Droga do jazdy na cordeo (sznurku na szyi konia)
Droga do jazdy na cordeo (sznurku na szyi konia)
Nie wszystkie konie zaczną myślec lewą półkulą, bawić się być happy tylko po zdjęciu ogłowia. Nie bardzo wiem o co tak naprawde chodzi w dyskusji skoro nikt jeszcze nie wykazał, że ogłowie można zdjac każdy, każdemu koniowi i w każdych warunkach. O tego rodzaju świadomą rozwagę tylko nam chodzi. Nie będę się wiele rozpisywać tylko zwyczajnie jutro to zrobię i zamienie kantarek na nic. Zobaczę co się stanie z moim rozchwianym ostatnio koniem.
Ja tez jestem głeboko przekonana, że kon nie zaczyna uciekać , jak zdejmiermy mu ogłowie.
W tym wątku pokazałam swoje zdjęcie na Kubie bez ogłowia, czy nawet sznurka na szyi.
I nic nie stało sie, mimo , ze koń zajeżdzany był na munsztuku, przez "fachowca " i fatalnie jeżdżony, przez co miał głęboki lek przed jazdami., co przejawiało sie obrona przed siodłaniem , uciekaniem głową w czasie jazdy
Tak wyglądał we wrześniu 2006 r
a tak w listopadzie 2007 , bez wędzidła
Jasne , że Kuba znany mi, ale wsiadłam kiedys na konia zupełnie obcego , na oklep, kon tez nie miał nawet sznurka na szyi , czy kantara.
I nic złego nie stało się , w sensie, że uciekał gdzie pieprz rosnie.
Oczywiście kilka lat temu byłam znacznie słabszym jeźdźcem , więc klacz po jednym okrażeniu udała się spokojnym kłusem do stajni, gdzie czekał na nia źrebak , nie zwracając na mnie specjalnej uwagi :lol:
Ale nie bryknęła, nie starała się mnie pozbyć, nawet lekko zeskoczyła ze skarpy, po czym zatrzymała sie uprzejmie przed stajnia, żebym mogła zsiąsć
Oczywiście to niewielkie doświadczenia, ale zawsze więcej niz żadne
Kilka jaskółek wiosny nie czyni. Nie chodziło mi o to, że jak się zdejmie ogłowie to koń zaraz popędzi do przodu, ale czy jesteś przekonana, że nad każdym koniem w sytuacji bez ogłowia będziesz miała kontrolę? Moim zdaniem pozbawianie się kontroli nad koniem nie ejst rozsądne, chyba że dobrze go znamy i wiemy na co go stać a przede wszystkim w każdej chwili możemy tą kontrolę odzyskać. Miałaś szczęście, że klacz była akurat taka, bo jakby Cię dwa lata temu w takiej sytuacji wsadziła w identyczny sposób na swojego konia to na dźwięk drugiego konia w stajni ruszyłby z miejsca nie kłusikiem tylko cwałem z pełnego pędu zatrzymując się w miejscu na drzwiach budynku. Rozumiem, że wtedy miałabyś równie miłe wrażenia z jazdy :-)
Dlatego będę się trzymała swojego przekonania, że nie każdy, nie na każdym koniu i nie w każdej sytuacji może to rozsądnie zrobić.
Cejloniara Moim zdaniem pozbawianie się kontroli nad koniem nie ejst rozsądne, chyba że dobrze go znamy i wiemy na co go stać a przede wszystkim w każdej chwili możemy tą kontrolę odzyskać
Cytat: Miałaś szczęście, że klacz była akurat taka, bo jakby Cię dwa lata temu w takiej sytuacji wsadziła w identyczny sposób na swojego konia to na dźwięk drugiego konia w stajni ruszyłby z miejsca nie kłusikiem tylko cwałem z pełnego pędu zatrzymując się w miejscu na drzwiach budynku.
Magda Gulina Ale przede wszystkim należy zmienić własny obraz koni, inaczej spojrzeć na relacje z nimi . trochę im wreszcie zaufać.
Ten rozsądek to dla mnie :
1.właściwe relacje z koniem
2. koń godny zaufania ( może to oczywiście wynikać z pierwszego punktu)
3. pewna niezbędna umiejętność posługiwania ciałem , nie tylko rekami w komunikacji z koniem
4..wiara w siebie i konia
Cejloniara Moim zdaniem pozbawianie się kontroli nad koniem nie ejst rozsądne, chyba że dobrze go znamy i wiemy na co go stać a przede wszystkim w każdej chwili możemy tą kontrolę odzyskać
Cytat: Miałaś szczęście, że klacz była akurat taka, bo jakby Cię dwa lata temu w takiej sytuacji wsadziła w identyczny sposób na swojego konia to na dźwięk drugiego konia w stajni ruszyłby z miejsca nie kłusikiem tylko cwałem z pełnego pędu zatrzymując się w miejscu na drzwiach budynku.
Magda Gulina Ale przede wszystkim należy zmienić własny obraz koni, inaczej spojrzeć na relacje z nimi . trochę im wreszcie zaufać.
Ten rozsądek to dla mnie :
1.właściwe relacje z koniem
2. koń godny zaufania ( może to oczywiście wynikać z pierwszego punktu)
3. pewna niezbędna umiejętność posługiwania ciałem , nie tylko rekami w komunikacji z koniem
4..wiara w siebie i konia
Cejloniara, "co wolno wojewodzie..."
Jak dla mnie, są dwie opcje:
1. Jazdę prowadzi ktoś, kto wie jak zrobić żeby koń był skupiony na jeźdźcu i tylko na jeźdźcu.
2. Jeździec wie jak zrobić, żeby koń był skupiony na nim.
Wszelkie pozostałe opcje na pewno są równie ciekawe, ale nie wypada ich tutaj polecać
Ailusia ! Bardzo trafne 2 zdania ! Nic dodać nic ująć! Trafione w dziesiątkę.
Guli albo nie chcesz albo nie starasz sie zrozumieć.
1. Kontrola nad koniem to kontrola i wcale nie chodziło mi o konieczność stosowania wędzidła. Ja mam kontrole nad swoim koniem przez między innymi kantarek sznurkowy lub NBB ale nie czuje, że w tej chwili miałabym kontrolę na cordeo. W każdym razie mam wątpliwości a jak mam wątpliwości to nie chce robić czegoś na siłę. To miałam między innymi na myśli pisząc, że nie każdy może jest gotowy by zciągnąć wszystko koniowi z głowy więc nie powinno się tego w ciemno radzić.
2. sama przyznajesz, że zachowanie mojego konia ma wiele do zyczenia, bo to i to i siamto. Więc chyba przyznasz, że w takim stanie na takiego konia zanim nie wykona się z nim podstawowej pracy może nie koniecznie powinno sie z cordeo próbować. To znaczy, że nie na każdego konia od razu można wsiadać tak bez niczego.
Powtarzam po raz trzeci: nie mówie, że jazda na cordeo jest niemozliwa i niebezpieczna ale wymaga spełnienia kilku warunków.
Ailusia, dwie opcje czego?
Ailusia Cejloniara, "co wolno wojewodzie..."Może jestem "konserwa", ale moim skromnym zdaniem koń jest skupiony na jeźdźcu tylko w jakimś "normalnym" spektrum zachowań w jego otoczeniu, do których jest przyzwyczajony. Niezależnie od klasy jeźdźca. Biologię możesz nagiąć, konia oswoić i podszkolić, ale jak Ci nagle w lesie wyskoczy parę piesków, których właściciel woli by same żywiły się po okolicy, drogę zajadą fascynaci quadów, albo wystrzeli kłusownik czy myśliwy, to uwaga konia w końcu zareaguje tak jak na każde niebezpieczeństwo. I będzie ucieczka, bez większej troski o bagaż na grzbiecie, i bez większej możliwości zareagowania na to zjawisko. Osobiście - i jest to mój własny punkt widzenia, do którego jestem mocno przekonany - nikomu nie polecałbym jazdy w ten sposób w otwarty teren, a jedynie na własnych ogrodzonych łączkach czy na podwórku, gdzie panuje się nad tym co się tam dzieje. Można tak wyjechać dalej parę razy, i nic się nie stanie, i nawet ładne filmy można z tego nakręcić, ale za którymś razem "wypadki zaczną chodzić po ludziach".
Jak dla mnie, są dwie opcje:
1. Jazdę prowadzi ktoś, kto wie jak zrobić żeby koń był skupiony na jeźdźcu i tylko na jeźdźcu.
2. Jeździec wie jak zrobić, żeby koń był skupiony na nim.
Wszelkie pozostałe opcje na pewno są równie ciekawe, ale nie wypada ich tutaj polecać
Ailusia Cejloniara, "co wolno wojewodzie..."Może jestem "konserwa", ale moim skromnym zdaniem koń jest skupiony na jeźdźcu tylko w jakimś "normalnym" spektrum zachowań w jego otoczeniu, do których jest przyzwyczajony. Niezależnie od klasy jeźdźca. Biologię możesz nagiąć, konia oswoić i podszkolić, ale jak Ci nagle w lesie wyskoczy parę piesków, których właściciel woli by same żywiły się po okolicy, drogę zajadą fascynaci quadów, albo wystrzeli kłusownik czy myśliwy, to uwaga konia w końcu zareaguje tak jak na każde niebezpieczeństwo. I będzie ucieczka, bez większej troski o bagaż na grzbiecie, i bez większej możliwości zareagowania na to zjawisko. Osobiście - i jest to mój własny punkt widzenia, do którego jestem mocno przekonany - nikomu nie polecałbym jazdy w ten sposób w otwarty teren, a jedynie na własnych ogrodzonych łączkach czy na podwórku, gdzie panuje się nad tym co się tam dzieje. Można tak wyjechać dalej parę razy, i nic się nie stanie, i nawet ładne filmy można z tego nakręcić, ale za którymś razem "wypadki zaczną chodzić po ludziach".
Jak dla mnie, są dwie opcje:
1. Jazdę prowadzi ktoś, kto wie jak zrobić żeby koń był skupiony na jeźdźcu i tylko na jeźdźcu.
2. Jeździec wie jak zrobić, żeby koń był skupiony na nim.
Wszelkie pozostałe opcje na pewno są równie ciekawe, ale nie wypada ich tutaj polecać
http://pl.youtube.com/watch?v=sJ-zAoovg-c
fajne ale nie wierze, że można tak z marszu :-)
Cejloniara fajne ale nie wierze, że można tak z marszu :-)
Cejloniara fajne ale nie wierze, że można tak z marszu :-)
Moje pierwsze zetknięcie z takim stylem jazdy
Po raz pierwszy jadę na koniu w kantarze z uwiązem.
Jedziemy w góry i nie był to stęp , ale i galop i skoki przez kłody.
Błoto, podjazdy i zjazdy.
Dla mnie ogromne przeżycie, a dla innych chleb powszedni :wink:
Pasuje i do wątku " zaufanie a bezpieczeństwo"
Wyjątkowy człowiek choć nie wiem czy zrobiłby tak "z marszu" na moim koniu. To, że temu wyjątkowemu człowiekowi udaje się tak robić nie znaczy wcale, że każdemu można swobodnie radzić "nie patrz na nic, ściągaj wszystko, napewno nic sie nie stanie, bo kilku osobom już nic się nie stało". Bo o tym tu rozmawiamy guli, wiesz? O tym, czy to rozsądne radzić komuś nie wiedząc nic o jego koniu i umiejętności by z marszu ściągał ogłowie.
Cejloniara Bo o tym tu rozmawiamy guli, wiesz? O tym, czy to rozsądne radzić komuś nie wiedząc nic o jego koniu i umiejętności by z marszu ściągał ogłowie.
Cejloniara Bo o tym tu rozmawiamy guli, wiesz? O tym, czy to rozsądne radzić komuś nie wiedząc nic o jego koniu i umiejętności by z marszu ściągał ogłowie.
Piotr poradził i potem trzymał się w kilku postach swojej wersji, że najlepiej od razu zdjac oglowie i juz. Ailusia i Teo zachowały trochę rezerwy, co zresztą uzasadniały i dyskusja potoczyła się w tą stronę.
No dobrze, to pójdźmy dalej
http://www.youtube.com/watch?v=yFWNiL1xXoc
http://www.youtube.com/watch?v=p0ieWj2-j...re=related