Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Kupic konia od handlarza czy hodowcy

Kupic konia od handlarza czy hodowcy

Kupic konia od handlarza czy hodowcy

Stajenny

Member

126
08-21-2008, 06:20 AM #1
Witam interesuje mnie wasze zdanie czy lepiej kupić konia od hodowcy gdzie cena jest zapewne wyższa ale można poznać cala historie konia.Czy może taniej ale od handlarza?

<t></t>
Stajenny
08-21-2008, 06:20 AM #1

Witam interesuje mnie wasze zdanie czy lepiej kupić konia od hodowcy gdzie cena jest zapewne wyższa ale można poznać cala historie konia.Czy może taniej ale od handlarza?


<t></t>

Ailusia

Posting Freak

809
08-21-2008, 07:04 AM #2
Fantastyczne pytanie Wink
Ja bym raczej się zastanawiała, jak pomóc tym, którzy mają konie od handlarzy. Często jest tak, że na początku są szczytne ideały, a potem właścicielowi ciężko jest pogodzić się z różnymi "niedyspozycjami" takiego konia... i odpuścić mu albo poszukać innej drogi, niekoniecznie na początku planowanej.
Carolyn Resnick pisała na swoim blogu o tym, jak pomóc koniom wyścigowym - i chyba trochę mieści się to w tym "worku". Głównie stawiała na to, żeby uczyć dzieci, co to jest koń - że to zwierzę, a nie zabawka. Przyprowadziła konia do dzieci, wzięła ze sobą lupę Wink i pokazywała dzieciom jak koń wygląda - jakie ma włosy, kopyta, oczy, jaki jest w dotyku, że ma uczucia, emocje i swoją końską rodzinę. Twierdzi że wiele z tych dzieci mówiło, że w przyszłości chciałyby mieć konia "do kochania" i wcale nie musiałyby na nich jeździć.
Tak też uważają ludzie którzy to marzenie realizują - ale często kończy się tak, jak ze szczeniakami które ktoś przygarnia z litości - "bo takie biedne". Później często kończy się to rozczarowaniem.
Myślę że warto trochę wiedzy na ten temat zapodać; jak ćwiczyć z koniem, który ma dużo ograniczeń, czy to fizycznych, czy też jakieś psychiczne traumy, dlaczego nie należy mieć do konia stosunku że "musi" coś robić... bo jest czyjąś własnością.
Link do tekstu który przytoczyłam:
Racehorses - How we can help - part 3
Artykuł o NHE który napisał Michael Bevilacqua:
Building a paradise: Setting New Standards with Nevzorov Haute Ecole
No i jak już, to link do AND Tongue chociaż nie jest już tak bardzo nastawiona na rehabilitację... ale dużo informacji jest też:
Art of Natural Dressage
Niedawno widziałam taki obrazek - jeździec próbował wycisnąć coś z trzyletniego zimnokrwistego konika, na pewno "uratowanego" od handlarza... bo przecież konie w tym typie wyglądają na mocne. Nie szkodzi że nie jest to w ogóle typ przeznaczony do jazdy Wink
I pewnie wiele koni od handlarzy nimi nie jest. Od razu przytoczę, co pisze dr Deb - jest kilka typów koni:
- wierzchowe
- wyścigowe
- pociągowe
- zaprzęgowe
(mniejsza o te dwie ostatnie kategorie... tak mi się przetłumaczyło) i ostatnia kategoria: "projekty". To są takie konie, które użytkowane są do innych zadań, niż ich fizyczność na to wskazuje Wink
Na przykład konie wyścigowe używane jako wierzchowe.
Albo wierzchowe używane jako zaprzęgowe.
Albo pociągowe używane jako wierzchowe. Taki koń - "projekt" będzie miał od początku pewne ograniczenia i trudności, może także dorobić się kontuzji, wymaga więc specjalnej uwagi i traktowania... a czasem przynosi rozczarowania, bo nie osiąga tego, czego człowiek się spodziewa... z tego co widzę, całkiem często. Częściej niż byśmy chcieli.
Więc jeszcze jedna czytanka 8)
Dr Deb Bennett:
The "Mammalian Species" Paper: Equus caballus
Oczywiście, jak to zwykle bywa, najciekawszy jest ostatni rozdział Wink ale warto się zmusić i przeczytać całość. Na pewno warto pomagać koniom, tylko trzeba przewidywać, że nie zawsze zdarzy im się cudowne przeobrażenie... czasem zwierzak zostanie takim pokraką albo wariatem, jakim był (albo i pokraką, i wariatem...) i na pewno nie jest przez to mniej wart, jeśli właściciel go kocha mimo to Smile
No ale jak już... to jeszcze Bent Branderup i jego koń Hugin Big Grin

[Obrazek: huginpassageth.jpg]
(obrazek jest linkiem do strony BB)

"A Knabstrupper stallion, seriously injured, with three legs broken in 1991and later on in 1995 he went totally blind. Trough Hugin Bent learned to use the Dressage for the Horse instead of using the Horse for the Dressage"

"Ogier Knabstrupski, poważnie kontuzjowany, który w 1991 miał trzy złamane nogi a w 1995 całkowicie oślepł. Dzięki Huginowi Bent nauczył się używać dresażu dla konia, zamiast konia dla dresażu."

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
08-21-2008, 07:04 AM #2

Fantastyczne pytanie Wink
Ja bym raczej się zastanawiała, jak pomóc tym, którzy mają konie od handlarzy. Często jest tak, że na początku są szczytne ideały, a potem właścicielowi ciężko jest pogodzić się z różnymi "niedyspozycjami" takiego konia... i odpuścić mu albo poszukać innej drogi, niekoniecznie na początku planowanej.
Carolyn Resnick pisała na swoim blogu o tym, jak pomóc koniom wyścigowym - i chyba trochę mieści się to w tym "worku". Głównie stawiała na to, żeby uczyć dzieci, co to jest koń - że to zwierzę, a nie zabawka. Przyprowadziła konia do dzieci, wzięła ze sobą lupę Wink i pokazywała dzieciom jak koń wygląda - jakie ma włosy, kopyta, oczy, jaki jest w dotyku, że ma uczucia, emocje i swoją końską rodzinę. Twierdzi że wiele z tych dzieci mówiło, że w przyszłości chciałyby mieć konia "do kochania" i wcale nie musiałyby na nich jeździć.
Tak też uważają ludzie którzy to marzenie realizują - ale często kończy się tak, jak ze szczeniakami które ktoś przygarnia z litości - "bo takie biedne". Później często kończy się to rozczarowaniem.
Myślę że warto trochę wiedzy na ten temat zapodać; jak ćwiczyć z koniem, który ma dużo ograniczeń, czy to fizycznych, czy też jakieś psychiczne traumy, dlaczego nie należy mieć do konia stosunku że "musi" coś robić... bo jest czyjąś własnością.
Link do tekstu który przytoczyłam:
Racehorses - How we can help - part 3
Artykuł o NHE który napisał Michael Bevilacqua:
Building a paradise: Setting New Standards with Nevzorov Haute Ecole
No i jak już, to link do AND Tongue chociaż nie jest już tak bardzo nastawiona na rehabilitację... ale dużo informacji jest też:
Art of Natural Dressage
Niedawno widziałam taki obrazek - jeździec próbował wycisnąć coś z trzyletniego zimnokrwistego konika, na pewno "uratowanego" od handlarza... bo przecież konie w tym typie wyglądają na mocne. Nie szkodzi że nie jest to w ogóle typ przeznaczony do jazdy Wink
I pewnie wiele koni od handlarzy nimi nie jest. Od razu przytoczę, co pisze dr Deb - jest kilka typów koni:
- wierzchowe
- wyścigowe
- pociągowe
- zaprzęgowe
(mniejsza o te dwie ostatnie kategorie... tak mi się przetłumaczyło) i ostatnia kategoria: "projekty". To są takie konie, które użytkowane są do innych zadań, niż ich fizyczność na to wskazuje Wink
Na przykład konie wyścigowe używane jako wierzchowe.
Albo wierzchowe używane jako zaprzęgowe.
Albo pociągowe używane jako wierzchowe. Taki koń - "projekt" będzie miał od początku pewne ograniczenia i trudności, może także dorobić się kontuzji, wymaga więc specjalnej uwagi i traktowania... a czasem przynosi rozczarowania, bo nie osiąga tego, czego człowiek się spodziewa... z tego co widzę, całkiem często. Częściej niż byśmy chcieli.
Więc jeszcze jedna czytanka 8)
Dr Deb Bennett:
The "Mammalian Species" Paper: Equus caballus
Oczywiście, jak to zwykle bywa, najciekawszy jest ostatni rozdział Wink ale warto się zmusić i przeczytać całość. Na pewno warto pomagać koniom, tylko trzeba przewidywać, że nie zawsze zdarzy im się cudowne przeobrażenie... czasem zwierzak zostanie takim pokraką albo wariatem, jakim był (albo i pokraką, i wariatem...) i na pewno nie jest przez to mniej wart, jeśli właściciel go kocha mimo to Smile
No ale jak już... to jeszcze Bent Branderup i jego koń Hugin Big Grin

[Obrazek: huginpassageth.jpg]
(obrazek jest linkiem do strony BB)

"A Knabstrupper stallion, seriously injured, with three legs broken in 1991and later on in 1995 he went totally blind. Trough Hugin Bent learned to use the Dressage for the Horse instead of using the Horse for the Dressage"

"Ogier Knabstrupski, poważnie kontuzjowany, który w 1991 miał trzy złamane nogi a w 1995 całkowicie oślepł. Dzięki Huginowi Bent nauczył się używać dresażu dla konia, zamiast konia dla dresażu."


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

Asia Cieślik

Senior Member

264
08-21-2008, 09:24 AM #3
Zależy jakie mamy podejście do konia i co od niego chcemy. Od hodowcy bierzemy konia, o którym raczej coś wiemy i możemy coś mn powiedzieć o jego przeszłości i przyszłości. O koniu od handlarza już się nie dowiemy tyle. Albo poopowiada nam coś co będzie się mijało z prawdą (tak samo jak przy psach z pseudohodowli, gdzie charakter albo zdrowie są słabe a "hodowca" i tak zachwala jakie jego psy są super). Jeżeli masz nastwienie, że chcesz konia do jazdy i ma chodzić, to lepszy hodowca. Jeśli na 1 miejscu jest kochanie tego konia, a na 2 dopiero jazda (w dodatku zgodna z akutalnym stanem konia, bo konie od handlarzy często mogą być po przejściach) to może być handlarz.
Jeżeli głównym problemem czemu rozważasz takie opcje jest cena- radzę hodowcę. Może i drożej, ale koń raczej spełni oczekiwania.
Ja się chyba kiedyś zdecyduję na konia takiego, którego nikt nie chce, albo jest przeznaczony z różnych powodów na rzeź. Psa też miałam kupić rasowego, żeby spełnił moje oczekiwnia, a jednak w domu pojawił się pies schroniskowy. I jest dla mnie ideałem. Chociaż chciałabym np bawić się z nim frisbee a on nie chce to i tak go kocham i nie zamieniałbym na żadnego innego. Jak będę brała drugiego to po prostu lepiej poszukam i najpierw zobaczę czy psiak będzie lubiał robić to co ja.
Myślę, że konia od handlarza tez dobrego się znajdzie. Tylko trzeba naprawdę się dobrze znać i wiedzieć na co patrzeć, co o czym świadczy. Ale i tak zawsze trzeba być gotowym na to, że koń nie będzie taki jakbyśmy chcieli.

<t>tarisa</t>
Asia Cieślik
08-21-2008, 09:24 AM #3

Zależy jakie mamy podejście do konia i co od niego chcemy. Od hodowcy bierzemy konia, o którym raczej coś wiemy i możemy coś mn powiedzieć o jego przeszłości i przyszłości. O koniu od handlarza już się nie dowiemy tyle. Albo poopowiada nam coś co będzie się mijało z prawdą (tak samo jak przy psach z pseudohodowli, gdzie charakter albo zdrowie są słabe a "hodowca" i tak zachwala jakie jego psy są super). Jeżeli masz nastwienie, że chcesz konia do jazdy i ma chodzić, to lepszy hodowca. Jeśli na 1 miejscu jest kochanie tego konia, a na 2 dopiero jazda (w dodatku zgodna z akutalnym stanem konia, bo konie od handlarzy często mogą być po przejściach) to może być handlarz.
Jeżeli głównym problemem czemu rozważasz takie opcje jest cena- radzę hodowcę. Może i drożej, ale koń raczej spełni oczekiwania.
Ja się chyba kiedyś zdecyduję na konia takiego, którego nikt nie chce, albo jest przeznaczony z różnych powodów na rzeź. Psa też miałam kupić rasowego, żeby spełnił moje oczekiwnia, a jednak w domu pojawił się pies schroniskowy. I jest dla mnie ideałem. Chociaż chciałabym np bawić się z nim frisbee a on nie chce to i tak go kocham i nie zamieniałbym na żadnego innego. Jak będę brała drugiego to po prostu lepiej poszukam i najpierw zobaczę czy psiak będzie lubiał robić to co ja.
Myślę, że konia od handlarza tez dobrego się znajdzie. Tylko trzeba naprawdę się dobrze znać i wiedzieć na co patrzeć, co o czym świadczy. Ale i tak zawsze trzeba być gotowym na to, że koń nie będzie taki jakbyśmy chcieli.


<t>tarisa</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
01-18-2009, 01:20 PM #4
Myślę, że kiedy dojrzewa w nas postanowienie o kupnie konia- i już dość umiemy i mamy stabilna sytuację osobistą i finansową- warto przede wszystkim rozpuścić wici o takim zamiarze po znajomych. Niech maja oczy otwarte. a nuż trafi sie gdzieś koń dla nas. do tego warto wertować wszelkie ogłoszenia, pojeździć pooglądać okoliczne stadninki, popatrzeć w klubach czy są konie przenaczone na sprzedaż. Nieraz są zdrowe łagodne konie do sprzedaży w pensjonatach- bo właściciel wyjeżdża, nie ma pieniędzy, albo sie znudził, albo sie rodzinka powiększyła- żeby sie o takich okazjach dowiedzieć w porę, to trzeba właśnie wszelkich znajomych informować, że sie za koniem rozglądamy. inaczej to będziemy sobie pluć w brodę, słysząc 'no jakbym wiedział że szukasz konia, to bym ci powiedział'Big Grin

I przede wszystkim dać sobie dużo czasu. Kilka miesięcy, pół roku, rok. Nie zakładać zima że na wiosnę na pewno musze kupić konia. dając sobie czas, dajemy sobie szeroki wybór; widzimy które konie własciciel chce szybko i byle komu pchnąć' bo coś z nimi nie tak, a które nie znajdują szybko kupca ale ze względu na odpowiednia cenę; które stajnie i stadniny maja dobra opinię a z których nie warto kupować, bo już pare osób sie nacięło. I tak wnikając w koński światek bliższej i dalszej okolicy, oglądając konie pod kątem kupna ale bez pospiechu, ani sie obejrzymy jak gdzieś, któregoś dnia, spotkamy konie i będziemy wiedzieć- TO TENSmile

<t></t>
Lutejaxx
01-18-2009, 01:20 PM #4

Myślę, że kiedy dojrzewa w nas postanowienie o kupnie konia- i już dość umiemy i mamy stabilna sytuację osobistą i finansową- warto przede wszystkim rozpuścić wici o takim zamiarze po znajomych. Niech maja oczy otwarte. a nuż trafi sie gdzieś koń dla nas. do tego warto wertować wszelkie ogłoszenia, pojeździć pooglądać okoliczne stadninki, popatrzeć w klubach czy są konie przenaczone na sprzedaż. Nieraz są zdrowe łagodne konie do sprzedaży w pensjonatach- bo właściciel wyjeżdża, nie ma pieniędzy, albo sie znudził, albo sie rodzinka powiększyła- żeby sie o takich okazjach dowiedzieć w porę, to trzeba właśnie wszelkich znajomych informować, że sie za koniem rozglądamy. inaczej to będziemy sobie pluć w brodę, słysząc 'no jakbym wiedział że szukasz konia, to bym ci powiedział'Big Grin

I przede wszystkim dać sobie dużo czasu. Kilka miesięcy, pół roku, rok. Nie zakładać zima że na wiosnę na pewno musze kupić konia. dając sobie czas, dajemy sobie szeroki wybór; widzimy które konie własciciel chce szybko i byle komu pchnąć' bo coś z nimi nie tak, a które nie znajdują szybko kupca ale ze względu na odpowiednia cenę; które stajnie i stadniny maja dobra opinię a z których nie warto kupować, bo już pare osób sie nacięło. I tak wnikając w koński światek bliższej i dalszej okolicy, oglądając konie pod kątem kupna ale bez pospiechu, ani sie obejrzymy jak gdzieś, któregoś dnia, spotkamy konie i będziemy wiedzieć- TO TENSmile


<t></t>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
01-18-2009, 04:19 PM #5
A mnie się nasuwa jeszcze jedna uwaga-może nie całkiem na temat ale pokrewna-dopasujmy konia do siebie! Do swojego poziomu jeździeckiego do umiejętności i do celów jakie sobie w związku z posiadaniem konia stawiamy! Wielokrotnie "przerabiałam" sytuację gdy człowiek wybitnie z kupnem konia nie trafił. Bo rodzice kupują konika dziecku na prezent-to najlepiej źrebaczka bo taki śliczny! A potem prezent ma 2 lata i wszystkim wskakuje na głowę! Albo dziewczyna o słabym charakterze trafiła na superdominanta! Albo nerwowy, stresowy chłopak kupił sobie kobyłę z toru z koszmarną obawą pyska!
Ludzie-kupujcie sobie dobrze przygotowane konie! Chyba że naprawdę czujecie się na siłach by samodzielnie pracować z koniem młodym, trudnym, zepsutym, macie dobrego trenera-wtedy ok. Jeśli nie-lepiej poszukać sobie konia "gotowego", dobrze go sprawdzić, usiąść na niego kilka razy, wyjechać w teren, w różnych warunkach, poprosić weta by ocenił jego stan zdrowia i dopiero podejmować decyzję o kupnie.
I nie kupujcie dzieciom źrebaczka na prezent! To jest żywe zwierzę i może stać się niebezpieczne gdy będzie źle traktowane albo po prostu nie wychowane!

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
01-18-2009, 04:19 PM #5

A mnie się nasuwa jeszcze jedna uwaga-może nie całkiem na temat ale pokrewna-dopasujmy konia do siebie! Do swojego poziomu jeździeckiego do umiejętności i do celów jakie sobie w związku z posiadaniem konia stawiamy! Wielokrotnie "przerabiałam" sytuację gdy człowiek wybitnie z kupnem konia nie trafił. Bo rodzice kupują konika dziecku na prezent-to najlepiej źrebaczka bo taki śliczny! A potem prezent ma 2 lata i wszystkim wskakuje na głowę! Albo dziewczyna o słabym charakterze trafiła na superdominanta! Albo nerwowy, stresowy chłopak kupił sobie kobyłę z toru z koszmarną obawą pyska!
Ludzie-kupujcie sobie dobrze przygotowane konie! Chyba że naprawdę czujecie się na siłach by samodzielnie pracować z koniem młodym, trudnym, zepsutym, macie dobrego trenera-wtedy ok. Jeśli nie-lepiej poszukać sobie konia "gotowego", dobrze go sprawdzić, usiąść na niego kilka razy, wyjechać w teren, w różnych warunkach, poprosić weta by ocenił jego stan zdrowia i dopiero podejmować decyzję o kupnie.
I nie kupujcie dzieciom źrebaczka na prezent! To jest żywe zwierzę i może stać się niebezpieczne gdy będzie źle traktowane albo po prostu nie wychowane!


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Gaga

Posting Freak

1,127
01-18-2009, 05:01 PM #6
W pełni podpisuję się pod postem Magdy
Dodam jeszcze jedną rzecz, o której kupcy nadal zapominają. Warto konia zbadać przed kupnem - im dokładniejsze badania tym lepiej... Wiele osób kupując sobie konia do jazdy i kochania zakłada miesięczny wydatek np. 600 zł. Kupuje konia spokojnego, stosunkowo tanio. Koń na pierwszy i drugi rzut oka w pełni zdrowy. A później okazuje się, że zwierzak jest po kontuzji, lub ma ukryte bezzwrotne wady i leczenie go kosztuje kilkanaście razy więcej, niż jego wartość rynkowa. To również bywa rozczarowujące co więcej nie każdego stać na leczenie Undecided Warto zatem wydać te kilkaset zł na początku, aby mieć pewność, że nasz zwierzak będzie z nami "wiecznie" ;-)

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
01-18-2009, 05:01 PM #6

W pełni podpisuję się pod postem Magdy
Dodam jeszcze jedną rzecz, o której kupcy nadal zapominają. Warto konia zbadać przed kupnem - im dokładniejsze badania tym lepiej... Wiele osób kupując sobie konia do jazdy i kochania zakłada miesięczny wydatek np. 600 zł. Kupuje konia spokojnego, stosunkowo tanio. Koń na pierwszy i drugi rzut oka w pełni zdrowy. A później okazuje się, że zwierzak jest po kontuzji, lub ma ukryte bezzwrotne wady i leczenie go kosztuje kilkanaście razy więcej, niż jego wartość rynkowa. To również bywa rozczarowujące co więcej nie każdego stać na leczenie Undecided Warto zatem wydać te kilkaset zł na początku, aby mieć pewność, że nasz zwierzak będzie z nami "wiecznie" ;-)


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

pietrusia101

Junior Member

1
07-08-2009, 02:13 PM #7
A ja kupiłam konia od handlarza.Miał iśc on na rzeź a znałam tego konia jakiś czas.POwiem szczerze że nie badałam go przed kupnem i nie wiem jak z tym będzie ale chocia z wiem że koń będzie miał już dobrze i że nie grozi murzeź.
pozdrawiam wszystkich

<t></t>
pietrusia101
07-08-2009, 02:13 PM #7

A ja kupiłam konia od handlarza.Miał iśc on na rzeź a znałam tego konia jakiś czas.POwiem szczerze że nie badałam go przed kupnem i nie wiem jak z tym będzie ale chocia z wiem że koń będzie miał już dobrze i że nie grozi murzeź.
pozdrawiam wszystkich


<t></t>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 2 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 2 gości