Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Sztorcowate kopyto! Kłopot czy też nie? [+o nat. werkowaniu]

Sztorcowate kopyto! Kłopot czy też nie? [+o nat. werkowaniu]

Sztorcowate kopyto! Kłopot czy też nie? [+o nat. werkowaniu]

Strony (5): Wstecz 1 2 3 4 5
07-13-2012, 04:47 PM #61
Donka, ja rozkułam swoją klacz kiedy miała 18 lat, w tym prawie 16 lat kucia non-stop. Z tego powodu klacz miała platfusa takiego, że nawet moment przekuwania i stania 5 minut boso powodował jej podbicie. Przestała chodzić -miała koziniec, drżące nogi, potykała się co krok. Od 3 lat werkuję ją "naturalnie" :mrgreen: Teraz chodzi boso nawet po kamieniach, w gorszych okresach zakładam buty, ale generalnie -chodzi i pracuje! Nogi ma proste, przestała sie potykać, nawet w zachowaniu pokazuje, że jest szczęśliwsza.
Samo przestawienie na bose kopyta trwało ponad rok -często tez oszczędzała nogi, "macała" na twardym, musiała chodzic w butach. Nie było łatwo. Ale da się wytrzymać -dla dobra konia. Jeżeli masz w okolicy mądrego, "naturalnego" werkowacza -to spróbuj, bo nic nie ryzykujesz. Dalsze kucie niczego nie zmieni, a może doprowadzić do całkowitego kalectwa konia. A szansa na poprawę jest!
(piszę "naturalnego" werkowacza -bo rzadko zdarza się klasyczny kowal, który wie , jak to się robi :lol: )
Dla przykładu -że o starsze konie też trzeba walczyć -pokazuję fotki porównawcze mojej klaczy: z lewej z roku 2009 przed rozkuciem , z prawej -obecnie, oraz fotki tego samego przedniego kopyta: z lewej -zaraz po rozkuciu w 2009 r i obecnie:

[Obrazek: nogit.jpg]

[Obrazek: kopyta.jpg]

<t></t>
Barbara Rzepiszczak
07-13-2012, 04:47 PM #61

Donka, ja rozkułam swoją klacz kiedy miała 18 lat, w tym prawie 16 lat kucia non-stop. Z tego powodu klacz miała platfusa takiego, że nawet moment przekuwania i stania 5 minut boso powodował jej podbicie. Przestała chodzić -miała koziniec, drżące nogi, potykała się co krok. Od 3 lat werkuję ją "naturalnie" :mrgreen: Teraz chodzi boso nawet po kamieniach, w gorszych okresach zakładam buty, ale generalnie -chodzi i pracuje! Nogi ma proste, przestała sie potykać, nawet w zachowaniu pokazuje, że jest szczęśliwsza.
Samo przestawienie na bose kopyta trwało ponad rok -często tez oszczędzała nogi, "macała" na twardym, musiała chodzic w butach. Nie było łatwo. Ale da się wytrzymać -dla dobra konia. Jeżeli masz w okolicy mądrego, "naturalnego" werkowacza -to spróbuj, bo nic nie ryzykujesz. Dalsze kucie niczego nie zmieni, a może doprowadzić do całkowitego kalectwa konia. A szansa na poprawę jest!
(piszę "naturalnego" werkowacza -bo rzadko zdarza się klasyczny kowal, który wie , jak to się robi :lol: )
Dla przykładu -że o starsze konie też trzeba walczyć -pokazuję fotki porównawcze mojej klaczy: z lewej z roku 2009 przed rozkuciem , z prawej -obecnie, oraz fotki tego samego przedniego kopyta: z lewej -zaraz po rozkuciu w 2009 r i obecnie:

[Obrazek: nogit.jpg]

[Obrazek: kopyta.jpg]


<t></t>

donka

Junior Member

10
09-06-2012, 09:55 AM #62
Witam.
Nie odzywałam się, bo walczyliśmy i...... chyba znowu nam sie udało Tongue , bo wracamy do 'pracy'. Nie zdecydowałam sie na rozkucie (może jestem 'cienka'), ale wspomnienie jego cierpienia bez podków mnie przerosło :? . Najważniejsze, że jest lepiej: dostał serie zastrzyków (na cały układ ruchowy), odpoczął, trochę zmodyfikowaliśmy rozczyszczanie i robimy to zdecydowanie częściej ( nie 7 tyg. tylko po 5tyg) i tylko teraz trzymam kciuki i mam nadzieję, że sie to utrzyma. Samą jazdę dostosowuję w 100% do samopoczucia konia i może tak sobie jeszcze poczłapiemy. Najważniejsze, że nic go nie boli i ma wyśmienity humor i super samopoczucie - znowu jest koniem z błyskiem w oku Big Grin .
Dziękuję za wszelkie podpowiedzi i rady.

<t></t>
donka
09-06-2012, 09:55 AM #62

Witam.
Nie odzywałam się, bo walczyliśmy i...... chyba znowu nam sie udało Tongue , bo wracamy do 'pracy'. Nie zdecydowałam sie na rozkucie (może jestem 'cienka'), ale wspomnienie jego cierpienia bez podków mnie przerosło :? . Najważniejsze, że jest lepiej: dostał serie zastrzyków (na cały układ ruchowy), odpoczął, trochę zmodyfikowaliśmy rozczyszczanie i robimy to zdecydowanie częściej ( nie 7 tyg. tylko po 5tyg) i tylko teraz trzymam kciuki i mam nadzieję, że sie to utrzyma. Samą jazdę dostosowuję w 100% do samopoczucia konia i może tak sobie jeszcze poczłapiemy. Najważniejsze, że nic go nie boli i ma wyśmienity humor i super samopoczucie - znowu jest koniem z błyskiem w oku Big Grin .
Dziękuję za wszelkie podpowiedzi i rady.


<t></t>

Strony (5): Wstecz 1 2 3 4 5
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości