Jeździectwo - Skoki jako jedna z dyscyplin tego sportu :)
Jeździectwo - Skoki jako jedna z dyscyplin tego sportu :)
Nie do końca tak jest :wink: Są przeciez championaty ujeżdżeniowe gdzie sprawdza się konie w aspekcie konkurencji ;"ujeżdżenie" , oceniając ich predyspozycje ruchowe i charakterologiczne ( jezdność) Są też championaty WKKW , a i zaprzęgowcy sprawdzają swoje konie w champinatach.
Championaty to nazwa używana nie tylko dla Mistrzostw Polski
Te kilka ,które oglądałam nie były mistrzowskie , mimo, ze taką miały oficjalną nazwę.
Dlaczego - nie wiem
Może dlatego, że to były młode konie?
edit.
Chyba jednak trafiałam na takie ze względu na upodobania :lol:
Ujeżdżenie jest taaakie nudne
I konie wydają mi się mocno znerwicowane
To co kilka lat temu nazywano Championatami Młodych Koni , od jakiegoś czasu nazywa się Mistrzostwami Młodych Koni . Daczego zmieniono nazwę nie bardzo wiem . Może to przyszło z za Oceanu bo tam Mistrzostw jest co nie miara . :wink:
nie, nie wszystkie konie śa znerwicowane Magdo, są konie ujezdżeniowe całkiem szczęśliwe...Tylko, ze to jest BARDZO trudna dyscyplina - moim zdaniem , i po prostu nie wiele osób tak na prawdę potrafi to robić dobrze. Może stąd takie wrażenie?
Ja nie próbuję nawet ujeżdżenia bo po pierwsze kocham wędrowanie, a po drugie.....skrzywdziłabym tylko konia.
Prawdą jest, że nogi konia są poddawane dużo większym obciążeniom podczas skoków niż podczas, tak jak pisze Mazazel, stęp, kłusa czy galopu. Natomiast jeśli trening prowadzi się racjonalnie ze stopniowym zwiększaniem wymagań i biorąc pod uwagę rozwój fizyczny konia, a także jego wrodzone predyspozycje psychiczne i fizyczne, to można konia bezkontuzyjnie przeprowadzić przez całą karierę sportową. Nogi konia w trakcie prawidłowego treningu skokowego się wzmacniają, nie osłabiają. Są sportowcy, którzy trenują konie z głową i poświęceniem i są konie które uwielbiają skakać, nie ma co do tego wątpliwości.
Można też zupełnie na odwrót, skakać trzylatkiem na potęgę i puszczać go w korytarze z wielkimi wagonami. Można konie bez serca do skoków zmusić do tego żeby skakały. Można trzymać za ryj i puszczać na przeszkodę poprawiając batem. Można przed wjazdem na parkur dawać 10 szybkich dla motywacji. Potem można tego konia jako sześciolatka oddać do rekreacji ze zmarnowanym zdrowiem i kupić następnego, ewentualnie dać kilka blokad i jeszcze trochę pociągnąć. Grunt to się mieć na czym pokazać na zawodach, w białych bryczesach i fraczku, no i żeby po starcie była impreza.
Jest Sport i jest sport, nie ma się o co sprzeczać. Są jeźdźcy skokowi i są buraki parkurowe. No i jest jeszcze duuuży sport, jako jakby osobna bajka, ale to naprawdę na osobny temat jeśli ktoś ma taką potrzebę.
Może zamiast od razu mówić be i fuj, porozmawiajmy o tym jak poprowadzić trening skokowy tak, żeby nie dopuścić do kontuzji? Jak powinny wyglądać pierwsze skoki? Do jakiego stopnia koń powinien być wyszkolony ujeżdżeniowo, żeby mógł zacząć skakać? Jak przygotować z ziemi konia do skoków pod jeźdźcem, żeby zniwelować ryzyko kontuzji? Jak powinien wyglądać plan treningu skokowego konia na pierwszy rok? A jak na drugi? Czym różnić się będzie trening konia do małego sportu i konia do sportu dużego? Jak tam Wasze skakanie?
no to ciekawe by było Julio...
co do moich skoków hihi, to są skoki z przymusu....bo jak jedziemy w teren i jest jakaś przeszkoda /nie da się inaczej przejechać/ to skaczemy...są to powalone drzewa, jakieś kałuże, których akurat koń się boi więc woli przeskoczyć albo jakiś powalony płot. Na ujeżdżalni kiedyś skakałam, ale jakoś nudziło mnie to. W skakaniu terenowym zdaję się na konia, to on trochę dokonuje wyboru czy będziemy skakać czy wjeżdżamy w rów i się z niego wygramolamy....w podrygującym stępie.
Dlatego nie będę zabierała głosu w tym temacie.
Podróżowanie,wędrowanie przed siebie....to tak. Ale chętnie poczytam na temat skoków, chociaż dużo już z tego forum się dowiedziałam.
zaczyna mnie smieszyc to co niektorzy pisza. wydaje mi sie ze wieksza krzywde robi koniom osoba ktora kiepsko jezdzi i siada na swojego kona raz w tygodniu i szaleje niz jezdziec ktory jezdzi codziennie trenuje i uprawia skoki. wszystko jest dla ludzi i koni tylko w rozsadny sposob. Adas Malysz tez nie bedzie cale zycie skakal bo w koncu kregos;up mu siadzie nogi... niestety takie sa losy sportowcow.
Z tym, że Adaś Małysz ma wybór, a koń niekoniecznie Ale nie mówmy o wyczynie! Porozmawiajmy o "normalnych" skokach
Skoki terenowe są fajne, u nas w okolicznych lasach było kilka takich wąwozów w których ktoś pobudował takie gałęziowo-drzewiaste przeszkódki i strasznie fajnie się to skakało. Kałuże też fajnie, i strumyki, i zwalone drzewa : ) W mojej pierwszej stajni były resztki przeszkód crossowych, i niska przeszkoda wodna, którą skakałam na koniku polskim jako zupełna gówniara i było czadowo (w jedną stronę, bo jak najazd był od strony wody to z największego rozpędu się potrafiła w tej wodzie położyć, mała spryciara).
Co do przeszkód zwykłych - ja mam masakryczny astygmatyzm i mam duże problemy z ocenianiem odległości (i w ogóle położenia różnych przedmiotów, efekt trochę jak łapanie ostrości w aparacie), więc najlepiej mi się skacze zabudowane przeszkody i najchętniej z drągiem na ziemi, bo wtedy 'wiem gdzie jestem' (jak koń po prostu). Do sportu to ja się nie nadaję, musiałabym wymienić sobie oczy. Ale lubię sobie poskakać małe przeszkódki, i mój koń też lubi.
Za to mój młodziak wszystko bierze na klatę i ma zerowy szacunek do drągów, więc nie wiem jak to będzie. On ma 5 lat i skakał w sumie tylko w korytarzu w rodzimej stajni, a moje tegoroczne plany nie uwzględniają nawet cavaletti Strasznie to wszystkich dziwi wokół, że on dwa lata temu już powinien skakać pod jeźdźcem, a ja sobie pracuję nad przejściami Słyszę też często, że już za późno. A mi się wydaje, że dojdziemy do tego, na olimpiadę nam się nie spieszy
Cytat:a chłopcy- wola sobie poskakać...(postrzelać też, prawda?).Częściowo prawda, częściowo nie, ale coś w tym jest no bo nie można powiedzieć, skoki trochę adrenaliny wydzielają (i te na parkurze i te w lesie).
Nie bijcie się już bo się popłakam W każdej dyscyplinie dużo zdrowego rozsądku i znalezienie tego "złotego środka" są pierwszymi krokami do tego żeby kariera zwierzęcia nie skończyła się szybko i boleśnie.
Cytat:a chłopcy- wola sobie poskakać...(postrzelać też, prawda?).Częściowo prawda, częściowo nie, ale coś w tym jest no bo nie można powiedzieć, skoki trochę adrenaliny wydzielają (i te na parkurze i te w lesie).
zartuje z tym Adasiem Malyszem tylko zaczyna sie tworzyc cos w stylu nie rob tego na koniu bo to nie naturalne dla niego .. tylko nie naturalnie dla niego jest to ze ktos robi na nim rozne dziwne rzeczy wiec po co jezdzimy wypuscmy je wszystkie do lasu... napewno beda szczesliwe.
wydaje mi sie ze rumakowi musi sprawiac przyjemnosc jak skacze. ogierek ktorym sie opiekowalam mieszkal na stolarni i nie bylo takiej mozliwosci zeby nie przesoczyl przez pieniek , klode debaka bo ewidentnie sprawialo mu to przyjemnosc jak sie go wypuszczalo.
Nie każdy koń lubi skakać. Nie każdy ma tyle odwagi, lubi sie tak wysilać, nie każdy jest tak odporny na stres by dużo jeździć na zawody. Naoglądałam się niestety walki z końmi na zawodach. I widziałam wiele koni nieszczęśliwych na zawodach. U Dermotta było kilka takich co wyglądały na zestresowane i smutne na zawodach, ale były młode. Niestety młodziaki często się boją zawodów, ale jak sie umie z nimi postępować to się przyzwyczajają(np jak dobrze skoczą parkur to nie jeździł dogrywki, kazał zawsze paść na zawodach, dawać cukierki itp. Nasze konie, te starsze(8-10) lat były super na zawodach, można było ich nie wiązac do siodłania, współpracowały w ogóle, jakoś zawsze tak sie ustawiły, że siodłanie i czyszczenie sżło szybciej i ogólnie wyglądały na zainteresowane zawodami. Jak słyszałam jak luzacy z niektórych stajni się szamotali z końmi i darli na nie bo nie stały grzecznie, to mi było smutno. Ale były i fajne obrazki, w niektórych stajniach konie traktowało się jak święte, widać było, że one lubią i ufają swoim luzakom. Nasze też z daleka zawsze wypatrywały mnie jak schodziły z parkuru - to bardzo przyjemne, ale nie kazdy koń tak szuka swojego luzaka, niektóre wyglądaja na złe i smute i im wszystko jedno, albo na luzaka czy jeżdzca kulą uszy...
U nas jednego kunia - Zeba(na prawde ma na imię chyba Hallmark Elite)kochałam na zawodach najbardziej, chodził jak pies grzeczny za człowiekiem, nie awanturował się z niczym, na parkurze super, poza parkurem zawsze pogodny i zainteresowany(choć nie lubił czyszczenia bo był wrazliwy i był z niego żebrak trochę, ale taki do opanowania), jak go pasłam na zawodach na trawie to mogłam koło niego siedzieć i spać i nic by nie zrobił. A nasz ogr choć pierwszego dnia zawsze łaził i ryczał na cały głos oznajmiając swoja obecność wszytskim panienkom i potencjalnym rywalom, to też był grzeczny i kochany i nie wyglądał na nieszczęśliwego na zawodach Poza tym on w domu rzadko kiedy miał okazję skubnąć trawę a na zawodach zawsze sie go pasło, więc miał radochę(napychał sobie cały pyskk a potem mnie tym mazał po kurtce :lol: ).
Także zawody nie muszą być takie złe dla konia, skoki są wysokie i to duży wysiłek, ale formę buduje się latami, zaczyna od gimastyki na krzyzaczkach, konie też są hodowane tak by były jak najwytrzymalsze i jak najlepiej znosiły taki wysiłek i stres. Doświadczeni jeźdzcy nie forsują tez koni jeśli nie ma dużych nagród czy najwazniejszych trofeów, jak mają 2 błędy to dalej nie jadą, by nie męczyć konia, jak koń nie skacze zbyt raźno, też rezygnują, żeby ich na siłę nie pchać.
Jedno jednak Dermott mówił, co mnie niepokoi - od koni wymaga się coraz więcej i więcej jego zdaniem. Dlatego jeźdzcy sięgają coraz częściej po doping - on mówił, że nawet nie dlatego, że to taki głod sukcesu, ale konie po prostu nie wytrzymują tego co sie od nich wymaga. Gdzie zmierza ten sport? Czy parkuru musza byc aż tak trudne, żeby można było cieszyć się widowiskiem? Zauwazcie jak wyśrubowane normy czasu teraz się robi, jakie chytre kombinacje stawia, które przechodzi na czysto tylko kilka koni w konkursie. Trzeba w każdym jednym starcie jechać na maksa jak sie chce wygrać albo być wysoko - a pomimo że jedzcy często tylko objeżdżają konie i ich nie forsują, to musza mieć jakieś wyniki by sponsorzy z nich nie rezygnowali i by mieli kwalifikacje na rżne mistrzostwa. Ale to dotyczy nie tylko jedziectwa, w każdym sporcie wymagania są coraz większe, ze sportowców robi się nadludzi. Niepokoi mnie to.
No niestety, dlatego już pisałam w innym wątku, że za dawnych czasów konkursy były łatwiejsze. Koń Rodrigo Pessoa był naszprycowany w Pekinie, koń Beerbauma w Atenach (słynny, piękny Goldfever) i tam też koń O'Connora... To już nie jest sport, tylko szoł. Jeśli tacy jeźdźcy są gotowi na takie środki w dążeniu do celu to przed czym by się cofnęli w drodze po medal? Jak szprycują swoje konie to myślicie, że ich nie barują? Ktoś zresztą pisał na forum o "licencji na barowanie' dla wielkich jeźdźców... Konkursy 160 to dla mnie jest jak zmuszanie niedźwiedzia do jazdy na motorze stojąc na głowie w cyrku.
O ile uważam, że skoki są ok, o tyle twierdzę że duży sport nie powinien dotyczyć zwierząt (a ludzie, w swoich dyscyplinach, niech sobie robią co chcą). Ale ja sobie mogę twierdzić, duży sport to biznes i konie będą chodzić na dopingu takie konkursy do końca świata.
Edit:
"Na kilka godzin przed konkursem indywidualnym zdyskwalifikowano konia, na którym jeździł Ludger Beerbaum. Wcześniej Niemiec razem z kolegami z drużyny zdobył zloty medal, który został im odebrany. Potem zakazane środki dopingujące wykryto we krwi konia Waterford Cristal, na którym Irlandczyk Cian O'Connor zdobył złoto w skokach przez przeszkody. Medal odebrano mu dopiero w lipcu 2005 r. gdyż... ktoś ukradł próbkę B."
I jeszcze kradną próbki, bardzo sportowe zachowanie
http://www.sport.pl/inne/1,64998,2334469.html
Myślę, że nie wszyscy barują. Dermott tego nie robił w każdym razie, nie bardzo chce mi się też wierzyć, ze Cian to robi. Za to D. uważa, że robi to Kurten i wszyscy Niemcy. Twierdzi też, że najlepsze stajnie mają swoich chemików którzy potrafią zrobić tak, ze dopingu sie nie wykryje, jako przykład podawał stajnię Topsa i twierdził, że każdy koń jest tam na dopingu. Nie wiem czy to prawda, ale możliwe że tak jest, kilka osób mi to powiedziało w przeciagu ilu, 3 miesięcy, podejrzana sprawa. Swoją droga ciekawe czy Dermott nie stosuje dopingu, zarzekał się że nigdy w życiu, ale kto wie? Np ja używałam maści, która mogła spowodowac wyniki pozytywne testach antydopingowych i Dermott sie nie przejął i brał konia, którego nią smarowałam na zawody, pomimo że powinien poczekac 4 tygodnie. I akurat chcieli nam zbadać tego konia i się wymygał tak, ze powiedzial że ma jednego luzaka i 6 koni i nie ma czasu. On czy Jessica czy Cian mają fory w Irlandii i od wielu rzeczy się moga migać.
Moim zdaniem parkury są za trudne i wymaga sie za dużo. I nie powinny byc dozwolone skoki powyżej 2 metrów. Poza tym co się na tych potęgach wyprawia...w Dublinie facet który wygrał potegę tak sprał konia na rozprężalni by wyżej skakał, że pewnie go przez tydzień bolało, a wszyscy tylko podziwiali jeźdzca i nawet kary nie dostał. Coś jest tu mocno nie tak.
Julia Zdrojewska Prawdą jest, że nogi konia są poddawane dużo większym obciążeniom podczas skoków niż podczas, tak jak pisze Mazazel, stęp, kłusa czy galopu. Natomiast jeśli trening prowadzi się racjonalnie ze stopniowym zwiększaniem wymagań i biorąc pod uwagę rozwój fizyczny konia, a także jego wrodzone predyspozycje psychiczne i fizyczne, to można konia bezkontuzyjnie przeprowadzić przez całą karierę sportową. Nogi konia w trakcie prawidłowego treningu skokowego się wzmacniają, nie osłabiają. Są sportowcy, którzy trenują konie z głową i poświęceniem i są konie które uwielbiają skakać, nie ma co do tego wątpliwości.
Cytat: Jak powinny wyglądać pierwsze skoki? Do jakiego stopnia koń powinien być wyszkolony ujeżdżeniowo, żeby mógł zacząć skakać? Jak przygotować z ziemi konia do skoków pod jeźdźcem, żeby zniwelować ryzyko kontuzji? Jak powinien wyglądać plan treningu skokowego konia na pierwszy rok? A jak na drugi? Czym różnić się będzie trening konia do małego sportu i konia do sportu dużego? Jak tam Wasze skakanie?
Julia Zdrojewska Prawdą jest, że nogi konia są poddawane dużo większym obciążeniom podczas skoków niż podczas, tak jak pisze Mazazel, stęp, kłusa czy galopu. Natomiast jeśli trening prowadzi się racjonalnie ze stopniowym zwiększaniem wymagań i biorąc pod uwagę rozwój fizyczny konia, a także jego wrodzone predyspozycje psychiczne i fizyczne, to można konia bezkontuzyjnie przeprowadzić przez całą karierę sportową. Nogi konia w trakcie prawidłowego treningu skokowego się wzmacniają, nie osłabiają. Są sportowcy, którzy trenują konie z głową i poświęceniem i są konie które uwielbiają skakać, nie ma co do tego wątpliwości.
Cytat: Jak powinny wyglądać pierwsze skoki? Do jakiego stopnia koń powinien być wyszkolony ujeżdżeniowo, żeby mógł zacząć skakać? Jak przygotować z ziemi konia do skoków pod jeźdźcem, żeby zniwelować ryzyko kontuzji? Jak powinien wyglądać plan treningu skokowego konia na pierwszy rok? A jak na drugi? Czym różnić się będzie trening konia do małego sportu i konia do sportu dużego? Jak tam Wasze skakanie?