odnosnie biomechaniki ruchu konia.Nie bede wnikal w to ilu jezdzcow pamieta o tym.I ilu w ogole wie,ze nalezy kierowac sie takze tymi zasadami pracujac z koniem.Zwazywszy,ze wielu zaczyna prace ganiajac konia(wystanego w boksie) by spuscic mu pare.Gdzie tu ma zatosowanie jakakolwiek zasada pracy z koniem?Czy rzeczywiscie swobodnie ganiany kon w kole o srednicy okolo 20 metrow jest powykrzywiany,grozi mu totalna kontuzja na cale zycie?Jesli pozwala mu sie na swobode ruchu to od niego zalezy jak mu bedzie wygodnie ulozyc cialo.Po to wymyslono lonzowniki by kon sam mogl wybrac czas na odpowiednie i niczym nieskrepowane ustwienie ciala.Twierdze ,ze to jest lepsze niz wypinanie mlodego konia(nawet na dlugich wypiunaczach) by juz wiedzial jak ma sie ustawiac.To nic innego jak praca na skroty i najczesciej zle prowadzona.Pracuje z konmi w ten sposob juz od jakiegos czasu.Lonzownik daje mi i koniowi swobode i tyle czasu by kon tam pracowal sam rozluzniony,spokojny w roznych chodach.Swobodny kon bedzie sie rozciagal tak dlugo ile mu potrzeba do tego by poczul sie pewnie i zrelaksowanie.Niczym nie skrepowany nie bedzie czul jakiejkolwiek presji oprocz tej jaka wywiera na niego czlowiek.To od czlowieka zalezy czy ta praca bedzie prowadzona ze zrozumieniem i dobrem konia.Nie wiem dlaczego Piszesz ,ze P.Parelii nic nie wspomina o dobrostanie konia czyli uzytkowaniem go zgodnie z zasadami biomechaniki ruchu.Czytajac go spotkalem sie z uwagami na ten temat.By praca z koniem byla dla niego przyjemnoscia i psychiczna i fizyczna i jeszcze pare innych aspektow z tym zwiazanych.W systemie Silversandu takze o tym wszyskim sie wspomina i pamieta.Dlaczego imprinting ma ciemne strony?Praktykowalem go na kilku zrebakach i nic strasznego sie nie stalo.Zachowuja sie jak normalne konie(jedza owies nie fast foody,kopia i gryza innych czlonkow stada jesli taka potrzeba).Zanim zaczniecie krytykowac cos co do nas przyszlo-wrocilo tylko w innej postaci to prosze robcie to konkretnie.I ze znajomoscia tematu.Czy trener sportowy uczacy adeptki ustepowania od lydki za pomoca pchania konia recami by tenze kon wykonal ustepowanie pod jezdcem to jest wlasciwy model klasycznego ujezdzenia?A co z praca ziemi z koniem,gdzie mozna tego nauczyc w inny sposob i dopiero pozniej przenies to pod siodlo.Tak wlasnie postepuje sie w naturalu.To nic innego jak powrot do zmudnej pracy z ziemi .W tych systemach jest to opracowane jasno przejrzyscie i w calym kontekscie zachowan konia.ktore moga sie wydarzyc podczas takiej pracy.Czy rzeczywiscie kon uczony cofania od poczatku musi podnosic glowe?Tak,ale pod warunkiem,ze czlowiek wywierajacy presje do cofania nie ma tyle cierpliowsci by kon mial odpowiednia ilosc czasiu na zrobienie chocby spokojnego przeniesienia ciezaru w tyl.W tym momencie powinna byc odpuszczona presja.Jesli nawet i wtedy trochew podniesie glowe to nic strasznego sie nie stanie.Nastepnym razem bedzie to spokojniejsze i kon mniewj bedzie sie tym denerwowoal.Ot i cala tajemnica.Naturalsi zaczynaja cofanie od dotyku reka glowy konia,mostka a nie jak niektorzy klasycy pukaniem w nogi.Co zreszta jest zalecane.A ile i jak mocnych pukniec trzeba by kon sie cofnal?Kiedy kon wie co to cofanie mozna reke zastapic linka(machajaca),bacikiem (machajacym),lub machajac reka w kierunku oczu konia(nie wpychac w oko!) wraz z komenda glosowa uczyc go cofania w inny sposob.Natural pokazuje ile miozna uzyc roznorodnych narzedzi i w jaki sposob by uzyskac zamierzony cel.Oferta bardzo bogata.Tak jak ze wszytkim zadna metoda nie bedzie dobra i skuteczna dla dobrostanu konia jesli bedzie ja stosowal nerwus,choleryk i ktos kto uwaza ze kon wszystko musi bo czlowiek jego panem!Choc tak jest w rzeczywistosci jest.Zostawcie nas tych naturalowcow w spokoju!Wy klasycy,ze tak powiem starajcie sie pokazywac,ze potraficie nie tylko skakac i klusowac ale dobro konia w czasie pracy z nim jest na pierwszym miejscu.Nie traktujcie nas jak debili,co to nic nie wiedza bo wlasciciwe to tylko hodzimy z konikami,zakladamy folie(po co one na zawodach w skokach?) i w ogole po co jestesmy.I nie twierdzcie,ze zdarza Wam sie poprawiac konie po naturalsach.Jesli to sie zdarza to na pewno nie byl to ktos kto rozumie natural i zna sie na koniach.Pozdrawiam

<t></t>
hangerbis
03-29-2010, 06:20 PM #59

Bardzo madrze to wszystko brzmi-odnosnie biomechaniki ruchu konia.Nie bede wnikal w to ilu jezdzcow pamieta o tym.I ilu w ogole wie,ze nalezy kierowac sie takze tymi zasadami pracujac z koniem.Zwazywszy,ze wielu zaczyna prace ganiajac konia(wystanego w boksie) by spuscic mu pare.Gdzie tu ma zatosowanie jakakolwiek zasada pracy z koniem?Czy rzeczywiscie swobodnie ganiany kon w kole o srednicy okolo 20 metrow jest powykrzywiany,grozi mu totalna kontuzja na cale zycie?Jesli pozwala mu sie na swobode ruchu to od niego zalezy jak mu bedzie wygodnie ulozyc cialo.Po to wymyslono lonzowniki by kon sam mogl wybrac czas na odpowiednie i niczym nieskrepowane ustwienie ciala.Twierdze ,ze to jest lepsze niz wypinanie mlodego konia(nawet na dlugich wypiunaczach) by juz wiedzial jak ma sie ustawiac.To nic innego jak praca na skroty i najczesciej zle prowadzona.Pracuje z konmi w ten sposob juz od jakiegos czasu.Lonzownik daje mi i koniowi swobode i tyle czasu by kon tam pracowal sam rozluzniony,spokojny w roznych chodach.Swobodny kon bedzie sie rozciagal tak dlugo ile mu potrzeba do tego by poczul sie pewnie i zrelaksowanie.Niczym nie skrepowany nie bedzie czul jakiejkolwiek presji oprocz tej jaka wywiera na niego czlowiek.To od czlowieka zalezy czy ta praca bedzie prowadzona ze zrozumieniem i dobrem konia.Nie wiem dlaczego Piszesz ,ze P.Parelii nic nie wspomina o dobrostanie konia czyli uzytkowaniem go zgodnie z zasadami biomechaniki ruchu.Czytajac go spotkalem sie z uwagami na ten temat.By praca z koniem byla dla niego przyjemnoscia i psychiczna i fizyczna i jeszcze pare innych aspektow z tym zwiazanych.W systemie Silversandu takze o tym wszyskim sie wspomina i pamieta.Dlaczego imprinting ma ciemne strony?Praktykowalem go na kilku zrebakach i nic strasznego sie nie stalo.Zachowuja sie jak normalne konie(jedza owies nie fast foody,kopia i gryza innych czlonkow stada jesli taka potrzeba).Zanim zaczniecie krytykowac cos co do nas przyszlo-wrocilo tylko w innej postaci to prosze robcie to konkretnie.I ze znajomoscia tematu.Czy trener sportowy uczacy adeptki ustepowania od lydki za pomoca pchania konia recami by tenze kon wykonal ustepowanie pod jezdcem to jest wlasciwy model klasycznego ujezdzenia?A co z praca ziemi z koniem,gdzie mozna tego nauczyc w inny sposob i dopiero pozniej przenies to pod siodlo.Tak wlasnie postepuje sie w naturalu.To nic innego jak powrot do zmudnej pracy z ziemi .W tych systemach jest to opracowane jasno przejrzyscie i w calym kontekscie zachowan konia.ktore moga sie wydarzyc podczas takiej pracy.Czy rzeczywiscie kon uczony cofania od poczatku musi podnosic glowe?Tak,ale pod warunkiem,ze czlowiek wywierajacy presje do cofania nie ma tyle cierpliowsci by kon mial odpowiednia ilosc czasiu na zrobienie chocby spokojnego przeniesienia ciezaru w tyl.W tym momencie powinna byc odpuszczona presja.Jesli nawet i wtedy trochew podniesie glowe to nic strasznego sie nie stanie.Nastepnym razem bedzie to spokojniejsze i kon mniewj bedzie sie tym denerwowoal.Ot i cala tajemnica.Naturalsi zaczynaja cofanie od dotyku reka glowy konia,mostka a nie jak niektorzy klasycy pukaniem w nogi.Co zreszta jest zalecane.A ile i jak mocnych pukniec trzeba by kon sie cofnal?Kiedy kon wie co to cofanie mozna reke zastapic linka(machajaca),bacikiem (machajacym),lub machajac reka w kierunku oczu konia(nie wpychac w oko!) wraz z komenda glosowa uczyc go cofania w inny sposob.Natural pokazuje ile miozna uzyc roznorodnych narzedzi i w jaki sposob by uzyskac zamierzony cel.Oferta bardzo bogata.Tak jak ze wszytkim zadna metoda nie bedzie dobra i skuteczna dla dobrostanu konia jesli bedzie ja stosowal nerwus,choleryk i ktos kto uwaza ze kon wszystko musi bo czlowiek jego panem!Choc tak jest w rzeczywistosci jest.Zostawcie nas tych naturalowcow w spokoju!Wy klasycy,ze tak powiem starajcie sie pokazywac,ze potraficie nie tylko skakac i klusowac ale dobro konia w czasie pracy z nim jest na pierwszym miejscu.Nie traktujcie nas jak debili,co to nic nie wiedza bo wlasciciwe to tylko hodzimy z konikami,zakladamy folie(po co one na zawodach w skokach?) i w ogole po co jestesmy.I nie twierdzcie,ze zdarza Wam sie poprawiac konie po naturalsach.Jesli to sie zdarza to na pewno nie byl to ktos kto rozumie natural i zna sie na koniach.Pozdrawiam


<t></t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
03-29-2010, 09:06 PM #60
Roundpen nie służy do lonżowania, tylko do pracy na wolności. "Lonżowanie konia bez lonży" na ogrodzonym kole i zaufanie mu, że sam się wyprostuje to doskonały przepis na skrzywienie. Człowiek może sobie nie wywierać presji - ogrodzenie ma za to taką tajemniczą właściwość, że tę presję wywiera (Deb Bennet nazywa to zjawisko "fence effect"). Kurczę, czy ktoś nie napisał przypadkiem jakiejś mądrej książki o lonżowaniu? Chętnie bym odesłała, ale nie wiem do kogo Smile Myślę, że naturalsi mogliby zgapić co nieco o pracy z ziemi od Branderupa czy innego 'klasyka' i wyszedłby z tego jakiś tam kompromis.

I należałoby wreszcie oddzielić klasykę i natural od sportu i rekreacji Wink Klasycy to są np. w Wiedniu!

Acha, i a propos tej folii, to padł też zarzut w stronę naturalsów, że chcą za wszelką cenę konie odczulić na wszystko co się da, i że to głupi pomysł, bo pozbawia się konia ikry.

A tak moim zdaniem, to w naturalu zakłada się z góry, że każdy koń ma jakiś problem i potrzebuje terapii. I stąd może ta niechęć sportowców/rekreantów do naturalsów? Zamiast rozwijać naturalne zdolności konia, szukają dziury w całym. Ja u swoich koni w okresie naturalnych przewartościowań zdiagnozowałam całą masę defektów, które wydają mi się teraz być indywidualnymi cechami, i których nie chcę w żaden sposób przytłumiać. Przestałam wtedy widzieć konie takimi jakie są i jakimi je widziałam przez 20 wcześniejszych lat, a zaczęłam je oceniać przez pryzmat schematów koniobowości, czyli stereotypowo.

I ja tu nie napadam na "naturalnych", tylko na jedną ich odnogę, o której mam jako-takie pojęcie. I to nie na Was, praktyków, a na tych tam u góry, co ten system tak a nie inaczej obmyślili. Każdemu potrzebna jest metoda i potrzebni są nauczyciele, a u nas w kraju w jednym i drugim przebierać nie można. Trudno nawet o porządną literaturę, o materiałach video nie wspominając. I myślę, że w dużej mierze stąd taki szał na pnh - bo jak nie sport to co?

Cytat:Metodę napędzania konia łydkami na zamkniętą rękę zaleca oficjalnie przyjęty przez PZJ podręcznik!

Można to chyba uznać w ogóle za oficjalną, międzynarodową metodę "zbierania" koni w sporcie. A co to za podręcznik, Tomku?

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
03-29-2010, 09:06 PM #60

Roundpen nie służy do lonżowania, tylko do pracy na wolności. "Lonżowanie konia bez lonży" na ogrodzonym kole i zaufanie mu, że sam się wyprostuje to doskonały przepis na skrzywienie. Człowiek może sobie nie wywierać presji - ogrodzenie ma za to taką tajemniczą właściwość, że tę presję wywiera (Deb Bennet nazywa to zjawisko "fence effect"). Kurczę, czy ktoś nie napisał przypadkiem jakiejś mądrej książki o lonżowaniu? Chętnie bym odesłała, ale nie wiem do kogo Smile Myślę, że naturalsi mogliby zgapić co nieco o pracy z ziemi od Branderupa czy innego 'klasyka' i wyszedłby z tego jakiś tam kompromis.

I należałoby wreszcie oddzielić klasykę i natural od sportu i rekreacji Wink Klasycy to są np. w Wiedniu!

Acha, i a propos tej folii, to padł też zarzut w stronę naturalsów, że chcą za wszelką cenę konie odczulić na wszystko co się da, i że to głupi pomysł, bo pozbawia się konia ikry.

A tak moim zdaniem, to w naturalu zakłada się z góry, że każdy koń ma jakiś problem i potrzebuje terapii. I stąd może ta niechęć sportowców/rekreantów do naturalsów? Zamiast rozwijać naturalne zdolności konia, szukają dziury w całym. Ja u swoich koni w okresie naturalnych przewartościowań zdiagnozowałam całą masę defektów, które wydają mi się teraz być indywidualnymi cechami, i których nie chcę w żaden sposób przytłumiać. Przestałam wtedy widzieć konie takimi jakie są i jakimi je widziałam przez 20 wcześniejszych lat, a zaczęłam je oceniać przez pryzmat schematów koniobowości, czyli stereotypowo.

I ja tu nie napadam na "naturalnych", tylko na jedną ich odnogę, o której mam jako-takie pojęcie. I to nie na Was, praktyków, a na tych tam u góry, co ten system tak a nie inaczej obmyślili. Każdemu potrzebna jest metoda i potrzebni są nauczyciele, a u nas w kraju w jednym i drugim przebierać nie można. Trudno nawet o porządną literaturę, o materiałach video nie wspominając. I myślę, że w dużej mierze stąd taki szał na pnh - bo jak nie sport to co?

Cytat:Metodę napędzania konia łydkami na zamkniętą rękę zaleca oficjalnie przyjęty przez PZJ podręcznik!

Można to chyba uznać w ogóle za oficjalną, międzynarodową metodę "zbierania" koni w sporcie. A co to za podręcznik, Tomku?


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Strony (7): Wstecz 1 2 3 4 5 6 7 Dalej  
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości