Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Sarkoidy

Sarkoidy

Sarkoidy

Tania

Senior Member

260
11-14-2007, 05:29 PM #1
Mam pytanie-czy jest ktoś,kto mogłby podzielić się doświadczeniami z leczenia sarkoidów preparatem Xxterra?
Tania
11-14-2007, 05:29 PM #1

Mam pytanie-czy jest ktoś,kto mogłby podzielić się doświadczeniami z leczenia sarkoidów preparatem Xxterra?

falabela

Junior Member

14
02-19-2008, 05:08 PM #2
podnoszę, bo u mnie sprawa coraz bardziej pilna. Chyba sie tworzy to paskudztwo akurat pod popręgiem :evil: ! Może ktoś wie cos na temat tego specyfiku?

<t>"istota nasza równa snów tworzywu..."</t>
falabela
02-19-2008, 05:08 PM #2

podnoszę, bo u mnie sprawa coraz bardziej pilna. Chyba sie tworzy to paskudztwo akurat pod popręgiem :evil: ! Może ktoś wie cos na temat tego specyfiku?


<t>"istota nasza równa snów tworzywu..."</t>

02-19-2008, 05:49 PM #3
podobno sarkoidy leczy sie super xxterrą. ja stosowałam condyline z polecenia dr Golonki i jeden odpadł.(ten jest tanszy) ale jak drugi nie odpadnie to zamawiam xxterre.

<r>"Niewiele jest w koniu chęci do walki, o ile człowiek jej tam nie włoży." Buck Brannaman<br/>
<URL url="http://www.cantos.blog.pl">http://www.cantos.blog.pl</URL></r>
Anna Skrzypczak
02-19-2008, 05:49 PM #3

podobno sarkoidy leczy sie super xxterrą. ja stosowałam condyline z polecenia dr Golonki i jeden odpadł.(ten jest tanszy) ale jak drugi nie odpadnie to zamawiam xxterre.


<r>"Niewiele jest w koniu chęci do walki, o ile człowiek jej tam nie włoży." Buck Brannaman<br/>
<URL url="http://www.cantos.blog.pl">http://www.cantos.blog.pl</URL></r>

Juha

Junior Member

32
03-02-2008, 10:58 AM #4
sarkoidy to jedno wielkie paskudztwo .. Sad koń mojej koleżanki miał wycinanego ale mu odrósł . . może napiszcie cos wiecej . . jakie są sposoby leczenia itp itd
Juha
03-02-2008, 10:58 AM #4

sarkoidy to jedno wielkie paskudztwo .. Sad koń mojej koleżanki miał wycinanego ale mu odrósł . . może napiszcie cos wiecej . . jakie są sposoby leczenia itp itd

iza90

Junior Member

2
03-15-2008, 06:04 PM #5
Ja u swojej angloarabki czystej krwi leczę sarkoida nalewką z jaskółczego ziela:
http://luskiewnik.strefa.pl/chelidonium.html Nalewka glistnikowa – Tinctura Chelidonii: 1 część suchego zmielonego ziela lub korzeni zalać 5 częściami 40-50% zimnego alkoholu, odstawić na 7 dni; przefiltrować. Stosować 2-3 razy dziennie po 5-10 ml w 100 ml wody. Zewnętrznie do pędzlowania schorzałych miejsc (bolesne nadżerki w jamie ustnej, polipy, opryszczka, liszaje, liszajce, czyraki, kłykciny, brodawki, owrzodzenia, wypryski, zmiany toczniowe i łuszczycowe) w stanie nierozcieńczonym; do okładów, płukanek i przemywania skóry po rozcieńczeniu: 1 łyżka na 200-220 ml wody przegotowanej.
Wcześniej leczyłam tym sarkoida u małopolanki i cały czas się zmniejszał, po czym całkowicie się wchłonął i to miejsce zarosło sierścią.

<t></t>
iza90
03-15-2008, 06:04 PM #5

Ja u swojej angloarabki czystej krwi leczę sarkoida nalewką z jaskółczego ziela:

http://luskiewnik.strefa.pl/chelidonium.html Nalewka glistnikowa – Tinctura Chelidonii: 1 część suchego zmielonego ziela lub korzeni zalać 5 częściami 40-50% zimnego alkoholu, odstawić na 7 dni; przefiltrować. Stosować 2-3 razy dziennie po 5-10 ml w 100 ml wody. Zewnętrznie do pędzlowania schorzałych miejsc (bolesne nadżerki w jamie ustnej, polipy, opryszczka, liszaje, liszajce, czyraki, kłykciny, brodawki, owrzodzenia, wypryski, zmiany toczniowe i łuszczycowe) w stanie nierozcieńczonym; do okładów, płukanek i przemywania skóry po rozcieńczeniu: 1 łyżka na 200-220 ml wody przegotowanej.
Wcześniej leczyłam tym sarkoida u małopolanki i cały czas się zmniejszał, po czym całkowicie się wchłonął i to miejsce zarosło sierścią.


<t></t>

Juha

Junior Member

32
03-18-2008, 08:31 PM #6
a można wiedzieć o jakie ziele chodzi :?: bardzo mi zależy na ty. z góry dzieki Big Grin

<t></t>
Juha
03-18-2008, 08:31 PM #6

a można wiedzieć o jakie ziele chodzi :?: bardzo mi zależy na ty. z góry dzieki Big Grin


<t></t>

03-18-2008, 08:49 PM #7
moj odpadł 3 dni temu...Smile

<r>"Niewiele jest w koniu chęci do walki, o ile człowiek jej tam nie włoży." Buck Brannaman<br/>
<URL url="http://www.cantos.blog.pl">http://www.cantos.blog.pl</URL></r>
Anna Skrzypczak
03-18-2008, 08:49 PM #7

moj odpadł 3 dni temu...Smile


<r>"Niewiele jest w koniu chęci do walki, o ile człowiek jej tam nie włoży." Buck Brannaman<br/>
<URL url="http://www.cantos.blog.pl">http://www.cantos.blog.pl</URL></r>

Ailusia

Posting Freak

809
08-25-2008, 03:34 PM #8
Dostałam właśnie preparat na sarkoidy, który przysłała apteka "Calendula" z Łodzi. Podobno jedyna, która robi tego typu rzeczy dla koni. W dwóch stężeniach - "Thuja D1" do smarowania sarkoida i "Thuja D10" do picia... w kropelkach. To jest lek homeopatyczny; czyli albo pomoże, albo... nie Wink
Zobaczymy. Konia ma sarkoida na uchu a ostatnio zauważyłam, że na brzuchu się jeden zrobił Sad chyba że to jakiś strup, ale wygląda mi na sarkoid...

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
08-25-2008, 03:34 PM #8

Dostałam właśnie preparat na sarkoidy, który przysłała apteka "Calendula" z Łodzi. Podobno jedyna, która robi tego typu rzeczy dla koni. W dwóch stężeniach - "Thuja D1" do smarowania sarkoida i "Thuja D10" do picia... w kropelkach. To jest lek homeopatyczny; czyli albo pomoże, albo... nie Wink
Zobaczymy. Konia ma sarkoida na uchu a ostatnio zauważyłam, że na brzuchu się jeden zrobił Sad chyba że to jakiś strup, ale wygląda mi na sarkoid...


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

Chiquita

Member

90
05-14-2009, 06:45 AM #9
Podbijam.
Wałach ma narosla na podbrzuchu i wokół puzdra. Był weterynarz, diagnoza to przysutki (które wychodzą rozwojowo dopiero) lub sarkoidy. Mam obserwować, nie dopuścić do ewentualnego rozbabrania przez muchy.
Jakieś Wasze opinie?
Koń tarantowaty, ale w większości BIAŁY. Dosłownie, biały, z miażdżącą przewagą białej, niepigmentowanej skóry.

<t>Kuźniak Agata</t>
Chiquita
05-14-2009, 06:45 AM #9

Podbijam.
Wałach ma narosla na podbrzuchu i wokół puzdra. Był weterynarz, diagnoza to przysutki (które wychodzą rozwojowo dopiero) lub sarkoidy. Mam obserwować, nie dopuścić do ewentualnego rozbabrania przez muchy.
Jakieś Wasze opinie?
Koń tarantowaty, ale w większości BIAŁY. Dosłownie, biały, z miażdżącą przewagą białej, niepigmentowanej skóry.


<t>Kuźniak Agata</t>

-&gt; ZENIT &lt;-

Junior Member

26
10-14-2009, 07:55 PM #10
Mój wałaszek miał sarkoida na udzie. Najpierw malutki (wtedy jeszcze nie wiedzialam ze to sarkoid bo dłuuuugo wyglądał jak spuchnięcie po ugryzieniu owada) pozniej urósł do wielkości połowy mojego kciuka i PĘKŁ. Confusedhock: Z racji tego, ze koń machając ogonem podrażniał go cały czas, rana wiecznie sie "paprała". Próbowalam ziołami to okładać (nie pamietam już co to było) ale na udzie nie dało sie zrobić opatrunku, a ogonem wszystko było ciagle strącane, wieć mało efektywne były te ziołowe okłady. Później chcąc zasuszyć "dziada" (bo sarkoid był na etapie lekki dotyk i krwawi nieziemsko), posmarowałam go dziegciem. Niby sie nie powinno, bo odcina dopływ tlenu i rana nie oddycha.. ale mi przecież o to chodziło zeby "zabić dziada". Smarowałam tym dziegciem raz na 2 dni i musze przyznac ze sie troche sarkoid zasuszył i zmniejszył!! Niestety ucierpiała wrażliwa skóra dookoła niego. Wysuszyło i zaczeła się łuszczyc.. umyłam dookoła szarym mydłem i natłuszczałam tranem (szybko skóra wróciła do normalnosci) przy tym sarkoid nadal pokryty był dziegciem. Jak uporałam się ze zmianami skórnymi dookoła, to umyłam i odmoczyłam zmniejszonego ciut "dziada".

Zaczełam inną kuracje. Najpierw przecierałam sarkoida rivanolem i na taką mokrą ranę, nakładałam sproszkowany nadmanganian potasu, wręcz wtykałam go w tą rane. Ogon automatycznie wiązany, co by za szybko tego koń nie strącił. I poczatkowo robiłam te okłady rivanolowo-nadmanganianowe 3x dziennie, z czasem powoli "dziad" sie zasuszał, więc stopniowo zmniejszałam ilość dziennych powtórzeń do 1x dziennie i w końcowej fazie 2x w tyg. Sarkoid zniknął całkowicie! tylko znak po nim został do dziś (siersc tam jest lekko wybrakowana ale niewiele). Łącznie miał to paskudztwo w sobie (bo chyba można to tak nazwać) jakoś 8 miesięcy, w tym zasuszanie nadmanganianem trwało jakos ponad 2 miesiące.

Inną kwestią jest to, że występują różne typy sarkoidozy i prawdopodobnie na jednego "dziada" zadziała nadmanganian potasu a na inne nie, ale spróbowac warto Smile Nam pomogło i ciesze się, że pożegnałam tego "Pana", mam nadzieje, ze raz na zawsze :lol:

<r>"Uległość stwarza przyjaciół, mówienie prawdy nienawiść."<br/>
<br/>
<URL url="http://www.zenith.fbl.pl"><s>http://</s>http://www.zenith.fbl.pl<e></e></URL></r>
-&gt; ZENIT &lt;-
10-14-2009, 07:55 PM #10

Mój wałaszek miał sarkoida na udzie. Najpierw malutki (wtedy jeszcze nie wiedzialam ze to sarkoid bo dłuuuugo wyglądał jak spuchnięcie po ugryzieniu owada) pozniej urósł do wielkości połowy mojego kciuka i PĘKŁ. Confusedhock: Z racji tego, ze koń machając ogonem podrażniał go cały czas, rana wiecznie sie "paprała". Próbowalam ziołami to okładać (nie pamietam już co to było) ale na udzie nie dało sie zrobić opatrunku, a ogonem wszystko było ciagle strącane, wieć mało efektywne były te ziołowe okłady. Później chcąc zasuszyć "dziada" (bo sarkoid był na etapie lekki dotyk i krwawi nieziemsko), posmarowałam go dziegciem. Niby sie nie powinno, bo odcina dopływ tlenu i rana nie oddycha.. ale mi przecież o to chodziło zeby "zabić dziada". Smarowałam tym dziegciem raz na 2 dni i musze przyznac ze sie troche sarkoid zasuszył i zmniejszył!! Niestety ucierpiała wrażliwa skóra dookoła niego. Wysuszyło i zaczeła się łuszczyc.. umyłam dookoła szarym mydłem i natłuszczałam tranem (szybko skóra wróciła do normalnosci) przy tym sarkoid nadal pokryty był dziegciem. Jak uporałam się ze zmianami skórnymi dookoła, to umyłam i odmoczyłam zmniejszonego ciut "dziada".

Zaczełam inną kuracje. Najpierw przecierałam sarkoida rivanolem i na taką mokrą ranę, nakładałam sproszkowany nadmanganian potasu, wręcz wtykałam go w tą rane. Ogon automatycznie wiązany, co by za szybko tego koń nie strącił. I poczatkowo robiłam te okłady rivanolowo-nadmanganianowe 3x dziennie, z czasem powoli "dziad" sie zasuszał, więc stopniowo zmniejszałam ilość dziennych powtórzeń do 1x dziennie i w końcowej fazie 2x w tyg. Sarkoid zniknął całkowicie! tylko znak po nim został do dziś (siersc tam jest lekko wybrakowana ale niewiele). Łącznie miał to paskudztwo w sobie (bo chyba można to tak nazwać) jakoś 8 miesięcy, w tym zasuszanie nadmanganianem trwało jakos ponad 2 miesiące.

Inną kwestią jest to, że występują różne typy sarkoidozy i prawdopodobnie na jednego "dziada" zadziała nadmanganian potasu a na inne nie, ale spróbowac warto Smile Nam pomogło i ciesze się, że pożegnałam tego "Pana", mam nadzieje, ze raz na zawsze :lol:


<r>"Uległość stwarza przyjaciół, mówienie prawdy nienawiść."<br/>
<br/>
<URL url="http://www.zenith.fbl.pl"><s>http://</s>http://www.zenith.fbl.pl<e></e></URL></r>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości