Siodła - typy, dobieranie, dopasowywanie
Siodła - typy, dobieranie, dopasowywanie
Wałaszka, którego mam pod opieką określiłabym jako nieco dominantnego - nie jest z natury agresywny w stosunku do ludzi (miał problemy w porozumieniu z końmi - do niedawna nie tolerował innych wałachów na padoku i krył klacze) tylko lubi się poprzekomarzać czasem, a po przerwie w "zajmowaniu się nim" czasami ma ciągoty do podtulania uszu (np. przy prowadzeniu), czy podgryzania... Nie uważam go za konia uległego. Nie jest też przeze mnie zastraszany, karany za takie zachowanie. Ono po prostu samo mija jak koń się po przerwie oswoi.
W ogóle zauważyłam, że konie zwane "agresywnymi" łagodnieją jeżeli regularnie (najlepiej codziennie) mają dobry kontakt z człowiekiem w formie pracy lub zabawy - chodzenie pod siodłem, opowadzanie, lonża czy cokolwiek innego niż tylko przeczyszczenie i wypuszczenie na padok. To też można interpretować tak, że one są uległe i uczą się znosić niedogodność bycia z człowiekiem...
To samo można powiedzieć o strachu - są uległe, więc uczą się znosić straszące je rzeczy/zjawiska i dlatego potem przed nimi nie uciekają?
Niewątpliwie agresja jest metodą obrony konia przed niewygodą i podejrzewam że w zdecydowanej większości przypadków ona by się nasilała zamiast zanikać. Gdyby to, o czym mówisz było bardzo powszechne (takie zobojętnienie na niewygodę) to nie byłoby tak wiele "wrednych koni szkółkowych" - przecież one najczęściej chodzą z kompletnie niedopasowanym sprzętem, mają ciężkie wysiłkowo jazdy i ogromne obciążenie psychiczne.
Jeżeli koniowi jest niewygodnie z siodłem to jego ruchy nie mogą być płynne, swobodne... Nie chodziłby też pod tym siodłem chętnie (niektóre brykają, inne ponoszą lub ciągną do stajni; przy problemach z mięśniami grzbietu odmawiają skoków). Na pewno byłoby widać zmęczenie fizyczne (np. bolące mięśnie) lub psychiczne (smutek). Jeżeli takie objawy nie występują to może trzeba poszukać problemu gdzie indziej i konia "oswoić" - zdobyć jego zaufanie?
Przecież koń nie urodził się z siodłem przyczepionym do grzbietu - ktoś go kiedyś do tego przyzwyczaił. Możliwe że po przerwie po prostu trochę zapomina jak to jest być siodłanym, czuje się trochę niepewnie i takim zachowaniem daje o tym znać?
P. S. Popręg z gumami może być dobrym pomysłem dla konia, który nie lubi siodłania.
doma_ Niewątpliwie agresja jest metodą obrony konia przed niewygodą i podejrzewam że w zdecydowanej większości przypadków ona by się nasilała zamiast zanikać. Gdyby to, o czym mówisz było bardzo powszechne (takie zobojętnienie na niewygodę) to nie byłoby tak wiele "wrednych koni szkółkowych" - przecież one najczęściej chodzą z kompletnie niedopasowanym sprzętem, mają ciężkie wysiłkowo jazdy i ogromne obciążenie psychiczne.
doma_ Niewątpliwie agresja jest metodą obrony konia przed niewygodą i podejrzewam że w zdecydowanej większości przypadków ona by się nasilała zamiast zanikać. Gdyby to, o czym mówisz było bardzo powszechne (takie zobojętnienie na niewygodę) to nie byłoby tak wiele "wrednych koni szkółkowych" - przecież one najczęściej chodzą z kompletnie niedopasowanym sprzętem, mają ciężkie wysiłkowo jazdy i ogromne obciążenie psychiczne.
Dagmara Matuszak Ja myślę, że koni, które potulnie znoszą ból i niewygodę, jest co najmniej tyle samo - tyle, że te "wredne" bardziej rzucają się w oczy...Od początku podejrzewałam wpływ pytania o "wyuczoną bezradność"I te pierwsze też wysyłają jakieś sygnały, tylko nie tak wyraźne.
Pokrewny temat pojawił się w wątku edukacyjnym - "wyuczona bezradność".
Dagmara Matuszak To samo dzieje się z koniem traktowanym bolesnymi bodźcami, przed którymi nie może uciecNo właśnie.
Dagmara Matuszak I te pierwsze też wysyłają jakieś sygnały, tylko nie tak wyraźne.Udzieliłaś w tamtym wątku odpowiedzi na pytanie a jednak chyba nie do końca wychwyciłaś sens tego określenia...
Dagmara Matuszak Ja myślę, że koni, które potulnie znoszą ból i niewygodę, jest co najmniej tyle samo - tyle, że te "wredne" bardziej rzucają się w oczy...Od początku podejrzewałam wpływ pytania o "wyuczoną bezradność"I te pierwsze też wysyłają jakieś sygnały, tylko nie tak wyraźne.
Pokrewny temat pojawił się w wątku edukacyjnym - "wyuczona bezradność".
Dagmara Matuszak To samo dzieje się z koniem traktowanym bolesnymi bodźcami, przed którymi nie może uciecNo właśnie.
Dagmara Matuszak I te pierwsze też wysyłają jakieś sygnały, tylko nie tak wyraźne.Udzieliłaś w tamtym wątku odpowiedzi na pytanie a jednak chyba nie do końca wychwyciłaś sens tego określenia...
Ania Guzowska No i mam na razie czarne pusliska i wielkie, znienawidzone strzemiona. Na 21 urodziny mam nadzieję, że rodzice mi dadzą jakąś kasę za którą kupie sobie porządne strzemiona
Ania Guzowska No i mam na razie czarne pusliska i wielkie, znienawidzone strzemiona. Na 21 urodziny mam nadzieję, że rodzice mi dadzą jakąś kasę za którą kupie sobie porządne strzemiona
doma_ P. S. A może widać tu syndrom człowieczka, któremu się życie wbrew marzeniom/planom ułożyło i teraz pogodzony z losem nie próbuje go zmienić, tylko łączy się w bezradności z moim biednym koniem?
doma_, przykro mi, że odnosisz do swojej osoby (i swojego konia) posty, które w żaden sposób nie celują w Ciebie, i czujesz się dotknięta. Rozpatrujemy tu jakiś ogólny problem. Po prostu z mojego doświadczenia wynika, że u jednych źle traktowanych koni ostatnim stadium jest agresja, u innych apatia, a pomiędzy tymi biegunami jest cała masa innych sygnałów, niekiedy tak subtelnych, że trudno je dostrzec (a czasem są postrzegane jako coś normalnego). I to nie jest wpływ pytania o wyuczoną bezradność, bądź co bądź mam z końmi do czynienia od ponad 20 lat i coś tam zdążyłam zaobserwować, zanim zapoznałam się z tym pojęciem, notabene w kontekście rollkuru.
doma_ P. S. A może widać tu syndrom człowieczka, któremu się życie wbrew marzeniom/planom ułożyło i teraz pogodzony z losem nie próbuje go zmienić, tylko łączy się w bezradności z moim biednym koniem?
Nie czuję się dotknięta. Po prostu z lekką ironią odniosłam się do interpretacji konkretnego przypadku przeze mnie przytoczonego (przypadku mojego konia kulącego uszy w pewnych sytuacjach) w oparciu o pojęcia, których znaczenie nie jest dobrze zrozumiane.
Problem rozpatrywany tutaj nie jest "ogólny", w zasadzie nawet nie jest problemem - jest hipotezą postawioną przeze mnie odnośnie "dziczenia" koni (a konkretnie "mojego" konia). A związek z syndromem wyuczonej bezradności pojawił się w odpowiedzi na tę hipotezę...
Może po prostu nie zostały doczytane wcześniejsze posty w tym temacie i z tego wynika błędna interpretacja "ogólności" tematu.
Dodatkowo widzę, że odmienność mojego zdania wprowadza tutaj niepotrzebne napięcia i jest interpretowana jako bycie niemiłym.
Ja traktuję każdy problem rozpatrywany na forum jako ogólny. Przypadki indywidualne są punktem wyjścia, potem temat ma prawo się rozwinąć. Jeśli uważasz, że weszliśmy na zbyt ogólny obszar, to może załóż wątek poruszający tylko hipotezę, którą postawiłaś.
Mogę też odnieść się do Twojej hipotezy, odwołując się do mojego indywidualnego przypadku, jeżeli bardziej Ci to pasuje - mam klacz, która przez 5 lat nie była użytkowana, wdrażana ponownie nie ma żadnych odruchów, które mogłyby sugerować "zdziczenie".
Niemiłe nie jest Twoje odmienne zdanie, bo z tego żyje forum, tak samo ja mam prawo mieć inne zdanie niż pozostali dyskutanci i nikomu się z tego powodu krzywda nie dzieje - niemiła jest dla mnie tylko Twoja wypowiedź o "człowieczku, któremu się życie ułożyło wbrew planom", ponieważ nie ma żadnego znaczenia, jeśli chodzi o treść dyskusji, a jest obliczona na to, by sprawić komuś przykrość.
a tak w ogóle to:
http://hipologia.pl/viewtopic.php?f=1&t=124
Dagmara Matuszak Twoja wypowiedź o "człowieczku, któremu się życie ułożyło wbrew planom", ponieważ nie ma żadnego znaczenia, jeśli chodzi o treść dyskusji, a jest obliczona na to, by sprawić komuś przykrośćNie to było moim zamiarem - nie chcę aby ktoś to interpretował osobiście. Jeżeli czujesz się przeze mnie zmuszona do takiej interpretacji to przepraszam.
Dagmara Matuszak Twoja wypowiedź o "człowieczku, któremu się życie ułożyło wbrew planom", ponieważ nie ma żadnego znaczenia, jeśli chodzi o treść dyskusji, a jest obliczona na to, by sprawić komuś przykrośćNie to było moim zamiarem - nie chcę aby ktoś to interpretował osobiście. Jeżeli czujesz się przeze mnie zmuszona do takiej interpretacji to przepraszam.
Jeśli chodzi o grzbiet mojej Oliwki to oglądaŁ ją nawet weterynarz i stwierdził że poprostu ona jest tak wrażliwa na dotyk i ja odnosze takie wrażenie.Co do mięśni grzbietu to pracowaŁam z nią nad tym jeżdząc dużo latem po górkach i z dnia nadzień widziałam poprawe a u niej jest to łatwo zauważyć ponieważ miała wystające leńdzwie w tej chwilki grzbiet jest bardzo ładny ,nie wiem jak jest u koni łękowatych ale ona podczas ruchu ładnie podnosi grzbiet do góry co do obwisłego brzucha to chyba ma prawo taki być skoro jest wysoko w ciąży bo mormalnie ma wciągnięty.Jeszcze jedno Oliwka od urodzenia ma taką linie grzbietu poprostu ma taką urode.
Zastanawiam się nad futerkirm pod siodło tylko cena mnie przeraża syntetyczne są dużo tańsze ale czy równie dobre jakie są wasze opinie na ten temat co byście mi polesili.
doma_ Jest to odniesienie do naginania wszystkiego pod jedną teorię i używania pojęć, które nie pasują do opisywanego problemu, co jest moim zdaniem działaniem szkodliwym i wprowadzającym w błąd czytających.
aga Zastanawiam się nad futerkirm pod siodło tylko cena mnie przeraża syntetyczne są dużo tańsze ale czy równie dobre jakie są wasze opinie na ten temat co byście mi polesili.
doma_ Jest to odniesienie do naginania wszystkiego pod jedną teorię i używania pojęć, które nie pasują do opisywanego problemu, co jest moim zdaniem działaniem szkodliwym i wprowadzającym w błąd czytających.
aga Zastanawiam się nad futerkirm pod siodło tylko cena mnie przeraża syntetyczne są dużo tańsze ale czy równie dobre jakie są wasze opinie na ten temat co byście mi polesili.
Magda GulinaAnia Guzowska No i mam na razie czarne pusliska i wielkie, znienawidzone strzemiona. Na 21 urodziny mam nadzieję, że rodzice mi dadzą jakąś kasę za którą kupie sobie porządne strzemiona
Mamy z córką wreszcie syntetyczne strzemiona![]()
Naprawdę polecam- są zdecydowanie lżejsze , w jeździe wygodne.
Mamy rozmiar 10 i 12, ale powinnam dla siebie też kupić 10.
Są zupełnie wystarczające na buta z zapasem, czyli 37
Cena za parę ok 40 zł
Magda GulinaAnia Guzowska No i mam na razie czarne pusliska i wielkie, znienawidzone strzemiona. Na 21 urodziny mam nadzieję, że rodzice mi dadzą jakąś kasę za którą kupie sobie porządne strzemiona
Mamy z córką wreszcie syntetyczne strzemiona![]()
Naprawdę polecam- są zdecydowanie lżejsze , w jeździe wygodne.
Mamy rozmiar 10 i 12, ale powinnam dla siebie też kupić 10.
Są zupełnie wystarczające na buta z zapasem, czyli 37
Cena za parę ok 40 zł
aga Ja znalazŁam w domu kawałek starego kożuszeka i chciałam się spytać czy może on służyć jako podkładka.Jeździłam kiedyś na odpowiednio wyciętym naturalnym kożuszku-baranku - sprawdzał się dobrze (jak futrzasta podkładka) ale nie wytrzymał zbyt długo bo się targał (nie był niczym obszyty ani podszyty). Był kładziony bezpośrednio na grzbiet futrem do sierści - w moim przypadku efektów negatywnych brak, ale może ktoś coś o istnieniu takowych wie. Również jestem ciekawa.
aga Ja znalazŁam w domu kawałek starego kożuszeka i chciałam się spytać czy może on służyć jako podkładka.Jeździłam kiedyś na odpowiednio wyciętym naturalnym kożuszku-baranku - sprawdzał się dobrze (jak futrzasta podkładka) ale nie wytrzymał zbyt długo bo się targał (nie był niczym obszyty ani podszyty). Był kładziony bezpośrednio na grzbiet futrem do sierści - w moim przypadku efektów negatywnych brak, ale może ktoś coś o istnieniu takowych wie. Również jestem ciekawa.
Co jest lepszego w lekkich strzemionach? Czytałam, że nie bez przczyny strzemiona są, jakie są.