Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Koń nie chce iść do przodu!

Koń nie chce iść do przodu!

Koń nie chce iść do przodu!

sylwia

Junior Member

2
05-30-2009, 07:19 PM #1
Bardzo prosiłabym forumowiczów o pomoc i radę.Mam powazny problem z jednym z koni które jeżdżę,jest to klacz 5 letnia, młp,170 wzrostu,zajeżdzona w wieku 3 lat, wcześniej nie było z nią większych problemów,dośc chętnie skakała małe przeszkody.Bardzo ładnie pracuje nal lonży na wypinaczach,również pracuje z nią z ziemi na halterku i linie.W zimie miała przerwę od siodła z powodu problemów z kopytem. Problemy pojawiły się teraz, po tej przerwie. Ogólnie jest to koń nieufny,nie dązy do kontaktu z człowiekiem, na padoku nigdy nie podchodzi bliżej,w nowej sytuacji ma tendencję do ,,zamarzania'', napięcia, trudno ją uruchomić, w ogóle stęp ma bardzo słaby,chodzi jakby miała spętane nogi ale tak jest tylko pod siodłem, na lonży i na wolności chody są bardzo wydajne,lekkie, pod jeźdźcem traci cały urok ,idzie jakby niosła krzyż, bez zaangazowania.W sytuacjach oporu niestety muszę się przyznać wielokrotnie dostała baty ale to nie dało nic, wręcz przeciwnie jeszcze większy opór,zaczęła się wspinać, wyrywać wodze i zawsze taka akcja kończy się walką z moją przegraną. Obecnie jeżdżę bez bata,ale problem w tym ,że po zakłusowaniu od lekkiej łydki rusza kilkanaście kroków i zatrzymuje się, wbrew mojej łydce i w ogóle dosiadowi.Zauważyłam, że mocniejsze przyłożenie łydek powoduje ze ona zwalnia i staje jak wryta.Mocne działanie uruchamia odrazu wspinanie,a kiedy nie reaguje to ona stoi chwilę po czym spokojnie rusza.Taka reakcja jest równiez na bat i na ostrogę, nie wiem jak jeździć aby ona chodziła równo do przodu bez tych zatrzymań, jakie robić ćwiczenia.Dlaczego napina się przy działaniu łydki,mam wrażenie ze tylko nogi się poruszają a mentalnie ona stoi w miejscu.Bardzo proszę o rady.Pozdrawiam wszystkich.

<t></t>
sylwia
05-30-2009, 07:19 PM #1

Bardzo prosiłabym forumowiczów o pomoc i radę.Mam powazny problem z jednym z koni które jeżdżę,jest to klacz 5 letnia, młp,170 wzrostu,zajeżdzona w wieku 3 lat, wcześniej nie było z nią większych problemów,dośc chętnie skakała małe przeszkody.Bardzo ładnie pracuje nal lonży na wypinaczach,również pracuje z nią z ziemi na halterku i linie.W zimie miała przerwę od siodła z powodu problemów z kopytem. Problemy pojawiły się teraz, po tej przerwie. Ogólnie jest to koń nieufny,nie dązy do kontaktu z człowiekiem, na padoku nigdy nie podchodzi bliżej,w nowej sytuacji ma tendencję do ,,zamarzania'', napięcia, trudno ją uruchomić, w ogóle stęp ma bardzo słaby,chodzi jakby miała spętane nogi ale tak jest tylko pod siodłem, na lonży i na wolności chody są bardzo wydajne,lekkie, pod jeźdźcem traci cały urok ,idzie jakby niosła krzyż, bez zaangazowania.W sytuacjach oporu niestety muszę się przyznać wielokrotnie dostała baty ale to nie dało nic, wręcz przeciwnie jeszcze większy opór,zaczęła się wspinać, wyrywać wodze i zawsze taka akcja kończy się walką z moją przegraną. Obecnie jeżdżę bez bata,ale problem w tym ,że po zakłusowaniu od lekkiej łydki rusza kilkanaście kroków i zatrzymuje się, wbrew mojej łydce i w ogóle dosiadowi.Zauważyłam, że mocniejsze przyłożenie łydek powoduje ze ona zwalnia i staje jak wryta.Mocne działanie uruchamia odrazu wspinanie,a kiedy nie reaguje to ona stoi chwilę po czym spokojnie rusza.Taka reakcja jest równiez na bat i na ostrogę, nie wiem jak jeździć aby ona chodziła równo do przodu bez tych zatrzymań, jakie robić ćwiczenia.Dlaczego napina się przy działaniu łydki,mam wrażenie ze tylko nogi się poruszają a mentalnie ona stoi w miejscu.Bardzo proszę o rady.Pozdrawiam wszystkich.


<t></t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
05-30-2009, 07:45 PM #2
Za te baty i ostrogi czeka cię teraz dużo przepraszania. Jedną z najlepszych rzeczy jakie możesz zrobić jest spowodowanie, że jazda zacznie się kojarzyć twojemu koniowi z czymś przyjemnym - musisz go zmotywować do tego, żeby chciał odpowiadać na twoje pomoce, i żeby chciał poruszać się naprzód pod jeźdźcem. Z twojego opisu sytuacji wynikać mogą dwie rzeczy - albo koń pokazuje opór dlatego, że coś go boli, albo praca pod jeźdźcem kojarzy mu się źle, czyli jest zdemotywowany. Te problemy mogą się również przeplatać.

Zaczęłabym jednak od czegoś zupełnie innego. Wyrzuciłabym wypinacze Wink, i wzięła się za odbudowywanie zaufania z ziemi. Z tej perspektywy łatwiej też zauważyć co jest motywatorem dla konia, i co sprawia mu największą przyjemność - np. smakołyki czy wygoda? (po objawach zakładam, że będzie to to drugie - jeśli problem jest faktycznie psychiczny, to polecam poszukanie informacji o prawopółkulowych introwertykach i jak z nimi pracować). Będziesz wiedziała jak nagradzać go za odpowiedź na łydkę (czy też na ćwiczenia ustępowania od nacisku z ziemi - super ważne w ustawianiu na pomoce). No i, rzecz jasna, odbudowywanie relacji z koniem odbywać się musi małymi kroczkami, nie możesz spodziewać się spektakularnych efektów w krótkim czasie. Musisz być konsekwentna i sprawić, że koń w twojej obecności poczuje się dobrze i bezpiecznie - wdrapywanie się na grzbiet nieufnemu koniowi nie wróży nic dobrego, i jeśli problem nie ma podłoża bólowego, to jest to główny powód, dla którego koń ci się przeciwstawia, wspina się i jest napięty. Nie ufa ci i odbiera cię jako coś niepokojącego, a poza tym nie wie czego się po tobie spodziewać.

A jak zachowuje się ten koń w stosunku do ciebie z ziemi? Lubi cię/przychodzi do ciebie, jest obojętny/ani lubi ani nie lubi, odchodzi gdy cię widzi/odwraca się zadem w boksie?

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
05-30-2009, 07:45 PM #2

Za te baty i ostrogi czeka cię teraz dużo przepraszania. Jedną z najlepszych rzeczy jakie możesz zrobić jest spowodowanie, że jazda zacznie się kojarzyć twojemu koniowi z czymś przyjemnym - musisz go zmotywować do tego, żeby chciał odpowiadać na twoje pomoce, i żeby chciał poruszać się naprzód pod jeźdźcem. Z twojego opisu sytuacji wynikać mogą dwie rzeczy - albo koń pokazuje opór dlatego, że coś go boli, albo praca pod jeźdźcem kojarzy mu się źle, czyli jest zdemotywowany. Te problemy mogą się również przeplatać.

Zaczęłabym jednak od czegoś zupełnie innego. Wyrzuciłabym wypinacze Wink, i wzięła się za odbudowywanie zaufania z ziemi. Z tej perspektywy łatwiej też zauważyć co jest motywatorem dla konia, i co sprawia mu największą przyjemność - np. smakołyki czy wygoda? (po objawach zakładam, że będzie to to drugie - jeśli problem jest faktycznie psychiczny, to polecam poszukanie informacji o prawopółkulowych introwertykach i jak z nimi pracować). Będziesz wiedziała jak nagradzać go za odpowiedź na łydkę (czy też na ćwiczenia ustępowania od nacisku z ziemi - super ważne w ustawianiu na pomoce). No i, rzecz jasna, odbudowywanie relacji z koniem odbywać się musi małymi kroczkami, nie możesz spodziewać się spektakularnych efektów w krótkim czasie. Musisz być konsekwentna i sprawić, że koń w twojej obecności poczuje się dobrze i bezpiecznie - wdrapywanie się na grzbiet nieufnemu koniowi nie wróży nic dobrego, i jeśli problem nie ma podłoża bólowego, to jest to główny powód, dla którego koń ci się przeciwstawia, wspina się i jest napięty. Nie ufa ci i odbiera cię jako coś niepokojącego, a poza tym nie wie czego się po tobie spodziewać.

A jak zachowuje się ten koń w stosunku do ciebie z ziemi? Lubi cię/przychodzi do ciebie, jest obojętny/ani lubi ani nie lubi, odchodzi gdy cię widzi/odwraca się zadem w boksie?


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Ewa Polak

Senior Member

340
05-30-2009, 08:36 PM #3
No właśnie zacznij budować od nowa zaufanie do klaczki, pobaw się z nią (gdzieś na forum jest wątek o zabawach z koniem) a później zacznij z nią wszystko od początku i małymi kroczkami.
To że koń nie jest niechętny do współpracy z jeźdźcem może też wynikać z niedopasowania siodła.. Może za wąskie i gdzieś ją uwiera, ogranicza swobodę ruchu.. Wklej zdjęcia koni z siodłem Big Grin
I błagam nie lej jej więcej bo nic dobrego tym nie zdziałasz!!! Jak coś Ci nie wychodzi to odpuść sobie i koni, pochodźcie stępa, weź konia na spacer w ręku.
Może pomocne też będą sesje z klikerem (też jest tu taki wątek)

<t></t>
Ewa Polak
05-30-2009, 08:36 PM #3

No właśnie zacznij budować od nowa zaufanie do klaczki, pobaw się z nią (gdzieś na forum jest wątek o zabawach z koniem) a później zacznij z nią wszystko od początku i małymi kroczkami.
To że koń nie jest niechętny do współpracy z jeźdźcem może też wynikać z niedopasowania siodła.. Może za wąskie i gdzieś ją uwiera, ogranicza swobodę ruchu.. Wklej zdjęcia koni z siodłem Big Grin
I błagam nie lej jej więcej bo nic dobrego tym nie zdziałasz!!! Jak coś Ci nie wychodzi to odpuść sobie i koni, pochodźcie stępa, weź konia na spacer w ręku.
Może pomocne też będą sesje z klikerem (też jest tu taki wątek)


<t></t>

sylwia

Junior Member

2
05-31-2009, 06:23 AM #4
Zgadzam się z waszymi uwagami ale dodatkowy problem to to,że właściciel tego konia (koń nie jest moją własnością)jest tradycjonalistą i na wszelki opór konia reaguje dość mocno,uważa że tylko bat i do przodu a jak ktoś tego nie robi to się boi , a ja się z nią cackam no i się wycwaniła.Ja pracuję też naturalnie ale z żadnym koniem nie było takich problemów. Klacz rzeczywiście jest typowym ,,right brain introvert'', w boksie stoi normalnie ale jak zobaczy przygotowania do jazdy to przykleja się do sciany lub odwraca zadem, mało przeżuwa,ślini się rzadko, na padoku chodzi z wałachem, który jest do mnie bardzo przywiązany i jak on podchodzi i jest ze mną to ona stoi parę metrów z tyłu i patrzy się albo to ją w ogóle nie obchodzi , chyba że mam marchewki.Udało mi się nauczyć ją wchodzenia dwoma nogami na wkopany pień drzewa,trwało to u niej najdłużej ale teraz robi to tez pod jeźdźcem.Z ziemi reaguje dość dobrze na presję, ustępuje od lekkiego dotknięcia palcami.Żadnych problemów w osłudze czy kuciu, oczywiście do przyczepy nie wchodzi, podchodzi 3 metry do rampy i tyle.Czy ćwiczyć z nią na razie tylko z ziemi np gry Parelliego czy wsiadać na stępa bo w stępie nie oporuje? Jak mam reagować kiedy ona się zatrzymuje i czeka, wydaje mi się że taki bezruch jest wygodą i ona do tego dąży.

<t></t>
sylwia
05-31-2009, 06:23 AM #4

Zgadzam się z waszymi uwagami ale dodatkowy problem to to,że właściciel tego konia (koń nie jest moją własnością)jest tradycjonalistą i na wszelki opór konia reaguje dość mocno,uważa że tylko bat i do przodu a jak ktoś tego nie robi to się boi , a ja się z nią cackam no i się wycwaniła.Ja pracuję też naturalnie ale z żadnym koniem nie było takich problemów. Klacz rzeczywiście jest typowym ,,right brain introvert'', w boksie stoi normalnie ale jak zobaczy przygotowania do jazdy to przykleja się do sciany lub odwraca zadem, mało przeżuwa,ślini się rzadko, na padoku chodzi z wałachem, który jest do mnie bardzo przywiązany i jak on podchodzi i jest ze mną to ona stoi parę metrów z tyłu i patrzy się albo to ją w ogóle nie obchodzi , chyba że mam marchewki.Udało mi się nauczyć ją wchodzenia dwoma nogami na wkopany pień drzewa,trwało to u niej najdłużej ale teraz robi to tez pod jeźdźcem.Z ziemi reaguje dość dobrze na presję, ustępuje od lekkiego dotknięcia palcami.Żadnych problemów w osłudze czy kuciu, oczywiście do przyczepy nie wchodzi, podchodzi 3 metry do rampy i tyle.Czy ćwiczyć z nią na razie tylko z ziemi np gry Parelliego czy wsiadać na stępa bo w stępie nie oporuje? Jak mam reagować kiedy ona się zatrzymuje i czeka, wydaje mi się że taki bezruch jest wygodą i ona do tego dąży.


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-31-2009, 07:27 AM #5
u mnie tez tak bywalo, jak konie byly mlode. Tylko, ze ja sie nigdzie nie spiesze, wiec....stalismy,

Na dluzsza mete bezruch dla konia jest tez klopotliwy, potem rusza naprzod i wtedy warto chwalic.

Czasami tez delkatnie skrecalam i tez za chwilke konik chetnie szedl naprzod...ale jezeli problem sie powtarza to trzeba szukac przyczyny i ja zlikwidowac. A moze wlasciciel pogada z dzieczynami z forum? Pewnie go przekonaja do zmiany nastawienia! Bat i ostrogi nie sa do zadawania cierpienia koniowi! Sad

Owszem zdarza sie, ze kon nauczyl sie testowac jexdzca i robi tak celowo..ale, zeby to wyczuc trzeba miec spore doswiadczenie w dobrych kontakatch z konmi. I wtedy dzialanie powinno byc inne, moim nie-naturalnym zdaniem.

aha...mi pomaga jeszcze nie myslenie o problemie gdy wsiadam na takiego konia: tzn. w wyobraxni jade do przodu,/ jezeli nic do konia z naszych watpliwosci nie wylezie /to na ogol takie intuicyjne popchniecie naprzod bardzo dobrze robi. Wiele razy to mi sie sprawdzilo, najpierw zupelnie przypadkowo, jak musialam w jakims waznym celu gdzies tam szybko konno dotrzec. Czyli patrzenie przed siebie...ale calym naszym wnetrzem, nie tylko wzrokiem.

<t></t>
Lutejaxx
05-31-2009, 07:27 AM #5

u mnie tez tak bywalo, jak konie byly mlode. Tylko, ze ja sie nigdzie nie spiesze, wiec....stalismy,

Na dluzsza mete bezruch dla konia jest tez klopotliwy, potem rusza naprzod i wtedy warto chwalic.

Czasami tez delkatnie skrecalam i tez za chwilke konik chetnie szedl naprzod...ale jezeli problem sie powtarza to trzeba szukac przyczyny i ja zlikwidowac. A moze wlasciciel pogada z dzieczynami z forum? Pewnie go przekonaja do zmiany nastawienia! Bat i ostrogi nie sa do zadawania cierpienia koniowi! Sad

Owszem zdarza sie, ze kon nauczyl sie testowac jexdzca i robi tak celowo..ale, zeby to wyczuc trzeba miec spore doswiadczenie w dobrych kontakatch z konmi. I wtedy dzialanie powinno byc inne, moim nie-naturalnym zdaniem.

aha...mi pomaga jeszcze nie myslenie o problemie gdy wsiadam na takiego konia: tzn. w wyobraxni jade do przodu,/ jezeli nic do konia z naszych watpliwosci nie wylezie /to na ogol takie intuicyjne popchniecie naprzod bardzo dobrze robi. Wiele razy to mi sie sprawdzilo, najpierw zupelnie przypadkowo, jak musialam w jakims waznym celu gdzies tam szybko konno dotrzec. Czyli patrzenie przed siebie...ale calym naszym wnetrzem, nie tylko wzrokiem.


<t></t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
05-31-2009, 02:47 PM #6
ja się zajmuję koniem , który nie chciał galopowac pod jeźdźcem, zaczynaliśmy od galopu w stronę domu dosłownie 1, 2 fule i zatrzymanie , głaskanie i smakołyk ( bo to łasy konik) , teraz doszłyśmy do koła, czasem nawet dwoch dookoła placu.. bardzo wazne jest w tym przypadku ,żeby przejsć do kłusa zanim ona to zrobi Big Grin i nagrodzić ....

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
05-31-2009, 02:47 PM #6

ja się zajmuję koniem , który nie chciał galopowac pod jeźdźcem, zaczynaliśmy od galopu w stronę domu dosłownie 1, 2 fule i zatrzymanie , głaskanie i smakołyk ( bo to łasy konik) , teraz doszłyśmy do koła, czasem nawet dwoch dookoła placu.. bardzo wazne jest w tym przypadku ,żeby przejsć do kłusa zanim ona to zrobi Big Grin i nagrodzić ....


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-31-2009, 03:13 PM #7
mam tylko pewna watpliwosc odnosnie nagradzania konia za to, ze np. zagalopowal smakolykiem...jak Wam sie to udaje?
Ja nigdy nie robie tego bo wydaje mi sie, ze kon wtedy nauczy sie, ze po krociutkim galopie jest stopka i zarcie.

Tak samo nigdy nie nagradzalam konia smakolykiem za ruch naprzod, jezeli mial przez jakis czas potem jeszcze isc. Glos zawsze wystarczal!
Nie mowie o koniu ktory generalnie chetnie /tak jak moja klacz/ idzie naprzod ..bo z nia to rozne cuda wyczyniam, no ale my we dwie to takie inne baby jestesmy... :lol:
No, i plac jako miejsce jazdy nas nie interesuje, tam sie tylko bawimy, ewentualnie przerabiamy jakies male zadania.

<t></t>
Lutejaxx
05-31-2009, 03:13 PM #7

mam tylko pewna watpliwosc odnosnie nagradzania konia za to, ze np. zagalopowal smakolykiem...jak Wam sie to udaje?
Ja nigdy nie robie tego bo wydaje mi sie, ze kon wtedy nauczy sie, ze po krociutkim galopie jest stopka i zarcie.

Tak samo nigdy nie nagradzalam konia smakolykiem za ruch naprzod, jezeli mial przez jakis czas potem jeszcze isc. Glos zawsze wystarczal!
Nie mowie o koniu ktory generalnie chetnie /tak jak moja klacz/ idzie naprzod ..bo z nia to rozne cuda wyczyniam, no ale my we dwie to takie inne baby jestesmy... :lol:
No, i plac jako miejsce jazdy nas nie interesuje, tam sie tylko bawimy, ewentualnie przerabiamy jakies male zadania.


<t></t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
05-31-2009, 03:21 PM #8
nie daje smakołyków zawsze ... zazwyczaj przechodze do kłusa (zatrzymanie- hehTongue nieprecyzyjnie się wyraziłam, chodzilo mi o przejście w dól)
zanim ona to zrobi Big Grin

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
05-31-2009, 03:21 PM #8

nie daje smakołyków zawsze ... zazwyczaj przechodze do kłusa (zatrzymanie- hehTongue nieprecyzyjnie się wyraziłam, chodzilo mi o przejście w dól)
zanim ona to zrobi Big Grin


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-31-2009, 03:25 PM #9
wiesz, ja ciekawa jestem bo o tej metodzie juz kilka razy gdzies slyszalam, ale sama nie stosowalam w przypadku konia z problemem.

u mnie najwiecej smakolykow szlo jak oswajalam konia do czyszczenia, podawania nog, dotykania, wiazania, zakladania siodla...bo ona jak do mnie trafila w wieku 4 lat to nic z tych rzeczy nie umiala i trzeba bylo jak najszybciej /ale nie na sile!/ sie z tym uporac.

<t></t>
Lutejaxx
05-31-2009, 03:25 PM #9

wiesz, ja ciekawa jestem bo o tej metodzie juz kilka razy gdzies slyszalam, ale sama nie stosowalam w przypadku konia z problemem.

u mnie najwiecej smakolykow szlo jak oswajalam konia do czyszczenia, podawania nog, dotykania, wiazania, zakladania siodla...bo ona jak do mnie trafila w wieku 4 lat to nic z tych rzeczy nie umiala i trzeba bylo jak najszybciej /ale nie na sile!/ sie z tym uporac.


<t></t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
05-31-2009, 08:07 PM #10
No to masz Sylwio bardzo utrudnione zadanie, bo ty będziesz naprawiać, a właściciel będzie psuł, i w rezultacie znajdziecie się z koniem w punkcie wyjścia. Zaczęłabym zatem od urabiania właściciela; możesz mu zasugerować, że wspólnymi siłami moglibyście dużo zdziałać, że chciałabyś rozpracować ten problem alternatywnie i masz na to pomysł. Przedstaw mu może co to znaczy to "alternatywnie", i zapytaj go co on na to: czy chciałby wziąć w tym udział albo chociaż czy byłby gotów nie przeszkadzać? Może podsuń mu jakiś artykuł o metodach jakie chcesz zastosować? Jeśli się nie zgodzi i uzna, że batożenie konia jest lepszym rozwiązaniem to będziesz miała bardzo pod górkę (koń również).

Co do wsiadania na stępa - ja bym wsiadała, i zamiast się irytować zatrzymaniami spróbowałabym je na ten moment zaakceptować. A najlepiej samej je inicjować - przejmiesz wtedy kontrolę nad zachowaniem, a przy okazji sprawisz koniowi przyjemność. Jak postój się przedłuża przykładasz leciutko łydki i czekasz, i jak koń nie reaguje to dociskasz i dociskasz stopniowo, aż zrobi mu się niewygodnie (i trzymasz! nie puszczasz dopóki nie postawi kroczku!). I jak ruszy - natychmiast odpuszczasz. A jak się zatrzyma po dwóch krokach - cóż, poczekaj chwilę, i spróbuj znowu. Małymi kroczkami! Ten stęp może być świetną okazją, żeby przekonać konia, że jazda nie musi być ciągłą niewygodą z ryzykiem dostania w tyłek, a może być nawet przyjemna ;) I ja bym dużo głaskała i chwaliła z siodła. Te smakołyki bym sobie darowała na tym etapie, spróbujcie najpierw znaleźć wspólny język bez dosmaczaczy :)

Powodzenia! :) I pisz o postępach.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
05-31-2009, 08:07 PM #10

No to masz Sylwio bardzo utrudnione zadanie, bo ty będziesz naprawiać, a właściciel będzie psuł, i w rezultacie znajdziecie się z koniem w punkcie wyjścia. Zaczęłabym zatem od urabiania właściciela; możesz mu zasugerować, że wspólnymi siłami moglibyście dużo zdziałać, że chciałabyś rozpracować ten problem alternatywnie i masz na to pomysł. Przedstaw mu może co to znaczy to "alternatywnie", i zapytaj go co on na to: czy chciałby wziąć w tym udział albo chociaż czy byłby gotów nie przeszkadzać? Może podsuń mu jakiś artykuł o metodach jakie chcesz zastosować? Jeśli się nie zgodzi i uzna, że batożenie konia jest lepszym rozwiązaniem to będziesz miała bardzo pod górkę (koń również).

Co do wsiadania na stępa - ja bym wsiadała, i zamiast się irytować zatrzymaniami spróbowałabym je na ten moment zaakceptować. A najlepiej samej je inicjować - przejmiesz wtedy kontrolę nad zachowaniem, a przy okazji sprawisz koniowi przyjemność. Jak postój się przedłuża przykładasz leciutko łydki i czekasz, i jak koń nie reaguje to dociskasz i dociskasz stopniowo, aż zrobi mu się niewygodnie (i trzymasz! nie puszczasz dopóki nie postawi kroczku!). I jak ruszy - natychmiast odpuszczasz. A jak się zatrzyma po dwóch krokach - cóż, poczekaj chwilę, i spróbuj znowu. Małymi kroczkami! Ten stęp może być świetną okazją, żeby przekonać konia, że jazda nie musi być ciągłą niewygodą z ryzykiem dostania w tyłek, a może być nawet przyjemna ;) I ja bym dużo głaskała i chwaliła z siodła. Te smakołyki bym sobie darowała na tym etapie, spróbujcie najpierw znaleźć wspólny język bez dosmaczaczy :)

Powodzenia! :) I pisz o postępach.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

pinezka

Junior Member

9
05-31-2009, 08:15 PM #11
I jest problem. Ty podchodzisz psychologicznie ,,nowocześnie" w porównaniu z metodami właściciela, takie ,,wychowywanie" robi zwierzęciu wodę z mózgu. Mam wrażenie ,że przyzwyczaiła się do przymuszania, to takie uczucie typowe u introwertyków - jest mi z tym źle, jestem nieszczęśliwy/a, a mimo wszystko trwam w tym swym nieszczęściu i zamykam się w sobie-tworzę zamknięty opurtunistyczny świat -na złość światu ,na złość sobie i.. dobrze mi z tym. Może za bardzo odniosłam się do ludzkiej sfery, ale zwierzęta też mają pewien poziom psyche i odczuwają tak, że nie mamy zielonego pojęcia:-( Trzeba kobyłkę otworzyć, właściciela dyplomatycznie przekonaj ,porównaj klacz do kobietySmile itp.
To wszystko co Panie w/w pisały i Ty wspominałaś - metody naturalne, aby siodło, praca nie kojarzyły się z kieratem. Zmieniaj taktykę, zaskakuj ją, zainteresuj zmiennością pracy-zabawy,wyprawy,nagrody smakowe - kiedy się nie spodziewa,spodziewa się -reaguj obojętnością, aby za chwilę za jakieś małe ustąpinie z jej str. nagrodzić np głosem itp.wyrzuć rutynę- nie zapomnij o stanowczości ! Pytanie- jak była jeżdżona? Czy non stop ujeżdżalnia i repertuar,który zna na pamięć? Staje ,,okoniem?" Niech stoi, nie znam konia ,który kwitł w m-scu w nieskończoność( może za mało widziałam?) Dosiądź ją tam gdzie nie ma złych skojarzeń, zaskocz m-scem.Póki nie zainteresuje się człowiekiem nie zaufa mu. Bat ,ostrogi i przymus już poznała- opanowała go zamykając się w sobie. Wytrąć jej tę broń z ..Smile? umysłu.

<t></t>
pinezka
05-31-2009, 08:15 PM #11

I jest problem. Ty podchodzisz psychologicznie ,,nowocześnie" w porównaniu z metodami właściciela, takie ,,wychowywanie" robi zwierzęciu wodę z mózgu. Mam wrażenie ,że przyzwyczaiła się do przymuszania, to takie uczucie typowe u introwertyków - jest mi z tym źle, jestem nieszczęśliwy/a, a mimo wszystko trwam w tym swym nieszczęściu i zamykam się w sobie-tworzę zamknięty opurtunistyczny świat -na złość światu ,na złość sobie i.. dobrze mi z tym. Może za bardzo odniosłam się do ludzkiej sfery, ale zwierzęta też mają pewien poziom psyche i odczuwają tak, że nie mamy zielonego pojęcia:-( Trzeba kobyłkę otworzyć, właściciela dyplomatycznie przekonaj ,porównaj klacz do kobietySmile itp.
To wszystko co Panie w/w pisały i Ty wspominałaś - metody naturalne, aby siodło, praca nie kojarzyły się z kieratem. Zmieniaj taktykę, zaskakuj ją, zainteresuj zmiennością pracy-zabawy,wyprawy,nagrody smakowe - kiedy się nie spodziewa,spodziewa się -reaguj obojętnością, aby za chwilę za jakieś małe ustąpinie z jej str. nagrodzić np głosem itp.wyrzuć rutynę- nie zapomnij o stanowczości ! Pytanie- jak była jeżdżona? Czy non stop ujeżdżalnia i repertuar,który zna na pamięć? Staje ,,okoniem?" Niech stoi, nie znam konia ,który kwitł w m-scu w nieskończoność( może za mało widziałam?) Dosiądź ją tam gdzie nie ma złych skojarzeń, zaskocz m-scem.Póki nie zainteresuje się człowiekiem nie zaufa mu. Bat ,ostrogi i przymus już poznała- opanowała go zamykając się w sobie. Wytrąć jej tę broń z ..Smile? umysłu.


<t></t>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości