Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Rozluźnienie

Rozluźnienie

Rozluźnienie

Strony (4): Wstecz 1 2 3 4 Dalej
Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
04-23-2008, 10:02 PM #16
whisperer 13,
sowa bardzo dobrze to opisała. Wymuszenie wydłużenia wodzy to nie to. Każdy będzie wrażenie rozluźnienia ubierać w słowa inaczej. Każdy koń dochodzi do takiej fazy w innym czasie, a rezultatem jest praca grzbietu i zadu, opuszczenie głowy na ile Ty pozwolisz oddając wodze po milimetrze. Często koń prycha, to również jest odznaka rozluźnienia, takie "wypuszczenie pary". Ja to odczuwam dodatkowo w taki sposób, że czuję jak jazda sprawia przyjemność mam obydwu, a skupienie konia na pomocach jest bardzo duże. Po takim rozluźnieniu można delikatnie (również po milimetrze) zbierać wodze utrzymując rytm i impuls, a koń ładnie się ustawi (ustawienie dotyczy góra- dół, lewa - prawa i ogólnie całe ciało konia) a palce na wodzach leciutko pracują wspomagając, prosząc o to co należy w danej chwili. Działanie wodzy można ograniczyć do minimum. Mój koń jest zadowolony, ja również, bo kręcimy ósemki, serpentyny bez wodzy (na razie w stępie) i pewnie o to chodzi. A właściwie bardzo trudno jest o tym wszystkim opowiedzieć.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
04-23-2008, 10:02 PM #16

whisperer 13,
sowa bardzo dobrze to opisała. Wymuszenie wydłużenia wodzy to nie to. Każdy będzie wrażenie rozluźnienia ubierać w słowa inaczej. Każdy koń dochodzi do takiej fazy w innym czasie, a rezultatem jest praca grzbietu i zadu, opuszczenie głowy na ile Ty pozwolisz oddając wodze po milimetrze. Często koń prycha, to również jest odznaka rozluźnienia, takie "wypuszczenie pary". Ja to odczuwam dodatkowo w taki sposób, że czuję jak jazda sprawia przyjemność mam obydwu, a skupienie konia na pomocach jest bardzo duże. Po takim rozluźnieniu można delikatnie (również po milimetrze) zbierać wodze utrzymując rytm i impuls, a koń ładnie się ustawi (ustawienie dotyczy góra- dół, lewa - prawa i ogólnie całe ciało konia) a palce na wodzach leciutko pracują wspomagając, prosząc o to co należy w danej chwili. Działanie wodzy można ograniczyć do minimum. Mój koń jest zadowolony, ja również, bo kręcimy ósemki, serpentyny bez wodzy (na razie w stępie) i pewnie o to chodzi. A właściwie bardzo trudno jest o tym wszystkim opowiedzieć.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
04-23-2008, 10:05 PM #17
whisperer 13,
sowa bardzo dobrze to opisała. Wymuszenie wydłużenia wodzy to nie to. Każdy będzie wrażenie rozluźnienia ubierać w słowa inaczej. Każdy koń dochodzi do takiej fazy w innym czasie, a rezultatem jest praca grzbietu i zadu, opuszczenie głowy na ile Ty pozwolisz oddając wodze po milimetrze. Często koń prycha, to również jest odznaka rozluźnienia, takie "wypuszczenie pary". Ja to odczuwam dodatkowo w taki sposób, że czuję jak jazda sprawia przyjemność mam obydwu, a skupienie konia na pomocach jest bardzo duże. Po takim rozluźnieniu można delikatnie (również po milimetrze) zbierać wodze utrzymując rytm i impuls, a koń ładnie się ustawi (ustawienie dotyczy góra- dół, lewa - prawa i ogólnie całe ciało konia) a palce na wodzach leciutko pracują wspomagając, prosząc o to co należy w danej chwili. Działanie wodzy można ograniczyć do minimum. Mój koń jest zadowolony, ja również, bo kręcimy ósemki, serpentyny bez wodzy (na razie w stępie) i pewnie o to chodzi. A właściwie bardzo trudno jest o tym wszystkim opowiedzieć.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
04-23-2008, 10:05 PM #17

whisperer 13,
sowa bardzo dobrze to opisała. Wymuszenie wydłużenia wodzy to nie to. Każdy będzie wrażenie rozluźnienia ubierać w słowa inaczej. Każdy koń dochodzi do takiej fazy w innym czasie, a rezultatem jest praca grzbietu i zadu, opuszczenie głowy na ile Ty pozwolisz oddając wodze po milimetrze. Często koń prycha, to również jest odznaka rozluźnienia, takie "wypuszczenie pary". Ja to odczuwam dodatkowo w taki sposób, że czuję jak jazda sprawia przyjemność mam obydwu, a skupienie konia na pomocach jest bardzo duże. Po takim rozluźnieniu można delikatnie (również po milimetrze) zbierać wodze utrzymując rytm i impuls, a koń ładnie się ustawi (ustawienie dotyczy góra- dół, lewa - prawa i ogólnie całe ciało konia) a palce na wodzach leciutko pracują wspomagając, prosząc o to co należy w danej chwili. Działanie wodzy można ograniczyć do minimum. Mój koń jest zadowolony, ja również, bo kręcimy ósemki, serpentyny bez wodzy (na razie w stępie) i pewnie o to chodzi. A właściwie bardzo trudno jest o tym wszystkim opowiedzieć.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
04-24-2008, 07:02 AM #18
cvzasem jest tak, żę ona mocno napiera na wodze, ale wtedy nie pozwalam jej zejśc z głowa, jednak czasami jest tak,że mam lekki kontakt, koń dobrze ustawiony na wędzidle i wtedy jak wypuszczam powoli (po centymetrze ) wodze, to ona po nich schodzi w dół, az do samej ziemi, pozostawając przy tym takie samo tempo i chód.

dzięki za odpowiedzi Smile

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
04-24-2008, 07:02 AM #18

cvzasem jest tak, żę ona mocno napiera na wodze, ale wtedy nie pozwalam jej zejśc z głowa, jednak czasami jest tak,że mam lekki kontakt, koń dobrze ustawiony na wędzidle i wtedy jak wypuszczam powoli (po centymetrze ) wodze, to ona po nich schodzi w dół, az do samej ziemi, pozostawając przy tym takie samo tempo i chód.

dzięki za odpowiedzi Smile


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-24-2008, 07:56 AM #19
Sowa
whisperer13 mam takie pytanie :

(koń ma tendencje do wyciągania wodzy z ręki) jeżeli odpuszczę mu wodzę w każdym chodzie, idzie z nosem przy ziemi , czy jest to oznaka rozluźnienia, czy po prostu korzystanie z luzu na wodzach (czasem aż wisi mi na ręce, czasem jednak pozostaje na lekkim kontakcie.

Nie wiem jak traktować takie zachowanie?
Może znajdę jakieś foty... to wstawię

Nie to nie jest oznaka rozluźnienia.
Koń ma wybrać tylko tyle wodzy ile mu sama oddajesz i tylko w tedy kiedy Ty mu je oddajesz, pozostając na lekkim , niezmiennym kontakcie.
Jednocześnie w każdej chwili ma być gotów oddać Ci tyle wodzy ile poprosisz (nawet jeśli poprosisz o oddanie ich aż do "rollkuru" :wink: ) bez uwieszania się czy trzepania głową.

A dlaczego to nie jest objaw rozluźnienia?

Przeciez nie wyciąga wodzy, tylko korzysta z luźnych.
Jak zaczynam jazdę , to mam zupełnie luźne wodze i koń wcale nie wyciąga głowy w dół, dopiero po dłuższym czasie stępowania, kłusowania ,czyli jak jest rozgrzany , rozciągnięty.

Cytat:Samo ciągnięcie głowy w dół i tropienie wcale nie jest objawem rozluźnienia, może wynikać w róznych rzeczy, między innymi zwykłego cwaniactwa "jak tak zrobię to dadzą mi spokój, oddadzą wodze i będę robić co mi się podoba w tempie jakie mi się podoba".



Moim zdaniem , koń który "tropi" jest , a czasem chce się rozluźnić.
A oddawanie wodzy po etapie dłuższej jazdy na krótkich wodzach jest wręcz niezbędne, żeby koń mógł rozluźnić napięcia mięsni szyi związane z utrzymaniem głowy w stałej , pionowej pozycji.

Nie bardzo rozumiem słowo "cwaniactwo" w odniesieniu do konia, który wyciąga głowę w dół.
Nawet jeśli wyrywa wodze, to przeważnie ma powód: obrona przed dyskomfortem, bólem np mięśni, z innych powodów.
Oczywiście bywa tez koń radosny, który potrafi tak manifestować , łącznie z brykaniem- ale to akurat należy zwalczać, jeśli siedzi się na koniu.
Obserwowałam niedawno jazdę na koniu, chodzącym non-stop na krótkich wodzach.
Poprosiłam człowieka, żeby w stępie oddał zupełnie wodze.
Koń najpierw mocno zaskoczony trochę przyspieszył, ale po chwili wyciągnął szyję do przodu i w dół, z wyraźnym zadowoleniem.

Nie wiem czemu taki nacisk kładzie się na jazdę na ciągłym kontakcie, a raczej na napiętych wodzach.
Wystarczy popatrzeć na konie szkolone do westu.
To zupełnie odmienne prowadzenie konia- wodze są zupełnie zwisające , mają ok 3 m każda i nie sa ze sobą połączone.
Konie są przeważnie rozluźnione , nie mają nawyku wyciągania wodzy, czy "tropienia", bo mają zupełny luz na wodzach w czasie pracy.

Oczywiście pozostanie w rozluźnieniu zależy od umiejętności jeźdźca, ale chodzi mi o zasadę Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-24-2008, 07:56 AM #19

Sowa
whisperer13 mam takie pytanie :

(koń ma tendencje do wyciągania wodzy z ręki) jeżeli odpuszczę mu wodzę w każdym chodzie, idzie z nosem przy ziemi , czy jest to oznaka rozluźnienia, czy po prostu korzystanie z luzu na wodzach (czasem aż wisi mi na ręce, czasem jednak pozostaje na lekkim kontakcie.

Nie wiem jak traktować takie zachowanie?
Może znajdę jakieś foty... to wstawię

Nie to nie jest oznaka rozluźnienia.
Koń ma wybrać tylko tyle wodzy ile mu sama oddajesz i tylko w tedy kiedy Ty mu je oddajesz, pozostając na lekkim , niezmiennym kontakcie.
Jednocześnie w każdej chwili ma być gotów oddać Ci tyle wodzy ile poprosisz (nawet jeśli poprosisz o oddanie ich aż do "rollkuru" :wink: ) bez uwieszania się czy trzepania głową.

A dlaczego to nie jest objaw rozluźnienia?

Przeciez nie wyciąga wodzy, tylko korzysta z luźnych.
Jak zaczynam jazdę , to mam zupełnie luźne wodze i koń wcale nie wyciąga głowy w dół, dopiero po dłuższym czasie stępowania, kłusowania ,czyli jak jest rozgrzany , rozciągnięty.

Cytat:Samo ciągnięcie głowy w dół i tropienie wcale nie jest objawem rozluźnienia, może wynikać w róznych rzeczy, między innymi zwykłego cwaniactwa "jak tak zrobię to dadzą mi spokój, oddadzą wodze i będę robić co mi się podoba w tempie jakie mi się podoba".



Moim zdaniem , koń który "tropi" jest , a czasem chce się rozluźnić.
A oddawanie wodzy po etapie dłuższej jazdy na krótkich wodzach jest wręcz niezbędne, żeby koń mógł rozluźnić napięcia mięsni szyi związane z utrzymaniem głowy w stałej , pionowej pozycji.

Nie bardzo rozumiem słowo "cwaniactwo" w odniesieniu do konia, który wyciąga głowę w dół.
Nawet jeśli wyrywa wodze, to przeważnie ma powód: obrona przed dyskomfortem, bólem np mięśni, z innych powodów.
Oczywiście bywa tez koń radosny, który potrafi tak manifestować , łącznie z brykaniem- ale to akurat należy zwalczać, jeśli siedzi się na koniu.
Obserwowałam niedawno jazdę na koniu, chodzącym non-stop na krótkich wodzach.
Poprosiłam człowieka, żeby w stępie oddał zupełnie wodze.
Koń najpierw mocno zaskoczony trochę przyspieszył, ale po chwili wyciągnął szyję do przodu i w dół, z wyraźnym zadowoleniem.

Nie wiem czemu taki nacisk kładzie się na jazdę na ciągłym kontakcie, a raczej na napiętych wodzach.
Wystarczy popatrzeć na konie szkolone do westu.
To zupełnie odmienne prowadzenie konia- wodze są zupełnie zwisające , mają ok 3 m każda i nie sa ze sobą połączone.
Konie są przeważnie rozluźnione , nie mają nawyku wyciągania wodzy, czy "tropienia", bo mają zupełny luz na wodzach w czasie pracy.

Oczywiście pozostanie w rozluźnieniu zależy od umiejętności jeźdźca, ale chodzi mi o zasadę Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
04-24-2008, 08:38 AM #20
whisperer13 Nie wiem czemu taki nacisk kładzie się na jazdę na ciągłym kontakcie, a raczej na napiętych wodzach.
Wystarczy popatrzeć na konie szkolone do westu.
To zupełnie odmienne prowadzenie konia- wodze są zupełnie zwisające , mają ok 3 m każda i nie sa ze sobą połączone.
Konie są przeważnie rozluźnione , nie mają nawyku wyciągania wodzy, czy "tropienia", bo mają zupełny luz na wodzach w czasie pracy.

Magda, zależy kto co jeździ :wink: West jest wiele prostszym stylem od klasyki. Jeszcze mamy jazdę naturalną, ale wracając do porównania, moim zdaniem niezbyt trafione. Jakie masz siodło west? Jakich wówczas używasz pomocy? Jak zatrzymujesz konia? Siedziałam kiedyś na koniu west i wszystko wydawało mi się proste, a siodełko trzymało jak żadne inne jakie znam. Jest to rodzaj ujeżdżenia, ale nieco... mniej wyrafinowany i jak dla mnie mniej elegancki to styl. Wodze im wiszą rzeczywiście, no i trzymane obowiązkowo jedną ręką. W stylu ang nie polegać to ma na ciągłym trzymaniu za "ryj" ( pracuję nad przeganaszowaną, sztywną rekreacyjną klaczą i to naprawię, ale potrzebny nam czas).
Jazdy bez kontaktu nie polecam 8) . Kontakt należy rozumieć jako delikatne działanie i czucie wędzidełka na końcu, ale to ma być bardzo subtelne, a nie jak większość rozumie- trzymanie konia za pysk:
whisperer13 Nie wiem czemu taki nacisk kładzie się na jazdę na ciągłym kontakcie, a raczej na napiętych wodzach.
Kontakt mam z koniem również w rozluźnieniu, kiedy wykonuję żucie z ręki też mam z pyskiem delikatny kontakt, a koniowi dobrze, bo żuje wędzidło i pojeździe widać po końskich wragach jak było :wink:
Chyba problem polega na tym, ze większość ośrodków dysponuje kiepskimi instruktorami nie umiejącymi pokazać i wytłumaczyć jak i co, a czasem ktoś uczy się sam, nabywa fatalne nawyki trudne do zniwelowania.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
04-24-2008, 08:38 AM #20

whisperer13 Nie wiem czemu taki nacisk kładzie się na jazdę na ciągłym kontakcie, a raczej na napiętych wodzach.
Wystarczy popatrzeć na konie szkolone do westu.
To zupełnie odmienne prowadzenie konia- wodze są zupełnie zwisające , mają ok 3 m każda i nie sa ze sobą połączone.
Konie są przeważnie rozluźnione , nie mają nawyku wyciągania wodzy, czy "tropienia", bo mają zupełny luz na wodzach w czasie pracy.

Magda, zależy kto co jeździ :wink: West jest wiele prostszym stylem od klasyki. Jeszcze mamy jazdę naturalną, ale wracając do porównania, moim zdaniem niezbyt trafione. Jakie masz siodło west? Jakich wówczas używasz pomocy? Jak zatrzymujesz konia? Siedziałam kiedyś na koniu west i wszystko wydawało mi się proste, a siodełko trzymało jak żadne inne jakie znam. Jest to rodzaj ujeżdżenia, ale nieco... mniej wyrafinowany i jak dla mnie mniej elegancki to styl. Wodze im wiszą rzeczywiście, no i trzymane obowiązkowo jedną ręką. W stylu ang nie polegać to ma na ciągłym trzymaniu za "ryj" ( pracuję nad przeganaszowaną, sztywną rekreacyjną klaczą i to naprawię, ale potrzebny nam czas).
Jazdy bez kontaktu nie polecam 8) . Kontakt należy rozumieć jako delikatne działanie i czucie wędzidełka na końcu, ale to ma być bardzo subtelne, a nie jak większość rozumie- trzymanie konia za pysk:
whisperer13 Nie wiem czemu taki nacisk kładzie się na jazdę na ciągłym kontakcie, a raczej na napiętych wodzach.
Kontakt mam z koniem również w rozluźnieniu, kiedy wykonuję żucie z ręki też mam z pyskiem delikatny kontakt, a koniowi dobrze, bo żuje wędzidło i pojeździe widać po końskich wragach jak było :wink:
Chyba problem polega na tym, ze większość ośrodków dysponuje kiepskimi instruktorami nie umiejącymi pokazać i wytłumaczyć jak i co, a czasem ktoś uczy się sam, nabywa fatalne nawyki trudne do zniwelowania.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Guli

Posting Freak

1,701
04-24-2008, 12:15 PM #21
asio West jest wiele prostszym stylem od klasyki. Jeszcze mamy jazdę naturalną, ale wracając do porównania, moim zdaniem niezbyt trafione. Jakie masz siodło west? Jakich wówczas używasz pomocy? Jak zatrzymujesz konia? Siedziałam kiedyś na koniu west i wszystko wydawało mi się proste,.

Mam wrażenie, że takie opinie wydają osoby , które nie miały do czynienia z westem Smile
A jazdy naturalnej- nie znam.
Jesli chodzi o west, to miałam tylko kilkakrotny kontakt, ale z west sportowym i to nie amatorskim.

Siodło niewiele ma wspólnego ze stylem jazdy , pomoce każdy ma takie same, a jeździectwo dzieli się na dobre i na złe.

Nie znam oczywiście Twoich doświadczeń ze stylem west, ale większość "klasyków" siadając na dobrze wyszkolonego konia westowego, zamiast do przodu ruszy do tyłu, zamiast skręcić w pożądanym kierunku może uzyskać chody boczne , czy jeszcze co innego , ponieważ takie same pomoce stosuje się zupełnie odmiennie.
Generalnie działa się głównie ciałem i zewnętrznymi pomocami.
Skręcając w prawo przykłada się jedynie lewą wodzę do szyi konia.
Łydki służą do korygowania - można ich zupełnie nie używac w sensie nacisku.
A jesli już uzywa się np w skręcie w prawo, to uzywamy łydki lewej, zewnętrznej.
Dla kogoś, kto zaczyna jest to sprawą prostą, dla nauczonego klasycznie, to już problem.

Oglądałam zawody w RR w reiningu- międzynarodowe.

To przejazd Austriaczki - bardzo skrócony galop
[Obrazek: przeznozkekn6gs4.jpg]

a tak pracuje się ciałem

[Obrazek: austsliderg5tw1.jpg]

Tu szybki galop. zakręt w prawo na przyłożenie lewej wodzy, nawet z przełożeniem przez szyję konia

[Obrazek: zmanprzedcu7mn2.jpg]

To wszystko oczywiście jedna ręka, poniewaz to konie starsze chodzące na munsztuku?
Młodsze konie chodzą na wędzidłach i są prowadzone oburącz
Ja oczywiście nie jeżdżę west, choc myslałam o zmianie.
Niestety utrwalone nauki okazały się zbyt trudne do zmiany , a żeby przestawić konia, trzeba naprawdę dobrze poznać i jeździć dany styl Smile

Choć oczywiście pewne elementy wykorzystuję

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-24-2008, 12:15 PM #21

asio West jest wiele prostszym stylem od klasyki. Jeszcze mamy jazdę naturalną, ale wracając do porównania, moim zdaniem niezbyt trafione. Jakie masz siodło west? Jakich wówczas używasz pomocy? Jak zatrzymujesz konia? Siedziałam kiedyś na koniu west i wszystko wydawało mi się proste,.

Mam wrażenie, że takie opinie wydają osoby , które nie miały do czynienia z westem Smile
A jazdy naturalnej- nie znam.
Jesli chodzi o west, to miałam tylko kilkakrotny kontakt, ale z west sportowym i to nie amatorskim.

Siodło niewiele ma wspólnego ze stylem jazdy , pomoce każdy ma takie same, a jeździectwo dzieli się na dobre i na złe.

Nie znam oczywiście Twoich doświadczeń ze stylem west, ale większość "klasyków" siadając na dobrze wyszkolonego konia westowego, zamiast do przodu ruszy do tyłu, zamiast skręcić w pożądanym kierunku może uzyskać chody boczne , czy jeszcze co innego , ponieważ takie same pomoce stosuje się zupełnie odmiennie.
Generalnie działa się głównie ciałem i zewnętrznymi pomocami.
Skręcając w prawo przykłada się jedynie lewą wodzę do szyi konia.
Łydki służą do korygowania - można ich zupełnie nie używac w sensie nacisku.
A jesli już uzywa się np w skręcie w prawo, to uzywamy łydki lewej, zewnętrznej.
Dla kogoś, kto zaczyna jest to sprawą prostą, dla nauczonego klasycznie, to już problem.

Oglądałam zawody w RR w reiningu- międzynarodowe.

To przejazd Austriaczki - bardzo skrócony galop
[Obrazek: przeznozkekn6gs4.jpg]

a tak pracuje się ciałem

[Obrazek: austsliderg5tw1.jpg]

Tu szybki galop. zakręt w prawo na przyłożenie lewej wodzy, nawet z przełożeniem przez szyję konia

[Obrazek: zmanprzedcu7mn2.jpg]

To wszystko oczywiście jedna ręka, poniewaz to konie starsze chodzące na munsztuku?
Młodsze konie chodzą na wędzidłach i są prowadzone oburącz
Ja oczywiście nie jeżdżę west, choc myslałam o zmianie.
Niestety utrwalone nauki okazały się zbyt trudne do zmiany , a żeby przestawić konia, trzeba naprawdę dobrze poznać i jeździć dany styl Smile

Choć oczywiście pewne elementy wykorzystuję


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Sowa

Member

137
04-24-2008, 12:41 PM #22
Magda Gulina
Sowa
whisperer13 mam takie pytanie :

(czasem aż wisi mi na ręce, czasem jednak pozostaje na lekkim kontakcie.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Nie to nie jest oznaka rozluźnienia.

A dlaczego to nie jest objaw rozluźnienia?

Bo rozluźniony koń nie wisi na rękach. :-)

Cytat:Przeciez nie wyciąga wodzy, tylko korzysta z luźnych.
Jak zaczynam jazdę , to mam zupełnie luźne wodze i koń wcale nie wyciąga głowy w dół, dopiero po dłuższym czasie stępowania, kłusowania ,czyli jak jest rozgrzany , rozciągnięty.

Własnie nie wiedziałam jak tam dokładnie jest, dlatego napisałam ze jeśli wybiera ile jezdziec daje i w każdej chwili jest gotów oddac bez uwieszania się, itd, co tam resztę pisałam, to jest rozluźniony, a jak wyszarpuje, trzepie łbem, napina się to nie jest, nawet jeśli ciągnie głową w dół.


Cytat:Moim zdaniem , koń który "tropi" jest , a czasem chce się rozluźnić.

No własnie, albo jest, albo chce. :wink: Świetnie to widać czasami pod słabszym jeżdzcem, koń zapadnięty i sztywny a głową ciągnie w dół. Czyli chce, ale nie jest.


Cytat:Nie bardzo rozumiem słowo "cwaniactwo" w odniesieniu do konia, który wyciąga głowę w dół.
Nawet jeśli wyrywa wodze, to przeważnie ma powód: obrona przed dyskomfortem, bólem np mięśni, z innych powodów.
Oczywiście bywa tez koń radosny, który potrafi tak manifestować , łącznie z brykaniem- ale to akurat należy zwalczać, jeśli siedzi się na koniu.

No widzisz, a ja np. akceptuję radosne bryknięcie i absolutnie nie zwracam na takie uwagi, natomiast nie akceptuję wyszarpywania mi wodzy z dłoni, uwieszania się na nich i migania się od pracy.
Napisze coś, co pewnie nie wzbudzi eufori: nie jest żadnym sukcesem podróżować na koniu, kiedy to on o wszystkim decyduje i mieć konia tropiącego. Wystarczy dobrze dopasowany sprzęt i nie miotac się za bardzo.
Ale koń pracujący, od którego sie wymaga wysiłku, starania, uwagi a jednocześnie luźny i zadowolony, gotów dać w każdej chwili z siebie więcej, to jest IMO sukces.
I to sukces obu stron, w takim wypadku, uważam ze po równo mogą być z siebie dumni i koń i jeździec.

Cytat: Nie wiem czemu taki nacisk kładzie się na jazdę na ciągłym kontakcie, a raczej na napiętych wodzach.

Napięte wodze nie mają nic wspólnego z kontaktem.
Koń na kontakcie oddaje Ci tyle wodzy ile poprosisz a na ręku masz jedynie cięzar wodzy - czyli tyle ile koń na pysku. To jest kontakt, który absolutnie nie ma nic wspólnego z ciągnięciem za wodze, natomiast jest forma bardzo wydajnej współpracy i komunikacji konia i jeźdzca.
Koń na "zaciągniętym ręcznym", absolutnie nie jest koniem na kontakcie. I nie nalezy mylić tych 2 spraw - ciągnięcia na chama za wodze i kontaktu, bo to zupełnie nie przystajace do siebie 2 różne rzeczy z zupełnie innych światów - ze świata złego i dobrego jeżdziectwa.

Kolejna jeszcze sprawa - długa wodza i nagła sytuacja - co się dzieje? To co nie wydarza się na kontakcie - nagłe szarpnięcie za pysk i histeryczne skracanie wodzy.

acha - i jeszcze jedno - jazda na kontakcie, nie oznacza wcale jazdy tylko i wyłacznie w bardzo ciasnym ustawieniu. Big Grin


Cytat:To zupełnie odmienne prowadzenie konia- wodze są zupełnie zwisające , mają ok 3 m każda i nie sa ze sobą połączone.
Konie są przeważnie rozluźnione, nie mają nawyku wyciągania wodzy, czy "tropienia", bo mają zupełny luz na wodzach w czasie pracy.

No 8) , pooglądaj sobie Magda westowe kiełzna. Tez bym tropiła mając w paszczy spide, albo wędzidło z 15to cm czankami. :wink: Luźne wodze westowe, wynikają z innego rodzaju kiełzn stosowanych docelowo w takim jezdziectwie, a niskie ustawienie koni z innego rodzaju wymagań na których ukształtował sie ten styl jazdy.
Trenig konia wetowego, żeby był koniem idącym z podstwionym zadem, w niskim ustwieniu, na pomocach i westowej luźnej wodzy to nie jest żadne "misiu-pisiu" to taka sama praca dla konia jak trenig klasyczny. To sie nie robi samo od poczatku na luźnej wodzy, cudów nie ma.

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
04-24-2008, 12:41 PM #22

Magda Gulina
Sowa
whisperer13 mam takie pytanie :

(czasem aż wisi mi na ręce, czasem jednak pozostaje na lekkim kontakcie.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Nie to nie jest oznaka rozluźnienia.

A dlaczego to nie jest objaw rozluźnienia?

Bo rozluźniony koń nie wisi na rękach. :-)

Cytat:Przeciez nie wyciąga wodzy, tylko korzysta z luźnych.
Jak zaczynam jazdę , to mam zupełnie luźne wodze i koń wcale nie wyciąga głowy w dół, dopiero po dłuższym czasie stępowania, kłusowania ,czyli jak jest rozgrzany , rozciągnięty.

Własnie nie wiedziałam jak tam dokładnie jest, dlatego napisałam ze jeśli wybiera ile jezdziec daje i w każdej chwili jest gotów oddac bez uwieszania się, itd, co tam resztę pisałam, to jest rozluźniony, a jak wyszarpuje, trzepie łbem, napina się to nie jest, nawet jeśli ciągnie głową w dół.


Cytat:Moim zdaniem , koń który "tropi" jest , a czasem chce się rozluźnić.

No własnie, albo jest, albo chce. :wink: Świetnie to widać czasami pod słabszym jeżdzcem, koń zapadnięty i sztywny a głową ciągnie w dół. Czyli chce, ale nie jest.


Cytat:Nie bardzo rozumiem słowo "cwaniactwo" w odniesieniu do konia, który wyciąga głowę w dół.
Nawet jeśli wyrywa wodze, to przeważnie ma powód: obrona przed dyskomfortem, bólem np mięśni, z innych powodów.
Oczywiście bywa tez koń radosny, który potrafi tak manifestować , łącznie z brykaniem- ale to akurat należy zwalczać, jeśli siedzi się na koniu.

No widzisz, a ja np. akceptuję radosne bryknięcie i absolutnie nie zwracam na takie uwagi, natomiast nie akceptuję wyszarpywania mi wodzy z dłoni, uwieszania się na nich i migania się od pracy.
Napisze coś, co pewnie nie wzbudzi eufori: nie jest żadnym sukcesem podróżować na koniu, kiedy to on o wszystkim decyduje i mieć konia tropiącego. Wystarczy dobrze dopasowany sprzęt i nie miotac się za bardzo.
Ale koń pracujący, od którego sie wymaga wysiłku, starania, uwagi a jednocześnie luźny i zadowolony, gotów dać w każdej chwili z siebie więcej, to jest IMO sukces.
I to sukces obu stron, w takim wypadku, uważam ze po równo mogą być z siebie dumni i koń i jeździec.

Cytat: Nie wiem czemu taki nacisk kładzie się na jazdę na ciągłym kontakcie, a raczej na napiętych wodzach.

Napięte wodze nie mają nic wspólnego z kontaktem.
Koń na kontakcie oddaje Ci tyle wodzy ile poprosisz a na ręku masz jedynie cięzar wodzy - czyli tyle ile koń na pysku. To jest kontakt, który absolutnie nie ma nic wspólnego z ciągnięciem za wodze, natomiast jest forma bardzo wydajnej współpracy i komunikacji konia i jeźdzca.
Koń na "zaciągniętym ręcznym", absolutnie nie jest koniem na kontakcie. I nie nalezy mylić tych 2 spraw - ciągnięcia na chama za wodze i kontaktu, bo to zupełnie nie przystajace do siebie 2 różne rzeczy z zupełnie innych światów - ze świata złego i dobrego jeżdziectwa.

Kolejna jeszcze sprawa - długa wodza i nagła sytuacja - co się dzieje? To co nie wydarza się na kontakcie - nagłe szarpnięcie za pysk i histeryczne skracanie wodzy.

acha - i jeszcze jedno - jazda na kontakcie, nie oznacza wcale jazdy tylko i wyłacznie w bardzo ciasnym ustawieniu. Big Grin


Cytat:To zupełnie odmienne prowadzenie konia- wodze są zupełnie zwisające , mają ok 3 m każda i nie sa ze sobą połączone.
Konie są przeważnie rozluźnione, nie mają nawyku wyciągania wodzy, czy "tropienia", bo mają zupełny luz na wodzach w czasie pracy.

No 8) , pooglądaj sobie Magda westowe kiełzna. Tez bym tropiła mając w paszczy spide, albo wędzidło z 15to cm czankami. :wink: Luźne wodze westowe, wynikają z innego rodzaju kiełzn stosowanych docelowo w takim jezdziectwie, a niskie ustawienie koni z innego rodzaju wymagań na których ukształtował sie ten styl jazdy.
Trenig konia wetowego, żeby był koniem idącym z podstwionym zadem, w niskim ustwieniu, na pomocach i westowej luźnej wodzy to nie jest żadne "misiu-pisiu" to taka sama praca dla konia jak trenig klasyczny. To sie nie robi samo od poczatku na luźnej wodzy, cudów nie ma.


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-24-2008, 01:28 PM #23
Sowa Napisze coś, co pewnie nie wzbudzi eufori: nie jest żadnym sukcesem podróżować na koniu, kiedy to on o wszystkim decyduje i mieć konia tropiącego. Wystarczy dobrze dopasowany sprzęt i nie miotac się za bardzo.
Ale koń pracujący, od którego sie wymaga wysiłku, starania, uwagi a jednocześnie luźny i zadowolony, gotów dać w każdej chwili z siebie więcej, to jest IMO sukces.

A ja zastanawiam się, czy istnieje podróżowanie na koniu, który o wszystkim decyduje.

I wychodzi mi , że taka sytuacja może mieć miejsce na kilku pierwszych jazdach w procesie nauczania( choć w tym przypadku nie można mówić o rozluźnionym koniu)
Może jeszcze jakby człowiek miał taką fantazję i znakomicie wyszkolonego konia, któremu można powiedzieć:

3 km jedziemy stępem, potem .. kłusem, potem w prawo.. itd. Rozsiadłby się człowiek wygodnie i zajął podziwianiem widoczków, lub słuchał muzyki ze słuchawkami na uszach i zamkniętymi oczami 8)

Myślę, że to jednak rzadka sytuacja, choć oczywiście mnie osobiście zdarzało się zdawać na konia ,pozwalać mu wybierać drogę i chód - w terenie głównie, na początku nauczania , czy oswajania konia z otoczeniem.
Bo tylko wtedy była szansa, że koń powoli uspokoi się, rozluźni.
Ale i na ujeżdżalni tez czasem warto oddać prowadzenie koniowi, choc na chwilę.

Nie bardzo natomiast rozumiem, co oznacza termin: koń pracujący



Odnośnie dobrego wyszkolenia koni, to rzecz jasna , nie jest to sprawa prosta , bez względu na styl.

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-24-2008, 01:28 PM #23

Sowa Napisze coś, co pewnie nie wzbudzi eufori: nie jest żadnym sukcesem podróżować na koniu, kiedy to on o wszystkim decyduje i mieć konia tropiącego. Wystarczy dobrze dopasowany sprzęt i nie miotac się za bardzo.
Ale koń pracujący, od którego sie wymaga wysiłku, starania, uwagi a jednocześnie luźny i zadowolony, gotów dać w każdej chwili z siebie więcej, to jest IMO sukces.

A ja zastanawiam się, czy istnieje podróżowanie na koniu, który o wszystkim decyduje.

I wychodzi mi , że taka sytuacja może mieć miejsce na kilku pierwszych jazdach w procesie nauczania( choć w tym przypadku nie można mówić o rozluźnionym koniu)
Może jeszcze jakby człowiek miał taką fantazję i znakomicie wyszkolonego konia, któremu można powiedzieć:

3 km jedziemy stępem, potem .. kłusem, potem w prawo.. itd. Rozsiadłby się człowiek wygodnie i zajął podziwianiem widoczków, lub słuchał muzyki ze słuchawkami na uszach i zamkniętymi oczami 8)

Myślę, że to jednak rzadka sytuacja, choć oczywiście mnie osobiście zdarzało się zdawać na konia ,pozwalać mu wybierać drogę i chód - w terenie głównie, na początku nauczania , czy oswajania konia z otoczeniem.
Bo tylko wtedy była szansa, że koń powoli uspokoi się, rozluźni.
Ale i na ujeżdżalni tez czasem warto oddać prowadzenie koniowi, choc na chwilę.

Nie bardzo natomiast rozumiem, co oznacza termin: koń pracujący



Odnośnie dobrego wyszkolenia koni, to rzecz jasna , nie jest to sprawa prosta , bez względu na styl.


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Sowa

Member

137
04-24-2008, 04:06 PM #24
Cytat:To wszystko oczywiście jedna ręka, poniewaz to konie starsze chodzące na munsztuku?

Na wędzidle z długimi czankami. Teoretycznie to bardzo ostre kiełzno, ale jak wszędzie - takie kiełzno jaka ręka jeźdzca.

Cytat:Koń pracujący
Chyba temat rzeka. Muszę pomyśleć, bo i koń który mozolnie ora pole i koń ćwiczący na czworoboku i koń w szkółce i koń główkujący przy klikerze, robią ciężką, wyczerpująca pracę. Ale ubrać w jedną formułkę tego nie potrafię.

Przez ostatni rok, woziłam się po lesie na długiej wodzy, wskazując koniastemu kierunek i tempo. I nie uważam żeby on pracował, nawet jeśli zdarzało mu się spocić albo zmęczyć - to raczej było wyprowadzanie się nawzajem na dłuższe czy krótsze spacerki, niż pracowanie.

Po edycji, bo myslę , myślę i staram się coś wymyślić na temat "pracujących koni" i w słowa ubrać sensowanie

Teraz wsiadam na 30-60 minut a kon pracuje IMO mocno. dziś koń, choć większośc czasu chodził stępa, a jedynie ok 10 minut pod instruktorką miał stawiane zadania trudne dla niego psychicznie bo fizycznie IMO bardzo łatwe i świetnie mu znane - był pod koniec tak zmęczony że aż sie potykał Confusedhock: . Odwalił przez te 10 minut ciązką "orkę", walcząc z traumą z kiedyś tam - niestety nic wcześniej nie wiedzieliśmy że takową ma. Ale dał radę, pięknie się starał, jestem z Rudzielca dumna jak paw. :mrgreen:
Nigdy wcześniej, nawet po kilkugodzinnym terenowaniu, nie widziałam tak zmęczonego konia - fizycznie pracy nie wykonał prawie żadnej i choc było u nas dziś wyjątkowo ciepło , ledwo był spocony bo tylko z nerwów na klatce piersiowej i szyi.


Więc być może "praca" to sprostywanie (? tak to się mówi? sprostanie? prostanie? :roll: ) czoła wyzwaniom stawianym przez jeźdzca, które są dla konia na granicy osiągalności w danym momencie? Bo dla jednego to będzie przyjęcie siodła i nie spanikowanie, dla innego utrzymanie stabilnego kontaktu przez kilka kroków z cięzarem ciała przeniesionym na zad, dla innego przejście bezbłędne programu GP a dla jeszcze innego wydumanie czego też tym razem chce ludź z klikerem :wink:


[Obrazek: zmanprzedcu7mn2.jpg]
Tak patrzę i patrzę i coraz bardziej dochodzę do wniosku, że nawet jeśli ten pan jedzie skutecznie (?) to na pewno nie robi tego stylowo i na pewno nie warto naśladować takiego "machania skrzydłami" podczas galopu. Przecież on jak mniemam jedzie na długich czankach - tam każdy cm uniesienia wodzy, przekłada się na dośc konkretny nacisk kiełzna na szczękę konia. IMO nieźle musiało oberwać konisko po pysku.

I coś mi chodzi po głowie że w weście przekładanie wodzy przez oś szyi konia tez jest błędem :roll: tak samo jak w klasyce.
Ale to jakiś westowiec musiałby doprecyzować, tego pewna nie jestem.

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
04-24-2008, 04:06 PM #24

Cytat:To wszystko oczywiście jedna ręka, poniewaz to konie starsze chodzące na munsztuku?

Na wędzidle z długimi czankami. Teoretycznie to bardzo ostre kiełzno, ale jak wszędzie - takie kiełzno jaka ręka jeźdzca.

Cytat:Koń pracujący
Chyba temat rzeka. Muszę pomyśleć, bo i koń który mozolnie ora pole i koń ćwiczący na czworoboku i koń w szkółce i koń główkujący przy klikerze, robią ciężką, wyczerpująca pracę. Ale ubrać w jedną formułkę tego nie potrafię.

Przez ostatni rok, woziłam się po lesie na długiej wodzy, wskazując koniastemu kierunek i tempo. I nie uważam żeby on pracował, nawet jeśli zdarzało mu się spocić albo zmęczyć - to raczej było wyprowadzanie się nawzajem na dłuższe czy krótsze spacerki, niż pracowanie.

Po edycji, bo myslę , myślę i staram się coś wymyślić na temat "pracujących koni" i w słowa ubrać sensowanie

Teraz wsiadam na 30-60 minut a kon pracuje IMO mocno. dziś koń, choć większośc czasu chodził stępa, a jedynie ok 10 minut pod instruktorką miał stawiane zadania trudne dla niego psychicznie bo fizycznie IMO bardzo łatwe i świetnie mu znane - był pod koniec tak zmęczony że aż sie potykał Confusedhock: . Odwalił przez te 10 minut ciązką "orkę", walcząc z traumą z kiedyś tam - niestety nic wcześniej nie wiedzieliśmy że takową ma. Ale dał radę, pięknie się starał, jestem z Rudzielca dumna jak paw. :mrgreen:
Nigdy wcześniej, nawet po kilkugodzinnym terenowaniu, nie widziałam tak zmęczonego konia - fizycznie pracy nie wykonał prawie żadnej i choc było u nas dziś wyjątkowo ciepło , ledwo był spocony bo tylko z nerwów na klatce piersiowej i szyi.


Więc być może "praca" to sprostywanie (? tak to się mówi? sprostanie? prostanie? :roll: ) czoła wyzwaniom stawianym przez jeźdzca, które są dla konia na granicy osiągalności w danym momencie? Bo dla jednego to będzie przyjęcie siodła i nie spanikowanie, dla innego utrzymanie stabilnego kontaktu przez kilka kroków z cięzarem ciała przeniesionym na zad, dla innego przejście bezbłędne programu GP a dla jeszcze innego wydumanie czego też tym razem chce ludź z klikerem :wink:


[Obrazek: zmanprzedcu7mn2.jpg]
Tak patrzę i patrzę i coraz bardziej dochodzę do wniosku, że nawet jeśli ten pan jedzie skutecznie (?) to na pewno nie robi tego stylowo i na pewno nie warto naśladować takiego "machania skrzydłami" podczas galopu. Przecież on jak mniemam jedzie na długich czankach - tam każdy cm uniesienia wodzy, przekłada się na dośc konkretny nacisk kiełzna na szczękę konia. IMO nieźle musiało oberwać konisko po pysku.

I coś mi chodzi po głowie że w weście przekładanie wodzy przez oś szyi konia tez jest błędem :roll: tak samo jak w klasyce.
Ale to jakiś westowiec musiałby doprecyzować, tego pewna nie jestem.


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-24-2008, 04:48 PM #25
dziewczyny , a czy Wy musicie być takie mądre? Big Grin Wiosnaaaaaa, przynajmniej u mnie i u moich koników!

<t></t>
Lutejaxx
04-24-2008, 04:48 PM #25

dziewczyny , a czy Wy musicie być takie mądre? Big Grin Wiosnaaaaaa, przynajmniej u mnie i u moich koników!


<t></t>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
04-24-2008, 05:10 PM #26
asio Siodło niewiele ma wspólnego ze stylem jazdy , pomoce każdy ma takie same, a jeździectwo dzieli się na dobre i na złe.

hm... w ujeżdżeniówce nie chciałabym skakać, w westowym też nie, a w wyścigowym nie będę jechać czworoboku. Aż przegięłam w tym momencie, ale po coś są profile siodeł, prawda? W westowym się nie anglezuje, bo nieźle trzyma io styl tego nie wymaga. I ze względu choćby już na sam ten fakt, jest już prościej. Dodatkowo munsztuki i jak czasem zobaczę na zdjęciach hakamore... słabo mi (jestem zwolennikiem oliwki bo można na oliwce zrobić naprawdę dużo )
Poza tym używa się sygnałów werbalnych, przynajmniej znajomy instr. west tak mi powiedział.
Co do rozluźnienia, to widzę, ze zwolennicy różnych szkół będą mieli inne teorie.
Co do west to proponowałabym oddzielić go tematem, bo środki i cele tej szkoły nieco różnią się od klasyki :wink: A pomoce- jakoś w west bardziej je widać, albo mam takie mylne wrażenie. Nie wiem. I nie będę atakować konkretnego stylu, bo w każdym jest coś prawdziwego i dobrego dla naszych pupili.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
04-24-2008, 05:10 PM #26

asio Siodło niewiele ma wspólnego ze stylem jazdy , pomoce każdy ma takie same, a jeździectwo dzieli się na dobre i na złe.

hm... w ujeżdżeniówce nie chciałabym skakać, w westowym też nie, a w wyścigowym nie będę jechać czworoboku. Aż przegięłam w tym momencie, ale po coś są profile siodeł, prawda? W westowym się nie anglezuje, bo nieźle trzyma io styl tego nie wymaga. I ze względu choćby już na sam ten fakt, jest już prościej. Dodatkowo munsztuki i jak czasem zobaczę na zdjęciach hakamore... słabo mi (jestem zwolennikiem oliwki bo można na oliwce zrobić naprawdę dużo )
Poza tym używa się sygnałów werbalnych, przynajmniej znajomy instr. west tak mi powiedział.
Co do rozluźnienia, to widzę, ze zwolennicy różnych szkół będą mieli inne teorie.
Co do west to proponowałabym oddzielić go tematem, bo środki i cele tej szkoły nieco różnią się od klasyki :wink: A pomoce- jakoś w west bardziej je widać, albo mam takie mylne wrażenie. Nie wiem. I nie będę atakować konkretnego stylu, bo w każdym jest coś prawdziwego i dobrego dla naszych pupili.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
04-24-2008, 05:12 PM #27
rzeczywiście- trawa zielona! Konie szczęśliwe i rozluźnione!

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
04-24-2008, 05:12 PM #27

rzeczywiście- trawa zielona! Konie szczęśliwe i rozluźnione!


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Sowa

Member

137
04-24-2008, 05:23 PM #28
asio W westowym się nie anglezuje, bo nieźle trzyma io styl tego nie wymaga. I ze względu choćby już na sam ten fakt, jest już prościej.

sczęśliwa kobieto :lol: a ja właśnie dlatego nigdy nie będę jeździć west, bo tam się nie anglezuje i dla mnie to bardzo trudniej. Big Grin
No chyba ze w końcu sie nauczę jeździć ćwiczebnym bez męczenia się. Już to widzę, chyba w następnym wcieleniu.


No właśnie - wiosna, mózgi czas wybudzićz zimowego letargu. :wink: Konie natomiast mało u nas rozluźnione, na padoku od 2 tygodni wiosenne ganianki, bijatyki, dokuczanki, walka o władzę i... kontuzje. Bo "delikatesy" sa delikatesy tylko jak do pracy trza iść, a na padoku kopy aż huczy, zęby trzaskają aż w stajni słychać i nie boli. A niechby za mocno jeździec łydkę przyłożył - od razu "ała"! :lol:

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
04-24-2008, 05:23 PM #28

asio W westowym się nie anglezuje, bo nieźle trzyma io styl tego nie wymaga. I ze względu choćby już na sam ten fakt, jest już prościej.

sczęśliwa kobieto :lol: a ja właśnie dlatego nigdy nie będę jeździć west, bo tam się nie anglezuje i dla mnie to bardzo trudniej. Big Grin
No chyba ze w końcu sie nauczę jeździć ćwiczebnym bez męczenia się. Już to widzę, chyba w następnym wcieleniu.


No właśnie - wiosna, mózgi czas wybudzićz zimowego letargu. :wink: Konie natomiast mało u nas rozluźnione, na padoku od 2 tygodni wiosenne ganianki, bijatyki, dokuczanki, walka o władzę i... kontuzje. Bo "delikatesy" sa delikatesy tylko jak do pracy trza iść, a na padoku kopy aż huczy, zęby trzaskają aż w stajni słychać i nie boli. A niechby za mocno jeździec łydkę przyłożył - od razu "ała"! :lol:


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-24-2008, 06:08 PM #29
Sowa Na wędzidle z długimi czankami. Teoretycznie to bardzo ostre kiełzno, ale jak wszędzie - takie kiełzno jaka ręka jeźdzca.

Młode konie chodza na wędzidle bez czanek.
Mnie tez nikt nie dał konia ubranego w czanki Confusedhock:

Pokazane zdjęcie przedstawia polskiego zawodnika zajmującego wysoką pozycję.
Dyscyplina reining , czyli ujeżdżenie , oceniana jest jak w klasyce - punkty za poszczególne elemety.
Akurat złapałam bardzo dynamiczny galop

Oczywiście , że wodze przekłada się przez szyję konia, to zaden błąd.

Anglezuje się tez w kłusie , a do wysiadywania konie mają specjalny jog, czyli skrócony kłus przez przekraczania.
A nauk udzielał mi tez znany zawodnik, autor podręcznika do jazdy west, stąd moje informacje Smile

W reiningu nie kłusuje się , tylko gslopuje, ale w innych dyscyplinach- owszem.

Nie mam czasu szukac zdjęc z tych zawodów, może kiedy indziej Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-24-2008, 06:08 PM #29

Sowa Na wędzidle z długimi czankami. Teoretycznie to bardzo ostre kiełzno, ale jak wszędzie - takie kiełzno jaka ręka jeźdzca.

Młode konie chodza na wędzidle bez czanek.
Mnie tez nikt nie dał konia ubranego w czanki Confusedhock:

Pokazane zdjęcie przedstawia polskiego zawodnika zajmującego wysoką pozycję.
Dyscyplina reining , czyli ujeżdżenie , oceniana jest jak w klasyce - punkty za poszczególne elemety.
Akurat złapałam bardzo dynamiczny galop

Oczywiście , że wodze przekłada się przez szyję konia, to zaden błąd.

Anglezuje się tez w kłusie , a do wysiadywania konie mają specjalny jog, czyli skrócony kłus przez przekraczania.
A nauk udzielał mi tez znany zawodnik, autor podręcznika do jazdy west, stąd moje informacje Smile

W reiningu nie kłusuje się , tylko gslopuje, ale w innych dyscyplinach- owszem.

Nie mam czasu szukac zdjęc z tych zawodów, może kiedy indziej Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
04-24-2008, 06:31 PM #30
Chyba czas na oddzielny temat westowy.

To co z tym rozluźnieniem? Big Grin

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
04-24-2008, 06:31 PM #30

Chyba czas na oddzielny temat westowy.

To co z tym rozluźnieniem? Big Grin


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Strony (4): Wstecz 1 2 3 4 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości