Konie - zabawa edukacyjna :)
Konie - zabawa edukacyjna :)
Dagmara Matuszak Jest arabem, jeśli się nie mylę.
Ailusia Gdyby ktoś napisał że folblutem, to by pewnie też miał racjęPewnie, że żadna różnica :wink:
Dagmara Matuszak Jest arabem, jeśli się nie mylę.
Ailusia Gdyby ktoś napisał że folblutem, to by pewnie też miał racjęPewnie, że żadna różnica :wink:
U zarania dziejów różnice nie były tak klarowne ciekawe, czemu wcześniejsi przodkowie Whistlejacketa występują jako folbluty, skoro jeśli dobrze pamiętam za ojców-założycieli tej rasy uznaje się dopiero te trzy araby, z których jeden jest jego dziadkiem? 8)
co do zagadki - żeby było edukacyjnie i kreatywnie, mam takie zadanie: proszę wymienić - i obalić - co najmniej dwa powszechne, a nieprawdziwe wyobrażenia o koniach. Wybór pozostawiam Wam
Pierwsze, co przychodzi na myśl, to znane powiedzenie "zdrowy jak koń". Nieprawdziwości tego powszechnego mniemania nie muszę chyba, w gronie osób znających konie, udowadniać.
Drugie to, zabawny skądinąd, strach ludzi, że kiedy koń rży, to coś go boli lub za moment nastąpi coś strasznego. Znacie to chyba. :lol:
Bierze się to od twórców filmowych, którzy, z uporem godnym lepszej sprawy, podkładają głos rżenia w momentach, kiedy żaden koń ani pomyśli wydawać z siebie takie dźwięki.
Dagmara Matuszak U zarania dziejów różnice nie były tak klarowneTo fakt, jak będzie okazja to wrócę jeszcze do tego tematu z pewnym sensacyjnym odkryciem 8)
Dagmara Matuszak powszechne, a nieprawdziwe wyobrażenia o koniach.Pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to że koń jest zwierzęciem uciekającym. Dlatego, jak "dziki mustang" nie słucha się "kowboja", to "kowboj" musi za nim ganiać tak długo, aż koniowi się odechce uciekać (czyt. uzna "kowboja" za swojego od teraz przewodnika).
Dagmara Matuszak U zarania dziejów różnice nie były tak klarowneTo fakt, jak będzie okazja to wrócę jeszcze do tego tematu z pewnym sensacyjnym odkryciem 8)
Dagmara Matuszak powszechne, a nieprawdziwe wyobrażenia o koniach.Pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to że koń jest zwierzęciem uciekającym. Dlatego, jak "dziki mustang" nie słucha się "kowboja", to "kowboj" musi za nim ganiać tak długo, aż koniowi się odechce uciekać (czyt. uzna "kowboja" za swojego od teraz przewodnika).
Haha, te zdjęcia są świetne. :lol: Dziękuję bardzo obojgu mythbusterom , myślę, że warto może poświęcić temu tematowi własny wątek... Bartek - jako pierwszy - zadaje kolejne pytanie. Ja ostatnio na takiego gadatliwego konia natknęłam się w grze Skyrim. Inna sprawa, że za nic ma on też grawitację, przynajmniej do czasu
W Warband nie przeklinają, kurczę.
A z tym "zdrowy jak koń" to jest w sumie ciekawe - bo przecież skądś się to wzięło. Może to powiedzonko pochodzi z czasów, kiedy konie żyły w nieco "trudniejszych" warunkach i faktycznie były bardziej zdrowe? Na przykład, z tego bloga: http://thoroedge.wordpress.com wynika, że dzisiejsze zbyt "ostrożne" (zdaniem autora) traktowanie koni w treningu wyścigowym robi im gorzej, bo robią się delikatne, wolniej biegają i częściej doznają kontuzji.
O słynnym koniu o imieniu Assault:
"16 breezes in that time, averaging nearly 6F per effort, in 12-13 sec/f paces. Currently our runners such as Super Saver and Lookin at Lucky, while still fantastic specimens, cannot breeze/race 4 times in this period, much less the 20 of Assault and no doubt all others during 1930-1948 when we had 7 Triple Crown champs. Assault’s mother never ran a race, and the colt himself had a foot injury early in his career. Today he would have been trained/raced like he was made of glass – instead of iron."
Z artykułu pt. I Blame Trainers for Lack of Triple Crown Winners
Tam jest napisane, że Assault galopował 16 razy w czasie, w którym dzisiejsze konie uskuteczniają podobne treningi nie częściej niż 4 razy. Zupełnie nie jestem z tych, co traktowaliby konie w ten sposób, ale ostatnie zdanie ("dziś byłby trenowany tak, jakby był ze szkła, a nie z żelaza") do mnie przemawia w kontekście tych koni, co nie mogą wyjść na śnieg bo im będzie zimno.
Assault - koń z żelaza.
To lingwistycznie.
Proszę nazwać konia w... powiedzmy... sześciu językach. Żeby zbyt łatwo nie było.
حصان (arabski)
ঘোড়া (bengalski)
at (azerski)
кон (bułgarski)
ngựa (wietnamski)
hevonen (fiński)
hest (norweski)
kalë (albański)
ló ( węgierski)
arklys (litewski)
żiemel (maltański)
kůň (czeski)
tak można w nieskończoność....
oczywiście z tłumaczem google
i moje ulubione ! лошадь (rosyjski)
Ech, gdzie te czasy, że się po książkach grzebało... :roll:
Czekamy zatem na pytanie Joanny.
:wink:
P.S. Brakło mi pięknego francuskiego cheval'a oraz wstrętnego niemieckiego Pferda.
Bartek - te czasy minęły bezpowrotnie. I dobrze ! teraz jest łatwiej i szybciej - większa liczba osób może odkrywać prawdy Końskie Nie ma za czym płakać
Moje pytanie....nie wiedziałam, że tak ta zabawa działa, ale ok
Wasze dowody (konkretne przykłady) na to, że Pferde (ukłon Bartoszu ) myślą również abstrakcyjnie (wbrew temu co możemy wyczytać w wielu "fachowych" książkach)
edit:
Miałam tu na myśli prostą zdolność do przewidywania i planowania raczej niż rozwiązywanie zagadek
Mówi się, że konie żyją tu i teraz i nie zastanawiają się co będzie gdy zrobię to czy tamto..
A koń który stoi przed pastuchem, nasłuchuje i wyczekuje momentu między uderzeniami żeby go przerwać nie zostając "kopniętym" i wybiec bo dalej trawka jest lepsza?
Nikt nie ma koni myślących abstrakcyjnie :lol:
Ja nie mam na to w sumie dowodów. Wiem tylko po zachowaniu moich, czy nie moich zwierząt, że potrafią sobie wyobrazić coś, czego nie widzą, albo się to w tej chwili nie dzieje. Wiem też że potrafią używać zachowań, których są nauczone, jak języka - pies podając łapę, siadając, idąc przy nodze, koń oferując ramener, stęp hiszpański albo galop do tyłu :roll: i wiem że robią to dlatego, że nauczyły się tego w jakimś kontekście - czyli mogą się spodziewać że zrozumiem o co im chodzi.
No i jest test na to, czy koń wie że gdzieś jest coś, co jest zasłonięte. Sprawdzamy za pomocą kilku wiaderek odwróconych do góry dnem i smakołyków ukrytych pod jednym z nich w taki sposób, żeby koń widział pod którym. Pozwalamy koniowi znaleźć smakołyki. Ale nigdy tego nie próbowałam. Może nigdy nie było w zanadrzu trzech identycznych wiaderek
Jest to jeden z elementów końskiego "testu na inteligencję" który wymyśliła dr Nancy Nicholson.
A wiele koni potrafi po prostu wypuścić siebie i kolegów z boksów i dobrać się do schowanego jedzenia.
Dziękuję rozmawiałyśmy z Joanną, że to może też być planowanie jakichś przyszłych wydarzeń. Jestem prawie pewna że dziko żyjące konie potrafią to robić, może nawet na wiele miesięcy do przodu. Mam nadzieję że uda mi się dotrzeć do jakiegoś konikowego rezerwatu i to zaobserwować
Tymczasem, Ailusia kopie w zdjęciach (nie, nie szuka pradziadka ułana). I pyta:
co się stało temu koniu :?:
Nie pytam, czy ten koń doznał jakiejś kontuzji, bo chyba nie doznał (jeśli dobrze pamiętam, bo zdjęcia robiła Ailusia w lecie na Partynicach). Była natomiast dyskwalifikacja za galop. Pytam, dlaczego nie zachowuje się normalnie? Jak koń?
Na zdjęciach jest klacz o imieniu Quenya d'Acanthe, a także niejaki W. Kałuża, powożący oraz jej trener.
Jeśli koń jest tak chudy (nie znam się na standardach kłusaczych, ale normalny, zdrowy koń powinien być dużo grubszy), może mieć kłopoty z zębami, a to z kolei prowadzi do bolesności związanej z wędzidłem. Ten koń wyraźnie ma coś przeciwko temu, co ma włożone do pyska. Może być to spowodowane bólem, a może wynikać ze strachu przed kiełznem. W każdym razie wędzidło ma duży wpływ na koszmarny sposób, w jaki ten koń się porusza. Wpływ na to ma również stres. I dyskomfort. Koń jest tak spięty, że nie może poruszać się naturalnie. A że rozluźnienie to podstawa wydajnego ruchu, to o kolejnych sprawach (jak wyprostowanie i zebranie) nie ma nawet co wspominać (bo nie ma ich i bez rozluźnienia nie może być). Mięśnie grzbietu są tak napięte, że koń niesie swój ciężar bardzo na przodzie (widać to np. po tym, że prawa przednia i lewa tylna na zdjęciu nr 1 powinny wylądować razem, a tak się na pewno nie stanie - koń wyląduje na prawej przedniej), mięśnie szyi z kolei są spięte tak, że gdyby nawet koń mógł odwinąć szyję i wysunąć nos do przodu to by tego nie zrobił, bo ma zablokowane wszystkie kluczowe stawy (kości tworzące te stawy są dociśnięte do siebie napiętymi mięśniami). Na zdjęciu nr 2 widać u konia rozpaczliwą próbę ratowania się przed utratą równowagi - stawia on przekątne pary nóg pod swoje ciało jak filary (zresztą to chyba jego zwyczaj, bo ktoś założył mu strychulce, żeby się nie kaleczył nogą o nogę). Ogólnie rzecz biorąc, biomechaniczny koszmar. Parę miesięcy (i to raczej mniej, niż więcej) takiego treningu i koń będzie do spisania na straty (chyba, że w ramach happy endu odkupi go jakaś kochająca dziewczynka).
Moja odpowiedź brzmi: ten biedny koń jest zupełnie nieprzygotowany do tego, czego się od niego wymaga, ale jak to koń - robi co w jego mocy.
No tak. Ta klacz wyglądała jakby miała zaraz umrzeć ze strachu.
Julia zadaje pytanie :!: