Hipologia Kategoria Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki Pozytywne myślenie

Pozytywne myślenie

Pozytywne myślenie

Strony (2): 1 2 Dalej
Guli

Posting Freak

1,701
03-26-2009, 11:12 AM #1
Natknęłam się na tekst pod tytułem " Alibi dla niepowodzeń"

Też uważam , że bardzo często znajdujemy usprawiedliwienie dla własnych porażek , pasma niepowodzeń w życiu.
Przyczyn tego szukamy na zewnątrz, a nie w nas samych.
A tak naprawdę , w taki sposób kształtujemy swoje życie - jako nieudane.

A przecież można inaczej Big Grin

Zaprogramować się pozytywnie do życia.
Przecież wszystko jest w naszym mózgu.

Jak myślicie- można zmienić siebie , swoje życie poprzez pozytywne myślenie?
Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-26-2009, 11:12 AM #1

Natknęłam się na tekst pod tytułem " Alibi dla niepowodzeń"

Też uważam , że bardzo często znajdujemy usprawiedliwienie dla własnych porażek , pasma niepowodzeń w życiu.
Przyczyn tego szukamy na zewnątrz, a nie w nas samych.
A tak naprawdę , w taki sposób kształtujemy swoje życie - jako nieudane.

A przecież można inaczej Big Grin

Zaprogramować się pozytywnie do życia.
Przecież wszystko jest w naszym mózgu.

Jak myślicie- można zmienić siebie , swoje życie poprzez pozytywne myślenie?
Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-26-2009, 03:28 PM #2
tak, oczywiście, że można... Big Grin

to kapitalna sprawa być optymistą! Ale wszelkie
metody pozytywnego myślenia, wizualizacje itp. mają też swoje ograniczenia wg. mnie. Jako, że życie człowieka jest jednak osadzone również w rzeczywistości zew. i jest kształtowane przez nie. Np. wojny, niektóre choroby, wypadki to są ograniczenia egzystencjalne na które wpływu nie mamy. Nie mamy też wpływu na nasz mózg tak do końca, bo go nie znamy.

Gdyby założyć, że wszystko zależy od nas /de Mello : "zmień się, a zmieni się cały Twój świat"/, musielibyśmy też założyć, że żyjemy w świecie wy-projektowanym przez nasze umysły. W czymś co jest snem. Patrz m.in. filozofia skrajnego idealisty Berkeleya, ale też częściowy platonizm...

Ale nawet gdyby tak było to wiemy doskonale, że nie jesteśmy w stanie istnieć posługując się na co dzień taką właśnie filozofią. Mamy ograniczenia i to one właśnie wypływają czyściwo, ale istotnie częściowo z tzw. rzeczywistości egzystencjalnej.

Ktoś mi kiedyś opowiadał pewna anegdotkę a propos pozytywnego myślenia, która bardzo mi się spodobała;
idzie sobie zajączek po lesie i gada do siebie: jestem duży, wielki , największy.....jestem duży, wielki największy...

aż tu nagle na drodze tuż przed nim pojawia się lew :
zajączek skulił ogon i mówi: O, przepraszam, ja tylko żartowałem!

<t></t>
Lutejaxx
03-26-2009, 03:28 PM #2

tak, oczywiście, że można... Big Grin

to kapitalna sprawa być optymistą! Ale wszelkie
metody pozytywnego myślenia, wizualizacje itp. mają też swoje ograniczenia wg. mnie. Jako, że życie człowieka jest jednak osadzone również w rzeczywistości zew. i jest kształtowane przez nie. Np. wojny, niektóre choroby, wypadki to są ograniczenia egzystencjalne na które wpływu nie mamy. Nie mamy też wpływu na nasz mózg tak do końca, bo go nie znamy.

Gdyby założyć, że wszystko zależy od nas /de Mello : "zmień się, a zmieni się cały Twój świat"/, musielibyśmy też założyć, że żyjemy w świecie wy-projektowanym przez nasze umysły. W czymś co jest snem. Patrz m.in. filozofia skrajnego idealisty Berkeleya, ale też częściowy platonizm...

Ale nawet gdyby tak było to wiemy doskonale, że nie jesteśmy w stanie istnieć posługując się na co dzień taką właśnie filozofią. Mamy ograniczenia i to one właśnie wypływają czyściwo, ale istotnie częściowo z tzw. rzeczywistości egzystencjalnej.

Ktoś mi kiedyś opowiadał pewna anegdotkę a propos pozytywnego myślenia, która bardzo mi się spodobała;
idzie sobie zajączek po lesie i gada do siebie: jestem duży, wielki , największy.....jestem duży, wielki największy...

aż tu nagle na drodze tuż przed nim pojawia się lew :
zajączek skulił ogon i mówi: O, przepraszam, ja tylko żartowałem!


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
03-26-2009, 06:38 PM #3
Cytat:Też uważam , że bardzo często znajdujemy usprawiedliwienie dla własnych porażek , pasma niepowodzeń w życiu.
Przyczyn tego szukamy na zewnątrz, a nie w nas samych.
A tak naprawdę , w taki sposób kształtujemy swoje życie - jako nieudane.

To jest bardzo funkcjonalne, takie usprawiedliwianie porażek. Sukcesy lokujemy w sobie, porażki w czynnikach losowych - chronimy w ten sposób swoja samoocenę, choć sprawia to, że niezbyt realnie widzimy rzeczywistość(ale nie jest tak, że postępujemy tak zawsze i wszędzie) - robi to większośc osób. Takie postępowanie cechuje pozytywne myślenie o życiu, a nie negatywne.
Jest taka teoria co zakłada właśnie, że pesymiści widzą przyczyny porażek w sobie, a sukcesów na zewnątrz, a optymiści na odwrót. Nie jest to jednak do końca prawda, nie jest tak, że zawsze widzi się źródło porażek/sukcesów gdzieśtam tylko i wyłącznie. A;e u pesymistów rzeczywiście przeważa myślenie, że odnieśli sukces dzięki "szcześciu" i "sprzyjaniu losu", a wśród optymistów myślenie: "odniosłem sukces, bo jestem dobry", no ale nie jest tak że pesymista niedostrzega swoich zalet, a optymista wad Wink Optymizm to bardziej zakładanie, ze będzie lepiej, że odniesie się jakis sukces, że będzie się mądrzejszym itp. A także ocena swojego aktualnego życia jako dobre, myślenie o zyciu i tym co sie robi w pozytywnych aspektach. W Polsce pozytywne myślenie cechuje mniejszą ilosć ludzi niz np w USA, ale to sie pewnie będzie zmieniać.
W każdym razie zazwyczaj ludzie myślą pozytywnie, wierzą że to czego się podejmują im wyjdzie, że "będzie lepiej", jakoś się ułoży itp. Można w tym oczywiście przesadzić, co spowoduje że się nic nie będzie robiło, tylko wierzyło, że samo się rozwiąże i zrobi. Moim zdaniem każdy czasem jest hurra optymistą i przesadza w swoich założeniach, ze coś mu się uda, kazdy też czasem niedocenia swoich umiejętności czy szans i jest przesadnym pesymistą w jakiejś sprawie. Ale generalnie rzecz biorąc w większości sytuacji ma podobne myślenie, jest albo umiarkowanym pesymistą albo optymistą.
W ogóle pozytywne myslenie jest powiązane z samooceną, jak ktos ma wysoką to bardziej w siebie wierzy i myśli pozytywie. I co ciekawe badania pokazują, że im bardziej ktoś wierzy w sukces tym większe szase, że go rzeczywiście osiągnie. Czyli sama wiara w coś i myślenie pozytywne o tym, zwiększa szanse, że to się uda. Pod warunkiem, że nie jest to jakiś skrajny optymizm i przecenianie sytuacji, co sprawia, że nie podejmuje się zadego działania(np jak się zrobi eksperyment, w którym jednym studentom przed egzaminem się podniesie sztucznie samoocenę a innym obnizy, to ci co mieli podwyższaną samoocenę rozwiążą egzamin lepiej - ale jak ktos nie umie na egzamin nic kompletnie, to nawet pozytywne myślenie mu nie pomoże, chyba że ma fuksa).
Także warto myslec pozytywnie o sobie i być optymistą, ale trzeba uważać by nie popaść w hurra optymizm Wink. Jeśli ktoś jednak optymistą nie jest i nie umie w ten sposób myślec, to zazwyczaj jest mu potrzebna jakaś pomoc z zewnątrz, jakaś osoba, bodziec, coś co sprawi, że zacznie w siebie bardziej wierzyć. Teraz jest pełno kursów i terapi w których można podnieść samoocenę, jednak ja nie do końca wierzę w to, że po kilkudniowym kursie zmiana samooceny będzie trwała. Jeśli ktos ma naprawdę nisą samoocenę, to kurs tego nie zmieni, potrzebna jest tu już raczej dłuższa terapia, albo jakiś inny niespodziewany impuls w zyciu.

A tak w to ogóle ostatnio mieliśmy o optymiźmie na zajęciach, ale słuchałam jednym uchem szczerze mówiąc, bo niezbyt lubię przedmiot Emocje i motywacje - może to kwestia prowadzacego, nie wiem Wink
Wyszło nam w każdym razie, że jesteśmy strasznymi optymistami(studencki naszej uczelni chyba zawyżaja średnią w kraju, hehe), choć mi akurat wyszło, że jestem lekką pesymistką, co jest chyba zresztą prawdą - ale optymistycznie też myśle czasem, ta skala zresztą nie mierzyła różnych obszarów, bo można być np pesymistą jeśli chodzi o ocenę życia zawodowego, a optymistą w życiu prywatnym).

Najprostrzy sposób sprawdzenia czy myślicie pozytywnie o zyciu czy negatywnie: Oceńcie sobie w skali od 0-10 swoje obecne zycie, gdzie 0 to najgorsze jakie mozecie sobie wyobrazić, a 10 to najlepsze. I potem oceńcie na takiej samej skali jakie będzie wasze życie za 5 lat -jak myślicie czy będziecie za 5 lat oceniać swoje zycie lepiej czy gorzej.

<t></t>
branka
03-26-2009, 06:38 PM #3

Cytat:Też uważam , że bardzo często znajdujemy usprawiedliwienie dla własnych porażek , pasma niepowodzeń w życiu.
Przyczyn tego szukamy na zewnątrz, a nie w nas samych.
A tak naprawdę , w taki sposób kształtujemy swoje życie - jako nieudane.

To jest bardzo funkcjonalne, takie usprawiedliwianie porażek. Sukcesy lokujemy w sobie, porażki w czynnikach losowych - chronimy w ten sposób swoja samoocenę, choć sprawia to, że niezbyt realnie widzimy rzeczywistość(ale nie jest tak, że postępujemy tak zawsze i wszędzie) - robi to większośc osób. Takie postępowanie cechuje pozytywne myślenie o życiu, a nie negatywne.
Jest taka teoria co zakłada właśnie, że pesymiści widzą przyczyny porażek w sobie, a sukcesów na zewnątrz, a optymiści na odwrót. Nie jest to jednak do końca prawda, nie jest tak, że zawsze widzi się źródło porażek/sukcesów gdzieśtam tylko i wyłącznie. A;e u pesymistów rzeczywiście przeważa myślenie, że odnieśli sukces dzięki "szcześciu" i "sprzyjaniu losu", a wśród optymistów myślenie: "odniosłem sukces, bo jestem dobry", no ale nie jest tak że pesymista niedostrzega swoich zalet, a optymista wad Wink Optymizm to bardziej zakładanie, ze będzie lepiej, że odniesie się jakis sukces, że będzie się mądrzejszym itp. A także ocena swojego aktualnego życia jako dobre, myślenie o zyciu i tym co sie robi w pozytywnych aspektach. W Polsce pozytywne myślenie cechuje mniejszą ilosć ludzi niz np w USA, ale to sie pewnie będzie zmieniać.
W każdym razie zazwyczaj ludzie myślą pozytywnie, wierzą że to czego się podejmują im wyjdzie, że "będzie lepiej", jakoś się ułoży itp. Można w tym oczywiście przesadzić, co spowoduje że się nic nie będzie robiło, tylko wierzyło, że samo się rozwiąże i zrobi. Moim zdaniem każdy czasem jest hurra optymistą i przesadza w swoich założeniach, ze coś mu się uda, kazdy też czasem niedocenia swoich umiejętności czy szans i jest przesadnym pesymistą w jakiejś sprawie. Ale generalnie rzecz biorąc w większości sytuacji ma podobne myślenie, jest albo umiarkowanym pesymistą albo optymistą.
W ogóle pozytywne myslenie jest powiązane z samooceną, jak ktos ma wysoką to bardziej w siebie wierzy i myśli pozytywie. I co ciekawe badania pokazują, że im bardziej ktoś wierzy w sukces tym większe szase, że go rzeczywiście osiągnie. Czyli sama wiara w coś i myślenie pozytywne o tym, zwiększa szanse, że to się uda. Pod warunkiem, że nie jest to jakiś skrajny optymizm i przecenianie sytuacji, co sprawia, że nie podejmuje się zadego działania(np jak się zrobi eksperyment, w którym jednym studentom przed egzaminem się podniesie sztucznie samoocenę a innym obnizy, to ci co mieli podwyższaną samoocenę rozwiążą egzamin lepiej - ale jak ktos nie umie na egzamin nic kompletnie, to nawet pozytywne myślenie mu nie pomoże, chyba że ma fuksa).
Także warto myslec pozytywnie o sobie i być optymistą, ale trzeba uważać by nie popaść w hurra optymizm Wink. Jeśli ktoś jednak optymistą nie jest i nie umie w ten sposób myślec, to zazwyczaj jest mu potrzebna jakaś pomoc z zewnątrz, jakaś osoba, bodziec, coś co sprawi, że zacznie w siebie bardziej wierzyć. Teraz jest pełno kursów i terapi w których można podnieść samoocenę, jednak ja nie do końca wierzę w to, że po kilkudniowym kursie zmiana samooceny będzie trwała. Jeśli ktos ma naprawdę nisą samoocenę, to kurs tego nie zmieni, potrzebna jest tu już raczej dłuższa terapia, albo jakiś inny niespodziewany impuls w zyciu.

A tak w to ogóle ostatnio mieliśmy o optymiźmie na zajęciach, ale słuchałam jednym uchem szczerze mówiąc, bo niezbyt lubię przedmiot Emocje i motywacje - może to kwestia prowadzacego, nie wiem Wink
Wyszło nam w każdym razie, że jesteśmy strasznymi optymistami(studencki naszej uczelni chyba zawyżaja średnią w kraju, hehe), choć mi akurat wyszło, że jestem lekką pesymistką, co jest chyba zresztą prawdą - ale optymistycznie też myśle czasem, ta skala zresztą nie mierzyła różnych obszarów, bo można być np pesymistą jeśli chodzi o ocenę życia zawodowego, a optymistą w życiu prywatnym).

Najprostrzy sposób sprawdzenia czy myślicie pozytywnie o zyciu czy negatywnie: Oceńcie sobie w skali od 0-10 swoje obecne zycie, gdzie 0 to najgorsze jakie mozecie sobie wyobrazić, a 10 to najlepsze. I potem oceńcie na takiej samej skali jakie będzie wasze życie za 5 lat -jak myślicie czy będziecie za 5 lat oceniać swoje zycie lepiej czy gorzej.


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-26-2009, 09:07 PM #4
tak sobie wyczuwam, że Tobie Magdo chodzi o takie "zaprogramowanie" mózgu, żeby nam się w życiu działo szczęście?

<t></t>
Lutejaxx
03-26-2009, 09:07 PM #4

tak sobie wyczuwam, że Tobie Magdo chodzi o takie "zaprogramowanie" mózgu, żeby nam się w życiu działo szczęście?


<t></t>

Berk

Member

142
03-26-2009, 09:21 PM #5
Ja myślę, że aby przyciągnąć jakieś pozytywne zdarzenia w realnym świecie nie można ograniczać się jedynie do pozytywnego myślenia. To jest owszem pierwszy krok, ale potem trzeba to przelożyć na czyny. Wtedy to, co wewnątrz nas i na zewnątrz nas zyskuje połączenie.
Mówiąc prościej liczy się nasza reakcja na problemy - 1) nie zaprzeczamy ich istnieniu, 2) staramy się dociec ich przyczyn, 3) zakładamy że damy radę je rozwiązać, 4) przystępujemy do ich rozwiązania. Wystarczy. Reszta w ręku opatrzności.
Big Grin

Hm - brzmi prosto. W praktyce bywa trudniejsze. Również w "końskiej" pracy. Ale chyba trzeba próbować..

<t>Nie pracuj nad koniem, ale nad sobą - Ray Hunt</t>
Berk
03-26-2009, 09:21 PM #5

Ja myślę, że aby przyciągnąć jakieś pozytywne zdarzenia w realnym świecie nie można ograniczać się jedynie do pozytywnego myślenia. To jest owszem pierwszy krok, ale potem trzeba to przelożyć na czyny. Wtedy to, co wewnątrz nas i na zewnątrz nas zyskuje połączenie.
Mówiąc prościej liczy się nasza reakcja na problemy - 1) nie zaprzeczamy ich istnieniu, 2) staramy się dociec ich przyczyn, 3) zakładamy że damy radę je rozwiązać, 4) przystępujemy do ich rozwiązania. Wystarczy. Reszta w ręku opatrzności.
Big Grin

Hm - brzmi prosto. W praktyce bywa trudniejsze. Również w "końskiej" pracy. Ale chyba trzeba próbować..


<t>Nie pracuj nad koniem, ale nad sobą - Ray Hunt</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-26-2009, 09:26 PM #6
nie- zafałszowane myślenie pozytywne istnieje tylko i wyłącznie wtedy, kiedy dokonały sie w nas już pewne przemiany....i nie zawsze ma to związek z czynami , aczkolwiek bez działania nie ma zdrowia psychicznego.

Dlatego uważam, że pozytywne myślenie owszem - tak, pomaga. Czasami nawet na zasadzie cudów.
Ale nie rozwiązuje wszystkich problemów.

<t></t>
Lutejaxx
03-26-2009, 09:26 PM #6

nie- zafałszowane myślenie pozytywne istnieje tylko i wyłącznie wtedy, kiedy dokonały sie w nas już pewne przemiany....i nie zawsze ma to związek z czynami , aczkolwiek bez działania nie ma zdrowia psychicznego.

Dlatego uważam, że pozytywne myślenie owszem - tak, pomaga. Czasami nawet na zasadzie cudów.
Ale nie rozwiązuje wszystkich problemów.


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
03-27-2009, 07:28 AM #7
DuchowaPrzygoda Ktoś mi kiedyś opowiadał pewna anegdotkę a propos pozytywnego myślenia, która bardzo mi się spodobała;
idzie sobie zajączek po lesie i gada do siebie: jestem duży, wielki , największy.....jestem duży, wielki największy...

aż tu nagle na drodze tuż przed nim pojawia się lew :
zajączek skulił ogon i mówi: O, przepraszam, ja tylko żartowałem!


I to jest doskonały przykład na brak pozytywnego myślenia :lol:

Może też zajączek za krótko powtarzał sobie afirmację Big Grin

Czy zawsze największy wygrywa? :wink:
Pozytywne myślenie przeważnie wiąże się z czynami - a raczej pomaga zamierzeniom, marzeniom stać się rzeczywistością Big Grin

Pisała Ania, że w Ameryce takie podejście do życia jest powszechne.

Dlatego na grzecznościowe zapytanie : jak się masz" przeważnie usłyszeć można " wszystko ok".

U nas na takie zapytanie przeważnie sypie się spora lista nieszczęść , które spotkały pytanego.

Lubimy być nieszczęśliwi ? :?
Czy tkwiąc w takim, przez siebie stworzonym świecie można być zadowolonym z własnego życia ? :?:

Już nie mówiąc o tym z jakimi ludźmi wolimy przebywać- zadowolonymi z życia, czy wiecznie narzekającymi?

Ja jestem głęboko przekonana , że mamy ogromny wpływ na swoje życie , na jego jakość.

I nasz pozytywne nastawienie do niego jest kluczem do tej jakości.

Jakoś tak jest , że ludziom tak nastawionym żyje się o wiele lepiej- częściej mają dobrą, satysfakcjonującą pracę , dobrze układają sobie życie osobiste.

Ta wewnętrzna pewność powoduje, że tacy ludzie osiągają sukces ( różnie rozumiany) z łatwością- ot samo im przychodzi Big Grin

Duchowa- potem jeszcze napiszę :wink:

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-27-2009, 07:28 AM #7

DuchowaPrzygoda Ktoś mi kiedyś opowiadał pewna anegdotkę a propos pozytywnego myślenia, która bardzo mi się spodobała;
idzie sobie zajączek po lesie i gada do siebie: jestem duży, wielki , największy.....jestem duży, wielki największy...

aż tu nagle na drodze tuż przed nim pojawia się lew :
zajączek skulił ogon i mówi: O, przepraszam, ja tylko żartowałem!


I to jest doskonały przykład na brak pozytywnego myślenia :lol:

Może też zajączek za krótko powtarzał sobie afirmację Big Grin

Czy zawsze największy wygrywa? :wink:
Pozytywne myślenie przeważnie wiąże się z czynami - a raczej pomaga zamierzeniom, marzeniom stać się rzeczywistością Big Grin

Pisała Ania, że w Ameryce takie podejście do życia jest powszechne.

Dlatego na grzecznościowe zapytanie : jak się masz" przeważnie usłyszeć można " wszystko ok".

U nas na takie zapytanie przeważnie sypie się spora lista nieszczęść , które spotkały pytanego.

Lubimy być nieszczęśliwi ? :?
Czy tkwiąc w takim, przez siebie stworzonym świecie można być zadowolonym z własnego życia ? :?:

Już nie mówiąc o tym z jakimi ludźmi wolimy przebywać- zadowolonymi z życia, czy wiecznie narzekającymi?

Ja jestem głęboko przekonana , że mamy ogromny wpływ na swoje życie , na jego jakość.

I nasz pozytywne nastawienie do niego jest kluczem do tej jakości.

Jakoś tak jest , że ludziom tak nastawionym żyje się o wiele lepiej- częściej mają dobrą, satysfakcjonującą pracę , dobrze układają sobie życie osobiste.

Ta wewnętrzna pewność powoduje, że tacy ludzie osiągają sukces ( różnie rozumiany) z łatwością- ot samo im przychodzi Big Grin

Duchowa- potem jeszcze napiszę :wink:


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
03-27-2009, 07:53 AM #8
:wink: Taki "prowokacyjny"temat :lol: to napiszę:
Mój ojciec, pan 64-letni nadal na miarę własnych możliwości " Biega, skacze, cieszy się, ze słonko świeci i trawka rośnie". To kiedyś powiedziała o nim pewna ciotka wspominając jaki był w dzieciństwie. Taki jest do tej pory. Poza tym kolejne plany, już nasze wspólne mobilizują nasze siły, nas wszystkich. W życiu liczy się umiejętność pójścia na kompromis, spojrzenie na siebie z dystansu (muszę się tego ciągle uczyć :| ) i postrzegania małych spraw, które czasem dyktują nam tą właściwa drogę kiedy mamy jakiś wybór, dylemat.
Poza tym sam "Optymizm" to szerokie pojęcie filozoficzne, o ile pamiętam to Leibniz (?).
Chyba wrócę do książek sprzed lat Tongue .

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
03-27-2009, 07:53 AM #8

:wink: Taki "prowokacyjny"temat :lol: to napiszę:
Mój ojciec, pan 64-letni nadal na miarę własnych możliwości " Biega, skacze, cieszy się, ze słonko świeci i trawka rośnie". To kiedyś powiedziała o nim pewna ciotka wspominając jaki był w dzieciństwie. Taki jest do tej pory. Poza tym kolejne plany, już nasze wspólne mobilizują nasze siły, nas wszystkich. W życiu liczy się umiejętność pójścia na kompromis, spojrzenie na siebie z dystansu (muszę się tego ciągle uczyć :| ) i postrzegania małych spraw, które czasem dyktują nam tą właściwa drogę kiedy mamy jakiś wybór, dylemat.
Poza tym sam "Optymizm" to szerokie pojęcie filozoficzne, o ile pamiętam to Leibniz (?).
Chyba wrócę do książek sprzed lat Tongue .


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

branka

Posting Freak

2,096
03-27-2009, 09:36 AM #9
No, na optymizm można spojrzeć ze strony filozoficzne, psychologicznej, biologicznej i pewnie innych jeszcze.
Jest taka książka pisana przez moich wykładowców w większości "Jak Polacy wygrywają, Jak Polacy przegrywają" tak jest trochę o tym jakie zalety może mieć nasze narzekanie hehe(i jakich zalet to nie posiada).
Hmm może wypozycze wielkie tomiszcze o psychollogii pozytywnej i zobacze co tam o tym optymiźmie jest, zaciekawiło mnie to Wink Tymczasem lecę na 5 godzinne spotkanie ze statystyką dla psychologów Big Grin

<t></t>
branka
03-27-2009, 09:36 AM #9

No, na optymizm można spojrzeć ze strony filozoficzne, psychologicznej, biologicznej i pewnie innych jeszcze.
Jest taka książka pisana przez moich wykładowców w większości "Jak Polacy wygrywają, Jak Polacy przegrywają" tak jest trochę o tym jakie zalety może mieć nasze narzekanie hehe(i jakich zalet to nie posiada).
Hmm może wypozycze wielkie tomiszcze o psychollogii pozytywnej i zobacze co tam o tym optymiźmie jest, zaciekawiło mnie to Wink Tymczasem lecę na 5 godzinne spotkanie ze statystyką dla psychologów Big Grin


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
03-27-2009, 10:01 AM #10
Chyba muszę trochę uściślić Smile

Nie chodzi mi o optymizm ogólnie rozumiany, ile o pozytywne myślenie , które ma dać konkretny efekt Big Grin

Tu już będzie prawie magia :wink:

DuchowaPrzygoda tak sobie wyczuwam, że Tobie Magdo chodzi o takie "zaprogramowanie" mózgu, żeby nam się w życiu działo szczęście?


Czytałam kilkakrotnie książkę z serii fantastyki chyba pod tytułem " Pierścień".

O rasie, która postanowiła wyhodować człowieka- szczęściarza.

Wyodrębniono ludzi, którzy wygrywali duże , wartościowe loterie i ich genów urodzili się szczęściarze .

Całkiem interesujące Big Grin

Ale ja w innej sprawie , bo zależącej od nas samych.


to tekst na przynętę :wink:

Cytat:Metoda Silvy to kurs samokontroli umysłu, podczas którego słuchacze uczą się posługiwć zmodyfikowanymi stanami umysłu w celu efektywnego rozwiązywania problemów. To co wyróżnia Metodę Silvy spośród innych technik czy metod samokontroli umysłu to fakt, iż od samego początku jej powstawania (rok 1944) opierała się ona na mocnych podstawach naukowych.

Naukowym fundamentem metody jest odkrycie częstotliwości impulsów elektrycznych generowanych przez ludzki mózg. W wyniku badań wyróżniono cztery podstawowe częstotliwości mózgu. Powyżej 14 cykli na sekundę to częstotliwość typu beta, od 7 do 14 to częstotliwość alfa, od czterech do siedmiu to theta, poniżej 4 to delta. W stanie przebudzenia, w czasie naszych codziennych zajęć dominującą częstotliwością jest częstotliwość typu beta. Cykl alfa na ogół pojawia się w stanie głębokiego relaksu oraz tuż przed zaśnięciem lub zaraz po przebudzieniu. Na częstotliwości theta mózg pracuje na na granicy przebudzenia. Częstotliwości delta charakteryzują głęboki sen. Podstawowym elementem kursów Metody Silvy jest nauczenie uczestników kursu samodzielnego obniżania dominującej częstotliwości swojego mózgu z poziomu beta do alfa i theta przy zachowaniu pełnej świadomości. Po co? Otóż w wyniku wieloletnich badań twórca metody - Jose Silva równolegle z wieloma innymi naukowcami badającymi ludzki mózg, odkrył, że głęboki relaks, koncentracja, procesy zdrowotne, wszelkie przejawy ludzkiej genialności oraz tzw. percepcja pozazmysłowa związane sią z obniżoną częstotliwością mózgu - przede wszystkim częstotliwością alfa. Na bazie tego odkrycia Jose Silva opracował zbiór technik służących do praktycznego wykorzystania nieskończonch możliwości ludzkiego mózgu jakie otwierają się przed nami gdy nasz mózg pracuje na częstotliwościach niższych niż beta. Są to między innymi techniki głębokiej relaksacji, poprawy pamięci, kontroli snu, budzenia się, kontroli bólu i nawyków, samokontroli zdrowia, techniki rozwijające zdolności twórcze aż po percepcję pozazmysłową.

8)

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-27-2009, 10:01 AM #10

Chyba muszę trochę uściślić Smile

Nie chodzi mi o optymizm ogólnie rozumiany, ile o pozytywne myślenie , które ma dać konkretny efekt Big Grin

Tu już będzie prawie magia :wink:

DuchowaPrzygoda tak sobie wyczuwam, że Tobie Magdo chodzi o takie "zaprogramowanie" mózgu, żeby nam się w życiu działo szczęście?


Czytałam kilkakrotnie książkę z serii fantastyki chyba pod tytułem " Pierścień".

O rasie, która postanowiła wyhodować człowieka- szczęściarza.

Wyodrębniono ludzi, którzy wygrywali duże , wartościowe loterie i ich genów urodzili się szczęściarze .

Całkiem interesujące Big Grin

Ale ja w innej sprawie , bo zależącej od nas samych.


to tekst na przynętę :wink:

Cytat:Metoda Silvy to kurs samokontroli umysłu, podczas którego słuchacze uczą się posługiwć zmodyfikowanymi stanami umysłu w celu efektywnego rozwiązywania problemów. To co wyróżnia Metodę Silvy spośród innych technik czy metod samokontroli umysłu to fakt, iż od samego początku jej powstawania (rok 1944) opierała się ona na mocnych podstawach naukowych.

Naukowym fundamentem metody jest odkrycie częstotliwości impulsów elektrycznych generowanych przez ludzki mózg. W wyniku badań wyróżniono cztery podstawowe częstotliwości mózgu. Powyżej 14 cykli na sekundę to częstotliwość typu beta, od 7 do 14 to częstotliwość alfa, od czterech do siedmiu to theta, poniżej 4 to delta. W stanie przebudzenia, w czasie naszych codziennych zajęć dominującą częstotliwością jest częstotliwość typu beta. Cykl alfa na ogół pojawia się w stanie głębokiego relaksu oraz tuż przed zaśnięciem lub zaraz po przebudzieniu. Na częstotliwości theta mózg pracuje na na granicy przebudzenia. Częstotliwości delta charakteryzują głęboki sen. Podstawowym elementem kursów Metody Silvy jest nauczenie uczestników kursu samodzielnego obniżania dominującej częstotliwości swojego mózgu z poziomu beta do alfa i theta przy zachowaniu pełnej świadomości. Po co? Otóż w wyniku wieloletnich badań twórca metody - Jose Silva równolegle z wieloma innymi naukowcami badającymi ludzki mózg, odkrył, że głęboki relaks, koncentracja, procesy zdrowotne, wszelkie przejawy ludzkiej genialności oraz tzw. percepcja pozazmysłowa związane sią z obniżoną częstotliwością mózgu - przede wszystkim częstotliwością alfa. Na bazie tego odkrycia Jose Silva opracował zbiór technik służących do praktycznego wykorzystania nieskończonch możliwości ludzkiego mózgu jakie otwierają się przed nami gdy nasz mózg pracuje na częstotliwościach niższych niż beta. Są to między innymi techniki głębokiej relaksacji, poprawy pamięci, kontroli snu, budzenia się, kontroli bólu i nawyków, samokontroli zdrowia, techniki rozwijające zdolności twórcze aż po percepcję pozazmysłową.

8)


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
04-06-2009, 04:14 PM #11
Po dzisiejszym dniu coś pozytywnego by się przydało.
Widać taki dzień Cry
Jestem w stajni spalona na całej linii: Izę wyekspediowałam z koniem do innej stajni, i dziewczyna wreszcie odżyła; tu jeszcze mam mała dziewczynkę, która płacze mi w rękaw, bo z koniem się nie dogaduje więc chcę jej pomóc... Obrywam od właściciela stajni.
Sama po oźrebieniu wyjeżdżam.


Nic nie rozumiem... Ludzi nie rozumiem :!:

Jutro będzie lepiej :?: :|

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
04-06-2009, 04:14 PM #11

Po dzisiejszym dniu coś pozytywnego by się przydało.
Widać taki dzień Cry
Jestem w stajni spalona na całej linii: Izę wyekspediowałam z koniem do innej stajni, i dziewczyna wreszcie odżyła; tu jeszcze mam mała dziewczynkę, która płacze mi w rękaw, bo z koniem się nie dogaduje więc chcę jej pomóc... Obrywam od właściciela stajni.
Sama po oźrebieniu wyjeżdżam.


Nic nie rozumiem... Ludzi nie rozumiem :!:

Jutro będzie lepiej :?: :|


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Joanna Misztela

Member

181
04-06-2009, 05:45 PM #12
a ja mysle ze pozytywne myslenie to nieprzejmowanie sie porazkami poprostu . jesli nam cos nie wyjdzie to trudno- lapiemy sie od drugiej strony. Mysle ze pozytywne myslenie idzie w parze z ambicja i to dosc mocno.
ja zawsze jesli mi cos nie wychodzi szukam w tym pozytywnych skutkow. jesli dostaje w tylek to znaczy ze malo sie staralam lub gdzies popelnilam blad i naprawiam go.


mysle ze nie ma tak zeby pozytywne myslenie sciagnelo na nas szczescie ale napewno nas samych uczyni szczesliwymi .zalezy oczywiscie co dla kogo jest szczesciem. ciagnie to za soba odebranie nas rowniez przez inne osoby pozytywnie., i jesli mamy energie do dzialania to i wiecej pomyslow na wyjscie z ewentualnych problemow. Big Grin

<t></t>
Joanna Misztela
04-06-2009, 05:45 PM #12

a ja mysle ze pozytywne myslenie to nieprzejmowanie sie porazkami poprostu . jesli nam cos nie wyjdzie to trudno- lapiemy sie od drugiej strony. Mysle ze pozytywne myslenie idzie w parze z ambicja i to dosc mocno.
ja zawsze jesli mi cos nie wychodzi szukam w tym pozytywnych skutkow. jesli dostaje w tylek to znaczy ze malo sie staralam lub gdzies popelnilam blad i naprawiam go.


mysle ze nie ma tak zeby pozytywne myslenie sciagnelo na nas szczescie ale napewno nas samych uczyni szczesliwymi .zalezy oczywiscie co dla kogo jest szczesciem. ciagnie to za soba odebranie nas rowniez przez inne osoby pozytywnie., i jesli mamy energie do dzialania to i wiecej pomyslow na wyjscie z ewentualnych problemow. Big Grin


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-06-2009, 08:01 PM #13
zbior technik Silwy? Na czym to polega?

Bo dla mnie sterowanie czestotliwoscia elektrycznych impulsow mozgu jest jedynie taka dziwna nazwa, za ktora nie wiem co sie kryje. np. stan alfa kojarzy mi sie zwyczaqjnie np, z treningiem autogennym i ewetualnie z hipnoza...ale samo funkcjonowanie w tych stanach na coidzin jest chyba malo realne.

programujesz sie jakby na uboczu zycia...a potem co, wyruszasz sobie po szczescie w codziennosc z jakimis tam myslami, ktore maja zmieniac los? Chorobe, pecha w milosci itp? To o to chodzi?

<t></t>
Lutejaxx
04-06-2009, 08:01 PM #13

zbior technik Silwy? Na czym to polega?

Bo dla mnie sterowanie czestotliwoscia elektrycznych impulsow mozgu jest jedynie taka dziwna nazwa, za ktora nie wiem co sie kryje. np. stan alfa kojarzy mi sie zwyczaqjnie np, z treningiem autogennym i ewetualnie z hipnoza...ale samo funkcjonowanie w tych stanach na coidzin jest chyba malo realne.

programujesz sie jakby na uboczu zycia...a potem co, wyruszasz sobie po szczescie w codziennosc z jakimis tam myslami, ktore maja zmieniac los? Chorobe, pecha w milosci itp? To o to chodzi?


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
04-06-2009, 08:19 PM #14
asio Nic nie rozumiem... Ludzi nie rozumiem :!:

Też tak mam. To nie na forum, ale naprawdę czasem ogarnia mnie mega zdziwienie czy zwątpienie, odnośnie postępowania ludzi. A już szczególnie tych związanych z końmi.

PS Ale cos co mnie dzisiaj rozbawiło - mój ojciec dostał order od Prezydenta i stwierdził, że go nie przyjmie z jego rąk, bo mu sie nie podoba jak on rządzi(mi też sie nie podoba, ale nie przyszło by mi do głowy odmawiać orderówTongue ). to już drugi raz jak odmówił. Nie wiem dlaczego ale mnie to rozbawiło, chyba tego nie rozumiem :roll: Polityka polityką, ale dla mie to jakieś dziwne takie upieranie się, że nie i koniec. Dla mie to dziecinne, ale dla ojca dziecinne jest to co ja mówię, więc sie w tej kwestii wolę nie odzywać Wink

A prawdziwie wesoła u mnie nowina - zaraz po swiętach kończy sie remont mojego pokoju wreszcie Big Grin Może odnajde zagubione książki, ubrania itp, bo wszystko jak na razie gdzieś przepadło :roll:

<t></t>
branka
04-06-2009, 08:19 PM #14

asio Nic nie rozumiem... Ludzi nie rozumiem :!:

Też tak mam. To nie na forum, ale naprawdę czasem ogarnia mnie mega zdziwienie czy zwątpienie, odnośnie postępowania ludzi. A już szczególnie tych związanych z końmi.

PS Ale cos co mnie dzisiaj rozbawiło - mój ojciec dostał order od Prezydenta i stwierdził, że go nie przyjmie z jego rąk, bo mu sie nie podoba jak on rządzi(mi też sie nie podoba, ale nie przyszło by mi do głowy odmawiać orderówTongue ). to już drugi raz jak odmówił. Nie wiem dlaczego ale mnie to rozbawiło, chyba tego nie rozumiem :roll: Polityka polityką, ale dla mie to jakieś dziwne takie upieranie się, że nie i koniec. Dla mie to dziecinne, ale dla ojca dziecinne jest to co ja mówię, więc sie w tej kwestii wolę nie odzywać Wink

A prawdziwie wesoła u mnie nowina - zaraz po swiętach kończy sie remont mojego pokoju wreszcie Big Grin Może odnajde zagubione książki, ubrania itp, bo wszystko jak na razie gdzieś przepadło :roll:


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-06-2009, 08:32 PM #15
a u mnie jest odwrotnie, coraz bardziej rozumiem ludzi....ale coraz mniej wiem w jaki sposb moglby wyjsc czlowiek ze swego cierpienia, ktore jest najczestsza przyczyna /obok niezrozumienia/zla.

ale co tam, trzeba swego losu pilnowac Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
04-06-2009, 08:32 PM #15

a u mnie jest odwrotnie, coraz bardziej rozumiem ludzi....ale coraz mniej wiem w jaki sposb moglby wyjsc czlowiek ze swego cierpienia, ktore jest najczestsza przyczyna /obok niezrozumienia/zla.

ale co tam, trzeba swego losu pilnowac Big Grin


<t></t>

Strony (2): 1 2 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości