Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Wałach agresywny do innych koni

Wałach agresywny do innych koni

Wałach agresywny do innych koni

04-15-2009, 01:35 PM #1
Witam wszystkich,

mam taki kłopot z moim 5 letnim wałachem - Tyranem, goni, gryzie i kopie inne konie na wybiegu. Niedawno zmienił stajnię i tu problem zrobił się bardziej widoczny, co nie znaczy, że wcześniej go nie było.

wiem, że konie muszą ustalić sobie hierarchię, tyle że Tyran nie odpuszcza, zagania ofiarę w róg wybiegu i tłucze z zadu, a jak ofiara usiłuje uciec to gryzie.

Kastrowany był w wieku 2 lat (mamy go od urodzenia), nie miał jeszcze badanego testosteronu, (nie interesuje się klaczami kiedy mają ruję).

Doszło niestety do tego, że nie jest wypuszczany ze stadem, a docelowo, ma mieć wydzieloną swoją część padoku. Właściciel stajni boi się, że zrobi krzywdę innym pensjonatowym konikom. Czy da się jakoś walczyć z takim zachowaniem, czy jest na zawsze skazany na oddzielenie od stadaSad

<t></t>
Marta Suchocka
04-15-2009, 01:35 PM #1

Witam wszystkich,

mam taki kłopot z moim 5 letnim wałachem - Tyranem, goni, gryzie i kopie inne konie na wybiegu. Niedawno zmienił stajnię i tu problem zrobił się bardziej widoczny, co nie znaczy, że wcześniej go nie było.

wiem, że konie muszą ustalić sobie hierarchię, tyle że Tyran nie odpuszcza, zagania ofiarę w róg wybiegu i tłucze z zadu, a jak ofiara usiłuje uciec to gryzie.

Kastrowany był w wieku 2 lat (mamy go od urodzenia), nie miał jeszcze badanego testosteronu, (nie interesuje się klaczami kiedy mają ruję).

Doszło niestety do tego, że nie jest wypuszczany ze stadem, a docelowo, ma mieć wydzieloną swoją część padoku. Właściciel stajni boi się, że zrobi krzywdę innym pensjonatowym konikom. Czy da się jakoś walczyć z takim zachowaniem, czy jest na zawsze skazany na oddzielenie od stadaSad


<t></t>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
04-15-2009, 06:23 PM #2
A czy atakuje wszystkie konie? Może np mógłby chodzić z jakąś klaczą?

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
04-15-2009, 06:23 PM #2

A czy atakuje wszystkie konie? Może np mógłby chodzić z jakąś klaczą?


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
04-15-2009, 06:34 PM #3
martusia136 wiem, że konie muszą ustalić sobie hierarchię, tyle że Tyran nie odpuszcza, zagania ofiarę w róg wybiegu i tłucze z zadu, a jak ofiara usiłuje uciec to gryzie.

to nie jest co prawda rozwiązanie problemu, ale może zminimalizować ryzyko: "zaokrąglenie" narożników wybiegu przez wstawienie poprzecznej belki/taśmy, która "odcina" róg - wtedy nie da się tak łatwo przyblokować atakowanego konia w narożniku.

do pytania Magdy dodałabym jeszcze - jak był w nowej stajni puszczany? z jednym koniem (jakim?), czy od razu z całym stadem? jak przebiegała integracja?

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
04-15-2009, 06:34 PM #3

martusia136 wiem, że konie muszą ustalić sobie hierarchię, tyle że Tyran nie odpuszcza, zagania ofiarę w róg wybiegu i tłucze z zadu, a jak ofiara usiłuje uciec to gryzie.

to nie jest co prawda rozwiązanie problemu, ale może zminimalizować ryzyko: "zaokrąglenie" narożników wybiegu przez wstawienie poprzecznej belki/taśmy, która "odcina" róg - wtedy nie da się tak łatwo przyblokować atakowanego konia w narożniku.

do pytania Magdy dodałabym jeszcze - jak był w nowej stajni puszczany? z jednym koniem (jakim?), czy od razu z całym stadem? jak przebiegała integracja?


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
04-15-2009, 07:10 PM #4
Wtrącę swoje "3 grosze": Frajda też tak robi Sad . Przykro mi, ale "naparzać" w narożniku umie doskonale, blokując ucieczkę i w taki sposób konie z padoku były przez nią wypuszczane. Atakowany zrywał pastuch. I tak było kilka razy. W taki sposób traktuje różne konie ze stada. Bałam się o moja drugą (ciężarną) klacz, bo jednak ciąża nie wpłynęła na chwilową zmianę hierarchii. Wypuszczam je razem, ale nie dopuszczam do wywołania zazdrości, bo to jest powodem złości i ataków. Ze względu na ciążę jest większy spokój. Zawsze jednak przechodzących obok z koniem ostrzegam o zapędach mojej klaczy. Zmieniłyśmy stajnię kilka dni temu. W starej stajni moje klaczki zostały odseparowane ze względu na kopanie mojej.
Marto, myślę, że można zestawić go z koniem dominującym- pewną klaczą?
Znam konie, które wszczynają atak, bo to najlepsza forma obrony :? Podejrzewam jednak, ze to on jest alfa.
W starej stajni miał jakiegoś kolegę?

Kurcze, ktoś mało przewidujący dał koniowi takie imię...

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
04-15-2009, 07:10 PM #4

Wtrącę swoje "3 grosze": Frajda też tak robi Sad . Przykro mi, ale "naparzać" w narożniku umie doskonale, blokując ucieczkę i w taki sposób konie z padoku były przez nią wypuszczane. Atakowany zrywał pastuch. I tak było kilka razy. W taki sposób traktuje różne konie ze stada. Bałam się o moja drugą (ciężarną) klacz, bo jednak ciąża nie wpłynęła na chwilową zmianę hierarchii. Wypuszczam je razem, ale nie dopuszczam do wywołania zazdrości, bo to jest powodem złości i ataków. Ze względu na ciążę jest większy spokój. Zawsze jednak przechodzących obok z koniem ostrzegam o zapędach mojej klaczy. Zmieniłyśmy stajnię kilka dni temu. W starej stajni moje klaczki zostały odseparowane ze względu na kopanie mojej.
Marto, myślę, że można zestawić go z koniem dominującym- pewną klaczą?
Znam konie, które wszczynają atak, bo to najlepsza forma obrony :? Podejrzewam jednak, ze to on jest alfa.
W starej stajni miał jakiegoś kolegę?

Kurcze, ktoś mało przewidujący dał koniowi takie imię...


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
04-15-2009, 07:34 PM #5
Impulsem do wykastrowania mojego młodego konia była sytuacja, w której wpuszczony do nowego stada wypatrzył sobie najniższego w hierarchii, i po trwającej kilka dni partyzantce (uszczypnięcia i kopniaki z doskoku) zagonił do niemal na śmierć. Gonił go co najmniej 2 godziny (non-stop i na kilkuhektarowym pastwisku, więc nie dałam rady ich rozdzielić) i wyrywał mu zębami wielkie strzępy skóry na brzuchu i na szyi.

Koń był w katatonicznym szoku przez kilka dni, trzeba było podać mu antybiotyk i obandażować jak mumię (miał, oprócz dużych ran we wspomnianych miejscach, miliard pomniejszych ranek i siniaków). Do tego momentu wychodziłam z założenia, że konie muszą przejść swój własny rytuał w ustalaniu hierarchii w stadzie, ale po tym incydencie twierdzę, że powinno się to odbywać pod ścisła kontrolą człowieka. Najlepiej jest wydzielić kwatery na wybiegu - tak żeby konie się widziały (czuły i słyszały) z bezpiecznej odległości i w miarę postępów socjalizacyjnych tę odległość zmniejszać, aż do bezpośredniego kontaktu.

W naszym przypadku na szczęście podziałała sama kastracja. Młody mimo typowo dominacyjnych zagrywek jest teraz zupełnie normalnym koniem - straszy i ewentualnie atakuje tylko konie, które wlezą w jego "bąbel". Może Twój koń powinien paść się tylko z końmi, które w pełni akceptuje, albo które w naturalny sposób się podporządkowują szefowaniu? Ważną kwestią jest też rozmiar wybiegu.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
04-15-2009, 07:34 PM #5

Impulsem do wykastrowania mojego młodego konia była sytuacja, w której wpuszczony do nowego stada wypatrzył sobie najniższego w hierarchii, i po trwającej kilka dni partyzantce (uszczypnięcia i kopniaki z doskoku) zagonił do niemal na śmierć. Gonił go co najmniej 2 godziny (non-stop i na kilkuhektarowym pastwisku, więc nie dałam rady ich rozdzielić) i wyrywał mu zębami wielkie strzępy skóry na brzuchu i na szyi.

Koń był w katatonicznym szoku przez kilka dni, trzeba było podać mu antybiotyk i obandażować jak mumię (miał, oprócz dużych ran we wspomnianych miejscach, miliard pomniejszych ranek i siniaków). Do tego momentu wychodziłam z założenia, że konie muszą przejść swój własny rytuał w ustalaniu hierarchii w stadzie, ale po tym incydencie twierdzę, że powinno się to odbywać pod ścisła kontrolą człowieka. Najlepiej jest wydzielić kwatery na wybiegu - tak żeby konie się widziały (czuły i słyszały) z bezpiecznej odległości i w miarę postępów socjalizacyjnych tę odległość zmniejszać, aż do bezpośredniego kontaktu.

W naszym przypadku na szczęście podziałała sama kastracja. Młody mimo typowo dominacyjnych zagrywek jest teraz zupełnie normalnym koniem - straszy i ewentualnie atakuje tylko konie, które wlezą w jego "bąbel". Może Twój koń powinien paść się tylko z końmi, które w pełni akceptuje, albo które w naturalny sposób się podporządkowują szefowaniu? Ważną kwestią jest też rozmiar wybiegu.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

04-15-2009, 08:03 PM #6
Nasz wałaszek od samego początku nie dogadywał się z jedną klaczą, co zawsze kończyło się tak samo...kop, kwik, kop kwik itd.
Miał swoją dwuletnią skarogniadą kochankę, ale ta mu też przestała po pewnym czasie się podobać i bardzo wyraźnie dał jej to do zrozumienia. Teraz puszczamy go ze źrebolami- takie sobie rodzeństwo prawie roczniaki. Klaczka nie wchodzi mu w drogę, ale czasami dla zasady ją pogoni, a ogierek zaczepia go cały czas i ma do niego anielską cierpliwość- po prostu bawią się razem. Różnie to bywa z tymi ciotkami Big Grin

<r>"...wondering will mother earth survive<br/>
hoping that mankind will stop abusing her<br/>
sometimes..."<br/>
<br/>
Ozzy Osbourne "The Dreamer"<br/>
<br/>
do tej pory znany jako <B><s></s>Thorhall<e></e></B></r>
Jarosław Pietrzak
04-15-2009, 08:03 PM #6

Nasz wałaszek od samego początku nie dogadywał się z jedną klaczą, co zawsze kończyło się tak samo...kop, kwik, kop kwik itd.
Miał swoją dwuletnią skarogniadą kochankę, ale ta mu też przestała po pewnym czasie się podobać i bardzo wyraźnie dał jej to do zrozumienia. Teraz puszczamy go ze źrebolami- takie sobie rodzeństwo prawie roczniaki. Klaczka nie wchodzi mu w drogę, ale czasami dla zasady ją pogoni, a ogierek zaczepia go cały czas i ma do niego anielską cierpliwość- po prostu bawią się razem. Różnie to bywa z tymi ciotkami Big Grin


<r>"...wondering will mother earth survive<br/>
hoping that mankind will stop abusing her<br/>
sometimes..."<br/>
<br/>
Ozzy Osbourne "The Dreamer"<br/>
<br/>
do tej pory znany jako <B><s></s>Thorhall<e></e></B></r>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
04-15-2009, 09:04 PM #7
My znowu mamy wałacha który ma teraz 6 lat i był zimą wykastrowany-miał licencję i krył. A i to jest arabokonik jakieś 137 może 138 miary! Powodem kastracji była właśnie agresja w stosunku do innych samców, głównie ogierów ale na wałacha też mu się zdarzało zapolować. O wspólnym wypuszczaniu z jakims innym facetem nawet nie było co marzyć! A jeszcze jako 4 letni chodził z młodymi ogierkami.
I było tak-po kastracji puścilismy go z 4 letnim wałachem wlkp, którego zna od zawsze (oba naszej hodowli)-brak konfliktu hierarchia ustalona bez walki na ostro-oczywiście kucyk górą Big Grin I jeszcze z 2 latkiem. Jak zaczynały wychodzić razem to ten młody jeszcze był ogier, chodziły razem bez problemu, młody robił do Nugata(to ten "wielki" ogier) taki źrebięcy ryjek i było dobrze. W międzyczasie pojawił się w stajni 3 letni wałach też świeżo po kastracji-dało radę. Krótka przepychanka z tym wałachem wlkp, w której ten nowy ustąpił, ale nie przyjął postawy wyraźnie uległej tylko tak "na dystans". Po kilku dniach bawiły sie razem. Nugat był wtedy jeszcze nie całkiem wygojony (wyjątkowo ciężko się goił po kastracji prawie 2 miesiące zanim się uczciwie zagoiło) więc się nie wtrącał, dopóki za płotem nie pojawiły się kobyły. Wtedy było "krótkie spięcie" Nugat zrobił "spadaj gówniarzu" i znowu było dobrze. Potem ten 2 latek pojechał na kastrację (musiał iść do kliniki, był jednostronny kanałowy) ale było bardzo dobrze, wrócił chyba po 4 dniach.Może po 5. W zasadzie wygojony był po jakimś 1,5 tygodnia wrócił do reszty chłopaków na okólnik, parę dni chodziły razem było dobrze. Któregoś dnia patrzę a ten krety Nugat gania tego 2 latka-już wałacha! i na całego jeździ mu zębami po dupie. Gówniarz sobie poradził-wyskoczył przez płot Big Grin Ale musiałam go zabrać bo Nugat go wyraźnie atakował.Teraz ma przody-siedzi z kobyłami Big Grin
I niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego Nugat uparł się wyganiać najmłodszego z kolegów i to jeszcze też znanego sobie od dziecka(też naszej hodowli), a nie np nowego w stajni, znacznie bardziej ogierowatego 3 latka?

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
04-15-2009, 09:04 PM #7

My znowu mamy wałacha który ma teraz 6 lat i był zimą wykastrowany-miał licencję i krył. A i to jest arabokonik jakieś 137 może 138 miary! Powodem kastracji była właśnie agresja w stosunku do innych samców, głównie ogierów ale na wałacha też mu się zdarzało zapolować. O wspólnym wypuszczaniu z jakims innym facetem nawet nie było co marzyć! A jeszcze jako 4 letni chodził z młodymi ogierkami.
I było tak-po kastracji puścilismy go z 4 letnim wałachem wlkp, którego zna od zawsze (oba naszej hodowli)-brak konfliktu hierarchia ustalona bez walki na ostro-oczywiście kucyk górą Big Grin I jeszcze z 2 latkiem. Jak zaczynały wychodzić razem to ten młody jeszcze był ogier, chodziły razem bez problemu, młody robił do Nugata(to ten "wielki" ogier) taki źrebięcy ryjek i było dobrze. W międzyczasie pojawił się w stajni 3 letni wałach też świeżo po kastracji-dało radę. Krótka przepychanka z tym wałachem wlkp, w której ten nowy ustąpił, ale nie przyjął postawy wyraźnie uległej tylko tak "na dystans". Po kilku dniach bawiły sie razem. Nugat był wtedy jeszcze nie całkiem wygojony (wyjątkowo ciężko się goił po kastracji prawie 2 miesiące zanim się uczciwie zagoiło) więc się nie wtrącał, dopóki za płotem nie pojawiły się kobyły. Wtedy było "krótkie spięcie" Nugat zrobił "spadaj gówniarzu" i znowu było dobrze. Potem ten 2 latek pojechał na kastrację (musiał iść do kliniki, był jednostronny kanałowy) ale było bardzo dobrze, wrócił chyba po 4 dniach.Może po 5. W zasadzie wygojony był po jakimś 1,5 tygodnia wrócił do reszty chłopaków na okólnik, parę dni chodziły razem było dobrze. Któregoś dnia patrzę a ten krety Nugat gania tego 2 latka-już wałacha! i na całego jeździ mu zębami po dupie. Gówniarz sobie poradził-wyskoczył przez płot Big Grin Ale musiałam go zabrać bo Nugat go wyraźnie atakował.Teraz ma przody-siedzi z kobyłami Big Grin
I niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego Nugat uparł się wyganiać najmłodszego z kolegów i to jeszcze też znanego sobie od dziecka(też naszej hodowli), a nie np nowego w stajni, znacznie bardziej ogierowatego 3 latka?


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

04-16-2009, 06:20 AM #8
Magda Pawlowicz A czy atakuje wszystkie konie? Może np mógłby chodzić z jakąś klaczą?

Atakuje wszystkie konie, nawet swojego brata, z którym się wychowywał.

<t></t>
Marta Suchocka
04-16-2009, 06:20 AM #8

Magda Pawlowicz A czy atakuje wszystkie konie? Może np mógłby chodzić z jakąś klaczą?

Atakuje wszystkie konie, nawet swojego brata, z którym się wychowywał.


<t></t>

04-16-2009, 06:33 AM #9
Dagmara Matuszak do pytania Magdy dodałabym jeszcze - jak był w nowej stajni puszczany? z jednym koniem (jakim?), czy od razu z całym stadem? jak przebiegała integracja?
[/quote]

Do nowej stajni przyjechał z młodszym bratem Nino i na początku wychodzili tylko we dwójkę, było ok. Potem dołączyliśmy jednego, potem dwa spokoje konie i też nie robiły sobie krzywdy.

Przy pierwszym wypuszczeniu z całym stadem Tyran trafił klacz dotychczas rządzącą, poza tym cały czas bronił brata przed jakimkolwiek towarzystwem.

Kolejny raz wyszły ponoć we czwórkę z klaczą i wałachem, ten "obcy" wałach został zagoniony w narożnik i kopany tak długo aż wyskoczył przez ogrodzenie!

Przy wszystkich kolejnych wypuszczeniach były jakieś ataki.

Raz były we trójkę z kobyłką, to Tyran gonił ją po całym wybiegu i kąsał, nie udało mu się jej zagonić w narożnik, ale tez szybko interweniowaliśmy.

Przy ostatnim wypuszczeniu z grupą, zagonił w róg ulubienicę właściciela niespełna 3 letnia klacz, z którą były wypuszczane od samego początku.

Przy ostatnim wypuszczeniu tylko z bratem, ugryzł Nino w chrapy Sad

Nie wiem czy to istotne, ale Nino został przez stado zaakceptowany w zupełności, jest adorowany przez klacze :oops: na Tyrana raczej nie zwraca uwagi.

<t></t>
Marta Suchocka
04-16-2009, 06:33 AM #9

Dagmara Matuszak do pytania Magdy dodałabym jeszcze - jak był w nowej stajni puszczany? z jednym koniem (jakim?), czy od razu z całym stadem? jak przebiegała integracja?
[/quote]

Do nowej stajni przyjechał z młodszym bratem Nino i na początku wychodzili tylko we dwójkę, było ok. Potem dołączyliśmy jednego, potem dwa spokoje konie i też nie robiły sobie krzywdy.

Przy pierwszym wypuszczeniu z całym stadem Tyran trafił klacz dotychczas rządzącą, poza tym cały czas bronił brata przed jakimkolwiek towarzystwem.

Kolejny raz wyszły ponoć we czwórkę z klaczą i wałachem, ten "obcy" wałach został zagoniony w narożnik i kopany tak długo aż wyskoczył przez ogrodzenie!

Przy wszystkich kolejnych wypuszczeniach były jakieś ataki.

Raz były we trójkę z kobyłką, to Tyran gonił ją po całym wybiegu i kąsał, nie udało mu się jej zagonić w narożnik, ale tez szybko interweniowaliśmy.

Przy ostatnim wypuszczeniu z grupą, zagonił w róg ulubienicę właściciela niespełna 3 letnia klacz, z którą były wypuszczane od samego początku.

Przy ostatnim wypuszczeniu tylko z bratem, ugryzł Nino w chrapy Sad

Nie wiem czy to istotne, ale Nino został przez stado zaakceptowany w zupełności, jest adorowany przez klacze :oops: na Tyrana raczej nie zwraca uwagi.


<t></t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
04-16-2009, 07:00 AM #10
Moim zdaniem niechcący narobiliście w głowie Tyrana niezłego zamieszania. Miał swój "poustawiany świat" ,aż tu nagle wszystko się pozmieniało i takiego narobiło "emocjonalnego zamieszania" ,że biedny Tyran zaczął "mścić "się na własnym Bogu ducha winnym braciszku. Trzeba by teraz jakoś madrze i z wyczuciem przywrócić stary porządek do którego Tyran był przyzwyczajony i w którym mu było dobrze .
Pamietać warto ,że warunki w jakich żyją współczesne "cywilizowane" konie , tylko trochę przypominają te ,w których żyli ich przodkowie . Przede wszystkim ograniczenie przestrzeni ( stajnia , grodzone wybiegi czy pastwiska) i konieczność podporządkowania się regułom ustanawianym przez człowieka , dla niektórych koni stanowią powód do kłopotów ze znalezieniem się w tym świecie.
Wraca sprawa odpowiedzialności ludzi za konie , bo to ludzie wymyślili koniom warunki ich życia w tym świecie Smile

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
04-16-2009, 07:00 AM #10

Moim zdaniem niechcący narobiliście w głowie Tyrana niezłego zamieszania. Miał swój "poustawiany świat" ,aż tu nagle wszystko się pozmieniało i takiego narobiło "emocjonalnego zamieszania" ,że biedny Tyran zaczął "mścić "się na własnym Bogu ducha winnym braciszku. Trzeba by teraz jakoś madrze i z wyczuciem przywrócić stary porządek do którego Tyran był przyzwyczajony i w którym mu było dobrze .
Pamietać warto ,że warunki w jakich żyją współczesne "cywilizowane" konie , tylko trochę przypominają te ,w których żyli ich przodkowie . Przede wszystkim ograniczenie przestrzeni ( stajnia , grodzone wybiegi czy pastwiska) i konieczność podporządkowania się regułom ustanawianym przez człowieka , dla niektórych koni stanowią powód do kłopotów ze znalezieniem się w tym świecie.
Wraca sprawa odpowiedzialności ludzi za konie , bo to ludzie wymyślili koniom warunki ich życia w tym świecie Smile


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

04-16-2009, 07:39 AM #11
Wojciech Mickunas Moim zdaniem niechcący narobiliście w głowie Tyrana niezłego zamieszania. Miał swój "poustawiany świat" ,aż tu nagle wszystko się pozmieniało i takiego narobiło "emocjonalnego zamieszania" ,że biedny Tyran zaczął "mścić "się na własnym Bogu ducha winnym braciszku. Trzeba by teraz jakoś madrze i z wyczuciem przywrócić stary porządek do którego Tyran był przyzwyczajony i w którym mu było dobrze .

Wraca sprawa odpowiedzialności ludzi za konie , bo to ludzie wymyślili koniom warunki ich życia w tym świecie Smile

Dziękuję za odpowiedź,
a czy ma Pan pomysł jak teraz przywrócić Tyranowy porządek, tak żeby nikomu nie stała sie krzywda?
Czy powoli, pojedynczo znowu włączać go do grupy, czy na razie dać mu spokój?

<t></t>
Marta Suchocka
04-16-2009, 07:39 AM #11

Wojciech Mickunas Moim zdaniem niechcący narobiliście w głowie Tyrana niezłego zamieszania. Miał swój "poustawiany świat" ,aż tu nagle wszystko się pozmieniało i takiego narobiło "emocjonalnego zamieszania" ,że biedny Tyran zaczął "mścić "się na własnym Bogu ducha winnym braciszku. Trzeba by teraz jakoś madrze i z wyczuciem przywrócić stary porządek do którego Tyran był przyzwyczajony i w którym mu było dobrze .

Wraca sprawa odpowiedzialności ludzi za konie , bo to ludzie wymyślili koniom warunki ich życia w tym świecie Smile

Dziękuję za odpowiedź,
a czy ma Pan pomysł jak teraz przywrócić Tyranowy porządek, tak żeby nikomu nie stała sie krzywda?
Czy powoli, pojedynczo znowu włączać go do grupy, czy na razie dać mu spokój?


<t></t>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
04-16-2009, 09:39 AM #12
Wojciech Mickunas Pamietać warto ,że warunki w jakich żyją współczesne "cywilizowane" konie , tylko trochę przypominają te ,w których żyli ich przodkowie . Przede wszystkim ograniczenie przestrzeni ( stajnia , grodzone wybiegi czy pastwiska) i konieczność podporządkowania się regułom ustanawianym przez człowieka , dla niektórych koni stanowią powód do kłopotów ze znalezieniem się w tym świecie.
Wraca sprawa odpowiedzialności ludzi za konie , bo to ludzie wymyślili koniom warunki ich życia w tym świecie Smile

I jeszcze wymuszamy skład stada...

Tak ogólnie:
U nas nowy koń jest puszczany najpierw z koniem najwyższym rangą. Dobrze, żeby to był trawiasty duży padok/pastwisko albo żeby oba miały swobodny dostęp do siana. Szef stada chwilowo pozbawiony stada nie ma obowiązku go bronić, a poza tym może zająć się jedzeniem, więc nie jest zasadniczo skłonny do konfliktów. Jak postoją kilka dni razem i się zaprzyjaźnią, a zwykle tak się dzieje, to można stopniowo wpuszczać do nich resztę stada - jeśli szef zaakceptował przybysza, to stado też go akceptuje. Są jakieś przepychanki oczywiście, ale raczej nie eskalują.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
04-16-2009, 09:39 AM #12

Wojciech Mickunas Pamietać warto ,że warunki w jakich żyją współczesne "cywilizowane" konie , tylko trochę przypominają te ,w których żyli ich przodkowie . Przede wszystkim ograniczenie przestrzeni ( stajnia , grodzone wybiegi czy pastwiska) i konieczność podporządkowania się regułom ustanawianym przez człowieka , dla niektórych koni stanowią powód do kłopotów ze znalezieniem się w tym świecie.
Wraca sprawa odpowiedzialności ludzi za konie , bo to ludzie wymyślili koniom warunki ich życia w tym świecie Smile

I jeszcze wymuszamy skład stada...

Tak ogólnie:
U nas nowy koń jest puszczany najpierw z koniem najwyższym rangą. Dobrze, żeby to był trawiasty duży padok/pastwisko albo żeby oba miały swobodny dostęp do siana. Szef stada chwilowo pozbawiony stada nie ma obowiązku go bronić, a poza tym może zająć się jedzeniem, więc nie jest zasadniczo skłonny do konfliktów. Jak postoją kilka dni razem i się zaprzyjaźnią, a zwykle tak się dzieje, to można stopniowo wpuszczać do nich resztę stada - jeśli szef zaakceptował przybysza, to stado też go akceptuje. Są jakieś przepychanki oczywiście, ale raczej nie eskalują.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

07-30-2009, 06:59 AM #13
Czy jest jakieś badanie weterynaryjne (np. usg) lub inne (np. określenie poziomu hormonów) na podstawie którego można by potwierdzić/wykluczyć wycięcie na wesoło lub wnętrostwo (gdzieś wyczytałem o takiej anomalii, że czasem jest trzecie jądro)?
Mam podobny problem z agresywnym wałachem, przez jakiś czas po przyjściu był grzeczniutki, ale w końcu mu się spokój znudził i poszłooo - krycie ze skopaniem wybranki, godzinne polowanie na kobyłę tylko po to by ją dziabnąć w sumie udało mu się 8x zanim gościa odłowiliśmy z wybiegu, atakowanie koni na sąsiednim wybiegu z rozwaleniem pastucha - byle tylko dziabnąć/kopnąć oraz próby gryzienia koni przechodzących blisko jego boksu. Właściciele mnie na siłę przekonuja, że w poprzedniej stajni sie takie rzeczy nie działy, ale że znam tamtą stajnię i osoby które miały z tym konikiem do czynienia to z ich relacji wygląda to nieco inaczej. Chcę ich namówić na kontrolne badanie przez weta, ale za bardzo nie wiem jakie badanie byłoby najbardziej miarodajne.

<t></t>
Paweł Leśkiewicz
07-30-2009, 06:59 AM #13

Czy jest jakieś badanie weterynaryjne (np. usg) lub inne (np. określenie poziomu hormonów) na podstawie którego można by potwierdzić/wykluczyć wycięcie na wesoło lub wnętrostwo (gdzieś wyczytałem o takiej anomalii, że czasem jest trzecie jądro)?
Mam podobny problem z agresywnym wałachem, przez jakiś czas po przyjściu był grzeczniutki, ale w końcu mu się spokój znudził i poszłooo - krycie ze skopaniem wybranki, godzinne polowanie na kobyłę tylko po to by ją dziabnąć w sumie udało mu się 8x zanim gościa odłowiliśmy z wybiegu, atakowanie koni na sąsiednim wybiegu z rozwaleniem pastucha - byle tylko dziabnąć/kopnąć oraz próby gryzienia koni przechodzących blisko jego boksu. Właściciele mnie na siłę przekonuja, że w poprzedniej stajni sie takie rzeczy nie działy, ale że znam tamtą stajnię i osoby które miały z tym konikiem do czynienia to z ich relacji wygląda to nieco inaczej. Chcę ich namówić na kontrolne badanie przez weta, ale za bardzo nie wiem jakie badanie byłoby najbardziej miarodajne.


<t></t>

Martyna

Member

194
07-30-2009, 08:58 AM #14
Witam na forum i od razu z takim ładnym tematem wyskakuję ;)

Przerabiałam już kwestię badań z moim "ogierem", który został wykastrowany ponad rok temu, a dalej wszystkie klacze są jego, wszystkie się grzeją do niego, a on je kocha...

USG może nie wykazać, czy to była kastracja "na wesoło" zwłaszcza, jeśli było to już jakiś czas temu i pojawiły się zrosty na najądrzach (to najądrza produkują testosteron i one mogą zostać nie wycięte...). Za to można przeprowadzić badanie poziomu testosteronu. Polecam laboratorium LaboKlin w Warszawie (to żadna reklama, po prostu to lab polecili mi na Służewcu!). Weterynarz musi pobrać krew i zawieźć do Warszawy z wypełnionym formularzem (często laboratorium samo odbiera krew, mają chyba kurierów jeżdżących po okolicy Warszawy). Badania kosztują poniżej 100zł, krew leci do Niemiec i w ciągu tygodnia wraca odpowiedź. U nas wykazało 10 razy mniej testosteronu niż norma dla wałacha. A konik swoje. Bo Arbor jest "ogierem".

W przypadku pozostawionych najądrzy w klinice na Służewcu mogą delikwenta ponownie "pociąć" i "wyciąć" najądrza. Koszt to ok. 1000zł.

Jednak w naszym wypadku po prostu kazali czekać, odciąć od klaczy i obserwować. Obserwuję pół roku i nic. Podejrzewam, że to po prostu charakter dominanta, innego wytłumaczenia nie znajduję ;(

<t></t>
Martyna
07-30-2009, 08:58 AM #14

Witam na forum i od razu z takim ładnym tematem wyskakuję ;)

Przerabiałam już kwestię badań z moim "ogierem", który został wykastrowany ponad rok temu, a dalej wszystkie klacze są jego, wszystkie się grzeją do niego, a on je kocha...

USG może nie wykazać, czy to była kastracja "na wesoło" zwłaszcza, jeśli było to już jakiś czas temu i pojawiły się zrosty na najądrzach (to najądrza produkują testosteron i one mogą zostać nie wycięte...). Za to można przeprowadzić badanie poziomu testosteronu. Polecam laboratorium LaboKlin w Warszawie (to żadna reklama, po prostu to lab polecili mi na Służewcu!). Weterynarz musi pobrać krew i zawieźć do Warszawy z wypełnionym formularzem (często laboratorium samo odbiera krew, mają chyba kurierów jeżdżących po okolicy Warszawy). Badania kosztują poniżej 100zł, krew leci do Niemiec i w ciągu tygodnia wraca odpowiedź. U nas wykazało 10 razy mniej testosteronu niż norma dla wałacha. A konik swoje. Bo Arbor jest "ogierem".

W przypadku pozostawionych najądrzy w klinice na Służewcu mogą delikwenta ponownie "pociąć" i "wyciąć" najądrza. Koszt to ok. 1000zł.

Jednak w naszym wypadku po prostu kazali czekać, odciąć od klaczy i obserwować. Obserwuję pół roku i nic. Podejrzewam, że to po prostu charakter dominanta, innego wytłumaczenia nie znajduję ;(


<t></t>

07-30-2009, 09:24 AM #15
Nie ma to jak dobre wejście Big Grin
Thx, przynajmniej wiem co im mogę podpowiedzieć.

<t></t>
Paweł Leśkiewicz
07-30-2009, 09:24 AM #15

Nie ma to jak dobre wejście Big Grin
Thx, przynajmniej wiem co im mogę podpowiedzieć.


<t></t>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości