Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Lonżowanie klasyczne. Czy Monty R. może nie mieć racji?

Lonżowanie klasyczne. Czy Monty R. może nie mieć racji?

Lonżowanie klasyczne. Czy Monty R. może nie mieć racji?

Strony (5): Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej
Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
11-12-2008, 11:10 AM #16
Gosia napisała, że nigdzie nie uczą lonżowania. Nie do końca tak jest. W ostatnich kilku latach , na wszystkich kursach instruktorskich organizowanych pod egidą PZJ ( a konkretnie Centralne Komisji Egzaminacyjnej PZJ) były zajęcia teoretyczne i praktyczne z lonżowania prowadzone przez Jana Ratajczaka. Na egzaminie końcowym był też zawsze egzamin praktyczny z lonżowania. Egzamin polegał na tym ,że delikwent demonstrował przez 15 min. praktyczne umiejętności wykonując zadania z uprzednio wylosowanego tematu. Np: "zatrzymywanie i ruszanie z miejsca + zmiana kierunku", albo " praca na cavaletti - nauka początkowa" itp.(koń wcześniej był rozgrzewany indywidualnie).
Od czasu do czasu widzę też ogłoszenia w sieci o kursach lonżowania organizowanych przez firmę Janka Rataczaka. Więc tak całkiem beznadziejnie to nie jest.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
11-12-2008, 11:10 AM #16

Gosia napisała, że nigdzie nie uczą lonżowania. Nie do końca tak jest. W ostatnich kilku latach , na wszystkich kursach instruktorskich organizowanych pod egidą PZJ ( a konkretnie Centralne Komisji Egzaminacyjnej PZJ) były zajęcia teoretyczne i praktyczne z lonżowania prowadzone przez Jana Ratajczaka. Na egzaminie końcowym był też zawsze egzamin praktyczny z lonżowania. Egzamin polegał na tym ,że delikwent demonstrował przez 15 min. praktyczne umiejętności wykonując zadania z uprzednio wylosowanego tematu. Np: "zatrzymywanie i ruszanie z miejsca + zmiana kierunku", albo " praca na cavaletti - nauka początkowa" itp.(koń wcześniej był rozgrzewany indywidualnie).
Od czasu do czasu widzę też ogłoszenia w sieci o kursach lonżowania organizowanych przez firmę Janka Rataczaka. Więc tak całkiem beznadziejnie to nie jest.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Julie 1

Senior Member

279
11-12-2008, 11:42 AM #17
Panie Wojtku: Czy to lonżownie na egzaminie instruktorskim to lonżowanie samego konia, czy konia z jeźdźcem?
I czy lonżuje się na kawecanie?

W brytyjskiej wersji szkolenia mieliśmy tak:
1. Na egzaminie na certyfikat luzaka trzeba było pokazać jak się lonżuje konia w sensie szkolenia konia, ocenić jego ruch i powiedzieć jak i dlaczego by się go lonżowało gdyby się go dostało w trening.
2. Na egzaminie na instruktora trzeba było pokzać jak się prowadzi lekcję na lonży z jeźdźcem w sensie szkolenia jeźdźca.
Oprócz tego jak i czego w ciągu lekcji nauczyło się jeźdźca oceniana była także jednoczesna kontrola i ustawienie konia.

Przygotowania do jednego i drugiego egzaminu trwało kilka miesięcy, mieliśmy zajęcia z lonżowania conajmniej raz w tygodniu. Pierwsze lekcje lonżowania były bez koni. Uczyli nas zwijać i rozwijać lonżę, przekładać bat, bez utraty kontroli i kontaktu.
Obowiązkowy sprzęt: Kawecen, ochraniacze na 4, kaloszki, wypinacze. Na głowie lonżującego kask, na łapkach rękawiczki.
Przez dwa miesiące mieliśmy też osobne zajęcia z zajeżdżania młodego konia.

Nie uważam, żeby to czego mnie nauczono było złe, ale bardzo mnie kusi lepsze poznanie metod naturalnych, żeby mieć pełen obraz.

Pytania do Małgosi i Magdy:
Jak określiłybyście stopień wyszkolenia swoich koni?
Jakie ćwiczenia wykonujecie na lonży bez lonży?
Czego się wasze konie nauczyły, co osiągnęły?
Czego jeszcze planujecie je w ten sposób nauczyć/co osiągnąć?

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
11-12-2008, 11:42 AM #17

Panie Wojtku: Czy to lonżownie na egzaminie instruktorskim to lonżowanie samego konia, czy konia z jeźdźcem?
I czy lonżuje się na kawecanie?

W brytyjskiej wersji szkolenia mieliśmy tak:
1. Na egzaminie na certyfikat luzaka trzeba było pokazać jak się lonżuje konia w sensie szkolenia konia, ocenić jego ruch i powiedzieć jak i dlaczego by się go lonżowało gdyby się go dostało w trening.
2. Na egzaminie na instruktora trzeba było pokzać jak się prowadzi lekcję na lonży z jeźdźcem w sensie szkolenia jeźdźca.
Oprócz tego jak i czego w ciągu lekcji nauczyło się jeźdźca oceniana była także jednoczesna kontrola i ustawienie konia.

Przygotowania do jednego i drugiego egzaminu trwało kilka miesięcy, mieliśmy zajęcia z lonżowania conajmniej raz w tygodniu. Pierwsze lekcje lonżowania były bez koni. Uczyli nas zwijać i rozwijać lonżę, przekładać bat, bez utraty kontroli i kontaktu.
Obowiązkowy sprzęt: Kawecen, ochraniacze na 4, kaloszki, wypinacze. Na głowie lonżującego kask, na łapkach rękawiczki.
Przez dwa miesiące mieliśmy też osobne zajęcia z zajeżdżania młodego konia.

Nie uważam, żeby to czego mnie nauczono było złe, ale bardzo mnie kusi lepsze poznanie metod naturalnych, żeby mieć pełen obraz.

Pytania do Małgosi i Magdy:
Jak określiłybyście stopień wyszkolenia swoich koni?
Jakie ćwiczenia wykonujecie na lonży bez lonży?
Czego się wasze konie nauczyły, co osiągnęły?
Czego jeszcze planujecie je w ten sposób nauczyć/co osiągnąć?


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
11-12-2008, 02:22 PM #18
Na egzaminie końcowym kursu na stopień instruktora sportu zdający lonżuje samego konia . Wyposażenie dostosowane do stopnia wyszkolenia konia ( zdający lonżują konie swoje z którymi uczestniczą w kursie)
Lonżowanie delikwenta szkolonego odbywa się na egzaminie kończącym kurs na stopień instrutora szkolenia podstawowego.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
11-12-2008, 02:22 PM #18

Na egzaminie końcowym kursu na stopień instruktora sportu zdający lonżuje samego konia . Wyposażenie dostosowane do stopnia wyszkolenia konia ( zdający lonżują konie swoje z którymi uczestniczą w kursie)
Lonżowanie delikwenta szkolonego odbywa się na egzaminie kończącym kurs na stopień instrutora szkolenia podstawowego.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Trusia

Senior Member

324
11-12-2008, 02:24 PM #19
Wojciech Mickunas Gosia napisała, że nigdzie nie uczą lonżowania. Nie do końca tak jest. ...... Od czasu do czasu widzę też ogłoszenia w sieci o kursach lonżowania organizowanych przez firmę Janka Rataczaka. Więc tak całkiem beznadziejnie to nie jest.
Właśnie taki kurs będzie w najbliższy weekend. Oto program:


Termin Kursu: 15 - 16.11.2008
Sobota - 15.11.2008 - godz. 15oo - 20oo
Niedziela - 16.11.2008 - godz. 09oo - 14oo

Miejsce Kursu: Klub Jeździecki Pepeland -
Dziekanów Nowy/ Łomianki
Organizator: Klub Jeździecki Pepeland & Master Horse - Jan Ratajczak
Prowadzący: Jan Ratajczak
Poziom Kursu: Podstawowy (5 godzin zajęć teoretycznych, 5 godz. praktyki)
Koszt kursu: 120,- PLN od osoby

Zalecany udział z własnym koniem

Plan ramowy: Sobota: (15.11.2008r) godzina 15 oo - 20 oo

15.00 - rozpoczęcie (sprawy organizacyjne) pokój klubowy
15.15 - 17.00 zajęcia teoretyczne pokój klubowy
17.00 - 17.15 przerwa kawowa
17.15 - 18.30 zajęcia teoretyczne pokój klubowy
18.30 - 18.45 przerwa kawowa
18.45 - 20.00 zajęcia teoretyczne pokój klubowy

Niedziela : (16.11.2008r) godzina 09 oo - 14 oo

09.00 - 11.45 zajęcia praktyczne ujeżdżalnia
12.00 - 13.15 zajęcia praktyczne ujeżdżalnia
13.30 - 14.00 podsumowanie - dyskusja pokój klubowy

Termin zgłoszeń - 14.11.2008 do godz. 20.00

Zgłoszenia na kurs prosimy kierować pod numerem telefonu 662.033.511 (Jacek)
Minimalna ilość osób na kursie 10 osób. max 20 osób

<t>Jeśli twój koń jest zbyt czysty, spędzasz z nim za mało czasu.</t>
Trusia
11-12-2008, 02:24 PM #19

Wojciech Mickunas Gosia napisała, że nigdzie nie uczą lonżowania. Nie do końca tak jest. ...... Od czasu do czasu widzę też ogłoszenia w sieci o kursach lonżowania organizowanych przez firmę Janka Rataczaka. Więc tak całkiem beznadziejnie to nie jest.
Właśnie taki kurs będzie w najbliższy weekend. Oto program:


Termin Kursu: 15 - 16.11.2008
Sobota - 15.11.2008 - godz. 15oo - 20oo
Niedziela - 16.11.2008 - godz. 09oo - 14oo

Miejsce Kursu: Klub Jeździecki Pepeland -
Dziekanów Nowy/ Łomianki
Organizator: Klub Jeździecki Pepeland & Master Horse - Jan Ratajczak
Prowadzący: Jan Ratajczak
Poziom Kursu: Podstawowy (5 godzin zajęć teoretycznych, 5 godz. praktyki)
Koszt kursu: 120,- PLN od osoby

Zalecany udział z własnym koniem

Plan ramowy: Sobota: (15.11.2008r) godzina 15 oo - 20 oo

15.00 - rozpoczęcie (sprawy organizacyjne) pokój klubowy
15.15 - 17.00 zajęcia teoretyczne pokój klubowy
17.00 - 17.15 przerwa kawowa
17.15 - 18.30 zajęcia teoretyczne pokój klubowy
18.30 - 18.45 przerwa kawowa
18.45 - 20.00 zajęcia teoretyczne pokój klubowy

Niedziela : (16.11.2008r) godzina 09 oo - 14 oo

09.00 - 11.45 zajęcia praktyczne ujeżdżalnia
12.00 - 13.15 zajęcia praktyczne ujeżdżalnia
13.30 - 14.00 podsumowanie - dyskusja pokój klubowy

Termin zgłoszeń - 14.11.2008 do godz. 20.00

Zgłoszenia na kurs prosimy kierować pod numerem telefonu 662.033.511 (Jacek)
Minimalna ilość osób na kursie 10 osób. max 20 osób


<t>Jeśli twój koń jest zbyt czysty, spędzasz z nim za mało czasu.</t>

Wojtas

Member

133
11-12-2008, 07:57 PM #20
Prawdę mówiąc, to szkoła MR kojarzy mi się z dużym wyciskiem psychicznym, który bywa bardziej dotkliwy niż fizyczny. Wyprowadzają konia do zupełnie nieznanego mu, zamkniętego otoczenia, dookoła ludzie wlepiający za przeproszeniem gały albo robiący zdjęcia, w kącie czai się straszne monstrum czyli przyczepa do przewozu koni... I nic dziwnego, że koń sam szuka przewodnika i przywódcy, który potrafi się jakoś w miarę zrozumiale z nim komunikować, i który potrafi go wyprowadzić z całego tego ambarasu. Ale co ma to wspólnego z jeździectwem naturalnym?

<t></t>
Wojtas
11-12-2008, 07:57 PM #20

Prawdę mówiąc, to szkoła MR kojarzy mi się z dużym wyciskiem psychicznym, który bywa bardziej dotkliwy niż fizyczny. Wyprowadzają konia do zupełnie nieznanego mu, zamkniętego otoczenia, dookoła ludzie wlepiający za przeproszeniem gały albo robiący zdjęcia, w kącie czai się straszne monstrum czyli przyczepa do przewozu koni... I nic dziwnego, że koń sam szuka przewodnika i przywódcy, który potrafi się jakoś w miarę zrozumiale z nim komunikować, i który potrafi go wyprowadzić z całego tego ambarasu. Ale co ma to wspólnego z jeździectwem naturalnym?


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
11-12-2008, 08:39 PM #21
Mam podobną opinię Wojtas. MR jest zbyt radyklany. I na dodatek używa nieraz dwulatków do pokazów. Dwulatki to dzieciaki, wciąż się rozwijają i rosną, jak można na nich jeździć? i jeszcze pokazywać światu, że to normalne kiedy normalnym byc nie powinno. Zresztą w ogóle nie lubię robienia niczego na czas i pośpiechu, dlatego ni elubię też tej metody,

<t></t>
branka
11-12-2008, 08:39 PM #21

Mam podobną opinię Wojtas. MR jest zbyt radyklany. I na dodatek używa nieraz dwulatków do pokazów. Dwulatki to dzieciaki, wciąż się rozwijają i rosną, jak można na nich jeździć? i jeszcze pokazywać światu, że to normalne kiedy normalnym byc nie powinno. Zresztą w ogóle nie lubię robienia niczego na czas i pośpiechu, dlatego ni elubię też tej metody,


<t></t>

Julie 1

Senior Member

279
11-12-2008, 09:36 PM #22
Monty Robert napewno nie jest zły z założenia.
Tak jak lonżowanie klasyczne, o którym twierdzi że jest złe.
Czy ma ktoś może dostępne te punkty w których opisane są negatywne skutki pracy na jednej lonży?

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
11-12-2008, 09:36 PM #22

Monty Robert napewno nie jest zły z założenia.
Tak jak lonżowanie klasyczne, o którym twierdzi że jest złe.
Czy ma ktoś może dostępne te punkty w których opisane są negatywne skutki pracy na jednej lonży?


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

branka

Posting Freak

2,096
11-12-2008, 09:48 PM #23
Nie no nie jest może z założenia zły - ale z wykonania jak dla mnie już tak. MR to trudny temat, jego metoda pomogła wielu koniom i właśnie z założenia miała pomagać - bo nie zostały zajeżdżone w sposób brutalny, ale z drugiej strony przez to wiele młodych koni zostało zajeżdżonych za szybko, za gwałtownie, za wcześnie. I wiele poszło np biegac po torach.
W ogóle spotkałam się w weekend z opinią, że zMontym się pół jego rodziny sądzi bo kłamał w swojej książce - i podobno swoich metod nauczył się od ojca, który napisał o nich książkę, a w Człowieku który słucha koni, twierdził że jego ojciec był bardzo brytalny... Dziwna sprawa, będę to badaćTongue

PS oglądam jakiś straszny triller i się boję, aa!

<t></t>
branka
11-12-2008, 09:48 PM #23

Nie no nie jest może z założenia zły - ale z wykonania jak dla mnie już tak. MR to trudny temat, jego metoda pomogła wielu koniom i właśnie z założenia miała pomagać - bo nie zostały zajeżdżone w sposób brutalny, ale z drugiej strony przez to wiele młodych koni zostało zajeżdżonych za szybko, za gwałtownie, za wcześnie. I wiele poszło np biegac po torach.
W ogóle spotkałam się w weekend z opinią, że zMontym się pół jego rodziny sądzi bo kłamał w swojej książce - i podobno swoich metod nauczył się od ojca, który napisał o nich książkę, a w Człowieku który słucha koni, twierdził że jego ojciec był bardzo brytalny... Dziwna sprawa, będę to badaćTongue

PS oglądam jakiś straszny triller i się boję, aa!


<t></t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
11-12-2008, 10:41 PM #24
Ja z co najmniej 10 końmi pracowałam tą metodą, i jedno muszę przyznać - hierarchię ustala się błyskawicznie, po takiej sesji koń chodzi za człowiekiem jak cień, i faktycznie jest rozluźniony itd., ale doszłam w końcu do wniosku, że udawanie w pierwszej fazie takiej sesji, że jest się drapieżnikiem i zmuszanie konia do ucieczki z duszą na ramieniu po to żeby za chwilę odgrywać niewiniątko to bardziej teatr niż budowanie relacji.

Zarzuciłam praktykowanie tej metody jak koń nie wytrzymał presji i wyskoczył z bramką z zabudowanego okólnika. Wolę żeby koń doszedł do wniosku, że jestem jego alfą, niż nie dawać mu innego wyboru.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
11-12-2008, 10:41 PM #24

Ja z co najmniej 10 końmi pracowałam tą metodą, i jedno muszę przyznać - hierarchię ustala się błyskawicznie, po takiej sesji koń chodzi za człowiekiem jak cień, i faktycznie jest rozluźniony itd., ale doszłam w końcu do wniosku, że udawanie w pierwszej fazie takiej sesji, że jest się drapieżnikiem i zmuszanie konia do ucieczki z duszą na ramieniu po to żeby za chwilę odgrywać niewiniątko to bardziej teatr niż budowanie relacji.

Zarzuciłam praktykowanie tej metody jak koń nie wytrzymał presji i wyskoczył z bramką z zabudowanego okólnika. Wolę żeby koń doszedł do wniosku, że jestem jego alfą, niż nie dawać mu innego wyboru.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Gaga

Posting Freak

1,127
11-13-2008, 07:15 AM #25
Julie Pytania do Małgosi i Magdy:
Jak określiłybyście stopień wyszkolenia swoich koni?
Jakie ćwiczenia wykonujecie na lonży bez lonży?
Czego się wasze konie nauczyły, co osiągnęły?
Czego jeszcze planujecie je w ten sposób nauczyć/co osiągnąć?

1. Darco L , Kataira N + elementy C (pojedyncza zmiana)
2. Dla mnie to tylko zabawa w kontakt z koniem. Budowanie relacji, nie ściśle trening. Bez lonży "lonżuję" na ujeżdżalni - nie mam lonżownika. Cel to przede wszystkim posłuszeństwo konia "bo koń chce", nie "bo musi" - bardzo prosty test czy koń słucha - wszak ma możliwość ucieczki. Jedyne "ćwiczenia" to zmiany chodów i zmiany kierunków, oraz zatrzymania.
3. Oba konie dzięki pracy z ziemi bez lonży w pełni współpracują z ziemi. Kataira niestety ma swój świat i nie zawsze jest posłuszna pod siodłem (w lesie bywają problemy, o czym pisałam dawno w "pytaniach do W.M."). Kataira nie osiagnęła wiele - jakieś przejazdy P na 63 - 63 %, dalej nie pójdzie z racji wybujałego temperamentu Undecided Jest niezłym skoczkiem na poziomie L , może P, ale brak jeźdźca. Nie boi się skakać, nigdy nie wyłamała, nigdy nie zrobiła tzw. stopy, nie zrzuca, skacze z bardzo dużym zapasem, chociaż mało ekonomicznie. niestety ma mało wydajny galop (efektowny, ale nie efektywny) zatem na wyższe konkursy raczej się nie nadaje - nie ma szans w rozgrywkach...
4. W pracy , właściwie zabawie z ziemi bez lonży utrwalam zaufanie i współpracę, oraz to, o czym wcześniej pisałam - chęc do pracy/zabawy bez stawiania przymusów. Kataira potrafi zawężać i powiększać koło na moją prośbę, oraz iśc półpasażem. Potrafi również zmienić kierunki w galopie - robiąc coś w stylu półpiruetu w galopie, zmianę nogi i galop w stronę przeciwną, ale przyznam się, że dawno tego nie ćwiczyłyśmy. Darco na razie ma się tylko bawić. Ma 3,5 roku, ma czas na wszystko. Ponadto dzięki takiej pracy możemy np. skakać "korytarz bez korytarza", pokonywać różne przeszkody - zamiast je omijać. Tak pracuję z Karą m.in na Awatarze - proszę zwrócić uwagę, że koń nie ma podpiętej lonży, mimo to idzie z impulsem i "pod górkę".

Dodam - o czym już pisałam wcześniej - że dla mnie praca z ziemi bez osprzętu (mam w ręku bat skokowy, jako przedłużenie ręki) to jeden z elementów pracy i zabawy z końmi. Nie traktuję tego powaznie, jako szczególny element treningu, a raczej jako zabawę i proces prowadzący do łatwiejszej współpracy czy to na lonży w wypięciu, czy pod siodłem. Efekty pracy od podstaw - "od źrebaka do championa" - miałam 11go na zawodach, na których Darco jeśli nawet się czegoś bał - spoglądał na mnie oczekując konkretnej reakcji. Jeśli ja przechodziłam koło bannerów - on też przechodził bez problemu itd. Wczoraj na spacerze w lesie zatrzymaliśmy sie koło gospodarstwa. Za płotem bardzo mocno ujadał i rzucał się na nas pies. Zatrzymałam się specjalnie (Darco był w ręku) a Darco najzwyczajniej pod słońcem zaczął się paść jakieś 30 cm od ogrodzenia, nie zwracając najmniejszej uwagi na "chcącego nas zamordować" zwierzaka... Co więcej - wracalismy po ciemku - ja ślepa, więc sie potykam - jak się potknę/podskoczę - Darco traktuje to jako spłoszenie i też podskakuje szukając niebezpieczeńśtwa. To właśnie daje nam owa niewymuszona praca z ziemi - pełną współpracę i poleganie na sobie. Mam nadzieję, że jak Darco dorośnie - będzie dla mnie tak samo pewnym i równym wierzchowcem i przyjacielem - jak jego ojciec.

Jeszcze trzy słowa o kursach lonżowania - rzeczywiście 120 zł to bardzo tanio (patrząc na inne kursy tego typu)... Tyle, że wraz z ostatnim promieniem letniego słońca ze stajni zniknęli mi pomocnicy, na wyjazd na 2-3 dni nie mam najmniejszych szans aktualnie :-( Ale mam nadzieję kiedyś w końcu w takim kursie uczestniczyć :-)

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
11-13-2008, 07:15 AM #25

Julie Pytania do Małgosi i Magdy:
Jak określiłybyście stopień wyszkolenia swoich koni?
Jakie ćwiczenia wykonujecie na lonży bez lonży?
Czego się wasze konie nauczyły, co osiągnęły?
Czego jeszcze planujecie je w ten sposób nauczyć/co osiągnąć?

1. Darco L , Kataira N + elementy C (pojedyncza zmiana)
2. Dla mnie to tylko zabawa w kontakt z koniem. Budowanie relacji, nie ściśle trening. Bez lonży "lonżuję" na ujeżdżalni - nie mam lonżownika. Cel to przede wszystkim posłuszeństwo konia "bo koń chce", nie "bo musi" - bardzo prosty test czy koń słucha - wszak ma możliwość ucieczki. Jedyne "ćwiczenia" to zmiany chodów i zmiany kierunków, oraz zatrzymania.
3. Oba konie dzięki pracy z ziemi bez lonży w pełni współpracują z ziemi. Kataira niestety ma swój świat i nie zawsze jest posłuszna pod siodłem (w lesie bywają problemy, o czym pisałam dawno w "pytaniach do W.M."). Kataira nie osiagnęła wiele - jakieś przejazdy P na 63 - 63 %, dalej nie pójdzie z racji wybujałego temperamentu Undecided Jest niezłym skoczkiem na poziomie L , może P, ale brak jeźdźca. Nie boi się skakać, nigdy nie wyłamała, nigdy nie zrobiła tzw. stopy, nie zrzuca, skacze z bardzo dużym zapasem, chociaż mało ekonomicznie. niestety ma mało wydajny galop (efektowny, ale nie efektywny) zatem na wyższe konkursy raczej się nie nadaje - nie ma szans w rozgrywkach...
4. W pracy , właściwie zabawie z ziemi bez lonży utrwalam zaufanie i współpracę, oraz to, o czym wcześniej pisałam - chęc do pracy/zabawy bez stawiania przymusów. Kataira potrafi zawężać i powiększać koło na moją prośbę, oraz iśc półpasażem. Potrafi również zmienić kierunki w galopie - robiąc coś w stylu półpiruetu w galopie, zmianę nogi i galop w stronę przeciwną, ale przyznam się, że dawno tego nie ćwiczyłyśmy. Darco na razie ma się tylko bawić. Ma 3,5 roku, ma czas na wszystko. Ponadto dzięki takiej pracy możemy np. skakać "korytarz bez korytarza", pokonywać różne przeszkody - zamiast je omijać. Tak pracuję z Karą m.in na Awatarze - proszę zwrócić uwagę, że koń nie ma podpiętej lonży, mimo to idzie z impulsem i "pod górkę".

Dodam - o czym już pisałam wcześniej - że dla mnie praca z ziemi bez osprzętu (mam w ręku bat skokowy, jako przedłużenie ręki) to jeden z elementów pracy i zabawy z końmi. Nie traktuję tego powaznie, jako szczególny element treningu, a raczej jako zabawę i proces prowadzący do łatwiejszej współpracy czy to na lonży w wypięciu, czy pod siodłem. Efekty pracy od podstaw - "od źrebaka do championa" - miałam 11go na zawodach, na których Darco jeśli nawet się czegoś bał - spoglądał na mnie oczekując konkretnej reakcji. Jeśli ja przechodziłam koło bannerów - on też przechodził bez problemu itd. Wczoraj na spacerze w lesie zatrzymaliśmy sie koło gospodarstwa. Za płotem bardzo mocno ujadał i rzucał się na nas pies. Zatrzymałam się specjalnie (Darco był w ręku) a Darco najzwyczajniej pod słońcem zaczął się paść jakieś 30 cm od ogrodzenia, nie zwracając najmniejszej uwagi na "chcącego nas zamordować" zwierzaka... Co więcej - wracalismy po ciemku - ja ślepa, więc sie potykam - jak się potknę/podskoczę - Darco traktuje to jako spłoszenie i też podskakuje szukając niebezpieczeńśtwa. To właśnie daje nam owa niewymuszona praca z ziemi - pełną współpracę i poleganie na sobie. Mam nadzieję, że jak Darco dorośnie - będzie dla mnie tak samo pewnym i równym wierzchowcem i przyjacielem - jak jego ojciec.

Jeszcze trzy słowa o kursach lonżowania - rzeczywiście 120 zł to bardzo tanio (patrząc na inne kursy tego typu)... Tyle, że wraz z ostatnim promieniem letniego słońca ze stajni zniknęli mi pomocnicy, na wyjazd na 2-3 dni nie mam najmniejszych szans aktualnie :-( Ale mam nadzieję kiedyś w końcu w takim kursie uczestniczyć :-)


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
11-13-2008, 07:15 AM #26
Myslę, że o metodach MR tak naprawdę niewiele wiemy. Czy wie ktoś może naprawde dużo i dogłębnie? Ja tylko trochę czytałam, oglądałam kilka jego dvd, w "Zaklinaczce" troche jest ale też raczej mało. Zdecydowanie za mało, by ocenić. Wobec MR mam raczej neutralne nastawienie. Byłam bardzo negatywnie nastawiona do Pata do czasu, kiedy nie dowiedziałam się o nim więcej.

Wielu ludzi często postępuje błędnie robiąc połączenie ze swoim koniem raz w tygodniu albo tak, jak każde inne ćwiczenie. A to nie dość, że trzeba naprawdę umieć to jeszcze nie powinno się tego robić więcej niż kilka razy z jednym koniem. Poza tym jeszcze siła odpędzenia jest proporcjonalna do "przewinienia" konia. Widział ktoś z gre w łapanie Pata? Zdumiewająco podobne :-)

Ja posługiwałam się cieniem tej metody jak pracowałam z młodą narowistą klaczką. 4 osoby ją z padoku musiały prowadzić. Nie można było jej bezpiecznie wyczyścić, bo kopała i gryzła. Pracowałam z nią na okrągłym wybiegu i szybko sie dogadałyśmy. Zaczęłam od join up i robiłam je też wtedy, gdy totalnie ode mnie odfruwała. Z różną siłą ją odganiałam. Czasem tylko tak strofująco pokazywałam "nie bedziesz ze mną skoro sie tak zachowujesz" - wszak klacz przewodniczką nie zawsze wygania rozrabiake ze stada, czasem go tylko na dystans bierze. Efektem tej pracy był bardzo ufny i spokojny koń, który na wygrał próbę dzielności klaczy i dostał najwyższą ocenę za prace pod siodłem, jak napisali w Koniu Polskim "za chęć współpracy z jeźdźcem".

Nie można też winić metod, jak się ich nie zna, nie umie bądź źle używa. Podobno jeśli join up nie wychodzi w 15 minut, to robi się coś bardzo nie tak. Pat dobrze to określił, że join up (powiedział to też o ekstremalnej grze w łapanie) to operacja na otwartym sercu - kto chciałby żeby mu taką operację przeprowadzał student 1 roku medycyny?? :-)

Prosze Julie :-)
http://www.hippika.pdm-promo.pl/prasa-lo..._linie.htm

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
11-13-2008, 07:15 AM #26

Myslę, że o metodach MR tak naprawdę niewiele wiemy. Czy wie ktoś może naprawde dużo i dogłębnie? Ja tylko trochę czytałam, oglądałam kilka jego dvd, w "Zaklinaczce" troche jest ale też raczej mało. Zdecydowanie za mało, by ocenić. Wobec MR mam raczej neutralne nastawienie. Byłam bardzo negatywnie nastawiona do Pata do czasu, kiedy nie dowiedziałam się o nim więcej.

Wielu ludzi często postępuje błędnie robiąc połączenie ze swoim koniem raz w tygodniu albo tak, jak każde inne ćwiczenie. A to nie dość, że trzeba naprawdę umieć to jeszcze nie powinno się tego robić więcej niż kilka razy z jednym koniem. Poza tym jeszcze siła odpędzenia jest proporcjonalna do "przewinienia" konia. Widział ktoś z gre w łapanie Pata? Zdumiewająco podobne :-)

Ja posługiwałam się cieniem tej metody jak pracowałam z młodą narowistą klaczką. 4 osoby ją z padoku musiały prowadzić. Nie można było jej bezpiecznie wyczyścić, bo kopała i gryzła. Pracowałam z nią na okrągłym wybiegu i szybko sie dogadałyśmy. Zaczęłam od join up i robiłam je też wtedy, gdy totalnie ode mnie odfruwała. Z różną siłą ją odganiałam. Czasem tylko tak strofująco pokazywałam "nie bedziesz ze mną skoro sie tak zachowujesz" - wszak klacz przewodniczką nie zawsze wygania rozrabiake ze stada, czasem go tylko na dystans bierze. Efektem tej pracy był bardzo ufny i spokojny koń, który na wygrał próbę dzielności klaczy i dostał najwyższą ocenę za prace pod siodłem, jak napisali w Koniu Polskim "za chęć współpracy z jeźdźcem".

Nie można też winić metod, jak się ich nie zna, nie umie bądź źle używa. Podobno jeśli join up nie wychodzi w 15 minut, to robi się coś bardzo nie tak. Pat dobrze to określił, że join up (powiedział to też o ekstremalnej grze w łapanie) to operacja na otwartym sercu - kto chciałby żeby mu taką operację przeprowadzał student 1 roku medycyny?? :-)

Prosze Julie :-)
http://www.hippika.pdm-promo.pl/prasa-lo..._linie.htm


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Guli

Posting Freak

1,701
11-13-2008, 07:35 AM #27
arabiatta ale doszłam w końcu do wniosku, że udawanie w pierwszej fazie takiej sesji, że jest się drapieżnikiem i zmuszanie konia do ucieczki z duszą na ramieniu po to żeby za chwilę odgrywać niewiniątko to bardziej teatr niż budowanie relacji.

Z tego właśnie powodu, nie każdy człowiek może pracować tą metodą .
Konia nie oszuka się!
Zawsze wie, kiedy udaje się , więc odgrywanie teatru mija się z celem, chyba, że jest się Wielkim Aktorem.

Są ludzie, którzy są naturalnymi dominantami i wtedy metoda MR jest dla nich najlepsza.

Ta metoda to nie tylko wywieranie presji , ale różnież rozmowa z koniem- słuchanie sygnałów.

Ta metoda jest metodą najbardziej "końską" , bo w stadzie konie nie stosują dworskiej etykiety :wink:
Koński przywódca nie układa się z niesfornym poddanym- reaguje natychmiast, stopniując nacisk ( w zależności od potrzeb) - aż do mało eleganckich kopniaków, czy ukąszeń.

Cytat:Zarzuciłam praktykowanie tej metody jak koń nie wytrzymał presji i wyskoczył z bramką z zabudowanego okólnika. Wolę żeby koń doszedł do wniosku, że jestem jego alfą, niż nie dawać mu innego wyboru.

I to jest potwierdzenie mojej teorii, że trzeba rozumieć konia i wiedzieć, kiedy nacisk należy zdjąć.
Czyli nie każdy może pracować tą metodą.

Miałam przykład z własnego podwórka .
Przykład , że nie każdy rozumie sygnały końskie .
Kiedyś doprowadzono Kubę do tego, że wyskoczył przez zagradzającą lonżę.
W efekcie długo pamiętał , nie pozwolił tej osobie na zbliżenie, czy spokojne siodłanie.

Zdarzyoł się tez, że kopnął człowieka, bo ten nie rozumiał dawanych mu ostrzeżeń.

Może MR jest brutalny psychicznie.
Ale jak widziałam szkolenie koni metodą PP, to nie było grzeczne układanie się z nimi.
Stosowanie faz nacisku szybkie i kończące się mocnym batem.
Nie widziałam, żeby koń miał wybór.
Jeśli nie ustąpił- to bat.
Nie dano koniowi czasu na przemyślenie - nacisk był systematyczny , fazy coraz szybciej stosowane, aż koń zaczął reagować tak, jak od niego oczekiwano.
Człowiek prowadzący zachowywał się spokojnie i konsekwentnie , bez śladu emocji, w przeciwieństwie do konia

Pewnie można powiedzieć , że koń miał wybór....

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-13-2008, 07:35 AM #27

arabiatta ale doszłam w końcu do wniosku, że udawanie w pierwszej fazie takiej sesji, że jest się drapieżnikiem i zmuszanie konia do ucieczki z duszą na ramieniu po to żeby za chwilę odgrywać niewiniątko to bardziej teatr niż budowanie relacji.

Z tego właśnie powodu, nie każdy człowiek może pracować tą metodą .
Konia nie oszuka się!
Zawsze wie, kiedy udaje się , więc odgrywanie teatru mija się z celem, chyba, że jest się Wielkim Aktorem.

Są ludzie, którzy są naturalnymi dominantami i wtedy metoda MR jest dla nich najlepsza.

Ta metoda to nie tylko wywieranie presji , ale różnież rozmowa z koniem- słuchanie sygnałów.

Ta metoda jest metodą najbardziej "końską" , bo w stadzie konie nie stosują dworskiej etykiety :wink:
Koński przywódca nie układa się z niesfornym poddanym- reaguje natychmiast, stopniując nacisk ( w zależności od potrzeb) - aż do mało eleganckich kopniaków, czy ukąszeń.

Cytat:Zarzuciłam praktykowanie tej metody jak koń nie wytrzymał presji i wyskoczył z bramką z zabudowanego okólnika. Wolę żeby koń doszedł do wniosku, że jestem jego alfą, niż nie dawać mu innego wyboru.

I to jest potwierdzenie mojej teorii, że trzeba rozumieć konia i wiedzieć, kiedy nacisk należy zdjąć.
Czyli nie każdy może pracować tą metodą.

Miałam przykład z własnego podwórka .
Przykład , że nie każdy rozumie sygnały końskie .
Kiedyś doprowadzono Kubę do tego, że wyskoczył przez zagradzającą lonżę.
W efekcie długo pamiętał , nie pozwolił tej osobie na zbliżenie, czy spokojne siodłanie.

Zdarzyoł się tez, że kopnął człowieka, bo ten nie rozumiał dawanych mu ostrzeżeń.

Może MR jest brutalny psychicznie.
Ale jak widziałam szkolenie koni metodą PP, to nie było grzeczne układanie się z nimi.
Stosowanie faz nacisku szybkie i kończące się mocnym batem.
Nie widziałam, żeby koń miał wybór.
Jeśli nie ustąpił- to bat.
Nie dano koniowi czasu na przemyślenie - nacisk był systematyczny , fazy coraz szybciej stosowane, aż koń zaczął reagować tak, jak od niego oczekiwano.
Człowiek prowadzący zachowywał się spokojnie i konsekwentnie , bez śladu emocji, w przeciwieństwie do konia

Pewnie można powiedzieć , że koń miał wybór....


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

branka

Posting Freak

2,096
11-13-2008, 09:32 AM #28
Dlatego nalepszy jest kliker, tam nigdy nie ma przymusu, koń nie ma nic na głowie - ale i tak nie ucieknie, Branka jest strasznie podekscytowana, jak tylko widzi, że idziemy klikać i nie w głowie jej ucieczki.

Co do naturala jeszcze trzeba by się zastanowić czy my naprawdę stajemy się alfą? Bo słyszałam mądry argument - jak możemy byc przewodnikiem skoro sobie znikamy na pół dnia i jesteśmy z koniem tyllko wtedy, jak nam akurat tak czasowo wyjdzie? Jak jest praca, to jesteśmy alfą, ale jak koń idzie na wybieg to już nie. Chcielibyście miec takiego przewodnika, co tak sobie znika? Na pewno można wyprcować pewne poddaństwo i zaufanie, ale nie przesadzałabym ze zstwierdzaniem, że jesteśmy alfą - koń jak wraca do stada ma swojego alfa, a o nas zapomina.
Co do książki MR - trzeba dotrzeć do książki jego ojca, tylko nie wiem jak. Bo tam jest pierwowzór metod Monty'ego.
I jeszcze jedna rzecz - podobno w Ameryce nie jest on taki popularny, jak tu w Europie.

Tak czy tak Monty przysłużył się w jakis sposób jeździectwu - dla wielu ludzi przeczytanie Człowieka było jakims punktem przełomowym. Niektórzy nie zastosowali nigdy metody, ale zostało im w głowie przesłanie książki - wśród moich znajomych, tyh co nie startują, nikt metody nie zastosował, a jednak ksiąka coś zmieniła. Zaczęli szukac i znaleźli np PHN, itd.

<t></t>
branka
11-13-2008, 09:32 AM #28

Dlatego nalepszy jest kliker, tam nigdy nie ma przymusu, koń nie ma nic na głowie - ale i tak nie ucieknie, Branka jest strasznie podekscytowana, jak tylko widzi, że idziemy klikać i nie w głowie jej ucieczki.

Co do naturala jeszcze trzeba by się zastanowić czy my naprawdę stajemy się alfą? Bo słyszałam mądry argument - jak możemy byc przewodnikiem skoro sobie znikamy na pół dnia i jesteśmy z koniem tyllko wtedy, jak nam akurat tak czasowo wyjdzie? Jak jest praca, to jesteśmy alfą, ale jak koń idzie na wybieg to już nie. Chcielibyście miec takiego przewodnika, co tak sobie znika? Na pewno można wyprcować pewne poddaństwo i zaufanie, ale nie przesadzałabym ze zstwierdzaniem, że jesteśmy alfą - koń jak wraca do stada ma swojego alfa, a o nas zapomina.
Co do książki MR - trzeba dotrzeć do książki jego ojca, tylko nie wiem jak. Bo tam jest pierwowzór metod Monty'ego.
I jeszcze jedna rzecz - podobno w Ameryce nie jest on taki popularny, jak tu w Europie.

Tak czy tak Monty przysłużył się w jakis sposób jeździectwu - dla wielu ludzi przeczytanie Człowieka było jakims punktem przełomowym. Niektórzy nie zastosowali nigdy metody, ale zostało im w głowie przesłanie książki - wśród moich znajomych, tyh co nie startują, nikt metody nie zastosował, a jednak ksiąka coś zmieniła. Zaczęli szukac i znaleźli np PHN, itd.


<t></t>

Julie 1

Senior Member

279
11-13-2008, 09:58 AM #29
Magdo Gulina:
Przepraszam, że się tak upominam o odpowiedź, ale myślę, że może przeoczyłaś, że skierowałam pytanie także do Ciebie, wiec powtórzę:
Jak określiłabyś stopień wyszkolenia swoich koni?
Jakie ćwiczenia wykonujecie na lonży bez lonży?
Czego się nauczyły, co osiągnęły?
Czego jeszcze planujesz jeszcze je w ten sposób nauczyć/co osiągnąć?


MalgorzataSzkudlarek 1. Darco L , Kataira N + elementy C (pojedyncza zmiana)
2. Dla mnie to tylko zabawa w kontakt z koniem. Budowanie relacji, nie ściśle trening.

No dobrze. Ale czy konie zostały zajeżdżone i wyszkolone do takiego poziomu bez lonży?
Czy też zaczęłaś się bawić w ten sposób z zajeżdżonym (wyszkolonym do pewnego stopnia) koniem?



Cejloniara: Dzięki za link :-)
No to mam:

1." Koń nie jest w stanie utrzymać równowagi tylko przy jednostronnym nacisku samej liny."

Nie rozumiem. Czy ktoś rozumie i się zgadza?
A czy koń jest w stanie utrzymać równowagę na kole bez liny? Jak tak, to na linę nie trzeba przecież wywierać nacisku zaburzającego równowagę...

2."Koń lonżowany w ten sposób porusza się zazwyczaj po okręgu z głową ustawioną na zewnątrz w stosunku do osi ciała."
"Koń trenowany na pojedynczej lonży zmienia naturalny sposób noszenia głowy, lekko wykrzywiając kręgosłup w łuk przeciwny do obwodu koła."

Jeśli się nie umie lonżować i się do tego dopuści, to może tak być.

Są tam dwa rysunki.
Jak dla mnie można je zamienić z prawej na lewą i podpisać:
"Prawidłowo lonżowany koń wygina się w kształt koła" oraz "Bez lonży koń może ustawić się nieprawidłowo - wygięty na zewnątrz"


I jeszcze jedno:
"Lonżowanie uszkadza również miednicę oraz tylne nogi. Jeśli do głowy konia przymocuje się linę i poleci mu się galopować, siła odśrodkowa spowoduje, że podczas ruchu będzie on naciągał lonżę na zewnątrz. Ponieważ trener utrzymuje jego głowę w stałej odległości od środka koła, w efekcie tylne nogi i zad zostaną nieco wypchnięte na zewnątrz obwodu koła. To sprawia, że koń zaczyna galopować na zewnętrzną tylną nogę. Lonża umocowana do głowy zawsze powoduje zagalopowanie z wewnętrznej przedniej nogi. W efekcie galop staje się niespójny, gdyż koń galopuje na przeciwległe nogi z przodu i z tyłu, co jest dla niego szkodliwe"

Tego zupełnie nie kumam Confusedhock:
Czy ktoś może mi przetłumaczyć co autor ma na myśli?

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
11-13-2008, 09:58 AM #29

Magdo Gulina:
Przepraszam, że się tak upominam o odpowiedź, ale myślę, że może przeoczyłaś, że skierowałam pytanie także do Ciebie, wiec powtórzę:
Jak określiłabyś stopień wyszkolenia swoich koni?
Jakie ćwiczenia wykonujecie na lonży bez lonży?
Czego się nauczyły, co osiągnęły?
Czego jeszcze planujesz jeszcze je w ten sposób nauczyć/co osiągnąć?


MalgorzataSzkudlarek 1. Darco L , Kataira N + elementy C (pojedyncza zmiana)
2. Dla mnie to tylko zabawa w kontakt z koniem. Budowanie relacji, nie ściśle trening.

No dobrze. Ale czy konie zostały zajeżdżone i wyszkolone do takiego poziomu bez lonży?
Czy też zaczęłaś się bawić w ten sposób z zajeżdżonym (wyszkolonym do pewnego stopnia) koniem?



Cejloniara: Dzięki za link :-)
No to mam:

1." Koń nie jest w stanie utrzymać równowagi tylko przy jednostronnym nacisku samej liny."

Nie rozumiem. Czy ktoś rozumie i się zgadza?
A czy koń jest w stanie utrzymać równowagę na kole bez liny? Jak tak, to na linę nie trzeba przecież wywierać nacisku zaburzającego równowagę...

2."Koń lonżowany w ten sposób porusza się zazwyczaj po okręgu z głową ustawioną na zewnątrz w stosunku do osi ciała."
"Koń trenowany na pojedynczej lonży zmienia naturalny sposób noszenia głowy, lekko wykrzywiając kręgosłup w łuk przeciwny do obwodu koła."

Jeśli się nie umie lonżować i się do tego dopuści, to może tak być.

Są tam dwa rysunki.
Jak dla mnie można je zamienić z prawej na lewą i podpisać:
"Prawidłowo lonżowany koń wygina się w kształt koła" oraz "Bez lonży koń może ustawić się nieprawidłowo - wygięty na zewnątrz"


I jeszcze jedno:
"Lonżowanie uszkadza również miednicę oraz tylne nogi. Jeśli do głowy konia przymocuje się linę i poleci mu się galopować, siła odśrodkowa spowoduje, że podczas ruchu będzie on naciągał lonżę na zewnątrz. Ponieważ trener utrzymuje jego głowę w stałej odległości od środka koła, w efekcie tylne nogi i zad zostaną nieco wypchnięte na zewnątrz obwodu koła. To sprawia, że koń zaczyna galopować na zewnętrzną tylną nogę. Lonża umocowana do głowy zawsze powoduje zagalopowanie z wewnętrznej przedniej nogi. W efekcie galop staje się niespójny, gdyż koń galopuje na przeciwległe nogi z przodu i z tyłu, co jest dla niego szkodliwe"

Tego zupełnie nie kumam Confusedhock:
Czy ktoś może mi przetłumaczyć co autor ma na myśli?


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

branka

Posting Freak

2,096
11-13-2008, 10:03 AM #30
Dziwne to ostatnie zdanie, załada że jak sie lonżuje, to lonża jest napięta - owszem jak się opędza na lince to tak jest, ale jak się normalnie lonżuje to przecież, lonża nie jest napieta - przynajmniej nie u mnie. Można zachowac lekki kontakt z pyskiem, jeśli się ma wędzidło, ale nawet wtedy lonża nie powinna byc mocno napięta...

<t></t>
branka
11-13-2008, 10:03 AM #30

Dziwne to ostatnie zdanie, załada że jak sie lonżuje, to lonża jest napięta - owszem jak się opędza na lince to tak jest, ale jak się normalnie lonżuje to przecież, lonża nie jest napieta - przynajmniej nie u mnie. Można zachowac lekki kontakt z pyskiem, jeśli się ma wędzidło, ale nawet wtedy lonża nie powinna byc mocno napięta...


<t></t>

Strony (5): Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości