Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Co może zrobic spłoszony koń?

Co może zrobic spłoszony koń?

Co może zrobic spłoszony koń?

Strony (2): 1 2 Dalej
Lutejaxx

Administrator

2,782
02-18-2008, 02:33 PM #1
co może zrobić spłoszony koń?

Ciekawa jestem czy skala zachowań konia w takich sytuacjach jest bardzo rozpięta.

Poproszę o listę takich zachowań...ale zachowań nie z wyobraźni czy książek, ale Waszych doświadczeń.

<t></t>
Lutejaxx
02-18-2008, 02:33 PM #1

co może zrobić spłoszony koń?

Ciekawa jestem czy skala zachowań konia w takich sytuacjach jest bardzo rozpięta.

Poproszę o listę takich zachowań...ale zachowań nie z wyobraźni czy książek, ale Waszych doświadczeń.


<t></t>

Anna Skalik

Member

211
02-18-2008, 04:07 PM #2
Krówek:
- ojej! cos tam jest . uwaga . lepiej przystanę i przyjrzę się.eeee... to nic takiego.nuda.
- uskok w bok i jadziem dalej.
Hucyś :
- coś tam jest ! lepiej wrócic po śladach ( rollback )
- uskok w bok .hehehe...ale byłem sprytny.
- ( kiedyś , czasem ) - 3 susy do przodu , zatrzymanie i obserwacja.
:lol:
Anna Skalik
02-18-2008, 04:07 PM #2

Krówek:
- ojej! cos tam jest . uwaga . lepiej przystanę i przyjrzę się.eeee... to nic takiego.nuda.
- uskok w bok i jadziem dalej.
Hucyś :
- coś tam jest ! lepiej wrócic po śladach ( rollback )
- uskok w bok .hehehe...ale byłem sprytny.
- ( kiedyś , czasem ) - 3 susy do przodu , zatrzymanie i obserwacja.
:lol:

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
02-18-2008, 04:34 PM #3
atakowanie niznanego przedmiotu, stawanie deba

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
02-18-2008, 04:34 PM #3

atakowanie niznanego przedmiotu, stawanie deba


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

Juha

Junior Member

32
02-18-2008, 04:51 PM #4
moim najwiekszym doswiadcxeniem był konik który jak się spłoszył to nie był do zatrzymania Confusedhock: dopiero w stajni sie uspokajał a płoszył sie wsyztskiego. wystarczyła butlka lub kolorowy papierek Big Grin naszczęscie po jakimś czasie zrozumiał że go nic nie zje i się zrobił spokojniejszy Smile
Juha
02-18-2008, 04:51 PM #4

moim najwiekszym doswiadcxeniem był konik który jak się spłoszył to nie był do zatrzymania Confusedhock: dopiero w stajni sie uspokajał a płoszył sie wsyztskiego. wystarczyła butlka lub kolorowy papierek Big Grin naszczęscie po jakimś czasie zrozumiał że go nic nie zje i się zrobił spokojniejszy Smile

nati

Junior Member

18
02-18-2008, 05:01 PM #5
- w terenie lagodna wersja to przysiad na zadzie i albo zostaje albo 3 susy do przodu, mniej lagodna to rollback, ale taki, ze ciezko zabrac sie z koniemSmile
- na ujezdzalni raz mialam niemila sytuacje, lonzowalam kobyle, ktora b. dluga stala w boksie (kontuzja) i po wyjsciu bala sie doslownie wszystkiego. no i w pewnym momencie jak lonzowalam i sie przestraszyla, tak bardzo mocno i gwaltownie pociagnela (wyrwala do przodu) ze ja sie przewrocilam i walnelam glowa o teoretycznie miekki piasek. pisze, ze teoretycznie miekki bo w efekcie okazalo sie, ze zeszlam pol przytomna z ujezdzalni. a nie puscilam lonzy bo kobyla miala calkowity zakaz galopow i szalenstwa w tym okresie i myslalam, ze ja jakos opanuje... ale co ja moglam...
- nie lubie tez ploszenia sie przy koniowiazie, nawet jak jest bezpieczny wezel to podczas odsadzania i tak sie zaciska i kon sie strasznie szarpie i albo pusci karabinczyk, kantar, albo uwiaz albo kon lezy... na szczescie juz sie to nie zdaza.
nati
02-18-2008, 05:01 PM #5

- w terenie lagodna wersja to przysiad na zadzie i albo zostaje albo 3 susy do przodu, mniej lagodna to rollback, ale taki, ze ciezko zabrac sie z koniemSmile
- na ujezdzalni raz mialam niemila sytuacje, lonzowalam kobyle, ktora b. dluga stala w boksie (kontuzja) i po wyjsciu bala sie doslownie wszystkiego. no i w pewnym momencie jak lonzowalam i sie przestraszyla, tak bardzo mocno i gwaltownie pociagnela (wyrwala do przodu) ze ja sie przewrocilam i walnelam glowa o teoretycznie miekki piasek. pisze, ze teoretycznie miekki bo w efekcie okazalo sie, ze zeszlam pol przytomna z ujezdzalni. a nie puscilam lonzy bo kobyla miala calkowity zakaz galopow i szalenstwa w tym okresie i myslalam, ze ja jakos opanuje... ale co ja moglam...
- nie lubie tez ploszenia sie przy koniowiazie, nawet jak jest bezpieczny wezel to podczas odsadzania i tak sie zaciska i kon sie strasznie szarpie i albo pusci karabinczyk, kantar, albo uwiaz albo kon lezy... na szczescie juz sie to nie zdaza.

Gaga

Posting Freak

1,127
02-18-2008, 06:00 PM #6
Kara - jeśli spłoszy się"niemotoru"
Rollback, 2 fule galopu w stronę przeciwną, wspięcie, rollback i z powrotem sprawdzić co to było... drugiego rollbacka można nie wysiedzieć jak się nie zna kunia ;-) Za to rollback piękny siada na zadzie i już galopujemy w inną stronę Undecided hm może to westowy koń? Wszak "amerykancki"
czasami również niezły sliding stop wychodzi - np jak coś strasznego "wyrośnie" za zakrętem sliding stop + ulubione wspięcie oczywiście :-(

i tak za najgorszy sposób uważam wspięcie + walnięcie z zadu i lądowanie na 4 ... taka curbetta - ino kompletnie niekontrolowana. Na tę chwilę mój rekord wysiedzianych courbett z rzędu to 8, przy 9 nie dałam rady :-(
ale z reguły po 2- 3 jest spokój...
z resztą to chyba nie do końca na temat, bo to akurat zachowanie nie ma nic wspólnego z płoszeniem Undecided

Darco po prostu odskakuje chowając się za mnie... Zobaczymy za czas jakiś jak to będzie pod siodłem...

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
02-18-2008, 06:00 PM #6

Kara - jeśli spłoszy się"niemotoru"
Rollback, 2 fule galopu w stronę przeciwną, wspięcie, rollback i z powrotem sprawdzić co to było... drugiego rollbacka można nie wysiedzieć jak się nie zna kunia ;-) Za to rollback piękny siada na zadzie i już galopujemy w inną stronę Undecided hm może to westowy koń? Wszak "amerykancki"
czasami również niezły sliding stop wychodzi - np jak coś strasznego "wyrośnie" za zakrętem sliding stop + ulubione wspięcie oczywiście :-(

i tak za najgorszy sposób uważam wspięcie + walnięcie z zadu i lądowanie na 4 ... taka curbetta - ino kompletnie niekontrolowana. Na tę chwilę mój rekord wysiedzianych courbett z rzędu to 8, przy 9 nie dałam rady :-(
ale z reguły po 2- 3 jest spokój...
z resztą to chyba nie do końca na temat, bo to akurat zachowanie nie ma nic wspólnego z płoszeniem Undecided

Darco po prostu odskakuje chowając się za mnie... Zobaczymy za czas jakiś jak to będzie pod siodłem...


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

ecossaise

Member

69
02-18-2008, 06:03 PM #7
przechodzę obok i jestem strasznie spięty pomimo tego że pańcia próbuje zrobic coś żebym się nie patrzył to wyginam się i gapie+furcze

<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>
ecossaise
02-18-2008, 06:03 PM #7

przechodzę obok i jestem strasznie spięty pomimo tego że pańcia próbuje zrobic coś żebym się nie patrzył to wyginam się i gapie+furcze


<t>aleksandra i kucyk jumping teamSmile</t>

Guli

Posting Freak

1,701
02-18-2008, 06:27 PM #8
DuchowaPrzygoda co może zrobić spłoszony koń?
Takie pytanie zadawałam w każdej stajni , po doświadczeniach z Wypłochem Smile

A on robił : baranki ( regularnie) , wyskok z czterech z lądowaniem obok, oraz głową między nogami , kręcenie sie w kółko cały czas brykając , uskoki i najgorsze moje wspomnienie z nim związane, to natychmiastowy zwrot o 90 st i paniczny galop wprost pod wywrotkę , której dalekiego odgłosu przstraszył się.

To było mocne, a ja podziwiam siebie ( a co Big Grin ) za zimną krew i wyczekiwanie z zeskokiem do ostatniej chwili.

Decyzja okazał sie słuszna, bo zatrzymał się na poboczu.

Z nim zaliczyłam " lewadę" w ciemności ze zwrotem o 180 st na tylnych nogach , czym smiertelnie przestraszył jadącego za nami ogiera.

Konie zreszta bardzo lubią w galopie błyskawiczne zwroty :roll:

Kon może przejechac kopytem po nodze człowieka, jak mu ten z toczkiem na oczach zeskoczy prosto pod nogi ( nic dziwnego, ze nie lubię toczków Tongue )

Może również szybko galopując przestraszyc sie kupy liści, spróbowac ją przeskoczyć , wahadłowym ruchem zrzucając tłumok z pleców. i radosnie pobiec dalej :?

To właściwie nie miałam co się bać pierwszych jazd na Kubie.

On to oaza spokoju Big Grin

Pierwsze wyjazdy jeszcze u byłego własciela, to brałam obydwa na smycze i prowadziłam na rozległe łaki.
Tam puszczałam kuca wolno i wsiadałam na Kube i odjeżdżałam kawałek, a on ponosił w strone kuca , nie reagując na nic
Czasem zmuszał go w ten sposób do ucieczki , a że mały bardzo zwrotny to kręciliśmy kucowe ósemki .
Kuba ledwo mieścił się w zakrętach a ja bezradnie próbowałam sie utrzymać.

Pierwszy nasz samotny wyjazd, to potykanie się o własne nogi z przeraźliwym chrapaniem.- Okropne to było, bo kilkakrotnie bylismy bliscy wywrotki.

On na szczęście w razie przestrachu , tylko uskakuje i to dosyc opieszale.
Ale tez potrafia poplątac mu się przy tym nogi.
Czasem obok strachów przejeżdżamy po prostu szybciej

Kuc jest bardziej zywiołowy w reakcjach i jak każdy maluch, szalenie zwrotny i bardzo szybki.
Potrafi momentalnie obrócic sie o 180 st.
Za chwilę oczywiście uspakaja się i rusza atakowac wroga.

Najzabawniejszy był widok, jak przymierzył się do skopania betonowego , żółtego słupka , po czym natychmiast zorientował sie, ze zamiar głupi, więc tylko pogroził mu tylnymi kopytami :lol:

Mniejsze strachy, czyli obawy przejścia jakiegos odcinka drogi, np między domami, powodują , że zamieniają się w słupy soli i czekają na przypływ odwagi, co tez w końcu następuje.

Więcej grzechów nie pamiętam Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
02-18-2008, 06:27 PM #8

DuchowaPrzygoda co może zrobić spłoszony koń?
Takie pytanie zadawałam w każdej stajni , po doświadczeniach z Wypłochem Smile

A on robił : baranki ( regularnie) , wyskok z czterech z lądowaniem obok, oraz głową między nogami , kręcenie sie w kółko cały czas brykając , uskoki i najgorsze moje wspomnienie z nim związane, to natychmiastowy zwrot o 90 st i paniczny galop wprost pod wywrotkę , której dalekiego odgłosu przstraszył się.

To było mocne, a ja podziwiam siebie ( a co Big Grin ) za zimną krew i wyczekiwanie z zeskokiem do ostatniej chwili.

Decyzja okazał sie słuszna, bo zatrzymał się na poboczu.

Z nim zaliczyłam " lewadę" w ciemności ze zwrotem o 180 st na tylnych nogach , czym smiertelnie przestraszył jadącego za nami ogiera.

Konie zreszta bardzo lubią w galopie błyskawiczne zwroty :roll:

Kon może przejechac kopytem po nodze człowieka, jak mu ten z toczkiem na oczach zeskoczy prosto pod nogi ( nic dziwnego, ze nie lubię toczków Tongue )

Może również szybko galopując przestraszyc sie kupy liści, spróbowac ją przeskoczyć , wahadłowym ruchem zrzucając tłumok z pleców. i radosnie pobiec dalej :?

To właściwie nie miałam co się bać pierwszych jazd na Kubie.

On to oaza spokoju Big Grin

Pierwsze wyjazdy jeszcze u byłego własciela, to brałam obydwa na smycze i prowadziłam na rozległe łaki.
Tam puszczałam kuca wolno i wsiadałam na Kube i odjeżdżałam kawałek, a on ponosił w strone kuca , nie reagując na nic
Czasem zmuszał go w ten sposób do ucieczki , a że mały bardzo zwrotny to kręciliśmy kucowe ósemki .
Kuba ledwo mieścił się w zakrętach a ja bezradnie próbowałam sie utrzymać.

Pierwszy nasz samotny wyjazd, to potykanie się o własne nogi z przeraźliwym chrapaniem.- Okropne to było, bo kilkakrotnie bylismy bliscy wywrotki.

On na szczęście w razie przestrachu , tylko uskakuje i to dosyc opieszale.
Ale tez potrafia poplątac mu się przy tym nogi.
Czasem obok strachów przejeżdżamy po prostu szybciej

Kuc jest bardziej zywiołowy w reakcjach i jak każdy maluch, szalenie zwrotny i bardzo szybki.
Potrafi momentalnie obrócic sie o 180 st.
Za chwilę oczywiście uspakaja się i rusza atakowac wroga.

Najzabawniejszy był widok, jak przymierzył się do skopania betonowego , żółtego słupka , po czym natychmiast zorientował sie, ze zamiar głupi, więc tylko pogroził mu tylnymi kopytami :lol:

Mniejsze strachy, czyli obawy przejścia jakiegos odcinka drogi, np między domami, powodują , że zamieniają się w słupy soli i czekają na przypływ odwagi, co tez w końcu następuje.

Więcej grzechów nie pamiętam Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

AleksandraAlicja

Junior Member

36
02-19-2008, 09:24 AM #9
Moja konina w 99% po prostu się zatrzymuje, tudzież uskakuje w bok. Jak coś straszy z tyłu- to kuli zad i podbiega do przodu. Ale ogólnie, choć jest dość płochliwa (800 kg konia i się boi! :roll: :wink: ), to nie ma raczej zachowań panicznych. Wogóle wszystkie konie, na jakich dotąd jeździłam podczas spłoszenia się co najwyżej uskakiwały w bok albo robiły "wtyłzwroty".
Ja najbardziej nie lubię paniki u uwiązanego konia, zwłaszcza, jak kantar trzyma i koń za chwilę szarpie się już z tym trzymającym kantarem. Pal licho, jak jest to zwykły kantar, który po prostu strzeli. Alekantar sznurkowy... :roll: Na szczęście moja konina ufa mi na tyle, że nawet w takiej panice potrafię ją już uspokoić.
AleksandraAlicja
02-19-2008, 09:24 AM #9

Moja konina w 99% po prostu się zatrzymuje, tudzież uskakuje w bok. Jak coś straszy z tyłu- to kuli zad i podbiega do przodu. Ale ogólnie, choć jest dość płochliwa (800 kg konia i się boi! :roll: :wink: ), to nie ma raczej zachowań panicznych. Wogóle wszystkie konie, na jakich dotąd jeździłam podczas spłoszenia się co najwyżej uskakiwały w bok albo robiły "wtyłzwroty".
Ja najbardziej nie lubię paniki u uwiązanego konia, zwłaszcza, jak kantar trzyma i koń za chwilę szarpie się już z tym trzymającym kantarem. Pal licho, jak jest to zwykły kantar, który po prostu strzeli. Alekantar sznurkowy... :roll: Na szczęście moja konina ufa mi na tyle, że nawet w takiej panice potrafię ją już uspokoić.

Lutejaxx

Administrator

2,782
02-19-2008, 09:31 AM #10
a co mam zrobić jeśli jadę sobie drogą i pojawia się samochód...moj koń zatrzymuje się i...nic go z miejsca nie ruszy!

To taka droga, ze poza sezonem 3 auta czasem w dzień przejadą albo i nie.

Na ogół jest tak, ze to samochód się zatrzymuje...kierowca wygląda z okienka. I coś tam gada...a moja konica jakby nigdy nic podchodzi do faceta i szuka tam...smakołyków! Już z dwa razy dostała jabłko....chlip.
Najbardziej kocha taka wielką mleczarnię...jak facet odjeżdża to rży za ciężrówką i chętnie by goniła galopem.

W każdym razie wiem, ze powinnam zsiąść i ją jakoś z tej drogi zabrać. Tyle tylko, że potem ciężko wdrapać się na grzbiet ! Musze chyba rozciąganie poćwiczyć haha

<t></t>
Lutejaxx
02-19-2008, 09:31 AM #10

a co mam zrobić jeśli jadę sobie drogą i pojawia się samochód...moj koń zatrzymuje się i...nic go z miejsca nie ruszy!

To taka droga, ze poza sezonem 3 auta czasem w dzień przejadą albo i nie.

Na ogół jest tak, ze to samochód się zatrzymuje...kierowca wygląda z okienka. I coś tam gada...a moja konica jakby nigdy nic podchodzi do faceta i szuka tam...smakołyków! Już z dwa razy dostała jabłko....chlip.
Najbardziej kocha taka wielką mleczarnię...jak facet odjeżdża to rży za ciężrówką i chętnie by goniła galopem.

W każdym razie wiem, ze powinnam zsiąść i ją jakoś z tej drogi zabrać. Tyle tylko, że potem ciężko wdrapać się na grzbiet ! Musze chyba rozciąganie poćwiczyć haha


<t></t>

Jędrek z lasu

Junior Member

39
02-19-2008, 11:07 AM #11
Czołem,
konie mogą się spłoszyć w różnej sytuacji 8)
Ja jakieś 2 lata temu zamykałem 4 nasze wałaszki wczesny rankiem do dużego boksu gdzie stają razem za dnia by owady ich nie męczyły. Konie szły spokojnie, ja zaspany byłem, nagle się odwróciły "na pięcie" zbiły w kupę i przeszły przezmenie. Praktycznie nie było czasu na zareagowanie, niby coś tam próbowałem, podniosłem ręce czy chciałem się ustawić bokiem. Nic z tego, walnęły mnie na glębę aż gwiazdy zobaczyłem, jeszcze któryś na mnie stanął. Przyczynom był ogr który niby zawsze stał spokojnie a teraz postanowił je postraszyć. Zgubiła mnie rutyna i poranne zasapanie. Nawet nie pamiętam jak je pozamykałem, a dziewczyny się śmiały że pomieszałem boksy, hi hi hi ale to od tych gwiazd co je zobaczyłem.
Koń może się spłoszyć praktycznie zawsze i wszędzie i tak na przwdę nie wiadomo kiedy to nastąpi, tego mnie to nauczyło ;-)
Jędrek z lasu
02-19-2008, 11:07 AM #11

Czołem,
konie mogą się spłoszyć w różnej sytuacji 8)
Ja jakieś 2 lata temu zamykałem 4 nasze wałaszki wczesny rankiem do dużego boksu gdzie stają razem za dnia by owady ich nie męczyły. Konie szły spokojnie, ja zaspany byłem, nagle się odwróciły "na pięcie" zbiły w kupę i przeszły przezmenie. Praktycznie nie było czasu na zareagowanie, niby coś tam próbowałem, podniosłem ręce czy chciałem się ustawić bokiem. Nic z tego, walnęły mnie na glębę aż gwiazdy zobaczyłem, jeszcze któryś na mnie stanął. Przyczynom był ogr który niby zawsze stał spokojnie a teraz postanowił je postraszyć. Zgubiła mnie rutyna i poranne zasapanie. Nawet nie pamiętam jak je pozamykałem, a dziewczyny się śmiały że pomieszałem boksy, hi hi hi ale to od tych gwiazd co je zobaczyłem.
Koń może się spłoszyć praktycznie zawsze i wszędzie i tak na przwdę nie wiadomo kiedy to nastąpi, tego mnie to nauczyło ;-)

falabela

Junior Member

14
02-19-2008, 04:39 PM #12
O temat jak ulał dla mnie (a właść "mojej" koninki) Smile taaa w tej dziedzinie mamy bardzo duże doświadczenie
Przykład z weekendu:
Było zimno a trening zapowiadał się skokowy więc wzięłam ze sobą derkę. Koninka czesto chodziła w derce na pastwisku, w boksie, jednak pod siodłem zdaza jej się zadko... Po skonczonym terningu mamy się stępować... więc zakładamy derke (od srodka polar - ślisko, od zewnątrz coś ortalionopodobnego - bardzo ślisko!). No i nawet nie robiła cyrków przy zakładaniu (co mnie bardzo zdziwiło), zrobiłyśmy niecałe kółko wogół ujeżdzalni i wtedy sie zaczęło! s z a l e ń s t w o! Ja na derce ślizgam sie jak na lodowisku, derka na siodle tez - stzremion brak i nie ma jak złapać! masakra! trwało to dłuuugo nie wiem jakim cudem udało mi sie wysiedzieć te wszytskie bryki i wierzgi, ani utrzymać ja we w miare normalnym tepie galopu. Zatrzymanie na bandzie i moja błyskawiczna ewakuacja z siodła - dłużej bym już sie nie utrzmała... no to biedna poprychała potem jeszcze troche, ale derka uwolniona spode mnie spadla szybko i koninka się uspokoiła. Nie wiem dalczego tak na nią zareagowała ale ona jest dość nerwowym koniem, do tego temperamentnym i lubiącym pobiegać (po torach) wiec już sie przyzwyczaiłam...
czego jeszce sie potrafi wystraszyc...
panicznie boi się: drzew szumiacych na wietrze, skórzanego popręgu, padu do jazdy na oklep, być przywiazana, wąskich przejść, sierści która wyłazi z niej garsciami w czasie linienia, kiedy inne konie galopują (panika), zostawać sama na ujezdzalni/ pastwisku, pierwszego sniegu, etc. ...
I na wszystko reaguje tak samo: ucieczka, bryki i wierzgi (az zazdroszcze włascicelom których konie ze strachu nieruchomieja, albo odskakuja i na tym sie konczy)
PS.: Witam po dłuuugiej przerwie Smile Ale się forum rozrosło!

<t>"istota nasza równa snów tworzywu..."</t>
falabela
02-19-2008, 04:39 PM #12

O temat jak ulał dla mnie (a właść "mojej" koninki) Smile taaa w tej dziedzinie mamy bardzo duże doświadczenie
Przykład z weekendu:
Było zimno a trening zapowiadał się skokowy więc wzięłam ze sobą derkę. Koninka czesto chodziła w derce na pastwisku, w boksie, jednak pod siodłem zdaza jej się zadko... Po skonczonym terningu mamy się stępować... więc zakładamy derke (od srodka polar - ślisko, od zewnątrz coś ortalionopodobnego - bardzo ślisko!). No i nawet nie robiła cyrków przy zakładaniu (co mnie bardzo zdziwiło), zrobiłyśmy niecałe kółko wogół ujeżdzalni i wtedy sie zaczęło! s z a l e ń s t w o! Ja na derce ślizgam sie jak na lodowisku, derka na siodle tez - stzremion brak i nie ma jak złapać! masakra! trwało to dłuuugo nie wiem jakim cudem udało mi sie wysiedzieć te wszytskie bryki i wierzgi, ani utrzymać ja we w miare normalnym tepie galopu. Zatrzymanie na bandzie i moja błyskawiczna ewakuacja z siodła - dłużej bym już sie nie utrzmała... no to biedna poprychała potem jeszcze troche, ale derka uwolniona spode mnie spadla szybko i koninka się uspokoiła. Nie wiem dalczego tak na nią zareagowała ale ona jest dość nerwowym koniem, do tego temperamentnym i lubiącym pobiegać (po torach) wiec już sie przyzwyczaiłam...
czego jeszce sie potrafi wystraszyc...
panicznie boi się: drzew szumiacych na wietrze, skórzanego popręgu, padu do jazdy na oklep, być przywiazana, wąskich przejść, sierści która wyłazi z niej garsciami w czasie linienia, kiedy inne konie galopują (panika), zostawać sama na ujezdzalni/ pastwisku, pierwszego sniegu, etc. ...
I na wszystko reaguje tak samo: ucieczka, bryki i wierzgi (az zazdroszcze włascicelom których konie ze strachu nieruchomieja, albo odskakuja i na tym sie konczy)
PS.: Witam po dłuuugiej przerwie Smile Ale się forum rozrosło!


<t>"istota nasza równa snów tworzywu..."</t>

Guli

Posting Freak

1,701
02-19-2008, 09:34 PM #13
falabela (az zazdroszcze włascicelom których konie ze strachu nieruchomieja, albo odskakuja i na tym sie konczy)

Bo to wygląda tak;


jak mnie obudzisz w środku nocy i powiesz, że koń spłoszył się, to ja nie otwierając oczu , jak automat zamruczę : spokojnie.. spokojnie, nic się nie dzieje :wink:

Faktycznie ja ciągle powtarzam to koniom, w sytuacjach spłoszenia, obojętnie w jakiej sytuacji.

Czy to na wybiegu, czy w boksie, czy w stajni.

To naprawde je natychmiast uspakaja Smile


niedzielny wyjazd - wiatr przeraźliwy, więc konie chętniejsze do spłoszenia.

W górkach zamiast drogi leżał snieg z nawianą ziemią.

Ot taki surrealistyczny krajobraz:

[Obrazek: brudnysnieg_6a5be.jpg]

Nie udało sie uchwycić Kuby reakcji na ten śnieg.
Zanim w niego wszedł, to kopał wściekle jednym kopytem sprawdzając , czy jest bezpieczne podłoże.
Aż fruwał śnieg wkoło, dogrzebywał sie do ziemi i dopiero wchodził wszystkimi nogami.

Na drodze zasłoniętej od wiatru, gdzie leżała ładna pierzynka, poprosiłam o kłus.

Chrapał, ale kłusował, choc bacznie przyglądał się podłozu i raz tylko splatały mu się nogi Smile


Jemu czasem zdarza sie "stop" w czasie galopu , jak zaniepokoi się czyms- ale napięcie mięsni sygnalizuje zamiar.

Z samochodami jest problem, bo obydwa ani myślą ustepować drogi.
Czasami córcia musi zeskoczyc z kuca i ściagnac je w ten sposób z drogi.

Dobrze, że ma blisko ziemi, ja pewnie miałabym problem z wsiadaniem Big Grin

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
02-19-2008, 09:34 PM #13

falabela (az zazdroszcze włascicelom których konie ze strachu nieruchomieja, albo odskakuja i na tym sie konczy)

Bo to wygląda tak;


jak mnie obudzisz w środku nocy i powiesz, że koń spłoszył się, to ja nie otwierając oczu , jak automat zamruczę : spokojnie.. spokojnie, nic się nie dzieje :wink:

Faktycznie ja ciągle powtarzam to koniom, w sytuacjach spłoszenia, obojętnie w jakiej sytuacji.

Czy to na wybiegu, czy w boksie, czy w stajni.

To naprawde je natychmiast uspakaja Smile


niedzielny wyjazd - wiatr przeraźliwy, więc konie chętniejsze do spłoszenia.

W górkach zamiast drogi leżał snieg z nawianą ziemią.

Ot taki surrealistyczny krajobraz:

[Obrazek: brudnysnieg_6a5be.jpg]

Nie udało sie uchwycić Kuby reakcji na ten śnieg.
Zanim w niego wszedł, to kopał wściekle jednym kopytem sprawdzając , czy jest bezpieczne podłoże.
Aż fruwał śnieg wkoło, dogrzebywał sie do ziemi i dopiero wchodził wszystkimi nogami.

Na drodze zasłoniętej od wiatru, gdzie leżała ładna pierzynka, poprosiłam o kłus.

Chrapał, ale kłusował, choc bacznie przyglądał się podłozu i raz tylko splatały mu się nogi Smile


Jemu czasem zdarza sie "stop" w czasie galopu , jak zaniepokoi się czyms- ale napięcie mięsni sygnalizuje zamiar.

Z samochodami jest problem, bo obydwa ani myślą ustepować drogi.
Czasami córcia musi zeskoczyc z kuca i ściagnac je w ten sposób z drogi.

Dobrze, że ma blisko ziemi, ja pewnie miałabym problem z wsiadaniem Big Grin


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Gaga

Posting Freak

1,127
02-20-2008, 06:18 AM #14
Falabela z Twojego opisu wynika, że macie z koniem problem większy, niż płochliwość... :-( Takie sprawy, jak "różne rzeczy na grzbiecie" (pad do jazdy na oklep), wiązanie, przechodzenie rpzez wąskie przejścia, itp. można przecież rozwiązać poprez systematyczną pracę...
Fakt - moja konia jest stosunkowo płochliwa, ale derka do jazdy (nawet spadająca pod nogi jak ja - sierota boża - źle ją zamocuję ;-)), wiązanie, samotność, czy bryki innych koni (pastwisko jest obok ujeżdżalni) nie robią na niej specjalnego wrażenia... Kiedyś robiły - znaczy da się wypracować tzw odczulanie na strachy :-)

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
02-20-2008, 06:18 AM #14

Falabela z Twojego opisu wynika, że macie z koniem problem większy, niż płochliwość... :-( Takie sprawy, jak "różne rzeczy na grzbiecie" (pad do jazdy na oklep), wiązanie, przechodzenie rpzez wąskie przejścia, itp. można przecież rozwiązać poprez systematyczną pracę...
Fakt - moja konia jest stosunkowo płochliwa, ale derka do jazdy (nawet spadająca pod nogi jak ja - sierota boża - źle ją zamocuję ;-)), wiązanie, samotność, czy bryki innych koni (pastwisko jest obok ujeżdżalni) nie robią na niej specjalnego wrażenia... Kiedyś robiły - znaczy da się wypracować tzw odczulanie na strachy :-)


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

falabela

Junior Member

14
02-22-2008, 02:34 PM #15
Gaga Ja mysle (mam nadzieje) ze to tylko(?) płochliwość. Z padem moze zle sie wyraziłam: tak samo jak ze skórzanym popręgiem boi się go zakładać (hmmm nie wiem czemu zawsze staram się dopinać delikatnie i stopniowo, z resztą nie ma tego problemu ze zwykłym czaprakiem i siodłem). A jesli chodzi o metody naturalne do odczulania koniczki to jestem "za" i w wakacje nawet systematycznie cwiczyłyśmy, ale w roku szkolnym jakoś tej systematyczności nam brakuje... tzn nie szłam całym "programem" PNH, ale wplatałam jego elementy do "obsługi" np przy czyszczeniu zabawa w jeża etc...
Ale chcę się Wam pochwalić :oops: i opowiedzieć coś co mnie dość zdziwiło ale i strasznie ucieszyło! Otóż w środe byłyśmy z klaczą w pierwszym naszym współnym terenie (a jej pierwszym od 3 lat!!!). To był tylko stępowy spacerek i brodzenie w rzece ale jestem z niej strasznie dumna. Szła za spokojnym wałaszkiem, śliniąc mu cały zad 8) . Czułam, że jest podenerwowana, ale wydawało mi się (mam nadzieje ze słusznie) jakby zdała się na mnie, jakby na obcym terenie pomimo, że się na pewno bała tylu nowych rzeczy, postanowiła mi zaufać i kiedy np nagle wyleciał nam bazant (chyba) to nie uskoczyła i nie rzuciała sie w dziki galop jak zwykle, tylko spokojnie czekała na to o co ją poproszę dalej. To było niesamowite i mam nadzieje, ze ten teren to przełom w naszych relacjach. Big Grin Smile
PozdrawiamSmile

<t>"istota nasza równa snów tworzywu..."</t>
falabela
02-22-2008, 02:34 PM #15

Gaga Ja mysle (mam nadzieje) ze to tylko(?) płochliwość. Z padem moze zle sie wyraziłam: tak samo jak ze skórzanym popręgiem boi się go zakładać (hmmm nie wiem czemu zawsze staram się dopinać delikatnie i stopniowo, z resztą nie ma tego problemu ze zwykłym czaprakiem i siodłem). A jesli chodzi o metody naturalne do odczulania koniczki to jestem "za" i w wakacje nawet systematycznie cwiczyłyśmy, ale w roku szkolnym jakoś tej systematyczności nam brakuje... tzn nie szłam całym "programem" PNH, ale wplatałam jego elementy do "obsługi" np przy czyszczeniu zabawa w jeża etc...
Ale chcę się Wam pochwalić :oops: i opowiedzieć coś co mnie dość zdziwiło ale i strasznie ucieszyło! Otóż w środe byłyśmy z klaczą w pierwszym naszym współnym terenie (a jej pierwszym od 3 lat!!!). To był tylko stępowy spacerek i brodzenie w rzece ale jestem z niej strasznie dumna. Szła za spokojnym wałaszkiem, śliniąc mu cały zad 8) . Czułam, że jest podenerwowana, ale wydawało mi się (mam nadzieje ze słusznie) jakby zdała się na mnie, jakby na obcym terenie pomimo, że się na pewno bała tylu nowych rzeczy, postanowiła mi zaufać i kiedy np nagle wyleciał nam bazant (chyba) to nie uskoczyła i nie rzuciała sie w dziki galop jak zwykle, tylko spokojnie czekała na to o co ją poproszę dalej. To było niesamowite i mam nadzieje, ze ten teren to przełom w naszych relacjach. Big Grin Smile
PozdrawiamSmile


<t>"istota nasza równa snów tworzywu..."</t>

Strony (2): 1 2 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości