Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Nałogi .. narowy

Nałogi .. narowy

Nałogi .. narowy

Strony (10): Wstecz 1 2 3 4 5 6 10 Dalej  
Klara Naszarkowska

Senior Member

686
01-17-2008, 11:19 AM #46
Ja bym jeszcze dodała takie "paszczakowanie" - bo świat jest ciekawy. Jak u dziecka, które wszystko chce wziąć do ręki. Albo do paszczy właśnie. O - uwiąz! Mogę pomemłać? O, a co jest w tej skrzynce? Szczotka? Kopystka? A ta torba, to co? Niektóre konie są w tym dobre ;-)

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
01-17-2008, 11:19 AM #46

Ja bym jeszcze dodała takie "paszczakowanie" - bo świat jest ciekawy. Jak u dziecka, które wszystko chce wziąć do ręki. Albo do paszczy właśnie. O - uwiąz! Mogę pomemłać? O, a co jest w tej skrzynce? Szczotka? Kopystka? A ta torba, to co? Niektóre konie są w tym dobre ;-)


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
01-17-2008, 11:25 AM #47
no mój arab taki jest....wszystko w gębie...co się da. Z piłką potrafi się bawić i bawić nosząc ja i rzucając.

Ale też poluje na czapki i jak tylko się da zdejmuje je z ludzkiej głowy a potem biega i nosi to w zębach....zdarza się , ze odda sam!

W ogóle to taki zabawowy konik, zupełnie inny niż klacz. Kompletnie wyciszona, nieco flegmatyczna i kombinująca powoli acz skutecznie!
Lutejaxx
01-17-2008, 11:25 AM #47

no mój arab taki jest....wszystko w gębie...co się da. Z piłką potrafi się bawić i bawić nosząc ja i rzucając.

Ale też poluje na czapki i jak tylko się da zdejmuje je z ludzkiej głowy a potem biega i nosi to w zębach....zdarza się , ze odda sam!

W ogóle to taki zabawowy konik, zupełnie inny niż klacz. Kompletnie wyciszona, nieco flegmatyczna i kombinująca powoli acz skutecznie!

Guli

Posting Freak

1,701
01-17-2008, 11:27 AM #48
Zapomniałam o tej ciekawości Big Grin

Fakt- często ją obserwuję.

Kuba jest w tym niezły i trochę nieznośny, zwłaszcza jak kowal werkuje kuca.
Stoi oczywiście nad kowalem oglądając wszystko , a czasem dotyka głowy kowala, albo jego ramienia.
Trzeba go w końcu odganiać, bo zaczyna przeszkadzać.
Skrzynkę na narzędzia tez mu rozbroił, wyciągając z niej wszystko. :lol:

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
01-17-2008, 11:27 AM #48

Zapomniałam o tej ciekawości Big Grin

Fakt- często ją obserwuję.

Kuba jest w tym niezły i trochę nieznośny, zwłaszcza jak kowal werkuje kuca.
Stoi oczywiście nad kowalem oglądając wszystko , a czasem dotyka głowy kowala, albo jego ramienia.
Trzeba go w końcu odganiać, bo zaczyna przeszkadzać.
Skrzynkę na narzędzia tez mu rozbroił, wyciągając z niej wszystko. :lol:


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Anna Skalik

Member

211
01-17-2008, 11:31 AM #49
U mnie też Kuba jest typowym "paszczakiem" , niestety również bardzo natarczywym. Ale pracujemy nad tym. 8)
Co do kowali to chyba dużo koni lubi " pomyziać " człowieka trzymającego mu nogę ...czapkę zrzucić , kurtkę pomemłać , szyję obślinić ... :roll:
Anna Skalik
01-17-2008, 11:31 AM #49

U mnie też Kuba jest typowym "paszczakiem" , niestety również bardzo natarczywym. Ale pracujemy nad tym. 8)
Co do kowali to chyba dużo koni lubi " pomyziać " człowieka trzymającego mu nogę ...czapkę zrzucić , kurtkę pomemłać , szyję obślinić ... :roll:

Cejloniara

Posting Freak

1,108
01-17-2008, 12:23 PM #50
No to pomóżcie mi ułożyć ścieżkę postępowania z koniem, który:
1. od małego nauczył się zabawy w ugryźć i zdążyć uciec i bawi się w to już groźnie,
2. do tego jest nadpobudliwy, poznał swoją siłę (potrafi lążować właścicielkę).
3. jest niesłychanie inteligentny i odważny, bardzo szybko się uczy także tych złych rzeczy.
4. zaliczyłabym go do koni czepiaslko-agresywnych.
5. jest ogierkiem.

Mam kilka tropów ale ciekawa jestem Waszych opinii. Sama zaczęłabym od tego, że trzeba się skupić na całokształcie tego, jaki ma stosunek do człowieka a nie tylko na szukaniu sposobów na oduczenie gryzienia.

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
01-17-2008, 12:23 PM #50

No to pomóżcie mi ułożyć ścieżkę postępowania z koniem, który:
1. od małego nauczył się zabawy w ugryźć i zdążyć uciec i bawi się w to już groźnie,
2. do tego jest nadpobudliwy, poznał swoją siłę (potrafi lążować właścicielkę).
3. jest niesłychanie inteligentny i odważny, bardzo szybko się uczy także tych złych rzeczy.
4. zaliczyłabym go do koni czepiaslko-agresywnych.
5. jest ogierkiem.

Mam kilka tropów ale ciekawa jestem Waszych opinii. Sama zaczęłabym od tego, że trzeba się skupić na całokształcie tego, jaki ma stosunek do człowieka a nie tylko na szukaniu sposobów na oduczenie gryzienia.


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Guli

Posting Freak

1,701
01-17-2008, 12:41 PM #51
Dioda Co do kowali to chyba dużo koni lubi " pomyziać " człowieka trzymającego mu nogę ...czapkę zrzucić , kurtkę pomemłać , szyję obślinić ... :roll:

Kuba jak jest werkowany, to nie przymila sie do kowala- o nie :wink:

On nadzoruje pracę przy Wekslu :lol:

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
01-17-2008, 12:41 PM #51

Dioda Co do kowali to chyba dużo koni lubi " pomyziać " człowieka trzymającego mu nogę ...czapkę zrzucić , kurtkę pomemłać , szyję obślinić ... :roll:

Kuba jak jest werkowany, to nie przymila sie do kowala- o nie :wink:

On nadzoruje pracę przy Wekslu :lol:


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

SylwiaodMargot

Junior Member

47
01-17-2008, 07:23 PM #52
SylwiaodMargot cejloniara: nie pisałam o koniach guli, ale "ogólnie" o koniach udomowionych, nie pisałam także o guli ale o "człowieku"-ogólnie

temat nie brzmi "konie guli-narowy, nałogi" :roll: rozumiem, że dotyczy wszystkich koni...jeśli nie to proszę o wyprowadzenie z błędu :wink:

guli:

nie wiem już kto tu do kogo pisze :lol: ale ja nie pisałam/krytykowałam do Ciebie, ale do Cejloniary, ponieważ tłumaczyła mi, że twoje konie nie przebywają w stajni...natomiast moja wypowiedz miała dotyczyć ogólnie koni

napisałam "szetland" ponieważ we wzorcu rasowym jest napisane "except spotted" i tyle... :wink:
http://www.shetlandponystudbooksociety.c...breed.aspx

i teraz dla Cejloniary:

oczywiście masz rację, że pierwszym korokiem powinna byc naprawa wzajemnych relcji pomiędzy koniem a człowiekiem...jednakże należy pomietać, że zapewne będzie to proces długotrwały i zachowanie konia nie zmieni się z dnia na dzień Smile

jeśli chodzi o "szybsze" naprawienie sytuacji to moja ścieżka jest taka:
1) uniemożliwienie zachowania
2) "wejście w zachowanie", interakcja z nim i powolne przejęcie kontroli
3) całkowite przejęcie kontroli i wykorzystanie "broni" przeciwko koniowi (tak oczywiście w cudzysłowiu)

rozwijając, ja robię to tak:

1) jeśli zachowanie jest poza kontrolą i koń wykorzystuje je przeciwko nam to ->uniemożliwienie zachowania. trening dominacyjny na lince, odesłanie konia na pewna odległość, mocne posłanie do przodu, mocne i obszerne odangazowania/przestawiania przodu konia
wytłumaczenie: zabawa w p0odgryzanie jest grą dominacyjną, chodzi w niej o to kto kogo złapie, nie poruszając jednocześnie swoich przednich nóg...jeśli się pryjrzymy zauważymy, że przy tej zabawie przednie nogi koni są silni "wrośnięte" w ziemie i przegrywa ten który zrobił krok ... koń dominujący niechętnie także porusza się do przodu, jest ospały i olewa wszystko co się do niego mówi ( czasem nawet lonżuje właścicielkę :lol: )
rozwiązaniem jest więc silne posłanie go do przodu i przestawianie jego przednich nóg - jeśli ci się to uda zyskasz u niego szacunek i respekt, stanie się potulniejszy :wink:
(dobrze nadaje się do tego gra w "spadający liść" z programu pnh)
2)kolejny etap, gdy koń już spokorniał...zaczynamy bawić się z nim w gry "paszczakowo, gryzoniowe" ale staramy sie ustalic "nasze warunki" :wink:
dotykamy pyska, "podgryzamy" go ręką, po głowie, więcej niż on by chciał i powinien to znosić z pokorą
3)przejmujemy kontrolę i gramy całkowicie na naszych warunkach, koń powinien całkowicie akceptować dotykanie głowy, pyska w środku, zębów, wyciąganie z pyska języka, manipulowanie wargami itp

mój sposób oparty jest o proste techniki modyfikacji i manipulowania zachowaniem...i uważam, że przeprowadzony we właściwy sposób działa zawsze i szybko...zdaję sobie jednak sprawę, że może być trudny lub niemożliwy do wykonania dla osoby "początkującej", jednakże opisałam go chociażby w celach czysto poglądowo teoretycznych Smile

<t>Respect - hard to get, easy to loose</t>
SylwiaodMargot
01-17-2008, 07:23 PM #52

SylwiaodMargot cejloniara: nie pisałam o koniach guli, ale "ogólnie" o koniach udomowionych, nie pisałam także o guli ale o "człowieku"-ogólnie

temat nie brzmi "konie guli-narowy, nałogi" :roll: rozumiem, że dotyczy wszystkich koni...jeśli nie to proszę o wyprowadzenie z błędu :wink:

guli:

nie wiem już kto tu do kogo pisze :lol: ale ja nie pisałam/krytykowałam do Ciebie, ale do Cejloniary, ponieważ tłumaczyła mi, że twoje konie nie przebywają w stajni...natomiast moja wypowiedz miała dotyczyć ogólnie koni

napisałam "szetland" ponieważ we wzorcu rasowym jest napisane "except spotted" i tyle... :wink:
http://www.shetlandponystudbooksociety.c...breed.aspx

i teraz dla Cejloniary:

oczywiście masz rację, że pierwszym korokiem powinna byc naprawa wzajemnych relcji pomiędzy koniem a człowiekiem...jednakże należy pomietać, że zapewne będzie to proces długotrwały i zachowanie konia nie zmieni się z dnia na dzień Smile

jeśli chodzi o "szybsze" naprawienie sytuacji to moja ścieżka jest taka:
1) uniemożliwienie zachowania
2) "wejście w zachowanie", interakcja z nim i powolne przejęcie kontroli
3) całkowite przejęcie kontroli i wykorzystanie "broni" przeciwko koniowi (tak oczywiście w cudzysłowiu)

rozwijając, ja robię to tak:

1) jeśli zachowanie jest poza kontrolą i koń wykorzystuje je przeciwko nam to ->uniemożliwienie zachowania. trening dominacyjny na lince, odesłanie konia na pewna odległość, mocne posłanie do przodu, mocne i obszerne odangazowania/przestawiania przodu konia
wytłumaczenie: zabawa w p0odgryzanie jest grą dominacyjną, chodzi w niej o to kto kogo złapie, nie poruszając jednocześnie swoich przednich nóg...jeśli się pryjrzymy zauważymy, że przy tej zabawie przednie nogi koni są silni "wrośnięte" w ziemie i przegrywa ten który zrobił krok ... koń dominujący niechętnie także porusza się do przodu, jest ospały i olewa wszystko co się do niego mówi ( czasem nawet lonżuje właścicielkę :lol: )
rozwiązaniem jest więc silne posłanie go do przodu i przestawianie jego przednich nóg - jeśli ci się to uda zyskasz u niego szacunek i respekt, stanie się potulniejszy :wink:
(dobrze nadaje się do tego gra w "spadający liść" z programu pnh)
2)kolejny etap, gdy koń już spokorniał...zaczynamy bawić się z nim w gry "paszczakowo, gryzoniowe" ale staramy sie ustalic "nasze warunki" :wink:
dotykamy pyska, "podgryzamy" go ręką, po głowie, więcej niż on by chciał i powinien to znosić z pokorą
3)przejmujemy kontrolę i gramy całkowicie na naszych warunkach, koń powinien całkowicie akceptować dotykanie głowy, pyska w środku, zębów, wyciąganie z pyska języka, manipulowanie wargami itp

mój sposób oparty jest o proste techniki modyfikacji i manipulowania zachowaniem...i uważam, że przeprowadzony we właściwy sposób działa zawsze i szybko...zdaję sobie jednak sprawę, że może być trudny lub niemożliwy do wykonania dla osoby "początkującej", jednakże opisałam go chociażby w celach czysto poglądowo teoretycznych Smile


<t>Respect - hard to get, easy to loose</t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
01-22-2008, 08:17 PM #53
Jak Sylwia zaglądasz czasem to mam jeszcze takie pytanie. trening dominacyjny póki co w miare jasne. Ale pojawia się klpot z tym, że koń cały czas probuje zlapac i lapie line dyndającą przy kantarze. Jak mu ją poprostu wyrywam to chyba wchodzi na jego zabawe... zlapac, ucieka, znowu zlapac, ucieka... co zrobic w takiej sytuacji??

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
01-22-2008, 08:17 PM #53

Jak Sylwia zaglądasz czasem to mam jeszcze takie pytanie. trening dominacyjny póki co w miare jasne. Ale pojawia się klpot z tym, że koń cały czas probuje zlapac i lapie line dyndającą przy kantarze. Jak mu ją poprostu wyrywam to chyba wchodzi na jego zabawe... zlapac, ucieka, znowu zlapac, ucieka... co zrobic w takiej sytuacji??


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

SylwiaodMargot

Junior Member

47
01-22-2008, 09:22 PM #54
takie zachowanie może oznaczać, że koń jest znudzony, niezainteresowany i proponuje własną "zabawę" w przeciąganie linką

oznacza także, że trening dominacyjny raczej się nie powiódł 8) można to sprawdzić puszczając konia z np półmetrowa linką zwisającą od kantara na podok z koniem który jest bardzo dominujący, jeśli podczas "dostawiania łomotu" od kolegi, nasz konik będzie dalej próbował zjadać linkę to proszę nakręcić na kamerkę i mi przysłać 8)

rozwiązanie jest takie, że nalezy koniowi "dać coś do roboty" nalepiej szybkiego i energicznego, samemu ruszając się jak najmniej...wtedy zapomni o zjadaniu linki

uwaga koni jest dość niepodzielna...nie oznacza to jednak, że nie próbują narzucić nam swojej zabawy i czasem przeforsowanie naszego zdania zajmuje trochę czasu i wysiłku...ale na tym właśnie polega trening dominacyjny...
konie są jak dzieci...ciągle próbują zmienić punkt skupienia uwagi człowieka i postawić na swoim... przykładowo wyobraźmy sobie że w kawiarni siedzi rodzić z dzieckiem które je pucharek lodów...rodzic tłumczy dziecku coś ważnego, dziecko niby słucha ale jednocześnie bawi się wafelkiem czy rurką w lodach, lody się przewracają brudzą dziecko, rodzic krzyczy, wyciera dziecko, zabiera do łazienki i...zapomina o czym mówił, jego punkt skupienia został całkowicie zmieniony i rozproszony...właśnie według takiego schematu postępują często konie "ogrywając nas" Big Grin

<t>Respect - hard to get, easy to loose</t>
SylwiaodMargot
01-22-2008, 09:22 PM #54

takie zachowanie może oznaczać, że koń jest znudzony, niezainteresowany i proponuje własną "zabawę" w przeciąganie linką

oznacza także, że trening dominacyjny raczej się nie powiódł 8) można to sprawdzić puszczając konia z np półmetrowa linką zwisającą od kantara na podok z koniem który jest bardzo dominujący, jeśli podczas "dostawiania łomotu" od kolegi, nasz konik będzie dalej próbował zjadać linkę to proszę nakręcić na kamerkę i mi przysłać 8)

rozwiązanie jest takie, że nalezy koniowi "dać coś do roboty" nalepiej szybkiego i energicznego, samemu ruszając się jak najmniej...wtedy zapomni o zjadaniu linki

uwaga koni jest dość niepodzielna...nie oznacza to jednak, że nie próbują narzucić nam swojej zabawy i czasem przeforsowanie naszego zdania zajmuje trochę czasu i wysiłku...ale na tym właśnie polega trening dominacyjny...
konie są jak dzieci...ciągle próbują zmienić punkt skupienia uwagi człowieka i postawić na swoim... przykładowo wyobraźmy sobie że w kawiarni siedzi rodzić z dzieckiem które je pucharek lodów...rodzic tłumczy dziecku coś ważnego, dziecko niby słucha ale jednocześnie bawi się wafelkiem czy rurką w lodach, lody się przewracają brudzą dziecko, rodzic krzyczy, wyciera dziecko, zabiera do łazienki i...zapomina o czym mówił, jego punkt skupienia został całkowicie zmieniony i rozproszony...właśnie według takiego schematu postępują często konie "ogrywając nas" Big Grin


<t>Respect - hard to get, easy to loose</t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
01-22-2008, 09:31 PM #55
Problem jest tym większy, że ten koń ciągle chce mieć coś w pysku. Gdy jest czyszczony to uwiąz, na wybiegu gania z patykami w pysku, za to ładnie nauczył się podawać bacik z ziemi Tongue Każdy ruch ręki w strone chwycenia kantara kończy sie próbą złapania zębami, na działanie kantara podczas prowadzenia, przestawiania.. cokolwiek reaguje tak, jakby chciał sobie ten uwiąż odgryźć. Za to jak np. zlapie za uwiąz podczas zmiany kierunku i nie wyrwe mu go tylko dalej robie swoje spokaja się szybko i ładnie i spokojnie wykonuje bardzo szybko polecenia (zmiany, ustepowanie zadem, cofanie już troszkę). Ja rozumiem, że trzeba pracować nad jego skupieniem ale nadal nie wiem, czy mam mu od razu wyrywać z pyska ten uwiąż i posyłac go do przodu mocno, jakby za kare, czy nie??

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
01-22-2008, 09:31 PM #55

Problem jest tym większy, że ten koń ciągle chce mieć coś w pysku. Gdy jest czyszczony to uwiąz, na wybiegu gania z patykami w pysku, za to ładnie nauczył się podawać bacik z ziemi Tongue Każdy ruch ręki w strone chwycenia kantara kończy sie próbą złapania zębami, na działanie kantara podczas prowadzenia, przestawiania.. cokolwiek reaguje tak, jakby chciał sobie ten uwiąż odgryźć. Za to jak np. zlapie za uwiąz podczas zmiany kierunku i nie wyrwe mu go tylko dalej robie swoje spokaja się szybko i ładnie i spokojnie wykonuje bardzo szybko polecenia (zmiany, ustepowanie zadem, cofanie już troszkę). Ja rozumiem, że trzeba pracować nad jego skupieniem ale nadal nie wiem, czy mam mu od razu wyrywać z pyska ten uwiąż i posyłac go do przodu mocno, jakby za kare, czy nie??


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Guli

Posting Freak

1,701
01-22-2008, 10:00 PM #56
SylwiaodMargot takie zachowanie może oznaczać, że koń jest znudzony, niezainteresowany i proponuje własną "zabawę" w przeciąganie linką

Wydaje mi sie, ze nie zawsze tak jest.
Jak musze wziąć kuca na uwiąz, nawet przerzucony przez szyję, to zawsze łapie go w zęby i próbuje wyrwać., choc oczywiście idzie grzecznie
Ale najchętniej odgryzłby prowadzącego rękę.
Dla mnie to przejaw buntu przeciw ograniczaniu go - on ma dosyc niezależny chrakter - jego prawo :wink:

Zdarzyło mi sie za to kilkakrotnie , że jeźdźąc na koniu nawet nie zauważałam, że ten chodzi z wodzą w zębach :twisted:

Co akurat w tym przypadku mogło oznaczac znudzenie :wink:
Guli
01-22-2008, 10:00 PM #56

SylwiaodMargot takie zachowanie może oznaczać, że koń jest znudzony, niezainteresowany i proponuje własną "zabawę" w przeciąganie linką

Wydaje mi sie, ze nie zawsze tak jest.
Jak musze wziąć kuca na uwiąz, nawet przerzucony przez szyję, to zawsze łapie go w zęby i próbuje wyrwać., choc oczywiście idzie grzecznie
Ale najchętniej odgryzłby prowadzącego rękę.
Dla mnie to przejaw buntu przeciw ograniczaniu go - on ma dosyc niezależny chrakter - jego prawo :wink:

Zdarzyło mi sie za to kilkakrotnie , że jeźdźąc na koniu nawet nie zauważałam, że ten chodzi z wodzą w zębach :twisted:

Co akurat w tym przypadku mogło oznaczac znudzenie :wink:

Gaga

Posting Freak

1,127
01-23-2008, 06:54 AM #57
Cejlonaro - miałam podobny problem z Darco. Z tym, że on "socjalizowany" od urodzenia, zatem z prowadzaniem , łapaniem, etc. kłopotu nie było. Jednak jak to ogier - uwielbiał gryźć, łapać coś w pychol, etc...
Ja zaczęłam od genezy problemu - skąd mu się wzięło podgryzanie, skoro nie karmiłam go z ręki?? W końcu nakryłam swojego ojca, jak ukradkiem karmi młodego marchwią ("bo koń na pewno był głodny, bo rżał"). Oczywiście postępowania ojca kontrolować się nie da, bo nawet nie wypada trenować go na kantarku sznurkowym w kwestii dominacji ;-) zatem trzeba było odwrócić uwagę młodzika od "rzeczy niezwykle smacznych"... Zaczęłam od prowokacji ugryzieniowej na uwięzi - za każdego gryza - za radą MR - dzieciak dostawał kopniaka w pęcinę wraz z ostrym "nie!"... z czasem nauczył się, że "nie" oznacza , że lepiej zaprzestać działań , bo konsekwencje mogą być bolesne... Kolejny etap to - podczas prowadzenia, kiedy chciał złapać za uwiąz - pogonienie go do przodu, gubił się i nie szukał już zaczepki. I ostatni, dosyć drastyczny etap - młody cały czas - szczególnie teraz, kiedy dorasta - miewa przejawy pt. "ciekawe jak daleko mogę się posunąć". I tak przy karmieniu kuli uszy i straszy, nawet rzuca sie markując atak (dostaje jako ostatni). Zatem przy karmieniu nie tylko odganiam go od żłobu (po pracy z ziemi wystarczy mowa ciała), ale każda próba dominacji, np. proba dopchnięcia się do żłobu, etc. skutkuje odgonieniem na kilka chwil w róg boksu (boksy mam ogromne). Podobnie robię na wybiegu. Dając siano odganiam młodego, pozwalając nieleśnej jeść. Młody początkowo próbował "walczyć" , teraz jednak coraz spokojniej odchodzi i czeka, aż pozwolę mu spokojnie jeść. Oczywiście każde pozytywne zachowanie nagradzane jest głaskiem, każde negatywne "okrutnym" nie!
Może brzmi to trochę drastycznie, ale wystarczy poobserwować konia alfa w stadzie. Taki koń potrafi bez wyraźnej przyczyny rzucić się na innego konia, odgonić, kopnąć, etc... a każda próba przejęcie władzy jest zduszana w zarodku... I tak sobie z czasem wymyśliłam, że skoro młody nigdy nie dostał porządnie od innego konia (jest bezstresowo wychowywany przez konie i każde jego zachowanie traktowane jest z ogromną pobłażliwością) czas pokazać mu, że nie jest pępkiem świata i musi się dostosować...
Pracujemy nadal i wiele jeszcze przed nami, ale efekty widoczne były juz od pierwszych sesji jedzeniowych. Młody nie markuje już ataku, tylko odsuwa się od żłobu/siana. Brak mu jeszcze cierpliwości i sie biedny cały trzęsie, ale już nawet uszu nie kuli... myślę, że z czasem zrozumie, że wygodniej jest się podporządkować :-)

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
01-23-2008, 06:54 AM #57

Cejlonaro - miałam podobny problem z Darco. Z tym, że on "socjalizowany" od urodzenia, zatem z prowadzaniem , łapaniem, etc. kłopotu nie było. Jednak jak to ogier - uwielbiał gryźć, łapać coś w pychol, etc...
Ja zaczęłam od genezy problemu - skąd mu się wzięło podgryzanie, skoro nie karmiłam go z ręki?? W końcu nakryłam swojego ojca, jak ukradkiem karmi młodego marchwią ("bo koń na pewno był głodny, bo rżał"). Oczywiście postępowania ojca kontrolować się nie da, bo nawet nie wypada trenować go na kantarku sznurkowym w kwestii dominacji ;-) zatem trzeba było odwrócić uwagę młodzika od "rzeczy niezwykle smacznych"... Zaczęłam od prowokacji ugryzieniowej na uwięzi - za każdego gryza - za radą MR - dzieciak dostawał kopniaka w pęcinę wraz z ostrym "nie!"... z czasem nauczył się, że "nie" oznacza , że lepiej zaprzestać działań , bo konsekwencje mogą być bolesne... Kolejny etap to - podczas prowadzenia, kiedy chciał złapać za uwiąz - pogonienie go do przodu, gubił się i nie szukał już zaczepki. I ostatni, dosyć drastyczny etap - młody cały czas - szczególnie teraz, kiedy dorasta - miewa przejawy pt. "ciekawe jak daleko mogę się posunąć". I tak przy karmieniu kuli uszy i straszy, nawet rzuca sie markując atak (dostaje jako ostatni). Zatem przy karmieniu nie tylko odganiam go od żłobu (po pracy z ziemi wystarczy mowa ciała), ale każda próba dominacji, np. proba dopchnięcia się do żłobu, etc. skutkuje odgonieniem na kilka chwil w róg boksu (boksy mam ogromne). Podobnie robię na wybiegu. Dając siano odganiam młodego, pozwalając nieleśnej jeść. Młody początkowo próbował "walczyć" , teraz jednak coraz spokojniej odchodzi i czeka, aż pozwolę mu spokojnie jeść. Oczywiście każde pozytywne zachowanie nagradzane jest głaskiem, każde negatywne "okrutnym" nie!
Może brzmi to trochę drastycznie, ale wystarczy poobserwować konia alfa w stadzie. Taki koń potrafi bez wyraźnej przyczyny rzucić się na innego konia, odgonić, kopnąć, etc... a każda próba przejęcie władzy jest zduszana w zarodku... I tak sobie z czasem wymyśliłam, że skoro młody nigdy nie dostał porządnie od innego konia (jest bezstresowo wychowywany przez konie i każde jego zachowanie traktowane jest z ogromną pobłażliwością) czas pokazać mu, że nie jest pępkiem świata i musi się dostosować...
Pracujemy nadal i wiele jeszcze przed nami, ale efekty widoczne były juz od pierwszych sesji jedzeniowych. Młody nie markuje już ataku, tylko odsuwa się od żłobu/siana. Brak mu jeszcze cierpliwości i sie biedny cały trzęsie, ale już nawet uszu nie kuli... myślę, że z czasem zrozumie, że wygodniej jest się podporządkować :-)


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Guli

Posting Freak

1,701
01-23-2008, 07:47 AM #58
Przyznam, że brzmi to dosyć drastycznie i wręcz sadystycznie.
To kopanie, narażanie na trzęsienie konie Smile

Zastanawiam się, czy faktycznie człowiek musi tak dominować, żeby koń współpracował?

Ja nie chcę.

Według mnie, każda cielesna kara dla ogiera, to prowokowanie do większej uszczypliwości.

Przerobiłam to z kucem, kiedy za podszczypywanie dostawał lekkiego klapsa.

Dla niego było to wyzwanie, więc starał się coraz częściej szczypać.
Uznałam, że to bez sensu, bo prowadzi do ciągłej wojny podjazdowej.

Dałam więc spokój i przestałam zwracac uwagę na straszenie, na trzymanie uwiązu w zębach.
W sumie, skoro idzie posłusznie, to co mi przeszkadza, że okazuje niezadowolenie z tego?

Przecież ma uczucia, więc dlaczego ma ich nie okazywać?

Może ja mam inne podejście, ale nie lubię koni-robotów , zdominowanych przez człowieka.
Wolę jednak partnerstwo, cokolwiek to nie oznacza Smile
Guli
01-23-2008, 07:47 AM #58

Przyznam, że brzmi to dosyć drastycznie i wręcz sadystycznie.
To kopanie, narażanie na trzęsienie konie Smile

Zastanawiam się, czy faktycznie człowiek musi tak dominować, żeby koń współpracował?

Ja nie chcę.

Według mnie, każda cielesna kara dla ogiera, to prowokowanie do większej uszczypliwości.

Przerobiłam to z kucem, kiedy za podszczypywanie dostawał lekkiego klapsa.

Dla niego było to wyzwanie, więc starał się coraz częściej szczypać.
Uznałam, że to bez sensu, bo prowadzi do ciągłej wojny podjazdowej.

Dałam więc spokój i przestałam zwracac uwagę na straszenie, na trzymanie uwiązu w zębach.
W sumie, skoro idzie posłusznie, to co mi przeszkadza, że okazuje niezadowolenie z tego?

Przecież ma uczucia, więc dlaczego ma ich nie okazywać?

Może ja mam inne podejście, ale nie lubię koni-robotów , zdominowanych przez człowieka.
Wolę jednak partnerstwo, cokolwiek to nie oznacza Smile

Gaga

Posting Freak

1,127
01-23-2008, 08:05 AM #59
Guli domyślam się, że to brzmi drastycznie, ale... Ogr był wychowywany bezstresowo - miałam podejście podobne do Twojego - heh dzieciak jeszcze mu wolno... i tu był mój błąd - z czasem z pobłażliwości i dokarmiania z ręki (ocjec) zrobił się problem niebezpiecznego konia... On nie podszczypywał, tylko gryzł i to boleśnie. Potrafił też kopnąć (ma 3 ofiary na swoim koncie)...
Klaps przy gryzieniu prowadzi do kontynuacji zabawy - ja Cię ugryze, Ty mnie klapśniesz, ja Cię ugryzę ... itd. sposób z kopniakiem w pęcinę wyczytałam w ksiażce Monty'ego Robertsa (nie pamiętam w której). Nie jest to kopniak na miarę konia, bo nie mam tyle siły ani serca robić zwierzakowi krzywdy... Raczej "prztyczek", z resztą dawno "schowany" na rzecz słowa "nie" - działa (słowo).
Co do zachowania przy karmieniau - nei zawsze ja karmię, czasami mój ojciec. I tak, jak ja zawsze dawałam sobie radę z młodym, tak ojciec miał problem z wejściem do boksu - koń robił się coraz bardziej rozwydrzony, coraz dalej przesuwał granicę dobrych manier. Markowanie ataku mogło się w końcu skończyć prawdziwym atakiem... zatem postanowiłam drastycznie, acz stanowczo ukrócić te zachowania...

Guli popatrz kiedyś na konie w stadzie w dużym stadzie, nie 2 konnym... Alfa i jego "prawe kopyto" potrafią bez przyczyny rzucić się na innego konia - bo mają taki kaprys, bo ten "inny" krzywo się spojrzał, bo chciał jeść/pić z "ich" misek, podszedł za blisko, etc... Z Twoich słów wynika, że konie są o wiele bardziej sadystyczne, niż my...

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
01-23-2008, 08:05 AM #59

Guli domyślam się, że to brzmi drastycznie, ale... Ogr był wychowywany bezstresowo - miałam podejście podobne do Twojego - heh dzieciak jeszcze mu wolno... i tu był mój błąd - z czasem z pobłażliwości i dokarmiania z ręki (ocjec) zrobił się problem niebezpiecznego konia... On nie podszczypywał, tylko gryzł i to boleśnie. Potrafił też kopnąć (ma 3 ofiary na swoim koncie)...
Klaps przy gryzieniu prowadzi do kontynuacji zabawy - ja Cię ugryze, Ty mnie klapśniesz, ja Cię ugryzę ... itd. sposób z kopniakiem w pęcinę wyczytałam w ksiażce Monty'ego Robertsa (nie pamiętam w której). Nie jest to kopniak na miarę konia, bo nie mam tyle siły ani serca robić zwierzakowi krzywdy... Raczej "prztyczek", z resztą dawno "schowany" na rzecz słowa "nie" - działa (słowo).
Co do zachowania przy karmieniau - nei zawsze ja karmię, czasami mój ojciec. I tak, jak ja zawsze dawałam sobie radę z młodym, tak ojciec miał problem z wejściem do boksu - koń robił się coraz bardziej rozwydrzony, coraz dalej przesuwał granicę dobrych manier. Markowanie ataku mogło się w końcu skończyć prawdziwym atakiem... zatem postanowiłam drastycznie, acz stanowczo ukrócić te zachowania...

Guli popatrz kiedyś na konie w stadzie w dużym stadzie, nie 2 konnym... Alfa i jego "prawe kopyto" potrafią bez przyczyny rzucić się na innego konia - bo mają taki kaprys, bo ten "inny" krzywo się spojrzał, bo chciał jeść/pić z "ich" misek, podszedł za blisko, etc... Z Twoich słów wynika, że konie są o wiele bardziej sadystyczne, niż my...


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Guli

Posting Freak

1,701
01-23-2008, 08:17 AM #60
Gaga Co do zachowania przy karmieniau - nei zawsze ja karmię, czasami mój ojciec. I tak, jak ja zawsze dawałam sobie radę z młodym, tak ojciec miał problem z wejściem do boksu - koń robił się coraz bardziej rozwydrzony, coraz dalej przesuwał granicę dobrych manier. Markowanie ataku mogło się w końcu skończyć prawdziwym atakiem... zatem postanowiłam drastycznie, acz stanowczo ukrócić te zachowania...

Czy problemy z karmieniem przez ojca skończyły się?
Bo mnie wydaje sie, że to nie problem w koniu, tylko w osobie karmiącej.
Przeciez konie czytaja w nas jak w książce, więc dokładnie wiedzą na ile wobec danego człowieka moga sobie pozwolić.

Nie generalizują też , co oznacza , że wobec róznych ludzi zachowuja sie odmiennie, a nie tak samo.

Może tylko w szkółkach, gdzie ludzie zmieniaja się bardzo często są inne.
Ale tez jednych słuchają, a innych nie.


Nie wiem, czy moje wychowanie jest bezstresowe.

W każdym razie nie mam problemów wychowawczych z końmi , zwłaszcza z kucem, który jest naprawde bardzo posłusznym koniem.
I doskonale zna słowo NIE , mimo, ze nie poznał go poprzez kopniaki, czy szturchańce


A karmię zawsze najpierw szefa, bo ma taką pozycję i nie będę ich przeciez konfliktować

Cytat: Z Twoich słów wynika, że konie są o wiele bardziej sadystyczne, niż my...

Może w duzych stadach faktycznie konie tłuką się do krwi.
Ale według mnie, nic takiego nie ma miejsca, chyba , że pojawia się "nowy" koń, który musi sobie wywalczyć pozycję w stadzie

Przewaznie to są spojrzenia , groźna postawa ciała, a ich gryzienia czy kopniaki nie zostawiaja żadnego śladu na "ofierze"
Guli
01-23-2008, 08:17 AM #60

Gaga Co do zachowania przy karmieniau - nei zawsze ja karmię, czasami mój ojciec. I tak, jak ja zawsze dawałam sobie radę z młodym, tak ojciec miał problem z wejściem do boksu - koń robił się coraz bardziej rozwydrzony, coraz dalej przesuwał granicę dobrych manier. Markowanie ataku mogło się w końcu skończyć prawdziwym atakiem... zatem postanowiłam drastycznie, acz stanowczo ukrócić te zachowania...

Czy problemy z karmieniem przez ojca skończyły się?
Bo mnie wydaje sie, że to nie problem w koniu, tylko w osobie karmiącej.
Przeciez konie czytaja w nas jak w książce, więc dokładnie wiedzą na ile wobec danego człowieka moga sobie pozwolić.

Nie generalizują też , co oznacza , że wobec róznych ludzi zachowuja sie odmiennie, a nie tak samo.

Może tylko w szkółkach, gdzie ludzie zmieniaja się bardzo często są inne.
Ale tez jednych słuchają, a innych nie.


Nie wiem, czy moje wychowanie jest bezstresowe.

W każdym razie nie mam problemów wychowawczych z końmi , zwłaszcza z kucem, który jest naprawde bardzo posłusznym koniem.
I doskonale zna słowo NIE , mimo, ze nie poznał go poprzez kopniaki, czy szturchańce


A karmię zawsze najpierw szefa, bo ma taką pozycję i nie będę ich przeciez konfliktować

Cytat: Z Twoich słów wynika, że konie są o wiele bardziej sadystyczne, niż my...

Może w duzych stadach faktycznie konie tłuką się do krwi.
Ale według mnie, nic takiego nie ma miejsca, chyba , że pojawia się "nowy" koń, który musi sobie wywalczyć pozycję w stadzie

Przewaznie to są spojrzenia , groźna postawa ciała, a ich gryzienia czy kopniaki nie zostawiaja żadnego śladu na "ofierze"

Strony (10): Wstecz 1 2 3 4 5 6 10 Dalej  
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości