Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Koń polski zimnokrwisty

Koń polski zimnokrwisty

Koń polski zimnokrwisty

karita

Junior Member

8
01-13-2008, 11:52 AM #1
Witam
Najpierw dzięki za odpowiedzi w sprawie wypuszczania koni na nowy wybieg.
To mam już w zasadzie opanowane - albo raczej koniki mają to opanowane ,może z małymi wyjątkami .
Teraz mam możliwość kupienia młodej 2 letniej klaczy zimnokrwistej.Problem polega na tym,że dopiero od dwóch dni obecny właściciel założył jej kantar w zw. z czym była co najmniej niezadowolona.Poza tym nie umie nic. Jest łagodna ale dawanie w jakikolwiek sposób nogi ,prowadzenie na kantarze itp. jest dla niej czarna magią.Jednym słowem "zielony" 2 letni koń .
Wiele osób jednak twierdzi,że jest to rasa spokojna i w porównaniu z wlkp. powolna. Pza tym u mnie miałaby o wiele lepsze warunki życia -duży boks ,wybieg,codzienny kontakt z ludżmi i innymi zwierzętami. Czy ktoś mógłby mi doradzić sposób obchodzenia się z nią od momentu wprowadzenia do stajni,potem wypuszczenie pierwszy raz na wybieg itp. ? Wiem ,ze nie ma złotego środka a ja nie jestem specjalistą od wychowania koni ale jej obecne warunki życia sa tragiczne i wydaje mi się że u mnie nawet gdyby miała tylko biegać po wybiegu z innymi końmi miałaby lepiej.
karita
karita
01-13-2008, 11:52 AM #1

Witam
Najpierw dzięki za odpowiedzi w sprawie wypuszczania koni na nowy wybieg.
To mam już w zasadzie opanowane - albo raczej koniki mają to opanowane ,może z małymi wyjątkami .
Teraz mam możliwość kupienia młodej 2 letniej klaczy zimnokrwistej.Problem polega na tym,że dopiero od dwóch dni obecny właściciel założył jej kantar w zw. z czym była co najmniej niezadowolona.Poza tym nie umie nic. Jest łagodna ale dawanie w jakikolwiek sposób nogi ,prowadzenie na kantarze itp. jest dla niej czarna magią.Jednym słowem "zielony" 2 letni koń .
Wiele osób jednak twierdzi,że jest to rasa spokojna i w porównaniu z wlkp. powolna. Pza tym u mnie miałaby o wiele lepsze warunki życia -duży boks ,wybieg,codzienny kontakt z ludżmi i innymi zwierzętami. Czy ktoś mógłby mi doradzić sposób obchodzenia się z nią od momentu wprowadzenia do stajni,potem wypuszczenie pierwszy raz na wybieg itp. ? Wiem ,ze nie ma złotego środka a ja nie jestem specjalistą od wychowania koni ale jej obecne warunki życia sa tragiczne i wydaje mi się że u mnie nawet gdyby miała tylko biegać po wybiegu z innymi końmi miałaby lepiej.
karita

jasmina

Senior Member

254
01-13-2008, 12:11 PM #2
jakie masz doświadczenie?
Przez neta możesz dowiedzieć się tylko co najwyżej ogólnikówSmile
Zaczęłabym od oswojenia z koniem, tylko ty i ona na wybiegu, poczekac aż sama podejdzie, potem głaskać ręką, kantarem, zakładac kantar... Stopniowo prowadzić, uczyć dawania nóg... Wszystko powoli i nic na siłe. Potem albo bawić się w PNH i pokrewne metody, albo klikać, albo... Co tylko chcesz byle bylo to bez szkody dla koniaSmile
jasmina
01-13-2008, 12:11 PM #2

jakie masz doświadczenie?
Przez neta możesz dowiedzieć się tylko co najwyżej ogólnikówSmile
Zaczęłabym od oswojenia z koniem, tylko ty i ona na wybiegu, poczekac aż sama podejdzie, potem głaskać ręką, kantarem, zakładac kantar... Stopniowo prowadzić, uczyć dawania nóg... Wszystko powoli i nic na siłe. Potem albo bawić się w PNH i pokrewne metody, albo klikać, albo... Co tylko chcesz byle bylo to bez szkody dla koniaSmile

Cejloniara

Posting Freak

1,108
01-14-2008, 08:15 AM #3
Hej Karita! Chyba jednak nie masz wyjścia i musisz się w tej sytuacji stać specjalistką od wychowywania koni. Bierzesz je na swoją odpowiedzialność i powinnaś starać się dobrze nauczyć, jak z nimi postępować. Nie masz w swojej okolicy kogos, kto by Ci co nie co pokazał? Oczywiście możesz budować swoją wiedzę na książkach, ale na początek żywy i namacalny "nauczyciel" jest chyba najlepszy :-)

A jak teraz postępować z takim koniem? Chyba musisz się zdać na swoje wyczucie i intuicję - łagodnie, konsekwentnie, spokojnie ze zrozumieniem. Zacznij od zdobycia zaufania, dotykania, głaskania, mówienia. Z niczym sie nie spiesz. Nie przechodź dalej, póki nie będziesz pewna, że koń zupełnie akcpetuyje to, co robisz - jest spokojny, rozluźniony, uśmiechnięty. Pierwszym celem jest przekonanie konia, że w Twojej obecności jest miło, fajnie i przyjemnie. Potem możesz oswajać go z kantarem. Ale nie zakładaj go nagle i niespodziewanie na konia, nie zarzucaj sprytnie i ukradkiem. Koń nie powinien się poczuć "schwytany". Najpierw oswój go z kantarem dotykając nim konia, mausując i głaszcząc. Wszystko powoli i spokojnie. Całkiem możliwe, że koń wcale nie będzie reagował na kantar, ale to nie znaczy, że nie powinnaś przejść tej fazy, żeby mieć pewność, że nie boi sie tego przedmiotu i w pełni go akcpetuje. No i jak wsio idzie git :-) to można próbować zakładać kantar. Ja sobie pomagałam zawsze smakołykami. Jak koń już wsadził nochalek do tej dziurki, to dostawał coś smacznego. A jak już już sobie żuł, to ja spokojnie zapinałam kantarek.
Prowadzanie na uwiązie ... o tym może pogadamy, jak dobrze pójdzie z kantarkiem :-) Tylko nie wiem, jak u Ciebie wygląda wypuszczanie i wpuszczanie na pstwisko. Konie same mogą wychodzić, jak im się drzwi otworzy, czy są wyprowadzane na uwiązach?

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
01-14-2008, 08:15 AM #3

Hej Karita! Chyba jednak nie masz wyjścia i musisz się w tej sytuacji stać specjalistką od wychowywania koni. Bierzesz je na swoją odpowiedzialność i powinnaś starać się dobrze nauczyć, jak z nimi postępować. Nie masz w swojej okolicy kogos, kto by Ci co nie co pokazał? Oczywiście możesz budować swoją wiedzę na książkach, ale na początek żywy i namacalny "nauczyciel" jest chyba najlepszy :-)

A jak teraz postępować z takim koniem? Chyba musisz się zdać na swoje wyczucie i intuicję - łagodnie, konsekwentnie, spokojnie ze zrozumieniem. Zacznij od zdobycia zaufania, dotykania, głaskania, mówienia. Z niczym sie nie spiesz. Nie przechodź dalej, póki nie będziesz pewna, że koń zupełnie akcpetuyje to, co robisz - jest spokojny, rozluźniony, uśmiechnięty. Pierwszym celem jest przekonanie konia, że w Twojej obecności jest miło, fajnie i przyjemnie. Potem możesz oswajać go z kantarem. Ale nie zakładaj go nagle i niespodziewanie na konia, nie zarzucaj sprytnie i ukradkiem. Koń nie powinien się poczuć "schwytany". Najpierw oswój go z kantarem dotykając nim konia, mausując i głaszcząc. Wszystko powoli i spokojnie. Całkiem możliwe, że koń wcale nie będzie reagował na kantar, ale to nie znaczy, że nie powinnaś przejść tej fazy, żeby mieć pewność, że nie boi sie tego przedmiotu i w pełni go akcpetuje. No i jak wsio idzie git :-) to można próbować zakładać kantar. Ja sobie pomagałam zawsze smakołykami. Jak koń już wsadził nochalek do tej dziurki, to dostawał coś smacznego. A jak już już sobie żuł, to ja spokojnie zapinałam kantarek.
Prowadzanie na uwiązie ... o tym może pogadamy, jak dobrze pójdzie z kantarkiem :-) Tylko nie wiem, jak u Ciebie wygląda wypuszczanie i wpuszczanie na pstwisko. Konie same mogą wychodzić, jak im się drzwi otworzy, czy są wyprowadzane na uwiązach?


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

karita

Junior Member

8
01-16-2008, 08:16 PM #4
Dzięki za rady Big Grin
Konik właśnie wreszcie trafił dzisiaj do mnie. Przyprowadził ją poprzedni właściciel i nawet poszło ok Confusedhock:
pozostała trzódka troszkę się zdziwiła widząc malucha (w kwietniu kończy dopiero 2 latka) w rozmiarze połowy lokomotywy ale ogólnie jest ok.Jedynie szefowa stadka jeszcze troszkę pokazuje ,że ona tu jest najważniejsza i pozostałym też należy się zainteresowanie ale :lol:
Jesteśmy już po 1 1/2 m-cu pracy na etapie ,że dziewczynki same wychodzą na wybieg po otwarciu boksów i same wracają po otwarciu taśmy. Mają swoją kolejność wchodzenia i wychodzenia (z małymi wpadkami) ale nie ma nic za darmo.
Myślę,że moje nowe "pół lokomotywy" postoi ze dwa dni w boksie i przyjdzie czas na spacer ale jak ja to zrobię to jeszcze nie wiem.
Faktycznie nie jestem specjalistką od koni ale w końcu mam forum i każda rozsądna porada się przyda. Wybieg jest otoczony taśmą elektryczną więc to będzie kolejne wyzwanie dla niej i dla mnie. oczywiście,że stosuję metodę małych kroczków i nic na siłę (bo jak tu walczyć z koniem wielkości małego pagórka) przydają się metody naturalne.Nawet dzisiaj jak postała już u mnie ze 2 godz. powoli pozwoliła się nawet dotknąć i nakarmić i napoić z ręki.
Jak zwykle czekam na porady
Karita
karita
01-16-2008, 08:16 PM #4

Dzięki za rady Big Grin
Konik właśnie wreszcie trafił dzisiaj do mnie. Przyprowadził ją poprzedni właściciel i nawet poszło ok Confusedhock:
pozostała trzódka troszkę się zdziwiła widząc malucha (w kwietniu kończy dopiero 2 latka) w rozmiarze połowy lokomotywy ale ogólnie jest ok.Jedynie szefowa stadka jeszcze troszkę pokazuje ,że ona tu jest najważniejsza i pozostałym też należy się zainteresowanie ale :lol:
Jesteśmy już po 1 1/2 m-cu pracy na etapie ,że dziewczynki same wychodzą na wybieg po otwarciu boksów i same wracają po otwarciu taśmy. Mają swoją kolejność wchodzenia i wychodzenia (z małymi wpadkami) ale nie ma nic za darmo.
Myślę,że moje nowe "pół lokomotywy" postoi ze dwa dni w boksie i przyjdzie czas na spacer ale jak ja to zrobię to jeszcze nie wiem.
Faktycznie nie jestem specjalistką od koni ale w końcu mam forum i każda rozsądna porada się przyda. Wybieg jest otoczony taśmą elektryczną więc to będzie kolejne wyzwanie dla niej i dla mnie. oczywiście,że stosuję metodę małych kroczków i nic na siłę (bo jak tu walczyć z koniem wielkości małego pagórka) przydają się metody naturalne.Nawet dzisiaj jak postała już u mnie ze 2 godz. powoli pozwoliła się nawet dotknąć i nakarmić i napoić z ręki.
Jak zwykle czekam na porady
Karita

Trusia

Senior Member

324
01-16-2008, 08:19 PM #5
A dlaczego ma stać dwa dni w boksie?

<t>Jeśli twój koń jest zbyt czysty, spędzasz z nim za mało czasu.</t>
Trusia
01-16-2008, 08:19 PM #5

A dlaczego ma stać dwa dni w boksie?


<t>Jeśli twój koń jest zbyt czysty, spędzasz z nim za mało czasu.</t>

karita

Junior Member

8
01-16-2008, 08:42 PM #6
Bo dzisiaj jest pierwszy dzień i już za późno a jutro sama nie wiem Confusedhock:
Może to ja się o nią za bardzo boję
karita
01-16-2008, 08:42 PM #6

Bo dzisiaj jest pierwszy dzień i już za późno a jutro sama nie wiem Confusedhock:
Może to ja się o nią za bardzo boję

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości