Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Konie na rzeź

Konie na rzeź

Konie na rzeź

Strony (8): 1 2 3 4 5 8 Dalej  
Lutejaxx

Administrator

2,782
04-14-2008, 11:05 AM #1
jestem przerażona jak Wy wszyscy warunkami w jakich transportowane są konie na rzeź....
jestem przerażona ilością ludzi, którzy kupują konie dla mody, a potem nagle je sprzedają na mięso bo zaniedbane nie znajdują nowych właścicieli....

wiem, że fundacje próbują ratować konie...chwała im za to, ale ...to kropla w morzu /chociaż każde końskie życie jest warte zachodu oczywiście!/

Chciałabym coś zrobić, żebyśmy wspólnie zrobili, i żeby może ktoś nam pomógł...

Trzeba w jakiś sposób wpłynąć na prawo polskie , ażeby jeżeli już musimy /nie musimy/ sprzedawać te biedaki na mięso to żeby chociaż stworzono im godne warunki do końca życia i godną śmierć!

Czy macie jakieś pomysły...może jeżeli pomoże nam ktoś, pokieruje prawnie czy jakoś organizacyjnie to coś zdziałamy???????? Nie można spokojnie patrzeć na to co ludzie wyprawiają z tymi końmi!
Ja to bym była i za tym, żeby ktoś ze PZJ sprawdzał warunki w jakich są trzymane konie..ale to już inna sprawa.
Wierzę w to, ze prawo da się zmienić...wszak jesteśmy narodem, w historię którego KON wpisał się na na stałe i to przecież chlubnie.

<t></t>
Lutejaxx
04-14-2008, 11:05 AM #1

jestem przerażona jak Wy wszyscy warunkami w jakich transportowane są konie na rzeź....
jestem przerażona ilością ludzi, którzy kupują konie dla mody, a potem nagle je sprzedają na mięso bo zaniedbane nie znajdują nowych właścicieli....

wiem, że fundacje próbują ratować konie...chwała im za to, ale ...to kropla w morzu /chociaż każde końskie życie jest warte zachodu oczywiście!/

Chciałabym coś zrobić, żebyśmy wspólnie zrobili, i żeby może ktoś nam pomógł...

Trzeba w jakiś sposób wpłynąć na prawo polskie , ażeby jeżeli już musimy /nie musimy/ sprzedawać te biedaki na mięso to żeby chociaż stworzono im godne warunki do końca życia i godną śmierć!

Czy macie jakieś pomysły...może jeżeli pomoże nam ktoś, pokieruje prawnie czy jakoś organizacyjnie to coś zdziałamy???????? Nie można spokojnie patrzeć na to co ludzie wyprawiają z tymi końmi!
Ja to bym była i za tym, żeby ktoś ze PZJ sprawdzał warunki w jakich są trzymane konie..ale to już inna sprawa.
Wierzę w to, ze prawo da się zmienić...wszak jesteśmy narodem, w historię którego KON wpisał się na na stałe i to przecież chlubnie.


<t></t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
04-14-2008, 03:54 PM #2
podpisuje którąś z rzedu petycje i coraz bardziej wątpie , czy to coś zmieni.

Chcę pomóc, ale nie mam kasy.

Myslę o przeprowadzeniu jakiejś akcji w Polskich szkołach, jednak nie mam pojęcia jak się za to zabrać.

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
04-14-2008, 03:54 PM #2

podpisuje którąś z rzedu petycje i coraz bardziej wątpie , czy to coś zmieni.

Chcę pomóc, ale nie mam kasy.

Myslę o przeprowadzeniu jakiejś akcji w Polskich szkołach, jednak nie mam pojęcia jak się za to zabrać.


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
04-14-2008, 05:21 PM #3
Sytuacja koni wysyłanych na rzeź trochę się polepszyła od czasu jak Włosi kupili największą rzeźnie w polsce czyli Rawicz. Konie już nie jadą kilkanaście , czy kilkadziesiąt godzin do Włoch żywe w strasznych warunkach, ale kilka godzin do Rawicza. Pociecha mała ale zawsze. Jest przecież ustawa o traktowaniu zwierząt, tylko jak zwykle stosowanie jej w życiu to zupełnie inna sprawa. W USA jest specjalna policja zajmująca się nadzorem nad traktowaniem zwierząt . Działaja sprawnie , a "oprawcy" trafiaja za kratki. Stany są jedynym chyba krajem na świecie gdzie ustawowo nie wolno zabijać koni w celach konsumpcyjnych .
U nas z pewnością można wiele zmienić w traktowaniu zwierząt w tym koni. Na pewno warto próbować. A może by tak zacząć od kontrolowania tego co się dzieje w niektórych tzw. "sportowych" stajniach , czy na niektórych tzw. "sportowych " zawodach ?

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
04-14-2008, 05:21 PM #3

Sytuacja koni wysyłanych na rzeź trochę się polepszyła od czasu jak Włosi kupili największą rzeźnie w polsce czyli Rawicz. Konie już nie jadą kilkanaście , czy kilkadziesiąt godzin do Włoch żywe w strasznych warunkach, ale kilka godzin do Rawicza. Pociecha mała ale zawsze. Jest przecież ustawa o traktowaniu zwierząt, tylko jak zwykle stosowanie jej w życiu to zupełnie inna sprawa. W USA jest specjalna policja zajmująca się nadzorem nad traktowaniem zwierząt . Działaja sprawnie , a "oprawcy" trafiaja za kratki. Stany są jedynym chyba krajem na świecie gdzie ustawowo nie wolno zabijać koni w celach konsumpcyjnych .
U nas z pewnością można wiele zmienić w traktowaniu zwierząt w tym koni. Na pewno warto próbować. A może by tak zacząć od kontrolowania tego co się dzieje w niektórych tzw. "sportowych" stajniach , czy na niektórych tzw. "sportowych " zawodach ?


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

branka

Posting Freak

2,096
04-14-2008, 07:26 PM #4
Czy to o tej rzeźni mowa, do której konie jadą przez Annopol??Jeśli tak, to zwierzęta rzeczywiście wyglądają na transportowane w niezłych warunkach, ale widok jest przykry i świadomość, ze jeździsz sobie po placu a koło ciebie po ulicy jedzie ciężarówka z końi na rzeź jest okropna Sad konie półbiedy bo jada cicho, ale świnie strasznie kwiczą...

Co do wykupu koni z transportu - ważne jest gdzie koń trafi, ja kiedyś z koleżanka wykupiłam konia z rzeźni i pał rok później, bo nie byl leczony w nowej stajni(choć podobno to był nowotwór więc może i tak by padł, nie wiem). Akurat tu i tak ten konik był ulubionym w stajni itp. Ale znam przypadki, gdzie konie po wykupieniu trafiały w złe ręce...

<t></t>
branka
04-14-2008, 07:26 PM #4

Czy to o tej rzeźni mowa, do której konie jadą przez Annopol??Jeśli tak, to zwierzęta rzeczywiście wyglądają na transportowane w niezłych warunkach, ale widok jest przykry i świadomość, ze jeździsz sobie po placu a koło ciebie po ulicy jedzie ciężarówka z końi na rzeź jest okropna Sad konie półbiedy bo jada cicho, ale świnie strasznie kwiczą...

Co do wykupu koni z transportu - ważne jest gdzie koń trafi, ja kiedyś z koleżanka wykupiłam konia z rzeźni i pał rok później, bo nie byl leczony w nowej stajni(choć podobno to był nowotwór więc może i tak by padł, nie wiem). Akurat tu i tak ten konik był ulubionym w stajni itp. Ale znam przypadki, gdzie konie po wykupieniu trafiały w złe ręce...


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
04-15-2008, 05:27 AM #5
Wojciech Mickunas (...)U nas z pewnością można wiele zmienić w traktowaniu zwierząt w tym koni. Na pewno warto próbować. A może by tak zacząć od kontrolowania tego co się dzieje w niektórych tzw. "sportowych" stajniach , czy na niektórych tzw. "sportowych " zawodach ?
Nie tylko w sportowych. Jak naprawię aparat (znaczy znajdę kabelek komputerowy) wstawię zdjęcie nowego konia z mojego pensjonatu. Wcześniej zwierz stał w innym pensjonacie w okolicy , a że właściciel prawdopodobnie mocno oszczędza koń jest jakby to ująć... wklęsły Undecided bo chudy to za mało powiedziane Undecided Do tego kopyta w stanie massakrycznym, grzybica, robale (leczyłam go długo zanim do mnie przyszedł) a i tak w poprzedniej stajni wyglądał nieźle na tle innych koni pensjonatowych... Z jednej strony dziwię się właścicielom, że na to pozwalają - z drugiej nie ma miejsc w pensjonatach... ani pół Undecided
A pensjonat, z którego koń pochodzi nie tylko oszczędza na sianie i owsie, ale i ściółki praktycznie nie ma - konie stoją tam na własnych odchodach, na dwór wychodzą albo i nie... koszmar :-(

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
04-15-2008, 05:27 AM #5

Wojciech Mickunas (...)U nas z pewnością można wiele zmienić w traktowaniu zwierząt w tym koni. Na pewno warto próbować. A może by tak zacząć od kontrolowania tego co się dzieje w niektórych tzw. "sportowych" stajniach , czy na niektórych tzw. "sportowych " zawodach ?
Nie tylko w sportowych. Jak naprawię aparat (znaczy znajdę kabelek komputerowy) wstawię zdjęcie nowego konia z mojego pensjonatu. Wcześniej zwierz stał w innym pensjonacie w okolicy , a że właściciel prawdopodobnie mocno oszczędza koń jest jakby to ująć... wklęsły Undecided bo chudy to za mało powiedziane Undecided Do tego kopyta w stanie massakrycznym, grzybica, robale (leczyłam go długo zanim do mnie przyszedł) a i tak w poprzedniej stajni wyglądał nieźle na tle innych koni pensjonatowych... Z jednej strony dziwię się właścicielom, że na to pozwalają - z drugiej nie ma miejsc w pensjonatach... ani pół Undecided
A pensjonat, z którego koń pochodzi nie tylko oszczędza na sianie i owsie, ale i ściółki praktycznie nie ma - konie stoją tam na własnych odchodach, na dwór wychodzą albo i nie... koszmar :-(


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-15-2008, 05:47 AM #6
ja bardzo bym chciała coś zrobić, ale nie wiem jak..wiem tylko, ze działania pojedynczej osoby nie maja większego sensu...bo nożna się zarżnąć psychicznie chcąc ratować cały świat koński. No i oczywiście jest to mało skuteczne.
Jako pojedynczy człowiek mogę jedynie nie przyczyniać się do cierpienia zwierząt sama dbając o swoje.

Są już fundacje, ale to za mało. I moim zdaniem skuteczniejsze byłoby stworzenie odpowiedniego prawa, które musiałoby być oczywiście egzekwowane. A może by tak odpowiedzialność za egzekwowanie takiego prawo przerzucić nie na policję, czy nasze kochane ślimacze sądy..ale stworzyć odrębną jakąś "komórkę" złożona z nawiedzonych koniarzy, którzy by zajęli się tym z sercem..no nie wiem.

Czyli co już nie ma tych strasznych "transportów śmierci" do Włoch? Ciekawe, znowuż komuś innemu, Włochom mamy za to podziękować? Bo to oni zbudowali tu rzeźnię. A co my jako naród kochający konie możemy zrobić?????

Może wykrystalizować jakiś pomysł i podziałać? Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
04-15-2008, 05:47 AM #6

ja bardzo bym chciała coś zrobić, ale nie wiem jak..wiem tylko, ze działania pojedynczej osoby nie maja większego sensu...bo nożna się zarżnąć psychicznie chcąc ratować cały świat koński. No i oczywiście jest to mało skuteczne.
Jako pojedynczy człowiek mogę jedynie nie przyczyniać się do cierpienia zwierząt sama dbając o swoje.

Są już fundacje, ale to za mało. I moim zdaniem skuteczniejsze byłoby stworzenie odpowiedniego prawa, które musiałoby być oczywiście egzekwowane. A może by tak odpowiedzialność za egzekwowanie takiego prawo przerzucić nie na policję, czy nasze kochane ślimacze sądy..ale stworzyć odrębną jakąś "komórkę" złożona z nawiedzonych koniarzy, którzy by zajęli się tym z sercem..no nie wiem.

Czyli co już nie ma tych strasznych "transportów śmierci" do Włoch? Ciekawe, znowuż komuś innemu, Włochom mamy za to podziękować? Bo to oni zbudowali tu rzeźnię. A co my jako naród kochający konie możemy zrobić?????

Może wykrystalizować jakiś pomysł i podziałać? Big Grin


<t></t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
04-15-2008, 08:44 AM #7
Włosi rzeźni w Rawiczu nie budowali , oni po prostu wykupili już gotową i do Włoch wożą mięso.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
04-15-2008, 08:44 AM #7

Włosi rzeźni w Rawiczu nie budowali , oni po prostu wykupili już gotową i do Włoch wożą mięso.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-15-2008, 08:56 AM #8
i wszystko odbywa sie już teraz zgodnie z prawem....gdzieś ktoś pisał, że w momencie zabijania jednego konia, ten który ma być następny stoi i patrzy na to.

Czyli teraz już nic nie musimy robić bo wszystko jest dobrze...?

<t></t>
Lutejaxx
04-15-2008, 08:56 AM #8

i wszystko odbywa sie już teraz zgodnie z prawem....gdzieś ktoś pisał, że w momencie zabijania jednego konia, ten który ma być następny stoi i patrzy na to.

Czyli teraz już nic nie musimy robić bo wszystko jest dobrze...?


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
04-15-2008, 04:19 PM #9
Ja tez nieraz się zastanawiam jak to jest, jak się ogląda filmy w internecie to wygląta to niehumanitarnie, konie są traktowane okrutnie w tych ostatnich chwilach. Ale nie wiem czy tak jest wszędzie. Słyszałam,że ubojnia w Rawiczu jest ubojnia na wysokim poziomie, ale nie wiem co to oznacza..

<t></t>
branka
04-15-2008, 04:19 PM #9

Ja tez nieraz się zastanawiam jak to jest, jak się ogląda filmy w internecie to wygląta to niehumanitarnie, konie są traktowane okrutnie w tych ostatnich chwilach. Ale nie wiem czy tak jest wszędzie. Słyszałam,że ubojnia w Rawiczu jest ubojnia na wysokim poziomie, ale nie wiem co to oznacza..


<t></t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
04-16-2008, 08:36 AM #10
Krematoria w obozach zagłady też były " na najwyższym " na tamte czasy poziomie.
Zabijanie w specjalnych do tego "fabrykach" na jakim by nie było "poziomie nowoczesności" jest okropnością.
Można jeszcze zaakceptować strzał myśliwego tzw. "idealnie na komorę" , bo wówczas smierć jest z zaskoczenia i błyskawiczna. Ale wiadomo przecież że w "nowoczesnych" nawet rzeźniach , nie raz się zdarza ,że powieszone na hakach żywe jeszcze zwierzęta "jadą na taśmę do obróbki". Człowiek jest bardzo okrutnym drapieżcą niestety.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
04-16-2008, 08:36 AM #10

Krematoria w obozach zagłady też były " na najwyższym " na tamte czasy poziomie.
Zabijanie w specjalnych do tego "fabrykach" na jakim by nie było "poziomie nowoczesności" jest okropnością.
Można jeszcze zaakceptować strzał myśliwego tzw. "idealnie na komorę" , bo wówczas smierć jest z zaskoczenia i błyskawiczna. Ale wiadomo przecież że w "nowoczesnych" nawet rzeźniach , nie raz się zdarza ,że powieszone na hakach żywe jeszcze zwierzęta "jadą na taśmę do obróbki". Człowiek jest bardzo okrutnym drapieżcą niestety.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
04-16-2008, 09:53 AM #11
Projektowaniem rzeźni na poziomie / humanitarnych zajmuje się w Stanach choćby Temple Grandin. Ciekawa postać - urodziła się z lekkim autyzmem i twierdzi, że dzięki temu łatwiej jest jej rozumieć sposób widzenia świata przez zwierzęta (podobno jest sporo podobieństw). Nie neguje ona zabijania zwierząt, ale stara się, by ich ostatnie "tu i teraz" przed śmiercią było możliwie znośne, bez nadmiernego strachu, stresu i bólu. A śmierć szybka i najmniej dotkliwa. Grandin uważa, że zwierzęta nie boją się śmierci "tak w ogóle", jak boją się ludzie. One się boją tego, co widzą, słyszą, czują. Więc Grandin przy projektowaniu swoich obiektów, skupia się nad tym, żeby do zwierząt w ich ostatniej drodze te przeraźliwe bodźce nie docierały zawczasu. Żeby skłonić je do przemieszczania się w sposób mało stresujący (przy czym stara się odwoływać do wrodzonych instynktów roślinożerców, uwzględnia instynkt ucieczki, strefy itd.). Unieruchomić nie wzbudzając paniki (wtedy łatwiej zadać śmierć - szybko, bez zbędnego bólu).

Oczywiście to teoria, jak jest praktyce, to pewnie inna bajka. Tak w Stanach, jak i u nas (zresztą Grandin o problemach w rzeźniach i punktach, gdzie zwierzęta przebywają wcześniej, też pisze). Ale chyba z tym "doskonałym strzałem" myśliwego podobnie? Co nie zmienia faktu, że jakoś tak w środku łatwiej mi zaakceptować takie morderstwo, kiedy zwierzę sobie po swojemu żyło, a potem kończy mniej lub bardziej gwałtowną śmiercią z ręki drapieżcy-myśliwego (naturalna kolej rzeczy), niż fabrykę mięsa, gdzie zwierzę występuje jako produkt i spędza całe życie w cierpieniu.

Grandin uważa, że człowiek ma prawo decydować o życiu i śmierci zwierząt. Ale nie wolno mu zapominać, że zwierzęta czują ból, strach, że ich systemy nerwowe są całkiem złożone. Nawet jeśli zwierzęta są własnością człowieka, nie stają się przez to rzeczami. I cały czas trzeba się troszczyć o ich dobrostan.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
04-16-2008, 09:53 AM #11

Projektowaniem rzeźni na poziomie / humanitarnych zajmuje się w Stanach choćby Temple Grandin. Ciekawa postać - urodziła się z lekkim autyzmem i twierdzi, że dzięki temu łatwiej jest jej rozumieć sposób widzenia świata przez zwierzęta (podobno jest sporo podobieństw). Nie neguje ona zabijania zwierząt, ale stara się, by ich ostatnie "tu i teraz" przed śmiercią było możliwie znośne, bez nadmiernego strachu, stresu i bólu. A śmierć szybka i najmniej dotkliwa. Grandin uważa, że zwierzęta nie boją się śmierci "tak w ogóle", jak boją się ludzie. One się boją tego, co widzą, słyszą, czują. Więc Grandin przy projektowaniu swoich obiektów, skupia się nad tym, żeby do zwierząt w ich ostatniej drodze te przeraźliwe bodźce nie docierały zawczasu. Żeby skłonić je do przemieszczania się w sposób mało stresujący (przy czym stara się odwoływać do wrodzonych instynktów roślinożerców, uwzględnia instynkt ucieczki, strefy itd.). Unieruchomić nie wzbudzając paniki (wtedy łatwiej zadać śmierć - szybko, bez zbędnego bólu).

Oczywiście to teoria, jak jest praktyce, to pewnie inna bajka. Tak w Stanach, jak i u nas (zresztą Grandin o problemach w rzeźniach i punktach, gdzie zwierzęta przebywają wcześniej, też pisze). Ale chyba z tym "doskonałym strzałem" myśliwego podobnie? Co nie zmienia faktu, że jakoś tak w środku łatwiej mi zaakceptować takie morderstwo, kiedy zwierzę sobie po swojemu żyło, a potem kończy mniej lub bardziej gwałtowną śmiercią z ręki drapieżcy-myśliwego (naturalna kolej rzeczy), niż fabrykę mięsa, gdzie zwierzę występuje jako produkt i spędza całe życie w cierpieniu.

Grandin uważa, że człowiek ma prawo decydować o życiu i śmierci zwierząt. Ale nie wolno mu zapominać, że zwierzęta czują ból, strach, że ich systemy nerwowe są całkiem złożone. Nawet jeśli zwierzęta są własnością człowieka, nie stają się przez to rzeczami. I cały czas trzeba się troszczyć o ich dobrostan.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-16-2008, 11:18 AM #12
Obecne ubojnie, nawet z normami unijnymi, to straszne miejsca.

Byłam w takiej, choc nie w czasie jej działania i nie przeznaczone dla koni.
Zabija się prądem, jak oczywiście poda się odpowiednią "dawkę" , bez uwzględniania indywidualnej odporności danego organizmu.
Teoretycznie najpierw ogłusza
Nikt mi nie wmówi, że można humanitarnie zabijać!
Krzyki zwierząt czekających na swoja kolejkę słychac daleko.
Cały czas zastanawiałam się, jakiego rodzaju ludzie pracują w ubojniach
Czytałam o tej pani projektującej rzeźnie- nie wiem, jak to się ma do tego, co jest u nas stosowane.

Powinien byc wprowadzony zakaz przeznaczania koni na konsumpcję.

Naprawdę , aż dziw, że Polacy mający takie historyczne przywiązanie do tych zwierząt, aprobują obecny stan rzeczy.

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-16-2008, 11:18 AM #12

Obecne ubojnie, nawet z normami unijnymi, to straszne miejsca.

Byłam w takiej, choc nie w czasie jej działania i nie przeznaczone dla koni.
Zabija się prądem, jak oczywiście poda się odpowiednią "dawkę" , bez uwzględniania indywidualnej odporności danego organizmu.
Teoretycznie najpierw ogłusza
Nikt mi nie wmówi, że można humanitarnie zabijać!
Krzyki zwierząt czekających na swoja kolejkę słychac daleko.
Cały czas zastanawiałam się, jakiego rodzaju ludzie pracują w ubojniach
Czytałam o tej pani projektującej rzeźnie- nie wiem, jak to się ma do tego, co jest u nas stosowane.

Powinien byc wprowadzony zakaz przeznaczania koni na konsumpcję.

Naprawdę , aż dziw, że Polacy mający takie historyczne przywiązanie do tych zwierząt, aprobują obecny stan rzeczy.


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-16-2008, 11:26 AM #13
no to zadziałajmy!!!!!!!!!!
może nas mafia nie powywiesza na drzewach...? Sad

<t></t>
Lutejaxx
04-16-2008, 11:26 AM #13

no to zadziałajmy!!!!!!!!!!
może nas mafia nie powywiesza na drzewach...? Sad


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
04-16-2008, 11:58 AM #14
Nie możesz komuś zabronic jeść koniny - człowiek jest wszystkozerny i w swojej przeszłości, by przeżyć jadał bardzo różne zwierzęta - to naturalne, że człowiek zabija słabsze zweirzę - inne zwierzeta też tak robią. Problemem jest masowość zabijania - człowiek zabija więcej zwierząt niz mógłby zjeść...Ale myślę, że sprawa gatunkowa jest tu mniej ważna - inne zwierzęta też czują tak jak konie - i co mamy ich nie zabjać w ogóle?Ja tam lubię jeść mięso i z niego nie zrezygnuje. A jakbym nie jadła tydzień, to konine też bym zjadła! Indianie jadali w przeszłości psy, Azjaci jadają teraz, kazdy naród jada inne zwierzeta i trudno jest im zakazać tego, choc to obrzydliwe dla nas, Europejczyków.
Moim zdaniem chodzi właśnie o to jak ta śmierść wygląda. Sami chcemy umierać bezboleśnie, bez strachu, powinniśmy więc to samo zagwarantować zwierzętom. Myślę, że zgadzam sie z poglądami tej babki co projektu rzeźnie - choć sama nie umiałabym zabić konia, który stoi sobie spokojnie(czy inego zwieerzaka), to należy im się to od nas ludzi, za to że te zwierzęta pracują dla nas, uszczęśliwiają nas itp. Nie można zapobieć śmierci koni z rąk ludzi, ale można próbować zmienić warunki w jakich sa zabijane. Ja też sobie myślę trochę tak, że łatwiej jest zabić szamocace się, bojące się zweirzę, niż takie stojące spokojnie i patrzące ufnie na człowieka...Ludziom pracującym w rzeźniach ni ejest łatwo, znam 2 takie osoby - jednego chłopaka którego poznałam w Irlandii, dokładnei wypytałam o to jak radzi sobie z tym wszytskim(to był wrazliwy normalny chłopka, 2 lata ode mnie starszy, ale z biednej rodziny, bez wykształcenia, więc wyjechał robić cokolwiek na Wyspy) - mówił, że to jest straszne na początku, ale potem człowiek się z tym godzi, że tak musi być - on czuł, że robi źle, ale wiedział też że nie chce głodować, że potrzeba mu pieniędzy. I właśnie mówił o tym, że łatwiej jest gdy zwierzę sie broni - nie ma takich wyrzutów sumienia, gdy się je zabija...że on by nie wytrzymał psychicznie zabijania, gdy każde zwierze stoi sobie i się nie broni, że wtedy czułby sie jak morderca z zimną krwią... Ta jego rzeźnia, gdzie pracował była bardzo niehumanitarna...
Żal mi było chłopaka, rozkleił się zupełnie jak ze mną gadał..Najgorsze jest to, że on szukał innej pracy, ale wcale nie było mu łatwo znaleść żadnej, a ta była dobrze płatna...No i już jak tam zaczął pracowac to pewnie zostanie na dłuższy czas...
Druga osoba, która pracuje w rzeźni jest z mojej rodziny i nigdy nie chce mówić o tym, co się dzieje w pracy(choć żadko go widuję), ale jak coś wspomni, to widac że tego nienawidzi i samego siebie też, za to co robi..
To nie jest łatwa sprawa z rzeźnią, oczywiście jest sporo ludzi którzy podchodzą do tego inaczej, nie są tak wrażliwi, nie mają swoich zwierzat i nie mają wielkich problemów z taką pracą, ale są i odwrotne przypadki, zresztą wierzę że każdy człowiek posiada wenwnątrz siebie jakieś dobro, nawet najgorszy, dlatego nie orzumiem, np. jak można być za wyrokami śmierci - przecież ktoś wykonuje te egzekucje!
Ludzie będa jeść mięso zawsze i nie zwlikwiduje się rzeźni. Można więc tylko pracowac nad tym, by były humanitarne. A dla wielu ludzi tam pracujących, będzie to jeszcze gorsze... Trudny temat.

<t></t>
branka
04-16-2008, 11:58 AM #14

Nie możesz komuś zabronic jeść koniny - człowiek jest wszystkozerny i w swojej przeszłości, by przeżyć jadał bardzo różne zwierzęta - to naturalne, że człowiek zabija słabsze zweirzę - inne zwierzeta też tak robią. Problemem jest masowość zabijania - człowiek zabija więcej zwierząt niz mógłby zjeść...Ale myślę, że sprawa gatunkowa jest tu mniej ważna - inne zwierzęta też czują tak jak konie - i co mamy ich nie zabjać w ogóle?Ja tam lubię jeść mięso i z niego nie zrezygnuje. A jakbym nie jadła tydzień, to konine też bym zjadła! Indianie jadali w przeszłości psy, Azjaci jadają teraz, kazdy naród jada inne zwierzeta i trudno jest im zakazać tego, choc to obrzydliwe dla nas, Europejczyków.
Moim zdaniem chodzi właśnie o to jak ta śmierść wygląda. Sami chcemy umierać bezboleśnie, bez strachu, powinniśmy więc to samo zagwarantować zwierzętom. Myślę, że zgadzam sie z poglądami tej babki co projektu rzeźnie - choć sama nie umiałabym zabić konia, który stoi sobie spokojnie(czy inego zwieerzaka), to należy im się to od nas ludzi, za to że te zwierzęta pracują dla nas, uszczęśliwiają nas itp. Nie można zapobieć śmierci koni z rąk ludzi, ale można próbować zmienić warunki w jakich sa zabijane. Ja też sobie myślę trochę tak, że łatwiej jest zabić szamocace się, bojące się zweirzę, niż takie stojące spokojnie i patrzące ufnie na człowieka...Ludziom pracującym w rzeźniach ni ejest łatwo, znam 2 takie osoby - jednego chłopaka którego poznałam w Irlandii, dokładnei wypytałam o to jak radzi sobie z tym wszytskim(to był wrazliwy normalny chłopka, 2 lata ode mnie starszy, ale z biednej rodziny, bez wykształcenia, więc wyjechał robić cokolwiek na Wyspy) - mówił, że to jest straszne na początku, ale potem człowiek się z tym godzi, że tak musi być - on czuł, że robi źle, ale wiedział też że nie chce głodować, że potrzeba mu pieniędzy. I właśnie mówił o tym, że łatwiej jest gdy zwierzę sie broni - nie ma takich wyrzutów sumienia, gdy się je zabija...że on by nie wytrzymał psychicznie zabijania, gdy każde zwierze stoi sobie i się nie broni, że wtedy czułby sie jak morderca z zimną krwią... Ta jego rzeźnia, gdzie pracował była bardzo niehumanitarna...
Żal mi było chłopaka, rozkleił się zupełnie jak ze mną gadał..Najgorsze jest to, że on szukał innej pracy, ale wcale nie było mu łatwo znaleść żadnej, a ta była dobrze płatna...No i już jak tam zaczął pracowac to pewnie zostanie na dłuższy czas...
Druga osoba, która pracuje w rzeźni jest z mojej rodziny i nigdy nie chce mówić o tym, co się dzieje w pracy(choć żadko go widuję), ale jak coś wspomni, to widac że tego nienawidzi i samego siebie też, za to co robi..
To nie jest łatwa sprawa z rzeźnią, oczywiście jest sporo ludzi którzy podchodzą do tego inaczej, nie są tak wrażliwi, nie mają swoich zwierzat i nie mają wielkich problemów z taką pracą, ale są i odwrotne przypadki, zresztą wierzę że każdy człowiek posiada wenwnątrz siebie jakieś dobro, nawet najgorszy, dlatego nie orzumiem, np. jak można być za wyrokami śmierci - przecież ktoś wykonuje te egzekucje!
Ludzie będa jeść mięso zawsze i nie zwlikwiduje się rzeźni. Można więc tylko pracowac nad tym, by były humanitarne. A dla wielu ludzi tam pracujących, będzie to jeszcze gorsze... Trudny temat.


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
04-16-2008, 12:50 PM #15
Niestety zgadzam siez Anią... "niestety" dlatego, że mam rodzinę we Włoszech - byłam tam wiele razy. Konina leży na półkach jak u nas schabowy... a Włosi wcinają to mięso - taki naród... z resztą przecież i we Francji je się koninę...
Co więcej hodowla koni mięsnych jest podobna do hodowli innych mięsnych zwierząt - ważne, aby były ciężkie... szczęściem zwierzęta nie mogą być chore - o to się raczej dba. A co najważniejsze dla hodowców zwierząt mięsnych - oni z tego żyją... co przekwalifikować ich na kasy w hipermaketach? ;-) nie da się niestety :-(
Czy można zabijać humanitarnie ciężko powiedzieć. Z jednej strony widzimy skrajne obrazki przewożenia koni na rzeź (dlaczego tylko koni, przecież krowy też cierpią?), oraz skrajne warunki uboju, z drugiej jest wiele inspekcji nadzorujących stosunkowo humanitarny transport i ubój... Jedyne o co my - koniarze - mozemy walczyć - jak już Ania napisała - to o spokojną, jak najmniej bolesną śmierć (bo którz z nas wie czy każda śmierć nie jest bolesna?) i o dobre warunki w transporcie, o to aby zwierzęta (WSZYSTKIE) nie były bite, aby trzymano je w dobrych warunkach , etc... Nic więcej zrobić niestety nie możemy, bo nie zmienimy kultury, przyzwyczajeń, upodobań jedzeniowych :-(

Z drugiej strony myślę, że warto pomagać fundacjom ratującym konie źle traktowane. Często bowiem to nie konie rzeźne, ale zwykłe tzw. rekreanty są traktowane ze szczególnym okrucieństwem. Nie leczone, bite, nie karmione. Kobyły zaźrebiane rok-rocznie od 2-go roku... Pracują źrebne, pracują karmiące... Często ogiery trzyma się non stop w boksach , bo to ogiery... wychodzą tylko w okresie stanówkowym... na minutkę i znów do klatki :-( te konie , często pozostawione same sobie, nie zadbane cierpią przez lata - często całe życie... Wydaje mi się, że jeśli już gdzieś kierować swój "gniew przeciwko złemu" to właśnie tu i tu można próbować coś zdziałać...

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
04-16-2008, 12:50 PM #15

Niestety zgadzam siez Anią... "niestety" dlatego, że mam rodzinę we Włoszech - byłam tam wiele razy. Konina leży na półkach jak u nas schabowy... a Włosi wcinają to mięso - taki naród... z resztą przecież i we Francji je się koninę...
Co więcej hodowla koni mięsnych jest podobna do hodowli innych mięsnych zwierząt - ważne, aby były ciężkie... szczęściem zwierzęta nie mogą być chore - o to się raczej dba. A co najważniejsze dla hodowców zwierząt mięsnych - oni z tego żyją... co przekwalifikować ich na kasy w hipermaketach? ;-) nie da się niestety :-(
Czy można zabijać humanitarnie ciężko powiedzieć. Z jednej strony widzimy skrajne obrazki przewożenia koni na rzeź (dlaczego tylko koni, przecież krowy też cierpią?), oraz skrajne warunki uboju, z drugiej jest wiele inspekcji nadzorujących stosunkowo humanitarny transport i ubój... Jedyne o co my - koniarze - mozemy walczyć - jak już Ania napisała - to o spokojną, jak najmniej bolesną śmierć (bo którz z nas wie czy każda śmierć nie jest bolesna?) i o dobre warunki w transporcie, o to aby zwierzęta (WSZYSTKIE) nie były bite, aby trzymano je w dobrych warunkach , etc... Nic więcej zrobić niestety nie możemy, bo nie zmienimy kultury, przyzwyczajeń, upodobań jedzeniowych :-(

Z drugiej strony myślę, że warto pomagać fundacjom ratującym konie źle traktowane. Często bowiem to nie konie rzeźne, ale zwykłe tzw. rekreanty są traktowane ze szczególnym okrucieństwem. Nie leczone, bite, nie karmione. Kobyły zaźrebiane rok-rocznie od 2-go roku... Pracują źrebne, pracują karmiące... Często ogiery trzyma się non stop w boksach , bo to ogiery... wychodzą tylko w okresie stanówkowym... na minutkę i znów do klatki :-( te konie , często pozostawione same sobie, nie zadbane cierpią przez lata - często całe życie... Wydaje mi się, że jeśli już gdzieś kierować swój "gniew przeciwko złemu" to właśnie tu i tu można próbować coś zdziałać...


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Strony (8): 1 2 3 4 5 8 Dalej  
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości