Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Edukacja jeździecka

Edukacja jeździecka

Edukacja jeździecka

jut

Junior Member

14
11-24-2007, 04:12 PM #1
W Polsce jest sporo kursów i różnego typu studiów o tematyce jeździeckiej. Od studiów podyplomowych (np.:we Wrocławiu) po trenerskie (np.: nowopowstałe studia w Gdańsku) przez kilkudniowe kursy powożenia czy podkuwania koni. Pytanie: Gdzie można się czegoś naprawdę nauczyć a nie tylko wydać pieniądze zdobyć papierek(jak na większości kursów inst. rekreacji). Sad Marzą mi się szkolenia i studia, z których mogłabym wynieś jakąś konkretną wiedzę. I stąd propozycja i prośba do osób, które wiedzą,bo np.:brały udział, o wszelkie możliwe informacje, zarówno krytyczne jak i zachwalające. Moglibyśmy w ten sposób stworzyć swoiste kompendium miejsc, stadnin czy uczelni dla osób chcących się dokształcać na, jeśli nie wysokim to przynajmniej, wystarczającym poziomie. Zapraszam do opisywania swoich doświadczeń edukacyjnych. Idea
jut
11-24-2007, 04:12 PM #1

W Polsce jest sporo kursów i różnego typu studiów o tematyce jeździeckiej. Od studiów podyplomowych (np.:we Wrocławiu) po trenerskie (np.: nowopowstałe studia w Gdańsku) przez kilkudniowe kursy powożenia czy podkuwania koni. Pytanie: Gdzie można się czegoś naprawdę nauczyć a nie tylko wydać pieniądze zdobyć papierek(jak na większości kursów inst. rekreacji). Sad Marzą mi się szkolenia i studia, z których mogłabym wynieś jakąś konkretną wiedzę. I stąd propozycja i prośba do osób, które wiedzą,bo np.:brały udział, o wszelkie możliwe informacje, zarówno krytyczne jak i zachwalające. Moglibyśmy w ten sposób stworzyć swoiste kompendium miejsc, stadnin czy uczelni dla osób chcących się dokształcać na, jeśli nie wysokim to przynajmniej, wystarczającym poziomie. Zapraszam do opisywania swoich doświadczeń edukacyjnych. Idea

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
11-25-2007, 12:18 PM #2
Jakoś nikt sie nie pali by opisać swoje doswiadczenia edukacyjne. ( przynajmniej na razie) Może wiec ja zacznę bo mam świeże.
Dwa dni temu ukończyłem 9 dniowy Kurs Kwalifikacyjny Na Mistrzowską Klasę Trenerską. Organizatorem kursu był Centralny Ośrodek Sportu w Warszawie Zespół Metodyczno-Szkoleniowy. Uczestniczyło w kursie 45 trenerów I -klasy róznych dyscyplin sportowych. Z jeździectwa byłem sam jeden. Wysłuchaliśmy 70 godzin wykładów o różnej temetyce m.in.np. "Menadżment w działalności sportowej," "Organizacja sportu na świecie,""Psychologia "i "Żywienie w sporcie " itp. O koniach ani słowa , poza tym, że jeden z kolegów trenerów LA co jakiś czas szeptem pytał mnie " A co na to koń?" Wszyscy uczestnicy wyrazili pdobną opinię: " Przypomnieliśmy sobie pewne sprawy , ale nie dowiedzieliśmy się tego na co oczekiwaliśmy płacąc za kurs niemało."
To jest myślę przykład obrazujacy ułomności w systemie szkolenia jakich niestety wiele u nas. Może się mylę?
Wojciech Mickunas
11-25-2007, 12:18 PM #2

Jakoś nikt sie nie pali by opisać swoje doswiadczenia edukacyjne. ( przynajmniej na razie) Może wiec ja zacznę bo mam świeże.
Dwa dni temu ukończyłem 9 dniowy Kurs Kwalifikacyjny Na Mistrzowską Klasę Trenerską. Organizatorem kursu był Centralny Ośrodek Sportu w Warszawie Zespół Metodyczno-Szkoleniowy. Uczestniczyło w kursie 45 trenerów I -klasy róznych dyscyplin sportowych. Z jeździectwa byłem sam jeden. Wysłuchaliśmy 70 godzin wykładów o różnej temetyce m.in.np. "Menadżment w działalności sportowej," "Organizacja sportu na świecie,""Psychologia "i "Żywienie w sporcie " itp. O koniach ani słowa , poza tym, że jeden z kolegów trenerów LA co jakiś czas szeptem pytał mnie " A co na to koń?" Wszyscy uczestnicy wyrazili pdobną opinię: " Przypomnieliśmy sobie pewne sprawy , ale nie dowiedzieliśmy się tego na co oczekiwaliśmy płacąc za kurs niemało."
To jest myślę przykład obrazujacy ułomności w systemie szkolenia jakich niestety wiele u nas. Może się mylę?

jut

Junior Member

14
11-25-2007, 12:35 PM #3
To w sumie straszne co Pan pisze. Prawdę mówiąc myślałam, że na takim poziomie szkolenia są już na poziomie...a ja się czepiam kursów instruktora rekreacji, że słabe i że nie związane z rzeczywistością.
A tak przy okazji to może jednak zna Pan jakieś miejce w tym kraju godne (pod względem edukacyjnym) do polecenia. Ja, na przyklad, słyszałam sporo dobrego o studiach podyplomowych we Wrocławiu. Podobno sporo ciekawej teorii i nawet pare dobych zajęć praktycznuch i podobno (gdy się pominie chaos organizacyjny) można sporo z tego kursu wynieść. Może ma Pan i inni forumowicze jakąś wiedzę w tym temacie
Pozdrawiam
jut
11-25-2007, 12:35 PM #3

To w sumie straszne co Pan pisze. Prawdę mówiąc myślałam, że na takim poziomie szkolenia są już na poziomie...a ja się czepiam kursów instruktora rekreacji, że słabe i że nie związane z rzeczywistością.
A tak przy okazji to może jednak zna Pan jakieś miejce w tym kraju godne (pod względem edukacyjnym) do polecenia. Ja, na przyklad, słyszałam sporo dobrego o studiach podyplomowych we Wrocławiu. Podobno sporo ciekawej teorii i nawet pare dobych zajęć praktycznuch i podobno (gdy się pominie chaos organizacyjny) można sporo z tego kursu wynieść. Może ma Pan i inni forumowicze jakąś wiedzę w tym temacie
Pozdrawiam

Asia Cieślik

Senior Member

264
11-25-2007, 06:36 PM #4
Zaczęłam studia zaoczne w Lublinie. Jestem na pierwszym roku więc ciężko powiedzieć. Na razie dużo ogólnych rzeczy. Ale to tak na każdych studiach.
Słyszałam o kursie podkuwacza. Nie wiem dokładnie gdzie, ale to jest chyba najdłuższy taki kurs (chyba trwa miesiąc). I nie warto, bo kase zdzierają a mało się uczy. Kursanci muszą sobie poradzić z młodymi końmi ze stadnin które nigdy kowala na oczy nie widziały (jest opinia, że ci kursanci je strugają bo żaden szanujący kowal się ich nie chwyci). Słyszałam opinię, że te lepsze kursy to są doszkalające i trwają owiele krócej. A tak naprawdę kowalem można zostać przez praktykę przy dobrym kowalu.
Ja mam wrażenie że wszędzie naciągają...
Asia Cieślik
11-25-2007, 06:36 PM #4

Zaczęłam studia zaoczne w Lublinie. Jestem na pierwszym roku więc ciężko powiedzieć. Na razie dużo ogólnych rzeczy. Ale to tak na każdych studiach.
Słyszałam o kursie podkuwacza. Nie wiem dokładnie gdzie, ale to jest chyba najdłuższy taki kurs (chyba trwa miesiąc). I nie warto, bo kase zdzierają a mało się uczy. Kursanci muszą sobie poradzić z młodymi końmi ze stadnin które nigdy kowala na oczy nie widziały (jest opinia, że ci kursanci je strugają bo żaden szanujący kowal się ich nie chwyci). Słyszałam opinię, że te lepsze kursy to są doszkalające i trwają owiele krócej. A tak naprawdę kowalem można zostać przez praktykę przy dobrym kowalu.
Ja mam wrażenie że wszędzie naciągają...

OlaK

Junior Member

7
11-27-2007, 11:37 AM #5
To dziwne, ale jedyne szkolenia jakie udało mi sie odbyć to szkolenia organizowane u nas z udziałem instruktorów z zagranicy. O niektórych szkoleniach tylko słyszałam (TTouch). Tak jakby zabrakło instruktorów polskich ale przykład p. Mickunasa temu przeczy (że nie ma odpowiednich instruktorów) Wydaje sie, że po prostu brak podejścia marketingowego. Gdy sie czyta watek "o czym zrobić następny film? (czy jakos tak,moze pokręciłam temat) - to aż bije w oczy ten głód wiedzy - ileż tam tematów, to przecież kopalnia pomysłów! Niestety niewykorzystanych i boje się, ze takimi pozostaną. Bo sam jeden W.Mickunas nie jest w stanie obrobić tego ugoru. Nie znam problemu na tyle, by analizować go w skali całego kraju, moge jedynie podzielic sie własnym doświadczeniem, gdzie od kilku lat poszukukję możliwości doszkolenia się i nie znalazłam na naszym rynku takiej oferty - kursu doszkalajacego dla jeżdźca amatora. Za to pojawiły sie zagraniczne szkoły naturalne Ale może źle szukam. Może inni cos podpowiedzą? A w ogóle to znacie dobrych instruktorów? (trenerów) Może by tak zrobic ranking tych których polecacie, co o tym sądzicie? O ile oczywiscie p. Mickunas nie będzie miał nic przeciwko temu, w końcu to forum założone przez niego i po co ma wpuszczać konkurencję Smile
OlaK
11-27-2007, 11:37 AM #5

To dziwne, ale jedyne szkolenia jakie udało mi sie odbyć to szkolenia organizowane u nas z udziałem instruktorów z zagranicy. O niektórych szkoleniach tylko słyszałam (TTouch). Tak jakby zabrakło instruktorów polskich ale przykład p. Mickunasa temu przeczy (że nie ma odpowiednich instruktorów) Wydaje sie, że po prostu brak podejścia marketingowego. Gdy sie czyta watek "o czym zrobić następny film? (czy jakos tak,moze pokręciłam temat) - to aż bije w oczy ten głód wiedzy - ileż tam tematów, to przecież kopalnia pomysłów! Niestety niewykorzystanych i boje się, ze takimi pozostaną. Bo sam jeden W.Mickunas nie jest w stanie obrobić tego ugoru. Nie znam problemu na tyle, by analizować go w skali całego kraju, moge jedynie podzielic sie własnym doświadczeniem, gdzie od kilku lat poszukukję możliwości doszkolenia się i nie znalazłam na naszym rynku takiej oferty - kursu doszkalajacego dla jeżdźca amatora. Za to pojawiły sie zagraniczne szkoły naturalne Ale może źle szukam. Może inni cos podpowiedzą? A w ogóle to znacie dobrych instruktorów? (trenerów) Może by tak zrobic ranking tych których polecacie, co o tym sądzicie? O ile oczywiscie p. Mickunas nie będzie miał nic przeciwko temu, w końcu to forum założone przez niego i po co ma wpuszczać konkurencję Smile

T.B.

Member

147
11-29-2007, 07:04 PM #6
Wprawdzie wiem to tylko z relacji innych osób ale parę razy słyszałem/czytałem bardzo pochlebne opinie o kursach w Lewadzie, w Zakrzowie.

Aktualnie przebywa tam silna grupa - znana Trenerowi i niektórym forumowiczom - w składzie: Ewik, Kenna, Alicja i Marcin. Dzisiaj dostałem przez SMS komunikat "jest świetnie!".
T.B.
11-29-2007, 07:04 PM #6

Wprawdzie wiem to tylko z relacji innych osób ale parę razy słyszałem/czytałem bardzo pochlebne opinie o kursach w Lewadzie, w Zakrzowie.

Aktualnie przebywa tam silna grupa - znana Trenerowi i niektórym forumowiczom - w składzie: Ewik, Kenna, Alicja i Marcin. Dzisiaj dostałem przez SMS komunikat "jest świetnie!".

jut

Junior Member

14
12-04-2007, 09:24 PM #7
T.B. trafiłeś w mój czuły punkt:
Miałam średnią "przyjemność" robić kurs instruktora rekreacji w Lewadzie jakieś trzy lata temu. Skusiłam się właśnie tymi pozytywnymi informacjami. Podobno nawet to mał być najlepszy kurs w Polsce. Jeśli tak jest to ja nie chcę wiedzieć jak jest na tych pozstałych kursach. Przyszli instruktorzy traktowani są tam jak kurki znoszące złote jajka. Płaci się sporo a w zamian... niewiele o ile nie nic. Miała być masa wykładów, pokazów i zajęć praktycznych. Było, owszem, trochę wykładów z czego połowa to były zapychacze czasu..przedużane i mdłe. Pokazy ograniczały się do obejrzenia ze trzy razy (przez coś koło dwóch tygodni trwania kursu) Pani Skowrońskiej ale raczej bez komentarza. A zajęcia praktyczne, w ilości sztuk kilku, polegały na tym że z 10-12 osób stoi na hali a drugie tyle jeżdzi do okoła w zastępie i te na ziemi, na zmianę, czyli po jakieś 5 min, wydają komendy w stylu: "Uwaga! Zastęp do kłusa" Ale i tak najlepszy był egzamin z prowadzenia jazd, który odbył się w ....klasie(takiej z ławkami do nauki) bo hala przy stajni była wynajęta na imprezę i nie można było wejść do koni. Staliśmy sobie więc na środku sali z batem w ręce i mieliśmy wyobrazić sobie, że prowadzimy jazdę zastępowi i wydawać komendy. Jak komenda była dobra to egzamin zdany. Jedyny pozytyw całego tego kursu to Pani M. Morsztyn, która jeszcze tam stacjonowała i od której, w trakcie wyproszonego pół-godzinnrgo pokazu nauczyłam się więcej niż przez czały czas trwania kursu i którą, pozwolę sobie serdecznie pozdrowić. Zdecydowanie odradzam edukację jeździecką w tym miejscu.
jut
12-04-2007, 09:24 PM #7

T.B. trafiłeś w mój czuły punkt:
Miałam średnią "przyjemność" robić kurs instruktora rekreacji w Lewadzie jakieś trzy lata temu. Skusiłam się właśnie tymi pozytywnymi informacjami. Podobno nawet to mał być najlepszy kurs w Polsce. Jeśli tak jest to ja nie chcę wiedzieć jak jest na tych pozstałych kursach. Przyszli instruktorzy traktowani są tam jak kurki znoszące złote jajka. Płaci się sporo a w zamian... niewiele o ile nie nic. Miała być masa wykładów, pokazów i zajęć praktycznych. Było, owszem, trochę wykładów z czego połowa to były zapychacze czasu..przedużane i mdłe. Pokazy ograniczały się do obejrzenia ze trzy razy (przez coś koło dwóch tygodni trwania kursu) Pani Skowrońskiej ale raczej bez komentarza. A zajęcia praktyczne, w ilości sztuk kilku, polegały na tym że z 10-12 osób stoi na hali a drugie tyle jeżdzi do okoła w zastępie i te na ziemi, na zmianę, czyli po jakieś 5 min, wydają komendy w stylu: "Uwaga! Zastęp do kłusa" Ale i tak najlepszy był egzamin z prowadzenia jazd, który odbył się w ....klasie(takiej z ławkami do nauki) bo hala przy stajni była wynajęta na imprezę i nie można było wejść do koni. Staliśmy sobie więc na środku sali z batem w ręce i mieliśmy wyobrazić sobie, że prowadzimy jazdę zastępowi i wydawać komendy. Jak komenda była dobra to egzamin zdany. Jedyny pozytyw całego tego kursu to Pani M. Morsztyn, która jeszcze tam stacjonowała i od której, w trakcie wyproszonego pół-godzinnrgo pokazu nauczyłam się więcej niż przez czały czas trwania kursu i którą, pozwolę sobie serdecznie pozdrowić. Zdecydowanie odradzam edukację jeździecką w tym miejscu.

Zuza

Junior Member

48
01-14-2008, 06:43 PM #8
Temat troszkę przestarzały, ale postanowiłam dorzucić swoje trzy grosze Smile

Studiuję hodowlę koni na SGGW. Oprócz typowych zajęć zootechnicznych (typu... hodowla ryb, drobiu albo zwierząt futerkowych - co mnie to na Boga obchodzi?! Wink) mieliśmy całkiem ciekawe zajęcia w klinice wet. dla koni (niestety baaardzo pobieżnie potraktowany temat), historię hodowli koni (ciekawy przedmiot! ba! Wcześniej nawet nie wiedziałam ile jest koni w Polsce), czy hodowla koni i ich żywienie. No i oczywiście najwspanialszy przedmiot: teoria i praktyka jazdy konnej. Niestety , konie na których mieliśmy przyjemność jeździć raz w tygodniu (tylko!), były końmi chodzącymi równocześnie w rekreacji. Nie było więc możliwości, żeby nauczyć się czegoś więcej ponad poziom, który reprezentowały...(za mało treningów skokowych, żadnych elementów wyższej jazdy). Ale mnie jazdy z trenerem Pruchniewiczem dały naprawdę bardzo dużo. Ponadto, zajęcia teoretyczne były prawdziwym objawieniem!!! Wcześniej nie wiedziałam, jakie są właściwe proporcje stosowania pomocy, co to jest skala szkoleniowa, jak według niej zaplanować trening, jakie są oznaki złego kontaktu, albo które ćwiczenia są rozluźniające, a które zbierające. Wcześniej 'woziłam' się na moim koniku, teraz moge powiedzieć, że próbuję jeździć Wink Jestem bardziej świadoma wielu rzeczy.

Hm, studia drogie, duuużo przedmiotów w ogóle nie potrzebnych, nie zostałam przygotowana (jak to było planowane) do egzaminu na instruktora sportu, ale są też dobre strony. Większość studentów narzeka, ale ja mimo wszystko jestem zadowolona. Wiem, że sama nigdy nie dowiedziałabym się tylu rzeczy, a jeżeli wykaże się choć trochę entuzjazmu i chęci, to naprawdę można coś z tego dla siebie wyciągnąć. Przede wszystkim jestem zachwycona zajęciami z trenerem. Nigdy przenigdy ja - żaden sportowiec, bez instruktora itp. nie dowiedziałabym się tylu rzeczy na temat jeździectwa, a wiem, że to zaledwie mikro część całości Smile Ale zmieniła się moja świadomość jeździecka i to jest coś wspaniałego.
Hm... chyba wystarczy Smile W razie pytań, chętnie poopowiadam więcej na temat kierunku.

Pozdrawiam Smile
Zuza
01-14-2008, 06:43 PM #8

Temat troszkę przestarzały, ale postanowiłam dorzucić swoje trzy grosze Smile

Studiuję hodowlę koni na SGGW. Oprócz typowych zajęć zootechnicznych (typu... hodowla ryb, drobiu albo zwierząt futerkowych - co mnie to na Boga obchodzi?! Wink) mieliśmy całkiem ciekawe zajęcia w klinice wet. dla koni (niestety baaardzo pobieżnie potraktowany temat), historię hodowli koni (ciekawy przedmiot! ba! Wcześniej nawet nie wiedziałam ile jest koni w Polsce), czy hodowla koni i ich żywienie. No i oczywiście najwspanialszy przedmiot: teoria i praktyka jazdy konnej. Niestety , konie na których mieliśmy przyjemność jeździć raz w tygodniu (tylko!), były końmi chodzącymi równocześnie w rekreacji. Nie było więc możliwości, żeby nauczyć się czegoś więcej ponad poziom, który reprezentowały...(za mało treningów skokowych, żadnych elementów wyższej jazdy). Ale mnie jazdy z trenerem Pruchniewiczem dały naprawdę bardzo dużo. Ponadto, zajęcia teoretyczne były prawdziwym objawieniem!!! Wcześniej nie wiedziałam, jakie są właściwe proporcje stosowania pomocy, co to jest skala szkoleniowa, jak według niej zaplanować trening, jakie są oznaki złego kontaktu, albo które ćwiczenia są rozluźniające, a które zbierające. Wcześniej 'woziłam' się na moim koniku, teraz moge powiedzieć, że próbuję jeździć Wink Jestem bardziej świadoma wielu rzeczy.

Hm, studia drogie, duuużo przedmiotów w ogóle nie potrzebnych, nie zostałam przygotowana (jak to było planowane) do egzaminu na instruktora sportu, ale są też dobre strony. Większość studentów narzeka, ale ja mimo wszystko jestem zadowolona. Wiem, że sama nigdy nie dowiedziałabym się tylu rzeczy, a jeżeli wykaże się choć trochę entuzjazmu i chęci, to naprawdę można coś z tego dla siebie wyciągnąć. Przede wszystkim jestem zachwycona zajęciami z trenerem. Nigdy przenigdy ja - żaden sportowiec, bez instruktora itp. nie dowiedziałabym się tylu rzeczy na temat jeździectwa, a wiem, że to zaledwie mikro część całości Smile Ale zmieniła się moja świadomość jeździecka i to jest coś wspaniałego.
Hm... chyba wystarczy Smile W razie pytań, chętnie poopowiadam więcej na temat kierunku.

Pozdrawiam Smile

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości