Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Podkuwanie koni skraca im życie ?

Podkuwanie koni skraca im życie ?

Podkuwanie koni skraca im życie ?

Strony (33): Wstecz 1 2 3 4 5 6 33 Dalej  
mnika

Junior Member

20
04-03-2009, 06:01 AM #46
Może po prostu tak jest, że "nowe teorie" są tak przyjmowane? Muszą "obronić się" zanim zostaną zaakceptowane? Zwłaszcza niewygodne teorie...

Metody dr Strasser nie znam (na żadnym kursie nie byłam, a w ksiązkach, które czytałam, nie była przedstawiona), samej Pani doktor tez nie, więc nic o nich powiedzieć nie mogę...

Jakie Wy macie doświadczenia z samą metodą i jej autorką?
Bo skoro oceniacie, to chyba bardzo dobrze znacie temat?
Podzielcie się wiedzą!

tomekpawwaw Jaime Jackson/"Prawdziwy , świat koni"/ podaje wyniki własnych pomiarów kształtu kopyt u mustangów i nie wynika z nich , jakoby u wszystkich koni kąty nachylenia przedniej ściany kopyta były jednakowe . Różnice pomiędzy poszczególnymi osobnikami wynosiły 10 stopni i więcej.

Pani Strasse jest naukowcem - i chyba stąd wynikają wg. niej prawidłowe "kąty i wymiary" kopyt. Taka potrzeba usystematyzowania...

tomekpawwaw Podkowy są znane od czasów starożytnych, kiedy konie były utrzymywane w warunkach niemal naturalnych , a więc nie chodzi tylko o niepoprawne właściwości kopyt , wynikające z niematuralnego utrzymania
Na podstawie jakich badań jest to stwierdzenie?
Właśnie dr Strasser twierdzi, że podkowy są znane dopiero od średniowiecza...

<t></t>
mnika
04-03-2009, 06:01 AM #46

Może po prostu tak jest, że "nowe teorie" są tak przyjmowane? Muszą "obronić się" zanim zostaną zaakceptowane? Zwłaszcza niewygodne teorie...

Metody dr Strasser nie znam (na żadnym kursie nie byłam, a w ksiązkach, które czytałam, nie była przedstawiona), samej Pani doktor tez nie, więc nic o nich powiedzieć nie mogę...

Jakie Wy macie doświadczenia z samą metodą i jej autorką?
Bo skoro oceniacie, to chyba bardzo dobrze znacie temat?
Podzielcie się wiedzą!

tomekpawwaw Jaime Jackson/"Prawdziwy , świat koni"/ podaje wyniki własnych pomiarów kształtu kopyt u mustangów i nie wynika z nich , jakoby u wszystkich koni kąty nachylenia przedniej ściany kopyta były jednakowe . Różnice pomiędzy poszczególnymi osobnikami wynosiły 10 stopni i więcej.

Pani Strasse jest naukowcem - i chyba stąd wynikają wg. niej prawidłowe "kąty i wymiary" kopyt. Taka potrzeba usystematyzowania...

tomekpawwaw Podkowy są znane od czasów starożytnych, kiedy konie były utrzymywane w warunkach niemal naturalnych , a więc nie chodzi tylko o niepoprawne właściwości kopyt , wynikające z niematuralnego utrzymania
Na podstawie jakich badań jest to stwierdzenie?
Właśnie dr Strasser twierdzi, że podkowy są znane dopiero od średniowiecza...


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-03-2009, 06:17 AM #47
Właśnie nie ma dowodów, że konie były podkuwane już w starożytności.

Wręcz przeciwnie , wszystkie źródła pisane milczą na temat podków , a posągi i rysunki przedstawiają bose kopyta.

Dlatego zachęcam do przeczytania książki, bo trudno, żebym przepisywała ją na forum.
Żeby zarzucać miałkość i naciąganie argumentów, to najpierw trzeba je poznać :!:

Autorka zarzuca teraźniejszym podręcznikom, że przedstawiają jako prawidłowe kopyta w istocie będące wadliwym.

Co do kątów nachylenia.

O ile dobrze pamiętam ( bo nie mam przy sobie książki) to również Jackson pisze o tych kątach, twierdząc, że powinny być u każdego zdrowego, prawidłowego konia prawie identyczne.
Ale zawsze można mu zarzucić, że ma niewielką wiedzę, podobnie jak dr Strasser - weterynarz zajmującą się ponad 25 badaniem i leczeniem kulawizn.
I najwięcej na ten temat mają do powiedzenia albo niestrugający , albo amatorzy.

Ale i większość podkuwaczy, którzy nie mają żadnego interesu w tym , żeby dokształcać się - bo przecież ich klienci milczą , a właściciele koni tez nie lubią zadawać sobie trudu , żeby poszerzyć swoją wiedzę , więc nie wymagają.
Tak przecież wygodniej, a innych zawsze można okrzyknąć fanatykam

Z drugiej strony ciężko jest znaleźć dobrego i terminowego kowala a w mniejszych miejscowościach - graniczy to z cudem.

O tym często pisze Ania , ja mam szczęście, że mam kowala, którzy wielokrotnie uczył się w Niemczech , tam pracował , struga bardzo dużo kopyt, a mimo to jest chętny do zapoznawania się z wiedzą innych , a nie odrzucania jej, bo nie pasuje do jego koncepcji.
I przede wszystkim ma bardzo dobry stosunek do koni, jest ciepły, cierpliwy , darzy je ogromnym szacunkiem i dobrym uczuciem.


Odnośnie tęsknot niejakiej Mazazel do moderatora.
Ja też żałuję , że moderator nie kasuje jej chamskich wypowiedzi pod moim adresem.
Nie wiem czemu ciągle atakowana jest moja osoba, a nie ma rzeczowej i konkretnej polemiki z tym , co piszę.

Z każdej cudzej wiedzy można wyciągnąć jakąś korzyść dla konia .
Tymczasem górę biorą osobiste animozje, wywołanie głębokim przekonaniem, że to co robimy jest jedynie słuszne i dobre dla naszych podopiecznych.

A wszyscy inni są głupcami , nawet jeśli mają dorobek i osiągnięcia ( rzecz jasna , nie pisze o sobie).

Jestem już zmęczona tymi ciągłymi atakami na moja osobę , mimo ,. że to tylko świadczy o poziomie atakujących.

Chyba faktycznie lepiej pisać o kolorze owijek , niż zastanawiać się, co można zrobić dla poprawienia życia koni.

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-03-2009, 06:17 AM #47

Właśnie nie ma dowodów, że konie były podkuwane już w starożytności.

Wręcz przeciwnie , wszystkie źródła pisane milczą na temat podków , a posągi i rysunki przedstawiają bose kopyta.

Dlatego zachęcam do przeczytania książki, bo trudno, żebym przepisywała ją na forum.
Żeby zarzucać miałkość i naciąganie argumentów, to najpierw trzeba je poznać :!:

Autorka zarzuca teraźniejszym podręcznikom, że przedstawiają jako prawidłowe kopyta w istocie będące wadliwym.

Co do kątów nachylenia.

O ile dobrze pamiętam ( bo nie mam przy sobie książki) to również Jackson pisze o tych kątach, twierdząc, że powinny być u każdego zdrowego, prawidłowego konia prawie identyczne.
Ale zawsze można mu zarzucić, że ma niewielką wiedzę, podobnie jak dr Strasser - weterynarz zajmującą się ponad 25 badaniem i leczeniem kulawizn.
I najwięcej na ten temat mają do powiedzenia albo niestrugający , albo amatorzy.

Ale i większość podkuwaczy, którzy nie mają żadnego interesu w tym , żeby dokształcać się - bo przecież ich klienci milczą , a właściciele koni tez nie lubią zadawać sobie trudu , żeby poszerzyć swoją wiedzę , więc nie wymagają.
Tak przecież wygodniej, a innych zawsze można okrzyknąć fanatykam

Z drugiej strony ciężko jest znaleźć dobrego i terminowego kowala a w mniejszych miejscowościach - graniczy to z cudem.

O tym często pisze Ania , ja mam szczęście, że mam kowala, którzy wielokrotnie uczył się w Niemczech , tam pracował , struga bardzo dużo kopyt, a mimo to jest chętny do zapoznawania się z wiedzą innych , a nie odrzucania jej, bo nie pasuje do jego koncepcji.
I przede wszystkim ma bardzo dobry stosunek do koni, jest ciepły, cierpliwy , darzy je ogromnym szacunkiem i dobrym uczuciem.


Odnośnie tęsknot niejakiej Mazazel do moderatora.
Ja też żałuję , że moderator nie kasuje jej chamskich wypowiedzi pod moim adresem.
Nie wiem czemu ciągle atakowana jest moja osoba, a nie ma rzeczowej i konkretnej polemiki z tym , co piszę.

Z każdej cudzej wiedzy można wyciągnąć jakąś korzyść dla konia .
Tymczasem górę biorą osobiste animozje, wywołanie głębokim przekonaniem, że to co robimy jest jedynie słuszne i dobre dla naszych podopiecznych.

A wszyscy inni są głupcami , nawet jeśli mają dorobek i osiągnięcia ( rzecz jasna , nie pisze o sobie).

Jestem już zmęczona tymi ciągłymi atakami na moja osobę , mimo ,. że to tylko świadczy o poziomie atakujących.

Chyba faktycznie lepiej pisać o kolorze owijek , niż zastanawiać się, co można zrobić dla poprawienia życia koni.


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

mnika

Junior Member

20
04-03-2009, 06:40 AM #48
Możecie pokazać zdjęcia kopyt swoich okutych koni?
Dla przykładu, że podkowa nie szkodzi?
Fajnie by było zobaczyć, jak kopyta prowadzą fachowcy...

Magda Gulina Chyba faktycznie lepiej pisać o kolorze owijek , niż zastanawiać się, co można zrobić dla poprawienia życia koni.
Magdo - UWAŻAJ!
Pisanie o owijkach też może być niebezpieczne...
Co będzie, jeżeli kolor niewłaściwie dobierzesz? Wink

<t></t>
mnika
04-03-2009, 06:40 AM #48

Możecie pokazać zdjęcia kopyt swoich okutych koni?
Dla przykładu, że podkowa nie szkodzi?
Fajnie by było zobaczyć, jak kopyta prowadzą fachowcy...

Magda Gulina Chyba faktycznie lepiej pisać o kolorze owijek , niż zastanawiać się, co można zrobić dla poprawienia życia koni.
Magdo - UWAŻAJ!
Pisanie o owijkach też może być niebezpieczne...
Co będzie, jeżeli kolor niewłaściwie dobierzesz? Wink


<t></t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
04-03-2009, 06:55 AM #49
Mnika byłaś już w wątku o zgodzie? Polecam i bez złośliwości proszę. Każdy ma prawo do własnego zdania, jak i do tego, by nie być na siłę, agresywanie i to w złym stylu przekonywanym do innych poglądów (to tak ogólnie, nie konkretnie do kogoś).

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
04-03-2009, 06:55 AM #49

Mnika byłaś już w wątku o zgodzie? Polecam i bez złośliwości proszę. Każdy ma prawo do własnego zdania, jak i do tego, by nie być na siłę, agresywanie i to w złym stylu przekonywanym do innych poglądów (to tak ogólnie, nie konkretnie do kogoś).


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

mnika

Junior Member

20
04-03-2009, 07:00 AM #50
Ale o co chodzi?

Czym Ciebie uraziłam?

Piszę wszystko bardzo poważnie (chyba oprócz fragmentu z owijkami - ale to "na żarty" było... Wink nie ma się o co obrażać!) i zależy mi na Waszych opiniach...

Jeżeli o zdjęcia kopyt Ci chodzi - to niestety tak, jak Magda pisała - nie wszędzie dobry kowal dojedzie. A jak dojedzie, to niestety zwykle nieterminowo i długo trzeba czekac na wizytę... Dlatego dobrze prowadzonych i regularnie kutych kopyt jeszcze nie widziałam...

EDIT: Jeżeli ktos czuje się obrażony i zaczepiany, to bardzo przepraszam!

<t></t>
mnika
04-03-2009, 07:00 AM #50

Ale o co chodzi?

Czym Ciebie uraziłam?

Piszę wszystko bardzo poważnie (chyba oprócz fragmentu z owijkami - ale to "na żarty" było... Wink nie ma się o co obrażać!) i zależy mi na Waszych opiniach...

Jeżeli o zdjęcia kopyt Ci chodzi - to niestety tak, jak Magda pisała - nie wszędzie dobry kowal dojedzie. A jak dojedzie, to niestety zwykle nieterminowo i długo trzeba czekac na wizytę... Dlatego dobrze prowadzonych i regularnie kutych kopyt jeszcze nie widziałam...

EDIT: Jeżeli ktos czuje się obrażony i zaczepiany, to bardzo przepraszam!


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-03-2009, 07:02 AM #51
Cejloniara Każdy ma prawo do własnego zdania, jak i do tego, by nie być na siłę, agresywanie i to w złym stylu przekonywanym do innych poglądów

Ciekawe to przekonywanie na siłę.
Jak to wygląda?

Zamknięcie oponenta w klatce, związanie go i zakneblowanie? :lol:
Czy może użycie kałasznikowa? :lol:

Może sama zajrzysz na wątek o zgodzie na forum.
Bo wychylasz się z niebytu tylko wtedy , jak otrzymujesz sygnał o ataku na mnie.

Sama nie masz odwagi , tylko czekasz na innych, żeby przyłączyć się ?

Jakoś nie czytam innych Twoich postów

Mnika- nie przepraszaj.
Nikt nie jest urażony.
Rzecz w tym, że pewnie niechcący nie atakujesz mnie, dlatego sama stajesz się obiektem ataku :wink:

W myśl starej zasady : kto nie z nami, ten przeciw nam :|

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-03-2009, 07:02 AM #51

Cejloniara Każdy ma prawo do własnego zdania, jak i do tego, by nie być na siłę, agresywanie i to w złym stylu przekonywanym do innych poglądów

Ciekawe to przekonywanie na siłę.
Jak to wygląda?

Zamknięcie oponenta w klatce, związanie go i zakneblowanie? :lol:
Czy może użycie kałasznikowa? :lol:

Może sama zajrzysz na wątek o zgodzie na forum.
Bo wychylasz się z niebytu tylko wtedy , jak otrzymujesz sygnał o ataku na mnie.

Sama nie masz odwagi , tylko czekasz na innych, żeby przyłączyć się ?

Jakoś nie czytam innych Twoich postów

Mnika- nie przepraszaj.
Nikt nie jest urażony.
Rzecz w tym, że pewnie niechcący nie atakujesz mnie, dlatego sama stajesz się obiektem ataku :wink:

W myśl starej zasady : kto nie z nami, ten przeciw nam :|


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Gaga

Posting Freak

1,127
04-03-2009, 08:18 AM #52
mniko podejście i teorie Strasser znane są od wieków i nie tylko Strasser jest ich propagatorką, z tym, że ona akurat ma tzw. "dobry PR" , czyli najzwyczajniej robi na tym niezłą kasę ;-) i niech sobie robi , co nam do tego ;-)
Wiele analogii można znaleźć w podejsciu Strasser i Jaime Jacksona , jednak Jacksone nie jest aż tak kontrowersyjny i "szybki" w przemianach z kopyta nieprawidłowego w prawidłowe... Z tego, co wiem Strasser miała nawet sprawy w sądzie o znęcanie się nad zwierzętami - za zbyt radykalne werkowanie (skrawawianie) kopyt ochwatowych, co przyczyniło się kilku(nasto?)krotnie do śmierci zwierząt w ogromnym cierpieniu :-(

Magdo nie wrzucaj proszę wszystkich polskich podkuwaczy do jednego worka. Mój o dziwo szkoli się często, i pomimo wieloletniej praktyki - chętnie sięga po nowe rozwiązania.

Jeszcze kilka słów o historii podków. Już w starożytnej Azji stosowano końskie buty z drewna i skóry. W pierwszym wieku Rzymianie używali metalowo - skórzanych "hipo sandałów" ... Nawet w Koranie (610 r) wspomina się o tym, że konie "wojenne" powinny mieć zabezpieczone metalem kopyta... zatem podkowy jako takie, lub "protoplaści" podków nie są wymysłem z czasów nowożytnych...

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
04-03-2009, 08:18 AM #52

mniko podejście i teorie Strasser znane są od wieków i nie tylko Strasser jest ich propagatorką, z tym, że ona akurat ma tzw. "dobry PR" , czyli najzwyczajniej robi na tym niezłą kasę ;-) i niech sobie robi , co nam do tego ;-)
Wiele analogii można znaleźć w podejsciu Strasser i Jaime Jacksona , jednak Jacksone nie jest aż tak kontrowersyjny i "szybki" w przemianach z kopyta nieprawidłowego w prawidłowe... Z tego, co wiem Strasser miała nawet sprawy w sądzie o znęcanie się nad zwierzętami - za zbyt radykalne werkowanie (skrawawianie) kopyt ochwatowych, co przyczyniło się kilku(nasto?)krotnie do śmierci zwierząt w ogromnym cierpieniu :-(

Magdo nie wrzucaj proszę wszystkich polskich podkuwaczy do jednego worka. Mój o dziwo szkoli się często, i pomimo wieloletniej praktyki - chętnie sięga po nowe rozwiązania.

Jeszcze kilka słów o historii podków. Już w starożytnej Azji stosowano końskie buty z drewna i skóry. W pierwszym wieku Rzymianie używali metalowo - skórzanych "hipo sandałów" ... Nawet w Koranie (610 r) wspomina się o tym, że konie "wojenne" powinny mieć zabezpieczone metalem kopyta... zatem podkowy jako takie, lub "protoplaści" podków nie są wymysłem z czasów nowożytnych...


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

mnika

Junior Member

20
04-03-2009, 08:46 AM #53
MalgorzataSzkudlarek Wiele analogii można znaleźć w podejsciu Strasser i Jaime Jacksona , jednak Jacksone nie jest aż tak kontrowersyjny i "szybki" w przemianach z kopyta nieprawidłowego w prawidłowe... Z tego, co wiem Strasser miała nawet sprawy w sądzie o znęcanie się nad zwierzętami - za zbyt radykalne werkowanie (skrawawianie) kopyt ochwatowych, co przyczyniło się kilku(nasto?)krotnie do śmierci zwierząt w ogromnym cierpieniu :-(

Chyba trzeba oddzielić "metodę" - czyli jak wygląda uzyskanie prawidłowej pracy kopyta, a co za tym idzie jego prawidłowego kształtu od badań nad tą właśnie formą kopyta i tymże kształtem.

W książkach dr Strasser jest bardzo dużo wiedzy - tylko trzeba odrzucić uprzedzenia i spojrzeć na to "świeżo" - nie z podejściem: "Na siłę chcą mnie zmienić, na siłę udowodnić. Nie dam się!"
Warto przeczytać "bez emocji", a potem spojrzeć na kopyta...

Lepiej chyba zacząć od internetowych stron "kopytnych". Tam jest dużo łatwiej przyswajalna wiedza, obrazowana przykładami, jak zmieniaja się kopyta... I ważna rzecz - nie ma zmieniania na siłę, na wszystko jest czas... I koń ma się z tymi zmianami czuć coraz lepiej!

Acha - jeszcze odnośnie "nagłych" zmian w metodzie dr Strasser - jest oburzenie, że działa gwałtownie i szybko...
A co my robimy?
Rozkujemy konia i wymagamy, żeby po tygodniu pracował normalnie pod siodłem - to już nie jest szybko i gwałtownie?
Nie bronię tutaj tej metody - bo nie jestem zwolenniczką zadawania koniom bólu. Ale to porównanie pokazuje, że warto spojrzeć na to, co sami robimy przed ocenianiem innych...

MalgorzataSzkudlarek Jeszcze kilka słów o historii podków. Już w starożytnej Azji stosowano końskie buty z drewna i skóry. W pierwszym wieku Rzymianie używali metalowo - skórzanych "hipo sandałów" ... Nawet w Koranie (610 r) wspomina się o tym, że konie "wojenne" powinny mieć zabezpieczone metalem kopyta... zatem podkowy jako takie, lub "protoplaści" podków nie są wymysłem z czasów nowożytnych...

W "podkuwaniu", o którym jest ten temat, chodzi właśnie o podkowy przybijane podkowiakami (i to podobno właśnie takie szkodzą)...

A o butach w książce rownież jest napisane... Wink

<t></t>
mnika
04-03-2009, 08:46 AM #53

MalgorzataSzkudlarek Wiele analogii można znaleźć w podejsciu Strasser i Jaime Jacksona , jednak Jacksone nie jest aż tak kontrowersyjny i "szybki" w przemianach z kopyta nieprawidłowego w prawidłowe... Z tego, co wiem Strasser miała nawet sprawy w sądzie o znęcanie się nad zwierzętami - za zbyt radykalne werkowanie (skrawawianie) kopyt ochwatowych, co przyczyniło się kilku(nasto?)krotnie do śmierci zwierząt w ogromnym cierpieniu :-(

Chyba trzeba oddzielić "metodę" - czyli jak wygląda uzyskanie prawidłowej pracy kopyta, a co za tym idzie jego prawidłowego kształtu od badań nad tą właśnie formą kopyta i tymże kształtem.

W książkach dr Strasser jest bardzo dużo wiedzy - tylko trzeba odrzucić uprzedzenia i spojrzeć na to "świeżo" - nie z podejściem: "Na siłę chcą mnie zmienić, na siłę udowodnić. Nie dam się!"
Warto przeczytać "bez emocji", a potem spojrzeć na kopyta...

Lepiej chyba zacząć od internetowych stron "kopytnych". Tam jest dużo łatwiej przyswajalna wiedza, obrazowana przykładami, jak zmieniaja się kopyta... I ważna rzecz - nie ma zmieniania na siłę, na wszystko jest czas... I koń ma się z tymi zmianami czuć coraz lepiej!

Acha - jeszcze odnośnie "nagłych" zmian w metodzie dr Strasser - jest oburzenie, że działa gwałtownie i szybko...
A co my robimy?
Rozkujemy konia i wymagamy, żeby po tygodniu pracował normalnie pod siodłem - to już nie jest szybko i gwałtownie?
Nie bronię tutaj tej metody - bo nie jestem zwolenniczką zadawania koniom bólu. Ale to porównanie pokazuje, że warto spojrzeć na to, co sami robimy przed ocenianiem innych...

MalgorzataSzkudlarek Jeszcze kilka słów o historii podków. Już w starożytnej Azji stosowano końskie buty z drewna i skóry. W pierwszym wieku Rzymianie używali metalowo - skórzanych "hipo sandałów" ... Nawet w Koranie (610 r) wspomina się o tym, że konie "wojenne" powinny mieć zabezpieczone metalem kopyta... zatem podkowy jako takie, lub "protoplaści" podków nie są wymysłem z czasów nowożytnych...

W "podkuwaniu", o którym jest ten temat, chodzi właśnie o podkowy przybijane podkowiakami (i to podobno właśnie takie szkodzą)...

A o butach w książce rownież jest napisane... Wink


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
04-03-2009, 08:51 AM #54
Ale struganie w takiej formie by naśladować kopyto mustanga to jednak nowość, ostatnie 30 lat czy tam ile? Czy takie metody były stosowane wcześniej? Bo ja nie znalazłam informacji na ten temat.
Wiem że wcześniej Ksenofont pisał o takim trzymaniu koni by kopyta się scierały i przyzwyczajały do twardego podłoża, bo którym mogły były uzywane - podobne teorie głosi Jackson.
Ale tradycyjne kowalstwo różni się znacznie od tego co robią strugacze. Choć rzeczywiście i tradycyjni kowale mówią o tym by konia nie kuć jak nie trzeba i robić od podków przerwy. Ale samo kopyto werkują inaczej. Żade strugacz nie zdałby egzaminu na kowal ajakby robił swoimi metodami. A kowal nie zostałby przyjęty do związku strugaczy w Ameryce jakby robił kopyto tradycyjnie. TO 2 różne metody - nie jakoś skrajnie czy bardzo, wciąż chodzi o to by wyciąć to co niepotrzebne w kopycie, które sie u domowych koni nie ściera jak u dzikich, ale jednak.

<t></t>
branka
04-03-2009, 08:51 AM #54

Ale struganie w takiej formie by naśladować kopyto mustanga to jednak nowość, ostatnie 30 lat czy tam ile? Czy takie metody były stosowane wcześniej? Bo ja nie znalazłam informacji na ten temat.
Wiem że wcześniej Ksenofont pisał o takim trzymaniu koni by kopyta się scierały i przyzwyczajały do twardego podłoża, bo którym mogły były uzywane - podobne teorie głosi Jackson.
Ale tradycyjne kowalstwo różni się znacznie od tego co robią strugacze. Choć rzeczywiście i tradycyjni kowale mówią o tym by konia nie kuć jak nie trzeba i robić od podków przerwy. Ale samo kopyto werkują inaczej. Żade strugacz nie zdałby egzaminu na kowal ajakby robił swoimi metodami. A kowal nie zostałby przyjęty do związku strugaczy w Ameryce jakby robił kopyto tradycyjnie. TO 2 różne metody - nie jakoś skrajnie czy bardzo, wciąż chodzi o to by wyciąć to co niepotrzebne w kopycie, które sie u domowych koni nie ściera jak u dzikich, ale jednak.


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-03-2009, 09:25 AM #55
MalgorzataSzkudlarek Wiele analogii można znaleźć w podejsciu Strasser i Jaime Jacksona , jednak Jacksone nie jest aż tak kontrowersyjny i "szybki" w przemianach z kopyta nieprawidłowego w prawidłowe... Z tego, co wiem Strasser miała nawet sprawy w sądzie o znęcanie się nad zwierzętami - za zbyt radykalne werkowanie (skrawawianie) kopyt ochwatowych, co przyczyniło się kilku(nasto?)krotnie do śmierci zwierząt w ogromnym cierpieniu :-(


Różnica może wynikać z tego, ze dr Strasser stała się znana dzięki rzeczywiście radykalnym metodom leczenia kopyt w strasznym stanie u koni skazanych na eutanazję.

Jackson badał stada dzikich mustangów i na tej podstawie opublikował swoje wnioski.
To chyba dwie różne sprawy , bo zajmował się głównie zdrowymi końmi.

Takie przynajmniej mam odczucia.

Nie potrafię nic powiedzieć o dr Strasser, jej sprawach sądowych, bo znam tylko te dwie książki.
czy znęca się nad końmi- nie wiem.
Ale metody polskie , czyli zdejmowanie całej puszki są bardziej humanitarne?
Upuszczanie krwi z żyły na szyi też? Mimo, że kopyto ma własny krwioobieg.
To częste metody leczenia ochwatu.

Mimo to , argumenty jej były dla mnie tak istotne, że pod ich wpływem zrezygnowałam z podkucia kuca.




Oczywiście nie wspomniałam o szkodach wyrządzanych przez podkowiaki, bo to wydawało mi się oczywiste.
Ile dziur jest w stanie znieść końskie kopyto , jeśli koń jest kuty latami, a powinien być przekuwany często, bo przecież jednak kopyto rośnie?

Zwłaszcza, że podkuwa się głównie konie ze słabymi, czy wadliwymi kopytami.

Te zdjęcia kopyt zaraz po rozkuciu wywierają szokujące dla mnie przynajmniej, wrażenie :?
Zwłaszcza, jeśli chodził w podkowach długo.

Ale chętnie też zobaczyłabym zdjęcie podkutego ortopedycznie konia i jego poprawę po np 3, czy 6 miesiącach.


I jeszcze o koniach pociągowych i ich kuciu.

Człowiek, który wcześniej dzierżawił ode mnie łąki miał konia od zawsze.
Smutną klacz poruszającą się z trudem, na poprzerastanych kopytach, oczywiście obowiązkowo podkutych i z łańcuchem zamiast wędziła.

Pytałam go, co jest koniowi i czemu te kopyta takie zniszczone.

Oj pani... odpowiedział.
Ona od dawna kuleje , nie nadaje się do pracy.

A pracowała głównie w polu, od czasu do czasu zresztą - kawałek tylko drogi asfaltowej.

Byłam kiedyś u niego i naprawdę oniemiałam.
Domek jednorodzinny w mieście, szczelnie zakryte ogrodzenia , działka 350 m kw.
Na malutkim podwórku szopy, szopy , w których stały krowa, byczek, klacz z młodą córką , kury, świnki.
Koń wychodził tylko do pracy, nigdy pastwiska nie widział, tylko w czasie sianokosów.
Podkuwał oczywiście sam konia, nie leczył , bo po co.
Klacz była już stara , bo miała 14 lat!!, więc poszła do Bodzentyna , a do pracy zaprzągł jej dwuletnia córkę.


p.s
nie wrzucam wszystkich podkuwaczy do jednego worka- to raczej Ania na nich pomstuje :wink:

Ale prawdą jest, że znaleźć dobrego to nielada wyczyn.
Oczywiście żaden znany, czy dobry podkuwacz nie przyjedzie do dwóch koni , bo mu się nie opłaca.
W małych miejscowościach czeka się, aż podkuwacz przyjedzie jak ma więcej zgłoszeń - nawet stajnia z 10 końmi to za mało :roll:

Więc czeka się, czeka.
A już zasugerować cos, zapytać.
Obraza majestatu

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-03-2009, 09:25 AM #55

MalgorzataSzkudlarek Wiele analogii można znaleźć w podejsciu Strasser i Jaime Jacksona , jednak Jacksone nie jest aż tak kontrowersyjny i "szybki" w przemianach z kopyta nieprawidłowego w prawidłowe... Z tego, co wiem Strasser miała nawet sprawy w sądzie o znęcanie się nad zwierzętami - za zbyt radykalne werkowanie (skrawawianie) kopyt ochwatowych, co przyczyniło się kilku(nasto?)krotnie do śmierci zwierząt w ogromnym cierpieniu :-(


Różnica może wynikać z tego, ze dr Strasser stała się znana dzięki rzeczywiście radykalnym metodom leczenia kopyt w strasznym stanie u koni skazanych na eutanazję.

Jackson badał stada dzikich mustangów i na tej podstawie opublikował swoje wnioski.
To chyba dwie różne sprawy , bo zajmował się głównie zdrowymi końmi.

Takie przynajmniej mam odczucia.

Nie potrafię nic powiedzieć o dr Strasser, jej sprawach sądowych, bo znam tylko te dwie książki.
czy znęca się nad końmi- nie wiem.
Ale metody polskie , czyli zdejmowanie całej puszki są bardziej humanitarne?
Upuszczanie krwi z żyły na szyi też? Mimo, że kopyto ma własny krwioobieg.
To częste metody leczenia ochwatu.

Mimo to , argumenty jej były dla mnie tak istotne, że pod ich wpływem zrezygnowałam z podkucia kuca.




Oczywiście nie wspomniałam o szkodach wyrządzanych przez podkowiaki, bo to wydawało mi się oczywiste.
Ile dziur jest w stanie znieść końskie kopyto , jeśli koń jest kuty latami, a powinien być przekuwany często, bo przecież jednak kopyto rośnie?

Zwłaszcza, że podkuwa się głównie konie ze słabymi, czy wadliwymi kopytami.

Te zdjęcia kopyt zaraz po rozkuciu wywierają szokujące dla mnie przynajmniej, wrażenie :?
Zwłaszcza, jeśli chodził w podkowach długo.

Ale chętnie też zobaczyłabym zdjęcie podkutego ortopedycznie konia i jego poprawę po np 3, czy 6 miesiącach.


I jeszcze o koniach pociągowych i ich kuciu.

Człowiek, który wcześniej dzierżawił ode mnie łąki miał konia od zawsze.
Smutną klacz poruszającą się z trudem, na poprzerastanych kopytach, oczywiście obowiązkowo podkutych i z łańcuchem zamiast wędziła.

Pytałam go, co jest koniowi i czemu te kopyta takie zniszczone.

Oj pani... odpowiedział.
Ona od dawna kuleje , nie nadaje się do pracy.

A pracowała głównie w polu, od czasu do czasu zresztą - kawałek tylko drogi asfaltowej.

Byłam kiedyś u niego i naprawdę oniemiałam.
Domek jednorodzinny w mieście, szczelnie zakryte ogrodzenia , działka 350 m kw.
Na malutkim podwórku szopy, szopy , w których stały krowa, byczek, klacz z młodą córką , kury, świnki.
Koń wychodził tylko do pracy, nigdy pastwiska nie widział, tylko w czasie sianokosów.
Podkuwał oczywiście sam konia, nie leczył , bo po co.
Klacz była już stara , bo miała 14 lat!!, więc poszła do Bodzentyna , a do pracy zaprzągł jej dwuletnia córkę.


p.s
nie wrzucam wszystkich podkuwaczy do jednego worka- to raczej Ania na nich pomstuje :wink:

Ale prawdą jest, że znaleźć dobrego to nielada wyczyn.
Oczywiście żaden znany, czy dobry podkuwacz nie przyjedzie do dwóch koni , bo mu się nie opłaca.
W małych miejscowościach czeka się, aż podkuwacz przyjedzie jak ma więcej zgłoszeń - nawet stajnia z 10 końmi to za mało :roll:

Więc czeka się, czeka.
A już zasugerować cos, zapytać.
Obraza majestatu


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-03-2009, 10:27 AM #56
z moim konikiem polskim było tak, że rozkucie prowadziło do podbijania się i do powstawania ropy w kopycie, co było już bardzo groźne.

Kucie ortopedyczne poprawiło jej stan zdrowia na tyle.,ze jest w stanie chodzić, ropa nie zbiera sie i konik jest w ogólnie dobrej kondycji. Wozi nawet małe dzieci.

Ja rzeczywiście nie znam się jeszcze dokładnie na kopytach,/ chociaż wydawało mi się, że o ochwacie wiem dużo/ ani na kuciu czy struganiu. Natomiast mam dobrego kowala i jakoś mu ufam.

A ufam dlatego, że konie które rozczyszcza /tak się u nas na to mówi/ , ale także jeżeli zachodzi taka potrzeba - i kuje sa w dobrym stanie i ich kopytom nic się złego nie dzieje. Dotyczy to nie tylko moich koni, ale i cudzych, jak też jego własnych.

Dlatego póki mam takiego kowala trochę mniej uwagi poświęcam na dokonywanie wyborów odnośnie pracy na kopytkami sierściuchów. Tym bardzie, że jak do tej pory kopytka są super. I nie trzeba kuc. Big Grin
Gdyby jednak kowal uznał, że powinnam okuć z pewnością bym to zrobiła!!

<t></t>
Lutejaxx
04-03-2009, 10:27 AM #56

z moim konikiem polskim było tak, że rozkucie prowadziło do podbijania się i do powstawania ropy w kopycie, co było już bardzo groźne.

Kucie ortopedyczne poprawiło jej stan zdrowia na tyle.,ze jest w stanie chodzić, ropa nie zbiera sie i konik jest w ogólnie dobrej kondycji. Wozi nawet małe dzieci.

Ja rzeczywiście nie znam się jeszcze dokładnie na kopytach,/ chociaż wydawało mi się, że o ochwacie wiem dużo/ ani na kuciu czy struganiu. Natomiast mam dobrego kowala i jakoś mu ufam.

A ufam dlatego, że konie które rozczyszcza /tak się u nas na to mówi/ , ale także jeżeli zachodzi taka potrzeba - i kuje sa w dobrym stanie i ich kopytom nic się złego nie dzieje. Dotyczy to nie tylko moich koni, ale i cudzych, jak też jego własnych.

Dlatego póki mam takiego kowala trochę mniej uwagi poświęcam na dokonywanie wyborów odnośnie pracy na kopytkami sierściuchów. Tym bardzie, że jak do tej pory kopytka są super. I nie trzeba kuc. Big Grin
Gdyby jednak kowal uznał, że powinnam okuć z pewnością bym to zrobiła!!


<t></t>

mnika

Junior Member

20
04-03-2009, 10:38 AM #57
DuchowaPrzygoda Tym bardzie, że jak do tej pory kopytka są super. I nie trzeba kuc. Big Grin
Gdyby jednak kowal uznał, że powinnam okuć z pewnością bym to zrobiła!!

No właśnie to "super" jest różne...
"Super tradycyjne" wygląda inaczej niż "super" według innych (alternatywnych?) metod strugania...

I w zalezności od tego, które "super" jest według nas (kowala?) prawidłowe, odpowiednio dobiera się sposób werkowania (czy podkuwania).

<t></t>
mnika
04-03-2009, 10:38 AM #57

DuchowaPrzygoda Tym bardzie, że jak do tej pory kopytka są super. I nie trzeba kuc. Big Grin
Gdyby jednak kowal uznał, że powinnam okuć z pewnością bym to zrobiła!!

No właśnie to "super" jest różne...
"Super tradycyjne" wygląda inaczej niż "super" według innych (alternatywnych?) metod strugania...

I w zalezności od tego, które "super" jest według nas (kowala?) prawidłowe, odpowiednio dobiera się sposób werkowania (czy podkuwania).


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-03-2009, 10:45 AM #58
tak, dla mnie jest super, bo konie chodzą po rożnym podłożu i są w dobrej kondycji, kopytkowej także.

Zauważ jednak, że nawet mając dość duża wiedzę na temat strugania czy kucia, czy kopyt w ogóle i tak dokonuje się zawsze wyborów.

Ja się zdałam na kowala, bo facet ma duża wiedzę i jeszcze większe doświadczenie jeżeli chodzi o konie.. I nie śmiałabym wybierać pomiędzy jego doświadczeniem a teorią, której bym się "naumiała" z książek.... Big Grin

Ja tak, mam , że czasami komuś ufam. Big Grin

Poza tym skupiam się bardziej na innych sprawach, bo kopyta nam nie sprawiają problemów.....

<t></t>
Lutejaxx
04-03-2009, 10:45 AM #58

tak, dla mnie jest super, bo konie chodzą po rożnym podłożu i są w dobrej kondycji, kopytkowej także.

Zauważ jednak, że nawet mając dość duża wiedzę na temat strugania czy kucia, czy kopyt w ogóle i tak dokonuje się zawsze wyborów.

Ja się zdałam na kowala, bo facet ma duża wiedzę i jeszcze większe doświadczenie jeżeli chodzi o konie.. I nie śmiałabym wybierać pomiędzy jego doświadczeniem a teorią, której bym się "naumiała" z książek.... Big Grin

Ja tak, mam , że czasami komuś ufam. Big Grin

Poza tym skupiam się bardziej na innych sprawach, bo kopyta nam nie sprawiają problemów.....


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-03-2009, 10:51 AM #59
DuchowaPrzygoda z moim konikiem polskim było tak, że rozkucie prowadziło do podbijania się i do powstawania ropy w kopycie, co było już bardzo groźne.

Czy rzeczywiście rozkucie było przyczyna podbijania się? Smile

Kuc nigdy nie był kuty, a podbija się .
Podbija się, bo ma płaską podeszwę, przebyty ochwat i fatalne werkowanie początkowe.

Jak teraz sięgam pamięcią wstecz, to być może sama pośrednio przyczyniłam się to stanu jego kopyt :?

Bo on nigdy wcześniej , czyli przez 4 lata nie był strugany i chodził po terenie zakładu , gdzie były asfaltowe uliczki, pełno gwoździ , maszyn itp.
I nie podbijał się.
A ja wezwałam kowala - samouka , który zrobił jak zrobił.
Przecież nie wiedziałam , że to takie ważne Sad

Oczywiście pierwszy ochwat nie był przez mnie zawiniony , bo nie był pod moją opieką.
Ale wezwany weterynarz , który okazał się po kilku latach ł felczerem , leczył go po swojemu.

Nawet podjął się strugania elektryczną piłą - coś jak wiertarką.
Obciął mu kopyto zostawiając długi pazur - nic dziwnego, że potem pękło.
I tak przypadkowi kowale cos tam robili po swojemu , ale nie na jego korzyść .

A gdybym wiedziała więcej na temat kopyt może uniknęłabym wielu jego problemów.
A przecież im ufałam Sad


Co do ropy w kopycie.
To nie jest wynik podbicia, tylko dostania się obcego ciała blisko krawędzi puszki.
Tak przynajmniej piszą w książkach i moje konie miały taki przypadek.
To stan zapalny tworzywa.

A podbicie , to wylew krwi - siniaki jak u ludzi.

W książce doczytałam, że stan zapalny objawia się po kilku miesiącach , pokazaniem się śladu krwawej "podkowy" na podeszwie.
To właśnie zobaczyłam kilka tygodni u kuca.
Nie wiedziałam, że przebyty stan zapalny widać po tak długim czasie.

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-03-2009, 10:51 AM #59

DuchowaPrzygoda z moim konikiem polskim było tak, że rozkucie prowadziło do podbijania się i do powstawania ropy w kopycie, co było już bardzo groźne.

Czy rzeczywiście rozkucie było przyczyna podbijania się? Smile

Kuc nigdy nie był kuty, a podbija się .
Podbija się, bo ma płaską podeszwę, przebyty ochwat i fatalne werkowanie początkowe.

Jak teraz sięgam pamięcią wstecz, to być może sama pośrednio przyczyniłam się to stanu jego kopyt :?

Bo on nigdy wcześniej , czyli przez 4 lata nie był strugany i chodził po terenie zakładu , gdzie były asfaltowe uliczki, pełno gwoździ , maszyn itp.
I nie podbijał się.
A ja wezwałam kowala - samouka , który zrobił jak zrobił.
Przecież nie wiedziałam , że to takie ważne Sad

Oczywiście pierwszy ochwat nie był przez mnie zawiniony , bo nie był pod moją opieką.
Ale wezwany weterynarz , który okazał się po kilku latach ł felczerem , leczył go po swojemu.

Nawet podjął się strugania elektryczną piłą - coś jak wiertarką.
Obciął mu kopyto zostawiając długi pazur - nic dziwnego, że potem pękło.
I tak przypadkowi kowale cos tam robili po swojemu , ale nie na jego korzyść .

A gdybym wiedziała więcej na temat kopyt może uniknęłabym wielu jego problemów.
A przecież im ufałam Sad


Co do ropy w kopycie.
To nie jest wynik podbicia, tylko dostania się obcego ciała blisko krawędzi puszki.
Tak przynajmniej piszą w książkach i moje konie miały taki przypadek.
To stan zapalny tworzywa.

A podbicie , to wylew krwi - siniaki jak u ludzi.

W książce doczytałam, że stan zapalny objawia się po kilku miesiącach , pokazaniem się śladu krwawej "podkowy" na podeszwie.
To właśnie zobaczyłam kilka tygodni u kuca.
Nie wiedziałam, że przebyty stan zapalny widać po tak długim czasie.


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-03-2009, 11:00 AM #60
nie wiem czy rozkucie było przyczyna podbicia, mimo, że tak się wyraziłam -pewnie nie...ale okucie ja przed tym chroniło.

Tak to wyglądało: konik bez kucia ortopedycznego po kilu dniach podbijał się, zaraz potem kulał i w miejscach podbicia wytwarzała się ropa, ten stan chorobowy rozszerzał się...ona też była po chowacie /tzn. jest/Ropienie powodowało ogólnie zły stan zdrowia, ją to bolało , kładła się.

Podkowy przyniosły rozwiązanie tego problemu.
Może wg. tej Pani, o której piszecie podkowy w tym wypadku byłyby zbędne. Ale zanim klaczka doszłaby do stanu, kiedy jej kopyta uległyby poprawie to pewnie by padła... Sad

<t></t>
Lutejaxx
04-03-2009, 11:00 AM #60

nie wiem czy rozkucie było przyczyna podbicia, mimo, że tak się wyraziłam -pewnie nie...ale okucie ja przed tym chroniło.

Tak to wyglądało: konik bez kucia ortopedycznego po kilu dniach podbijał się, zaraz potem kulał i w miejscach podbicia wytwarzała się ropa, ten stan chorobowy rozszerzał się...ona też była po chowacie /tzn. jest/Ropienie powodowało ogólnie zły stan zdrowia, ją to bolało , kładła się.

Podkowy przyniosły rozwiązanie tego problemu.
Może wg. tej Pani, o której piszecie podkowy w tym wypadku byłyby zbędne. Ale zanim klaczka doszłaby do stanu, kiedy jej kopyta uległyby poprawie to pewnie by padła... Sad


<t></t>

Strony (33): Wstecz 1 2 3 4 5 6 33 Dalej  
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 2 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 2 gości