Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Pytania do W.M. ("spis treści" na początku)

Pytania do W.M. ("spis treści" na początku)

Pytania do W.M. ("spis treści" na początku)

Strony (47): Wstecz 1 13 14 15 16 17 47 Dalej  
branka

Posting Freak

2,096
01-16-2008, 09:34 PM #211
A ja się uczę na studiach, że kara jest korzystna(o tyle, że eliminuje nieporządane zachowanie) o ile jest stosowana od pierwszego pojawienia się negatywnego zachowania, za KAŻDYM razem potem, jak ono występuje - a niekonsekwencja powoduje odwrotną reakcję i wzmocnienie nieporządanego zachowania! Ale uczę się także, że kara nie powinna wywoływać bólu i że można bez kar się obejść Big Grin W każdym razie karą(jeśli koniecznie chce się ja zastosować)może np. być powiedzenie mocnym głosem: Nie! albo np. właśnie ignorowanie zachowania, czyli brak wzmocnienia pozytywnego. Jak nie damy nagrody w przypadku złego zachowania, a zawsze ją dajemy przy pożądanych, to będzie to kara. Ale jak dajemy narody tylko czasem, to już karą jej brak nie będzie - wniosek jest taki: bądźmy konsekwentni!I nie zadawajmy bólu oczywiście, bo on doprowadzi do agresji i stresu.
W każdym razie karanie niekonsekwentne jest najgorszą rzeczą - nigdy nie doprowadzi do pozytywnego rezultatu(dlatego, że jak np. każemy 10 razy i przy 11stym nie i potem znowu karzemy 12sty przypadek, to brak kary w 11stym przypadku, jest tak silną nagrodą, że sprawi iż dane zachowanie będzie się w przyszłości pojawiać). Dlatego lepiej nie karać właśnie(poza oczywistymi względami humanitarnymi), bo jak raz o karze zapomnimy, albo nie zauważymy że powinna nastąpić, to będzie tylko gorzej.
Wydaje mi się, że dlatego ciężko siłą oduczyć konia np. gryzienia - bo możemy 20 razy koniowi za to 'oddać' ale jak raz się zawachamy, albo po prostu nie ukarzemy, bo coś tam, to koń będzie gryzł jeszcze bardziej niż kiedyś!! Mam nadzieję, że ten argument przemówi za tym, aby nie używac siły w pracy z końmi i innymi zwierzętami, a także dziećmi(no bo ja się jednak o ludziach uczęSmile.

<t></t>
branka
01-16-2008, 09:34 PM #211

A ja się uczę na studiach, że kara jest korzystna(o tyle, że eliminuje nieporządane zachowanie) o ile jest stosowana od pierwszego pojawienia się negatywnego zachowania, za KAŻDYM razem potem, jak ono występuje - a niekonsekwencja powoduje odwrotną reakcję i wzmocnienie nieporządanego zachowania! Ale uczę się także, że kara nie powinna wywoływać bólu i że można bez kar się obejść Big Grin W każdym razie karą(jeśli koniecznie chce się ja zastosować)może np. być powiedzenie mocnym głosem: Nie! albo np. właśnie ignorowanie zachowania, czyli brak wzmocnienia pozytywnego. Jak nie damy nagrody w przypadku złego zachowania, a zawsze ją dajemy przy pożądanych, to będzie to kara. Ale jak dajemy narody tylko czasem, to już karą jej brak nie będzie - wniosek jest taki: bądźmy konsekwentni!I nie zadawajmy bólu oczywiście, bo on doprowadzi do agresji i stresu.
W każdym razie karanie niekonsekwentne jest najgorszą rzeczą - nigdy nie doprowadzi do pozytywnego rezultatu(dlatego, że jak np. każemy 10 razy i przy 11stym nie i potem znowu karzemy 12sty przypadek, to brak kary w 11stym przypadku, jest tak silną nagrodą, że sprawi iż dane zachowanie będzie się w przyszłości pojawiać). Dlatego lepiej nie karać właśnie(poza oczywistymi względami humanitarnymi), bo jak raz o karze zapomnimy, albo nie zauważymy że powinna nastąpić, to będzie tylko gorzej.
Wydaje mi się, że dlatego ciężko siłą oduczyć konia np. gryzienia - bo możemy 20 razy koniowi za to 'oddać' ale jak raz się zawachamy, albo po prostu nie ukarzemy, bo coś tam, to koń będzie gryzł jeszcze bardziej niż kiedyś!! Mam nadzieję, że ten argument przemówi za tym, aby nie używac siły w pracy z końmi i innymi zwierzętami, a także dziećmi(no bo ja się jednak o ludziach uczęSmile.


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
01-17-2008, 07:08 AM #212
branka Wydaje mi się, że dlatego ciężko siłą oduczyć konia np. gryzienia - bo możemy 20 razy koniowi za to 'oddać' .
Branko - czesto - szczególnie młode ogierki podgyzają. Oddanie , czyli stosowany bardzo często prztyczek w nos - jest dla nich formą zabawy : ja Cię ugryzę, Ty mnie pacniesz, to ja Cie ugryzę a Ty mnie znów pacniesz - ale fajnie ;-)

Również mam pytanie do Pana Wojtka...
Nieleśna ma ciekawą powiedzmy - przypadłość. W czasie pracy (jazda/lonża) potrafi nagle bez wyraźnej przyczyny zacząć "telegrafować" dolną wargą (kłapać). Nie otwiera przy tym szczęki, nie ucieka od kontaktu - w sumie patrząc z boku - to tylko "wada urody" (pluje przy okazji okrutnie)
Wygląda to mniej wiecej tak (w siodle rekreantka, która nie siedziała na koniu przez ponad 2 lata). Dodam podnadto, że bez wędzidła jest to samo, zatem to nie problem sztywnej ręki, etc...
[Obrazek: Malwina1.jpg]
Panie Wojtku - przepraszam za idiotycznie sformułowane pytanie - "ale o co chodzi ?" Confusedhock:
Fakt faktem w niczym to nie przeszkadza, koń sie przy tym nie usztywnia - nie zmienia taktu, rytmu, tylko "telefrafuje" sobie... :?
Wyraźnie widać, że nie zaciska i nie otwiera przy tym paszczęki... Na pastwisku też potrafi sobie "telegrafnąć" - jak biega... Nudzi siei bańki puszcza, czy co?? Confusedhock:
Na drugim zdjeciu nie telegrafuje (ale też średnio z żuciem wędzidła) - proszę tu nie patrzyć na mój dosiad i rękę (!!) - to jakieś gagowe eksperymenta i to sprzed kilku lat ;-)
[Obrazek: kara3.jpg]

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
01-17-2008, 07:08 AM #212

branka Wydaje mi się, że dlatego ciężko siłą oduczyć konia np. gryzienia - bo możemy 20 razy koniowi za to 'oddać' .
Branko - czesto - szczególnie młode ogierki podgyzają. Oddanie , czyli stosowany bardzo często prztyczek w nos - jest dla nich formą zabawy : ja Cię ugryzę, Ty mnie pacniesz, to ja Cie ugryzę a Ty mnie znów pacniesz - ale fajnie ;-)

Również mam pytanie do Pana Wojtka...
Nieleśna ma ciekawą powiedzmy - przypadłość. W czasie pracy (jazda/lonża) potrafi nagle bez wyraźnej przyczyny zacząć "telegrafować" dolną wargą (kłapać). Nie otwiera przy tym szczęki, nie ucieka od kontaktu - w sumie patrząc z boku - to tylko "wada urody" (pluje przy okazji okrutnie)
Wygląda to mniej wiecej tak (w siodle rekreantka, która nie siedziała na koniu przez ponad 2 lata). Dodam podnadto, że bez wędzidła jest to samo, zatem to nie problem sztywnej ręki, etc...
[Obrazek: Malwina1.jpg]
Panie Wojtku - przepraszam za idiotycznie sformułowane pytanie - "ale o co chodzi ?" Confusedhock:
Fakt faktem w niczym to nie przeszkadza, koń sie przy tym nie usztywnia - nie zmienia taktu, rytmu, tylko "telefrafuje" sobie... :?
Wyraźnie widać, że nie zaciska i nie otwiera przy tym paszczęki... Na pastwisku też potrafi sobie "telegrafnąć" - jak biega... Nudzi siei bańki puszcza, czy co?? Confusedhock:
Na drugim zdjeciu nie telegrafuje (ale też średnio z żuciem wędzidła) - proszę tu nie patrzyć na mój dosiad i rękę (!!) - to jakieś gagowe eksperymenta i to sprzed kilku lat ;-)
[Obrazek: kara3.jpg]


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Sahara

Junior Member

3
01-17-2008, 07:13 AM #213
Jestem Panu bardzo wdzięczna i ślicznie dziękuję.
Do wypowiedzi branki dodam jeszcze, że Pan Skorupski pisze w swojej książce- kara ( jako kara, nie brak kary) eliminuje niepożądane zachowanie,ale nie motywuje konia do poszukiwań innych rozwiązań.
A na zakończenie przytoczę słowa innej osoby, które bardzo mi się podobają - nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie zamiast spróbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu koncentrują się wyłącznie na tym żeby okiełznać 500kg jego mięśni.
To oczywiście nie dotyczy uczestników tego forum, bo tutaj pada dużo pytan i mądrych odpowidzi i panuje atmosfera przyjazna koniom.
pozdrawiam wszystkich
Sahara
01-17-2008, 07:13 AM #213

Jestem Panu bardzo wdzięczna i ślicznie dziękuję.
Do wypowiedzi branki dodam jeszcze, że Pan Skorupski pisze w swojej książce- kara ( jako kara, nie brak kary) eliminuje niepożądane zachowanie,ale nie motywuje konia do poszukiwań innych rozwiązań.
A na zakończenie przytoczę słowa innej osoby, które bardzo mi się podobają - nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie zamiast spróbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu koncentrują się wyłącznie na tym żeby okiełznać 500kg jego mięśni.
To oczywiście nie dotyczy uczestników tego forum, bo tutaj pada dużo pytan i mądrych odpowidzi i panuje atmosfera przyjazna koniom.
pozdrawiam wszystkich

branka

Posting Freak

2,096
01-17-2008, 02:46 PM #214
Mam jeszcze pytanie, co do konia którego jeździłam w wakacje. Chyba się rozpiszę, ale chcę dobrze opisać sytuację.
Koń ten, gdy do nas przyszedł miał wiele problemów, gdyż był źle traktowany w przeszłości. Był to bardzo wyrośnięty Irish Draught, największy koń z jakim kiedykolwiek pracowałam i miał do tego dość krótkie nogi - ciężko mu było dźwigac jego masę ciała(szczególnie, że był zapasiony), miał też dziwne tiki - nagle unosił wysoko tylną nogę albo tak jakby się otrząsał w boksie, ale nie wyglądał na obolałego, gdy tak sie otrząsał(weterynaz go badał i cos tam stwierdził, czego po angielsku nie rozumiałam, w każdym razie powiedział, że koń może chodzić pod siodłem, byle nie przeciążać go i nie skakać). Początkowo sie nas troche bał i unikał ludzi, ale przekonał się dość szybko, że nie ma zagrożenia z naszej strony i załapał z ludźmi kontakt.
Mieliśmy go odchudzić i trochę podjeździć i ćpotem, zgodnie z zamysłem właściciela, który nie miał dla niego czasu.
Jak oswoił się ze mną w boksie, zaczęłam pracę od długiej lonży w stępie i kłusie oraz od siodłania, zakładania ogłowia itp. i w jakieś 2 tygodnie koń się do tego przyzwyczaił i nawet schylał głowę przy zakładaniu ogłowia, dzięki czemu nie musialam targac 2 snopków słomy do jego boksu(jestem niska!).
Zaczęłam więc w koncu wsiadać na niego, najpierw na ujeżdżalni, ale potem miałam go jeździć w teren(tak chciał właściciel)i przyzwyczajać do tego. I tu zaczynały sie problemy - koń szedł np. pewnie prostą drogą po czym zupełnie niespodziewanie stawał jak wryty i uciekał panicznie w drugą stronę - zawsze odwracał się w lewo. Bywało to niebezpiezne, szczególnie jak robił to na ulicy. Na prawo był przy tym strasznie zaparty, więc wróciłam do pracy na maneżu - i tam było ok, koń uczył sie błyskawicznie, zaczął schodzić elasycznie w dół, szedł równo na przód - jak na takiego olbrzyma chodził naprawde zadowalająco. Ale w terenie co chwila uciekał panicznie na lewo po czym sie denerwował, pienił i zaczynał nerwowo caplować. Gdy tylko zawracałam do stajni, zmieniał się w spokojnego osiołka.
Szczerze mówiąc nie wiedziałam, co zrobić z tym wszystkim, gdy próbowalam przełamać oprór z prawej strony, koń wpadał w szał, gdy odpuszczałam z prawej i przechodziłam na lewą, to natychmiast bez sensu kręcił kółka w lewo, a na takim koniu to było niebezpieczne dla jego zdrowia, ze względu na jego rozmiary i małe wygimnmastykowanie. Nie miałam pojęcia jak ten problem rozwiązać i w sumie nie wyeliminowałam go. Dodam, że ciężko było go utrzymać w stój jak wpadał w to swoje zachowanie - bo miałam plan zatrzymywac go i głaskać i czekać aż się uspokoi - w praktyce nie udawało się to, zresztą on był dla mnie za silny. Niestety koń potem został zabrany i nie udało mi się z nim dłużej popracować - odszedł z nierowiązanym problemem i został sprzedany jakiemuś człowiekowi do jazdy w teren :? , ale mnie to do dzisiaj gryzie. Spotkał się Pan kiedyś z podobnym przypadkiem? Czy takie zachowanie można rozwiązać? Najgorsze było to, że on zaczął się zachowywać bardzo dobrze w obsłudze w boksie, chętnie pracował na ujeżdżalni i ogólnie był miłym koniem. Ale coś ewidentnie stało się przeszłości co wywoływało dziwne zachowanie w terenie :? Czy myśli Pan, że można było jakoś to rozwiazać?
Aha on był w przeszłości używany do biegów myśliwskich - może tam ktoś się brutalnie wobec niego zachowywał i dlatego taki ten koń był. Ale w boksie szybko przestał się bać ludzi, a w terenie nie robił żadnych postępów i to mnie gryzie. Może się z nim za bardzo spieszyłam, ale też za to mi płacono w pracy z nim - za jazde w teren nie po placu(musiałam go brać poza godzinami pracy, jeśli chciałam pracowac na ujeżdżalni :? _

<t></t>
branka
01-17-2008, 02:46 PM #214

Mam jeszcze pytanie, co do konia którego jeździłam w wakacje. Chyba się rozpiszę, ale chcę dobrze opisać sytuację.
Koń ten, gdy do nas przyszedł miał wiele problemów, gdyż był źle traktowany w przeszłości. Był to bardzo wyrośnięty Irish Draught, największy koń z jakim kiedykolwiek pracowałam i miał do tego dość krótkie nogi - ciężko mu było dźwigac jego masę ciała(szczególnie, że był zapasiony), miał też dziwne tiki - nagle unosił wysoko tylną nogę albo tak jakby się otrząsał w boksie, ale nie wyglądał na obolałego, gdy tak sie otrząsał(weterynaz go badał i cos tam stwierdził, czego po angielsku nie rozumiałam, w każdym razie powiedział, że koń może chodzić pod siodłem, byle nie przeciążać go i nie skakać). Początkowo sie nas troche bał i unikał ludzi, ale przekonał się dość szybko, że nie ma zagrożenia z naszej strony i załapał z ludźmi kontakt.
Mieliśmy go odchudzić i trochę podjeździć i ćpotem, zgodnie z zamysłem właściciela, który nie miał dla niego czasu.
Jak oswoił się ze mną w boksie, zaczęłam pracę od długiej lonży w stępie i kłusie oraz od siodłania, zakładania ogłowia itp. i w jakieś 2 tygodnie koń się do tego przyzwyczaił i nawet schylał głowę przy zakładaniu ogłowia, dzięki czemu nie musialam targac 2 snopków słomy do jego boksu(jestem niska!).
Zaczęłam więc w koncu wsiadać na niego, najpierw na ujeżdżalni, ale potem miałam go jeździć w teren(tak chciał właściciel)i przyzwyczajać do tego. I tu zaczynały sie problemy - koń szedł np. pewnie prostą drogą po czym zupełnie niespodziewanie stawał jak wryty i uciekał panicznie w drugą stronę - zawsze odwracał się w lewo. Bywało to niebezpiezne, szczególnie jak robił to na ulicy. Na prawo był przy tym strasznie zaparty, więc wróciłam do pracy na maneżu - i tam było ok, koń uczył sie błyskawicznie, zaczął schodzić elasycznie w dół, szedł równo na przód - jak na takiego olbrzyma chodził naprawde zadowalająco. Ale w terenie co chwila uciekał panicznie na lewo po czym sie denerwował, pienił i zaczynał nerwowo caplować. Gdy tylko zawracałam do stajni, zmieniał się w spokojnego osiołka.
Szczerze mówiąc nie wiedziałam, co zrobić z tym wszystkim, gdy próbowalam przełamać oprór z prawej strony, koń wpadał w szał, gdy odpuszczałam z prawej i przechodziłam na lewą, to natychmiast bez sensu kręcił kółka w lewo, a na takim koniu to było niebezpieczne dla jego zdrowia, ze względu na jego rozmiary i małe wygimnmastykowanie. Nie miałam pojęcia jak ten problem rozwiązać i w sumie nie wyeliminowałam go. Dodam, że ciężko było go utrzymać w stój jak wpadał w to swoje zachowanie - bo miałam plan zatrzymywac go i głaskać i czekać aż się uspokoi - w praktyce nie udawało się to, zresztą on był dla mnie za silny. Niestety koń potem został zabrany i nie udało mi się z nim dłużej popracować - odszedł z nierowiązanym problemem i został sprzedany jakiemuś człowiekowi do jazdy w teren :? , ale mnie to do dzisiaj gryzie. Spotkał się Pan kiedyś z podobnym przypadkiem? Czy takie zachowanie można rozwiązać? Najgorsze było to, że on zaczął się zachowywać bardzo dobrze w obsłudze w boksie, chętnie pracował na ujeżdżalni i ogólnie był miłym koniem. Ale coś ewidentnie stało się przeszłości co wywoływało dziwne zachowanie w terenie :? Czy myśli Pan, że można było jakoś to rozwiazać?
Aha on był w przeszłości używany do biegów myśliwskich - może tam ktoś się brutalnie wobec niego zachowywał i dlatego taki ten koń był. Ale w boksie szybko przestał się bać ludzi, a w terenie nie robił żadnych postępów i to mnie gryzie. Może się z nim za bardzo spieszyłam, ale też za to mi płacono w pracy z nim - za jazde w teren nie po placu(musiałam go brać poza godzinami pracy, jeśli chciałam pracowac na ujeżdżalni :? _


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
01-18-2008, 06:35 AM #215
branko miałam identyczne problemy z koniem... ślepym na jedno oko - mozę ten wielkokoń miał po prostu problem ze wzrokiem??
U mnie podziałała bardzo długa praca nad zaufaniem - z czasem lonżowanie przestało być problemem, jednak do lasu bezpieczniej było w 2 konie chodzić - sama czasami wpadałą w panikę, chociaż po nabraniu zaufania już nie wskakiwała w krzaki i nie "zacinała się"...

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
01-18-2008, 06:35 AM #215

branko miałam identyczne problemy z koniem... ślepym na jedno oko - mozę ten wielkokoń miał po prostu problem ze wzrokiem??
U mnie podziałała bardzo długa praca nad zaufaniem - z czasem lonżowanie przestało być problemem, jednak do lasu bezpieczniej było w 2 konie chodzić - sama czasami wpadałą w panikę, chociaż po nabraniu zaufania już nie wskakiwała w krzaki i nie "zacinała się"...


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

branka

Posting Freak

2,096
01-18-2008, 09:08 AM #216
Nie miał na pewno, sprawdzaliśmy mu wzrok - też to nam przyszło do głowy na początku. Sprawdzaliśmy mu też np. zęby i były ok.

Teraz sobie przypominam jednak, jak się przez noc zastanowiłam, że on był spokojniejszy za innymi końmi jak szedł. Tylko ogólnie rzecz biorąc nie mogliśmy go brać z klientami i kazać im jechać przed sobą, bo jakby nam zrobiono inspekcje, to by zamknięto ośrodek - w Irlandii jest rygor.
A jak koń szedł za nim, to było tak samo źle. Przypomniało mi sie jak się podśmiewaliśmy z własciciela, że on nam kaze brac Tysona na front, skoro on lepszy jest z tyłu. Także z koniem na froncie udało się jechać tylko kilka razy, bo w szczycie sezonu nie było serca brac jeszcze zmęczonych kucyków na dodatkowe przejażdżki. A nikt Tysona nie chciał jeździć poza mną i taką Caroline - ale ona była wariatką i go biła i szarpała, więc jej podziekowaliśmy.
To się dalej nie trzyma kupy - czemu on się robił osiołkiem w powrotnej drodze? Nie powinien ciągać do stajni?
Aha, on spędził też 2 ostatnie lata zupełnie samotnie, chodził na wybieg bez towarzystwa, ale u nas wywalalismy go w dzień na wybieg z jedną kucką, która miała źrebaczka - jakoś on do niej nie podchodził, ona do niego i było ok. Ale nie mogliśmy go puszczać wkoło stajni w nocy bo wariował i biegał jak szalony, a ja nie mogłam spać i trzeba było go zamykać w stajni na noc - tam był zawsze spokojniutki, bo miał do towarzystwa Beauty-ego - folblucika, który nienaiwdził chodzic na dwór i miał zawsze otwartą stajnię w nocy, jakby chciał się schować - jak padało stał w niej zawsze Smile . Nie dałoby się też olbrzyma wypuścić z resztą kuców poza teren stajni, bo o ile kuce były mądre i wiedziały, że np na ruchliwą drogę się nie wychodzi albo, że nie rzuca się na ludzi itp, to Tysona się baliśmy puścić w samopas.

<t></t>
branka
01-18-2008, 09:08 AM #216

Nie miał na pewno, sprawdzaliśmy mu wzrok - też to nam przyszło do głowy na początku. Sprawdzaliśmy mu też np. zęby i były ok.

Teraz sobie przypominam jednak, jak się przez noc zastanowiłam, że on był spokojniejszy za innymi końmi jak szedł. Tylko ogólnie rzecz biorąc nie mogliśmy go brać z klientami i kazać im jechać przed sobą, bo jakby nam zrobiono inspekcje, to by zamknięto ośrodek - w Irlandii jest rygor.
A jak koń szedł za nim, to było tak samo źle. Przypomniało mi sie jak się podśmiewaliśmy z własciciela, że on nam kaze brac Tysona na front, skoro on lepszy jest z tyłu. Także z koniem na froncie udało się jechać tylko kilka razy, bo w szczycie sezonu nie było serca brac jeszcze zmęczonych kucyków na dodatkowe przejażdżki. A nikt Tysona nie chciał jeździć poza mną i taką Caroline - ale ona była wariatką i go biła i szarpała, więc jej podziekowaliśmy.
To się dalej nie trzyma kupy - czemu on się robił osiołkiem w powrotnej drodze? Nie powinien ciągać do stajni?
Aha, on spędził też 2 ostatnie lata zupełnie samotnie, chodził na wybieg bez towarzystwa, ale u nas wywalalismy go w dzień na wybieg z jedną kucką, która miała źrebaczka - jakoś on do niej nie podchodził, ona do niego i było ok. Ale nie mogliśmy go puszczać wkoło stajni w nocy bo wariował i biegał jak szalony, a ja nie mogłam spać i trzeba było go zamykać w stajni na noc - tam był zawsze spokojniutki, bo miał do towarzystwa Beauty-ego - folblucika, który nienaiwdził chodzic na dwór i miał zawsze otwartą stajnię w nocy, jakby chciał się schować - jak padało stał w niej zawsze Smile . Nie dałoby się też olbrzyma wypuścić z resztą kuców poza teren stajni, bo o ile kuce były mądre i wiedziały, że np na ruchliwą drogę się nie wychodzi albo, że nie rzuca się na ludzi itp, to Tysona się baliśmy puścić w samopas.


<t></t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
01-18-2008, 09:53 AM #217
Zachowanie Tysona jest wytłumaczalne . Trzeba tylko uświadomić sobie ( lub przypopmnieć ),że konie są zwierzętami stadnymi!! więc zdecydowanie wolą towarzystwo od samotności. Z wyjątkami, które zawsze sie trafiają, konie o wiele bezpieczniej czują się w towarzystwie.
Czasami tym towarzystwem może być człowiek pod warunkiem,że koń uzna go za towarzystwo godne zaufania. ( a to jest zadanie dla człowieka, by na to zasłużyć). Konie otaczający je świat dzielą na strefy bezpieczeństwa. Strefą najbezpieczniejszą dla udomowionego konia jest jego boks. I dalej od boksu tym mniej bezpiecznie , a tym bardziej gdy się jest samemu. Następną srefą po boksię jest korytarz stajni, dalej plac przy stajni, okólnik , brama i..... wiele konia ma problem z przekroczeniem bramy gdy Pan i Władca postanawia samotnie "wyjechać na koniu " w teren ( wyjechać na koniu w odróżnieniu od np.wybrać się z koniem w teren. Niby jaka to różnica? waro się zastanowić).
Tyson podczas samotnych jazd w teren czuł się nie do końca pewnie . Stres związany z brakiem pewności ,w pewnym momencie " "przekraczał granicę wytrzymałości " i koń stawał. Pewno gdyby umiał mówić to by powiedział coś w stylu : " Matko jedyna ! sam nie wiem jakim sposobem tak daleko odszedłem od domu ! to już przekracza moję siły ! dalej nie idę ,nie ma mowy!"
Ponieważ konie doskonale rozpoznają kierunek do domu , Tyson wracał więc spokojnie , wiedząc że już "straszniej nie będzie " a im bliżej był domu ,tym bardziej był pewien, że tam za chwilę się znajdzie.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
01-18-2008, 09:53 AM #217

Zachowanie Tysona jest wytłumaczalne . Trzeba tylko uświadomić sobie ( lub przypopmnieć ),że konie są zwierzętami stadnymi!! więc zdecydowanie wolą towarzystwo od samotności. Z wyjątkami, które zawsze sie trafiają, konie o wiele bezpieczniej czują się w towarzystwie.
Czasami tym towarzystwem może być człowiek pod warunkiem,że koń uzna go za towarzystwo godne zaufania. ( a to jest zadanie dla człowieka, by na to zasłużyć). Konie otaczający je świat dzielą na strefy bezpieczeństwa. Strefą najbezpieczniejszą dla udomowionego konia jest jego boks. I dalej od boksu tym mniej bezpiecznie , a tym bardziej gdy się jest samemu. Następną srefą po boksię jest korytarz stajni, dalej plac przy stajni, okólnik , brama i..... wiele konia ma problem z przekroczeniem bramy gdy Pan i Władca postanawia samotnie "wyjechać na koniu " w teren ( wyjechać na koniu w odróżnieniu od np.wybrać się z koniem w teren. Niby jaka to różnica? waro się zastanowić).
Tyson podczas samotnych jazd w teren czuł się nie do końca pewnie . Stres związany z brakiem pewności ,w pewnym momencie " "przekraczał granicę wytrzymałości " i koń stawał. Pewno gdyby umiał mówić to by powiedział coś w stylu : " Matko jedyna ! sam nie wiem jakim sposobem tak daleko odszedłem od domu ! to już przekracza moję siły ! dalej nie idę ,nie ma mowy!"
Ponieważ konie doskonale rozpoznają kierunek do domu , Tyson wracał więc spokojnie , wiedząc że już "straszniej nie będzie " a im bliżej był domu ,tym bardziej był pewien, że tam za chwilę się znajdzie.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

branka

Posting Freak

2,096
01-18-2008, 10:06 AM #218
No tak to by pasowało, chociaż i tak mnie zadziwiała jego nagła panika, ale z niego w sumie ogólnie był panikarz. Ale ja nie miałam pojęcia jak zasłużyc sobie na bycie dla niego kimś w rodzaju przewodnika. Moja Branka po prostu mnie akceptuje i jeździmy same w teren, pomimo że ma obsesje na punkcie koni i wpada w istny szał jak jest sama, to jej wtedy wystarczam do uspokojenia. Ale ja nie stosuję żadnych naturalnych metod ani nic, z Branką sie samo tak z czasem zrobiło.
Z Tysonem starałam się postępowac jak z nią i myślę że mnie polubił z czasem i chętnie pracował ze mną, witał się ja do niego przychodziłam itp. ale w terenie wydawał się o tym nie pamiętać, czyli nie miał zaufania do mnie.
Chociaż może gdybym bardziej zdawała sobie sprawę z jego problemu, to bym pracowała pod innym kontem, więcej robiła z ziemi itp. - Jak z Beautym(folblut po torach o którym pisałam kiedyś)- najwiecej dały nam wspólne spacery - to najlepsza okazja do poznania się.
Jedno co dobre, to facet, który kupił Tysona wstawił go do stajni, gdzie jest dużo koni - będzie miał towarzystwoSmile

<t></t>
branka
01-18-2008, 10:06 AM #218

No tak to by pasowało, chociaż i tak mnie zadziwiała jego nagła panika, ale z niego w sumie ogólnie był panikarz. Ale ja nie miałam pojęcia jak zasłużyc sobie na bycie dla niego kimś w rodzaju przewodnika. Moja Branka po prostu mnie akceptuje i jeździmy same w teren, pomimo że ma obsesje na punkcie koni i wpada w istny szał jak jest sama, to jej wtedy wystarczam do uspokojenia. Ale ja nie stosuję żadnych naturalnych metod ani nic, z Branką sie samo tak z czasem zrobiło.
Z Tysonem starałam się postępowac jak z nią i myślę że mnie polubił z czasem i chętnie pracował ze mną, witał się ja do niego przychodziłam itp. ale w terenie wydawał się o tym nie pamiętać, czyli nie miał zaufania do mnie.
Chociaż może gdybym bardziej zdawała sobie sprawę z jego problemu, to bym pracowała pod innym kontem, więcej robiła z ziemi itp. - Jak z Beautym(folblut po torach o którym pisałam kiedyś)- najwiecej dały nam wspólne spacery - to najlepsza okazja do poznania się.
Jedno co dobre, to facet, który kupił Tysona wstawił go do stajni, gdzie jest dużo koni - będzie miał towarzystwoSmile


<t></t>

Zuza

Junior Member

48
01-18-2008, 09:40 PM #219
Ja tak na chwilkę: Panie Trenerze, pozwoliłam sobie umieścić link do Pana filmu na stronie klubu Parellego - wszyscy zachwyceni!!! Polacy nie gęsi, a co! Wink
Pozdrawiam Big Grin
Zuza
01-18-2008, 09:40 PM #219

Ja tak na chwilkę: Panie Trenerze, pozwoliłam sobie umieścić link do Pana filmu na stronie klubu Parellego - wszyscy zachwyceni!!! Polacy nie gęsi, a co! Wink
Pozdrawiam Big Grin

remedioss

Junior Member

48
01-19-2008, 03:12 PM #220
Zuza Smile tu Cię mam Smile

<r>pozdrawiam naturalnie<br/>
<URL url="http://www.katarzynajasinska.pl">http://www.katarzynajasinska.pl</URL></r>
remedioss
01-19-2008, 03:12 PM #220

Zuza Smile tu Cię mam Smile


<r>pozdrawiam naturalnie<br/>
<URL url="http://www.katarzynajasinska.pl">http://www.katarzynajasinska.pl</URL></r>

Zuza

Junior Member

48
01-19-2008, 03:33 PM #221
Witaj, witaj Big Grin
Jaki ten świat mały ... :lol:
Zuza
01-19-2008, 03:33 PM #221

Witaj, witaj Big Grin
Jaki ten świat mały ... :lol:

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
01-22-2008, 09:28 AM #222
Od piątku (18.01) nie miałem możliwości zagladać na forum z powodu ważnego spotkania w którym uczestniczyłem. Po powrocie okazało się że z powodu awarii łączas TPSA nie mam dostępu do internetu. Dziś mam możliwość sprawdzenia co na forum słychać , korzystając z "cudzego" łącza. Jutro mają mi zainstalować nowe połączenie z siecią . Mam nadzieję wszystko wróci do normy i bedę mógł nadrobić zaległości.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
01-22-2008, 09:28 AM #222

Od piątku (18.01) nie miałem możliwości zagladać na forum z powodu ważnego spotkania w którym uczestniczyłem. Po powrocie okazało się że z powodu awarii łączas TPSA nie mam dostępu do internetu. Dziś mam możliwość sprawdzenia co na forum słychać , korzystając z "cudzego" łącza. Jutro mają mi zainstalować nowe połączenie z siecią . Mam nadzieję wszystko wróci do normy i bedę mógł nadrobić zaległości.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Zuza

Junior Member

48
01-24-2008, 09:03 PM #223
Trenerze, łączę się z Panem w bólu (wojowałam z TPSA przez ponad miesiąc! Bezskutecznie :/ Aż zmieniłam TP na Aster City i póki co, mam bezproblemowy dostęp do internetu ... Smile Trzymam kciuki za Telekomunikację :roll:
Zuza
01-24-2008, 09:03 PM #223

Trenerze, łączę się z Panem w bólu (wojowałam z TPSA przez ponad miesiąc! Bezskutecznie :/ Aż zmieniłam TP na Aster City i póki co, mam bezproblemowy dostęp do internetu ... Smile Trzymam kciuki za Telekomunikację :roll:

lovewithhorse

Junior Member

7
01-25-2008, 11:48 AM #224
Panie Trenerze czy może pan mi odpowiedzieć?
lovewithhorse
01-25-2008, 11:48 AM #224

Panie Trenerze czy może pan mi odpowiedzieć?

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
01-25-2008, 12:00 PM #225
Lovewithhorse! Sorry że dopiero teraz.
Myslę,że najlepiej gdyby Ci się udało w czasie wakacji spędzić jakiś czas u jakiegoś "mistrza" i choćby popatrzeć i pod okiem mistrza popraktykować. Do wakacji letnich jeszcze trochę czasu , a Ty jesteś bardzo młoda , więc z pewnością coś wymyślimy.
Pozdrawiam W.M.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
01-25-2008, 12:00 PM #225

Lovewithhorse! Sorry że dopiero teraz.
Myslę,że najlepiej gdyby Ci się udało w czasie wakacji spędzić jakiś czas u jakiegoś "mistrza" i choćby popatrzeć i pod okiem mistrza popraktykować. Do wakacji letnich jeszcze trochę czasu , a Ty jesteś bardzo młoda , więc z pewnością coś wymyślimy.
Pozdrawiam W.M.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Strony (47): Wstecz 1 13 14 15 16 17 47 Dalej  
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości