Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Grzechy codzienne, czyli czego NIE robić przy koniu

Grzechy codzienne, czyli czego NIE robić przy koniu

Grzechy codzienne, czyli czego NIE robić przy koniu

Strony (3): 1 2 3 Dalej
Sowa

Member

137
03-28-2008, 12:29 PM #1
To tez się przydaje wiedzieć, takie drobiazgi które mogą kosztować czasem tylko trochę strachu lub guza a czasem kalectwo.

Dziś dostałam opiernicz za kucanie przy końskich nogach podczas czyszczenia :roll: , tydzień temu przetestowałam dlaczego nie wolno zostawiać na koniu siodła z wiszącym popręgiem :oops: , cały czas doświadczam, dlaczego lepiej nie wiązać a lepiej trzymać uwiąz przy niezbyt ufnym i nerwowym koniu.

Czyli tak na początek:
- nie kucamy i nie wkładamy głowy pod koński brzuch zeby wyczyścić nogę "z drugiej strony" konia bo nawet przypadkiem można zarwać kopytem w głowę jak np koń zechce nią machnąć bo go coś po brzuchu zasmyra.

-Nie zostawiamy siodła na koniu jeśli nie jest dośc dobrze podpięte. Wiszący popręg koń może przydepnąć a potem to juz tylko ... siodła szkoda w najlepszym przypadku :evil: Nie zostawiamy na koniu siodła przypiętego zbyt luźno - bo moze się przekręcić i zawisnąc górą do dołu pod brzuchem konia.

-nie wiążemy do sztywnych koniowiązów koni które mają tendencje do płoszenia, szarpania się, odsadzania, lepiej raz przełożyć uwiąz przez koniowiąz i trzymać jego koniec cały czas kontrolując zachowanie konia

- nie włazimy bez "broni" - bat, gruby uwiąz, coś czym mozna odgonić konie, na padok pełen "zbyt przyjaznych" koni- mogą się zbiec i zacząć walczyć o dostęp do nas. To naprawdę straszne. I naprawde głupie.

- nie przekładamy doświadczeń bezpośrednio z jednego konia na drugiego. To że jednemu mogliśmy włożyć głowę do pyska i palec do ucha nie znaczy ze wszystkie konie uznają to za fajną zabawę ( miałam niezłego guza po tym jak bez pomyślunku po prostu wsadziłam innemu koniowi palec do ucha, bo poprzedni się tym "żartem" nie przejmował. :oops:

Macie jakieś "grzechy codzienne" ku przestrodze innym? :wink:

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
03-28-2008, 12:29 PM #1

To tez się przydaje wiedzieć, takie drobiazgi które mogą kosztować czasem tylko trochę strachu lub guza a czasem kalectwo.

Dziś dostałam opiernicz za kucanie przy końskich nogach podczas czyszczenia :roll: , tydzień temu przetestowałam dlaczego nie wolno zostawiać na koniu siodła z wiszącym popręgiem :oops: , cały czas doświadczam, dlaczego lepiej nie wiązać a lepiej trzymać uwiąz przy niezbyt ufnym i nerwowym koniu.

Czyli tak na początek:
- nie kucamy i nie wkładamy głowy pod koński brzuch zeby wyczyścić nogę "z drugiej strony" konia bo nawet przypadkiem można zarwać kopytem w głowę jak np koń zechce nią machnąć bo go coś po brzuchu zasmyra.

-Nie zostawiamy siodła na koniu jeśli nie jest dośc dobrze podpięte. Wiszący popręg koń może przydepnąć a potem to juz tylko ... siodła szkoda w najlepszym przypadku :evil: Nie zostawiamy na koniu siodła przypiętego zbyt luźno - bo moze się przekręcić i zawisnąc górą do dołu pod brzuchem konia.

-nie wiążemy do sztywnych koniowiązów koni które mają tendencje do płoszenia, szarpania się, odsadzania, lepiej raz przełożyć uwiąz przez koniowiąz i trzymać jego koniec cały czas kontrolując zachowanie konia

- nie włazimy bez "broni" - bat, gruby uwiąz, coś czym mozna odgonić konie, na padok pełen "zbyt przyjaznych" koni- mogą się zbiec i zacząć walczyć o dostęp do nas. To naprawdę straszne. I naprawde głupie.

- nie przekładamy doświadczeń bezpośrednio z jednego konia na drugiego. To że jednemu mogliśmy włożyć głowę do pyska i palec do ucha nie znaczy ze wszystkie konie uznają to za fajną zabawę ( miałam niezłego guza po tym jak bez pomyślunku po prostu wsadziłam innemu koniowi palec do ucha, bo poprzedni się tym "żartem" nie przejmował. :oops:

Macie jakieś "grzechy codzienne" ku przestrodze innym? :wink:


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-28-2008, 12:40 PM #2
hahahaha...wsadziłaś palec koniowi do ucha Big Grin . A po co????????
Od razu mówię rozśmieszyło mnie to tak nie ironicznie ani z chęci dokopania ! Wyobraziłam sobie dziecko bawiące się uchem konia...

Fajny temacik.

Dodam, że jeżeli prowadzimy osiodłane konie to nie powinniśmy stawać pomiędzy ich pyskami a kopytami bo gdyby chciały sobie przyłożyć...trzeba trzymać odległość.

oczywiście to są zasady. Z końmi można naprawdę robić różne fajne rzeczy, które są odstępstwami od zasad...ale na początek zasad trzeba bardzo przestrzegać!

<t></t>
Lutejaxx
03-28-2008, 12:40 PM #2

hahahaha...wsadziłaś palec koniowi do ucha Big Grin . A po co????????
Od razu mówię rozśmieszyło mnie to tak nie ironicznie ani z chęci dokopania ! Wyobraziłam sobie dziecko bawiące się uchem konia...

Fajny temacik.

Dodam, że jeżeli prowadzimy osiodłane konie to nie powinniśmy stawać pomiędzy ich pyskami a kopytami bo gdyby chciały sobie przyłożyć...trzeba trzymać odległość.

oczywiście to są zasady. Z końmi można naprawdę robić różne fajne rzeczy, które są odstępstwami od zasad...ale na początek zasad trzeba bardzo przestrzegać!


<t></t>

Sowa

Member

137
03-28-2008, 01:00 PM #3
Sama bym chciała wiedzieć po co?
Poprzedni śmiesznie "chrumkał" jak go się łaskotało w uchu, to innemu też chciałam "zrobić dobrze".

czasami nawet dorosły człowiek odurnieje z rutyny, z niepomyślunku, z nudów i wymyśla.
Kiedyś po terenie jak zwykle zatrzymaliśmy się na popas i tak siedziałam, siedziałam na trawie i wymyśliłam. Wsunęłam palcat w trawę i się zaczaiłam, jak koń podszedł i zaczął paść się przy końcówce palcata, smyrnęłam palcatem w trawie tuz przy pysku konia.
To teraz wiem, ze:
- nie należy celowo straszyć koni, nawet tych którym ufamy do tego stopnia że jest się skłonnym spać mu pod brzuchem. :evil:


Z drugiej strony, ja naprawdę jestem i przy koniach i ogólnie na codzień bardzo ostrożna a wręcz lękliwa, mam oczy na około głowy, nie do końca ufam, zdaję sobie sprawę jak szybkie, płochliwe i ciężkie to zwierzę. w 99% najpierw wszystko 10 razy przemyśliwuję zanim zrobię. Świetnie wiem że brakuje mi doświadczenia i czesto wiedzy i staram się to nadrabiac właśnie ostrożnością.
No ale jak widać, czasami nawet duduś-wystraszalski potrafi odurnieć jak się poczuje zbyt pewny swego, albo nie pomyśli po prostu.

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
03-28-2008, 01:00 PM #3

Sama bym chciała wiedzieć po co?
Poprzedni śmiesznie "chrumkał" jak go się łaskotało w uchu, to innemu też chciałam "zrobić dobrze".

czasami nawet dorosły człowiek odurnieje z rutyny, z niepomyślunku, z nudów i wymyśla.
Kiedyś po terenie jak zwykle zatrzymaliśmy się na popas i tak siedziałam, siedziałam na trawie i wymyśliłam. Wsunęłam palcat w trawę i się zaczaiłam, jak koń podszedł i zaczął paść się przy końcówce palcata, smyrnęłam palcatem w trawie tuz przy pysku konia.
To teraz wiem, ze:
- nie należy celowo straszyć koni, nawet tych którym ufamy do tego stopnia że jest się skłonnym spać mu pod brzuchem. :evil:


Z drugiej strony, ja naprawdę jestem i przy koniach i ogólnie na codzień bardzo ostrożna a wręcz lękliwa, mam oczy na około głowy, nie do końca ufam, zdaję sobie sprawę jak szybkie, płochliwe i ciężkie to zwierzę. w 99% najpierw wszystko 10 razy przemyśliwuję zanim zrobię. Świetnie wiem że brakuje mi doświadczenia i czesto wiedzy i staram się to nadrabiac właśnie ostrożnością.
No ale jak widać, czasami nawet duduś-wystraszalski potrafi odurnieć jak się poczuje zbyt pewny swego, albo nie pomyśli po prostu.


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-28-2008, 01:17 PM #4
myślę, ze nawet bardzo doświadczone osoby popełniają błędy, a jeżeli nawet teraz juz nie, to kiedyś z pewnością.

Błędy są po to, żeby człowiek mógł się uczyć....wyciągać z nich wnioski. Nie powinno sie z ich powodów ani sobie ani komuś dokopywać.! Jak wytrwasz z końmi dłużej to wszystkiego sie nauczysz....Dbaj tylko ot o, żeby nie nakręcać sie w lękach bo to jest tylko przeszkoda!

straszyć koni sie nie powinno....mój syn ma czasami takie pomysły i ja go za to bardzo karcę! Koń powinien przy nas czuć sie jak najbezpieczniej. Tyle mojego mądrzenia się... Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
03-28-2008, 01:17 PM #4

myślę, ze nawet bardzo doświadczone osoby popełniają błędy, a jeżeli nawet teraz juz nie, to kiedyś z pewnością.

Błędy są po to, żeby człowiek mógł się uczyć....wyciągać z nich wnioski. Nie powinno sie z ich powodów ani sobie ani komuś dokopywać.! Jak wytrwasz z końmi dłużej to wszystkiego sie nauczysz....Dbaj tylko ot o, żeby nie nakręcać sie w lękach bo to jest tylko przeszkoda!

straszyć koni sie nie powinno....mój syn ma czasami takie pomysły i ja go za to bardzo karcę! Koń powinien przy nas czuć sie jak najbezpieczniej. Tyle mojego mądrzenia się... Big Grin


<t></t>

Julie 1

Senior Member

279
03-28-2008, 04:41 PM #5
-Nie poluźniamy popręgu na koniec jazdy. Grozi utratą życia.

-Nie stoimy tuż przed koniem (twarzą w twarz) dłużej niż to potrzebne.

-Nie całujemy konia w nos stojąc przed nim. Grozi pękniętymi na pół ustami i krwotokiem.

-Nie przechodzimy za zadem konia którego nie znamy, a tym które znamy lepiej przechodzić blisko (dosłownie ocierając się o zad) niż w odległości 1-2 metrów.

-Nie zdejmujemy kurtki siedząc na koniu, którego nie znamy.

-Nie przywiązujemy konia, którego nie znamy (lub o którym nie mamy informacji).

-Nie przywiązujemy koni do zabiegów weterynaryjnych, kowala, lub jakiejkolwiek czynności, w trakcie której może wystąpić niecodzienny stres.

-Nie wykonujemy takich czynności w pomieszczeniu z niskim sufitem (gdzie koń w trakcie ewentualnego wspinania się mógłby uderzyć głową).

-Unikamy prowizorycznych, małych, piaszczystych padoków ogrodzonych samą taśmą pod prądem i plastkiowymi słupkami. Chyba każdy może sobie wyobrazić co się dzieje jak koń zacznie się tarzać za blisko taśmy i wplącze w nią nogę...

-Unikamy padoków, czy podwórek ogrodzonych drucianą siatką.

-Nie psikamy czymkolwiek w spraju na konia, którego reakcji na syczenie nie znamy.

-Z tych samych powodów nie odkręcamy napojów gazowanych w pobliżu lub na "niepewnym" koniu.

-Nie zostawiamy wideł w boksie lub na wąskim korytarzu.

hmmm...
Jeszcze coś napewno później dopiszę jak mi przyjdzie do głowy :-)

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
03-28-2008, 04:41 PM #5

-Nie poluźniamy popręgu na koniec jazdy. Grozi utratą życia.

-Nie stoimy tuż przed koniem (twarzą w twarz) dłużej niż to potrzebne.

-Nie całujemy konia w nos stojąc przed nim. Grozi pękniętymi na pół ustami i krwotokiem.

-Nie przechodzimy za zadem konia którego nie znamy, a tym które znamy lepiej przechodzić blisko (dosłownie ocierając się o zad) niż w odległości 1-2 metrów.

-Nie zdejmujemy kurtki siedząc na koniu, którego nie znamy.

-Nie przywiązujemy konia, którego nie znamy (lub o którym nie mamy informacji).

-Nie przywiązujemy koni do zabiegów weterynaryjnych, kowala, lub jakiejkolwiek czynności, w trakcie której może wystąpić niecodzienny stres.

-Nie wykonujemy takich czynności w pomieszczeniu z niskim sufitem (gdzie koń w trakcie ewentualnego wspinania się mógłby uderzyć głową).

-Unikamy prowizorycznych, małych, piaszczystych padoków ogrodzonych samą taśmą pod prądem i plastkiowymi słupkami. Chyba każdy może sobie wyobrazić co się dzieje jak koń zacznie się tarzać za blisko taśmy i wplącze w nią nogę...

-Unikamy padoków, czy podwórek ogrodzonych drucianą siatką.

-Nie psikamy czymkolwiek w spraju na konia, którego reakcji na syczenie nie znamy.

-Z tych samych powodów nie odkręcamy napojów gazowanych w pobliżu lub na "niepewnym" koniu.

-Nie zostawiamy wideł w boksie lub na wąskim korytarzu.

hmmm...
Jeszcze coś napewno później dopiszę jak mi przyjdzie do głowy :-)


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

branka

Posting Freak

2,096
03-28-2008, 08:47 PM #6
A ja swojego konia całuje w nos i będę - czemu nie?jak się ufa zwierzakowi i go zna...
tak samo z łażeniem pod brzuchem i staniem za zadem itp - ja zawsze kucam przy koniu nieraz pod jego brzuchem, wyjmuje słome z ogona stojąc centralnie za moim koniem - może i to nie jest mądre, ale ja j ufam, że nic mi nie zrobi - czasem zdarza jej sie odgonić od muchy czy coś, ale uważa na mnie - a jak dostane to trudno - nie zniechęci mnie toTongue Ja wciąż jestem pod wrażeniem Nevzorova - więc tym bardziej nie zrezygnuje z takich rzeczySmile ale przy obcym koniu to mądre zasady.

<t></t>
branka
03-28-2008, 08:47 PM #6

A ja swojego konia całuje w nos i będę - czemu nie?jak się ufa zwierzakowi i go zna...
tak samo z łażeniem pod brzuchem i staniem za zadem itp - ja zawsze kucam przy koniu nieraz pod jego brzuchem, wyjmuje słome z ogona stojąc centralnie za moim koniem - może i to nie jest mądre, ale ja j ufam, że nic mi nie zrobi - czasem zdarza jej sie odgonić od muchy czy coś, ale uważa na mnie - a jak dostane to trudno - nie zniechęci mnie toTongue Ja wciąż jestem pod wrażeniem Nevzorova - więc tym bardziej nie zrezygnuje z takich rzeczySmile ale przy obcym koniu to mądre zasady.


<t></t>

Konicek

Junior Member

36
03-29-2008, 09:40 AM #7
koń to NIE czlowiek- to istota, zwierzę ,ktorego ego jest zdominowane przez prawa natury- dostrzeż to piekno i zroum je czlowieku! moze nieco górnolotnie zabrzmiało- ale tym prawem kieruje sie obcujac z końmi. Smile

<t>jest pięknie !</t>
Konicek
03-29-2008, 09:40 AM #7

koń to NIE czlowiek- to istota, zwierzę ,ktorego ego jest zdominowane przez prawa natury- dostrzeż to piekno i zroum je czlowieku! moze nieco górnolotnie zabrzmiało- ale tym prawem kieruje sie obcujac z końmi. Smile


<t>jest pięknie !</t>

Guli

Posting Freak

1,701
03-30-2008, 06:50 AM #8
Sowa - nie kucamy i nie wkładamy głowy pod koński brzuch zeby wyczyścić nogę "z drugiej strony" konia bo nawet przypadkiem można zarwać kopytem w głowę

Tak tez nie robimy??? Confusedhock:
[Obrazek: podkub1de1.jpg]

hmmmm

[Obrazek: podkub2dk4.th.jpg]



Julie -

-Nie całujemy konia w nos stojąc przed nim. Grozi pękniętymi na pół ustami i krwotokiem.
Naprawdę ??? Confusedhock:

[Obrazek: guliikuba626d4kt1.jpg]

Potraficie wymienic tyle samo czynności , które MOżNA wykonywac przy koniu? :roll:

A ja w innym watku dziwiłam sie, kto rozsiewa takie informacje o koniach

http://www.hipologia.pl/viewtopic.php?f=1&t=246

Teraz już wiem.

Ja mam takie zasady w stosunku do koni .

Nie pcham sie z łapami do konia, zwłaszcza nie "atakuję" go z przodu, bo kon przed nosem nic nie widzi.
Czekam ,az kon sam zainteresuje się mną, podejdzie, powącha.
Głaszczę raczej po szyi, potem po policzkach.
Nie pcham się tez do boksu konia , czy innego końskiego terytorium, jesli kon mnie nie zaprosi.

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-30-2008, 06:50 AM #8

Sowa - nie kucamy i nie wkładamy głowy pod koński brzuch zeby wyczyścić nogę "z drugiej strony" konia bo nawet przypadkiem można zarwać kopytem w głowę

Tak tez nie robimy??? Confusedhock:
[Obrazek: podkub1de1.jpg]

hmmmm

[Obrazek: podkub2dk4.th.jpg]



Julie -

-Nie całujemy konia w nos stojąc przed nim. Grozi pękniętymi na pół ustami i krwotokiem.
Naprawdę ??? Confusedhock:

[Obrazek: guliikuba626d4kt1.jpg]

Potraficie wymienic tyle samo czynności , które MOżNA wykonywac przy koniu? :roll:

A ja w innym watku dziwiłam sie, kto rozsiewa takie informacje o koniach

http://www.hipologia.pl/viewtopic.php?f=1&t=246

Teraz już wiem.

Ja mam takie zasady w stosunku do koni .

Nie pcham sie z łapami do konia, zwłaszcza nie "atakuję" go z przodu, bo kon przed nosem nic nie widzi.
Czekam ,az kon sam zainteresuje się mną, podejdzie, powącha.
Głaszczę raczej po szyi, potem po policzkach.
Nie pcham się tez do boksu konia , czy innego końskiego terytorium, jesli kon mnie nie zaprosi.


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

jasmina

Senior Member

254
03-30-2008, 07:56 AM #9
chyba nikt nie napisał...
nie wsiadamy na konia ktory nie jest do tego gotowy!!!
I nie o łode konie tu chodzi, ale jesli koń ma "nerwowy" dzień i widzimy że jasno pokazuje nam ze jazda może skończyć się upadkiem uszanujmy to. Ja kilka razy nie uszanowałam i... Glebowałam.

Inna sprawa...
Nie siedźmy na koniu za wszelka cenę, lepiej njest zsiąść i uratowac się niż siedzieć bo wszysscy tak robią.

A co należy robić? Dac koniowi szanse byc ok, lub czego nie należy- nie należy odbierać tej szansy

<t></t>
jasmina
03-30-2008, 07:56 AM #9

chyba nikt nie napisał...
nie wsiadamy na konia ktory nie jest do tego gotowy!!!
I nie o łode konie tu chodzi, ale jesli koń ma "nerwowy" dzień i widzimy że jasno pokazuje nam ze jazda może skończyć się upadkiem uszanujmy to. Ja kilka razy nie uszanowałam i... Glebowałam.

Inna sprawa...
Nie siedźmy na koniu za wszelka cenę, lepiej njest zsiąść i uratowac się niż siedzieć bo wszysscy tak robią.

A co należy robić? Dac koniowi szanse byc ok, lub czego nie należy- nie należy odbierać tej szansy


<t></t>

Sowa

Member

137
03-30-2008, 10:39 AM #10
Magdo, właśnie za coś takiego dostałam opiernicz.
I jak tak sobie przemyślałam to faktycznie można _przypadkiem_ zarwać w głowę kopytem. Ja bym chyba nie chciała i raczej nie będę już tak robić, zwłaszcza że robi się wiosna i zaraz wyroi się ta cała bzykająco-kąsająca "zaraza".
Nikomu tez nie pokazałabym zdjęć, zachęcających do takiego zachowania - bo nie masz żadnej gwarancji, ze jakaś smarkatka dla której "konnisssie som kofffane" nie powtórzy tego na obcym sobie koniu i nie zarwie kopytem w głowę.

Poza tym, jest zasadnicza różnica pomiędzy twierdzeniem, że konie są agresywne itd a faktem _przypadkowego_ nastąpienia człowiekowi na stopę czy trafienia go kopytem jak się sam człowiek podstawia albo robi inne głupoty.

Swoja drogą, czasami nie łapię, co właściwie chcesz udowodnić? Ze Ty tak robisz więc ogólnie jest to OK i że zawsze i przy każdym koniu, każdy może tak robić?

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
03-30-2008, 10:39 AM #10

Magdo, właśnie za coś takiego dostałam opiernicz.
I jak tak sobie przemyślałam to faktycznie można _przypadkiem_ zarwać w głowę kopytem. Ja bym chyba nie chciała i raczej nie będę już tak robić, zwłaszcza że robi się wiosna i zaraz wyroi się ta cała bzykająco-kąsająca "zaraza".
Nikomu tez nie pokazałabym zdjęć, zachęcających do takiego zachowania - bo nie masz żadnej gwarancji, ze jakaś smarkatka dla której "konnisssie som kofffane" nie powtórzy tego na obcym sobie koniu i nie zarwie kopytem w głowę.

Poza tym, jest zasadnicza różnica pomiędzy twierdzeniem, że konie są agresywne itd a faktem _przypadkowego_ nastąpienia człowiekowi na stopę czy trafienia go kopytem jak się sam człowiek podstawia albo robi inne głupoty.

Swoja drogą, czasami nie łapię, co właściwie chcesz udowodnić? Ze Ty tak robisz więc ogólnie jest to OK i że zawsze i przy każdym koniu, każdy może tak robić?


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Guli

Posting Freak

1,701
03-30-2008, 04:23 PM #11
Sowa Nikomu tez nie pokazałabym zdjęć, zachęcających do takiego zachowania - bo nie masz żadnej gwarancji, ze jakaś smarkatka dla której "konnisssie som kofffane" nie powtórzy tego na obcym sobie koniu i nie zarwie kopytem w głowę.

A pokazywanie takich zdjęc do czego zachęca ?

[Obrazek: pokvl6nw3.jpg]

to ze strony http://vaqueros.zic.pl/ , gdzie w taki sposób reklamuja swoje pokazy.

Ale to przypadkowo west.

Takich zdjęć jest całe mnóstwo pokazywanych w necie.

I nikt nie oburza się - ciekawe czemu ??

Bo to tylko kon?

Czemu więc moje jest naganne ???

I jakie niebezpieczne idee propaguję ? :roll:

mnie bliższy jest taki świat Smile
[Obrazek: nauchobs7.jpg]

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-30-2008, 04:23 PM #11

Sowa Nikomu tez nie pokazałabym zdjęć, zachęcających do takiego zachowania - bo nie masz żadnej gwarancji, ze jakaś smarkatka dla której "konnisssie som kofffane" nie powtórzy tego na obcym sobie koniu i nie zarwie kopytem w głowę.

A pokazywanie takich zdjęc do czego zachęca ?

[Obrazek: pokvl6nw3.jpg]

to ze strony http://vaqueros.zic.pl/ , gdzie w taki sposób reklamuja swoje pokazy.

Ale to przypadkowo west.

Takich zdjęć jest całe mnóstwo pokazywanych w necie.

I nikt nie oburza się - ciekawe czemu ??

Bo to tylko kon?

Czemu więc moje jest naganne ???

I jakie niebezpieczne idee propaguję ? :roll:

mnie bliższy jest taki świat Smile
[Obrazek: nauchobs7.jpg]


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Sowa

Member

137
03-31-2008, 11:24 AM #12
Kto konkretnie się nie oburza? Bo mnie aż boli jak to widzę.

Ale co Ty Magda chcesz osiągnąć?
Chcesz udowodnić że takie zachowanie ( kucanie i wkłądanie głowy pod brzuch konia) jest ogólnie bezpieczne czy pochwalić się że Ty i Twoje konie mozecie sobie po x latach współpracy na nie pozwolić?
Bo nie rozumiem, naprawdę.
Tej dygresji zdjęciowej tez nie rozumiem w jakim celu i odnośnie czego się pojawiła?

<t>Być jak Lucky Luke</t>
Sowa
03-31-2008, 11:24 AM #12

Kto konkretnie się nie oburza? Bo mnie aż boli jak to widzę.

Ale co Ty Magda chcesz osiągnąć?
Chcesz udowodnić że takie zachowanie ( kucanie i wkłądanie głowy pod brzuch konia) jest ogólnie bezpieczne czy pochwalić się że Ty i Twoje konie mozecie sobie po x latach współpracy na nie pozwolić?
Bo nie rozumiem, naprawdę.
Tej dygresji zdjęciowej tez nie rozumiem w jakim celu i odnośnie czego się pojawiła?


<t>Być jak Lucky Luke</t>

Julie 1

Senior Member

279
03-31-2008, 03:02 PM #13
Magdo Gulina: Nie każdy koń jest Twoim Kubą!
Ile koni znasz dobrze oprócz swojej dwójki?

Ja oczywiście też całuję konie w nos, kucam przy nogach i robię wiele rzeczy, których NIGDY PRZENIGDY nie powinno się robić z koniem którego się nie zna i NIGDY nie pozwalać robić tego początkującym :!:

Napewno zgodzisz się ze mną, że:
-Co innego jeśli ma się własnego konia, na własnym podwórku i jest to Twoja prywatna sprawa czy się zabijesz czy nie.
-A co innego np.w takiej szkółce jeździeckiej. Tu muszą obowiązywać zasady:
Tam nie wchodzimy, tak nie robimy i koniec.
Bo inaczej się burdel robi.
Albo rodzice chcą po sądach ciągać, bo dziecko bez pytania wsadziło łapkę nie do tego konia co trzeba.

A konia, który mi "pękł" usta na pół znałam bardzo dobrze i całowałam go w nos tysiące razy.
Aż tu raz nagle machnął głową...

A pewnego razu kucałam przy nodze konia robiąc mu wcierkę. 15-sto letni koń-profesor, niepłochliwy, mądry, najspokojniejszy na świecie, dobrze wychowany, przy zabiegach wszelakich stojący jak posąg...
Aż tu nagle coś spadło z dachu z wielkim hukiem. Popchnął mnie niechcący, przewrócił i nadepnął.

A gdyby to był większy, cięższy i podkuty koń stojący na betonie, a nie mały, lekki, niepodkuty koń stojący na trocinach?

Wszystko jest super, dopóki nic się nie stanie.
A jak się stanie, to już się inaczej patrzy na pewne rzeczy.
Np. jak się zobaczy na własne oczy konia umierającego przez kilka godzin w męczarniach...
Czego nikomu nie życzę.

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
03-31-2008, 03:02 PM #13

Magdo Gulina: Nie każdy koń jest Twoim Kubą!
Ile koni znasz dobrze oprócz swojej dwójki?

Ja oczywiście też całuję konie w nos, kucam przy nogach i robię wiele rzeczy, których NIGDY PRZENIGDY nie powinno się robić z koniem którego się nie zna i NIGDY nie pozwalać robić tego początkującym :!:

Napewno zgodzisz się ze mną, że:
-Co innego jeśli ma się własnego konia, na własnym podwórku i jest to Twoja prywatna sprawa czy się zabijesz czy nie.
-A co innego np.w takiej szkółce jeździeckiej. Tu muszą obowiązywać zasady:
Tam nie wchodzimy, tak nie robimy i koniec.
Bo inaczej się burdel robi.
Albo rodzice chcą po sądach ciągać, bo dziecko bez pytania wsadziło łapkę nie do tego konia co trzeba.

A konia, który mi "pękł" usta na pół znałam bardzo dobrze i całowałam go w nos tysiące razy.
Aż tu raz nagle machnął głową...

A pewnego razu kucałam przy nodze konia robiąc mu wcierkę. 15-sto letni koń-profesor, niepłochliwy, mądry, najspokojniejszy na świecie, dobrze wychowany, przy zabiegach wszelakich stojący jak posąg...
Aż tu nagle coś spadło z dachu z wielkim hukiem. Popchnął mnie niechcący, przewrócił i nadepnął.

A gdyby to był większy, cięższy i podkuty koń stojący na betonie, a nie mały, lekki, niepodkuty koń stojący na trocinach?

Wszystko jest super, dopóki nic się nie stanie.
A jak się stanie, to już się inaczej patrzy na pewne rzeczy.
Np. jak się zobaczy na własne oczy konia umierającego przez kilka godzin w męczarniach...
Czego nikomu nie życzę.


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

Guli

Posting Freak

1,701
03-31-2008, 06:24 PM #14
Julie Magdo Gulina: Nie każdy koń jest Twoim Kubą!
Ile koni znasz dobrze oprócz swojej dwójki?


Ja jestem przekonana , że jest całkiem sporo koni, podobnych do moich .

A powinno byc jeszcze więcej, bo co właściwie stoi na przeszkodzie? :?:

Cytat:Ja oczywiście też całuję konie w nos, kucam przy nogach i robię wiele rzeczy, których NIGDY PRZENIGDY nie powinno się robić z koniem którego się nie zna i NIGDY nie pozwalać robić tego początkującym :!:


Napisałam wczesniej :


Magda Gulina Ja mam takie zasady w stosunku do koni .

Nie pcham sie z łapami do konia, zwłaszcza nie "atakuję" go z przodu, bo kon przed nosem nic nie widzi.
Czekam ,az kon sam zainteresuje się mną, podejdzie, powącha.
Głaszczę raczej po szyi, potem po policzkach.
Nie pcham się tez do boksu konia , czy innego końskiego terytorium, jesli kon mnie nie zaprosi.

To konskie terytorium i zaproszenie przez konia dotyczy " całokształtu " czynności

Cytat:Napewno zgodzisz się ze mną, że:

-A co innego np.w takiej szkółce jeździeckiej. Tu muszą obowiązywać zasady:
Tam nie wchodzimy, tak nie robimy i koniec.
Bo inaczej się burdel robi.
Albo rodzice chcą po sądach ciągać, bo dziecko bez pytania wsadziło łapkę nie do tego konia co trzeba.

Mocno zastanawiające.
Czy mam rozumiec, że normą w szkółkach są gryzące, źle wychowane i wyszkolone konie?
Dzieciaki same obsługujące takie konie ?
A może dzieciom w szkółkach nikt nie przekazuje wiedzy o koniach, tylko wywiesza zakazy drukowanymi literami :!:

Tak pewnie łatwiej i unika się odpowiedzialności..

I co ma do rzeczy w tym temacie zdanie o przyglądaniu się męczarniom umierajacego konia :evil:

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-31-2008, 06:24 PM #14

Julie Magdo Gulina: Nie każdy koń jest Twoim Kubą!
Ile koni znasz dobrze oprócz swojej dwójki?


Ja jestem przekonana , że jest całkiem sporo koni, podobnych do moich .

A powinno byc jeszcze więcej, bo co właściwie stoi na przeszkodzie? :?:

Cytat:Ja oczywiście też całuję konie w nos, kucam przy nogach i robię wiele rzeczy, których NIGDY PRZENIGDY nie powinno się robić z koniem którego się nie zna i NIGDY nie pozwalać robić tego początkującym :!:


Napisałam wczesniej :


Magda Gulina Ja mam takie zasady w stosunku do koni .

Nie pcham sie z łapami do konia, zwłaszcza nie "atakuję" go z przodu, bo kon przed nosem nic nie widzi.
Czekam ,az kon sam zainteresuje się mną, podejdzie, powącha.
Głaszczę raczej po szyi, potem po policzkach.
Nie pcham się tez do boksu konia , czy innego końskiego terytorium, jesli kon mnie nie zaprosi.

To konskie terytorium i zaproszenie przez konia dotyczy " całokształtu " czynności

Cytat:Napewno zgodzisz się ze mną, że:

-A co innego np.w takiej szkółce jeździeckiej. Tu muszą obowiązywać zasady:
Tam nie wchodzimy, tak nie robimy i koniec.
Bo inaczej się burdel robi.
Albo rodzice chcą po sądach ciągać, bo dziecko bez pytania wsadziło łapkę nie do tego konia co trzeba.

Mocno zastanawiające.
Czy mam rozumiec, że normą w szkółkach są gryzące, źle wychowane i wyszkolone konie?
Dzieciaki same obsługujące takie konie ?
A może dzieciom w szkółkach nikt nie przekazuje wiedzy o koniach, tylko wywiesza zakazy drukowanymi literami :!:

Tak pewnie łatwiej i unika się odpowiedzialności..

I co ma do rzeczy w tym temacie zdanie o przyglądaniu się męczarniom umierajacego konia :evil:


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

jasmina

Senior Member

254
03-31-2008, 06:42 PM #15
Guli mysle ze troche przesadzasz. Gdy koń jest obcy, nawet sopkojny, to trzeba zachowac margines bezpieczeństwa większy niz u znanego spokojnego konia. Nie znając konia nigdy nie wiesz, czy akurat ten potencjalnie spokojny nie ma łaskotek i tylko dlatego cie nie kopnie niechcący, lub czy nie reaguje na muchy bardzo nerwowo. Konie bywają różne, i nie musza byc znarowione aby zrobic krzywdę. Moga miec wspomniane wyżej łaskotki i na muchę zareagują bardzo "alergicznie".
A w szkółkach czesto trafiają sie konie nie do końca grzeczne, zwykle to człowiek sprawia ze takie sa, choćby przez nieodpowiedni sprzęt, ale w stajni rekreacyjnej nic na to nie poradzimy- a kon może zareagowac gwałtownie.

Z drugiej strony fajnie, że masz taką więź z końmi, że mozesz sobie na tyle pozwalać. Tylko są to twoje, dobrze znane ci konie.

Ja tez przekraczam częśc norm bezpieczeństwa przy swoim koniuWink tyle ze u nas te normy sa przesunięte troche, wiem ze nic się nie stanie, tj. wiadomo- zawsze jakieś ryzyko jest, ale minimalne i na pewno mniejsze niz regulaminowe obchodzenie się z koniem który nam nie ufa.

<t></t>
jasmina
03-31-2008, 06:42 PM #15

Guli mysle ze troche przesadzasz. Gdy koń jest obcy, nawet sopkojny, to trzeba zachowac margines bezpieczeństwa większy niz u znanego spokojnego konia. Nie znając konia nigdy nie wiesz, czy akurat ten potencjalnie spokojny nie ma łaskotek i tylko dlatego cie nie kopnie niechcący, lub czy nie reaguje na muchy bardzo nerwowo. Konie bywają różne, i nie musza byc znarowione aby zrobic krzywdę. Moga miec wspomniane wyżej łaskotki i na muchę zareagują bardzo "alergicznie".
A w szkółkach czesto trafiają sie konie nie do końca grzeczne, zwykle to człowiek sprawia ze takie sa, choćby przez nieodpowiedni sprzęt, ale w stajni rekreacyjnej nic na to nie poradzimy- a kon może zareagowac gwałtownie.

Z drugiej strony fajnie, że masz taką więź z końmi, że mozesz sobie na tyle pozwalać. Tylko są to twoje, dobrze znane ci konie.

Ja tez przekraczam częśc norm bezpieczeństwa przy swoim koniuWink tyle ze u nas te normy sa przesunięte troche, wiem ze nic się nie stanie, tj. wiadomo- zawsze jakieś ryzyko jest, ale minimalne i na pewno mniejsze niz regulaminowe obchodzenie się z koniem który nam nie ufa.


<t></t>

Strony (3): 1 2 3 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości