Nałogi .. narowy
Nałogi .. narowy
Hej, Effy, a nie chciałabyś znaleźć kogoś doświadczonego kto by do Ciebie podjechał kilka razy i pomógł Ci uporać się z kłopotem? Jeśli chcesz to możemy pomóc Ci znaleźć kogoś takiego w Twojej okolicy. Zachowania Twoich koni są niebezpieczne, a Twój mały ogierek lada chwila stanie się dużym ogierem i wtedy dopiero może być kłopot. Sama go nie wychowasz, potrzebujesz wsparcia.
szukałam, pytałam znajomych i jedna osoba się znalazła, ale miała za dużo roboty bo gdzieś ciągle wyjeżdżała i nie miała czasu żeby zawitać do mnie więc zostałam na pastwę swojego losu i książek, ale trudniej jest wprowadzić teorię w praktykę jak się nie widziało tego na żywo
effy a i jak miałam dość długa przerwę (źrebienie itp), że nie zakładałam jej siodła tylko jeździłam na oklep, lonżowałam i puszczałam luzem na halę to jak po tym czasie zobaczyła, że idę z siodłem to rzuciła się na mnie z kopytami, ale parę razy się z nią pobawiłam czaprakiem, dotykanie nim zakładanie itp to bez problemu do zakładałam, a z siodłem to najpierw stałam na takiej odległości gdzie jej nie przeszkadzało, a potem podchodziłam coraz bliżej, aż dała mi spokojnie założyć je na siebie
co robię? hym... na samym początku to było wgl czyszczenie i podnoszenie kopyt bo zawsze były brane na chama, pierwsza praca była na lonży
effy a i jak miałam dość długa przerwę (źrebienie itp), że nie zakładałam jej siodła tylko jeździłam na oklep, lonżowałam i puszczałam luzem na halę to jak po tym czasie zobaczyła, że idę z siodłem to rzuciła się na mnie z kopytami, ale parę razy się z nią pobawiłam czaprakiem, dotykanie nim zakładanie itp to bez problemu do zakładałam, a z siodłem to najpierw stałam na takiej odległości gdzie jej nie przeszkadzało, a potem podchodziłam coraz bliżej, aż dała mi spokojnie założyć je na siebie
co robię? hym... na samym początku to było wgl czyszczenie i podnoszenie kopyt bo zawsze były brane na chama, pierwsza praca była na lonży
Co do tego jak pracowac z tymi końmi juz trochę padło, więc poruszę trochę inne tematy.
Po pierwsze- czy jesteś pewna ze siodło jest dobrze dopasowane? Od tego bym zaczęła w przypadku klaczy.
Po drugie- może być tak, ze tego ogierka NIE BĘDZIESZ W STANIE WYCHOWAĆ! Naprawdę. Jemu jest potrzebny inny KOŃ, który mu pokaże granice i się z nim pobawi. I matka to może być ZA MAŁO! Być może potrzebuje innego konia, bo matka jest za pobłażliwa. Piszę to, bo miałam taką samą sytuacje jak Ty. I przez to ze źrebak wychowywał się tylko przy matce mam problemy z nim nawet wiele lat później. Nie przeczę, ze popełniłam wiele błędów i uważam ze sie częściowo do tych problemów przyczyniłam. Ale uważam, że jakby mój młodziak miał szansę się wychowywać z innym koniem niż tylko z matką, to byłoby dużo łatwiej- po prostu młodego konia powinien wychować inny kon, anie człowiek. I tak jak napisałam- matka to moze być za mało. Są źrebaki, którym towarzystwo matki wystarcza, ale sa tez takie którym nie wystarcza.
Przemyśl to dobrze.
Wczoraj byłam u ogierka i zastosowałam się do Waszych rad. Ku mojemu zdziwieniu jak dzisiaj u niego byłam to nawet przy dotknięciu w miejscu którego nie lubi nie rzucił się z zębami tylko lekko odwrócił głowę .
Siodło raczej jest dobrze dopasowane, ale dla pewności w wolnym czasie pójdę do instruktorki w pobliskiej stadninie i poproszę by sprawdziła.
Pani Magdo, co do tego lonżowania to robiłam to kiedyś nawet parę razy-było ucho w moją stronę, opuszczenie głowy, oblizywanie się, chodziła za mną. Ta metoda M.R to chyba join up? Jeżeli dobrze pamiętam to tam było coś jeszcze o tym, że koń pociera swoją głowę o plecy osoby wykonującej. Swoją drogą muszę to powtórzyć, a można to zrobić zamiast na planie koła to na prostokątnym placu? (Oglądałam ten filmik i zaciekawiła mnie pewna rzecz, ale to może kiedy indziej)
Co do wypuszczania z innymi końmi to bd rozmawiać z właścicielką stadniny czy była by taka możliwość puszczania chociaż raz na jakiś czas. Lepiej żeby chodziły z wałachami czy klaczami?
Join up to jest dokładnie sam ten moment kiedy koń podchodzi. Znaczy to po prostu połączenie Czyli metoda pozwalająca uzyskać od konia odpowiedź na "działania" człowieka.
A jeśli to robiłaś to możesz to wykorzystać do "przepracowania" tego z czym masz problem.
Weź sobie szczotkę ze sobą do pracy. Zrób z koniem połączenie (może byc na lonży, może być na tym prostokątnym placu o ile nie jest zbyt duży-kształt jest mało istotny, chyba że koń będzie miał dużą skłonność do "chowania się" w narożnikach, ale ja ze swoimi końmi robię czasem połączenie na placu o rozmiarach czworoboku ujeżdżeniowego) i jak uzyskasz sygnały uległości, aproś konia do siebie pogłaskaj, poćwicz odsuwanie się (następowanie i cofanie) a potem zacznij tą szczotką delikatnie "działać" stosując się do tego co pisałam na początku. Tyle, że jako karę stosujesz wygonienie konia i każesz biegać znowu do momentu okazania uległości. I nalezy to zrobić jak tylko kobyła zacznie ci się "wiercić" przy próbie czyszczenia.