Zabawy dla źrebaka
Zabawy dla źrebaka
Mam trzymiesięcznego ogierka, który jest strasznie rozbrykany. Największym moim problemem jest to, że gryzie i skacze na swoją matkę podczas jazdy na placu (zabieram go tam jeszcze ze sobą). Zastanawiam się w jaki sposób sobie z tym poradzić, bo na razie, to tylko trzy miesiące, a boję się co może być za pół roku. Pytanie moje jest przede wszystkim takie:Czy są jakieś zabawy, które mogę stosować w budowaniu z nim zaufania i czy to poprawi sytuację? A także jak oduczyć go złych nawyków?
Nie jeździłabym na kalczy w 3 miesiącu laktacji... Jakoś mi to nie pasuje. Jeszcze jakiś spacerek do lasu rozumiem - "dla zdrowotności", ale ujeżdżalnia ... :?
W lesie młody zajmie się nowościami i zapewne nie będzie interesował się matką...
Z Twojego opisu wynika, że na placu młody zwyczajnie się nudzi... Jedzenia brak, towarzystwa brak, jako dzieciak musi coś robić - zatem jego zachowanie jest w pełni naturalne...
Wychowywanie źrebaka to nie taka prosta sprawa a najlepiej to robią inne konie. Pat Parelli mówi, że źrebaka trzeba zainprintingować (to takie szybkie przyuczenie w pierwszych godzinach życia) i dać spokój na 3 lata :-) Nie wiem, jak to w naszych warunkach można zrobić... Ale ja z "naszym" źrebakiem przyjęłam taką zasadę, że im mniej tym lepiej. Tzn. od początku źrebak jest oswajany z ludzkimi rękami i jeżowany, podnoszone są nóżki. Potem chodząc na pastwisku między końmi traktuje się fo jak wszystkie, czyli głaszcza, czasami poprzestawia jeżem. Moim zdaniem ze źrebakiem ważne jest nie to, co z nim robimy (choć oczywiście nie można przeginać, toć to jeszcze dzieciak) ale jak to robimy i jaką mamy postawę. Ja przy źrebakach pilnuje żeby nie wlaziły w moją przestrzeń i żeby to one sie przestawiały pod moim naporem a nie ja przed nimi.
Co do skakania na mamę... To nie jest zły nawyk, to normalne zachowanie zdrowego źrebaka i nie bardzo sobie wyobrażam jak i po co go tego oduczyć. Skoro masz konia to pogódź się z tym, że to własnie koń i ma swoją naturę. Z nami na jazdę też chodził źrebak i też skakał ale na mojego Cejlona, nie na swoją mamę. Podeszłam do tego na zasadzie, no trudno, trzeba przecierpieć ten okres. Jak źrebak skakał to puszczałam Cejlonowi wodze i sam robił z tym porządek. Po jakimś czasie przestał, a potem był na tyle duży, że nie biegał już z nami na jazdy. Przynajmniej nie na plac.
I jeszcze rada: jeśli masz tak żywego i bystrego ogierka to lepiej przyłożyć się do jego wychowania. Nie chdozi o jakieś specjalne ćwiczenia ale o to byś wiedziała, jak go traktować w codziennych zwykłych sytuacjach.
Młody bez problemu przychodzi i daje się głaskać. Spędzam z nim dużo czasu, tym bardziej,że mam teraz wakacje Wobec ludzi z ziemi jest karny. Wychowuje się wraz ze swoją roczną siostrą, ale np kiedy jeżdżę w terenie lub na pastwisku w celu 'rozprostowania kości' on woli biegać za mną. W pewien sposób zdaję sobie sprawę, że te jego skoki są naturalne, ale boję sie, bo ostatnio dostałam od niego w terenie kopytami po plecach...
P.S. Na placu jeżdżę rzadko, przeważnie raz na dwa tygodnie. Obserwuję również to,że Minesota jeśli ma wybierać, to najlepiej czuje sie jeżdżąc po pastwisku (chociaż ja wolę tereny osobiście)
No kochana grupo wsparcia, ze źrebakami nie ma zartów. Wczoraj otrzymałam łaskawie kopniaka od tegoż opisywanego kawalera. Oddałabym chyba, gdyby stanie nie było problemem w tej chwili :-) Maluszek jest dość ekstrawertyczny, zaczepialski, straszący, przepychający się, czyli taki dominujący. Do tego podszczypuje. Dotykać można po główce stojąc przed nim, nie lubi człowieka obok z czego wnioskuję, że nie czuje się specjalnie komfortowo przy nim. Celem było założenie kantarka ale łapanie na siłe jakoś mi się nie uśmiechało. Mam kilka tropów, jak z nim postępować, ale ciekawa jestem waszych rad i uwag.