Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Koń i trailer / Poradzcie Proszę

Koń i trailer / Poradzcie Proszę

Koń i trailer / Poradzcie Proszę

Strony (2): 1 2 Dalej
02-14-2009, 01:27 PM #1
Chce przenieść konia do innej stajni bliżej siebie, lecz mam pewnien problem z tym związany ponieważ mój koń bardzo boi sie trailera.
Kiedy przyczepka stoi na podwórku wogóle nie chce na nie wejść , moze po godzinie z trudem do niej podejdzie ale o wejściu do środka nie ma mowy.
Wszystkie konie w mojej stajni wchodza bez problemu tylko on nie, nawet za innym koniewiem nie wiejdzie.
Myślę że to będzie wymagać nawet kilku dni by przyzwyczaić go na spokojnie do wchodzenia do przyczepki aczkolwiek chciałabym się was poradzić jak powinnam przygotować konia do podróży co zabrać itp
Podróz to jakies 100 km więc myśle że jechalibyśmy jakies 2 h no plus przystanki na sprawdzenie czy wszystko gra i napojenie.

Chciała bym się jeszce pradzić co myślicie o podawaniu koniom zastrzyków uspokajakących na podróż bo kilka osób mi to radziła aczkolwiek ja nijestem przekonana do tego typu sposobów.

Piszcie proszę co myślicie i co moglibyście mi poradzić.
Z góry bardzo dziękuje.

<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>
Paulina Derezińska
02-14-2009, 01:27 PM #1

Chce przenieść konia do innej stajni bliżej siebie, lecz mam pewnien problem z tym związany ponieważ mój koń bardzo boi sie trailera.
Kiedy przyczepka stoi na podwórku wogóle nie chce na nie wejść , moze po godzinie z trudem do niej podejdzie ale o wejściu do środka nie ma mowy.
Wszystkie konie w mojej stajni wchodza bez problemu tylko on nie, nawet za innym koniewiem nie wiejdzie.
Myślę że to będzie wymagać nawet kilku dni by przyzwyczaić go na spokojnie do wchodzenia do przyczepki aczkolwiek chciałabym się was poradzić jak powinnam przygotować konia do podróży co zabrać itp
Podróz to jakies 100 km więc myśle że jechalibyśmy jakies 2 h no plus przystanki na sprawdzenie czy wszystko gra i napojenie.

Chciała bym się jeszce pradzić co myślicie o podawaniu koniom zastrzyków uspokajakących na podróż bo kilka osób mi to radziła aczkolwiek ja nijestem przekonana do tego typu sposobów.

Piszcie proszę co myślicie i co moglibyście mi poradzić.
Z góry bardzo dziękuje.


<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>

karinaa

Junior Member

42
02-14-2009, 04:47 PM #2
Niektórzy stosują taki manewr że zakładają koniowi przepaskę na oczy i robią kółko w lewo w prawo i wchodzą z nim do przyczepy, jeszcze nie widziałam, żeby koń jakoś się bardzo buntował przy tej metodzie. Myślę, że i tak wszyscy o tym wiedzą, ale napiszę na wszelki wypadek Tongue, że koniom łatwiej jest wejść jeśli podjedzie się przyczepą do drzwi stajni, możliwie jak najbliżej i żeby nie było luk pomiędzy ścianą o przyczepą.

<t>"Koń ma cztery nogi, a potknie się. "</t>
karinaa
02-14-2009, 04:47 PM #2

Niektórzy stosują taki manewr że zakładają koniowi przepaskę na oczy i robią kółko w lewo w prawo i wchodzą z nim do przyczepy, jeszcze nie widziałam, żeby koń jakoś się bardzo buntował przy tej metodzie. Myślę, że i tak wszyscy o tym wiedzą, ale napiszę na wszelki wypadek Tongue, że koniom łatwiej jest wejść jeśli podjedzie się przyczepą do drzwi stajni, możliwie jak najbliżej i żeby nie było luk pomiędzy ścianą o przyczepą.


<t>"Koń ma cztery nogi, a potknie się. "</t>

branka

Posting Freak

2,096
02-14-2009, 05:35 PM #3
Zastrzyk można mieć w pogotowiu jako ewentualność. Mimo wszystko nie polecam wozić koni po zastrzyku bo mają zachiwana równowage po nim i moga sie poobijać.
Przede wszytskim tak jak mówisz trzeba poćwiczyć z nim. Jak już wejdzie do środka niech dostanie owsa czy czegoś do żarcia - czegoś co jest dla niego bardzo atrakcyjne. Starajcie się go uczyć wychodzić powoli a nie wystakiwać.
Żeby wszedł można stosowac różne techniki - np ćwiczyć z nim coś obok trailera - tak by odwrócić jego uwagę - i ćwiczyć nawet z pół h czy dłużej(cofanie, skręcanie itp) próbować by koń dotknął trailera i znowu sobie od niego iść. Kazde dotknięcie go(nawet nosem) dobrze jest dodatkowo nagrodzić czymś smakowitym. Dobrze jakby przyczepka miała okno z przodu i było wniej wmiare jasno. Mozna tez w niej pościelic słomą, wrzucić siana..tak by wyglądała wmiarę swojsko. To jest pojedyncza czy podwójna? Jak podwójna to usuńcie przegrode na razie. Jakby się nauczył wchodzić to przy pierwszej przejażdżce ktos może z nim jechać z przodu - można np zrobić jedno koło po podwórku, zatrzymac się, pochwalić konia i znowu chwilę ruszyć. Ale trzeba pamiętać, ze jechanie w środku z koniem jest niebezpieczne.

Co do samej podróży - jak koń jest bardzo nerwowy i rzuca głową to można mu dac kantar z futerkiem na potylicy, na wypadek gdyby się uderzył. Kantar powinien być zapięty na tyle ciaso by kon go nie zdjął. Niech ma siano i będzie bezpiecznie przywiązany. Polecam też ochraniacze transportowe albo chociaz owijki w tak długą trasę, bo konie potrafią niestworzone rzeczy zrobić. Polecam zatrzymac się po 5 minutach trasy, a potem jak to pierwsza podróż konia to co pół godziny. I oczywiście jak sie czuje, że koń sie kotłuje w środku.

Daj znać czy wszedł itp Smile Ja nie lubię uczyć wchodzenia, ale w sumie ile razy się za to wezmę, tyle razy w końcu koń wchodzi. Jak ze wszytskim trzeba spokoju i cierpliwośći. Nie załamuj się po 2 godiznach, że twój koń dopiero staje nogą na rampie. Tak bywa. Na pewno dobrze, jeśli koń ci ufa. Można tez pocwiczyc z ziemii np 7 gier przed próbą załadunku - nie wiem czy je stosujesz, ja w sumie nie, ale tez jak ładuję młode konie to wykorzystuje elementy PHN by zwrócić uwagę konia na mnie, by pokazac mu, że chce by respektował moją przestrzeń, że chce by za mną podązął itp. Zresztą kazda metoda oparta na spokoju i konsekwencji będzie dobra.

PS Rashid o ile pamiętam opisuje łądowanie koni sensownie. A może to MR? Nie pamiętam, ale warto poszukać.

<t></t>
branka
02-14-2009, 05:35 PM #3

Zastrzyk można mieć w pogotowiu jako ewentualność. Mimo wszystko nie polecam wozić koni po zastrzyku bo mają zachiwana równowage po nim i moga sie poobijać.
Przede wszytskim tak jak mówisz trzeba poćwiczyć z nim. Jak już wejdzie do środka niech dostanie owsa czy czegoś do żarcia - czegoś co jest dla niego bardzo atrakcyjne. Starajcie się go uczyć wychodzić powoli a nie wystakiwać.
Żeby wszedł można stosowac różne techniki - np ćwiczyć z nim coś obok trailera - tak by odwrócić jego uwagę - i ćwiczyć nawet z pół h czy dłużej(cofanie, skręcanie itp) próbować by koń dotknął trailera i znowu sobie od niego iść. Kazde dotknięcie go(nawet nosem) dobrze jest dodatkowo nagrodzić czymś smakowitym. Dobrze jakby przyczepka miała okno z przodu i było wniej wmiare jasno. Mozna tez w niej pościelic słomą, wrzucić siana..tak by wyglądała wmiarę swojsko. To jest pojedyncza czy podwójna? Jak podwójna to usuńcie przegrode na razie. Jakby się nauczył wchodzić to przy pierwszej przejażdżce ktos może z nim jechać z przodu - można np zrobić jedno koło po podwórku, zatrzymac się, pochwalić konia i znowu chwilę ruszyć. Ale trzeba pamiętać, ze jechanie w środku z koniem jest niebezpieczne.

Co do samej podróży - jak koń jest bardzo nerwowy i rzuca głową to można mu dac kantar z futerkiem na potylicy, na wypadek gdyby się uderzył. Kantar powinien być zapięty na tyle ciaso by kon go nie zdjął. Niech ma siano i będzie bezpiecznie przywiązany. Polecam też ochraniacze transportowe albo chociaz owijki w tak długą trasę, bo konie potrafią niestworzone rzeczy zrobić. Polecam zatrzymac się po 5 minutach trasy, a potem jak to pierwsza podróż konia to co pół godziny. I oczywiście jak sie czuje, że koń sie kotłuje w środku.

Daj znać czy wszedł itp Smile Ja nie lubię uczyć wchodzenia, ale w sumie ile razy się za to wezmę, tyle razy w końcu koń wchodzi. Jak ze wszytskim trzeba spokoju i cierpliwośći. Nie załamuj się po 2 godiznach, że twój koń dopiero staje nogą na rampie. Tak bywa. Na pewno dobrze, jeśli koń ci ufa. Można tez pocwiczyc z ziemii np 7 gier przed próbą załadunku - nie wiem czy je stosujesz, ja w sumie nie, ale tez jak ładuję młode konie to wykorzystuje elementy PHN by zwrócić uwagę konia na mnie, by pokazac mu, że chce by respektował moją przestrzeń, że chce by za mną podązął itp. Zresztą kazda metoda oparta na spokoju i konsekwencji będzie dobra.

PS Rashid o ile pamiętam opisuje łądowanie koni sensownie. A może to MR? Nie pamiętam, ale warto poszukać.


<t></t>

02-14-2009, 06:27 PM #4
Dziękuje za rady, jak już wszystko się uda to napisze jak poszło bo niezakładam że sie nieuda Tongue jeśli bedzie trzeba to będziemy próbować cały wekend albo i dłużej bo chce to zrobić na spokojnie, myślałam też żeby np wstawić mu przyczepke na pastwisko i wysypac kolo niej siano co myślicie ?

<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>
Paulina Derezińska
02-14-2009, 06:27 PM #4

Dziękuje za rady, jak już wszystko się uda to napisze jak poszło bo niezakładam że sie nieuda Tongue jeśli bedzie trzeba to będziemy próbować cały wekend albo i dłużej bo chce to zrobić na spokojnie, myślałam też żeby np wstawić mu przyczepke na pastwisko i wysypac kolo niej siano co myślicie ?


<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
02-14-2009, 08:44 PM #5
Trzeba pamiętać ze przyczepa nie zapięta do samochodu jest niestabilna i jak kon stanie na rampie to się "złoży" i koń dostanie "po łbie". Miałam kiedyś takiego artystę któremu się zachciało samodzielnie wsiadać do przyczepy stojącej sobie na podwórku....
No i raczej nie doradzałabym jechać razem z koniem w przyczepie zwłaszcza takim który źle stoi-wybitnie niebezpieczne dla człowieka, chyba że przyczepa ma bardzo solidną i wysoką przegrodę z przodu.
łatwiej koń wejdzie pierwszy raz jeśli w przyczepie będzie już koń-taki bardzo spokojny, dobrze jeżdżący, który stoleruje wielokrotne wsiadanie i wysiadanie drugiego konia-w razie czego. Natomiast jesli koń ma od razu wsiadać sam to faktycznie trzeba wyjąć przegrodę.
Ja nie lubię stawiać przyczepy przy drzwiach stajni. Stawiam sobie przyczepę centralnie na środku tak żeby z każdej strony mieć do niej swobodny dostęp i dużo miejsca. Najpierw trzeba doprowadzić do tego żeby koń spokojnie chodził dookoła przyczepy-jesli mamy czas to poświęcić na to nawet kilka dni. Jak jestem w stanie podejść z koniem do rampy bez problemu to robię tak-zakładam 2 lonże z obu boków przyczepy-potrzebnych jest 2 kompetentnych i spokojnych pomocników. Jak koń podejdzie do rampy to pomocnicy pomalutku obchodzą konia dookoła otaczają go lonżami i leciutko dotykają. Wiele koni w tym momencie wchodzi do przyczepy-by uciec od lonży. Jeśli koń stoi to człowiek trzymający linkę za kantar(może być uzda tylko wszystko bardzo spokojnie bez szarpania, ale ja ładuję za kantar co najwyżej z łańcuszkiem przewleczonym pod brodą) zaczyna go głaskać , uspokajać-nie nagli do wejścia-dajemy koniowi czas by się porozglądał po przyczepie. Po chwili zaczynam delikatnie konia zachęcać by dalej wszedł a osoby trzymające lonże za zadem leciutko podciągają konia do przodu. Wszystko to musi się odbywać bardzo spokojnie, te lonże za zadem mają służyć głównie do tego by koń się nie mógł cofnąć-nie należy strać się ciągnąć na siłę-chyba że źrebak to wtedy 2 osoby dadzą radę! Jeśli dorosły koń to nie należy za bardzo ciągnąć żeby nie sprowokować konia do gwałtownego oporu, tylko tak "po troszeczku" i z przerwami. Jeśli koń zachowuje się spokojnie tylko nie chce iść to można mu podnieść nogę i postawić na rampie. I dobrze jest rampę posypać słomą bo konie często boją się stanąć na rampie bo ma dziwny wygląd. Najgorzej jeśli koń zaczyna kopać w momencie dotykania lonżą-wtedy też da się zapakować konia w ten sposób ale wymaga to o wiele więcej cierpliwości. Najlepiej najpierw zapoznać konia z dotykaniem lonżą do zadu. Z reguły jeśli nawet koń kopie w pierwszym momencie to szybko się uspokaja jeśli lonża nie wywiera nacisku a tylko dotyka konia leciutko. Ładowaliśmy w ten sposób wiele koni również zupełnie surowych z reguły bez większych problemów.
Natomiast podanie koniowi środków uspokajających, zwłaszcza w zastrzyku, jest faktycznie ryzykowne zwłaszcza przy trochę dłuższej trasie. Lepiej podać środek doustny np sedalin-działa mniej na motorykę konia a więc łatwiej mu potem stać w czasie jazdy. Ale ja z reguły tego nie robię.
Jeśli decydujemy się na taką metodę załadunku bardzo ważne jest kogo sobie weźmiemy do pomocy-muszą to być osoby obyte z końmi, potrafiące zachować spokój również w razie oporu konia-pamiętajmy że nerwowe zachowanie człowieka, nasza obawa spowoduje narastanie obawy u konia!

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
02-14-2009, 08:44 PM #5

Trzeba pamiętać ze przyczepa nie zapięta do samochodu jest niestabilna i jak kon stanie na rampie to się "złoży" i koń dostanie "po łbie". Miałam kiedyś takiego artystę któremu się zachciało samodzielnie wsiadać do przyczepy stojącej sobie na podwórku....
No i raczej nie doradzałabym jechać razem z koniem w przyczepie zwłaszcza takim który źle stoi-wybitnie niebezpieczne dla człowieka, chyba że przyczepa ma bardzo solidną i wysoką przegrodę z przodu.
łatwiej koń wejdzie pierwszy raz jeśli w przyczepie będzie już koń-taki bardzo spokojny, dobrze jeżdżący, który stoleruje wielokrotne wsiadanie i wysiadanie drugiego konia-w razie czego. Natomiast jesli koń ma od razu wsiadać sam to faktycznie trzeba wyjąć przegrodę.
Ja nie lubię stawiać przyczepy przy drzwiach stajni. Stawiam sobie przyczepę centralnie na środku tak żeby z każdej strony mieć do niej swobodny dostęp i dużo miejsca. Najpierw trzeba doprowadzić do tego żeby koń spokojnie chodził dookoła przyczepy-jesli mamy czas to poświęcić na to nawet kilka dni. Jak jestem w stanie podejść z koniem do rampy bez problemu to robię tak-zakładam 2 lonże z obu boków przyczepy-potrzebnych jest 2 kompetentnych i spokojnych pomocników. Jak koń podejdzie do rampy to pomocnicy pomalutku obchodzą konia dookoła otaczają go lonżami i leciutko dotykają. Wiele koni w tym momencie wchodzi do przyczepy-by uciec od lonży. Jeśli koń stoi to człowiek trzymający linkę za kantar(może być uzda tylko wszystko bardzo spokojnie bez szarpania, ale ja ładuję za kantar co najwyżej z łańcuszkiem przewleczonym pod brodą) zaczyna go głaskać , uspokajać-nie nagli do wejścia-dajemy koniowi czas by się porozglądał po przyczepie. Po chwili zaczynam delikatnie konia zachęcać by dalej wszedł a osoby trzymające lonże za zadem leciutko podciągają konia do przodu. Wszystko to musi się odbywać bardzo spokojnie, te lonże za zadem mają służyć głównie do tego by koń się nie mógł cofnąć-nie należy strać się ciągnąć na siłę-chyba że źrebak to wtedy 2 osoby dadzą radę! Jeśli dorosły koń to nie należy za bardzo ciągnąć żeby nie sprowokować konia do gwałtownego oporu, tylko tak "po troszeczku" i z przerwami. Jeśli koń zachowuje się spokojnie tylko nie chce iść to można mu podnieść nogę i postawić na rampie. I dobrze jest rampę posypać słomą bo konie często boją się stanąć na rampie bo ma dziwny wygląd. Najgorzej jeśli koń zaczyna kopać w momencie dotykania lonżą-wtedy też da się zapakować konia w ten sposób ale wymaga to o wiele więcej cierpliwości. Najlepiej najpierw zapoznać konia z dotykaniem lonżą do zadu. Z reguły jeśli nawet koń kopie w pierwszym momencie to szybko się uspokaja jeśli lonża nie wywiera nacisku a tylko dotyka konia leciutko. Ładowaliśmy w ten sposób wiele koni również zupełnie surowych z reguły bez większych problemów.
Natomiast podanie koniowi środków uspokajających, zwłaszcza w zastrzyku, jest faktycznie ryzykowne zwłaszcza przy trochę dłuższej trasie. Lepiej podać środek doustny np sedalin-działa mniej na motorykę konia a więc łatwiej mu potem stać w czasie jazdy. Ale ja z reguły tego nie robię.
Jeśli decydujemy się na taką metodę załadunku bardzo ważne jest kogo sobie weźmiemy do pomocy-muszą to być osoby obyte z końmi, potrafiące zachować spokój również w razie oporu konia-pamiętajmy że nerwowe zachowanie człowieka, nasza obawa spowoduje narastanie obawy u konia!


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
02-14-2009, 10:54 PM #6
na pewna wielkopolska kalczke probowaliśmy róŻnych metod, jednak za każdym razem zatrzymywała się na górze rampy i ani drgnęła i wtedy ręcznie podnieśliśmy jej nogę i postawiliśmy cm dalej, drugą tak samo, potem delikatnie za pomoca lonży przestawiliśmy tylnie nogi i jeszcze raz przednia ręcznie i klaczka weszła, jak się przełamamła ,to nie było problemów poźniej.

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
02-14-2009, 10:54 PM #6

na pewna wielkopolska kalczke probowaliśmy róŻnych metod, jednak za każdym razem zatrzymywała się na górze rampy i ani drgnęła i wtedy ręcznie podnieśliśmy jej nogę i postawiliśmy cm dalej, drugą tak samo, potem delikatnie za pomoca lonży przestawiliśmy tylnie nogi i jeszcze raz przednia ręcznie i klaczka weszła, jak się przełamamła ,to nie było problemów poźniej.


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

branka

Posting Freak

2,096
02-14-2009, 11:11 PM #7
Ja jedno tylko powiem odności eywpowiedzi Magdy - ja uważam odwrotnie co do ładownaia do drugiego konia - nigdy bym młodego, uczącego koni anie wpychała do drugiego - z obawy, że oba się spłoszą. Zawsze robię tak, że najpierw ładuję "trudnego", a potem dopakowuje mu spokojnego i wtedy tamten się uspokaja i dobrze to kojarzy. I nie miałam nigdy problemu z tym, że załadowałam jakiegoś konia i potem następnego dnia reagowal panika na widok przyczepy - wręcz przeciwnieJedno co można zrobić z doświadczonym koniem to go wprowadzić do środka i wyprowadzić, by pokazać "młodemu", że można tam wejśc i nic się nie dzieje - ale wtedy ważne by ten stary koń był od młodeszego wyzej w hierarchi inaczej w ogóle nie ma to sensu.

Pomysł z daniem siana do środka przyczepy jest bardzo dobry. Tylko trzeba zabezpieczyc przyczepę, by sie nie wywróciła, o czym pisała Magda.

<t></t>
branka
02-14-2009, 11:11 PM #7

Ja jedno tylko powiem odności eywpowiedzi Magdy - ja uważam odwrotnie co do ładownaia do drugiego konia - nigdy bym młodego, uczącego koni anie wpychała do drugiego - z obawy, że oba się spłoszą. Zawsze robię tak, że najpierw ładuję "trudnego", a potem dopakowuje mu spokojnego i wtedy tamten się uspokaja i dobrze to kojarzy. I nie miałam nigdy problemu z tym, że załadowałam jakiegoś konia i potem następnego dnia reagowal panika na widok przyczepy - wręcz przeciwnieJedno co można zrobić z doświadczonym koniem to go wprowadzić do środka i wyprowadzić, by pokazać "młodemu", że można tam wejśc i nic się nie dzieje - ale wtedy ważne by ten stary koń był od młodeszego wyzej w hierarchi inaczej w ogóle nie ma to sensu.

Pomysł z daniem siana do środka przyczepy jest bardzo dobry. Tylko trzeba zabezpieczyc przyczepę, by sie nie wywróciła, o czym pisała Magda.


<t></t>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
02-14-2009, 11:36 PM #8
Nie znam waszych relacji, ile się znacie, ile czasu dziennie poświęcasz koniowi więc trudno coś bliżej powiedzieć. Nie znam patentów na załadunek. Owszem, słyszałam o pastach uspokajających, zasłanianiu oczu, ale nie stosowałam niczego, choć mogłabym.
Miałam nieprzyjemne doświadczenie z załadunkiem pierwszego konia przy okazji zakupu. Załadunek trwał godzinę ( i tak nie tak długo), koń zestresowany, kopał i bronił się. Były właściciel namawiał klacz jabłuszkami, marchewką itp, ale jakoś w końcu poskutkowały dwie lonże. Po pół roku czekała nas załadunek i zmiana miejsca... Prawdziwy egzamin. Koń westchnął, wszedł razem ze mną w 5 sekund. Jak? Akurat miałam czas, poświęciłam pół roku, dzień w dzień pracując nad sobą i koniem, nad zaufaniem. To procentuje. Myślę, że poza próbami wprowadzania konia do koniowozu trzeba popracować w różnych warunkach, kreować różne sytuacje, w których koń dochodzi do wniosku, że Twoje decyzje są słuszne i nic złego się nie wydarzy.

Próbowałabym lonżować konia obok przyczepki. Z czasem podchodząc coraz bliżej, aż do momentu gdy koń przechodziłby po rampie choćby stąpając jedna nogą. Wszystko zależne ile masz czasu... Z takimi ćwiczeniami nigdy nie należy się spieszyć, a mając w perspektywie półrocznej jakąś podróż już zaczęłabym się bawić, bo czas nie goni i wszystko na spokojnie da się wypracować. :wink:

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
02-14-2009, 11:36 PM #8

Nie znam waszych relacji, ile się znacie, ile czasu dziennie poświęcasz koniowi więc trudno coś bliżej powiedzieć. Nie znam patentów na załadunek. Owszem, słyszałam o pastach uspokajających, zasłanianiu oczu, ale nie stosowałam niczego, choć mogłabym.
Miałam nieprzyjemne doświadczenie z załadunkiem pierwszego konia przy okazji zakupu. Załadunek trwał godzinę ( i tak nie tak długo), koń zestresowany, kopał i bronił się. Były właściciel namawiał klacz jabłuszkami, marchewką itp, ale jakoś w końcu poskutkowały dwie lonże. Po pół roku czekała nas załadunek i zmiana miejsca... Prawdziwy egzamin. Koń westchnął, wszedł razem ze mną w 5 sekund. Jak? Akurat miałam czas, poświęciłam pół roku, dzień w dzień pracując nad sobą i koniem, nad zaufaniem. To procentuje. Myślę, że poza próbami wprowadzania konia do koniowozu trzeba popracować w różnych warunkach, kreować różne sytuacje, w których koń dochodzi do wniosku, że Twoje decyzje są słuszne i nic złego się nie wydarzy.

Próbowałabym lonżować konia obok przyczepki. Z czasem podchodząc coraz bliżej, aż do momentu gdy koń przechodziłby po rampie choćby stąpając jedna nogą. Wszystko zależne ile masz czasu... Z takimi ćwiczeniami nigdy nie należy się spieszyć, a mając w perspektywie półrocznej jakąś podróż już zaczęłabym się bawić, bo czas nie goni i wszystko na spokojnie da się wypracować. :wink:


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

02-15-2009, 07:45 AM #9
Zgadzam się z tobą Asio, codzienna praca z koniem tak jak mówisz przynosi efekty w zaufaniu lecz ja teraz właśnie mam konia tak daleko od siebie że widuje go co tydzień ;-/
ale już za dwa tyg będe go miała na codzień SmileSmileSmileSmileSmile

Po tym co mi radzicie to niezamierzam mu dawać żadnych uspokajaczy , wypozycze trailer jak bedzie trzeba to na 4 dni i myślę żeby mu go ładnie wyścielić jedzonkiem i słomą i na pastwisku nawt postawić.

<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>
Paulina Derezińska
02-15-2009, 07:45 AM #9

Zgadzam się z tobą Asio, codzienna praca z koniem tak jak mówisz przynosi efekty w zaufaniu lecz ja teraz właśnie mam konia tak daleko od siebie że widuje go co tydzień ;-/
ale już za dwa tyg będe go miała na codzień SmileSmileSmileSmileSmile

Po tym co mi radzicie to niezamierzam mu dawać żadnych uspokajaczy , wypozycze trailer jak bedzie trzeba to na 4 dni i myślę żeby mu go ładnie wyścielić jedzonkiem i słomą i na pastwisku nawt postawić.


<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
02-15-2009, 03:24 PM #10
Acha, czyli trailer nie stał na padoku... Na podwórzu, czyli wchodziło wyłącznie zapoznanie się z trailerem podczas pracy. Stąd może nieudane próby. Postawienie T na padoku, to dobry pomysł. Ciekawe jak po kilku dniach zareaguje. Myślę, ze to ułatwi załadunek.
I cieszę się z Tobą, że będziecie ze sobą codziennie Big Grin.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
02-15-2009, 03:24 PM #10

Acha, czyli trailer nie stał na padoku... Na podwórzu, czyli wchodziło wyłącznie zapoznanie się z trailerem podczas pracy. Stąd może nieudane próby. Postawienie T na padoku, to dobry pomysł. Ciekawe jak po kilku dniach zareaguje. Myślę, ze to ułatwi załadunek.
I cieszę się z Tobą, że będziecie ze sobą codziennie Big Grin.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

tomekpawwaw

Senior Member

380
02-15-2009, 07:33 PM #11
asio Postawienie T na padoku, to dobry pomysł. Ciekawe jak po kilku dniach zareaguje.Big Grin.
Na przykład może wymontować lampy i tablicę rejestracyjną :lol: :lol: Z pożyczoną przyczepą raczej wolałbym takich eksperymentów nie robić .Natomiast można postawić ją blisko ogrodzenia , najlepiej przy wejściu i dawać w pobliżu siano .
P.S. Z końmi , które mamy , a także przychodzącymi do treningu , nawet na krótki czas chyba nigdy nie mieliśmy jakichś większych trudności z załadunkiem , sądzę więc , że głównie jest to kwestia zaufania do człowieka i umiejętnego postępowania przy załadunku . Przede wszystkim trzeba być spokojnym i nie robić z załadunku wielkiego wydarzenia .

<t></t>
tomekpawwaw
02-15-2009, 07:33 PM #11

asio Postawienie T na padoku, to dobry pomysł. Ciekawe jak po kilku dniach zareaguje.Big Grin.
Na przykład może wymontować lampy i tablicę rejestracyjną :lol: :lol: Z pożyczoną przyczepą raczej wolałbym takich eksperymentów nie robić .Natomiast można postawić ją blisko ogrodzenia , najlepiej przy wejściu i dawać w pobliżu siano .
P.S. Z końmi , które mamy , a także przychodzącymi do treningu , nawet na krótki czas chyba nigdy nie mieliśmy jakichś większych trudności z załadunkiem , sądzę więc , że głównie jest to kwestia zaufania do człowieka i umiejętnego postępowania przy załadunku . Przede wszystkim trzeba być spokojnym i nie robić z załadunku wielkiego wydarzenia .


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
02-24-2009, 07:36 AM #12
Wszystko fajnie , ale ... jak , a raczej czym przewieźć kuca???
Od razu uprzedzam, że nie poświęcę własnego osobowego samochodu :lol:

Choc wiem, że ludzie tak robią- było niedawno w TV - jeszcze kierowcy mandat przyłozyli :roll:

Kuc raz jeden jechał trailerem na dwa konie , kiedy przewoziłam je do siebie.

Oczywiście przyjechał tylko kuc :mrgreen:

Nie było problemu z wejściem do przyczepy, na dodatek jechał nieuwiązany, bo z wrażenia zapomniałam go przywiązać.

Stał spokojny i zadowolony po otworzeniu drzwi- ale to tylko 10 km , a musiałby jechać 170 :?

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
02-24-2009, 07:36 AM #12

Wszystko fajnie , ale ... jak , a raczej czym przewieźć kuca???
Od razu uprzedzam, że nie poświęcę własnego osobowego samochodu :lol:

Choc wiem, że ludzie tak robią- było niedawno w TV - jeszcze kierowcy mandat przyłozyli :roll:

Kuc raz jeden jechał trailerem na dwa konie , kiedy przewoziłam je do siebie.

Oczywiście przyjechał tylko kuc :mrgreen:

Nie było problemu z wejściem do przyczepy, na dodatek jechał nieuwiązany, bo z wrażenia zapomniałam go przywiązać.

Stał spokojny i zadowolony po otworzeniu drzwi- ale to tylko 10 km , a musiałby jechać 170 :?


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

02-24-2009, 08:16 AM #13
Do celów treningowych można wybudować atrapę przyczepy i tak ją usytuować, żeby konie były zmuszone przez nią przechodzić np. na wybieg. Oczywiście musi być wtedy otwarta z obu stron :mrgreen: I koniska będą się same musiały przyzwyczaić.

<t></t>
Paweł Leśkiewicz
02-24-2009, 08:16 AM #13

Do celów treningowych można wybudować atrapę przyczepy i tak ją usytuować, żeby konie były zmuszone przez nią przechodzić np. na wybieg. Oczywiście musi być wtedy otwarta z obu stron :mrgreen: I koniska będą się same musiały przyzwyczaić.


<t></t>

02-24-2009, 08:49 AM #14
Latem przyczepkę wypchaliśmy zielonką po brzegi, a źrebakom to się tak podobało że się tam nawet kładły i spały bo było chłodno Big Grin Teraz nie ma żadnego problemu z wchodzeniem i z wychodzeniem. Odnośnie wychodzenia słyszałem jeszcze taką teorię, że po dojechaniu na miejsce powinno odczekać się chwilę zanim wyciągnie się konia z przyczepy, żeby się trochę uspokoił. Zawsze tak robimy i nie ma źle.

<r>"...wondering will mother earth survive<br/>
hoping that mankind will stop abusing her<br/>
sometimes..."<br/>
<br/>
Ozzy Osbourne "The Dreamer"<br/>
<br/>
do tej pory znany jako <B><s></s>Thorhall<e></e></B></r>
Jarosław Pietrzak
02-24-2009, 08:49 AM #14

Latem przyczepkę wypchaliśmy zielonką po brzegi, a źrebakom to się tak podobało że się tam nawet kładły i spały bo było chłodno Big Grin Teraz nie ma żadnego problemu z wchodzeniem i z wychodzeniem. Odnośnie wychodzenia słyszałem jeszcze taką teorię, że po dojechaniu na miejsce powinno odczekać się chwilę zanim wyciągnie się konia z przyczepy, żeby się trochę uspokoił. Zawsze tak robimy i nie ma źle.


<r>"...wondering will mother earth survive<br/>
hoping that mankind will stop abusing her<br/>
sometimes..."<br/>
<br/>
Ozzy Osbourne "The Dreamer"<br/>
<br/>
do tej pory znany jako <B><s></s>Thorhall<e></e></B></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
02-24-2009, 08:52 AM #15
Ćwicząc zalecone "różności" przechadzałam się z Frajda po czymś w rodzaju kładki. Początkowy opór został przełamany aż do tego stopnia, ze kładka była na belce, taka pochylania i koń to zaakceptował. To pozwoliło nam na swobodne wejścia tu i ówdzie łącznie z przyczepka. Do tego ćwiczenia z "przeciskaniem". Żadnych problemów z załadunkiem. Przed ćwiczeniami załadunek trwał ponad godzinę. Polecam takie zabawy na co dzień.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
02-24-2009, 08:52 AM #15

Ćwicząc zalecone "różności" przechadzałam się z Frajda po czymś w rodzaju kładki. Początkowy opór został przełamany aż do tego stopnia, ze kładka była na belce, taka pochylania i koń to zaakceptował. To pozwoliło nam na swobodne wejścia tu i ówdzie łącznie z przyczepka. Do tego ćwiczenia z "przeciskaniem". Żadnych problemów z załadunkiem. Przed ćwiczeniami załadunek trwał ponad godzinę. Polecam takie zabawy na co dzień.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Strony (2): 1 2 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości