Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Jazda bez wędzidła i metody naturalne w rekreacji.

Jazda bez wędzidła i metody naturalne w rekreacji.

Jazda bez wędzidła i metody naturalne w rekreacji.

Strony (10): Wstecz 1 2 3 4 5 10 Dalej  
Sedna

Junior Member

18
10-13-2007, 12:11 AM #16
Julie 1. Czy to co jest pokazane na filmie to metody naturalne?

Nie widzę podstaw, żeby nie nazwać tego naturalem, skoro jeźdźcy proszą swoje konie o wykonanie zadań zupełnie bez użycia przemocy, czy klasycznych patentów. No chyba, żeby wziąć pod uwagę Nevzorowa, według którego samo siedzenie na koniu jest z reguły czynnościa nienaturalną i nalezy jej unikać ;p

Cytat:2. Czy jeśli zaczniemy jeździć na koniu klasycznie zajeżdżonym (nawet na poziomie rekreacyjnym) na lince, czy kantarze, czy zaczniemy z nim więcej pracować "z ziemi" to już są metody naturalne?

dokładnie tak. Dlaczego miałoby mieć znaczenie na jakim stopniu zaawansowania technicznego jest koń? Kiedy znamy "mowę naturalną", która znają również konie, to porozumiemy się z nimi i tak, bez względu, czy to pociągowa Baśka, czy olimpijczyk. Ale to tylko moja opinia :)

I jeszcze jedno.

jasmina Przemoc tez jest naturalna- czasem konie na serio walczą, a jednak taki sposób pracy z koniem nie do końca byłby ok, co najmniej w przypadku większości koni.

Chyba mylisz pojęcia. Przemoc stosowana przez drapieżniki znacznie różni się od tej "wewnątrzstadnej" zwierząt uciekających. Wchodzą tu w grę fazy stanowczości. Zanim którykolwiek koń uderzy, ugryzie, kopnie lub w jakikolwiek inny sposób zaatakuje drugiego konia, daje mu szereg ostrzeżeń, dla nas niewidocznych zazwyczaj - bo bardzo subtelnych. Koń, któremu się dostaje wie zatem, za co dostał, bo zanim dostał był ostrzegany przez osobnika, od którego mu się oberwało (np. łypnięcie okiem, rzucenie łbem, podniesienie nogi, zmiana pozycji ciała...).
Ludzie natomiast, stosując przemoc wobec konia, zazwyczaj robią to bezceremonialnie i nagle, bez uprzedzeń. Takie zachowanie koń może uznać za zagrożenie życia i chęć skrzywdzenia go przez drapieznika.
W pracy naturalnej stosuje się niewygodne, czasem bolesne wręcz bodźce, ale zawsze koń wie, że zwiększając opór, zwiększa też np. nacisk na swój bok, (np. początki zabawy w jeża) a tym samym dokonuje wyboru.

No. To chyba wsio :)

<t>"Nie obchodzą mnie wszyscy - ogry NIE SĄ jak tort."</t>
Sedna
10-13-2007, 12:11 AM #16

Julie 1. Czy to co jest pokazane na filmie to metody naturalne?

Nie widzę podstaw, żeby nie nazwać tego naturalem, skoro jeźdźcy proszą swoje konie o wykonanie zadań zupełnie bez użycia przemocy, czy klasycznych patentów. No chyba, żeby wziąć pod uwagę Nevzorowa, według którego samo siedzenie na koniu jest z reguły czynnościa nienaturalną i nalezy jej unikać ;p

Cytat:2. Czy jeśli zaczniemy jeździć na koniu klasycznie zajeżdżonym (nawet na poziomie rekreacyjnym) na lince, czy kantarze, czy zaczniemy z nim więcej pracować "z ziemi" to już są metody naturalne?

dokładnie tak. Dlaczego miałoby mieć znaczenie na jakim stopniu zaawansowania technicznego jest koń? Kiedy znamy "mowę naturalną", która znają również konie, to porozumiemy się z nimi i tak, bez względu, czy to pociągowa Baśka, czy olimpijczyk. Ale to tylko moja opinia :)

I jeszcze jedno.

jasmina Przemoc tez jest naturalna- czasem konie na serio walczą, a jednak taki sposób pracy z koniem nie do końca byłby ok, co najmniej w przypadku większości koni.

Chyba mylisz pojęcia. Przemoc stosowana przez drapieżniki znacznie różni się od tej "wewnątrzstadnej" zwierząt uciekających. Wchodzą tu w grę fazy stanowczości. Zanim którykolwiek koń uderzy, ugryzie, kopnie lub w jakikolwiek inny sposób zaatakuje drugiego konia, daje mu szereg ostrzeżeń, dla nas niewidocznych zazwyczaj - bo bardzo subtelnych. Koń, któremu się dostaje wie zatem, za co dostał, bo zanim dostał był ostrzegany przez osobnika, od którego mu się oberwało (np. łypnięcie okiem, rzucenie łbem, podniesienie nogi, zmiana pozycji ciała...).
Ludzie natomiast, stosując przemoc wobec konia, zazwyczaj robią to bezceremonialnie i nagle, bez uprzedzeń. Takie zachowanie koń może uznać za zagrożenie życia i chęć skrzywdzenia go przez drapieznika.
W pracy naturalnej stosuje się niewygodne, czasem bolesne wręcz bodźce, ale zawsze koń wie, że zwiększając opór, zwiększa też np. nacisk na swój bok, (np. początki zabawy w jeża) a tym samym dokonuje wyboru.

No. To chyba wsio :)


<t>"Nie obchodzą mnie wszyscy - ogry NIE SĄ jak tort."</t>

jasmina

Senior Member

254
10-13-2007, 07:07 AM #17
Sedna owszem, konie "ostrzegają się" ale jeśli te ostrzeżenia nie pomogą i żaden (z zwykle 2 dominujących koni) nie ustąpi dochodzi do walki- i to poważnej. Skutkiem takiej walki było szycie konia u mojej koleżanki, u mnie (tj. u konia którym się zajmowałam) 3 porządne rany na zadzie. I to było też "po końsku" w sytuacji gdy ostrzeżenia nie odniosły skutku. Nie wiem, czy słusznie użyłam słowa przemoc, ale na pewno było to użycie znacznej siły, niezbędna aby któryś koń "wygrał"
jasmina
10-13-2007, 07:07 AM #17

Sedna owszem, konie "ostrzegają się" ale jeśli te ostrzeżenia nie pomogą i żaden (z zwykle 2 dominujących koni) nie ustąpi dochodzi do walki- i to poważnej. Skutkiem takiej walki było szycie konia u mojej koleżanki, u mnie (tj. u konia którym się zajmowałam) 3 porządne rany na zadzie. I to było też "po końsku" w sytuacji gdy ostrzeżenia nie odniosły skutku. Nie wiem, czy słusznie użyłam słowa przemoc, ale na pewno było to użycie znacznej siły, niezbędna aby któryś koń "wygrał"

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
10-13-2007, 07:20 AM #18
Jeszcze nie zdążyłem wypić porannej kawy a już nowe ciekawe rzeczy się dzieją.
Sedna masz rację i zgadzam się z Tobą .
Jasmina nie bierzesz pod uwagę faktu , że nasze konie są zwykle na okulniku , czyli mają ograniczoną przestrzeń poza którą nie mają możliwości sie wydostać. W naturze , gdzie jest nieograniczona wolność , jeśli dochodzi do poważnego konfliktu to jeden ma zawsze szansę ustąpić i poszukać sobie innego miejsca.
W.M.
Wojciech Mickunas
10-13-2007, 07:20 AM #18

Jeszcze nie zdążyłem wypić porannej kawy a już nowe ciekawe rzeczy się dzieją.
Sedna masz rację i zgadzam się z Tobą .
Jasmina nie bierzesz pod uwagę faktu , że nasze konie są zwykle na okulniku , czyli mają ograniczoną przestrzeń poza którą nie mają możliwości sie wydostać. W naturze , gdzie jest nieograniczona wolność , jeśli dochodzi do poważnego konfliktu to jeden ma zawsze szansę ustąpić i poszukać sobie innego miejsca.
W.M.

jasmina

Senior Member

254
10-13-2007, 08:28 AM #19
hm... Możliwe. Ale jednak w podanym przeze mnie przykładzie nie widziałam aby którykolwiek z koni miał ochotę na oddalenie się. Raczej oba chciały walczyć. Możliwe, ze było to spowodowane tym, że znajdowały się na zamkniętej przestrzeni. Jak potoczyłaby sie sprawa gdyby przestrzeń była nieograniczona- nie wiem.
A więc pytanie- czy chęć walki wśród koni wynika z faktu, że nie maja jak uciekać- a może nie widzą drogi dalszej ucieczki?
Jak to przekłada się na relacje koń-człowiek? Przecież trafiają się konie dominujące do tego stopnia, że zaczynają walczyć z nami na serio, i nie jest to walka spowodowana strachem, tylko niechęciom ustąpienia. Może "walka" nie jest to idealne określenie, ale spotkałam sie z klaczą która kompletnie ignorowała człowieka do momentu kiedy nie zadziałało sie naprawdę mocno, np. przy ustępowaniu od nacisku trzeba było wywrzeć nacisk kopystką- nawet napierając całym ciałem i kopystką ustępowała bardzo niechętnie. Dużo czasu zajęło jej nauczenie się reagowania na lżejszy nacisk, choć do końca naszej znajomości nie była koniem "lekkim" na nacisk. Czy przy takim koniu trzeba walczyć do upadłego, sięgać po silniejsze środki, czy tez poszukać innej drogi, mniej konfliktowej, nie opierającej się na dominacji (bezwzględnej dominacji?) ale bardziej na wzmocnieniu pozytywnym?
jasmina
10-13-2007, 08:28 AM #19

hm... Możliwe. Ale jednak w podanym przeze mnie przykładzie nie widziałam aby którykolwiek z koni miał ochotę na oddalenie się. Raczej oba chciały walczyć. Możliwe, ze było to spowodowane tym, że znajdowały się na zamkniętej przestrzeni. Jak potoczyłaby sie sprawa gdyby przestrzeń była nieograniczona- nie wiem.
A więc pytanie- czy chęć walki wśród koni wynika z faktu, że nie maja jak uciekać- a może nie widzą drogi dalszej ucieczki?
Jak to przekłada się na relacje koń-człowiek? Przecież trafiają się konie dominujące do tego stopnia, że zaczynają walczyć z nami na serio, i nie jest to walka spowodowana strachem, tylko niechęciom ustąpienia. Może "walka" nie jest to idealne określenie, ale spotkałam sie z klaczą która kompletnie ignorowała człowieka do momentu kiedy nie zadziałało sie naprawdę mocno, np. przy ustępowaniu od nacisku trzeba było wywrzeć nacisk kopystką- nawet napierając całym ciałem i kopystką ustępowała bardzo niechętnie. Dużo czasu zajęło jej nauczenie się reagowania na lżejszy nacisk, choć do końca naszej znajomości nie była koniem "lekkim" na nacisk. Czy przy takim koniu trzeba walczyć do upadłego, sięgać po silniejsze środki, czy tez poszukać innej drogi, mniej konfliktowej, nie opierającej się na dominacji (bezwzględnej dominacji?) ale bardziej na wzmocnieniu pozytywnym?

Asia Cieślik

Senior Member

264
10-13-2007, 09:03 AM #20
To ja się znowu odezwę.
Myślę, że w tym przypadku wzmocnienie pozytywne. Nie jestem tutaj specjalistą i nie miałam kontaktu z wieloma końmi (pod względem ucznenia), ale druga klacz którą się zajmuję jest właśnie taka że nie lubi ustępować od nacisku. Nie wiem czy dominuje, myślę że nie. I próbując ją nauczyć cofania wzmocnieniem negatywnym ciężko mi szło. Przeszłam na kliker- klacz robi wszystko, czasem nawet z wyprzedzeniem. Jak na początku jeździłam na niej na kantarze zapierała się gdy chciałam skręcić, teraz chodzi bez problemu.

Odnośnie instruktorów- myślę, że każdy mają większą lub mniejszą wiedzę, ale są wypaleni. Bo mało zarabiają, dużo mają pracy i potem im się już nie chce.
Asia Cieślik
10-13-2007, 09:03 AM #20

To ja się znowu odezwę.
Myślę, że w tym przypadku wzmocnienie pozytywne. Nie jestem tutaj specjalistą i nie miałam kontaktu z wieloma końmi (pod względem ucznenia), ale druga klacz którą się zajmuję jest właśnie taka że nie lubi ustępować od nacisku. Nie wiem czy dominuje, myślę że nie. I próbując ją nauczyć cofania wzmocnieniem negatywnym ciężko mi szło. Przeszłam na kliker- klacz robi wszystko, czasem nawet z wyprzedzeniem. Jak na początku jeździłam na niej na kantarze zapierała się gdy chciałam skręcić, teraz chodzi bez problemu.

Odnośnie instruktorów- myślę, że każdy mają większą lub mniejszą wiedzę, ale są wypaleni. Bo mało zarabiają, dużo mają pracy i potem im się już nie chce.

Ailusia

Posting Freak

809
10-13-2007, 09:25 AM #21
Co do tematu wątku - jak najbardziej jest to możliwe Smile

http://www.equinebehaviour.com/image/gal...index.html

http://www.equiforme.net/retailers.html

http://www.equiforme.net/productssimple3.html

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
10-13-2007, 09:25 AM #21

Co do tematu wątku - jak najbardziej jest to możliwe Smile

http://www.equinebehaviour.com/image/gal...index.html

http://www.equiforme.net/retailers.html

http://www.equiforme.net/productssimple3.html


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

remedioss

Junior Member

48
10-13-2007, 06:35 PM #22
jasmina - przy dominujących i zapierających się koniach zwiększanie nacisku nie przynosi pożądanych rezultatów. Nie ma sensu używać większej siły. Te konie wymagają motywatorów. Ten typ tak ma Smile Motywatorem nie musi być przysmak - czyli nagroda smakołykowa, ale może być, bo działa. Motywatorem może być też trawa, powrót do stajni, wypuszczenie na padok i wiele innych. A jeśli chodzi o użycie siły - w takim przypadku ona nie zadziała, a więc należy starać się być na tyle kreatywnym, żeby zaskakiwać konia. Tzw. niewygoda powinna być intrygująca, a nie siłowa. Żeby jaśniej to brzmiało, podam przykład. Prowadzimy konia na uwiązie a on ciągle nas wyciąga do trawy i zaczyna jeść, my go szarpiemy za kantar, żeby podniósł głowę i za każdym razem kiedy schyli się po trawę musimy ciągnąć coraz bardziej, kółko się zamyka. Gdybyśmy zastosowali kreatywna niewygodę mogło by to wyglądać tak. Koń schyla sie po trawę i oczekuje że ktoś go szarpnie za kantar, a my tego nie robimy - zamiast tego pacniemy go delikatnie po zadku (w najwyższym jego punkcie) np. sznurkiem, linką, bacikiem który trzymamy w drugiej ręce. Koń podniesie głowie do góry i pomyśli, "zaraz zaraz, miałeś mnie szarpnąć, stoisz przy mojej głowie, jak dosięgnąłeś do mojego zadka?".
W ten sposób bardzo delikatnie zwróciliśmy uwagę konia na nas i nie musieliśmy się z nim szarpać. Oczywiście w tym przypadku możemy to udoskonalić wprowadzając dodatkowy sygnał ostrzegawczy, na przykład cmoknięcie czy cokolwiek, a po tym sygnale "pac", po chwili koń się nauczy, że na sygnał cmoknięcia ma podnieść głowę

<r>pozdrawiam naturalnie<br/>
<URL url="http://www.katarzynajasinska.pl">http://www.katarzynajasinska.pl</URL></r>
remedioss
10-13-2007, 06:35 PM #22

jasmina - przy dominujących i zapierających się koniach zwiększanie nacisku nie przynosi pożądanych rezultatów. Nie ma sensu używać większej siły. Te konie wymagają motywatorów. Ten typ tak ma Smile Motywatorem nie musi być przysmak - czyli nagroda smakołykowa, ale może być, bo działa. Motywatorem może być też trawa, powrót do stajni, wypuszczenie na padok i wiele innych. A jeśli chodzi o użycie siły - w takim przypadku ona nie zadziała, a więc należy starać się być na tyle kreatywnym, żeby zaskakiwać konia. Tzw. niewygoda powinna być intrygująca, a nie siłowa. Żeby jaśniej to brzmiało, podam przykład. Prowadzimy konia na uwiązie a on ciągle nas wyciąga do trawy i zaczyna jeść, my go szarpiemy za kantar, żeby podniósł głowę i za każdym razem kiedy schyli się po trawę musimy ciągnąć coraz bardziej, kółko się zamyka. Gdybyśmy zastosowali kreatywna niewygodę mogło by to wyglądać tak. Koń schyla sie po trawę i oczekuje że ktoś go szarpnie za kantar, a my tego nie robimy - zamiast tego pacniemy go delikatnie po zadku (w najwyższym jego punkcie) np. sznurkiem, linką, bacikiem który trzymamy w drugiej ręce. Koń podniesie głowie do góry i pomyśli, "zaraz zaraz, miałeś mnie szarpnąć, stoisz przy mojej głowie, jak dosięgnąłeś do mojego zadka?".
W ten sposób bardzo delikatnie zwróciliśmy uwagę konia na nas i nie musieliśmy się z nim szarpać. Oczywiście w tym przypadku możemy to udoskonalić wprowadzając dodatkowy sygnał ostrzegawczy, na przykład cmoknięcie czy cokolwiek, a po tym sygnale "pac", po chwili koń się nauczy, że na sygnał cmoknięcia ma podnieść głowę


<r>pozdrawiam naturalnie<br/>
<URL url="http://www.katarzynajasinska.pl">http://www.katarzynajasinska.pl</URL></r>

jasmina

Senior Member

254
10-13-2007, 07:11 PM #23
rem ty w PNH się obracasz prawda? więc co powiesz na fazę 4? Ona w bardzo wielu przypadkach przybiera postać siłowej walki z koniem- na kursie (byłam) jako słuchacz mogłam to zaobserwować i powiem, ze nie podobało mi sie to wcale. Nie było bardziej kreatywnego działania tylko siła. A może ja to źle interpretuje? wyjaśnij proszę.
jasmina
10-13-2007, 07:11 PM #23

rem ty w PNH się obracasz prawda? więc co powiesz na fazę 4? Ona w bardzo wielu przypadkach przybiera postać siłowej walki z koniem- na kursie (byłam) jako słuchacz mogłam to zaobserwować i powiem, ze nie podobało mi sie to wcale. Nie było bardziej kreatywnego działania tylko siła. A może ja to źle interpretuje? wyjaśnij proszę.

remedioss

Junior Member

48
10-13-2007, 07:30 PM #24
jasmina
Tu konkretnie pisałam o tym typie konia - dominujący, zapierający się, ciężki.
Różne konie potrzebują różnych strategii.
A jeśli chodzi o fazę 4 używaną przez Berniego (bo reszta się uczy, a więc mogli nie robić tego prawidłowo), jest ona poprzedzona wcześniejszymi fazami i koń ma bardzo dużo czasu na podjęcie decyzji. Fazami dajemy ostrzeżenia podobnie jak konie dają je sobie nawzajem. Konie miedzy sobą się nie pieszczą, zęby i kopyta na co dzień są w ruchu i jakoś przy zabawach sie nie krzywdzą (w normalnych warunkach), ba wręcz wolą często swoich padokowych "przesladowców" od nas. Nie jesteśmy w stanie naszą fazą 4 zadziałać na konia tak jak 2 koń, po prostu nie mamy tyle siły.

<r>pozdrawiam naturalnie<br/>
<URL url="http://www.katarzynajasinska.pl">http://www.katarzynajasinska.pl</URL></r>
remedioss
10-13-2007, 07:30 PM #24

jasmina
Tu konkretnie pisałam o tym typie konia - dominujący, zapierający się, ciężki.
Różne konie potrzebują różnych strategii.
A jeśli chodzi o fazę 4 używaną przez Berniego (bo reszta się uczy, a więc mogli nie robić tego prawidłowo), jest ona poprzedzona wcześniejszymi fazami i koń ma bardzo dużo czasu na podjęcie decyzji. Fazami dajemy ostrzeżenia podobnie jak konie dają je sobie nawzajem. Konie miedzy sobą się nie pieszczą, zęby i kopyta na co dzień są w ruchu i jakoś przy zabawach sie nie krzywdzą (w normalnych warunkach), ba wręcz wolą często swoich padokowych "przesladowców" od nas. Nie jesteśmy w stanie naszą fazą 4 zadziałać na konia tak jak 2 koń, po prostu nie mamy tyle siły.


<r>pozdrawiam naturalnie<br/>
<URL url="http://www.katarzynajasinska.pl">http://www.katarzynajasinska.pl</URL></r>

Sedna

Junior Member

18
10-13-2007, 08:22 PM #25
jasmina A więc pytanie- czy chęć walki wśród koni wynika z faktu, że nie maja jak uciekać- a może nie widzą drogi dalszej ucieczki?

Koń jest zwierzeciem uciekającym i jego pierwszą linią obrony jest zawsze ucieczka, dopiero w ostateczności walczy - głównie w obronie własnej. Kiedyś wypuściliśmy w stajni klacz i wałacha. Był on dość agresywny w stosunku do niej i ciągle starał się zaznaczyć, kto tu rządzi. Doszło do tego, że klacz zaczęła przed nim uciekać, a wałach za nią. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nakręcali się tak bez przerwy przez około 40 min, biegając po całym okólniku. Oczywiście, mieliśmy tam do czynienia z koniem dominującym i pasywnym, ale to chyba świadczy o tym, że jeśli koń woli uciekać zamiast walczyć, to wystarczy mu nawet bieganie w kółko. Tak samo przecież jest na roundpen'ie, gdzie stojący na środku człowiek przybiera postawę agresywną, prowokując tym samym konia do ucieczki - biegu dokoła. I koń wybiera ucieczkę w odpowiedzi na agresywne zachowanie człowieka.
Oczywiście inaczej koń patrzy na człowieka - potencjalnego zabójcę i drapieżcę, a inaczej na innego konia, który go nie zje, co najwyżej pokaleczy kopytami.

Cytat: Przecież trafiają się konie dominujące do tego stopnia, że zaczynają walczyć z nami na serio, i nie jest to walka spowodowana strachem, tylko niechęciom ustąpienia. Może "walka" nie jest to idealne określenie, ale spotkałam sie z klaczą która kompletnie ignorowała człowieka do momentu kiedy nie zadziałało sie naprawdę mocno, np. przy ustępowaniu od nacisku trzeba było wywrzeć nacisk kopystką- nawet napierając całym ciałem i kopystką ustępowała bardzo niechętnie. Dużo czasu zajęło jej nauczenie się reagowania na lżejszy nacisk, choć do końca naszej znajomości nie była koniem "lekkim" na nacisk. Czy przy takim koniu trzeba walczyć do upadłego, sięgać po silniejsze środki, czy tez poszukać innej drogi, mniej konfliktowej, nie opierającej się na dominacji (bezwzględnej dominacji?) ale bardziej na wzmocnieniu pozytywnym?

Pozwolę sobie zaryzykowac stwierdzenie, że konie nie walczą z człowiekiem - one się zawsze tylko bronią, najczęściej przed niewłaściwym traktowaniem. A odruch oporu jest czymś, co pozwala im przetrwać, ale też wyegzekwować dominację. Wzmocnienie pozytywne - jestem osobiście jak najbardziej za, ale tylko takim, o jakim tak trafnie powiedziała remedioss. Przy czym konieczne jest zdobycie szacunku u konia, co już bywa trudniejsze.

<t>"Nie obchodzą mnie wszyscy - ogry NIE SĄ jak tort."</t>
Sedna
10-13-2007, 08:22 PM #25

jasmina A więc pytanie- czy chęć walki wśród koni wynika z faktu, że nie maja jak uciekać- a może nie widzą drogi dalszej ucieczki?

Koń jest zwierzeciem uciekającym i jego pierwszą linią obrony jest zawsze ucieczka, dopiero w ostateczności walczy - głównie w obronie własnej. Kiedyś wypuściliśmy w stajni klacz i wałacha. Był on dość agresywny w stosunku do niej i ciągle starał się zaznaczyć, kto tu rządzi. Doszło do tego, że klacz zaczęła przed nim uciekać, a wałach za nią. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nakręcali się tak bez przerwy przez około 40 min, biegając po całym okólniku. Oczywiście, mieliśmy tam do czynienia z koniem dominującym i pasywnym, ale to chyba świadczy o tym, że jeśli koń woli uciekać zamiast walczyć, to wystarczy mu nawet bieganie w kółko. Tak samo przecież jest na roundpen'ie, gdzie stojący na środku człowiek przybiera postawę agresywną, prowokując tym samym konia do ucieczki - biegu dokoła. I koń wybiera ucieczkę w odpowiedzi na agresywne zachowanie człowieka.
Oczywiście inaczej koń patrzy na człowieka - potencjalnego zabójcę i drapieżcę, a inaczej na innego konia, który go nie zje, co najwyżej pokaleczy kopytami.

Cytat: Przecież trafiają się konie dominujące do tego stopnia, że zaczynają walczyć z nami na serio, i nie jest to walka spowodowana strachem, tylko niechęciom ustąpienia. Może "walka" nie jest to idealne określenie, ale spotkałam sie z klaczą która kompletnie ignorowała człowieka do momentu kiedy nie zadziałało sie naprawdę mocno, np. przy ustępowaniu od nacisku trzeba było wywrzeć nacisk kopystką- nawet napierając całym ciałem i kopystką ustępowała bardzo niechętnie. Dużo czasu zajęło jej nauczenie się reagowania na lżejszy nacisk, choć do końca naszej znajomości nie była koniem "lekkim" na nacisk. Czy przy takim koniu trzeba walczyć do upadłego, sięgać po silniejsze środki, czy tez poszukać innej drogi, mniej konfliktowej, nie opierającej się na dominacji (bezwzględnej dominacji?) ale bardziej na wzmocnieniu pozytywnym?

Pozwolę sobie zaryzykowac stwierdzenie, że konie nie walczą z człowiekiem - one się zawsze tylko bronią, najczęściej przed niewłaściwym traktowaniem. A odruch oporu jest czymś, co pozwala im przetrwać, ale też wyegzekwować dominację. Wzmocnienie pozytywne - jestem osobiście jak najbardziej za, ale tylko takim, o jakim tak trafnie powiedziała remedioss. Przy czym konieczne jest zdobycie szacunku u konia, co już bywa trudniejsze.


<t>"Nie obchodzą mnie wszyscy - ogry NIE SĄ jak tort."</t>

T.B.

Member

147
10-13-2007, 08:54 PM #26
Sedna Pozwolę sobie zaryzykowac stwierdzenie, że konie nie walczą z człowiekiem - one się zawsze tylko bronią, najczęściej przed niewłaściwym traktowaniem.
Rzeczywiście - ryzykowne stwierdzenie. Zastosowane w praktyce może zakończyć się paroma siniakami.
Ja już przeżyłem (jak by tego nie rozumieć) atak konia, który ruszył na mnie aby mnie odpędzić od krowy (której zresztą ja nic nie miałem zamiaru zrobić).

PS
Ja mu koleżanki nie wybierałem - jakby co.
T.B.
10-13-2007, 08:54 PM #26

Sedna Pozwolę sobie zaryzykowac stwierdzenie, że konie nie walczą z człowiekiem - one się zawsze tylko bronią, najczęściej przed niewłaściwym traktowaniem.
Rzeczywiście - ryzykowne stwierdzenie. Zastosowane w praktyce może zakończyć się paroma siniakami.
Ja już przeżyłem (jak by tego nie rozumieć) atak konia, który ruszył na mnie aby mnie odpędzić od krowy (której zresztą ja nic nie miałem zamiaru zrobić).

PS
Ja mu koleżanki nie wybierałem - jakby co.

Ailusia

Posting Freak

809
10-13-2007, 10:43 PM #27
A ten, to co? :lol:

http://www.yannarthusbertrand.com/yann2/...H-356&pais=

Nie mówiąc już o takich, co walczą na niby 8)

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
10-13-2007, 10:43 PM #27

A ten, to co? :lol:

http://www.yannarthusbertrand.com/yann2/...H-356&pais=

Nie mówiąc już o takich, co walczą na niby 8)


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

jasmina

Senior Member

254
10-14-2007, 06:34 AM #28
A co stanie się w przypadku 2 dominujących koni? Mniej więcej to samo co na kursie z Bernim- faza 4, jak jej nie tłumaczyć jest ona w pewnych przypadkach użyciem siły.
I nie uważam, aby siła w przypadku koni była tylko i wyłącznie linią obrony- jeśli spotkają się dwa dominujące konie- wtedy prawdopodobnie dojdzie do walki, aż któryś koń ustąpi.
jasmina
10-14-2007, 06:34 AM #28

A co stanie się w przypadku 2 dominujących koni? Mniej więcej to samo co na kursie z Bernim- faza 4, jak jej nie tłumaczyć jest ona w pewnych przypadkach użyciem siły.
I nie uważam, aby siła w przypadku koni była tylko i wyłącznie linią obrony- jeśli spotkają się dwa dominujące konie- wtedy prawdopodobnie dojdzie do walki, aż któryś koń ustąpi.

remedioss

Junior Member

48
10-14-2007, 08:10 AM #29
jasmina - w stadzie konie mają różne funkcje. Jest klacz "szefowa" alfa i ogier który broni całej grupy. Klacz jest przewodnikiem i prowadzi stado, decyduje o tym kiedy idziemy, kiedy stajemy, kiedy jemy, a kiedy uciekamy - tak w uproszczeniu. Ogier za to krąży wokół stada i pilnuje czy aby jakiś obcy delikwent się nie zbliża, jeśli się zbliża to wtedy dochodzi do walki. Ogiery walczą ze sobą i jeśli nasz ogier wygra to zostaje w stadzie, może tez być zdetronizowany, wtedy nowy ogier rozpoczyna panowanie.

Klacz przewodnik wcale nie musi być młodą silną klaczą. Czasem nawet nie jest to klacz najzdrowsza. Jest to zazwyczaj klacz starsza, bardzo doświadczona i mądra. Klacz alfa nie musi się wdawać w bójki z końmi które sobie podporządkowuje. Straciła by na to zbyt dużo siły i zdrowia - to by było niemądre, zważywszy że musi być w dobrej kondycji, żeby prowadzić stado i zapewnić mu bezpieczeństwo. Oczywiście zdarza się że czasem musi użyć więcej perswazji wobec jakiegoś niesfornego członka stada (faza 4). Są to jednorazowe i skuteczne "lekcje" i dzięki temu mogą być rzadkie. A więc klacz alfa wcale nie zdobywa przywództwa siłą, konie za nią idą, ufają jej, że podejmuje właściwe decyzje, że są z nią bezpieczne, że nie muszą żyć w strachu, wystarczy że jej "słuchają".

Wracając do naszych zabaw z końmi. My nie chcemy być ogierem, chcemy być klaczą alfa. Aby do tego dojść nie musimy wdawać się w walkę z naszymi końmi. Musimy być na tyle mądrzy, aby nam zaufały, podążały za nami i wiedziały, że nasze decyzje są słuszne. Wtedy faza czwarta przez nas użyta sporadycznie jest skuteczna i jeśli jest użyta odpowiednio w odpowiednim momencie, koń nie traci zaufania do nas, tylko je zyskuje bo wie że mieliśmy rację i dzięki temu nadal pozostajemy w jego oczach alfa, bo nasze decyzje są słuszne.

<r>pozdrawiam naturalnie<br/>
<URL url="http://www.katarzynajasinska.pl">http://www.katarzynajasinska.pl</URL></r>
remedioss
10-14-2007, 08:10 AM #29

jasmina - w stadzie konie mają różne funkcje. Jest klacz "szefowa" alfa i ogier który broni całej grupy. Klacz jest przewodnikiem i prowadzi stado, decyduje o tym kiedy idziemy, kiedy stajemy, kiedy jemy, a kiedy uciekamy - tak w uproszczeniu. Ogier za to krąży wokół stada i pilnuje czy aby jakiś obcy delikwent się nie zbliża, jeśli się zbliża to wtedy dochodzi do walki. Ogiery walczą ze sobą i jeśli nasz ogier wygra to zostaje w stadzie, może tez być zdetronizowany, wtedy nowy ogier rozpoczyna panowanie.

Klacz przewodnik wcale nie musi być młodą silną klaczą. Czasem nawet nie jest to klacz najzdrowsza. Jest to zazwyczaj klacz starsza, bardzo doświadczona i mądra. Klacz alfa nie musi się wdawać w bójki z końmi które sobie podporządkowuje. Straciła by na to zbyt dużo siły i zdrowia - to by było niemądre, zważywszy że musi być w dobrej kondycji, żeby prowadzić stado i zapewnić mu bezpieczeństwo. Oczywiście zdarza się że czasem musi użyć więcej perswazji wobec jakiegoś niesfornego członka stada (faza 4). Są to jednorazowe i skuteczne "lekcje" i dzięki temu mogą być rzadkie. A więc klacz alfa wcale nie zdobywa przywództwa siłą, konie za nią idą, ufają jej, że podejmuje właściwe decyzje, że są z nią bezpieczne, że nie muszą żyć w strachu, wystarczy że jej "słuchają".

Wracając do naszych zabaw z końmi. My nie chcemy być ogierem, chcemy być klaczą alfa. Aby do tego dojść nie musimy wdawać się w walkę z naszymi końmi. Musimy być na tyle mądrzy, aby nam zaufały, podążały za nami i wiedziały, że nasze decyzje są słuszne. Wtedy faza czwarta przez nas użyta sporadycznie jest skuteczna i jeśli jest użyta odpowiednio w odpowiednim momencie, koń nie traci zaufania do nas, tylko je zyskuje bo wie że mieliśmy rację i dzięki temu nadal pozostajemy w jego oczach alfa, bo nasze decyzje są słuszne.


<r>pozdrawiam naturalnie<br/>
<URL url="http://www.katarzynajasinska.pl">http://www.katarzynajasinska.pl</URL></r>

jasmina

Senior Member

254
10-14-2007, 10:01 AM #30
ok, dzięki za szczegółowe wyjaśnienie.
Jednak jedna kwestia pozostaje nie jasna dla mnie, może wytłumaczysz. A mianowicie na kursie L1 koń z którym pracował Berni był bardzo zdenerwowany, wystraszony, ale Berni naciskał coraz mocniej mimo iz koń znajdował się ju w prawej półkuli, probował ociekać ale lina i halter nie pozwalały mu na to, potem wyraźnie było widać strach przed CS a nawet... Bernim.
Inna sytuacja- koń w prawej półkuli, tam samo zdenerwowany, i Berni nie naciska, pozwala na chwile odpoczynku, powrót do lewej półkuli i probuje znowu.
Różnica taka, ze pierwsza sytuacja miała miejsce podczas DG, druga podczas CG. Dlaczego raz tak a raz inaczej?
Czy naprawdę tak mocne użycie siły jak w sytuacji pierwszej jest konieczne? Nie lepiej byłoby użyć słabszej siły i bardziej kreatywnie zmotywować konia do ustąpienia(cofnięcia się)?
jasmina
10-14-2007, 10:01 AM #30

ok, dzięki za szczegółowe wyjaśnienie.
Jednak jedna kwestia pozostaje nie jasna dla mnie, może wytłumaczysz. A mianowicie na kursie L1 koń z którym pracował Berni był bardzo zdenerwowany, wystraszony, ale Berni naciskał coraz mocniej mimo iz koń znajdował się ju w prawej półkuli, probował ociekać ale lina i halter nie pozwalały mu na to, potem wyraźnie było widać strach przed CS a nawet... Bernim.
Inna sytuacja- koń w prawej półkuli, tam samo zdenerwowany, i Berni nie naciska, pozwala na chwile odpoczynku, powrót do lewej półkuli i probuje znowu.
Różnica taka, ze pierwsza sytuacja miała miejsce podczas DG, druga podczas CG. Dlaczego raz tak a raz inaczej?
Czy naprawdę tak mocne użycie siły jak w sytuacji pierwszej jest konieczne? Nie lepiej byłoby użyć słabszej siły i bardziej kreatywnie zmotywować konia do ustąpienia(cofnięcia się)?

Strony (10): Wstecz 1 2 3 4 5 10 Dalej  
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości