Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Droga do jazdy na cordeo (sznurku na szyi konia)

Droga do jazdy na cordeo (sznurku na szyi konia)

Droga do jazdy na cordeo (sznurku na szyi konia)

Strony (6): Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej
Julie 1

Senior Member

279
03-22-2008, 09:32 AM #46
Fantastyczne. Robi wrażenie. Dosyć masywny koń, a taka w tym lekkość...
Bardzo mnie ciekawi jak do tego wszystkiego doszli.
Chciałabym zobaczyć w skrócie cały proces szkolenia tego konia.
Podejrzewam, że najpierw został nauczony tych elementów ujeżdżeniowych w sposób klasyczny, z wędzidłem.
A może od początku na cordeo? W co wątpię, tak samo jak wątpię, że możnaby wyszkolić konie na których startuje pani Małgosia Morsztyn do takiego poziomu, od początku do końca wyłącznie na cordeo, czy sznurkowym kantarku.

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
03-22-2008, 09:32 AM #46

Fantastyczne. Robi wrażenie. Dosyć masywny koń, a taka w tym lekkość...
Bardzo mnie ciekawi jak do tego wszystkiego doszli.
Chciałabym zobaczyć w skrócie cały proces szkolenia tego konia.
Podejrzewam, że najpierw został nauczony tych elementów ujeżdżeniowych w sposób klasyczny, z wędzidłem.
A może od początku na cordeo? W co wątpię, tak samo jak wątpię, że możnaby wyszkolić konie na których startuje pani Małgosia Morsztyn do takiego poziomu, od początku do końca wyłącznie na cordeo, czy sznurkowym kantarku.


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

Asia Cieślik

Senior Member

264
03-24-2008, 07:49 AM #47
To ja zostanę bardziej wierzącą :lol: i będę wierzyła, że się tak da bez wędzidła. od początku do końca.
Podobno wszystkich koni nie da się poprowadzić od początku do końca bez wędzidła, bo może czasami to być niebezpieczne i dla jeźdźca i dla konia. Ale to już jest kwestia sporna myślę.
A to jak do tego co jest na filmikach doszli to mi przychodzi na razie jedna odpowiedź: kliker. Może jakimś innym sposobem, ale nie wiem. A i jeszcze PNH może wchodzi w grę (ale ja nie jestem specjalistą w tej dziedzinie więc niech ktoś inny stwierdzi).
Co do pani Morsztyn i jej koni? A może by tak się jej najpierw spytać? :lol:

<t>tarisa</t>
Asia Cieślik
03-24-2008, 07:49 AM #47

To ja zostanę bardziej wierzącą :lol: i będę wierzyła, że się tak da bez wędzidła. od początku do końca.
Podobno wszystkich koni nie da się poprowadzić od początku do końca bez wędzidła, bo może czasami to być niebezpieczne i dla jeźdźca i dla konia. Ale to już jest kwestia sporna myślę.
A to jak do tego co jest na filmikach doszli to mi przychodzi na razie jedna odpowiedź: kliker. Może jakimś innym sposobem, ale nie wiem. A i jeszcze PNH może wchodzi w grę (ale ja nie jestem specjalistą w tej dziedzinie więc niech ktoś inny stwierdzi).
Co do pani Morsztyn i jej koni? A może by tak się jej najpierw spytać? :lol:


<t>tarisa</t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
03-24-2008, 08:26 AM #48
Chciałbym zwrócić uwagę na jedną , moim zdaniem bardzo istotną sprawę. W dywagacjach na temat tego jak można "dojść " do czegoś z koniem , co lepej "zakładać" koniowi , czego nie "zakładać" odnoszą wrażenie ,że większość szuka rozwiązania w rożnych "oprzyrządowaniach ", tak jaby to hackamore, munsztuk, czarna wodza , czy klikier "pracowały" z koniem .Większość zadaje pytanie :"czego używać ?, lub nie używać? ". Prawie nikt nie pyta:"jakim być? "czy jak postępować?" A przecież to człowiek szkoli konie ,a konkretniej umysł człowieka , który tym szkoleniem zawiaduje. Sam klikier niczego nie zdziała , ani klikier użyty przez małpę . Małpa najwyżej narobi nim trochę hałasu.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
03-24-2008, 08:26 AM #48

Chciałbym zwrócić uwagę na jedną , moim zdaniem bardzo istotną sprawę. W dywagacjach na temat tego jak można "dojść " do czegoś z koniem , co lepej "zakładać" koniowi , czego nie "zakładać" odnoszą wrażenie ,że większość szuka rozwiązania w rożnych "oprzyrządowaniach ", tak jaby to hackamore, munsztuk, czarna wodza , czy klikier "pracowały" z koniem .Większość zadaje pytanie :"czego używać ?, lub nie używać? ". Prawie nikt nie pyta:"jakim być? "czy jak postępować?" A przecież to człowiek szkoli konie ,a konkretniej umysł człowieka , który tym szkoleniem zawiaduje. Sam klikier niczego nie zdziała , ani klikier użyty przez małpę . Małpa najwyżej narobi nim trochę hałasu.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Ailusia

Posting Freak

809
03-24-2008, 09:10 AM #49
Jak z psem można, to czemu nie z koniem Wink

http://www.youtube.com/watch?v=sknEaZHHbhc

A co do poprzedniego filmu - jeśli nie widać po tym koniu, że został ujeżdżony z ogłowiem, to w każdym razie jest to spory komplement dla tego kto go ujeżdżał Smile

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
03-24-2008, 09:10 AM #49

Jak z psem można, to czemu nie z koniem Wink

http://www.youtube.com/watch?v=sknEaZHHbhc

A co do poprzedniego filmu - jeśli nie widać po tym koniu, że został ujeżdżony z ogłowiem, to w każdym razie jest to spory komplement dla tego kto go ujeżdżał Smile


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

Asia Cieślik

Senior Member

264
03-24-2008, 08:35 PM #50
Może Trenerze faktycznie za mało się pytam jaka powinnam być do koni... Ale wydaje mi się że ta wiedza co używać i co jak na konia działa też mi się przyda. A stosunku do koni to Ekstaza mnie skutecznie uczy. Tego dobrego.

<t>tarisa</t>
Asia Cieślik
03-24-2008, 08:35 PM #50

Może Trenerze faktycznie za mało się pytam jaka powinnam być do koni... Ale wydaje mi się że ta wiedza co używać i co jak na konia działa też mi się przyda. A stosunku do koni to Ekstaza mnie skutecznie uczy. Tego dobrego.


<t>tarisa</t>

Guli

Posting Freak

1,701
03-24-2008, 08:43 PM #51
Dobrze pamiętać, że nikt nie napisał książki o Twoim / moim koniu.

Trzeba samemu to zrobić , mimo , że cudza wiedza jest oczywiście cenna .
Ale w konkretnym przypadku może okazać się mało przydatna Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-24-2008, 08:43 PM #51

Dobrze pamiętać, że nikt nie napisał książki o Twoim / moim koniu.

Trzeba samemu to zrobić , mimo , że cudza wiedza jest oczywiście cenna .
Ale w konkretnym przypadku może okazać się mało przydatna Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

03-25-2008, 12:42 AM #52
Witam wszystkich ponownie!!!
Przepraszam, że tak długo milczałem i nie dawałem oznak życia, ale i tak starałem się spoglądać, co tu się dzieje nowego. Nie pisałem gdyż nie byłem w stanie zebrać myśli i jeszcze problemy z komputerem, ale postaram się to nadrobić o ile jest to możliwe. Niestety chyba każdy człowiek ma chwile, kiedy musi zadać sobie kilka ważnych pytań, pogodzić się z prawdą, jaka jest, zdecydować, jaki jest jego cel na tym świecie, co chce robić w życiu i jaki ma stosunek do życia…
Ja chyba to zrozumiałem…(to się okaże w przyszłości). Zrozumiałem, że każdy człowiek musi zdecydować, co tak naprawdę jest dla niego ważne… Czy to żeby więcej MIEĆ czy to żeby bardziej BYĆ!!!
Ja wybrałem to żeby bardziej BYĆ, bo mieć to nie wszystko….. Człowiek, który wszystko by miał może być jednocześnie nikim… ale człowiek, który woli Być niż mieć ma dużo więcej od tamtego bo wie kim naprawdę jest….
Co tak naprawdę jest ważne, że niekoniecznie człowiek musi być szczęśliwy własnym szczęściem, ale w momencie gdy się pogodzi z prawdą może być szczęśliwy cudzym… I Trzeba robić w życiu to co naprawdę nam wychodzi i nie patrzeć na to co ludzie mówią. Słowa zawsze są tylko srebrem….. a złotem jest milczenie i to, co okazujemy przez gesty… Ale niech zawsze dobro koni będzie na czołowym miejscu i robiąc swoje nie zapominajmy o tych co milczą… bo konie choć by chciały to nie mogą ludzkim głosem nic powiedzieć ale rozmawiają z nami w inny sposób… Tylko musimy to zauważyć!!!

Pozdrawiam
Piotr Sokołowski

<t></t>
sokolowskipiotr
03-25-2008, 12:42 AM #52

Witam wszystkich ponownie!!!
Przepraszam, że tak długo milczałem i nie dawałem oznak życia, ale i tak starałem się spoglądać, co tu się dzieje nowego. Nie pisałem gdyż nie byłem w stanie zebrać myśli i jeszcze problemy z komputerem, ale postaram się to nadrobić o ile jest to możliwe. Niestety chyba każdy człowiek ma chwile, kiedy musi zadać sobie kilka ważnych pytań, pogodzić się z prawdą, jaka jest, zdecydować, jaki jest jego cel na tym świecie, co chce robić w życiu i jaki ma stosunek do życia…
Ja chyba to zrozumiałem…(to się okaże w przyszłości). Zrozumiałem, że każdy człowiek musi zdecydować, co tak naprawdę jest dla niego ważne… Czy to żeby więcej MIEĆ czy to żeby bardziej BYĆ!!!
Ja wybrałem to żeby bardziej BYĆ, bo mieć to nie wszystko….. Człowiek, który wszystko by miał może być jednocześnie nikim… ale człowiek, który woli Być niż mieć ma dużo więcej od tamtego bo wie kim naprawdę jest….
Co tak naprawdę jest ważne, że niekoniecznie człowiek musi być szczęśliwy własnym szczęściem, ale w momencie gdy się pogodzi z prawdą może być szczęśliwy cudzym… I Trzeba robić w życiu to co naprawdę nam wychodzi i nie patrzeć na to co ludzie mówią. Słowa zawsze są tylko srebrem….. a złotem jest milczenie i to, co okazujemy przez gesty… Ale niech zawsze dobro koni będzie na czołowym miejscu i robiąc swoje nie zapominajmy o tych co milczą… bo konie choć by chciały to nie mogą ludzkim głosem nic powiedzieć ale rozmawiają z nami w inny sposób… Tylko musimy to zauważyć!!!

Pozdrawiam
Piotr Sokołowski


<t></t>

03-25-2008, 09:42 PM #53
Witam
Jak już Trener zaczął z tego typu historiami to i ja coś napisze (Trener zna tą historie, bo mu opowiadałem).
Więc miało to miejsce w czasie jak Pan W.M. był w szpitalu, czyli niedawno…
Miałem okazje poznać konia, który miał przezwisko Diabełek (czy jakoś tak) na początku zostałem powiadomiony, że ten koń „ma charakter” i trzeba uważać przy wyprowadzaniu go na pastwisko i ogólnie przy obejściu, bo może coś się stać… ale ja jestem z tych, którzy nie słuchają ostrzeżeń i podchodzą do konia jakby nigdy nic jakby był całkiem spokojny. Okazało się, że chyba mnie polubił, bo był „łagodny jak baranek”. Po kilku dniach za pozwoleniem wsiadłem na owego konika i…. po kilku minutach jazdy na ogłowiu pomyślałem jak by było na sznurku gdyż bardzo przeszkadzało mu wędzidło w pysku i przez to miał bardzo niespokojną głowę. Ale nie byłem na to przygotowany odstawiłem konia na chwile do boksu poszedłem po dwa uwiązy związałem je razem i szybko po konia gdyż ciekawość mi nie dawała spokoju. Postanowiłem zrobić to w trochę inny sposób niż zawsze i nie zdjąłem ogłowia w boksie tylko wyprowadziłem go założyłem prowizoryczny sznurek na szyje, wsiadłem na niego i dopiero z siodła zdjąłem ogłowie. Okazało się, że baranek na ogłowiu po jego zdjęciu stał się owieczką, a dokładniej sterowność jego się nie zmieniła, ale natomiast problemy z głową ulotniły się. Dalsza jazda była czystą przyjemnością i frajdą, ale widzę, że niektórzy, co się wypowiadają na ten temat zawsze widzą jakieś trudności, problemy i zawsze mają jakieś, ALE…. co do jazdy na sznurku.
Pozdrawiam
Piotr Sokołowski

<t></t>
sokolowskipiotr
03-25-2008, 09:42 PM #53

Witam
Jak już Trener zaczął z tego typu historiami to i ja coś napisze (Trener zna tą historie, bo mu opowiadałem).
Więc miało to miejsce w czasie jak Pan W.M. był w szpitalu, czyli niedawno…
Miałem okazje poznać konia, który miał przezwisko Diabełek (czy jakoś tak) na początku zostałem powiadomiony, że ten koń „ma charakter” i trzeba uważać przy wyprowadzaniu go na pastwisko i ogólnie przy obejściu, bo może coś się stać… ale ja jestem z tych, którzy nie słuchają ostrzeżeń i podchodzą do konia jakby nigdy nic jakby był całkiem spokojny. Okazało się, że chyba mnie polubił, bo był „łagodny jak baranek”. Po kilku dniach za pozwoleniem wsiadłem na owego konika i…. po kilku minutach jazdy na ogłowiu pomyślałem jak by było na sznurku gdyż bardzo przeszkadzało mu wędzidło w pysku i przez to miał bardzo niespokojną głowę. Ale nie byłem na to przygotowany odstawiłem konia na chwile do boksu poszedłem po dwa uwiązy związałem je razem i szybko po konia gdyż ciekawość mi nie dawała spokoju. Postanowiłem zrobić to w trochę inny sposób niż zawsze i nie zdjąłem ogłowia w boksie tylko wyprowadziłem go założyłem prowizoryczny sznurek na szyje, wsiadłem na niego i dopiero z siodła zdjąłem ogłowie. Okazało się, że baranek na ogłowiu po jego zdjęciu stał się owieczką, a dokładniej sterowność jego się nie zmieniła, ale natomiast problemy z głową ulotniły się. Dalsza jazda była czystą przyjemnością i frajdą, ale widzę, że niektórzy, co się wypowiadają na ten temat zawsze widzą jakieś trudności, problemy i zawsze mają jakieś, ALE…. co do jazdy na sznurku.
Pozdrawiam
Piotr Sokołowski


<t></t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
03-26-2008, 07:57 AM #54
Znam te historię i znam tego konia. Jest to koń z tych , które świetnie "czytają" człowieka, a równoczęśnie z tych , którym obecność kiełzna w pysku bardzo przeszkadza.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
03-26-2008, 07:57 AM #54

Znam te historię i znam tego konia. Jest to koń z tych , które świetnie "czytają" człowieka, a równoczęśnie z tych , którym obecność kiełzna w pysku bardzo przeszkadza.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-26-2008, 09:27 AM #55
ja miałam podobny problem z klaczką...ona nie może przywyknąć do kiełzna.

Zaczęłam również tereny jeździć na samym kantarku, konik nie kręci już głową , jest spokojniejszy i radośniejszy.

Mój test na radość konia z jazdy w terenie /chociaż już po czuciu ciałem to się "widzi"/ polega na tym, że jak wracamy do domu to przed bramą puszczam wodze luźniutko /nie bić proszę!/ i wtedy widzę czy koń skręca do domu czy też wcale nie.

W wędzidle zawsze chciała od razu do domu. A teraz odwrotnie...gdzie tam. Ona chce jeszcze do lasu!
Przypomnę, że ani nie jestem jakimś dobrym jeźdźcem ani mój koń nie jest super ułożony....chodzi rok pode mną i na dodatek była moim pierwszym ułożonym samodzielnie przeze mnie koniem.

A mimo to jest spokojniej bez wędzidła niż z wędzidłem.

Obserwuje araba i chyba problem się powtórzy. Nie wiem dlaczego, może one czują, że ja nie cierpię im wkładać do pyska tego żelastwa i dlatego kolejny koń zaczyna czuć sie lepiej w samym kantarze.

No, ale to ARAB i znajomi bardzo mnie przestrzegają przed takimi eksperymentami.

A mi się ciągle wydaje, ze jeżeli koń z nadmiaru energii czy lęku ma coś zrobić to i tak zrobi...czy w wędzidle czy bez.
I dziwne to, bardzo dziwne...ale ja sama jadąc na swoim koniu bez wędzidła czuję się jakoś lepiej...a przez to i bezpieczniej! Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
03-26-2008, 09:27 AM #55

ja miałam podobny problem z klaczką...ona nie może przywyknąć do kiełzna.

Zaczęłam również tereny jeździć na samym kantarku, konik nie kręci już głową , jest spokojniejszy i radośniejszy.

Mój test na radość konia z jazdy w terenie /chociaż już po czuciu ciałem to się "widzi"/ polega na tym, że jak wracamy do domu to przed bramą puszczam wodze luźniutko /nie bić proszę!/ i wtedy widzę czy koń skręca do domu czy też wcale nie.

W wędzidle zawsze chciała od razu do domu. A teraz odwrotnie...gdzie tam. Ona chce jeszcze do lasu!
Przypomnę, że ani nie jestem jakimś dobrym jeźdźcem ani mój koń nie jest super ułożony....chodzi rok pode mną i na dodatek była moim pierwszym ułożonym samodzielnie przeze mnie koniem.

A mimo to jest spokojniej bez wędzidła niż z wędzidłem.

Obserwuje araba i chyba problem się powtórzy. Nie wiem dlaczego, może one czują, że ja nie cierpię im wkładać do pyska tego żelastwa i dlatego kolejny koń zaczyna czuć sie lepiej w samym kantarze.

No, ale to ARAB i znajomi bardzo mnie przestrzegają przed takimi eksperymentami.

A mi się ciągle wydaje, ze jeżeli koń z nadmiaru energii czy lęku ma coś zrobić to i tak zrobi...czy w wędzidle czy bez.
I dziwne to, bardzo dziwne...ale ja sama jadąc na swoim koniu bez wędzidła czuję się jakoś lepiej...a przez to i bezpieczniej! Big Grin


<t></t>

Ailusia

Posting Freak

809
03-26-2008, 06:43 PM #56
DuchowaPrzygoda kolejny koń zaczyna czuć sie lepiej w samym kantarze.

No, ale to ARAB i znajomi bardzo mnie przestrzegają przed takimi eksperymentami.

Jeśli potrzebujesz czegoś, przez co na 100% nie przejdzie, to załóż kantar sznurkowy. Druga z jego zalet polega na tym, że jak go nie używasz, to go nie ma (bo jest lekki, mało go, w tym sensie). Później ma same wady 8) na przykład, że jeśli się zaciśnie to nie da się z niego uwolnić - albo bezpieczny uwiąz, albo nóż (nożem traktujesz kantarek, nie konia Wink ). Parciany w sumie też byłoby trudno, ale jest jakaś szansa że się zerwie. Wprawdzie gdybym potrzebowała jakiegoś "przejściowego" ogłowia, to raczej wolałabym mój neoprenowy kawecan, ale w nim najlepiej baucherować... "jeden krok naraz" Tongue
W sumie sznurek ma jeszcze trzecią zaletę, że łatwo się zakłada, ale to może kwestia przyzwyczajenia. Ja zakładam do przywiązywania albo na spacer, w każdym razie. Konia przez cały rok uczyła się bez niczego na głowie, a jak musiałam ją nauczyć rozumieć kantar (dla stajennych, parciany kantar oczywiście) to ją nauczyłam klikerem, więc jak zaczęłam używać sznurkowego, to już rozumiała. Potem stwierdziłam że sznurkowy wygodniejszy i tak zostało. Inny koń miałby niefajną niespodziankę gdyby prosto z mostu nadział się na takie coś, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby go pozytywnie nauczyć o co w tym chodzi.
Bo tak naprawdę nie chodzi ani o to cordeo, ani o ten sznurek, naturalnie Wink
Tylko ważne żeby taki sznurkowy kantar trzymać zamknięty na kłódkę, by się do niego nie dobrał ktoś kto nie wie że jest on ostrym patentem.
Acha, no i zawsze mi się wydawało że koniom nie jest wygodnie jak się jeździ w parcianym kantarze. Sznurkowy zapodaje negatywne wzmocnienie - czyli nagrodę w postaci zabrania niewygody. Parciany kantar czy ogłowie wędzidłowe daje taką nagrodę dopiero wtedy, kiedy koń się przyzwyczai do "bardzo niewielkiej niewygody" na stałe Wink

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
03-26-2008, 06:43 PM #56

DuchowaPrzygoda kolejny koń zaczyna czuć sie lepiej w samym kantarze.

No, ale to ARAB i znajomi bardzo mnie przestrzegają przed takimi eksperymentami.

Jeśli potrzebujesz czegoś, przez co na 100% nie przejdzie, to załóż kantar sznurkowy. Druga z jego zalet polega na tym, że jak go nie używasz, to go nie ma (bo jest lekki, mało go, w tym sensie). Później ma same wady 8) na przykład, że jeśli się zaciśnie to nie da się z niego uwolnić - albo bezpieczny uwiąz, albo nóż (nożem traktujesz kantarek, nie konia Wink ). Parciany w sumie też byłoby trudno, ale jest jakaś szansa że się zerwie. Wprawdzie gdybym potrzebowała jakiegoś "przejściowego" ogłowia, to raczej wolałabym mój neoprenowy kawecan, ale w nim najlepiej baucherować... "jeden krok naraz" Tongue
W sumie sznurek ma jeszcze trzecią zaletę, że łatwo się zakłada, ale to może kwestia przyzwyczajenia. Ja zakładam do przywiązywania albo na spacer, w każdym razie. Konia przez cały rok uczyła się bez niczego na głowie, a jak musiałam ją nauczyć rozumieć kantar (dla stajennych, parciany kantar oczywiście) to ją nauczyłam klikerem, więc jak zaczęłam używać sznurkowego, to już rozumiała. Potem stwierdziłam że sznurkowy wygodniejszy i tak zostało. Inny koń miałby niefajną niespodziankę gdyby prosto z mostu nadział się na takie coś, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby go pozytywnie nauczyć o co w tym chodzi.
Bo tak naprawdę nie chodzi ani o to cordeo, ani o ten sznurek, naturalnie Wink
Tylko ważne żeby taki sznurkowy kantar trzymać zamknięty na kłódkę, by się do niego nie dobrał ktoś kto nie wie że jest on ostrym patentem.
Acha, no i zawsze mi się wydawało że koniom nie jest wygodnie jak się jeździ w parcianym kantarze. Sznurkowy zapodaje negatywne wzmocnienie - czyli nagrodę w postaci zabrania niewygody. Parciany kantar czy ogłowie wędzidłowe daje taką nagrodę dopiero wtedy, kiedy koń się przyzwyczai do "bardzo niewielkiej niewygody" na stałe Wink


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-26-2008, 08:06 PM #57
no to oba moje konie musiały mieć wielką niewygodę poprzednio!
Filozofia katarkowa jest bardzo ciekawa, ale sznurki przerobimy chyba nieco później. Ponieważ jestem z końmi na co dzień staram się korzystać z okazji i obserwować ich zachowanie. W tej chwili "czucie" konia jest dla mniej najważniejsze...nie dlatego, że tak sobie założyłam, tylko dlatego, ze one o to proszą. No i się zafiksowałam.

Kantarek "odkryłam" przypadkowo. Właśnie obserwując zachowanie klaczki podczas jazdy w ogłowiu i potem w kantarze. Zresztą już z ziemi zauważyłam, ze coś jej nie pasuje. Ale sądziłam na początku, że wędzidło do terenu MUSI być...więc jeździłam w wędzidle. Podpytałam tylko doświadczonych bardziej czy jest ono na pewno dobrze dopasowane.

Wracając do sznurkowego kantarka...ponoć nie każdy jest właściwy /?/... tylko oryginalne są ok. A w ogóle to boję się tych "noży" w razie konieczności. Przecież jeśli koń się będzie szarpał, a kantarek będzie w tym czasie ściśle przylegał to łatwo zranić konia! No, w każdym razie daję sobie czas na sznurkowy jeszcze....

<t></t>
Lutejaxx
03-26-2008, 08:06 PM #57

no to oba moje konie musiały mieć wielką niewygodę poprzednio!
Filozofia katarkowa jest bardzo ciekawa, ale sznurki przerobimy chyba nieco później. Ponieważ jestem z końmi na co dzień staram się korzystać z okazji i obserwować ich zachowanie. W tej chwili "czucie" konia jest dla mniej najważniejsze...nie dlatego, że tak sobie założyłam, tylko dlatego, ze one o to proszą. No i się zafiksowałam.

Kantarek "odkryłam" przypadkowo. Właśnie obserwując zachowanie klaczki podczas jazdy w ogłowiu i potem w kantarze. Zresztą już z ziemi zauważyłam, ze coś jej nie pasuje. Ale sądziłam na początku, że wędzidło do terenu MUSI być...więc jeździłam w wędzidle. Podpytałam tylko doświadczonych bardziej czy jest ono na pewno dobrze dopasowane.

Wracając do sznurkowego kantarka...ponoć nie każdy jest właściwy /?/... tylko oryginalne są ok. A w ogóle to boję się tych "noży" w razie konieczności. Przecież jeśli koń się będzie szarpał, a kantarek będzie w tym czasie ściśle przylegał to łatwo zranić konia! No, w każdym razie daję sobie czas na sznurkowy jeszcze....


<t></t>

03-27-2008, 07:10 PM #58
dla mnie najfcenniejsze było to że połączyłam jazde na kantarze(sznurku) i na wędzidle. To że kon zaufał mojej ręce niezależnie od tego czy jest na ogłowiu czy nie. sterowność jest 100% a czułość na sygnały to poezja.

<r>"Niewiele jest w koniu chęci do walki, o ile człowiek jej tam nie włoży." Buck Brannaman<br/>
<URL url="http://www.cantos.blog.pl">http://www.cantos.blog.pl</URL></r>
Anna Skrzypczak
03-27-2008, 07:10 PM #58

dla mnie najfcenniejsze było to że połączyłam jazde na kantarze(sznurku) i na wędzidle. To że kon zaufał mojej ręce niezależnie od tego czy jest na ogłowiu czy nie. sterowność jest 100% a czułość na sygnały to poezja.


<r>"Niewiele jest w koniu chęci do walki, o ile człowiek jej tam nie włoży." Buck Brannaman<br/>
<URL url="http://www.cantos.blog.pl">http://www.cantos.blog.pl</URL></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-27-2008, 07:15 PM #59
właśnie, jak się ma dobrą rękę to wtedy wszystko pasuje.....ech!

Tyle, że w wypadku Lunki to ona już z ziemi nie lubiła wędzidła! Wystarczyło włożyć, a już nie była happy...

<t></t>
Lutejaxx
03-27-2008, 07:15 PM #59

właśnie, jak się ma dobrą rękę to wtedy wszystko pasuje.....ech!

Tyle, że w wypadku Lunki to ona już z ziemi nie lubiła wędzidła! Wystarczyło włożyć, a już nie była happy...


<t></t>

Konicek

Junior Member

36
03-28-2008, 07:29 AM #60
Cytat:dla mnie najfcenniejsze było to że połączyłam jazde na kantarze(sznurku) i na wędzidle. To że kon zaufał mojej ręce niezależnie od tego czy jest na ogłowiu czy nie. sterowność jest 100% a czułość na sygnały to poezja.
jak dla mnie zostal tu poruszony wazny problem-umiejetnosci czlowieka w tym duecie.
co tego ze kon moze super chodzić, byc czuly i przepuszczalny "na golasa" kiedy jezdiec nie bedzie potrafił dac mu wyraznych sygnalow, nie bedzie potrafił wlasciwie wyrazic to czego chce od konia.
bo to ze konia mozna jezdzic bez zbednych pasków i żelastw m pysku jest oczywiste,ale hola hola , nie kazdemu to wyjdzie.a tak z ciekawosci: zy sa osrodki gdzie zaczyna sie nauke mlodego jezdzca na koniu , powiedzmy , od poczatku prowadzonego ,ukladanaego NIE na wedzidle,i czy owych mloidych adeptow uczy sie tam sztuki takiej wlasnie jazdy?
spotkalam sie z ludzmi, ktorzy jezdza na koniu bez wedzidla , bo nie potrafili poradzic sobie z wlasna reka , i stwerdzili ze tak bedzie lepiej dla konia.

<t>jest pięknie !</t>
Konicek
03-28-2008, 07:29 AM #60

Cytat:dla mnie najfcenniejsze było to że połączyłam jazde na kantarze(sznurku) i na wędzidle. To że kon zaufał mojej ręce niezależnie od tego czy jest na ogłowiu czy nie. sterowność jest 100% a czułość na sygnały to poezja.
jak dla mnie zostal tu poruszony wazny problem-umiejetnosci czlowieka w tym duecie.
co tego ze kon moze super chodzić, byc czuly i przepuszczalny "na golasa" kiedy jezdiec nie bedzie potrafił dac mu wyraznych sygnalow, nie bedzie potrafił wlasciwie wyrazic to czego chce od konia.
bo to ze konia mozna jezdzic bez zbednych pasków i żelastw m pysku jest oczywiste,ale hola hola , nie kazdemu to wyjdzie.a tak z ciekawosci: zy sa osrodki gdzie zaczyna sie nauke mlodego jezdzca na koniu , powiedzmy , od poczatku prowadzonego ,ukladanaego NIE na wedzidle,i czy owych mloidych adeptow uczy sie tam sztuki takiej wlasnie jazdy?
spotkalam sie z ludzmi, ktorzy jezdza na koniu bez wedzidla , bo nie potrafili poradzic sobie z wlasna reka , i stwerdzili ze tak bedzie lepiej dla konia.


<t>jest pięknie !</t>

Strony (6): Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości