Hipologia Kategoria Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki Cudowni ludzie którym można pomóc

Cudowni ludzie którym można pomóc

Cudowni ludzie którym można pomóc

11-16-2009, 10:45 AM #1
temat z dgm, proponuje miec pod reka chusteczki...
http://www.dogomania.pl/f...piszczy-173765/

"Zakładam ten wątek na prośbę Biafry (dop. Izy z Fundacji "Zwierzę nie jest rzeczą").... bo Ona teraz ma na głowie ważny egzamin....
W tamtym tygodniu w piątek, byłyśmy na wsi pod Tarnowem na interwencji w sprawie umierającego konia... Iza 3 dni wcześniej dostała błagalną prośbę od jednej z córek pani, ze ich klaczka Baśka umiera.... Najpierw Iza próbowała pomóc na odległość, dając dyspozycje weterynarzowi przez telefon, ale po 3 dniach okazało się, ze chyba jej interwencja jest nieodzowna.... I tak pojechałyśmy do wsi pod tarnowem....
Na miejscu ujrzeliśmy staruszkę klaczkę, która leżała na sianie, poprzykrywana różnymi kurtkami
Iza od razu zabrała się do roboty... Zaczęła od różnych zastrzyków... w między czasie próbowali dać jej trochę wody, bo ponoć klacz nie chciała pić... Okazało się, ze u nich konie dostają tylko podgrzaną wodę, zimnej nie wypiją ..... (to był pierwszy mój szok, ze ktoś na wsi martwi się, ze zwierze musi pić zimną wodę)
Iza w pewnym momencie zobaczyła, że Baśka płacze (z doświadczenia wie, ze konie płaczą kiedy czują zbliżającą się śmierć.... i choćby nie wiem jak dobrze koń wyglądał, to jeśli lecą mu łzy to w najbliższym czasie czeka go śmierć )
Iza próbowała różnych sposobów na to, żeby Baśka stanęła na nogi...., niestety widać było, ze nie ma na to szans.... Baśka umierała ze starości... Pani powiedziała, ze klacz ma 22 lata, ale kupiła ją od handlarza, więc zdaniem Izy klacz mogła być dużo starsza, bo nie od dziś wiadomo,ze handlarze oszukują co do wieku.... Baska wyglądała na starszą.. nie była "zajechanym" czy spracowanym koniem, była po prostu starą zmęczoną życiem klaczą....

Kiedy wyjeżdżaliśmy stamtąd ok 22 godziny, Iza wiedziała, że zrobiła dla Baśki wszystko co mogła... Pożegnaliśmy się z nimi... pani i dzieci bardzo płakały, kiedy usłyszały, ze już nic nie da się zrobić
Bardzo związane były z klaczką.. w końcu wszystkie znały ją od swojego dzieciństwa.. klaczka pamiętała nawet ich dziadka....
W drodze powrotnej Iza zadzwoniła do weterynarza który "prowadził" Baśke w tych ostatnich dniach, żeby podjechał do klaczy i uśpił ją, skracając jej cierpienia.. Niestety okazało się, ze nie ma go w mieście (?)... Podał Izie namiary na lecznicę , do której miała zadzwonić następnego dnia rano.... niestety koń musiał wytrzymać tę noc.. Baśka dostała silne leki przeciwbólowe, więc choć tyle, ze nie cierpiała...
Niestety zanim Iza zadzwoniła do lecznicy, dzwoniła do niej Pani, żeby powiedzieć, ze Baśka odeszła w nocy.....
Iza bardzo przeżyła tą sytuację... sama byłam w szoku, że Ona tak to przeżywa.. myślałam, że przez te miesiące częstych interwencji trochę "stwardniała"... ludzie patrzący na codzień na cierpienie zwierząt jakoś obrastają skorupą, bo inaczej nie da się spokojnie na to wszystko patrzeć.... Iza jednak wszystko bardzo przeżywa.....

I teraz sedno tej sprawy.....
Postanowiłyśmy pomóc tej rodzinie.. nie zostawiać ich samym sobie.. Oni żyją w naprawdę wielkiej biedzie....Pani utrzymuje się z 500 zł renty... wychowuje sama 4 dzieci (3 dziewczyny i chłopca), a mimo to NIE SPRZEDALI BAŚKI DO RZEŹNI.. A MOGLI.... DOSTALI BY ZA NIĄ CO NAJMNIEJ 1500 ZŁ... PRZY TAKIEJ BIEDZIE TO OGROM KASY.....
Mają jeszcze jednego konia oraz 4 przygarnięte psy oraz kotka .....

Potrzeba im pewnie wszystkiego... Ciuchów nazbierałam 3 ogromne wory (dwa dni przekopywałam czeluści moich szaf ), butów pewnie im tam idzie masa....
Iza chciała nazbierać dla nich karmy dla tych zwierzaków, szczotki dla konia, kantarek porządny i przede wszystkim jakieś środki czystości dla nich oraz pościel, ręczniki, przybory szkolne....
Dzieciaki są w wieku:
najmłodsza dziewczynka ma 9 lat, ale wygląda na 7, jest drobniutka....
chłopak ma ok 10 lat
kolejna dziewczyna ma 14 lat
i ostatnia ma ok 15-16
Dokładnych rozmiarów dowie się Iza jak już pozdaje te swoje egzaminy


JEŚLI KTOŚ Z WAS MIAŁ BY TAKIE RZECZY NA ZBYCIU, to BARDZO PROSIMY O POMOC....

Rzeczy proszę wysyłać na adres fundacji:
Fundacja "Zwierzę nie jest rzeczą"
ul. Batalionu "Skała" AK 8/36
31-273 Kraków

Wszystkie zostaną spisane i zawiezione do tej rodziny....

BARDZO PROSIMY O POMOC

WYPIS RZECZY, które wg nas PRZYDADZĄ SIĘ TEJ RODZINIE...
-środki higieniczne, proszki, szampony, mydła itp .
-jakieś kosmetyki dla dziewczyn,
-żywność, makarony, mąka, ryż, kasze coś co może dłużej być przechowywane .
-PILNIE jakąkolwiek latarkę, którą można ładować później ( bo na baterie pewno nie będą i tak mieli).. Kiedy potrzeba było światła niestety była tragedia.. sąsiad leciał do siebie do domu oddalonego o 10 minut, po latarkę, żeby cokolwiek nam przyświecić...
-ręczniki, pościel, koce
-buty (rozmiary musimy się wywiedzieć)
-artykuły szkolne, farby, długopisy, flamastry, zeszyty, jakieś plecaki
-witaminy dla konia, jakieś szczotki do czyszczenia konia, kantarek jakiś porządny"

<r>poprzedni nick Kazuria <E>Smile</E></r>
Izabella Dobrosz
11-16-2009, 10:45 AM #1

temat z dgm, proponuje miec pod reka chusteczki...
http://www.dogomania.pl/f...piszczy-173765/

"Zakładam ten wątek na prośbę Biafry (dop. Izy z Fundacji "Zwierzę nie jest rzeczą").... bo Ona teraz ma na głowie ważny egzamin....
W tamtym tygodniu w piątek, byłyśmy na wsi pod Tarnowem na interwencji w sprawie umierającego konia... Iza 3 dni wcześniej dostała błagalną prośbę od jednej z córek pani, ze ich klaczka Baśka umiera.... Najpierw Iza próbowała pomóc na odległość, dając dyspozycje weterynarzowi przez telefon, ale po 3 dniach okazało się, ze chyba jej interwencja jest nieodzowna.... I tak pojechałyśmy do wsi pod tarnowem....
Na miejscu ujrzeliśmy staruszkę klaczkę, która leżała na sianie, poprzykrywana różnymi kurtkami
Iza od razu zabrała się do roboty... Zaczęła od różnych zastrzyków... w między czasie próbowali dać jej trochę wody, bo ponoć klacz nie chciała pić... Okazało się, ze u nich konie dostają tylko podgrzaną wodę, zimnej nie wypiją ..... (to był pierwszy mój szok, ze ktoś na wsi martwi się, ze zwierze musi pić zimną wodę)
Iza w pewnym momencie zobaczyła, że Baśka płacze (z doświadczenia wie, ze konie płaczą kiedy czują zbliżającą się śmierć.... i choćby nie wiem jak dobrze koń wyglądał, to jeśli lecą mu łzy to w najbliższym czasie czeka go śmierć )
Iza próbowała różnych sposobów na to, żeby Baśka stanęła na nogi...., niestety widać było, ze nie ma na to szans.... Baśka umierała ze starości... Pani powiedziała, ze klacz ma 22 lata, ale kupiła ją od handlarza, więc zdaniem Izy klacz mogła być dużo starsza, bo nie od dziś wiadomo,ze handlarze oszukują co do wieku.... Baska wyglądała na starszą.. nie była "zajechanym" czy spracowanym koniem, była po prostu starą zmęczoną życiem klaczą....

Kiedy wyjeżdżaliśmy stamtąd ok 22 godziny, Iza wiedziała, że zrobiła dla Baśki wszystko co mogła... Pożegnaliśmy się z nimi... pani i dzieci bardzo płakały, kiedy usłyszały, ze już nic nie da się zrobić
Bardzo związane były z klaczką.. w końcu wszystkie znały ją od swojego dzieciństwa.. klaczka pamiętała nawet ich dziadka....
W drodze powrotnej Iza zadzwoniła do weterynarza który "prowadził" Baśke w tych ostatnich dniach, żeby podjechał do klaczy i uśpił ją, skracając jej cierpienia.. Niestety okazało się, ze nie ma go w mieście (?)... Podał Izie namiary na lecznicę , do której miała zadzwonić następnego dnia rano.... niestety koń musiał wytrzymać tę noc.. Baśka dostała silne leki przeciwbólowe, więc choć tyle, ze nie cierpiała...
Niestety zanim Iza zadzwoniła do lecznicy, dzwoniła do niej Pani, żeby powiedzieć, ze Baśka odeszła w nocy.....
Iza bardzo przeżyła tą sytuację... sama byłam w szoku, że Ona tak to przeżywa.. myślałam, że przez te miesiące częstych interwencji trochę "stwardniała"... ludzie patrzący na codzień na cierpienie zwierząt jakoś obrastają skorupą, bo inaczej nie da się spokojnie na to wszystko patrzeć.... Iza jednak wszystko bardzo przeżywa.....

I teraz sedno tej sprawy.....
Postanowiłyśmy pomóc tej rodzinie.. nie zostawiać ich samym sobie.. Oni żyją w naprawdę wielkiej biedzie....Pani utrzymuje się z 500 zł renty... wychowuje sama 4 dzieci (3 dziewczyny i chłopca), a mimo to NIE SPRZEDALI BAŚKI DO RZEŹNI.. A MOGLI.... DOSTALI BY ZA NIĄ CO NAJMNIEJ 1500 ZŁ... PRZY TAKIEJ BIEDZIE TO OGROM KASY.....
Mają jeszcze jednego konia oraz 4 przygarnięte psy oraz kotka .....

Potrzeba im pewnie wszystkiego... Ciuchów nazbierałam 3 ogromne wory (dwa dni przekopywałam czeluści moich szaf ), butów pewnie im tam idzie masa....
Iza chciała nazbierać dla nich karmy dla tych zwierzaków, szczotki dla konia, kantarek porządny i przede wszystkim jakieś środki czystości dla nich oraz pościel, ręczniki, przybory szkolne....
Dzieciaki są w wieku:
najmłodsza dziewczynka ma 9 lat, ale wygląda na 7, jest drobniutka....
chłopak ma ok 10 lat
kolejna dziewczyna ma 14 lat
i ostatnia ma ok 15-16
Dokładnych rozmiarów dowie się Iza jak już pozdaje te swoje egzaminy


JEŚLI KTOŚ Z WAS MIAŁ BY TAKIE RZECZY NA ZBYCIU, to BARDZO PROSIMY O POMOC....

Rzeczy proszę wysyłać na adres fundacji:
Fundacja "Zwierzę nie jest rzeczą"
ul. Batalionu "Skała" AK 8/36
31-273 Kraków

Wszystkie zostaną spisane i zawiezione do tej rodziny....

BARDZO PROSIMY O POMOC

WYPIS RZECZY, które wg nas PRZYDADZĄ SIĘ TEJ RODZINIE...
-środki higieniczne, proszki, szampony, mydła itp .
-jakieś kosmetyki dla dziewczyn,
-żywność, makarony, mąka, ryż, kasze coś co może dłużej być przechowywane .
-PILNIE jakąkolwiek latarkę, którą można ładować później ( bo na baterie pewno nie będą i tak mieli).. Kiedy potrzeba było światła niestety była tragedia.. sąsiad leciał do siebie do domu oddalonego o 10 minut, po latarkę, żeby cokolwiek nam przyświecić...
-ręczniki, pościel, koce
-buty (rozmiary musimy się wywiedzieć)
-artykuły szkolne, farby, długopisy, flamastry, zeszyty, jakieś plecaki
-witaminy dla konia, jakieś szczotki do czyszczenia konia, kantarek jakiś porządny"


<r>poprzedni nick Kazuria <E>Smile</E></r>

Bartosz Marchwica

Senior Member

477
12-08-2009, 11:09 AM #2
Witam.
Chcę spytać: czy akcja się jakoś rozwija? Bo echa nie widzę...
Pozdrawiam // Bartel

<t>Im więcej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.</t>
Bartosz Marchwica
12-08-2009, 11:09 AM #2

Witam.
Chcę spytać: czy akcja się jakoś rozwija? Bo echa nie widzę...
Pozdrawiam // Bartel


<t>Im więcej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.</t>

12-11-2009, 01:08 PM #3
owszem rozwija się tylko nie koniecznie na tym forum chociaż i tu był odzew na prv.
wiem że w ten weekend jedzie z Krakowa transport Smile

<r>poprzedni nick Kazuria <E>Smile</E></r>
Izabella Dobrosz
12-11-2009, 01:08 PM #3

owszem rozwija się tylko nie koniecznie na tym forum chociaż i tu był odzew na prv.
wiem że w ten weekend jedzie z Krakowa transport Smile


<r>poprzedni nick Kazuria <E>Smile</E></r>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości