Wiek konia a zajeżdżanie pod siodłem....
Wiek konia a zajeżdżanie pod siodłem....
:lol: nie no. BARTEL......zaplułam klawiaturę hahahaha! .
..I zaraz dołączę do łez Spahisa , będzie....kurdę. Bo coś go wcięło, może już... nieprzytomny gdzieś tam leży na klawiaturze..
ale OK , ja poddaje się Twojej woli...akurat w porę żeś się tu pojawił....pókim przytomna jeszcze!
Julia z Orla Zresztą, jeśli mielibyśmy uściślić o czym mowa, trzeba by zdefiniować tę "rekreację" w kontekście pociągusów. Czym miałaby być ta "rozsądna rekreacja"?Oto jest pytanie...
Właściwy temat rzeczywiście uciekł...hehe
Co do ludzkiego rozsądku o którym wspomniała Julia, to rzeczywiście trudno komukolwiek zaufać. Pojęcie rozsądku i odpowiedzialności za konia zatraca się w opłakanej rzeczywistości. Niestety... Ludzie mają znikome pojęcie o możliwościach rozsądnego użytkowania koni - nie ma edukacji! I jeśli to się nie zmieni to nadal koń zimnokrwisty będzie koniem na rzeź. Bo po co gospodarzowi narodzony ogier? Od razu go sprzedaje za liche pieniądze...wiadomo na co. I wracając do tematu: nadal będzie zajeżdżał rocznego konia.
Julia z Orla Zresztą, jeśli mielibyśmy uściślić o czym mowa, trzeba by zdefiniować tę "rekreację" w kontekście pociągusów. Czym miałaby być ta "rozsądna rekreacja"?Oto jest pytanie...
Rzeczowo - źle, uczuciowo - niedobrze To jak? A z tą miłością - to tylko z niej oczy sobie psuję drobne maczki po nocach studiując, o tych wszystkich kościach i mięśniach i proporcjach. I całe to zdanie Spahisie, miłośnie nacechowane i stylistycznie kiczowate, jest okropnie prawdziwe! Jak ludzkie ambicje, małe i duże, włażą na pierwszy plan, pchają się przed konia i jego dobro, to dzieją się różne niefajne rzeczy.
Proszę ze mnie nie szydzić i nie moczyć się ryzykownie na urządzenia elektryczne, bo ja to wszystko w najlepszych intencjach.
nooo pewno, że w najlepszych,,,,,jeśli o mnie chodzi to ja ani trochę nie szydzę, i nikt tu nie czyni tego....
przecież nas tylko myśli trochę i gadanie w stronę humoru poniosły....
nic ponadto, no co Ty.....ja szydzić....ja nawet tego pojęcia w swoim życiorysie nie nie mam...I z czego tu szydzić???Duzo mądrego gadasz.
./chyba do Spahisa pójdę, żeby mi z ręki powróżył....!/
Julio jak masz ochotę to daj mi w łeb.....zniosę wszystko! Ale tylko dzisiaj...korzystaj.
po czym wracajmy do tematu....na prawdę czas i pora!!!!!!!
"Wiek konia a zajeżdżanie (brrr...) pod siodłem."
To ja - temat wątku.
Uprasza się o powrót do mnie.
Bo inaczej to Was moderatorami albo innymi adminami poszczuję! :twisted: :twisted: :twisted:
Bartel jesteś WIELKI...no i
tak tak brrrrrrr czepiaj się mnie bo wtedy czuję, ze JESTEŚ ...hahaha
Julio, mam nadzieję, że się nie obraziłaś??/przykro mi, sorki.../
no, więc może na mnie teraz wszyscy ....Bo oto ja zajeżdżam konia, który ma 2,5 roczku!!!!! Wcale nie żartuję....tak czynię z Nahajką właśnie. Na dodatek to arabokonik jest, więc rasa późno dojrzewająca. I co teraz będzie?
Julia z Orla Rzeczowo - źle, uczuciowo - niedobrze To jak? A z tą miłością - to tylko z niej oczy sobie psuję drobne maczki po nocach studiując, o tych wszystkich kościach i mięśniach i proporcjach. I całe to zdanie Spahisie, miłośnie nacechowane i stylistycznie kiczowate, jest okropnie prawdziwe! Jak ludzkie ambicje, małe i duże, włażą na pierwszy plan, pchają się przed konia i jego dobro, to dzieją się różne niefajne rzeczy.
Proszę ze mnie nie szydzić i nie moczyć się ryzykownie na urządzenia elektryczne, bo ja to wszystko w najlepszych intencjach.
Julia z Orla Rzeczowo - źle, uczuciowo - niedobrze To jak? A z tą miłością - to tylko z niej oczy sobie psuję drobne maczki po nocach studiując, o tych wszystkich kościach i mięśniach i proporcjach. I całe to zdanie Spahisie, miłośnie nacechowane i stylistycznie kiczowate, jest okropnie prawdziwe! Jak ludzkie ambicje, małe i duże, włażą na pierwszy plan, pchają się przed konia i jego dobro, to dzieją się różne niefajne rzeczy.
Proszę ze mnie nie szydzić i nie moczyć się ryzykownie na urządzenia elektryczne, bo ja to wszystko w najlepszych intencjach.
no to teraz się zacznie: a co to rozsądne granice, a co rekreacja rozsądna, a co...itp. itd.
a do mojej głowy jakaś smutna myśl przywędrowała: bo ja tak rozpycham się wszędzie z tym swoim poglądem, że warto pociągusy do rekreacji wstawiać, bo widzę co się z nimi na wsiach wyprawia...ale przecież koni jest w ogóle za DUŻO.
za DUŻO, i nie wiadomo co z nimi począć; jakaś moda, żeby kupować, a nawet rozmnażać bez sensu, a potem rozczarowania, i chęci, żeby czym prędzej się pozbyć.,/ bo kopnął, bo ugryzł/ ...A jak czym prędzej to wiadomo gdzie...itd.
No, ale może jednak z ciężkimi łatwiej by było- tym mniej czującym konie - się dogadać jednak. Generalnie cierpliwsze są.
Nasz temat czeka......ale skoro nawet Bartel nie dał rady.....
słuchajcie gdzieś czytałam, ze są dwie szkoły lonżowania źrebaków już rocznych, to tak w ramach zajeżdżania koni...znacie je??????
Cytat:Są różne sytuacje i nie każdy kto jeździ na koniach ciężkich robi im krzywdę.
W ramach pracy z młodocianymi końmi można zacząć od kilku miesięcy pracy z ziemi, bez lonżowania. Jeśli to zaliczyć to do tego całego procesu "zajeżdżania" to bez problemu można zacząć z 2,5-latkiem. Jeśli chodzi o lonżowanie to można lonżować i lążować Wszystko zależy od tego jak to się robi.
Tak, koni jest generalnie za dużo, zrobiły się takie 'na każdą kieszeń' i ludzie wyprawiają z nimi cuda. Tak jak napisała Martha - edukacji brak - tylko jak podejść z tą edukacją tych chłopów, o których wspomina Przygoda, co co sezon oddają źrebaka swojej Kaśki na mięso? Nie ma się co łudzić, dopóki mają z tego parę tysięcy złotych ciężko będzie przemówić do ich uczuć wyższych. Zresztą, nawet jeśli zostawią tego malucha z mamą to pójdzie on do roboty jeszcze jako dziecko. W takim razie lepiej, rzecz jasna, żeby ktoś rozsądny wziął go sobie za wierzchowca. A jeszcze lepiej jak przysposobi go do bryczki.
Cytat:Są różne sytuacje i nie każdy kto jeździ na koniach ciężkich robi im krzywdę.
Ja nie uważam żeby koni było za dużo. Wręcz przeciwnie. Natomiast nie mam wątpliwości, że edukacja szwankuje. Dlatego warto, by związki (PZHK i PZJ) cały czas prowadziły stosowną akcję edukacyjną. Wtedy być może dojdziemy do poziomu hodowli jak w Niemczech, Belgii, Holandii czy nawet Irlandii (z tym najtrudniej). A patologia będzie zawsze, pytanie o reakcję środowiska.
A pofantazjujmy - w jaki sposób mogłaby się ta edukacja odbywać?
A na przykład przez kursy doszkalające - obowiązkowe dla trenerów i zawodników. Zamiast tego mamy odznaki, które już się "wyrodziły". Właściwie się wyrodziły zanim się zadomowiły.
Ale nie tylko kursy. Także literartura - dodatek dla zarejestrowanych hodowców czy sportowców.
I trenerzy kadry, którzy będą robili selekcję na podstawie wyników (wyłącznie).
To takie na gorąco.
A no tak, doszkalać trenerów i zawodników nie było by wcale tak trudno, bo ma się ich 'w kupie' i są to najczęściej ludzie po szkołach, a i materiałów nie brakuje jakby dobrze poszperać. A tę całą resztę - ludzi poza sportem, poza miastem, bez szkół - to jak nauczyć tych najpodstawowszych podstaw?