Hipologia Kategoria Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki Historia pewnego końca, czyli uważajcie przy doborze trenera

Historia pewnego końca, czyli uważajcie przy doborze trenera

Historia pewnego końca, czyli uważajcie przy doborze trenera

Strony (2): Wstecz 1 2
Lutejaxx

Administrator

2,782
05-24-2009, 08:48 PM #16
Jack W prawdzie slyszalem o kilku przypadkach, w ktorych niektore z nas podporzadkowaly sie i uznaly dominacje czlowieka na zasadach wzajemnego zaufania i RESPEKTU, ale nie wiem czy w to wierzyc... Jedyne na co musisz sie przygotowac, to dlugie nudne spacery na dlugiej nudnej wodzy, ale da sie wytrzymac :wink:

mam wrazenie, ze to do mnie tez? Big Grin

No dobrze Jack a pod kim Ty tak chodzisz na tej luznej wodzy, ze jest Tobie nudno? Jezeli wolisz byc trzymany krotko to..moze zmien amazonke! :lol:

ech, sama nie wiem co o tym myslec...wczoraj bylam w teatrze Wierszalin i widzialam jak facet grał Boga...robil to genialnie i jestem pod wrazeniem. A mimo to przeszkadzala mi swiadomosc , ze jednak Bogiem to on nie jest.....jedna myslą tkwilam wciaz w popoludniowym wieczorze, ktory rozgrywal sie poza budynkiem teatru.....tam stal na parkingu nasz samochod.

<t></t>
Lutejaxx
05-24-2009, 08:48 PM #16

Jack W prawdzie slyszalem o kilku przypadkach, w ktorych niektore z nas podporzadkowaly sie i uznaly dominacje czlowieka na zasadach wzajemnego zaufania i RESPEKTU, ale nie wiem czy w to wierzyc... Jedyne na co musisz sie przygotowac, to dlugie nudne spacery na dlugiej nudnej wodzy, ale da sie wytrzymac :wink:

mam wrazenie, ze to do mnie tez? Big Grin

No dobrze Jack a pod kim Ty tak chodzisz na tej luznej wodzy, ze jest Tobie nudno? Jezeli wolisz byc trzymany krotko to..moze zmien amazonke! :lol:

ech, sama nie wiem co o tym myslec...wczoraj bylam w teatrze Wierszalin i widzialam jak facet grał Boga...robil to genialnie i jestem pod wrazeniem. A mimo to przeszkadzala mi swiadomosc , ze jednak Bogiem to on nie jest.....jedna myslą tkwilam wciaz w popoludniowym wieczorze, ktory rozgrywal sie poza budynkiem teatru.....tam stal na parkingu nasz samochod.


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
05-25-2009, 06:32 AM #17
Cokolwiek mój wielki i silny koń by nie kombinował - w sobotę chodził pod siodłem na długiej nudnej wodzy, oraz na "krótkiej przewspaniałej" i ... było OK...

Hm może rzeczywiście nie pasowali do siebie z trenerką... tak się przecież zdarza i nie ma to nic wspólnego z czyimiś umiejętnościami... Sama trafiłam raz w życiu na super-spokojną ("dzieciową") klacz, z którą miałam problemy nawet w obsłudze (nie lubiłyśmy się i tyle)... Z jej pełną siostrą współpracowało się bosko, z tą, o której piszę - w ogóle nie było rozmowy - a dzieciaki mogły bezpiecznie z nią przebywać... hm Może to takie "buty" po prostu...

Przykra była forma rezygnacji ze współpracy i mnie z pewnością poniosły emocje, bo miałam ogromną nadzieję, że Darco pokaże się w tym roku na el do MPMK chociaż... Nicto skończyło się jak się skończyło... nie ma co się cofać, trzeba myśleć co dalej , wsiadać samemu i poszukać trenera chociażby na konsultacje... a może za rok pojedziemy razem na 5 latki...

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
05-25-2009, 06:32 AM #17

Cokolwiek mój wielki i silny koń by nie kombinował - w sobotę chodził pod siodłem na długiej nudnej wodzy, oraz na "krótkiej przewspaniałej" i ... było OK...

Hm może rzeczywiście nie pasowali do siebie z trenerką... tak się przecież zdarza i nie ma to nic wspólnego z czyimiś umiejętnościami... Sama trafiłam raz w życiu na super-spokojną ("dzieciową") klacz, z którą miałam problemy nawet w obsłudze (nie lubiłyśmy się i tyle)... Z jej pełną siostrą współpracowało się bosko, z tą, o której piszę - w ogóle nie było rozmowy - a dzieciaki mogły bezpiecznie z nią przebywać... hm Może to takie "buty" po prostu...

Przykra była forma rezygnacji ze współpracy i mnie z pewnością poniosły emocje, bo miałam ogromną nadzieję, że Darco pokaże się w tym roku na el do MPMK chociaż... Nicto skończyło się jak się skończyło... nie ma co się cofać, trzeba myśleć co dalej , wsiadać samemu i poszukać trenera chociażby na konsultacje... a może za rok pojedziemy razem na 5 latki...


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-25-2009, 07:09 AM #18
pewnie, ze pojedziecie! Najwazniejszse to byc dobrej mysli..a problemy zostawiac poza soba.../hihi nie ma wyjscia, bo mozna sie zasmiecic, wciaz rodza sie nowe wrr/

Ja tam wierze, ze bedzie dobrze i trzymam kciuki! Big Grin

...a z tym nie dopasowaniem sie kon - czlowiek to bywa. Corka mojej znajomej od wielu , wielu lat jexdzi wyczynowo konno, radzi sobie swietnie z trudnymi wierzchowcami...a na mojej Lunce nie mogla jexdzic. Luna po prostu brykala....nawet na stepa sie nie dalo. Kon ktory generalnie juz od roku jest w stanie wozic bezpiecznie dzieciaki w koralu!

I do tej pory nie wiemy na co ona tak w niej reaguje! Na zapach? Powiem szczerze, dla mnie to ogromna zagadka.

<t></t>
Lutejaxx
05-25-2009, 07:09 AM #18

pewnie, ze pojedziecie! Najwazniejszse to byc dobrej mysli..a problemy zostawiac poza soba.../hihi nie ma wyjscia, bo mozna sie zasmiecic, wciaz rodza sie nowe wrr/

Ja tam wierze, ze bedzie dobrze i trzymam kciuki! Big Grin

...a z tym nie dopasowaniem sie kon - czlowiek to bywa. Corka mojej znajomej od wielu , wielu lat jexdzi wyczynowo konno, radzi sobie swietnie z trudnymi wierzchowcami...a na mojej Lunce nie mogla jexdzic. Luna po prostu brykala....nawet na stepa sie nie dalo. Kon ktory generalnie juz od roku jest w stanie wozic bezpiecznie dzieciaki w koralu!

I do tej pory nie wiemy na co ona tak w niej reaguje! Na zapach? Powiem szczerze, dla mnie to ogromna zagadka.


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
05-27-2009, 05:51 AM #19
Nie, to nie tak. Koń był jeżdżony prawidłowo - poważny problem bechwioralny zaczął się po kilkunastodniowych konsultacjach "na wyjeździe", wcześniej nie było kłopotu z końską agresją... faktem jest jednak, że problemy w samym treningu przejawiały się co jakiś czas i nie były rozwiązywane na bieżąco. Koń nie jest jednak aktualnie "drastycznie popsuty" - był po konsultacjach, teraz jest już OK.

Czasu i energii na młodego mi nie brakuje - jednak juz rok temu obiecywałam zaangażowanie w organizację zawodów, a organizując raczej ich nie pojadę. Z tym, że rok temu miałam jeźdźca - trenera...

Na tę chwilę koń już jest "odnerwiony" - szybko wrócił do domu , zatem zmiany nie są trwałe.

Podstawowy problem to -moim zdaniem - nieetyczne zachowanie trenerki - rezygnacja z treningu konia dzień przed zawodami i miesiąc przed eliminacjami do MPMK. W moim osobistym odczuciu powodem były właśnie problemy bechawioralne konia wynikające prawdopodobnie z niedopasowania koń - jeździec (koń w końcu odmówił współpracy i pod siodłem i na ziemi).

W tej chwili zwierz chodzi dobrze. Gdyby zmiany były trwałe, a koń wcześniej miałby kłopoty - nie byłoby możliwości "przywrócenia go do pionu" w 3 tygodnie. Ponieważ koń jest gotowy do el MPMK - wykonuje wszystkie elementy poprawnie, nie ma też problemów przy wyjazdach poza stajnię macierzystą - staram się jeszcze znaleźć jeźdźca na same eliminacje.

Ps. Nie czuję się urażona - wręcz przeciwnie - powinnam wyrażać się precyzyjniej, aby nie bylo wątpliwości "co autor miał na myśli" :-)

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
05-27-2009, 05:51 AM #19

Nie, to nie tak. Koń był jeżdżony prawidłowo - poważny problem bechwioralny zaczął się po kilkunastodniowych konsultacjach "na wyjeździe", wcześniej nie było kłopotu z końską agresją... faktem jest jednak, że problemy w samym treningu przejawiały się co jakiś czas i nie były rozwiązywane na bieżąco. Koń nie jest jednak aktualnie "drastycznie popsuty" - był po konsultacjach, teraz jest już OK.

Czasu i energii na młodego mi nie brakuje - jednak juz rok temu obiecywałam zaangażowanie w organizację zawodów, a organizując raczej ich nie pojadę. Z tym, że rok temu miałam jeźdźca - trenera...

Na tę chwilę koń już jest "odnerwiony" - szybko wrócił do domu , zatem zmiany nie są trwałe.

Podstawowy problem to -moim zdaniem - nieetyczne zachowanie trenerki - rezygnacja z treningu konia dzień przed zawodami i miesiąc przed eliminacjami do MPMK. W moim osobistym odczuciu powodem były właśnie problemy bechawioralne konia wynikające prawdopodobnie z niedopasowania koń - jeździec (koń w końcu odmówił współpracy i pod siodłem i na ziemi).

W tej chwili zwierz chodzi dobrze. Gdyby zmiany były trwałe, a koń wcześniej miałby kłopoty - nie byłoby możliwości "przywrócenia go do pionu" w 3 tygodnie. Ponieważ koń jest gotowy do el MPMK - wykonuje wszystkie elementy poprawnie, nie ma też problemów przy wyjazdach poza stajnię macierzystą - staram się jeszcze znaleźć jeźdźca na same eliminacje.

Ps. Nie czuję się urażona - wręcz przeciwnie - powinnam wyrażać się precyzyjniej, aby nie bylo wątpliwości "co autor miał na myśli" :-)


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Berk

Member

142
05-28-2009, 12:19 PM #20
A czytaliście "Gdyby konie mogły krzyczeć" ?
To o realiach treningu w niemieckim super sporcie... A u nas jest przecież tylko gorzej, niestety.
Myślę, że jednak najlepiej samemu wyruszać w jeździecką przygodę z młodym koniem. Jeśli się nie ma dużego doświadczenia, to po prostu BARDZO POWOLI. Mistrzostwa są chyba mniej ważne niż koń... Smile

<t>Nie pracuj nad koniem, ale nad sobą - Ray Hunt</t>
Berk
05-28-2009, 12:19 PM #20

A czytaliście "Gdyby konie mogły krzyczeć" ?
To o realiach treningu w niemieckim super sporcie... A u nas jest przecież tylko gorzej, niestety.
Myślę, że jednak najlepiej samemu wyruszać w jeździecką przygodę z młodym koniem. Jeśli się nie ma dużego doświadczenia, to po prostu BARDZO POWOLI. Mistrzostwa są chyba mniej ważne niż koń... Smile


<t>Nie pracuj nad koniem, ale nad sobą - Ray Hunt</t>

Anna Gajdzińska

Junior Member

1
06-04-2009, 07:13 PM #21
Droga Gosiu!
To co napisałaś . . .
W życiu bym się tego nie spodziewała i mimo tego ,że nie udzielam się na forach muszę zainterweniować . .
Po pierwsze jest to kompletnie nieetyczne i nie na miejscu nawet dla sędziego 3ciej klasy pisanie postów o takim charakterze.
Po drugie sytuacja , o której mowa wygląda zupełnie inaczej:
mianowicie w październiku 2008 roku wyszłaś do mnie z propozycją czy przygotowałabym Twojego łobuza do MPMK . . odpowiedziałam ,że owszem mogę przyjąć go w trening jednak na pewno nie u Ciebie ponieważ nie masz warunków a opisany koń jest po prostu rozwydrzony dla przykładu: weszłam na padok i nie daję kochanemu karuskowi jabłuszka więc wygania mnie z padoku kopytami i zębami . . na co Gosia mu daje smakołyk żeby się nie denerwował??!! Po czym Gosia pokazuje mi film w aparacie telefonicznym na ,którym Darco nie chce wyjść w teren za końmi tylko się wspina i bryka oczywiście nie siedzi na nim Gosia tylko nasz wspólny znajomy ponieważ konik za bardzo rozrabia a Gosia jak już napisała nie potrafi pracować z końmi ( matka Darco jak nudzi się na jeździe to pozbywa się jeźdzców brykaniem i wspinaniem się-bylam świadkiem).
Dodam ,że Małgosia sama nie startowała w zeszłym roku na matce Darco ale dała ją do jazdy innej koleżance i napewno nie chodziło o brak czasu na jazdę.
Ci ,którzy byli w Bartoszewie pamietają napewno karą klacz chodzącą na dwóch nogach i nie był to koń Zorro . .
Czy obrońcy właścicielki usiłują zrozumieć sytuację?!
Koń Darco jednak nie mógł zmienić stajni , w której mógłby zostać poddany treningom ponieważ miał zostać pod okiem właścicielki.
Wtedy obsmarowana wyżej trenerka-jeździec ,dobrze mi znany, za namową Gosi zlitowała się i podjęła się jazdy na słodkim łobuzie- dużym ,silnym koniu.
Jednak treningi nie mogły trwać długo gdyż warunki na małej( mieści się tam koń na długiej lonży) , pochyłej ,śliskiej ujeżdżalni zwłaszcza zimą są nieprofesjonalne, niebezpieczne i przede wszystkim nie fair w stosunku do konia.
Więc Darko musiał mieć przerwę do wiosny.
A Gosia zdawała sobie sprawę ,że nic dobrego przy koniu problematycznym to nie wniesie.
Wiosną całkiem niedawno trenerka powróciła do treningów Darco . .
Koń urósł w siłę, utwierdził sie w przekonaniu ,że nie ma "przewodnika stada" i było gorzej- było to do przewidzenia. . .
Trenerka Darco regularnie korzysta z konsultacji bardzo dobrej, znanej i rozchwytywanej trenerki dyscypliny ujeżdżenia ( postępy są widoczne z miesiąca na miesiąc- kto nie wierzy niech spojrzy w wyniki). Na konsultacje wybrała się również z łobuzkiem. .
Niestety ale konik zaczął występ od pokazów wspinania sie na wstępie . .
Z dnia na dzień było coraz lepiej- choć konsultacje trwały parę dni.
Wiadomo było,że koń wymaga dużo pracy, wysiłku i cierpliwości jeźdzca, nie mowiąc już o odwadze i finansach. .
Gosia została lojalnie poinformowana przez trenerkę Darco ,że rezygnuje przede wszystkim
z powodu braku warunków do treningu i z dbałości o swoje zdrowie co jest zresztą logiczne.
Jack NN "przyjaciel" Darco nie musiał siedzieć z nim w jednym boksie ani słuchać doradców aby wiedzieć ,że historia opisana na forum mówi sama za siebie.
Skąd ta konkluzja . . ?!
Historia lubi się powtarzać . .
Darco zachowuje się tak samo jak matka.
Przemyślenie dla właścicielki jest takie, że dając takie konie komuś w trening naraża życie i zdrowie jeźdzca z prostego powodu:
są to konie niebezpieczne, niepodporządkowane, nieprzewidywalne.
Koń użytkowy nie może spełniać takich kryteriów.
Jedyną osobą, która mogłaby się zdecydować na jazdę na nich jest ich właścicielka ponieważ doskonalne wie co reprezentują sobą te konie za sprawą jej wychowania.
Może właśnie dlatego szuka im jeźdzców a nie wsiada na nie sama. .
Zresztą szukanie ciężko jej idzie ponieważ kolejna osoba odmowiła współpracy.
Darco jest koniem ciekawym, szczerze powiem, że mi się podoba i mógłby mieć szansę ale nie tą drogą . . . .
Polecam zagłebienie się w lekturę naturalnych metod układani i pracy z końmi . .tam jest prosto napisane o hierarchi, która musi panować aby praca miała sens.
Polecam dobre zapoznanie się z "marchewkowym batem" . .
W końcu koń to nie maskotka trzeba Go kochać ale nie robić mu krzywdy robieniem z Niego potwora ,który jak zrobi komuś krzywdę trafi do rzeźni bo nie będzie nadawał się już nawet do zRESETowania.
Na zakończenie dodam, że obsmarowywanie publicznie osób, które chciały Ci pomóc i ryzykowały swoim zdrowiem jest karygodne a dorosły człowiek ( sędzina!!) nie powinnien takich rzeczy robić zwłaszcza,że zazwyczaj obracają się przeciwko niemu . .
Sprawa Twojego postu Gosiu jest w naszym okręgu bardzo głośna ( inaczej nie było by tu mojej wypowiedzi).
Życzę więcej czasu na poszukanie "dobrego" trenera oraz treningi . .może kosztem czasu spędzanego na forum . .

<t></t>
Anna Gajdzińska
06-04-2009, 07:13 PM #21

Droga Gosiu!
To co napisałaś . . .
W życiu bym się tego nie spodziewała i mimo tego ,że nie udzielam się na forach muszę zainterweniować . .
Po pierwsze jest to kompletnie nieetyczne i nie na miejscu nawet dla sędziego 3ciej klasy pisanie postów o takim charakterze.
Po drugie sytuacja , o której mowa wygląda zupełnie inaczej:
mianowicie w październiku 2008 roku wyszłaś do mnie z propozycją czy przygotowałabym Twojego łobuza do MPMK . . odpowiedziałam ,że owszem mogę przyjąć go w trening jednak na pewno nie u Ciebie ponieważ nie masz warunków a opisany koń jest po prostu rozwydrzony dla przykładu: weszłam na padok i nie daję kochanemu karuskowi jabłuszka więc wygania mnie z padoku kopytami i zębami . . na co Gosia mu daje smakołyk żeby się nie denerwował??!! Po czym Gosia pokazuje mi film w aparacie telefonicznym na ,którym Darco nie chce wyjść w teren za końmi tylko się wspina i bryka oczywiście nie siedzi na nim Gosia tylko nasz wspólny znajomy ponieważ konik za bardzo rozrabia a Gosia jak już napisała nie potrafi pracować z końmi ( matka Darco jak nudzi się na jeździe to pozbywa się jeźdzców brykaniem i wspinaniem się-bylam świadkiem).
Dodam ,że Małgosia sama nie startowała w zeszłym roku na matce Darco ale dała ją do jazdy innej koleżance i napewno nie chodziło o brak czasu na jazdę.
Ci ,którzy byli w Bartoszewie pamietają napewno karą klacz chodzącą na dwóch nogach i nie był to koń Zorro . .
Czy obrońcy właścicielki usiłują zrozumieć sytuację?!
Koń Darco jednak nie mógł zmienić stajni , w której mógłby zostać poddany treningom ponieważ miał zostać pod okiem właścicielki.
Wtedy obsmarowana wyżej trenerka-jeździec ,dobrze mi znany, za namową Gosi zlitowała się i podjęła się jazdy na słodkim łobuzie- dużym ,silnym koniu.
Jednak treningi nie mogły trwać długo gdyż warunki na małej( mieści się tam koń na długiej lonży) , pochyłej ,śliskiej ujeżdżalni zwłaszcza zimą są nieprofesjonalne, niebezpieczne i przede wszystkim nie fair w stosunku do konia.
Więc Darko musiał mieć przerwę do wiosny.
A Gosia zdawała sobie sprawę ,że nic dobrego przy koniu problematycznym to nie wniesie.
Wiosną całkiem niedawno trenerka powróciła do treningów Darco . .
Koń urósł w siłę, utwierdził sie w przekonaniu ,że nie ma "przewodnika stada" i było gorzej- było to do przewidzenia. . .
Trenerka Darco regularnie korzysta z konsultacji bardzo dobrej, znanej i rozchwytywanej trenerki dyscypliny ujeżdżenia ( postępy są widoczne z miesiąca na miesiąc- kto nie wierzy niech spojrzy w wyniki). Na konsultacje wybrała się również z łobuzkiem. .
Niestety ale konik zaczął występ od pokazów wspinania sie na wstępie . .
Z dnia na dzień było coraz lepiej- choć konsultacje trwały parę dni.
Wiadomo było,że koń wymaga dużo pracy, wysiłku i cierpliwości jeźdzca, nie mowiąc już o odwadze i finansach. .
Gosia została lojalnie poinformowana przez trenerkę Darco ,że rezygnuje przede wszystkim
z powodu braku warunków do treningu i z dbałości o swoje zdrowie co jest zresztą logiczne.
Jack NN "przyjaciel" Darco nie musiał siedzieć z nim w jednym boksie ani słuchać doradców aby wiedzieć ,że historia opisana na forum mówi sama za siebie.
Skąd ta konkluzja . . ?!
Historia lubi się powtarzać . .
Darco zachowuje się tak samo jak matka.
Przemyślenie dla właścicielki jest takie, że dając takie konie komuś w trening naraża życie i zdrowie jeźdzca z prostego powodu:
są to konie niebezpieczne, niepodporządkowane, nieprzewidywalne.
Koń użytkowy nie może spełniać takich kryteriów.
Jedyną osobą, która mogłaby się zdecydować na jazdę na nich jest ich właścicielka ponieważ doskonalne wie co reprezentują sobą te konie za sprawą jej wychowania.
Może właśnie dlatego szuka im jeźdzców a nie wsiada na nie sama. .
Zresztą szukanie ciężko jej idzie ponieważ kolejna osoba odmowiła współpracy.
Darco jest koniem ciekawym, szczerze powiem, że mi się podoba i mógłby mieć szansę ale nie tą drogą . . . .
Polecam zagłebienie się w lekturę naturalnych metod układani i pracy z końmi . .tam jest prosto napisane o hierarchi, która musi panować aby praca miała sens.
Polecam dobre zapoznanie się z "marchewkowym batem" . .
W końcu koń to nie maskotka trzeba Go kochać ale nie robić mu krzywdy robieniem z Niego potwora ,który jak zrobi komuś krzywdę trafi do rzeźni bo nie będzie nadawał się już nawet do zRESETowania.
Na zakończenie dodam, że obsmarowywanie publicznie osób, które chciały Ci pomóc i ryzykowały swoim zdrowiem jest karygodne a dorosły człowiek ( sędzina!!) nie powinnien takich rzeczy robić zwłaszcza,że zazwyczaj obracają się przeciwko niemu . .
Sprawa Twojego postu Gosiu jest w naszym okręgu bardzo głośna ( inaczej nie było by tu mojej wypowiedzi).
Życzę więcej czasu na poszukanie "dobrego" trenera oraz treningi . .może kosztem czasu spędzanego na forum . .


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
06-05-2009, 06:39 AM #22
Anna Gajdzińska (...)opisany koń jest po prostu rozwydrzony dla przykładu: weszłam na padok i nie daję kochanemu karuskowi jabłuszka więc wygania mnie z padoku kopytami i zębami . . na co Gosia mu daje smakołyk żeby się nie denerwował??!!

Kiedy Ty u mnie byłaś?? 2 lata temu, 3?


Aniu jakoś nie pamiętam, aby Kara wspinała się w Bartoszewie... Była sztywna i naładowana, ale wspinania jakoś nie mogę sobie przypomnieć. O dziwo jeżdżę na niej aktualnie i jakoś od kilku ładnych lat się nie pozbywa ani mnie - ani nikogo innego z grzbietu. Proszę - przyjedź , zobacz. Mi nie zależy na startach, a koleżanka , która wówczas jeździła - sama chciała pojechać zawody, pomimo że konia znała. Pełnoletnia koleżanka, co zdaje się jest istoitne? Hm być może się odzezwie sama.

Przyjedź też zobaczyć jak aktualnie zachowuje się Darco - czy w obsłudze, czy pod siodłem (o dziwo wsiadam, co więcej, na mojej ujeżdżalni o wymiarach dokładnie 35x52) hm... Przyjedź również zobaczyć podłoże, jakie jest aktualnie...

I ciekawostka - Darco brykał, ale nigdy się nie wspinał... bynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

Co do trenerki - od początku była umowa, że postaramy się spróbować sił w MPMK. Przez rok ujeżdżalnia była OK, niespełna miesiąc przed eliminacjami - stała się zła... To mnie Aniu boli - po roku pracy to się okazało, nie po miesiącu, czy dwóch... Co więcej niestety nie stać mnie aktualnie na postawienie konia w innej stajni - i TYLKO to jest powodem tego, że go nie przestawię, nie to, że miałby zostać pod moim okiem - ot co.

Jeszcze jedno wyjaśnienie - Twoich kilka treningów na Darco miało być ramach zapłaty za moją pracę... Wówczas już Darco chodził pod Trenerką i pode mną (znów dziwne) - zapytaj naszego wspólnego znajomego jak często jeździliśmy w teren w zestawie: Kara(znajomy), Geniusz (luzkaczka), Darco (ja)... Odmówiłaś wówczas z innego powodu (samochód).

Nie chciałam wywołać burzy tym postem. Nie ma tu zarejestowanych ludzi ze Szczecina... Byłam zła miałam (mam) żal, że tak się to zakończyło tuż przed eliminacjami. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że moje umiejętności nie są wystarczajace, aby konia dobrze pokazać - ja tego nigdy nie ukrywałam i nie czułam się "gwiazdą wszystkowiedzącą".

Z Trenerką rozmawiałam, przeprosiłam za tę burzę i na tym chcę temat zakończyć. Tak, czy inaczej bardzo serdecznie zapraszam do mnie - zobacz proszę jak aktualnie zachowują się moje konie, nie wyciągając wniosków z tego, co widziałaś kilka lat temu, kiedy Darco był źrebięciem, a Kara ledwie podjeżdzonym koniem po torach...

Ponieważ jak widzę to, co napisałam wywołało zbyt wiele kontrowersji - bardzo proszę Moderatora o usunięcie wątku, jednak nie wczesniej niż za kilka (5?) dni, aby każdy, kto jest zainteresowany tematem mógł zapoznać się z postam Ani (nie chcę aby wyglądało, że unikam odpowiedzialności). Jednocześnie podkreślam, że nie było moim zamiarem oczerniać kogokolwiek - jest mi bardzo przykro, że tak się sprawa zakończyła. Zdałam sobie za późno sprawę, że nie powinnam była poruszać prywatnych problemów na forum, jednak co już napisałam - byłam przekonana, że hipologia nie jest forum , na którym logują się szczecinianie...

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
06-05-2009, 06:39 AM #22

Anna Gajdzińska (...)opisany koń jest po prostu rozwydrzony dla przykładu: weszłam na padok i nie daję kochanemu karuskowi jabłuszka więc wygania mnie z padoku kopytami i zębami . . na co Gosia mu daje smakołyk żeby się nie denerwował??!!

Kiedy Ty u mnie byłaś?? 2 lata temu, 3?


Aniu jakoś nie pamiętam, aby Kara wspinała się w Bartoszewie... Była sztywna i naładowana, ale wspinania jakoś nie mogę sobie przypomnieć. O dziwo jeżdżę na niej aktualnie i jakoś od kilku ładnych lat się nie pozbywa ani mnie - ani nikogo innego z grzbietu. Proszę - przyjedź , zobacz. Mi nie zależy na startach, a koleżanka , która wówczas jeździła - sama chciała pojechać zawody, pomimo że konia znała. Pełnoletnia koleżanka, co zdaje się jest istoitne? Hm być może się odzezwie sama.

Przyjedź też zobaczyć jak aktualnie zachowuje się Darco - czy w obsłudze, czy pod siodłem (o dziwo wsiadam, co więcej, na mojej ujeżdżalni o wymiarach dokładnie 35x52) hm... Przyjedź również zobaczyć podłoże, jakie jest aktualnie...

I ciekawostka - Darco brykał, ale nigdy się nie wspinał... bynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

Co do trenerki - od początku była umowa, że postaramy się spróbować sił w MPMK. Przez rok ujeżdżalnia była OK, niespełna miesiąc przed eliminacjami - stała się zła... To mnie Aniu boli - po roku pracy to się okazało, nie po miesiącu, czy dwóch... Co więcej niestety nie stać mnie aktualnie na postawienie konia w innej stajni - i TYLKO to jest powodem tego, że go nie przestawię, nie to, że miałby zostać pod moim okiem - ot co.

Jeszcze jedno wyjaśnienie - Twoich kilka treningów na Darco miało być ramach zapłaty za moją pracę... Wówczas już Darco chodził pod Trenerką i pode mną (znów dziwne) - zapytaj naszego wspólnego znajomego jak często jeździliśmy w teren w zestawie: Kara(znajomy), Geniusz (luzkaczka), Darco (ja)... Odmówiłaś wówczas z innego powodu (samochód).

Nie chciałam wywołać burzy tym postem. Nie ma tu zarejestowanych ludzi ze Szczecina... Byłam zła miałam (mam) żal, że tak się to zakończyło tuż przed eliminacjami. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że moje umiejętności nie są wystarczajace, aby konia dobrze pokazać - ja tego nigdy nie ukrywałam i nie czułam się "gwiazdą wszystkowiedzącą".

Z Trenerką rozmawiałam, przeprosiłam za tę burzę i na tym chcę temat zakończyć. Tak, czy inaczej bardzo serdecznie zapraszam do mnie - zobacz proszę jak aktualnie zachowują się moje konie, nie wyciągając wniosków z tego, co widziałaś kilka lat temu, kiedy Darco był źrebięciem, a Kara ledwie podjeżdzonym koniem po torach...

Ponieważ jak widzę to, co napisałam wywołało zbyt wiele kontrowersji - bardzo proszę Moderatora o usunięcie wątku, jednak nie wczesniej niż za kilka (5?) dni, aby każdy, kto jest zainteresowany tematem mógł zapoznać się z postam Ani (nie chcę aby wyglądało, że unikam odpowiedzialności). Jednocześnie podkreślam, że nie było moim zamiarem oczerniać kogokolwiek - jest mi bardzo przykro, że tak się sprawa zakończyła. Zdałam sobie za późno sprawę, że nie powinnam była poruszać prywatnych problemów na forum, jednak co już napisałam - byłam przekonana, że hipologia nie jest forum , na którym logują się szczecinianie...


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Gaga

Posting Freak

1,127
06-05-2009, 07:15 AM #23
Dodam jeszcze jedno:
Bardzo serdecznie zapraszam wszystkich, którzy wypowiadają się w tym wątku do "wizji lokalnej" mojej stajni i koni. Okazuje się, że wszyscy doskonale znają moje konie pomimo, że ich w ogóle nie widują...

Panie Wojtku - Pan u mnie był, czy na prawdę moje konie są tak koszmarnie źle wychowane? Złośliwe, nie znające hierarchii, rozwydrzone? Bo to się posuwa trochę za daleko.

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
06-05-2009, 07:15 AM #23

Dodam jeszcze jedno:
Bardzo serdecznie zapraszam wszystkich, którzy wypowiadają się w tym wątku do "wizji lokalnej" mojej stajni i koni. Okazuje się, że wszyscy doskonale znają moje konie pomimo, że ich w ogóle nie widują...

Panie Wojtku - Pan u mnie był, czy na prawdę moje konie są tak koszmarnie źle wychowane? Złośliwe, nie znające hierarchii, rozwydrzone? Bo to się posuwa trochę za daleko.


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

faithe

Junior Member

37
06-05-2009, 09:49 AM #24
Zdecydowanie za daleko... Jakos na Kara wsiada i luzaczka Gosi i moja przyjaciolka i ja, choc tylko na stepa - i jeszcze nie widzialam zadnego dramatu. a jezdzimy na poziomie rekreacyjnym... nie widzialam nawet zeby kobyla bryknela. nic. jest wrazliwa i elektryczna, ale nie niebezpieczna, nie przejaskrawiajmy sytuacji.

<t></t>
faithe
06-05-2009, 09:49 AM #24

Zdecydowanie za daleko... Jakos na Kara wsiada i luzaczka Gosi i moja przyjaciolka i ja, choc tylko na stepa - i jeszcze nie widzialam zadnego dramatu. a jezdzimy na poziomie rekreacyjnym... nie widzialam nawet zeby kobyla bryknela. nic. jest wrazliwa i elektryczna, ale nie niebezpieczna, nie przejaskrawiajmy sytuacji.


<t></t>

Asia

Junior Member

2
06-05-2009, 10:06 AM #25
Witam Wszystkich,

Nie zgadzam się z Tobą Aniu, że są to konie niebezpieczne czy niepodporządkowane. Podczas codziennych czynności nie ma z nimi żadnego problemu. Swobodnie można wchodzić do Nich na padok i to bez żadnego smakołyka...
Ba, " dzikie bestie" nawet dają się podrapać za uszkiem i całkiem to lubią.
Owszem są nieprzewidywalne, ale chyba w końskiej, zwierzęcej naturze nie ma czegoś takiego jak 100% przewidywalność?

Masz błędne zdanie na temat Kobyły. Jeżdżę na niej codziennie, nie wspięła mi się i nie usiłowała pozbyć ani razu, mimo tego iż nudziła się mną wielokrotnie. Mogłaby zrobić ze mną co tylko Jej się podoba ale cierpliwie znosi wszystko co robię na Jej grzbiecie. Mało tego- jest świetnym końskim nauczycielem i życzę każdemu, żeby mógł się uczyć jeździć na takim koniu jak Ona.
Dodam, że nie jest to tylko moja opinia, ale także innych Jej jeźdźców.
Swobodnie radzimy też sobie na tej " niebezpiecznej " ujeżdżalni. Moim zdaniem jest ona wystarczająca do codziennych treningów.

Nie wiem, na jakiej podstawie twierdzisz, że Gosia nie wsiada na swoje dzikie, źle wychowane konie, otóż znów się mylisz- wsiada i to częściej niż Ci się wydaje.

<t></t>
Asia
06-05-2009, 10:06 AM #25

Witam Wszystkich,

Nie zgadzam się z Tobą Aniu, że są to konie niebezpieczne czy niepodporządkowane. Podczas codziennych czynności nie ma z nimi żadnego problemu. Swobodnie można wchodzić do Nich na padok i to bez żadnego smakołyka...
Ba, " dzikie bestie" nawet dają się podrapać za uszkiem i całkiem to lubią.
Owszem są nieprzewidywalne, ale chyba w końskiej, zwierzęcej naturze nie ma czegoś takiego jak 100% przewidywalność?

Masz błędne zdanie na temat Kobyły. Jeżdżę na niej codziennie, nie wspięła mi się i nie usiłowała pozbyć ani razu, mimo tego iż nudziła się mną wielokrotnie. Mogłaby zrobić ze mną co tylko Jej się podoba ale cierpliwie znosi wszystko co robię na Jej grzbiecie. Mało tego- jest świetnym końskim nauczycielem i życzę każdemu, żeby mógł się uczyć jeździć na takim koniu jak Ona.
Dodam, że nie jest to tylko moja opinia, ale także innych Jej jeźdźców.
Swobodnie radzimy też sobie na tej " niebezpiecznej " ujeżdżalni. Moim zdaniem jest ona wystarczająca do codziennych treningów.

Nie wiem, na jakiej podstawie twierdzisz, że Gosia nie wsiada na swoje dzikie, źle wychowane konie, otóż znów się mylisz- wsiada i to częściej niż Ci się wydaje.


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
06-05-2009, 10:21 AM #26
osobiscie to ja uwielbiam konie rozwydrzone, zlosliwe, nie znajace hierarchii Big Grin

doswiadczona osoba szybciutko takiego konia , juz na wstepie rozpozna, i jezeli podejmuje sie mimo to rozpoczac z nim prace...to sorki, ale nie powinna winy ani na konia ani na wlascicielke zwalac.

Ja tez jakos nie sadzilam, ze wyniknie z tego burza, bo Gosia nie podala ani imienia ani nazwiska Trenerki, a nawet z tego co pamietam bardzo czesto wyrazala sie o niej z wielkim podziwem. Ja nawet mam to jakos w pamieci, ze Gosia ma super Trenerke..

Najlepiej bedzie, jak juz opadna emocje, zebyscie sobie przy piwku przeanalizowali temat, zakladajac, ze dojdziecie jednak do zgody!

Czego Wam serdecznie zycze!!!!! Big Grin

Zamykam teraz wątek - dając czas na ostudzenie emocji i powstrzymanie ewentualnych pochopnych słów. Teolinek

<t></t>
Lutejaxx
06-05-2009, 10:21 AM #26

osobiscie to ja uwielbiam konie rozwydrzone, zlosliwe, nie znajace hierarchii Big Grin

doswiadczona osoba szybciutko takiego konia , juz na wstepie rozpozna, i jezeli podejmuje sie mimo to rozpoczac z nim prace...to sorki, ale nie powinna winy ani na konia ani na wlascicielke zwalac.

Ja tez jakos nie sadzilam, ze wyniknie z tego burza, bo Gosia nie podala ani imienia ani nazwiska Trenerki, a nawet z tego co pamietam bardzo czesto wyrazala sie o niej z wielkim podziwem. Ja nawet mam to jakos w pamieci, ze Gosia ma super Trenerke..

Najlepiej bedzie, jak juz opadna emocje, zebyscie sobie przy piwku przeanalizowali temat, zakladajac, ze dojdziecie jednak do zgody!

Czego Wam serdecznie zycze!!!!! Big Grin

Zamykam teraz wątek - dając czas na ostudzenie emocji i powstrzymanie ewentualnych pochopnych słów. Teolinek


<t></t>

Strony (2): Wstecz 1 2
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości