Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Choroby psychiczne u koni

Choroby psychiczne u koni

Choroby psychiczne u koni

Strony (2): 1 2 Dalej
branka

Posting Freak

2,096
04-04-2008, 07:16 PM #1
Ciekawa jestem czy ktoś opisał kiedyś choroby psychiczne koni czy raczej nie ma jakiś wyszczególnionych?
Spotkaliście sie kiedyś z końmi wyglądające na chore?Bo ja myślę, że często takie widujemy - choćby konie z depresją - źle traktowane, zmuszane do za dużego wysiku, pozamykane w ciemnych pomieszczeniach - często wykazują zachowania podobne do ludzi chorych na depresje - stoją ze zwieszonymi łbami, są apatyczne, lub jest u nich zwiększona agresja, są smutne, szybciej się denerwują itp.
Zdarzają się też konie z stanami lekowymi - np panicznie bojące się czegoś tam.
Jakies inne choroby? Schizofrenia?Ciekawe czy konie ja mają..
I teraz jestem ciakawa waszego zdania - czy wszystkie mentalne choroby biorą się z powodu złego traktowania przez czlowieka? Znane są przecież przypadki, kiedy koń włada w głęboki smutek po stracie kompana stajennego. Słyszy sie też przypadki o dziedziczeniu skłoności do złośliwości itp. Monty Roberts w swojej książce też opisywał ogiera, któremu nie umiał pomóc i który rzucał się na ludzi - wygląda na to, że też chory psychicznie.
Może czasem niektóre są chore nieuleczalnie? A może konie nie chorują tak jak my, bo mają inaczej skonstruowany mózg i działają w "prostrzy" sposób? Co myślicie?

<t></t>
branka
04-04-2008, 07:16 PM #1

Ciekawa jestem czy ktoś opisał kiedyś choroby psychiczne koni czy raczej nie ma jakiś wyszczególnionych?
Spotkaliście sie kiedyś z końmi wyglądające na chore?Bo ja myślę, że często takie widujemy - choćby konie z depresją - źle traktowane, zmuszane do za dużego wysiku, pozamykane w ciemnych pomieszczeniach - często wykazują zachowania podobne do ludzi chorych na depresje - stoją ze zwieszonymi łbami, są apatyczne, lub jest u nich zwiększona agresja, są smutne, szybciej się denerwują itp.
Zdarzają się też konie z stanami lekowymi - np panicznie bojące się czegoś tam.
Jakies inne choroby? Schizofrenia?Ciekawe czy konie ja mają..
I teraz jestem ciakawa waszego zdania - czy wszystkie mentalne choroby biorą się z powodu złego traktowania przez czlowieka? Znane są przecież przypadki, kiedy koń włada w głęboki smutek po stracie kompana stajennego. Słyszy sie też przypadki o dziedziczeniu skłoności do złośliwości itp. Monty Roberts w swojej książce też opisywał ogiera, któremu nie umiał pomóc i który rzucał się na ludzi - wygląda na to, że też chory psychicznie.
Może czasem niektóre są chore nieuleczalnie? A może konie nie chorują tak jak my, bo mają inaczej skonstruowany mózg i działają w "prostrzy" sposób? Co myślicie?


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
04-07-2008, 05:53 AM #2
Ania Guzowska Jakies inne choroby? Schizofrenia?Ciekawe czy konie ja mają..
Wydaje mi się, że koński mózg też może "źle działać". Rashid na przykład opisuje, że konie z chowu wsobnego mogą (nie muszą) mieć skłonności do tzw. nieuleczalnie złych zachowań... i ja chyba właśnie trafiłam na jednego z takich koni - opisywałam już moją Karą w wątku pytania do WM Undecided ale pokrótce - jest to koń super spokojny, grzeczny (chociaż energiczny), który nagle ni z tego ni z owego potrafi zmienić się w szaleńca nie do opanowania :-( częściej w lesie, ale ostatnio zrobiła mi primaaprillisowy żart za przeproszeniem "rzucając mną o ziemię" :-( chociaż 3/4 jazdy była skupiona, rozluźniona, na prawdę "do rany przyłóż" a tu nagle bez przyczyny bryk - bryk - bryk - dębik - bryk - bryk no i sprawdziłam twardość gruntu na ujeżdżalni ;-)
Co do dziedziczenia skłonności - wiele spraw nie tyle jest dziedziczona, co nauczona jeszcze w wieku źrebięcym - od matki, od towarzyszy stajennych. Kobyła często kuli uszy przy karmieniu, z tym, że zawsze odchodzi od żłobu - wścieka się raczej na inne konie, niż na "karmiciela". Jej - dziś ponad 3-letni - syn w pewnym momencie był wręcz niebezpieczny przy zadawaniu paszy, nie tylko kuląc uszy, ale rzucając się na człowieka z zębami :-( kilak tygodni trwało tłumaczenie, że im bardziej będzie agresywny tym mniej tym osiągnie... dziś juzsię nie rzuca, odchodzi na drugi koniec boksu i... grzebie nogą, wścieka się, ale szczęściem do człowieka nie podejdzie, póki się mu nie pozwoli... Jaki z tego wniosek? Wiele koni uczy się "złośliwości" od innych koni - nawet niezłośliwych... najczęściej można je tego oduczyć, ale trzeba poświęcic temu wiele czasu i cierpliwości - a tego nam najczęsciej brak :-(

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
04-07-2008, 05:53 AM #2

Ania Guzowska Jakies inne choroby? Schizofrenia?Ciekawe czy konie ja mają..
Wydaje mi się, że koński mózg też może "źle działać". Rashid na przykład opisuje, że konie z chowu wsobnego mogą (nie muszą) mieć skłonności do tzw. nieuleczalnie złych zachowań... i ja chyba właśnie trafiłam na jednego z takich koni - opisywałam już moją Karą w wątku pytania do WM Undecided ale pokrótce - jest to koń super spokojny, grzeczny (chociaż energiczny), który nagle ni z tego ni z owego potrafi zmienić się w szaleńca nie do opanowania :-( częściej w lesie, ale ostatnio zrobiła mi primaaprillisowy żart za przeproszeniem "rzucając mną o ziemię" :-( chociaż 3/4 jazdy była skupiona, rozluźniona, na prawdę "do rany przyłóż" a tu nagle bez przyczyny bryk - bryk - bryk - dębik - bryk - bryk no i sprawdziłam twardość gruntu na ujeżdżalni ;-)
Co do dziedziczenia skłonności - wiele spraw nie tyle jest dziedziczona, co nauczona jeszcze w wieku źrebięcym - od matki, od towarzyszy stajennych. Kobyła często kuli uszy przy karmieniu, z tym, że zawsze odchodzi od żłobu - wścieka się raczej na inne konie, niż na "karmiciela". Jej - dziś ponad 3-letni - syn w pewnym momencie był wręcz niebezpieczny przy zadawaniu paszy, nie tylko kuląc uszy, ale rzucając się na człowieka z zębami :-( kilak tygodni trwało tłumaczenie, że im bardziej będzie agresywny tym mniej tym osiągnie... dziś juzsię nie rzuca, odchodzi na drugi koniec boksu i... grzebie nogą, wścieka się, ale szczęściem do człowieka nie podejdzie, póki się mu nie pozwoli... Jaki z tego wniosek? Wiele koni uczy się "złośliwości" od innych koni - nawet niezłośliwych... najczęściej można je tego oduczyć, ale trzeba poświęcic temu wiele czasu i cierpliwości - a tego nam najczęsciej brak :-(


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

branka

Posting Freak

2,096
04-08-2008, 09:53 AM #3
Moja Branka jest taka, że się nakręca jak coś sie dzieje i strasznie denerwuje. Np. jak jest jakiś hałas koło stajni, czy robimy nowe ćwiczenie(albo trudne) - poci się, napina i od razu ma taka jakby kolkę - zgaduje, że to ból brzucha spowodowany stresem - ja też tak miewam. Niemniej reakcje mojego konia są strasznie silne, czasem zdawałoby się że nic się nie dzieje, a ona pokłada się, wysuwa przednie nogi i uderze mini o ściany i robi takie dzwine rzeczy. Wydaje mi się, że jest po prostu naka nadwrażliwa - ludzie też bywają tacy czuli. Mam nadzieję, że to nie żadna choroba, chciaż jak byłam gościnnie na hubertusie w tym roku, to mi powiedziano, że mój koń zachowuje się jak chory psychicznie Sad Ale dla mnie to ona po prostu boi się zostać sama, jak np. jade gdzieś na szkolenie i zostawiam ją na noc, to ona się denerwuje jak odchodzę, ale dopóki przy niej jestem jest spokojna - tak samo na zawodach jak jeździłysmy, była grzeczna(choc pobudzona), ale dopóki koło niej coś robiłam, jak szłam oglądać parkur to już się denerwowała - bo w nowym miejscu wolała być ze znaną sobie osobą. Wasze konie też tak mają?
Co do Rashida to opisuje rzeczywiście ciekawe przypadki, ja widziałam psy z chowu wsobnego i były agresywne i miały dziwne zachowania. Takie zwierzęta się usypia zazwyczaj - biedne są, ale co zrobić z nimi?Mozna by je puścić na padoki i niech sobei żyją, ale z drugiej strony przejawają nieprzystosowawcze zachowania i moga sobie same krzywdę zrobić. Ale w Polsce nie spotkałąm się z takim przypadkiem.

<t></t>
branka
04-08-2008, 09:53 AM #3

Moja Branka jest taka, że się nakręca jak coś sie dzieje i strasznie denerwuje. Np. jak jest jakiś hałas koło stajni, czy robimy nowe ćwiczenie(albo trudne) - poci się, napina i od razu ma taka jakby kolkę - zgaduje, że to ból brzucha spowodowany stresem - ja też tak miewam. Niemniej reakcje mojego konia są strasznie silne, czasem zdawałoby się że nic się nie dzieje, a ona pokłada się, wysuwa przednie nogi i uderze mini o ściany i robi takie dzwine rzeczy. Wydaje mi się, że jest po prostu naka nadwrażliwa - ludzie też bywają tacy czuli. Mam nadzieję, że to nie żadna choroba, chciaż jak byłam gościnnie na hubertusie w tym roku, to mi powiedziano, że mój koń zachowuje się jak chory psychicznie Sad Ale dla mnie to ona po prostu boi się zostać sama, jak np. jade gdzieś na szkolenie i zostawiam ją na noc, to ona się denerwuje jak odchodzę, ale dopóki przy niej jestem jest spokojna - tak samo na zawodach jak jeździłysmy, była grzeczna(choc pobudzona), ale dopóki koło niej coś robiłam, jak szłam oglądać parkur to już się denerwowała - bo w nowym miejscu wolała być ze znaną sobie osobą. Wasze konie też tak mają?
Co do Rashida to opisuje rzeczywiście ciekawe przypadki, ja widziałam psy z chowu wsobnego i były agresywne i miały dziwne zachowania. Takie zwierzęta się usypia zazwyczaj - biedne są, ale co zrobić z nimi?Mozna by je puścić na padoki i niech sobei żyją, ale z drugiej strony przejawają nieprzystosowawcze zachowania i moga sobie same krzywdę zrobić. Ale w Polsce nie spotkałąm się z takim przypadkiem.


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-08-2008, 10:17 AM #4
Ania Guzowska Moja Branka jest taka, że się nakręca jak coś sie dzieje i strasznie denerwuje. Np. jak jest jakiś hałas koło stajni, czy robimy nowe ćwiczenie(albo trudne) - poci się, napina i od razu ma taka jakby kolkę - zgaduje, że to ból brzucha spowodowany stresem - ja też tak miewam. Niemniej reakcje mojego konia są strasznie silne,


Jak czytam Twoje posty , to pierwszą rzeczą , jaka mnie w nich uderza , to frustracja.
Twoja frustracja i konia , bo przecież te uczucia koń wyczuwa , może nawet sama powodujesz taką nerwowość u Branki?

Jesteś taka młodziutka, masz przecież czas na sukcesy sportowe, może nawet na innym koniu.

Nie każdy koń dobrze czuje się w rywalizacji sportowej - niektóre płacą zbyt dużą cenę za ambicje jeźdźców.

Mam wrażenie , że nie dajesz wytchnienia Brance, tylko ciągle wymagasz ( tak czytam Twoje posty).

Tak źle postępowałam na początku z Kubą - nie patrząc na niego, jego mozliwości , ciagle od niego wymagając .

Potem to zmieniłam, bo zrozumiałam, że robię krzywdę koniowi , a i sama nie osiągnę zbyt wiele postępując w taki sposób.
Widziałam niedawno trening konia chodzącego w sporcie.
Skakał luzem na lonżowniku.
Podniecony , nerwowy, dający cały czas sygnały człowiekowi, których ten nie rozumiał.
Zostawiony w lonzowniku długo kłusował nerwowo , albo kręcił w kółko.

Bardzo mnie to zdziwiło, bo moje zachowuja się kompletnie odmiennie.
Po jeździe, czy bieganiu, po powrocie z terenu stoją chwilę odpoczywając, tarzają się , a potem spokojnie coś tam skubią .
Zadnego zbędnego ruchu , tylko odpoczynek.
Ale może to tez sprawa tego, że nie chodzą w sporcie, nie są takie nabuzowane.

Ale nawet jak kuc przestraszy się w terenie, nakręci ( czasem aż szuka bodźców) to po uspokojeniu pełny luz

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-08-2008, 10:17 AM #4

Ania Guzowska Moja Branka jest taka, że się nakręca jak coś sie dzieje i strasznie denerwuje. Np. jak jest jakiś hałas koło stajni, czy robimy nowe ćwiczenie(albo trudne) - poci się, napina i od razu ma taka jakby kolkę - zgaduje, że to ból brzucha spowodowany stresem - ja też tak miewam. Niemniej reakcje mojego konia są strasznie silne,


Jak czytam Twoje posty , to pierwszą rzeczą , jaka mnie w nich uderza , to frustracja.
Twoja frustracja i konia , bo przecież te uczucia koń wyczuwa , może nawet sama powodujesz taką nerwowość u Branki?

Jesteś taka młodziutka, masz przecież czas na sukcesy sportowe, może nawet na innym koniu.

Nie każdy koń dobrze czuje się w rywalizacji sportowej - niektóre płacą zbyt dużą cenę za ambicje jeźdźców.

Mam wrażenie , że nie dajesz wytchnienia Brance, tylko ciągle wymagasz ( tak czytam Twoje posty).

Tak źle postępowałam na początku z Kubą - nie patrząc na niego, jego mozliwości , ciagle od niego wymagając .

Potem to zmieniłam, bo zrozumiałam, że robię krzywdę koniowi , a i sama nie osiągnę zbyt wiele postępując w taki sposób.
Widziałam niedawno trening konia chodzącego w sporcie.
Skakał luzem na lonżowniku.
Podniecony , nerwowy, dający cały czas sygnały człowiekowi, których ten nie rozumiał.
Zostawiony w lonzowniku długo kłusował nerwowo , albo kręcił w kółko.

Bardzo mnie to zdziwiło, bo moje zachowuja się kompletnie odmiennie.
Po jeździe, czy bieganiu, po powrocie z terenu stoją chwilę odpoczywając, tarzają się , a potem spokojnie coś tam skubią .
Zadnego zbędnego ruchu , tylko odpoczynek.
Ale może to tez sprawa tego, że nie chodzą w sporcie, nie są takie nabuzowane.

Ale nawet jak kuc przestraszy się w terenie, nakręci ( czasem aż szuka bodźców) to po uspokojeniu pełny luz


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

branka

Posting Freak

2,096
04-08-2008, 10:36 AM #5
Ale ja nie trenuje w sporcie. Skaczę raz na ruski rok i tylko po małych przeszkódkach, a ujeżdżenia żadnego nie wymagam specjalnego bo się na tym sama nie znam :wink: Fakt czasem rpzeżywam frustracje, gdy nie idzie. Ale mimo wszystko ostatnio siadam z większym spokojem, poza tym próbuję jazdy bez ogłowia Smile

Branka ma ciężką przeszłóść, zanim ją kupiłam nie miała łatwego życia - kupiłam więc młodego konia zproblemami, sama mając 15lat i mało wiedzy - myślę, ze stą się biora problemy. Poza tym mój koń żyje jednak wstajni, wychodzi na wybieg ale nei na cały dzień, nie ma duzych pastwik, nie ma gdzie sie wyszaleć tak naprawdę, a ona uwielbia biegać luzem po padoku - u pana Jana w Annopolu jak miała okazję chodzic na duuuże pastwiska, biegała jak szalona, pan Jan wręcz kazał ją doprowadzać(bo jego konie są wypuszczne jak w stajni hodowlanej i dobiegają do wybiegu), bo bał się ż eona się uszkodzi. I jak mnie tam nie było podobno tez zachowywała się panikarsko w róznych sytuacjach - więc pewnie rózne rzeczy się nakładają na jej nerwowość, choć moja postawa na chodzień na pewno w największym stopniu.
Ale pracuję nad sobą i staram się więcej bawic z koniem i cieszyć nim, niż trenować. Tyle, że chciałabym umieć lepeij jeździć, a nie osiągne tego jeśli nie będę ćwiczyć.

A co do reakcji po jeździe - w stajni w której jestem jest zwyczaj, że po treningu luzuje sie popręg i daje koniowi poskubac trawe z boku - Branka jest zawsze spokojna po samym treningu, gorzej bywa w trakcie jego trwania, bo ja mam za małą wiedzę i często robie coś metoda prób i błędów, a konia to denerwuje.
No i weźmy pod uwagę, że Branka jest jednak 7/8 folblutką i to z dobrym wyscigowym papierem, a jej matka była znana na Partyniycach z tego, że nie dawała się kompletnie opanować - może co nieco "naoopowiadała" córce, gdy ta była jeszcze mała :wink: Przez Brankę przebija ta szlachetność, te jej żyły, to stresowanie się wszelkimi hałasami i miłość do dzikiego galopu - żebyście widzieli co ona na wybiegu czasem wyprawia - dlatego żałuję, że nie ma większego, bo musi biegac w kółko.
To troche tak jak z arabkiem Duchowej Przygody - ma z nim problemy bo to szlachetny konik i nadpobudliwy, za to z klacza która jest spokojniejsza jest jej łatwiej - ja mam tak samo, bo nadpobudliwośc Branki w połączeniu z moją chęcią nauczenia się czegoś, powoduje koflikty.
Nagjgorsze jest chyba, to że zawsze musiałam pracowac na konia i to powodowało u mnie jakąs złość, że czemu mam 15 lat i musze pracować, jak znajomi chodza do kina, na piwo itp. Z jednej strony miałam pasje i konie, ale z drugiej czuję że wiele rzeczy mnie ominęło. Teraz jest mi łątwiej bo pracując w wakacje za granicą, zarabiam na cały rok trzymania konia, poza tym jestem starsza i wiem, że pracować musi każdy i tyle. Ale bądź co bądź znów mi cos ucieka - moi znajomi w wakacje jeżdżą razem do Bułgarii, and morze itp, a ja znikam na 3-4 miesiace z kraju i nie ma zemną prawie kontaku. Nie miałam ostatnie 2 lata wakacji w ogóle i to też jest przyczyną mojego stresu, złości. Jeszcze niedawno miaąłm myślenie - cholerny koniu pracuję na ciebie tak ciężko, a ty masz to gdzieś i mnie nie słuchasz - teraz na szczęście zmieniłam swoje myślenie i pomogło mi w tym m.in to forum, wasze komentarze i opisy waszych relacji z końmi Smile Bo na powrót odzyskałam "lubienie" koni, a nie tylko jazde konną.

<t></t>
branka
04-08-2008, 10:36 AM #5

Ale ja nie trenuje w sporcie. Skaczę raz na ruski rok i tylko po małych przeszkódkach, a ujeżdżenia żadnego nie wymagam specjalnego bo się na tym sama nie znam :wink: Fakt czasem rpzeżywam frustracje, gdy nie idzie. Ale mimo wszystko ostatnio siadam z większym spokojem, poza tym próbuję jazdy bez ogłowia Smile

Branka ma ciężką przeszłóść, zanim ją kupiłam nie miała łatwego życia - kupiłam więc młodego konia zproblemami, sama mając 15lat i mało wiedzy - myślę, ze stą się biora problemy. Poza tym mój koń żyje jednak wstajni, wychodzi na wybieg ale nei na cały dzień, nie ma duzych pastwik, nie ma gdzie sie wyszaleć tak naprawdę, a ona uwielbia biegać luzem po padoku - u pana Jana w Annopolu jak miała okazję chodzic na duuuże pastwiska, biegała jak szalona, pan Jan wręcz kazał ją doprowadzać(bo jego konie są wypuszczne jak w stajni hodowlanej i dobiegają do wybiegu), bo bał się ż eona się uszkodzi. I jak mnie tam nie było podobno tez zachowywała się panikarsko w róznych sytuacjach - więc pewnie rózne rzeczy się nakładają na jej nerwowość, choć moja postawa na chodzień na pewno w największym stopniu.
Ale pracuję nad sobą i staram się więcej bawic z koniem i cieszyć nim, niż trenować. Tyle, że chciałabym umieć lepeij jeździć, a nie osiągne tego jeśli nie będę ćwiczyć.

A co do reakcji po jeździe - w stajni w której jestem jest zwyczaj, że po treningu luzuje sie popręg i daje koniowi poskubac trawe z boku - Branka jest zawsze spokojna po samym treningu, gorzej bywa w trakcie jego trwania, bo ja mam za małą wiedzę i często robie coś metoda prób i błędów, a konia to denerwuje.
No i weźmy pod uwagę, że Branka jest jednak 7/8 folblutką i to z dobrym wyscigowym papierem, a jej matka była znana na Partyniycach z tego, że nie dawała się kompletnie opanować - może co nieco "naoopowiadała" córce, gdy ta była jeszcze mała :wink: Przez Brankę przebija ta szlachetność, te jej żyły, to stresowanie się wszelkimi hałasami i miłość do dzikiego galopu - żebyście widzieli co ona na wybiegu czasem wyprawia - dlatego żałuję, że nie ma większego, bo musi biegac w kółko.
To troche tak jak z arabkiem Duchowej Przygody - ma z nim problemy bo to szlachetny konik i nadpobudliwy, za to z klacza która jest spokojniejsza jest jej łatwiej - ja mam tak samo, bo nadpobudliwośc Branki w połączeniu z moją chęcią nauczenia się czegoś, powoduje koflikty.
Nagjgorsze jest chyba, to że zawsze musiałam pracowac na konia i to powodowało u mnie jakąs złość, że czemu mam 15 lat i musze pracować, jak znajomi chodza do kina, na piwo itp. Z jednej strony miałam pasje i konie, ale z drugiej czuję że wiele rzeczy mnie ominęło. Teraz jest mi łątwiej bo pracując w wakacje za granicą, zarabiam na cały rok trzymania konia, poza tym jestem starsza i wiem, że pracować musi każdy i tyle. Ale bądź co bądź znów mi cos ucieka - moi znajomi w wakacje jeżdżą razem do Bułgarii, and morze itp, a ja znikam na 3-4 miesiace z kraju i nie ma zemną prawie kontaku. Nie miałam ostatnie 2 lata wakacji w ogóle i to też jest przyczyną mojego stresu, złości. Jeszcze niedawno miaąłm myślenie - cholerny koniu pracuję na ciebie tak ciężko, a ty masz to gdzieś i mnie nie słuchasz - teraz na szczęście zmieniłam swoje myślenie i pomogło mi w tym m.in to forum, wasze komentarze i opisy waszych relacji z końmi Smile Bo na powrót odzyskałam "lubienie" koni, a nie tylko jazde konną.


<t></t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
04-08-2008, 11:40 AM #6
Aniu ! Cieszę się ,że to forum Ci pomaga ( mam nadzieję ,że innym też ) ! Mam też nadzieję , że pomagając Wam równocześnie pomaga Waszym koniom . Mam też coraz większe przekonanie że warto było w ten pomysł włożyć trochę wysiłku. Jeszcze chwila , a ruszymy z kolejnym projektem.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
04-08-2008, 11:40 AM #6

Aniu ! Cieszę się ,że to forum Ci pomaga ( mam nadzieję ,że innym też ) ! Mam też nadzieję , że pomagając Wam równocześnie pomaga Waszym koniom . Mam też coraz większe przekonanie że warto było w ten pomysł włożyć trochę wysiłku. Jeszcze chwila , a ruszymy z kolejnym projektem.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

branka

Posting Freak

2,096
04-08-2008, 03:13 PM #7
Forum moim zdaniem okazało się świetnym pomysłem. W moim przypadku, ale myślę że i w innych naprawdę pomogło polepszyć relację między mną i moim koniem, a także skłoniło do wielu refleksji Big Grin Np. dzisiaj konia chodziła świtnie w kłusach, więc zrezygnowałam z galopowania na rzecz popasienia jej na młodej trawce Smile Kiedyś bym tak nie zrobiła, tylko chciała wykorzystac fakt, że koń chodzi dobrze i piłowała tyle cwiczeń, że bym skończyła jazdę jakimś niepowodzeniem. Ale zaczynam byc mądrzejsza i dziś pomimo, że nie jeździłam więcej jak 40 min, to jestem zadowolona jak mało kiedy. Co prawda Branka miała swojego "powera"(zgaduję, że wiosennego, bo takie ładne słoneczko - bo ona ma różne "powery" czasem takie "pozytywne" a czasem "negatywne") i skakała przez wszystkie kępki traw na łące i kuliła uszy na wszytskie napotkane torebki foliowe i śmieci, w ogóle dobijała mnie ciagłym skakaniem wszystkiego, ale zachowałam kamienny spokój i się opłaciło, bo pod koniec zaprzestała zabawy i się skupiła na pracy. Ten koń to taki zając, tylko by kicała po polu... hihi. I jeszcze ta kita w górze, może mi ktoś konia zamienił na araba?
Ale na szczęście dzisiaj miała mase pozytywnej energii i taką ja lubie, bo wtedy się z nią dobrze "gada".

<t></t>
branka
04-08-2008, 03:13 PM #7

Forum moim zdaniem okazało się świetnym pomysłem. W moim przypadku, ale myślę że i w innych naprawdę pomogło polepszyć relację między mną i moim koniem, a także skłoniło do wielu refleksji Big Grin Np. dzisiaj konia chodziła świtnie w kłusach, więc zrezygnowałam z galopowania na rzecz popasienia jej na młodej trawce Smile Kiedyś bym tak nie zrobiła, tylko chciała wykorzystac fakt, że koń chodzi dobrze i piłowała tyle cwiczeń, że bym skończyła jazdę jakimś niepowodzeniem. Ale zaczynam byc mądrzejsza i dziś pomimo, że nie jeździłam więcej jak 40 min, to jestem zadowolona jak mało kiedy. Co prawda Branka miała swojego "powera"(zgaduję, że wiosennego, bo takie ładne słoneczko - bo ona ma różne "powery" czasem takie "pozytywne" a czasem "negatywne") i skakała przez wszystkie kępki traw na łące i kuliła uszy na wszytskie napotkane torebki foliowe i śmieci, w ogóle dobijała mnie ciagłym skakaniem wszystkiego, ale zachowałam kamienny spokój i się opłaciło, bo pod koniec zaprzestała zabawy i się skupiła na pracy. Ten koń to taki zając, tylko by kicała po polu... hihi. I jeszcze ta kita w górze, może mi ktoś konia zamienił na araba?
Ale na szczęście dzisiaj miała mase pozytywnej energii i taką ja lubie, bo wtedy się z nią dobrze "gada".


<t></t>

Asia Cieślik

Senior Member

264
04-08-2008, 06:58 PM #8
Kiedyś w stajni gdzie jeździłam był koń który normalnie, spokojnie chodził w rekreacji. Nic nie robił z klientami, ale co jakis czas nagle coś mu odbijało. Wyskakiwał z 4 nóg i w powietrzu wierzgał aż zrzucił jeźdźca. A tak to był misiek.
Instruktorka stwierdziła że on ma coś z głową, że jest nienormalny i mówiła, że już takiego konia kiedyś znała. Był to kuc, normalnie łagodny jak baranek. Dzieci mogły mu chodzić między nogami a on nic. Na jeździe chodził jak w transie, jakby spał, wszystko robił. ale znowu, tak jak ten którego znałam, w pewnym momencie coś mu się przestawiało i gnał przed siebie na oślep. Wszystko taranował- przeszkodę, ogrodzenie. A potem znowu "zasypiał" i wszystko było ok.
A dziewczyna z która pracowałam też mi opowiadała, że był koń który też coś miał nie tak w głowie. Przy czyszczeniu nawet raz się na nią rzucił. Chwycił ją zębami i przygniótł sobą do ziemi...

może faktycznie niektóre konie mają choroby psychiczne?

<t>tarisa</t>
Asia Cieślik
04-08-2008, 06:58 PM #8

Kiedyś w stajni gdzie jeździłam był koń który normalnie, spokojnie chodził w rekreacji. Nic nie robił z klientami, ale co jakis czas nagle coś mu odbijało. Wyskakiwał z 4 nóg i w powietrzu wierzgał aż zrzucił jeźdźca. A tak to był misiek.
Instruktorka stwierdziła że on ma coś z głową, że jest nienormalny i mówiła, że już takiego konia kiedyś znała. Był to kuc, normalnie łagodny jak baranek. Dzieci mogły mu chodzić między nogami a on nic. Na jeździe chodził jak w transie, jakby spał, wszystko robił. ale znowu, tak jak ten którego znałam, w pewnym momencie coś mu się przestawiało i gnał przed siebie na oślep. Wszystko taranował- przeszkodę, ogrodzenie. A potem znowu "zasypiał" i wszystko było ok.
A dziewczyna z która pracowałam też mi opowiadała, że był koń który też coś miał nie tak w głowie. Przy czyszczeniu nawet raz się na nią rzucił. Chwycił ją zębami i przygniótł sobą do ziemi...

może faktycznie niektóre konie mają choroby psychiczne?


<t>tarisa</t>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
04-08-2008, 08:56 PM #9
Ja myślę, że mogą mieć. Ale warto pamiętać, że często konie, którym się nagle "coś przestawia" cierpią na jakieś schorzenie somatyczne, nie psychiczne, i reagują w ten sposób na ból.
To z własnego doświadczenia.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
04-08-2008, 08:56 PM #9

Ja myślę, że mogą mieć. Ale warto pamiętać, że często konie, którym się nagle "coś przestawia" cierpią na jakieś schorzenie somatyczne, nie psychiczne, i reagują w ten sposób na ból.
To z własnego doświadczenia.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

Julie 1

Senior Member

279
05-17-2008, 06:49 AM #10
Czyli taki np. syndrom Wobblera albo stykające się wyrostki kolczyste kręgosłupa?

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
05-17-2008, 06:49 AM #10

Czyli taki np. syndrom Wobblera albo stykające się wyrostki kolczyste kręgosłupa?


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
05-17-2008, 11:15 AM #11
Nie wiem, czy Wobbler przejawia się tak "znienacka"?

W przypadku mojej klaczy to nie był pierwotnie kręgosłup, tylko zęby i bolesność stawu potylicznego wynikająca z wady zgryzu - uzębienia schodkowego. W każdym razie notorycznie stawała dęba i kilka razy przewróciła się na grzbiet z jeźdźcem, zdarzyło jej się też rzucać się z jeźdźcem na ściany... Większość weterynarzy skłaniała się ku opinii - głowa, była też propozycja, żeby podawać psychotropy, potem pojawiły się teorie neurologiczne - że to ataki typu petit mal lub guz rdzenia kręgowego. Zęby miała regularnie tarnikowane przez stadninowego weta, co skłania mnie do postawienia śmiałej tezy, że pożytek z takiego tarnikowania jest niewielki i warto od czasu do czasu zainwestować w wizytę dentysty, najlepiej uzbrojonego w kamerę Smile. No, ale kiedy ją kupowaliśmy, to o końskich dentystach w Polsce jeszcze mało kto słyszał.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
05-17-2008, 11:15 AM #11

Nie wiem, czy Wobbler przejawia się tak "znienacka"?

W przypadku mojej klaczy to nie był pierwotnie kręgosłup, tylko zęby i bolesność stawu potylicznego wynikająca z wady zgryzu - uzębienia schodkowego. W każdym razie notorycznie stawała dęba i kilka razy przewróciła się na grzbiet z jeźdźcem, zdarzyło jej się też rzucać się z jeźdźcem na ściany... Większość weterynarzy skłaniała się ku opinii - głowa, była też propozycja, żeby podawać psychotropy, potem pojawiły się teorie neurologiczne - że to ataki typu petit mal lub guz rdzenia kręgowego. Zęby miała regularnie tarnikowane przez stadninowego weta, co skłania mnie do postawienia śmiałej tezy, że pożytek z takiego tarnikowania jest niewielki i warto od czasu do czasu zainwestować w wizytę dentysty, najlepiej uzbrojonego w kamerę Smile. No, ale kiedy ją kupowaliśmy, to o końskich dentystach w Polsce jeszcze mało kto słyszał.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

branka

Posting Freak

2,096
05-17-2008, 01:48 PM #12
A macie namiary na jakis dentystów końskich? Bo ja muszę Brance teraz starnkować ząbki, bo są trochę ostre i zastanawiam się czy gdzieś w dolnośląskim jest dentysa koński czy jednak wołać zwykłego weta.

Ja znałam jezcze konia, który panicznie bał się dotykania jego nóg -w ogóle to było z początku niemożliwe. Alepoza tym to była to przesłodka kobyłka i dobrze sie na niej jeździło. Ale czasem miewała dziwne odpały - machała szybko nogami, podskakiwała, robiła dziwne i dość niebezpieczne rzeczy. Zauwazyliśmy, że robiła gdy bala się o nogi - np jak się jechało po łace z wysoką i gęstą trawą, po wodzie czy jak jakieś korzenie na drodze były itp. Niewiadomo co temu koniowi się stało w przeszłości, ale na pewno nic przyjemnego :?

<t></t>
branka
05-17-2008, 01:48 PM #12

A macie namiary na jakis dentystów końskich? Bo ja muszę Brance teraz starnkować ząbki, bo są trochę ostre i zastanawiam się czy gdzieś w dolnośląskim jest dentysa koński czy jednak wołać zwykłego weta.

Ja znałam jezcze konia, który panicznie bał się dotykania jego nóg -w ogóle to było z początku niemożliwe. Alepoza tym to była to przesłodka kobyłka i dobrze sie na niej jeździło. Ale czasem miewała dziwne odpały - machała szybko nogami, podskakiwała, robiła dziwne i dość niebezpieczne rzeczy. Zauwazyliśmy, że robiła gdy bala się o nogi - np jak się jechało po łace z wysoką i gęstą trawą, po wodzie czy jak jakieś korzenie na drodze były itp. Niewiadomo co temu koniowi się stało w przeszłości, ale na pewno nic przyjemnego :?


<t></t>

Trusia

Senior Member

324
05-17-2008, 02:54 PM #13
Z tego, co mi wiadomo, dr Pędziwiatr jeździ po Polsce.

Chyba ta specjalizacja nie jest jeszcze bardzo powszechna i nie wszędzie można znaleźć dentystę. Ja szukałam dentysty dla Truskawki, ale nie znalazłam nikogo w jej okolicach i w rezultacie kobyła czeka, aż ją zabiorę do Warszawy. Po ostatnim zabiegu na zębach Duszka (przeprowadzonym przez dentystę), wiem, że nie będę wołać zwykłego weta.

<t>Jeśli twój koń jest zbyt czysty, spędzasz z nim za mało czasu.</t>
Trusia
05-17-2008, 02:54 PM #13

Z tego, co mi wiadomo, dr Pędziwiatr jeździ po Polsce.

Chyba ta specjalizacja nie jest jeszcze bardzo powszechna i nie wszędzie można znaleźć dentystę. Ja szukałam dentysty dla Truskawki, ale nie znalazłam nikogo w jej okolicach i w rezultacie kobyła czeka, aż ją zabiorę do Warszawy. Po ostatnim zabiegu na zębach Duszka (przeprowadzonym przez dentystę), wiem, że nie będę wołać zwykłego weta.


<t>Jeśli twój koń jest zbyt czysty, spędzasz z nim za mało czasu.</t>

Gaga

Posting Freak

1,127
05-19-2008, 05:32 AM #14
Mi - przepraszam - moim koniom o zęby dba hm zwykły weterynarz od koni, czyli dottorro "nieludzki" ;-) Ma odpowiedni sprzęt (czyli połączenie wiertarki z pilnikiem, oraz rozwieracz pyska), doświadczenie - wie co robi... bynajmniej tak to wygląda ;-) Wiem, że opiekuje się również końmi sportowymi z tzw. polskiej czołówki... Do zwykłego tarnikowania nie jest chyba potrzebny specjalista stomatologii końskiej?? Branko sądzę, że dr. Golachowski starnikuję Brankowe zęby bez najmniejszych problemów ;-)

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
05-19-2008, 05:32 AM #14

Mi - przepraszam - moim koniom o zęby dba hm zwykły weterynarz od koni, czyli dottorro "nieludzki" ;-) Ma odpowiedni sprzęt (czyli połączenie wiertarki z pilnikiem, oraz rozwieracz pyska), doświadczenie - wie co robi... bynajmniej tak to wygląda ;-) Wiem, że opiekuje się również końmi sportowymi z tzw. polskiej czołówki... Do zwykłego tarnikowania nie jest chyba potrzebny specjalista stomatologii końskiej?? Branko sądzę, że dr. Golachowski starnikuję Brankowe zęby bez najmniejszych problemów ;-)


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-19-2008, 06:26 AM #15
zębami moich koników zajmuje się też zwykły weterynarz /nieludzki -fajne hihi/

i też nie narzekam...

i tak najgorsze w naszym wypadku są kaszlania klaczki..... Sad
a także nie możność odchudzenia jej.....co z tego, że chodzi regularnie , jeżeli je wszystko nieustannie i gdzie się tylko da.
Jak nie ma siana to je słomę, jak nie ma słomy to je szopę, jak nie je szopy to ryje w ziemi i wyciąga korzonki....W zasadzie nie je tylko podczas jazdy....!!!!!!!!! Chociaż bardzo próbowała......oj, jak bardzo!!!!!! Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
05-19-2008, 06:26 AM #15

zębami moich koników zajmuje się też zwykły weterynarz /nieludzki -fajne hihi/

i też nie narzekam...

i tak najgorsze w naszym wypadku są kaszlania klaczki..... Sad
a także nie możność odchudzenia jej.....co z tego, że chodzi regularnie , jeżeli je wszystko nieustannie i gdzie się tylko da.
Jak nie ma siana to je słomę, jak nie ma słomy to je szopę, jak nie je szopy to ryje w ziemi i wyciąga korzonki....W zasadzie nie je tylko podczas jazdy....!!!!!!!!! Chociaż bardzo próbowała......oj, jak bardzo!!!!!! Big Grin


<t></t>

Strony (2): 1 2 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości