Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Sposoby na uspokojenie konia

Sposoby na uspokojenie konia

Sposoby na uspokojenie konia

Strony (6): Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej
Gaga

Posting Freak

1,127
07-31-2008, 09:40 AM #31
DuchowaPrzygoda Tylko, mam jednak wątpliwości czy na autentycznie ponoszącego konia zadziała jakakolwiek siła ze strony człowieka znajdującego się na jego grzbiecie?
z autopsji wiem, że nigdy siła - zawsze sposób... Koń jakby nie patrzeć - jest silnejszy...
Oczywiście w obronie zdrowia i życia - każdy zachowa się tak samo - szrpnie starając się zapobiec wypadkowi... tyle, że wiele koni w momencie przerażenia nie za bardzo na taki sygnał odpowie... poza tym cała nasza zabawa moim zdaniem polega na zyskaniu zaufania konia - wówczas łatwiej go opanować w sytuacji niespodziewanej...

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
07-31-2008, 09:40 AM #31

DuchowaPrzygoda Tylko, mam jednak wątpliwości czy na autentycznie ponoszącego konia zadziała jakakolwiek siła ze strony człowieka znajdującego się na jego grzbiecie?
z autopsji wiem, że nigdy siła - zawsze sposób... Koń jakby nie patrzeć - jest silnejszy...
Oczywiście w obronie zdrowia i życia - każdy zachowa się tak samo - szrpnie starając się zapobiec wypadkowi... tyle, że wiele koni w momencie przerażenia nie za bardzo na taki sygnał odpowie... poza tym cała nasza zabawa moim zdaniem polega na zyskaniu zaufania konia - wówczas łatwiej go opanować w sytuacji niespodziewanej...


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
07-31-2008, 12:12 PM #32
trzeba też odróżnić - moim zdaniem - ponoszenie od chęci wybiegania się .
Często zdarza się, zwłaszcza pod wieczór, że koń szuka pretekstu, żeby nagle ruszyć z kopyta, zwłaszcza jeżeli nie jest zbyt przemęczany pracą, ewent. ma super kondycję. I wtedy niezbyt doświadczony terenowo jeździec sądzi, że koń ponosi...ale wtedy właśnie nie tyle przerażenie i panika ma wpływ na konia , ile właśnie nieposłuszeństwo w stosunku do człowieka, który w odpowiednim momencie odpowiednio nie zareagował.

Jeżeli koń ma skłonności do ponoszenia należy go oddać do specjalisty na leczenie, bo znarowione mogą być bardzo niebezpieczne. Ja przynajmniej na takich nie chciałabym jeździć.....

<t></t>
Lutejaxx
07-31-2008, 12:12 PM #32

trzeba też odróżnić - moim zdaniem - ponoszenie od chęci wybiegania się .
Często zdarza się, zwłaszcza pod wieczór, że koń szuka pretekstu, żeby nagle ruszyć z kopyta, zwłaszcza jeżeli nie jest zbyt przemęczany pracą, ewent. ma super kondycję. I wtedy niezbyt doświadczony terenowo jeździec sądzi, że koń ponosi...ale wtedy właśnie nie tyle przerażenie i panika ma wpływ na konia , ile właśnie nieposłuszeństwo w stosunku do człowieka, który w odpowiednim momencie odpowiednio nie zareagował.

Jeżeli koń ma skłonności do ponoszenia należy go oddać do specjalisty na leczenie, bo znarowione mogą być bardzo niebezpieczne. Ja przynajmniej na takich nie chciałabym jeździć.....


<t></t>

maku

Senior Member

262
07-31-2008, 01:01 PM #33
Wczoraj wieczorem miałem taką właśnie sytuację.
Poprosiłem o zagalopowanie a i owszem dostałem to co chciałem tyle tylko że z małą nawiązką. Kopytny dodał co nie co od siebie tak czułem (a przynajmniej tak mi się zdawało) że moja możliwość kontroli jakby się skurczyła. Z lekka jakby reagował na pomoce do zwolnienia ale tak jednak bez przekonania.
Pozwoliłem mu trochę poszaleć a potem wykorzystując zbliżający się ostry zakręt przeszedłem do kłusa tuż przed nim.
A więc czy zrobiłem dobrze że dałem mu się troszkę wyszumieć?
Czy też powinienem bezwzględnie wyegzekwować takie tempo jakie mi się podoba?

<t></t>
maku
07-31-2008, 01:01 PM #33

Wczoraj wieczorem miałem taką właśnie sytuację.
Poprosiłem o zagalopowanie a i owszem dostałem to co chciałem tyle tylko że z małą nawiązką. Kopytny dodał co nie co od siebie tak czułem (a przynajmniej tak mi się zdawało) że moja możliwość kontroli jakby się skurczyła. Z lekka jakby reagował na pomoce do zwolnienia ale tak jednak bez przekonania.
Pozwoliłem mu trochę poszaleć a potem wykorzystując zbliżający się ostry zakręt przeszedłem do kłusa tuż przed nim.
A więc czy zrobiłem dobrze że dałem mu się troszkę wyszumieć?
Czy też powinienem bezwzględnie wyegzekwować takie tempo jakie mi się podoba?


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
07-31-2008, 01:11 PM #34
no chyba zrobiłeś dobrze.... Big Grin pewnie opinie mogą być różne.

Ja generalnie robię tak, że jak czuję, że koń chce się wybiegać to mu w danym momencie, w tym akurat w którym on chce...nie pozwalam ....małpa wredna ze mnie. Nie bić proszę...albo przynajmniej nie mocno! Big Grin

No, ale biorę pod uwagę chęci konia /!/ tyle, że to ja decyduję kiedy galopujemy. I galopujemy w najbliższym możliwie czasie.
Bywa jednak, że konik MUSI przejść cały teren stępa, np. 1,5 godziny ze względu na moje kości Sad

<t></t>
Lutejaxx
07-31-2008, 01:11 PM #34

no chyba zrobiłeś dobrze.... Big Grin pewnie opinie mogą być różne.

Ja generalnie robię tak, że jak czuję, że koń chce się wybiegać to mu w danym momencie, w tym akurat w którym on chce...nie pozwalam ....małpa wredna ze mnie. Nie bić proszę...albo przynajmniej nie mocno! Big Grin

No, ale biorę pod uwagę chęci konia /!/ tyle, że to ja decyduję kiedy galopujemy. I galopujemy w najbliższym możliwie czasie.
Bywa jednak, że konik MUSI przejść cały teren stępa, np. 1,5 godziny ze względu na moje kości Sad


<t></t>

maku

Senior Member

262
07-31-2008, 01:24 PM #35
Mam po prostu taki dylemat:
Czy egzekwując zawsze i konsekwentnie moje „widzi mi się” nie zabiorę zwierzakowi radości ze wspólnego przebywania/pracy i życia w ogóle? Z drugiej strony jeśli raz po raz mu pozwolę na trochę więcej czy nie wychowam sobie cwaniaka który będzie mnie woził tak jak mu się akurat podoba?
Puki co widzę że kopytny współpracuje coraz chętniej ale być może są to pozory i coś źle widzę.

<t></t>
maku
07-31-2008, 01:24 PM #35

Mam po prostu taki dylemat:
Czy egzekwując zawsze i konsekwentnie moje „widzi mi się” nie zabiorę zwierzakowi radości ze wspólnego przebywania/pracy i życia w ogóle? Z drugiej strony jeśli raz po raz mu pozwolę na trochę więcej czy nie wychowam sobie cwaniaka który będzie mnie woził tak jak mu się akurat podoba?
Puki co widzę że kopytny współpracuje coraz chętniej ale być może są to pozory i coś źle widzę.


<t></t>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
07-31-2008, 04:36 PM #36
Moim zdaniem bezpieczny dla relacji jest układ: próśb człowieka się nie ignoruje. Jeśli pojawia się prośba, jakiś odzew od konia zawsze powinien być. Ale też nie zawsze trzeba wszystkiego wymagać, mieć pod kontrolą, ciągle o coś prosić. A jak o coś nie prosisz, i tego nie dostajesz, to wszystko jest ok. To nie znaczy, że koń człowieka ignoruje, to znaczy tylko, że prośby nie było. Nie można ignorować czegoś, czego nie ma ;-)

Jeśli galopujecie leśną ścieżką, możesz pozostawić koniowi wybór tempa i się nie wtrącać. To nie będzie jego samowolka, on sobie "przewodnictwa" nie zabierze - to Ty jemu dasz określone ramy i określoną swobodę. Ale jeśli w pewnym momencie zdecydujesz, że chcesz podyktować tempo, fakt, lepiej, żeby koń podążył za Twoimi wytycznymi. To się nie wyklucza. Za to może się harmonijnie przeplatać.

Kiedy człowiek wychodzi na jazdę i koń jest gorący, energetyczny i mocniej, niż by się chciało, do przodu, są dwie opcje:
- ustalić: najpierw ja się dopasuję do twojego, koniu, poziomu energii, a potem ty się dopasujesz do mojej
- albo od początku zażyczyć sobie "zostań ze mną" i oczekiwać, że koń się dopasuje, że każdy krok będzie "razem"
Obie strategie mają sens. Kwestia wyczucia (albo sprawdzenia), co w danym momencie odpowiedniejsze.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
07-31-2008, 04:36 PM #36

Moim zdaniem bezpieczny dla relacji jest układ: próśb człowieka się nie ignoruje. Jeśli pojawia się prośba, jakiś odzew od konia zawsze powinien być. Ale też nie zawsze trzeba wszystkiego wymagać, mieć pod kontrolą, ciągle o coś prosić. A jak o coś nie prosisz, i tego nie dostajesz, to wszystko jest ok. To nie znaczy, że koń człowieka ignoruje, to znaczy tylko, że prośby nie było. Nie można ignorować czegoś, czego nie ma ;-)

Jeśli galopujecie leśną ścieżką, możesz pozostawić koniowi wybór tempa i się nie wtrącać. To nie będzie jego samowolka, on sobie "przewodnictwa" nie zabierze - to Ty jemu dasz określone ramy i określoną swobodę. Ale jeśli w pewnym momencie zdecydujesz, że chcesz podyktować tempo, fakt, lepiej, żeby koń podążył za Twoimi wytycznymi. To się nie wyklucza. Za to może się harmonijnie przeplatać.

Kiedy człowiek wychodzi na jazdę i koń jest gorący, energetyczny i mocniej, niż by się chciało, do przodu, są dwie opcje:
- ustalić: najpierw ja się dopasuję do twojego, koniu, poziomu energii, a potem ty się dopasujesz do mojej
- albo od początku zażyczyć sobie "zostań ze mną" i oczekiwać, że koń się dopasuje, że każdy krok będzie "razem"
Obie strategie mają sens. Kwestia wyczucia (albo sprawdzenia), co w danym momencie odpowiedniejsze.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

szaman

Member

53
07-31-2008, 09:14 PM #37
tego nie wiem ,a czy szarpanie na przemian za wodze to jest juz uzycie sily czy nie? moze to sa szczegoly ale tak jakos sie zastanawiam...

<t>Szaman</t>
szaman
07-31-2008, 09:14 PM #37

tego nie wiem ,a czy szarpanie na przemian za wodze to jest juz uzycie sily czy nie? moze to sa szczegoly ale tak jakos sie zastanawiam...


<t>Szaman</t>

maku

Senior Member

262
07-31-2008, 11:34 PM #38
Szarpanie to już mocne słowo. Może wystarczy tak zwana „gąbka” czyli leciutkie zamykanie ręki. W przypadku mojego kopytnego jeszcze nigdy na całe szczęście nie musiałem się posunąć do takiego prawdziwego szarpania i mam nadzieję że uda mi się poprowadzić pracę z nim na tyle stopniowo by nigdy nie mieć takiej potrzeby. Innymi słowy zbliżać go do sytuacji nakręcających/przerażających na tyle tylko by wystarczało delikatniejsze działanie niż prawdziwe szarpanie. Oczywiście zawsze nagle i znienacka mogą się trafić maniacy na motocyklach krosowych (czego niestety mój pupil boi się przeraźliwie) na całe szczęście jak do tej pory szybko się pojawiali i szybko znikali tak więc miałem chwilę hardkoru poczym czas na uspokojenie zwierzaka. Na całe szczęście nigdy nie musiałem się jakimś cudem uciekać do szarpania. On zresztą tak ma że odskoczy zwykle kilka fuli poczym daje się opanować łagodniejszymi środkami.
Inna kwestia ale to już może bardziej moja chęć widzenia tego co się dzieje w takich sytuacjach to. że po kilku gwałtowniejszych skokach sam jakby się zatrzymuje i ogląda się na mnie jakby chciał sprawdzić czy ciągle jeszcze jestem „na wierzchu”.

Pewnie że czasem nieświadomie zdarzało mi się zadziałać z większą siłą i mam tylko nadzieję że mi to wybaczył. Natomiast jestem przekonany że nigdy nie zadziałałem z premedytacją szarpiąc mu pysk z pełną siłą. Jak do tej pory chodzi na grubej podwójnie łamanej oliwce i raczej sprawia wrażenie że bardziej się uczula na jej działanie niż znieczula tak więc nam nadzieję że tymi pierwszymi nieporadnymi próbami nie zrobiłem mu krzywdy.

<t></t>
maku
07-31-2008, 11:34 PM #38

Szarpanie to już mocne słowo. Może wystarczy tak zwana „gąbka” czyli leciutkie zamykanie ręki. W przypadku mojego kopytnego jeszcze nigdy na całe szczęście nie musiałem się posunąć do takiego prawdziwego szarpania i mam nadzieję że uda mi się poprowadzić pracę z nim na tyle stopniowo by nigdy nie mieć takiej potrzeby. Innymi słowy zbliżać go do sytuacji nakręcających/przerażających na tyle tylko by wystarczało delikatniejsze działanie niż prawdziwe szarpanie. Oczywiście zawsze nagle i znienacka mogą się trafić maniacy na motocyklach krosowych (czego niestety mój pupil boi się przeraźliwie) na całe szczęście jak do tej pory szybko się pojawiali i szybko znikali tak więc miałem chwilę hardkoru poczym czas na uspokojenie zwierzaka. Na całe szczęście nigdy nie musiałem się jakimś cudem uciekać do szarpania. On zresztą tak ma że odskoczy zwykle kilka fuli poczym daje się opanować łagodniejszymi środkami.
Inna kwestia ale to już może bardziej moja chęć widzenia tego co się dzieje w takich sytuacjach to. że po kilku gwałtowniejszych skokach sam jakby się zatrzymuje i ogląda się na mnie jakby chciał sprawdzić czy ciągle jeszcze jestem „na wierzchu”.

Pewnie że czasem nieświadomie zdarzało mi się zadziałać z większą siłą i mam tylko nadzieję że mi to wybaczył. Natomiast jestem przekonany że nigdy nie zadziałałem z premedytacją szarpiąc mu pysk z pełną siłą. Jak do tej pory chodzi na grubej podwójnie łamanej oliwce i raczej sprawia wrażenie że bardziej się uczula na jej działanie niż znieczula tak więc nam nadzieję że tymi pierwszymi nieporadnymi próbami nie zrobiłem mu krzywdy.


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
08-01-2008, 07:34 AM #39
maku Mam po prostu taki dylemat:
Czy egzekwując zawsze i konsekwentnie moje „widzi mi się” nie zabiorę zwierzakowi radości ze wspólnego przebywania/pracy i życia w ogóle? Z drugiej strony jeśli raz po raz mu pozwolę na trochę więcej czy nie wychowam sobie cwaniaka który będzie mnie woził tak jak mu się akurat podoba?

I jak bumerang wraca sformułowanie "koń cwaniakuje" :roll:

Koń nie cwaniakuje, tylko boi się bólu, pamięta odczucia związane z człowiekim na grzbiecie, reaguje po końsku na różne strachy.

Warto o tym pamiętać, a nie podejrzewać konia o cwaniactwo , o wykręcanie się od pracy.

Z koniem lepiej współpracować niż narzucać mu ciągle swoje zdanie , tylko wymagać.

Ja widzę po swoim jak to wygląda, bo sprawdziłam kilkakrotnie.
Jeśli siada na niego osoba , która nie potrafi porozumieć się z koniem, to oczywiście Kuba nie rozumiejąc, chodzi po swojemu.
Wystarczy, że ja na niego siądę i koń wszystko rozumie

Nie zgadzam się też z opinia, że pozwalając koniowi na decydowanie tracimy kontrolę .
Kuc uczył się pracy z człowiekiem na grzbiecie , mając pozwolenie na własne układanie sobie tej nauki.
Pisałam już o tym.
najpierw chodził tylko stępem, bez wzgędu na to, jak jeździłam na Kubie- nie przejmował się, że odjeżdżamy.
Stopniowo wprowadzał kłus, potem galop.
I nic sie nie stało.
Reaguje na prośby człowieka .
A można powiedzieć, że chodził jak chciał, bez żadnej kontroli.

Szarpanie wodzami , kiedy koń przestraszy się, zaczyna uciekać, to najgorsza rzecz jaką można zrobić.
Bo do strachu dochodzi ból i koło zamyka się.

Jeśli koń ufa człowiekowi, to reakcje na strachy są naprawdę spokojne

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
08-01-2008, 07:34 AM #39

maku Mam po prostu taki dylemat:
Czy egzekwując zawsze i konsekwentnie moje „widzi mi się” nie zabiorę zwierzakowi radości ze wspólnego przebywania/pracy i życia w ogóle? Z drugiej strony jeśli raz po raz mu pozwolę na trochę więcej czy nie wychowam sobie cwaniaka który będzie mnie woził tak jak mu się akurat podoba?

I jak bumerang wraca sformułowanie "koń cwaniakuje" :roll:

Koń nie cwaniakuje, tylko boi się bólu, pamięta odczucia związane z człowiekim na grzbiecie, reaguje po końsku na różne strachy.

Warto o tym pamiętać, a nie podejrzewać konia o cwaniactwo , o wykręcanie się od pracy.

Z koniem lepiej współpracować niż narzucać mu ciągle swoje zdanie , tylko wymagać.

Ja widzę po swoim jak to wygląda, bo sprawdziłam kilkakrotnie.
Jeśli siada na niego osoba , która nie potrafi porozumieć się z koniem, to oczywiście Kuba nie rozumiejąc, chodzi po swojemu.
Wystarczy, że ja na niego siądę i koń wszystko rozumie

Nie zgadzam się też z opinia, że pozwalając koniowi na decydowanie tracimy kontrolę .
Kuc uczył się pracy z człowiekiem na grzbiecie , mając pozwolenie na własne układanie sobie tej nauki.
Pisałam już o tym.
najpierw chodził tylko stępem, bez wzgędu na to, jak jeździłam na Kubie- nie przejmował się, że odjeżdżamy.
Stopniowo wprowadzał kłus, potem galop.
I nic sie nie stało.
Reaguje na prośby człowieka .
A można powiedzieć, że chodził jak chciał, bez żadnej kontroli.

Szarpanie wodzami , kiedy koń przestraszy się, zaczyna uciekać, to najgorsza rzecz jaką można zrobić.
Bo do strachu dochodzi ból i koło zamyka się.

Jeśli koń ufa człowiekowi, to reakcje na strachy są naprawdę spokojne


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
08-01-2008, 08:54 AM #40
dlatego zwróciłam uwagę, że nie zawsze jak koń zaczyna biec bez kontroli jest to ponoszenie...Przynajmniej ja tak to rozumiem.

ale uwierzcie mi podczas autentycznego ponoszenia /czego nikomu nie życzę/człowiek ima się różnych sztuczek..... łącznie z szarpaniem konia! I nie mówcie, że to jest niehumanitarne, bo w tym wypadku człowiek instynktownie walczy o życie.
Na szczęście takie sytuacje zdarzają się rzadko.

<t></t>
Lutejaxx
08-01-2008, 08:54 AM #40

dlatego zwróciłam uwagę, że nie zawsze jak koń zaczyna biec bez kontroli jest to ponoszenie...Przynajmniej ja tak to rozumiem.

ale uwierzcie mi podczas autentycznego ponoszenia /czego nikomu nie życzę/człowiek ima się różnych sztuczek..... łącznie z szarpaniem konia! I nie mówcie, że to jest niehumanitarne, bo w tym wypadku człowiek instynktownie walczy o życie.
Na szczęście takie sytuacje zdarzają się rzadko.


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
08-01-2008, 12:29 PM #41
okazuje się , że jest kilka sposobów pojmowania "ponoszenia".
np. koń może ponieść w stępie. No, wtedy to oczywiście człowiekowi łatwiej zachować się w sposób nie krzywdzący pysk i psychikę konia!

<t></t>
Lutejaxx
08-01-2008, 12:29 PM #41

okazuje się , że jest kilka sposobów pojmowania "ponoszenia".
np. koń może ponieść w stępie. No, wtedy to oczywiście człowiekowi łatwiej zachować się w sposób nie krzywdzący pysk i psychikę konia!


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
11-14-2008, 09:36 AM #42
Magda Gulina Jeśli koń ufa człowiekowi, to reakcje na strachy są naprawdę spokojne

Po dłuższym czasie dodałabym, że spowszednienie tych strachów ma duży wpływ na zachowanie koni pod wpływem stresu.

Raz oswojony strach jest poznanym, więc niegroźnym Smile
Quad jeżdżący koło nich , nawet na otwartej przestrzeni, budzi zaciekawienie , ale jeśli nie rozjeżdża ich, to jest w porządku.

Ostatnio w terenie był motocykl , też okazał się niegroźny.
Pewnie dlatego, ze stał, ale Kuba powąchał człowieka.
Bażanty , kuropatwy wyfruwające blisko kopyt nie budzą poruszenia , jeśli koń zwraca uwagę na otoczenie.
Duży pies ,bokser rzucający się na ogrodzenie na widok koni, sprowokował ciekawość kuca , który musiał wsadzić swój nos między ogrodzenie.
O dziwo pies natychmiast ucichł i znieruchomiał Smile
Ostatnio spotkałysmy idących wędkarzy z wiaderkiem.
Kuc musiał wetknąć nos w wiaderko, bo mogło tam być jedzenie - mocno był rozczarowany , że nic dla niego nie ma :lol:

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-14-2008, 09:36 AM #42

Magda Gulina Jeśli koń ufa człowiekowi, to reakcje na strachy są naprawdę spokojne

Po dłuższym czasie dodałabym, że spowszednienie tych strachów ma duży wpływ na zachowanie koni pod wpływem stresu.

Raz oswojony strach jest poznanym, więc niegroźnym Smile
Quad jeżdżący koło nich , nawet na otwartej przestrzeni, budzi zaciekawienie , ale jeśli nie rozjeżdża ich, to jest w porządku.

Ostatnio w terenie był motocykl , też okazał się niegroźny.
Pewnie dlatego, ze stał, ale Kuba powąchał człowieka.
Bażanty , kuropatwy wyfruwające blisko kopyt nie budzą poruszenia , jeśli koń zwraca uwagę na otoczenie.
Duży pies ,bokser rzucający się na ogrodzenie na widok koni, sprowokował ciekawość kuca , który musiał wsadzić swój nos między ogrodzenie.
O dziwo pies natychmiast ucichł i znieruchomiał Smile
Ostatnio spotkałysmy idących wędkarzy z wiaderkiem.
Kuc musiał wetknąć nos w wiaderko, bo mogło tam być jedzenie - mocno był rozczarowany , że nic dla niego nie ma :lol:


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
11-14-2008, 03:51 PM #43
A mi się jakiś czas temu przydarzył koń, hanower, z którym po jeździe pojechałam na stępa na łąki z taką mega wysoką trawą po pachy, i najpierw spod nosa wyskoczyła z tej trawy koniowi sarna. Ja na co dzień jeżdżę na arabkach, więc mój organizm przygotował się do ucieczki od razu, w sumie to sama się przestraszyłam trochę, a koń... nic. Zdziwiło mnie to bo naprawdę, nawet się nie wzdrygnął. Nawet spodziewałam się, że może nastąpi spóźniona reakcja, ale koń westchnął tylko i tyle.

Potem ruszyliśmy w stronę stajni, odebraliśmy po drodze właścicielkę konia, która siedziała z książką pod drzewem, idziemy dróżką koło pola ze zbożem, a tam fru!, bażant wyskoczył, koleżanka zaczęła uciekać, mi serce podskoczyło do gardła, a koń... nic Big Grin

Koleżanka mówi, że to normalne u niego, i że ona już sobie wyrobiła teorię, ze on te sarny i ptaki i inne stworzenia wyczuwa nosem wcześniej i się spodziewa Big Grin ale no to jest niemądra teoria.

Znacie takie nieustraszone konie? Bo ja pierwszy raz się spotykam. Dodam, że to czterolatek, nigdy nie odczulany na żadne straszydła.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
11-14-2008, 03:51 PM #43

A mi się jakiś czas temu przydarzył koń, hanower, z którym po jeździe pojechałam na stępa na łąki z taką mega wysoką trawą po pachy, i najpierw spod nosa wyskoczyła z tej trawy koniowi sarna. Ja na co dzień jeżdżę na arabkach, więc mój organizm przygotował się do ucieczki od razu, w sumie to sama się przestraszyłam trochę, a koń... nic. Zdziwiło mnie to bo naprawdę, nawet się nie wzdrygnął. Nawet spodziewałam się, że może nastąpi spóźniona reakcja, ale koń westchnął tylko i tyle.

Potem ruszyliśmy w stronę stajni, odebraliśmy po drodze właścicielkę konia, która siedziała z książką pod drzewem, idziemy dróżką koło pola ze zbożem, a tam fru!, bażant wyskoczył, koleżanka zaczęła uciekać, mi serce podskoczyło do gardła, a koń... nic Big Grin

Koleżanka mówi, że to normalne u niego, i że ona już sobie wyrobiła teorię, ze on te sarny i ptaki i inne stworzenia wyczuwa nosem wcześniej i się spodziewa Big Grin ale no to jest niemądra teoria.

Znacie takie nieustraszone konie? Bo ja pierwszy raz się spotykam. Dodam, że to czterolatek, nigdy nie odczulany na żadne straszydła.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Guli

Posting Freak

1,701
11-15-2008, 08:13 AM #44
arabiatta ona już sobie wyrobiła teorię, ze on te sarny i ptaki i inne stworzenia wyczuwa nosem wcześniej i się spodziewa

Ja mam inne obserwacje Smile
Moim zdaniem , konie nie wyczuwają z daleka zwierząt, czy ludzi węchem, tylko wzrokiem.
W moich okolicach , gdzie jeździmy jest ogromna ilość bażantów.
Zauważyłam, że jak Kuba zaczyna wpatrywać się w jakiś punkt, to za chwilę wyfruwa stamtąd stado nie robiąc na koniach żadnego wrażenia.
Natomiast jeśli ma opuszczoną głowę- np skubie zielone, to odgłos skrzydeł płoszy go bardzo.
A przecież powinien wyczuć ich zapach , zwłaszcza, że są w niewielkiej odległości.

Nauczyłam się już, że takie intensywne patrzenie zawsze oznacza spotkanie z ludźmi, czy zwierzętami- nawet jeśli ja jeszcze nic nie widzę.
Jeszcze jeden argument.

Zjeżdżamy z górek zawsze wąwozami, które są kręte.
Przez każdym zakrętem Kuba zwalnia, wpatrując się intensywnie , czy ktoś nie wyłoni się zza
niego.
Widać po nim czujność , wahanie- a przecież mógłby wcześniej wyczuć węchem.
Tymczasem , nawet jeśli nikogo nie spotkamy, to za każdym razem koń wypatruje "niebezpieczeństwa".

Teraz już patrzę na zachowanie jamnika , który biegnie pierwszy- myślę, że Kuba też go obserwuje.
Jak jamnik biegnie, to Kuba idzie w zakręt chętniej- jak pies staje i odwraca się w naszą stronę , to znaczy, że za chwilę się ktoś pojawi.
Jak jamnik włącza bieg" ratuj się kto może - wracamy " , to konie nie wahają się nawet przez ułamek sekundy :lol:

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-15-2008, 08:13 AM #44

arabiatta ona już sobie wyrobiła teorię, ze on te sarny i ptaki i inne stworzenia wyczuwa nosem wcześniej i się spodziewa

Ja mam inne obserwacje Smile
Moim zdaniem , konie nie wyczuwają z daleka zwierząt, czy ludzi węchem, tylko wzrokiem.
W moich okolicach , gdzie jeździmy jest ogromna ilość bażantów.
Zauważyłam, że jak Kuba zaczyna wpatrywać się w jakiś punkt, to za chwilę wyfruwa stamtąd stado nie robiąc na koniach żadnego wrażenia.
Natomiast jeśli ma opuszczoną głowę- np skubie zielone, to odgłos skrzydeł płoszy go bardzo.
A przecież powinien wyczuć ich zapach , zwłaszcza, że są w niewielkiej odległości.

Nauczyłam się już, że takie intensywne patrzenie zawsze oznacza spotkanie z ludźmi, czy zwierzętami- nawet jeśli ja jeszcze nic nie widzę.
Jeszcze jeden argument.

Zjeżdżamy z górek zawsze wąwozami, które są kręte.
Przez każdym zakrętem Kuba zwalnia, wpatrując się intensywnie , czy ktoś nie wyłoni się zza
niego.
Widać po nim czujność , wahanie- a przecież mógłby wcześniej wyczuć węchem.
Tymczasem , nawet jeśli nikogo nie spotkamy, to za każdym razem koń wypatruje "niebezpieczeństwa".

Teraz już patrzę na zachowanie jamnika , który biegnie pierwszy- myślę, że Kuba też go obserwuje.
Jak jamnik biegnie, to Kuba idzie w zakręt chętniej- jak pies staje i odwraca się w naszą stronę , to znaczy, że za chwilę się ktoś pojawi.
Jak jamnik włącza bieg" ratuj się kto może - wracamy " , to konie nie wahają się nawet przez ułamek sekundy :lol:


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
11-15-2008, 09:09 AM #45
No tak, czyli masz normalne konie Big Grin a ten niczego nie wypatruje, po prostu sobie idzie przez życie i się niczym nie przejmuje. Jakby mu nagle drzewo wyrosło spod ziemi to by ominął i już.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
11-15-2008, 09:09 AM #45

No tak, czyli masz normalne konie Big Grin a ten niczego nie wypatruje, po prostu sobie idzie przez życie i się niczym nie przejmuje. Jakby mu nagle drzewo wyrosło spod ziemi to by ominął i już.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Strony (6): Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości