Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Końska emerytura - vademecum

Końska emerytura - vademecum

Końska emerytura - vademecum

Strony (2): 1 2 Dalej
met

Junior Member

21
11-02-2007, 02:04 PM #1
Cytat:Witam serdecznie,

Zwracam się z olbrzymią prośbą o pomoc w rozwianiu moich wątpliwości. Założeniem Fundacji „Nasza Szkapa” jest między innymi ratowanie potrzebujących koni. Niestety na przykładzie zwierząt przebywających w mojej stajni mogę zaobserwować, że zdążam w niewłaściwym kierunku. Są to jednak tylko moje prywatne obserwacje i chciałabym je poprzeć opinią weterynarza, jako osoby kompetentnej. O co konkretnie chodzi? O końską emeryturę. Na podstawie kilku przypadków zauważyłam, że wyłączenie z pracy konia, który całe życie był do czegoś wykorzystywany, nie wpływa dobrze na jego zdrowie. Następuje zanik mięśni, konie podupadają na zdrowiu, „sypią” się im stawy. Wiele razy spotykałam opinię, że koń musi czuć się potrzebny, jeśli był do tego przywyczajony, ale wydawało mi się, że to tylko frazesy. Jak jest faktycznie? Jak postępować, żeby nieświadomie (w dobrej wierze) nie krzywdzić koni? Czy dla koni odpoczynkiem na starość mogą być na przykład spacery w terenie? Czy jednak, nie zważając na nic, dać im spokój, wybieg i siano do woli?

Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.

Z góry gorąco dziękuję i pozdrawiam,
Agnieszka Zera

a co wy myslicie?
jak powinna wygladac konska emerytura?
czy dla klaczy zrobek na starosc to dobry pomysl?
spacery do lasu?
oprowadzanki dzieci?
sama praca z ziemi?
a moze laka, cisza i spokoj?
no jak?

i... kiedy kon powinien isc na emeryture?
met
11-02-2007, 02:04 PM #1

Cytat:Witam serdecznie,

Zwracam się z olbrzymią prośbą o pomoc w rozwianiu moich wątpliwości. Założeniem Fundacji „Nasza Szkapa” jest między innymi ratowanie potrzebujących koni. Niestety na przykładzie zwierząt przebywających w mojej stajni mogę zaobserwować, że zdążam w niewłaściwym kierunku. Są to jednak tylko moje prywatne obserwacje i chciałabym je poprzeć opinią weterynarza, jako osoby kompetentnej. O co konkretnie chodzi? O końską emeryturę. Na podstawie kilku przypadków zauważyłam, że wyłączenie z pracy konia, który całe życie był do czegoś wykorzystywany, nie wpływa dobrze na jego zdrowie. Następuje zanik mięśni, konie podupadają na zdrowiu, „sypią” się im stawy. Wiele razy spotykałam opinię, że koń musi czuć się potrzebny, jeśli był do tego przywyczajony, ale wydawało mi się, że to tylko frazesy. Jak jest faktycznie? Jak postępować, żeby nieświadomie (w dobrej wierze) nie krzywdzić koni? Czy dla koni odpoczynkiem na starość mogą być na przykład spacery w terenie? Czy jednak, nie zważając na nic, dać im spokój, wybieg i siano do woli?

Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.

Z góry gorąco dziękuję i pozdrawiam,
Agnieszka Zera

a co wy myslicie?
jak powinna wygladac konska emerytura?
czy dla klaczy zrobek na starosc to dobry pomysl?
spacery do lasu?
oprowadzanki dzieci?
sama praca z ziemi?
a moze laka, cisza i spokoj?
no jak?

i... kiedy kon powinien isc na emeryture?

Chiquita

Member

90
11-02-2007, 07:10 PM #2
Nie mam doświadczenia z "emerytami", ale wydaje mi się że taki koń jednak powinien cos robić... No, chyba że przez całe zycie żył w stanie półdzikim, nic nie robiąc, lub w drugą stronę- był źle trenowany, i jakakolwiek praca po prostu mu się bardzo źle kojarzy. Dla takich koni pewnie najlepszym rozwiązaniem jest stado i wybieg.
Ale jesli koń przez całe zycie miał dośc duży i bliski kontakt z człowiekiem, i "praca" sprawiała mu przymjemnośc.... To źle mu będzie bez tego.
Delikatna praca z ziemi, lekkie przejażdżki w teren czy spacery w ręku nie są bardzo obciążające, a pomogą utrzymać starszego konia w dobrej kondycji i fizycznej i psychicznej.
I co oznacza termin "starszy" koń?? Niektóre dwudziestolatki z powodzeniem i radością wożą swoich ludzików na grzbiecie...
Chiquita
11-02-2007, 07:10 PM #2

Nie mam doświadczenia z "emerytami", ale wydaje mi się że taki koń jednak powinien cos robić... No, chyba że przez całe zycie żył w stanie półdzikim, nic nie robiąc, lub w drugą stronę- był źle trenowany, i jakakolwiek praca po prostu mu się bardzo źle kojarzy. Dla takich koni pewnie najlepszym rozwiązaniem jest stado i wybieg.
Ale jesli koń przez całe zycie miał dośc duży i bliski kontakt z człowiekiem, i "praca" sprawiała mu przymjemnośc.... To źle mu będzie bez tego.
Delikatna praca z ziemi, lekkie przejażdżki w teren czy spacery w ręku nie są bardzo obciążające, a pomogą utrzymać starszego konia w dobrej kondycji i fizycznej i psychicznej.
I co oznacza termin "starszy" koń?? Niektóre dwudziestolatki z powodzeniem i radością wożą swoich ludzików na grzbiecie...

Stajenny

Member

126
11-02-2007, 08:56 PM #3
HEJ! jesli moge wtracic swoje trzy grosze to z tym zazrebianiem starszych klaczy tylo dla tego zeby mialy zrebaczka nie jest do konca rozssadne.Hodowla to trudne i kosztowne przedsiewziecie.To tyle.Powodzenia.Pozdrawiam!!!
Stajenny
11-02-2007, 08:56 PM #3

HEJ! jesli moge wtracic swoje trzy grosze to z tym zazrebianiem starszych klaczy tylo dla tego zeby mialy zrebaczka nie jest do konca rozssadne.Hodowla to trudne i kosztowne przedsiewziecie.To tyle.Powodzenia.Pozdrawiam!!!

Asia Cieślik

Senior Member

264
11-03-2007, 03:14 PM #4
Źrebak na starość to myślę że zły pomysł. Też uważam, że jak koń całe życie pracował to na emeryturze niech też coś robi. Czy na spacer na stępa (jak nie ma przeciwskazań to i kłus), spacerki pod dziećmi i lonża. Tak mi się wydaje.
Asia Cieślik
11-03-2007, 03:14 PM #4

Źrebak na starość to myślę że zły pomysł. Też uważam, że jak koń całe życie pracował to na emeryturze niech też coś robi. Czy na spacer na stępa (jak nie ma przeciwskazań to i kłus), spacerki pod dziećmi i lonża. Tak mi się wydaje.

Ailusia

Posting Freak

809
11-03-2007, 04:06 PM #5
Są takie ćwiczenia bardziej "na myślenie" niż "na sprawność", można je robić ze starszym koniem czy nawet takim który musi stać w boksie. Pewnie trzeba tylko uważać żeby nie przesadzić. Ale myślę że najgorsza jest nuda.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
11-03-2007, 04:06 PM #5

Są takie ćwiczenia bardziej "na myślenie" niż "na sprawność", można je robić ze starszym koniem czy nawet takim który musi stać w boksie. Pewnie trzeba tylko uważać żeby nie przesadzić. Ale myślę że najgorsza jest nuda.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

Okoński Janusz

Junior Member

5
11-04-2007, 08:26 PM #6
Koń jest stworzony do ruchu. Jeżeli nie jest kulawy w stępie musi stępowac, jeżeli nie jest kulawy w klusie musi byc uzywany we wszystkich chodach. Musi! jeżeli nie, to jego zdrowie będzie podupadało w tempie geometrycznym. Im dłużej uda się utrzymac konia w pracy,oczywiście odpowiedniej, tym lepiej dla jego zdrowia, nie mówiąc o pielęgnacji, która przy okazji uzytkowania nie jest bez znaczenia. Czas poświęcony koniowi na emeryturze, procentuje jego zdrowiem i samopoczuciem. W ME WKKW startowały dwa 18-to letnie konie, a ja znam konie 26-cio letnie, które chodzą codziennie pod siodłem.
Okoński Janusz
11-04-2007, 08:26 PM #6

Koń jest stworzony do ruchu. Jeżeli nie jest kulawy w stępie musi stępowac, jeżeli nie jest kulawy w klusie musi byc uzywany we wszystkich chodach. Musi! jeżeli nie, to jego zdrowie będzie podupadało w tempie geometrycznym. Im dłużej uda się utrzymac konia w pracy,oczywiście odpowiedniej, tym lepiej dla jego zdrowia, nie mówiąc o pielęgnacji, która przy okazji uzytkowania nie jest bez znaczenia. Czas poświęcony koniowi na emeryturze, procentuje jego zdrowiem i samopoczuciem. W ME WKKW startowały dwa 18-to letnie konie, a ja znam konie 26-cio letnie, które chodzą codziennie pod siodłem.

met

Junior Member

21
11-04-2007, 08:36 PM #7
Ailusia, mozesz przyblizyc temat albo odeslac mnie-ignoranta do literatury?

Panie Januszu, bardzo dziekuje za rzeczowa, jednoznaczna odpowiedz.
met
11-04-2007, 08:36 PM #7

Ailusia, mozesz przyblizyc temat albo odeslac mnie-ignoranta do literatury?

Panie Januszu, bardzo dziekuje za rzeczowa, jednoznaczna odpowiedz.

Ailusia

Posting Freak

809
11-04-2007, 11:30 PM #8
Wprawdzie nam do emerytury jeszcze, odpukać, daleko Wink ale można powiedzieć że pewne wątki są wspólne między moją pracą z ziemi, a taką którą zaaplikowałabym staruszkowi. Po pierwsze dlatego, że u mnie ta praca z ziemi ma trwać dwa lata. Po drugie, stwierdziłam że konia to jednak dziecko (przynajmniej w moim mniemaniu) a dzieciom raczej nie aplikuje się sportów wyczynowych czy treningów siłowych (przymykając oko na oczywiste dowody że czasem tak jest). Ale jest jeszcze po trzecie - że moja konia, odpukać, cały czas była zdrowa, a zwłaszcza nie miała jakichś ukrytych kontuzji, mikrourazów czy różnych pokraczności wynikających ze złego traktowania... stąd też zajmowałam się bardziej zabawą niż jakimiś terapiami. Poza tym postanowiłam że rozwój intelektualny jej lepiej zrobi niż rozwój fizyczny Wink starszemu koniowi zresztą też. Jak przypuszczam.

Myślę jednak że nawet z naj, naj, najłagodniejszymi formami zabawy też można przesadzić. Nawet jak nie używamy przymusu ani nie motywujemy nagrodami, to i tak koń może się ucieszyć że ktoś mu (wreszcie) poświęca uwagę i starać się bardziej, niż mu to wyjdzie na zdrowie. Wtedy na przykład my się cieszymy jaki koń robi głęboki ukłon, a nie widzimy że przednie nogi stoją na czubkach kopyt, bo koń niewystarczająco porozciągany. To tak ekstremalnie, bo to raczej akurat widać, ale też możemy wziąć za dobrą monetę...

No więc jakie to mogą być zajęcia, przy których trzeba bardziej myśleć, niż robić... na przykład rozróżnianie kolorów, podawanie przedmiotów (jeśli staruszek może się schylać, chociaż konie chyba zwykle mogą Wink ), świadomość różnych części ciała. Kolory - bierzemy dwie rzeczy, które są różnego koloru i mówimy koniowi którą ma np. dotknąć nosem - mówiąc jej kolor. Tutaj można wdawać się w długie dyskusje co konie widzą a czego nie widzą, co rozumieją a czego nie, ale i tak konie będą czytać z naszej mowy ciała. To tak jak z tym koniem co umiał liczyć. 8) Podawanie przedmiotów - na przykład spacerujemy z koniem i upuszczamy coś na ziemię, koń nam podaje. Upuszczamy znowu. Oczywiście nie tak żeby koń musiał się zgiąć jak paragraf, tylko jakoś rozsądnie. Świadomość ciała - nadajemy częściom ciała różne nazwy. Np. mówimy "podaj mi ucho" - i koń idzie z uchem skierowanym w stronę naszej wyciągniętej ręki. Prowadzimy za ogon. Uczymy wchodzenia tyłem na różne przedmioty (konioodporne); świadomość zadu. A nawet naklejamy na konia kawałek taśmy klejącej i przesuwamy ten jeden punkt w różne strony (tylko pamiętamy że to jest trudne).

Z normalniejszych form aktywności, można z koniem chodzić na spacer, biegać z koniem (ramię w ramię), przebywać z koniem niczego od niego nie chcąc (bardzo trudne). Przychodzić do konia w różnych szeleszczących kurtkach, kolorowych czapkach, fruwających szalikach. Koń już wie że brakuje nam piątej klepki a przynajmniej nie wyskoczy ze skóry jak odwiedzą nas dziwni goście.

Cóż by tu jeszcze... acha, jest jeszcze jedna praktyczna rzecz; jak chcemy, żeby koń nam mówił DUŻYMI LITERAMI co mu dolega/co go boli (bo my ludzie nie rozumiemy, a koniowie nie przyzwyczajeni do komunikowania takich rzeczy, a nawet nauczeni zatajać różne boleści) to uczymy go, że takie zachowanie przynosi pozytywny skutek. Na przykład koń chce się podrapać - od razu (nie strasząc) pomagamy mu podrapać dane miejsce i dwa razy upewniamy się czy na pewno nie swędzi (koń uczy nas dwóch nowych słówek: "tak" i "nie"). Jak koń się skaleczy/uderzy/wlezie w coś, to robimy wokół tego wielkie halo (koń się cieszy że zwrócił na siebie naszą uwagę). Generalnie reagujemy bardziej niż jest to konieczne i dłużej niż potrzeba. Ale nie jesteśmy straszni i nie nastawiamy się na cel (nie: "muszę natychmiast podnieść tą nogę" tylko: "bardzo mnie interesuje ten koń a zwłaszcza ta noga, jeśli koń chce nadal być obiektem zainteresowania to niech ją odciąży/podniesie/trzyma/nie wyrywa"). Czyli wszystko można "ograć" i wykorzystać na naszą korzyść Wink
Trzeba tylko pamiętać, co dla danego konia jest bardziej nagrodą; czy to, że zostawimy go w spokoju, czy to, że wręcz przeciwnie; będziemy go głaskać, drapać, obserwować, czyścić itd. Ponieważ w tym przypadku nie jesteśmy nastawieni na cel, to nie odsyłam do superskutecznych i superszybkich metod typu kliker czy różne tam takie mniej lub bardziej awersyjne podejścia Tongue

Acha, no i warto koniowi zapewnić jakieś niezależne zajęcie, typu piłki, zabawki, gałęzie...
I jeszcze warto wziąć pod uwagę fakt że raczej zakładam, że koń bardziej chce być obiektem zainteresowania, niż nie chce. Bo jak nie chce, to chyba wystarczy się upewnić czy mu z tym dobrze.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
11-04-2007, 11:30 PM #8

Wprawdzie nam do emerytury jeszcze, odpukać, daleko Wink ale można powiedzieć że pewne wątki są wspólne między moją pracą z ziemi, a taką którą zaaplikowałabym staruszkowi. Po pierwsze dlatego, że u mnie ta praca z ziemi ma trwać dwa lata. Po drugie, stwierdziłam że konia to jednak dziecko (przynajmniej w moim mniemaniu) a dzieciom raczej nie aplikuje się sportów wyczynowych czy treningów siłowych (przymykając oko na oczywiste dowody że czasem tak jest). Ale jest jeszcze po trzecie - że moja konia, odpukać, cały czas była zdrowa, a zwłaszcza nie miała jakichś ukrytych kontuzji, mikrourazów czy różnych pokraczności wynikających ze złego traktowania... stąd też zajmowałam się bardziej zabawą niż jakimiś terapiami. Poza tym postanowiłam że rozwój intelektualny jej lepiej zrobi niż rozwój fizyczny Wink starszemu koniowi zresztą też. Jak przypuszczam.

Myślę jednak że nawet z naj, naj, najłagodniejszymi formami zabawy też można przesadzić. Nawet jak nie używamy przymusu ani nie motywujemy nagrodami, to i tak koń może się ucieszyć że ktoś mu (wreszcie) poświęca uwagę i starać się bardziej, niż mu to wyjdzie na zdrowie. Wtedy na przykład my się cieszymy jaki koń robi głęboki ukłon, a nie widzimy że przednie nogi stoją na czubkach kopyt, bo koń niewystarczająco porozciągany. To tak ekstremalnie, bo to raczej akurat widać, ale też możemy wziąć za dobrą monetę...

No więc jakie to mogą być zajęcia, przy których trzeba bardziej myśleć, niż robić... na przykład rozróżnianie kolorów, podawanie przedmiotów (jeśli staruszek może się schylać, chociaż konie chyba zwykle mogą Wink ), świadomość różnych części ciała. Kolory - bierzemy dwie rzeczy, które są różnego koloru i mówimy koniowi którą ma np. dotknąć nosem - mówiąc jej kolor. Tutaj można wdawać się w długie dyskusje co konie widzą a czego nie widzą, co rozumieją a czego nie, ale i tak konie będą czytać z naszej mowy ciała. To tak jak z tym koniem co umiał liczyć. 8) Podawanie przedmiotów - na przykład spacerujemy z koniem i upuszczamy coś na ziemię, koń nam podaje. Upuszczamy znowu. Oczywiście nie tak żeby koń musiał się zgiąć jak paragraf, tylko jakoś rozsądnie. Świadomość ciała - nadajemy częściom ciała różne nazwy. Np. mówimy "podaj mi ucho" - i koń idzie z uchem skierowanym w stronę naszej wyciągniętej ręki. Prowadzimy za ogon. Uczymy wchodzenia tyłem na różne przedmioty (konioodporne); świadomość zadu. A nawet naklejamy na konia kawałek taśmy klejącej i przesuwamy ten jeden punkt w różne strony (tylko pamiętamy że to jest trudne).

Z normalniejszych form aktywności, można z koniem chodzić na spacer, biegać z koniem (ramię w ramię), przebywać z koniem niczego od niego nie chcąc (bardzo trudne). Przychodzić do konia w różnych szeleszczących kurtkach, kolorowych czapkach, fruwających szalikach. Koń już wie że brakuje nam piątej klepki a przynajmniej nie wyskoczy ze skóry jak odwiedzą nas dziwni goście.

Cóż by tu jeszcze... acha, jest jeszcze jedna praktyczna rzecz; jak chcemy, żeby koń nam mówił DUŻYMI LITERAMI co mu dolega/co go boli (bo my ludzie nie rozumiemy, a koniowie nie przyzwyczajeni do komunikowania takich rzeczy, a nawet nauczeni zatajać różne boleści) to uczymy go, że takie zachowanie przynosi pozytywny skutek. Na przykład koń chce się podrapać - od razu (nie strasząc) pomagamy mu podrapać dane miejsce i dwa razy upewniamy się czy na pewno nie swędzi (koń uczy nas dwóch nowych słówek: "tak" i "nie"). Jak koń się skaleczy/uderzy/wlezie w coś, to robimy wokół tego wielkie halo (koń się cieszy że zwrócił na siebie naszą uwagę). Generalnie reagujemy bardziej niż jest to konieczne i dłużej niż potrzeba. Ale nie jesteśmy straszni i nie nastawiamy się na cel (nie: "muszę natychmiast podnieść tą nogę" tylko: "bardzo mnie interesuje ten koń a zwłaszcza ta noga, jeśli koń chce nadal być obiektem zainteresowania to niech ją odciąży/podniesie/trzyma/nie wyrywa"). Czyli wszystko można "ograć" i wykorzystać na naszą korzyść Wink
Trzeba tylko pamiętać, co dla danego konia jest bardziej nagrodą; czy to, że zostawimy go w spokoju, czy to, że wręcz przeciwnie; będziemy go głaskać, drapać, obserwować, czyścić itd. Ponieważ w tym przypadku nie jesteśmy nastawieni na cel, to nie odsyłam do superskutecznych i superszybkich metod typu kliker czy różne tam takie mniej lub bardziej awersyjne podejścia Tongue

Acha, no i warto koniowi zapewnić jakieś niezależne zajęcie, typu piłki, zabawki, gałęzie...
I jeszcze warto wziąć pod uwagę fakt że raczej zakładam, że koń bardziej chce być obiektem zainteresowania, niż nie chce. Bo jak nie chce, to chyba wystarczy się upewnić czy mu z tym dobrze.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
11-05-2007, 07:54 AM #9
Ailusia ! Coś mi się wydaje,że trochę zanadto idziesz w kierunku antropomorfizmu ( strasznie mądre słowo) Trzeba pamietać, że konie są końmi od milionów lat i nie należy przesadzać z ich uczłowieczaniem.
Bądź pewna ,że nawet Twoja konia , która zda się "mówić" do Ciebie i jest "szalenie mądra" , pozostawiona sama sobie na wolności w sprzyjających warunkach ( dostęp w miarę łatwy do jedzenia i picia) , wróci do stanu swoich przodków i będzie jej z tym bardzo dobrze .
Bawić sie z końmi to jedno , a robić z konia cyrkową małpkę to drugie.
( kiedyś kataryniarze mieli na smyczy przy katarynce małpkę , która wyczyniała różne sztuczki ku uciesze gawiedzi, ale kto umiał odczytać jej wnętrze choćby z wyrazu jej oczu , wiedział ,że nie jst szczęsliwa)
Broń Boże nie chcę sugerować ,że Twój koń nie jest szczęsliwy, bo z pewnością jest. Chcę tylko zwrócic uwage na to ,że mylimy się często w ocenie tego co jest dla konia ważne i kiedy na prawdę czuje się dobrze.
Zwykle uważamy,że gdzy my czujemy się z koniem dobrze , to on też musi się z nami dobrze czuć.
Koń od milionów lat jest zwierzęciem ruchu! 10 km. dziennie !!!( oczywiście nie galopu) to porcja dla zdrowia przeciętnego konia.
To jest powód ,dla którego sportowe konie chodzą w kółko na karuzeli!
Wojciech Mickunas
11-05-2007, 07:54 AM #9

Ailusia ! Coś mi się wydaje,że trochę zanadto idziesz w kierunku antropomorfizmu ( strasznie mądre słowo) Trzeba pamietać, że konie są końmi od milionów lat i nie należy przesadzać z ich uczłowieczaniem.
Bądź pewna ,że nawet Twoja konia , która zda się "mówić" do Ciebie i jest "szalenie mądra" , pozostawiona sama sobie na wolności w sprzyjających warunkach ( dostęp w miarę łatwy do jedzenia i picia) , wróci do stanu swoich przodków i będzie jej z tym bardzo dobrze .
Bawić sie z końmi to jedno , a robić z konia cyrkową małpkę to drugie.
( kiedyś kataryniarze mieli na smyczy przy katarynce małpkę , która wyczyniała różne sztuczki ku uciesze gawiedzi, ale kto umiał odczytać jej wnętrze choćby z wyrazu jej oczu , wiedział ,że nie jst szczęsliwa)
Broń Boże nie chcę sugerować ,że Twój koń nie jest szczęsliwy, bo z pewnością jest. Chcę tylko zwrócic uwage na to ,że mylimy się często w ocenie tego co jest dla konia ważne i kiedy na prawdę czuje się dobrze.
Zwykle uważamy,że gdzy my czujemy się z koniem dobrze , to on też musi się z nami dobrze czuć.
Koń od milionów lat jest zwierzęciem ruchu! 10 km. dziennie !!!( oczywiście nie galopu) to porcja dla zdrowia przeciętnego konia.
To jest powód ,dla którego sportowe konie chodzą w kółko na karuzeli!

Ailusia

Posting Freak

809
11-05-2007, 08:32 AM #10
Oczywiście, założyłam że naturalna potrzeba ruchu jest u konia zaspokojona, zwłaszcza w dzisiejszych unijnych czasach Wink czyli ma on wystarczająco duży wybieg, żeby mógł na nim podróżować do woli. Najlepiej o zróżnicowanym terenie; drzewa, górki. Nie wiem jak w schronisku Met, ale ja byłam kiedyś w Tarze i tam nie było z tym problemu, konie przez cały dzień biegały po sporym terenie. Tylko te najbardziej chore były oddzielone na mniejszym, ale one były w takim stanie że nikt by ich do ruchu nie zmuszał. Natomiast czasami tak jest, że koń mimo dużego wybiegu, dużego stada i wielu interesujących zajęć nadal szuka kontaktu z człowiekiem, a jeździć na nim nie można. Taką sytuację sobie wyobraziłam. "Problem" w tym, że jeśli koń nauczy się jednej rzeczy (oczywiście z własnej nieprzymuszonej woli!), to drugiej nauczy się łatwiej, trzeciej jeszcze łatwiej. Chociaż przymus i jego brak każdy musi sam zdefiniować.

wojciech.mickunas Bądź pewna ,że nawet Twoja konia , która zda się "mówić" do Ciebie i jest "szalenie mądra" , pozostawiona sama sobie na wolności w sprzyjających warunkach ( dostęp w miarę łatwy do jedzenia i picia) , wróci do stanu swoich przodków i będzie jej z tym bardzo dobrze .

Oczywiście w takim stanie spędza większość swojego życia Smile

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
11-05-2007, 08:32 AM #10

Oczywiście, założyłam że naturalna potrzeba ruchu jest u konia zaspokojona, zwłaszcza w dzisiejszych unijnych czasach Wink czyli ma on wystarczająco duży wybieg, żeby mógł na nim podróżować do woli. Najlepiej o zróżnicowanym terenie; drzewa, górki. Nie wiem jak w schronisku Met, ale ja byłam kiedyś w Tarze i tam nie było z tym problemu, konie przez cały dzień biegały po sporym terenie. Tylko te najbardziej chore były oddzielone na mniejszym, ale one były w takim stanie że nikt by ich do ruchu nie zmuszał. Natomiast czasami tak jest, że koń mimo dużego wybiegu, dużego stada i wielu interesujących zajęć nadal szuka kontaktu z człowiekiem, a jeździć na nim nie można. Taką sytuację sobie wyobraziłam. "Problem" w tym, że jeśli koń nauczy się jednej rzeczy (oczywiście z własnej nieprzymuszonej woli!), to drugiej nauczy się łatwiej, trzeciej jeszcze łatwiej. Chociaż przymus i jego brak każdy musi sam zdefiniować.

wojciech.mickunas Bądź pewna ,że nawet Twoja konia , która zda się "mówić" do Ciebie i jest "szalenie mądra" , pozostawiona sama sobie na wolności w sprzyjających warunkach ( dostęp w miarę łatwy do jedzenia i picia) , wróci do stanu swoich przodków i będzie jej z tym bardzo dobrze .

Oczywiście w takim stanie spędza większość swojego życia Smile


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

met

Junior Member

21
11-05-2007, 12:38 PM #11
Ailusia, Panie Trenerze, musze doprecyzowac, zeby nie bylo niedomowien.
konie maja do swojej dyspozycji wybieg i mlodziki bardzo chetnie daja tam ujscie energii, problem jest z konmi starszymi. 2x17 i 20 lat, trzecia 17-tka radzi sobie wysmienicie i nie ma nic przeciwko aktywnemu sprzedzaniu czasu (ale ona nie byla przez ostatnie lata prawie wcale uzytkowana).
1) 17-letni ambitny rekreant-lykacz,
2) 17-letnia rekreacyjno-hodowlana 'stawowa' kobita
3) i 20-letnia klacz rekreacyjno-hodowlana, ktora dzien przed przyjazdem do mnie chodzila jeszcze pod dziecmi. pomimo tego, ze sa karmione i pielegnowane jak reszta stada, strasznie polecialy mi z wagi i ogolnie zdrowotnie sie posypaly. po rozmowie ze znajomym weterynarzem zaczelam siadac na chwile na konie 1) i 3) mialy duza przerwe (a i ja czasem niestety nie handluje...), wiec tylko na pol godziny - troche cwiczen i tyle. spodziewalam sie buntow itp., a one byly wrecz nadgorliwe! staraly sie przewidziec moje polecenia, chetnie szly do przodu. teraz jak wychodze z domu, laza za mna jak psy, lasza sie, o! najlepsze porownanie byloby do zakochanej nastolatki, ktora stracila rozum i zapatrzona jest w obiekt westchnien - tak sie zachowuja te koniska. kon 2) zupelnie pod siodlo sie nie nadaje (przynajmniej w takim stanie, w jakim jest teraz) i ona najbardziej mnie niepokoi. musze cos zrobic, zeby znowu chciala zyc, bo inaczej mi zejdzie.

przepraszam za chaos w wypowiedzi, ale chcialabym przekazac jak najwiejcej, a to juz sie kwalifikuje na pokazny artykul, a nie skrotowy post.
met
11-05-2007, 12:38 PM #11

Ailusia, Panie Trenerze, musze doprecyzowac, zeby nie bylo niedomowien.
konie maja do swojej dyspozycji wybieg i mlodziki bardzo chetnie daja tam ujscie energii, problem jest z konmi starszymi. 2x17 i 20 lat, trzecia 17-tka radzi sobie wysmienicie i nie ma nic przeciwko aktywnemu sprzedzaniu czasu (ale ona nie byla przez ostatnie lata prawie wcale uzytkowana).
1) 17-letni ambitny rekreant-lykacz,
2) 17-letnia rekreacyjno-hodowlana 'stawowa' kobita
3) i 20-letnia klacz rekreacyjno-hodowlana, ktora dzien przed przyjazdem do mnie chodzila jeszcze pod dziecmi. pomimo tego, ze sa karmione i pielegnowane jak reszta stada, strasznie polecialy mi z wagi i ogolnie zdrowotnie sie posypaly. po rozmowie ze znajomym weterynarzem zaczelam siadac na chwile na konie 1) i 3) mialy duza przerwe (a i ja czasem niestety nie handluje...), wiec tylko na pol godziny - troche cwiczen i tyle. spodziewalam sie buntow itp., a one byly wrecz nadgorliwe! staraly sie przewidziec moje polecenia, chetnie szly do przodu. teraz jak wychodze z domu, laza za mna jak psy, lasza sie, o! najlepsze porownanie byloby do zakochanej nastolatki, ktora stracila rozum i zapatrzona jest w obiekt westchnien - tak sie zachowuja te koniska. kon 2) zupelnie pod siodlo sie nie nadaje (przynajmniej w takim stanie, w jakim jest teraz) i ona najbardziej mnie niepokoi. musze cos zrobic, zeby znowu chciala zyc, bo inaczej mi zejdzie.

przepraszam za chaos w wypowiedzi, ale chcialabym przekazac jak najwiejcej, a to juz sie kwalifikuje na pokazny artykul, a nie skrotowy post.

Trusia

Senior Member

324
11-05-2007, 12:54 PM #12
Ja jestem po lekturze ksiązki “Paddock Paradise” Jaime Jacksona, w której to książce mówi, że sam wybieg, bez względu na to, jak duży, nie zapewnia koniowi odpowiedniej ilości ruchu. Przedstawia mapę takiego wybiegu, który by wymuszał ruch. Krótkie streszczenie tej książki umieściłam w blogu sympatyków PNH. Może w jakims schronisku udałoby się stworzyć taki Paddock Paradise?
Trusia
11-05-2007, 12:54 PM #12

Ja jestem po lekturze ksiązki “Paddock Paradise” Jaime Jacksona, w której to książce mówi, że sam wybieg, bez względu na to, jak duży, nie zapewnia koniowi odpowiedniej ilości ruchu. Przedstawia mapę takiego wybiegu, który by wymuszał ruch. Krótkie streszczenie tej książki umieściłam w blogu sympatyków PNH. Może w jakims schronisku udałoby się stworzyć taki Paddock Paradise?

met

Junior Member

21
11-07-2007, 10:03 AM #13
czy moglabym prosic o linka? moze byc na maila.
bardzo, bardzo mnie to interesuje. wlasnie dlatego, bo widze, co sie dzieje z tymi konmi... i jest to smutny widok
met
11-07-2007, 10:03 AM #13

czy moglabym prosic o linka? moze byc na maila.
bardzo, bardzo mnie to interesuje. wlasnie dlatego, bo widze, co sie dzieje z tymi konmi... i jest to smutny widok

Trusia

Senior Member

324
11-07-2007, 10:40 AM #14
Byłam przekonana, że podałam tego linka, ale jak widać, cyberprzestrzeń pochłonęła.
http://www.sympatycy-pnh.blogspot.com

Wpis był w październiku. Jak będzies dalje zaintersowan, może uda mi się zrobic kilka skanów dla rozwinięcia tematu. Ale najpierw będę musiała sprawdzić, bo format ksiązki jest dość duzy i nie wiem, czy mój skaner obejmie.
Trusia
11-07-2007, 10:40 AM #14

Byłam przekonana, że podałam tego linka, ale jak widać, cyberprzestrzeń pochłonęła.
http://www.sympatycy-pnh.blogspot.com

Wpis był w październiku. Jak będzies dalje zaintersowan, może uda mi się zrobic kilka skanów dla rozwinięcia tematu. Ale najpierw będę musiała sprawdzić, bo format ksiązki jest dość duzy i nie wiem, czy mój skaner obejmie.

met

Junior Member

21
11-07-2007, 11:34 AM #15
fantastyczna sprawa!
gdyby udalo Ci sie zeskanowac albo sfocic taki przykladowy padok, bylaby bardzo wdzieczna.
moja wyobraznia juz zaczyna pracowac. co prawda mam do dyspozycji tylko 3ha, ale mysle, ze mozna cos tu wykombinowac...
met
11-07-2007, 11:34 AM #15

fantastyczna sprawa!
gdyby udalo Ci sie zeskanowac albo sfocic taki przykladowy padok, bylaby bardzo wdzieczna.
moja wyobraznia juz zaczyna pracowac. co prawda mam do dyspozycji tylko 3ha, ale mysle, ze mozna cos tu wykombinowac...

Strony (2): 1 2 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości