Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Karanie koni

Karanie koni

Karanie koni

Strony (4): Wstecz 1 2 3 4 Dalej
Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
02-13-2009, 11:23 PM #16
Już gdzieś było chyba rozpatrywane co jest dla konia naturalne ,a co nie....

ja w każdym bądź razie głaszczę w ramach nagrody Smile

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
02-13-2009, 11:23 PM #16

Już gdzieś było chyba rozpatrywane co jest dla konia naturalne ,a co nie....

ja w każdym bądź razie głaszczę w ramach nagrody Smile


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

jasmina

Senior Member

254
02-14-2009, 08:14 AM #17
uderzenia w ramach kary nie stosuje, nie ma nigdy tak ze koń skończy czynność a ja go za to uderze- moge go uprzedzić i wystawić łokieć (w ramach zapobiegania, to tez rodzaj kary ale nie takiej typowej). Ale zdarzają się inne reprymendy, np. ostre cofnięcie, czasem nawet troche agresywne ale tylko w wyjątkowych sytuacjach! jednak staram się działam spokojnie, łagodnie, przewidywać i zapobiegać czemuś za co mogłabym konia ukarać, a jesli już coś jest nie tak- znaleźć taki sposób korygowania zachowania aby koń nie odniósł żadnej szkody.

A co do nagrody- od jakiegoś czasu z powodzeniem stosuje smakołyki, nie zawsze, nie dużo, ale jednak są bardziej motywujące dla koia niż głaskanie bo w tym konkretnym wypadku było mi bardzo potrzebneWink

<t></t>
jasmina
02-14-2009, 08:14 AM #17

uderzenia w ramach kary nie stosuje, nie ma nigdy tak ze koń skończy czynność a ja go za to uderze- moge go uprzedzić i wystawić łokieć (w ramach zapobiegania, to tez rodzaj kary ale nie takiej typowej). Ale zdarzają się inne reprymendy, np. ostre cofnięcie, czasem nawet troche agresywne ale tylko w wyjątkowych sytuacjach! jednak staram się działam spokojnie, łagodnie, przewidywać i zapobiegać czemuś za co mogłabym konia ukarać, a jesli już coś jest nie tak- znaleźć taki sposób korygowania zachowania aby koń nie odniósł żadnej szkody.

A co do nagrody- od jakiegoś czasu z powodzeniem stosuje smakołyki, nie zawsze, nie dużo, ale jednak są bardziej motywujące dla koia niż głaskanie bo w tym konkretnym wypadku było mi bardzo potrzebneWink


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
02-14-2009, 03:13 PM #18
whisperer13 Już gdzieś było chyba rozpatrywane co jest dla konia naturalne ,a co nie....

ja w każdym bądź razie głaszczę w ramach nagrody Smile

To głaskanie raczej naturalne nie jest :lol:

Zdecydowanie rąk im brakuje - ciekawe ...czy gdyby miały, to nie rozdawałyby sobie klapsów? Big Grin

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
02-14-2009, 03:13 PM #18

whisperer13 Już gdzieś było chyba rozpatrywane co jest dla konia naturalne ,a co nie....

ja w każdym bądź razie głaszczę w ramach nagrody Smile

To głaskanie raczej naturalne nie jest :lol:

Zdecydowanie rąk im brakuje - ciekawe ...czy gdyby miały, to nie rozdawałyby sobie klapsów? Big Grin


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
02-14-2009, 04:14 PM #19
Ja drapię/głaszczę zamiast klepać, bo moim zdaniem dużo lepiej jest to odbierane przez konia. Konie zdają się lubić nagrody w formie głaskań i drapań dużo bardziej niż klepanie po szyi (chyba że się im jakoś specjalnie uwarunkuje to klepanie, że np. klepanie = luz i przerwa w pracy albo klepanie = smakołyk).

Kar nie stosuję wcale. Ewentualnie upomnienia, przypomnienia, pstryknięcie palcami na wysokości oczu jak koń się pcha, metodę łokcia jak koń chce uszczypnąć, jak koń chce pomachać nogami, to mu w tym bardzo pomagam (do znudzenia Wink ) Jak byłam młodsza i głupsza to zdarzało mi się podnieść rękę na konia, już tego nie robię, a efekty nagradzania i niekarania codziennie przechodzą pojęcie Smile I tez nie jestem wcale za bezstresowym wychowaniem (raz nawet pacnęłam Młodego w dupkę linką pół kilo mocniej niż sugestywnie 8) ) Podniesienie głosu - jak najbardziej, jako takie dodatkowe wzmocnienie. Nacisk czy 'przypomnienie' bacikiem/linką/ostrogą (z taka mocą, która jest tuż pod granica tolerancji przez konia - to może być dotknięcie muchy albo klepnięcie dłonią) razem z sygnałem 'docelowym', dla jego uwarunkowania, tez jest ok. Takie działanie musi być jednak wcześniej w pełni przemyślane na sucho (ja sobie np. rozrysowuję taktykę, żeby sobie posortować w głowie czego wymagam, jak o to poproszę, czego mogę się spodziewać i jaki efekt mnie zadowoli) i zastosowane z pełna konsekwencją. Walenie batem czy ręka na odlew niczego dobrego konia nie uczy.

Jeździłam jakiś czas temu z Młodym po placu razem z młoda dziewczyną na takiej 'szałowej' klaczce, i jak klaczka dostała baty, to Młodziak się tak zdziwił, że się zatrzymał i wytrzeszczył na nią oczy. Może to śmieszne, ale to był dla mnie duży komplement.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
02-14-2009, 04:14 PM #19

Ja drapię/głaszczę zamiast klepać, bo moim zdaniem dużo lepiej jest to odbierane przez konia. Konie zdają się lubić nagrody w formie głaskań i drapań dużo bardziej niż klepanie po szyi (chyba że się im jakoś specjalnie uwarunkuje to klepanie, że np. klepanie = luz i przerwa w pracy albo klepanie = smakołyk).

Kar nie stosuję wcale. Ewentualnie upomnienia, przypomnienia, pstryknięcie palcami na wysokości oczu jak koń się pcha, metodę łokcia jak koń chce uszczypnąć, jak koń chce pomachać nogami, to mu w tym bardzo pomagam (do znudzenia Wink ) Jak byłam młodsza i głupsza to zdarzało mi się podnieść rękę na konia, już tego nie robię, a efekty nagradzania i niekarania codziennie przechodzą pojęcie Smile I tez nie jestem wcale za bezstresowym wychowaniem (raz nawet pacnęłam Młodego w dupkę linką pół kilo mocniej niż sugestywnie 8) ) Podniesienie głosu - jak najbardziej, jako takie dodatkowe wzmocnienie. Nacisk czy 'przypomnienie' bacikiem/linką/ostrogą (z taka mocą, która jest tuż pod granica tolerancji przez konia - to może być dotknięcie muchy albo klepnięcie dłonią) razem z sygnałem 'docelowym', dla jego uwarunkowania, tez jest ok. Takie działanie musi być jednak wcześniej w pełni przemyślane na sucho (ja sobie np. rozrysowuję taktykę, żeby sobie posortować w głowie czego wymagam, jak o to poproszę, czego mogę się spodziewać i jaki efekt mnie zadowoli) i zastosowane z pełna konsekwencją. Walenie batem czy ręka na odlew niczego dobrego konia nie uczy.

Jeździłam jakiś czas temu z Młodym po placu razem z młoda dziewczyną na takiej 'szałowej' klaczce, i jak klaczka dostała baty, to Młodziak się tak zdziwił, że się zatrzymał i wytrzeszczył na nią oczy. Może to śmieszne, ale to był dla mnie duży komplement.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Gucia

Junior Member

23
02-14-2009, 04:42 PM #20
mysle ze kazdy kon odbiera sygnaly inaczej... ja tak samo jak karina na koniec jazdy daje luzne wodze i klepie po szyi i moja kropeczka dobrze wie o co chodzi... Arabiatta nie wiesz co jest dobre dla wszystkich koni, ja wiem ze moj kon lubi klepanie i moze jest to nienaturalne ale nasze konie nie zyja w naturalnych warunach, bo warunki naturalne to jest laka i to wszystko...

<t></t>
Gucia
02-14-2009, 04:42 PM #20

mysle ze kazdy kon odbiera sygnaly inaczej... ja tak samo jak karina na koniec jazdy daje luzne wodze i klepie po szyi i moja kropeczka dobrze wie o co chodzi... Arabiatta nie wiesz co jest dobre dla wszystkich koni, ja wiem ze moj kon lubi klepanie i moze jest to nienaturalne ale nasze konie nie zyja w naturalnych warunach, bo warunki naturalne to jest laka i to wszystko...


<t></t>

Ailusia

Posting Freak

809
02-14-2009, 04:44 PM #21
Kara przerywa zachowanie. Więc stosujemy ją, jak chcemy przerwać coś, co jest niebezpieczne dla konia lub dla nas.
Kara nie uczy żadnego zachowania - więc nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co nastąpi potem. Jeśli prawidłowo zastosujemy karę - to koń przestanie robić coś niepożądanego (jeśli naprawdę prawidłowo, to przestanie na zawsze). Ale w żadnym wypadku nie przewidzimy, co się stanie potem, lub "zamiast".
To jest jedna z wad stosowania kary.
Kolejne:
1/ Trudno jest uchwycić właściwy moment do ukarania.
2/Karanie może nasilać niepożądane zachowania.
3/Siła kary ( dolegliwość) musi być wystarczająco mocna.
4/Kara może spowodować fizyczne szkody, kiedy jest stosowana z dużą intensywnością.
5/Bez względu na siłę kara może wywoływać u niektórych zwierząt ekstremalną lękliwość, a lęki te mogą być przenoszone ( generalizowane) na inne sytuacje.
6/Karanie może ujawnić a nawet wywołać agresję.
7/Karanie może spowodować "zniknięcie" pewnych sygnałów ostrzegających przed możliwością ataku.
8/Karanie może doprowadzić do złej współpracy i zerwania więzi pomiędzy [koniem] a właścicielem.
9/Karanie nie uczy właściwych zachowań, nie daje "nic w zamian"
Już o tym pisałam i podawałam dwa linki:
http://www.avsabonline.org/avsabonline/i...itions.pdf
http://www.szkoleniepsow.fora.pl/inne-me...,1786.html
w wątku pt. "Szacunek"

Jeśli już musimy konia ukarać, to raczej nie "klapsem". Wiele koni może uznać to za zabawę, którą w dodatku dosyć lubią.

---

Powyższe dotyczy tzw. "kary pozytywnej", czyli czegoś, czego wcześniej nie było, "dodajemy to". Jest jeszcze kara pod postacią zabrania czegoś, czego koń chce - czyli brak nagrody. To wcale nie jest taka "właściwie żadna kara". To też może mieć silny wpływ na psychikę zwierzęcia, może być deprymujące, zniechęcać je do próbowania i eksperymentowania - bo generalna zasada jest taka, że są zachowania i są ich konsekwencje. Więc każde zachowanie konia przynosi jakieś konsekwencje - koń za każdym razem "ryzykuje". Tą chęć "ryzykowania" warto podtrzymywać, czasami rezygnując z perfekcyjnego wykonania, idealnego posłuszeństwa, na rzecz entuzjazmu. Ale to już raczej dotyczy nauki, niż takiej ogólnej końskiej kindersztuby.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
02-14-2009, 04:44 PM #21

Kara przerywa zachowanie. Więc stosujemy ją, jak chcemy przerwać coś, co jest niebezpieczne dla konia lub dla nas.
Kara nie uczy żadnego zachowania - więc nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co nastąpi potem. Jeśli prawidłowo zastosujemy karę - to koń przestanie robić coś niepożądanego (jeśli naprawdę prawidłowo, to przestanie na zawsze). Ale w żadnym wypadku nie przewidzimy, co się stanie potem, lub "zamiast".
To jest jedna z wad stosowania kary.
Kolejne:
1/ Trudno jest uchwycić właściwy moment do ukarania.
2/Karanie może nasilać niepożądane zachowania.
3/Siła kary ( dolegliwość) musi być wystarczająco mocna.
4/Kara może spowodować fizyczne szkody, kiedy jest stosowana z dużą intensywnością.
5/Bez względu na siłę kara może wywoływać u niektórych zwierząt ekstremalną lękliwość, a lęki te mogą być przenoszone ( generalizowane) na inne sytuacje.
6/Karanie może ujawnić a nawet wywołać agresję.
7/Karanie może spowodować "zniknięcie" pewnych sygnałów ostrzegających przed możliwością ataku.
8/Karanie może doprowadzić do złej współpracy i zerwania więzi pomiędzy [koniem] a właścicielem.
9/Karanie nie uczy właściwych zachowań, nie daje "nic w zamian"
Już o tym pisałam i podawałam dwa linki:
http://www.avsabonline.org/avsabonline/i...itions.pdf
http://www.szkoleniepsow.fora.pl/inne-me...,1786.html
w wątku pt. "Szacunek"

Jeśli już musimy konia ukarać, to raczej nie "klapsem". Wiele koni może uznać to za zabawę, którą w dodatku dosyć lubią.

---

Powyższe dotyczy tzw. "kary pozytywnej", czyli czegoś, czego wcześniej nie było, "dodajemy to". Jest jeszcze kara pod postacią zabrania czegoś, czego koń chce - czyli brak nagrody. To wcale nie jest taka "właściwie żadna kara". To też może mieć silny wpływ na psychikę zwierzęcia, może być deprymujące, zniechęcać je do próbowania i eksperymentowania - bo generalna zasada jest taka, że są zachowania i są ich konsekwencje. Więc każde zachowanie konia przynosi jakieś konsekwencje - koń za każdym razem "ryzykuje". Tą chęć "ryzykowania" warto podtrzymywać, czasami rezygnując z perfekcyjnego wykonania, idealnego posłuszeństwa, na rzecz entuzjazmu. Ale to już raczej dotyczy nauki, niż takiej ogólnej końskiej kindersztuby.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

Guli

Posting Freak

1,701
02-14-2009, 05:33 PM #22
Ania Juchnowicz Jeśli już musimy konia ukarać, to raczej nie "klapsem". Wiele koni może uznać to za zabawę, którą w dodatku dosyć lubią.


Zapewniam , że konie nie lubią klapsa. Smile

Wcale nie chodzi o uzytą siłę- tylko zamiar , który doskonale odczytują.
Dlatego emocje negatywne są niezbędne , bo przewaznie wystarczy samo podniesienie ręki, lub machnięcie.
Albo sam głos- wcale nie pieszczotliwy Smile

A teraz historia z zycia koni- prawdziwa.

Pewnego dnia klacz wyrwała się ze stada i powędrowała daleko do sąsiedniego panstwa w poszukiwaniu ogiera- taka kochliwa jest :wink:

Straż graniczna była czujna, więc po kwarantannie została odstawiona na własną granicę.

W końcu wróciła do stada- trochę musiala być w zamknięciu ( znowu kwarantanna).
oczywiście wyrwała sie z niego i wpadła do swojego stada.
i spotkała ja niemiła niespodzianka
Konie zamknęły ją w kole , odwróciły się zadami i skopały bezlitosnie, aż krzyczała.

Dały w końcu spokój- klacz do dzisiaj przebywa w stadzie , nie uciekła więcej sama.

Teraz nawet została przywódczynią .

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
02-14-2009, 05:33 PM #22

Ania Juchnowicz Jeśli już musimy konia ukarać, to raczej nie "klapsem". Wiele koni może uznać to za zabawę, którą w dodatku dosyć lubią.


Zapewniam , że konie nie lubią klapsa. Smile

Wcale nie chodzi o uzytą siłę- tylko zamiar , który doskonale odczytują.
Dlatego emocje negatywne są niezbędne , bo przewaznie wystarczy samo podniesienie ręki, lub machnięcie.
Albo sam głos- wcale nie pieszczotliwy Smile

A teraz historia z zycia koni- prawdziwa.

Pewnego dnia klacz wyrwała się ze stada i powędrowała daleko do sąsiedniego panstwa w poszukiwaniu ogiera- taka kochliwa jest :wink:

Straż graniczna była czujna, więc po kwarantannie została odstawiona na własną granicę.

W końcu wróciła do stada- trochę musiala być w zamknięciu ( znowu kwarantanna).
oczywiście wyrwała sie z niego i wpadła do swojego stada.
i spotkała ja niemiła niespodzianka
Konie zamknęły ją w kole , odwróciły się zadami i skopały bezlitosnie, aż krzyczała.

Dały w końcu spokój- klacz do dzisiaj przebywa w stadzie , nie uciekła więcej sama.

Teraz nawet została przywódczynią .


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

branka

Posting Freak

2,096
02-14-2009, 05:53 PM #23
Ja od jakiegoś czasu stosuję 3 rodzaje kar. Pierwsza przy klikerze to po prostu brak wzmocnienia - wiec zachowanie znika, bo sie nie opłaca.
Druga kara to pociągnięcie za uwiąz czy wodze - ciągnę(raczej lekko, bo nie chce by wyszłoz tego siłowanie się) i odpuszczam od razu jak koń zareaguje np przeniesieniem ciężaru na zadnie nogi. W sumie zalezy co koń robi i dlaczego ciagnę - jak dlatego, że mnie ciągnie, to oczekuję odpuszczenia z jej strony i wtedy ja tez odpuszczam natychmiast. Jak chodzi mi o to by np przestała obgryzać ogrodzenie to powoduję dyskomfort ciągnać, aż się cofnie. W sumie to zadko sobię tego typu rzeczy, bo mój koń żadko robi coś co mnie zdenerwuje, a nawet jak mnie zdenerwuje to zazwyczaj biorę głęboki oddech i nie reaguję, a np odciagam konia od żerdzi, którą zjada smakołykiem.
Trzeci rodzaj kary to głosem - mówię "Konik!" głośno i krótko i ona od razu przestaje robic to co robi. Albo mówię "przestań". W sumie chodzi o intonację nie o słowo.

Generalnie im mniej kar stosuję, tym mój koń grzeczniejszy Wink

<t></t>
branka
02-14-2009, 05:53 PM #23

Ja od jakiegoś czasu stosuję 3 rodzaje kar. Pierwsza przy klikerze to po prostu brak wzmocnienia - wiec zachowanie znika, bo sie nie opłaca.
Druga kara to pociągnięcie za uwiąz czy wodze - ciągnę(raczej lekko, bo nie chce by wyszłoz tego siłowanie się) i odpuszczam od razu jak koń zareaguje np przeniesieniem ciężaru na zadnie nogi. W sumie zalezy co koń robi i dlaczego ciagnę - jak dlatego, że mnie ciągnie, to oczekuję odpuszczenia z jej strony i wtedy ja tez odpuszczam natychmiast. Jak chodzi mi o to by np przestała obgryzać ogrodzenie to powoduję dyskomfort ciągnać, aż się cofnie. W sumie to zadko sobię tego typu rzeczy, bo mój koń żadko robi coś co mnie zdenerwuje, a nawet jak mnie zdenerwuje to zazwyczaj biorę głęboki oddech i nie reaguję, a np odciagam konia od żerdzi, którą zjada smakołykiem.
Trzeci rodzaj kary to głosem - mówię "Konik!" głośno i krótko i ona od razu przestaje robic to co robi. Albo mówię "przestań". W sumie chodzi o intonację nie o słowo.

Generalnie im mniej kar stosuję, tym mój koń grzeczniejszy Wink


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
02-15-2009, 07:15 PM #24
Magda Gulina Zapewniam , że konie nie lubią klapsa. Smile

Wcale nie chodzi o użytą siłę- tylko zamiar , który doskonale odczytują.
Dlatego emocje negatywne są niezbędne , bo przewaznie wystarczy samo podniesienie ręki, lub machnięcie.
Albo sam głos- wcale nie pieszczotliwy Smile

zgadzam się.
konie świetnie odczytują emocje. Jeżeli jestem zła na konia to klaps działa na niego jak kara.
Szczególnie jeżeli już z koniem się znamy dłużej i mamy ustalona hierarchię to i wystarczy czasami lekkie machnięcie ręką , żeby zrozumiał, że "nie powinien teraz podchodzić do siana".
Pewne jest , że człowiek i koń są wyposażeni w emocje zarówno negatywne jak i pozytywne. I jeżeli negatywne -zepchniemy do podświadomości na rzecz jakiegoś poglądu, to one i tak będą działać. Tyle, że sami nie będziemy wiedzieli dlaczego w jakimś momencie naszemu koniowi odbija...

No ja w każdym razie nie dążyłam do tego , żeby nigdy nie okazywać koniowi złości.
Dążę tylko do tego,, żeby złość była adekwatna do sytuacji...żeby sprawy stawiać jasno.
Moja klacz to rozumie. I odkąd już poukładałyśmy sobie z nią najważniejsze sprawy- nie zdarzyło się żebym musiała ją uderzyć.

<t></t>
Lutejaxx
02-15-2009, 07:15 PM #24

Magda Gulina Zapewniam , że konie nie lubią klapsa. Smile

Wcale nie chodzi o użytą siłę- tylko zamiar , który doskonale odczytują.
Dlatego emocje negatywne są niezbędne , bo przewaznie wystarczy samo podniesienie ręki, lub machnięcie.
Albo sam głos- wcale nie pieszczotliwy Smile

zgadzam się.
konie świetnie odczytują emocje. Jeżeli jestem zła na konia to klaps działa na niego jak kara.
Szczególnie jeżeli już z koniem się znamy dłużej i mamy ustalona hierarchię to i wystarczy czasami lekkie machnięcie ręką , żeby zrozumiał, że "nie powinien teraz podchodzić do siana".
Pewne jest , że człowiek i koń są wyposażeni w emocje zarówno negatywne jak i pozytywne. I jeżeli negatywne -zepchniemy do podświadomości na rzecz jakiegoś poglądu, to one i tak będą działać. Tyle, że sami nie będziemy wiedzieli dlaczego w jakimś momencie naszemu koniowi odbija...

No ja w każdym razie nie dążyłam do tego , żeby nigdy nie okazywać koniowi złości.
Dążę tylko do tego,, żeby złość była adekwatna do sytuacji...żeby sprawy stawiać jasno.
Moja klacz to rozumie. I odkąd już poukładałyśmy sobie z nią najważniejsze sprawy- nie zdarzyło się żebym musiała ją uderzyć.


<t></t>

KaJaa

Junior Member

42
02-15-2009, 09:30 PM #25
Ja jak byłam mniejsza stosowałam typowe kary: krzyknięcie, klepnięcie w szyję, bacik. Bardzo rzadko się do zdarzało, ale jednak.
Dziś już wiem, że więcej pożytku przynosi jednak niewygoda. Bo kara skutkuje tylko w danym momencie, ale na dłuższą metę nie bardzo. U niektórych koni nawet mała siłowa kara może spowodować agresję.
Jeśli koń gryzie - musi nadziać się na coś nieprzyjemnego, tutaj - wymieniany już wcześniej łokieć,
jeśli koń napiera - łokieć też się sprawdza w przypadku mojej bardzo napierającej Kaji, albo wycofanie z własnej strefy

Dzisiaj spowodowałam w 5 minut, że nagminnie podszczypujący wałaszek, stał przy mnie i ani myślał żeby złapać mnie zębiskami ^^ Jestem dumna, bo nie wiedziałam że to potrafię. Za każdym razem kiedy chciał mnie szczypnąć wycofywałam go (był na wolności, wystarczył ruch "strzepywania wody"). Konik akurat jest bardzo towarzystki, zaczepny i ciekawski, więc za każdym razem po wycofaniu stał i pytał słodkimi oczkami "czy mogę już podejść?". Po którymś razie osiągnęłam sukces, a i konik patrzył na mnie innym, lepszym wzrokiem.

Czy jeździectwo byłoby takie piękne, gdyby wszystkie konie były grzeczne i chodziły jak zegarki?

Myślę, że nie.
Smile Smile

<t></t>
KaJaa
02-15-2009, 09:30 PM #25

Ja jak byłam mniejsza stosowałam typowe kary: krzyknięcie, klepnięcie w szyję, bacik. Bardzo rzadko się do zdarzało, ale jednak.
Dziś już wiem, że więcej pożytku przynosi jednak niewygoda. Bo kara skutkuje tylko w danym momencie, ale na dłuższą metę nie bardzo. U niektórych koni nawet mała siłowa kara może spowodować agresję.
Jeśli koń gryzie - musi nadziać się na coś nieprzyjemnego, tutaj - wymieniany już wcześniej łokieć,
jeśli koń napiera - łokieć też się sprawdza w przypadku mojej bardzo napierającej Kaji, albo wycofanie z własnej strefy

Dzisiaj spowodowałam w 5 minut, że nagminnie podszczypujący wałaszek, stał przy mnie i ani myślał żeby złapać mnie zębiskami ^^ Jestem dumna, bo nie wiedziałam że to potrafię. Za każdym razem kiedy chciał mnie szczypnąć wycofywałam go (był na wolności, wystarczył ruch "strzepywania wody"). Konik akurat jest bardzo towarzystki, zaczepny i ciekawski, więc za każdym razem po wycofaniu stał i pytał słodkimi oczkami "czy mogę już podejść?". Po którymś razie osiągnęłam sukces, a i konik patrzył na mnie innym, lepszym wzrokiem.

Czy jeździectwo byłoby takie piękne, gdyby wszystkie konie były grzeczne i chodziły jak zegarki?

Myślę, że nie.
Smile Smile


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
02-16-2009, 08:26 AM #26
DuchowaPrzygoda I jeżeli negatywne -zepchniemy do podświadomości na rzecz jakiegoś poglądu, to one i tak będą działać. Tyle, że sami nie będziemy wiedzieli dlaczego w jakimś momencie naszemu koniowi odbija...

I tak to właśnie działa Smile

Ja musiałam do tego dojrzeć, a może wyciągnąć wnioski z własnego zachowania i reakcji na nie koni.
I panować nad własnymi emocjami , kiedy je trzeba wyłączyć.

Spieszę się, więc denerwuję, a konie ociągają się z wyjściem.
Zwracam się więc w ich stronę , a one spojrzą i natychmiast uciekają.
Nic dziwnego- cała kipię złością , więc wolą być jak najdalej ode mnie- logiczne :mrgreen:

I trzeba wygasić emocje, uśmiechnąć się, mimo, że w środku człowiek gotuje się.

Dobra szkoła Big Grin

Oczywiście tego rodzaju kary stosuję tylko w obsłudze naziemnej konia, nigdy w czasie pracy , o ile moje działania z końmi można tak nazwać :lol:

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
02-16-2009, 08:26 AM #26

DuchowaPrzygoda I jeżeli negatywne -zepchniemy do podświadomości na rzecz jakiegoś poglądu, to one i tak będą działać. Tyle, że sami nie będziemy wiedzieli dlaczego w jakimś momencie naszemu koniowi odbija...

I tak to właśnie działa Smile

Ja musiałam do tego dojrzeć, a może wyciągnąć wnioski z własnego zachowania i reakcji na nie koni.
I panować nad własnymi emocjami , kiedy je trzeba wyłączyć.

Spieszę się, więc denerwuję, a konie ociągają się z wyjściem.
Zwracam się więc w ich stronę , a one spojrzą i natychmiast uciekają.
Nic dziwnego- cała kipię złością , więc wolą być jak najdalej ode mnie- logiczne :mrgreen:

I trzeba wygasić emocje, uśmiechnąć się, mimo, że w środku człowiek gotuje się.

Dobra szkoła Big Grin

Oczywiście tego rodzaju kary stosuję tylko w obsłudze naziemnej konia, nigdy w czasie pracy , o ile moje działania z końmi można tak nazwać :lol:


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

02-16-2009, 08:33 AM #27
DuchowaPrzygoda wszyscy staramy się traktować konie łagodnie, ze zrozumieniem, ale stanowczo.
Ale sądzę, że kara też jest wpisana jakos w wychowywanie sierścicuha.I w kontakty z nim.
Każdy stosuje inne kary i może o tym pogadamy.....
Co Wy na to????

Kara to brak nagrody.

<t></t>
Paweł Leśkiewicz
02-16-2009, 08:33 AM #27

DuchowaPrzygoda wszyscy staramy się traktować konie łagodnie, ze zrozumieniem, ale stanowczo.
Ale sądzę, że kara też jest wpisana jakos w wychowywanie sierścicuha.I w kontakty z nim.
Każdy stosuje inne kary i może o tym pogadamy.....
Co Wy na to????

Kara to brak nagrody.


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
02-16-2009, 09:27 AM #28
chciałabym, żeby tak było, żeby kara oznaczała tylko brak nagrody. Niestety tak nie jest,

Jeżeli jesteś aż tak utalentowany, że możesz w ten sposób z każdym koniem i zawsze postępować to gratulacje.

Ale mam konia i spokojnego i w miarę jak dla mnie bezpiecznego. A nie było tak od początku.
I nie zawsze byłam dla niej tylko dobra. . Nie będę siebie wybielać.

<t></t>
Lutejaxx
02-16-2009, 09:27 AM #28

chciałabym, żeby tak było, żeby kara oznaczała tylko brak nagrody. Niestety tak nie jest,

Jeżeli jesteś aż tak utalentowany, że możesz w ten sposób z każdym koniem i zawsze postępować to gratulacje.

Ale mam konia i spokojnego i w miarę jak dla mnie bezpiecznego. A nie było tak od początku.
I nie zawsze byłam dla niej tylko dobra. . Nie będę siebie wybielać.


<t></t>

02-16-2009, 11:04 AM #29
Pewnie, że "święty" nie jestem i kiedyś tam zdarzały mi się "kłótnie" z koniem, ale z czasem doszedłem do wniosku, że nie warto się szarpać z życiem. Dla przykładu: palcat mam, ale wisi od paru lat w siodlarni. Jedyny bat którego używam to ten do lonżowania.
Sądzę, że z czasem też dojdziesz do podobnych wniosków.

<t></t>
Paweł Leśkiewicz
02-16-2009, 11:04 AM #29

Pewnie, że "święty" nie jestem i kiedyś tam zdarzały mi się "kłótnie" z koniem, ale z czasem doszedłem do wniosku, że nie warto się szarpać z życiem. Dla przykładu: palcat mam, ale wisi od paru lat w siodlarni. Jedyny bat którego używam to ten do lonżowania.
Sądzę, że z czasem też dojdziesz do podobnych wniosków.


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
02-16-2009, 11:22 AM #30
nie sądzę,
nie wyobrażam sobie ażebym była wstanie "nadstawiać łokieć"dla konia , który szarżuje na mnie dęba z płasko stulonymi uszami, wymachując kopytami przed głową.

Jak miałam ją na lonży -bo wtedy też kilka razy tak się zachowała- to mocnym szarpnięciem zmieniłam jej kierunek i w tymże momencie dostała bardzo mocnego bata. BARDZO...tak mocnego jak tylko dałam rady.

Jeżeli pójdę za to do piekła to trudno...ponoć nawet końskie diabły są przystojne.

Jak wchodziłam na padok , żeby coś tam zrobić w jej szopie a ona nadbiegała i tak śmiesznie
podskakiwała przodem rzucając na boki i w moją stronę głową, to tylko uderzałam batem w ziemię. Też mocno i tuż przed jej nosem . To skutkowało i uciekała..po kilku razach był spokój. Już na zawsze.
Ale nie był to brak nagrody. To była kara!

Ja jestem prosta kobieta i do tej pory nie wiem w jaki sposób obronić się przed szarżującym koniem stosując tylko brak nagrody.

Dodam,że poprzedni właściciel klaczy znalazł się w szpitalu z powodu dotkliwego kopniaka, mego męża skopała też, mnie pogryzła dotkliwie.

Nawet nie wiedziałam, że koń może aż tak: była zima, ogromny mróz. Miałam oprócz podkoszulki dwa swetry, pod spodem ortalionową lekką ocieplaną kurtkę i jeszcze zimową na to kurtkę...Jak mnie ugryzła przez te wszystkie ciuchy to krwiak był tak ogromny, że ponad miesiąc mi to schodziło. A w pierwszych kilku minutach miałam dość koni..... Sad

Ale to jest dobra klacz, z natury bardzo fajna. I dość szybko zaczęła rozumieć, co warto , a czego nie. Ale kowala kopała z 3 razy pod rząd jeszcze od momentu kiedy ja już mogłam ciągać ją za ogon.

Najlepszym sposobem , żeby ratować kowala, było trzymanie jej zębów na moim ramieniu. Oczywiście już dobrze wiedziała, że mnie ugryźć nie wolno. Ale zęby miała wystrzeżone i oparte o moje ramię. Jak chciała ugryźć to zabierała te zęby z mego ramienia i gryzła powietrze. Nigdy - już po ustaleniu zasad dobrego zachowania - mnie nie ugryzła. Nawet nie skubnęła.
Za to ślicznie liże i całuje mnie w usta za smakołyki... a więc wszelkie niedozwolone zachowania. Takie ryzyko jestem w stanie znieść..
....wściekłych kopów z przekrwionymi jak u wampira oczami- NIE. I tą sprawę postawiłam jasno od samego początku!

No, ale już o tym pisałam...... Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
02-16-2009, 11:22 AM #30

nie sądzę,
nie wyobrażam sobie ażebym była wstanie "nadstawiać łokieć"dla konia , który szarżuje na mnie dęba z płasko stulonymi uszami, wymachując kopytami przed głową.

Jak miałam ją na lonży -bo wtedy też kilka razy tak się zachowała- to mocnym szarpnięciem zmieniłam jej kierunek i w tymże momencie dostała bardzo mocnego bata. BARDZO...tak mocnego jak tylko dałam rady.

Jeżeli pójdę za to do piekła to trudno...ponoć nawet końskie diabły są przystojne.

Jak wchodziłam na padok , żeby coś tam zrobić w jej szopie a ona nadbiegała i tak śmiesznie
podskakiwała przodem rzucając na boki i w moją stronę głową, to tylko uderzałam batem w ziemię. Też mocno i tuż przed jej nosem . To skutkowało i uciekała..po kilku razach był spokój. Już na zawsze.
Ale nie był to brak nagrody. To była kara!

Ja jestem prosta kobieta i do tej pory nie wiem w jaki sposób obronić się przed szarżującym koniem stosując tylko brak nagrody.

Dodam,że poprzedni właściciel klaczy znalazł się w szpitalu z powodu dotkliwego kopniaka, mego męża skopała też, mnie pogryzła dotkliwie.

Nawet nie wiedziałam, że koń może aż tak: była zima, ogromny mróz. Miałam oprócz podkoszulki dwa swetry, pod spodem ortalionową lekką ocieplaną kurtkę i jeszcze zimową na to kurtkę...Jak mnie ugryzła przez te wszystkie ciuchy to krwiak był tak ogromny, że ponad miesiąc mi to schodziło. A w pierwszych kilku minutach miałam dość koni..... Sad

Ale to jest dobra klacz, z natury bardzo fajna. I dość szybko zaczęła rozumieć, co warto , a czego nie. Ale kowala kopała z 3 razy pod rząd jeszcze od momentu kiedy ja już mogłam ciągać ją za ogon.

Najlepszym sposobem , żeby ratować kowala, było trzymanie jej zębów na moim ramieniu. Oczywiście już dobrze wiedziała, że mnie ugryźć nie wolno. Ale zęby miała wystrzeżone i oparte o moje ramię. Jak chciała ugryźć to zabierała te zęby z mego ramienia i gryzła powietrze. Nigdy - już po ustaleniu zasad dobrego zachowania - mnie nie ugryzła. Nawet nie skubnęła.
Za to ślicznie liże i całuje mnie w usta za smakołyki... a więc wszelkie niedozwolone zachowania. Takie ryzyko jestem w stanie znieść..
....wściekłych kopów z przekrwionymi jak u wampira oczami- NIE. I tą sprawę postawiłam jasno od samego początku!

No, ale już o tym pisałam...... Big Grin


<t></t>

Strony (4): Wstecz 1 2 3 4 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości