Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Pytania do W.M. ("spis treści" na początku)

Pytania do W.M. ("spis treści" na początku)

Pytania do W.M. ("spis treści" na początku)

Strony (47): Wstecz 1 35 36 37 38 39 47 Dalej  
Edyta Rzepka

Junior Member

31
01-10-2011, 06:49 PM #541
Dziekuję Panie Trenerze, upewnił mnie Pan, że w dobrych rękach może przynieść pożądany efekt. I tak jak myślałam - tylko korekta, a nie nauka. Innymi słowy - koń pownien znać właściwe ustawienie na pomoce zanim zastosujemy czarną wodzę? i tylko w celu korekty lub przypomnienia, prawda? Zastanawiam się nad tym drugim przypadkiem, o którym pisałam. Więc może zadam pytanie: czy jeśli koń zmienia tempo w danym chodzie, oczywiście bez pomocy, sam z siebie przyspiesza, bo głównie o przyspieszenie chodzi to o czym to może świadczyć: o temperamencie czy raczej braku równowagi, a może jedno i drugie? Albo jeszcze coś innego. Może też być po prostu błedem jeźdźca, który "pozostaje w tyle do ruchu", więc koń z niewygody "ucieka", prawda? Ale jesli do tego dodamy zapieranie się na wędzidle (czuję to tak, jakby cały ciężar konia spoczął na końcu wodzy) to czy możemy jednak postawić na ten brak równowagi. A może to są zupełnie dwa osobne zagadnienia i powinnam rozpatrywać je osobno? Poza tym koń zapiera się na wędzidle dopiero po jakiejść pół godzinie jazdy - może po prostu się nudzi ... - to straszliwie inteligentny koń, a mi wciąż brak doświadczenia i najczęściej jeżdże bez konkretnego planu. :oops: To chyba bardziej niż złożony problem, ale mam nadzieję, że Wasze i Trenera wieloletnie doświadczenie może mi coś podpowie. :lol: Acha, no i to zapieranie jest nie tylko jak ja jeźdźę, ale również koleżanki. Padło nawet określenie, że koń jest "twardy w pysku"...

<t></t>
Edyta Rzepka
01-10-2011, 06:49 PM #541

Dziekuję Panie Trenerze, upewnił mnie Pan, że w dobrych rękach może przynieść pożądany efekt. I tak jak myślałam - tylko korekta, a nie nauka. Innymi słowy - koń pownien znać właściwe ustawienie na pomoce zanim zastosujemy czarną wodzę? i tylko w celu korekty lub przypomnienia, prawda? Zastanawiam się nad tym drugim przypadkiem, o którym pisałam. Więc może zadam pytanie: czy jeśli koń zmienia tempo w danym chodzie, oczywiście bez pomocy, sam z siebie przyspiesza, bo głównie o przyspieszenie chodzi to o czym to może świadczyć: o temperamencie czy raczej braku równowagi, a może jedno i drugie? Albo jeszcze coś innego. Może też być po prostu błedem jeźdźca, który "pozostaje w tyle do ruchu", więc koń z niewygody "ucieka", prawda? Ale jesli do tego dodamy zapieranie się na wędzidle (czuję to tak, jakby cały ciężar konia spoczął na końcu wodzy) to czy możemy jednak postawić na ten brak równowagi. A może to są zupełnie dwa osobne zagadnienia i powinnam rozpatrywać je osobno? Poza tym koń zapiera się na wędzidle dopiero po jakiejść pół godzinie jazdy - może po prostu się nudzi ... - to straszliwie inteligentny koń, a mi wciąż brak doświadczenia i najczęściej jeżdże bez konkretnego planu. :oops: To chyba bardziej niż złożony problem, ale mam nadzieję, że Wasze i Trenera wieloletnie doświadczenie może mi coś podpowie. :lol: Acha, no i to zapieranie jest nie tylko jak ja jeźdźę, ale również koleżanki. Padło nawet określenie, że koń jest "twardy w pysku"...


<t></t>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
01-10-2011, 08:12 PM #542
Wojciech Mickunas przypięta po obu stronach siodła do popręgu pod tybinką , przewleczona przez kółka wędzidła jedna przez lewe druga przez prawe i dalej do rąk jeźdźca - sidereins.
Ten drugi rodzaj czarnej wodzy , przypinanej po obu stronach siodła do popręgu zalecany był przez Berthlana de Nemethy w jego książce wydanej przed laty po polsku . Nigdy tego rodzaju pomocniczej wodzy nie używałem więc się nie będę wypowiadał.
O a ja tak jeździłam Smile
różnica główna jest taka, że koń ma dużo mniejszą skłonność do zawijania się, mniej się obniża, za to dużo lepiej koryguje to konia na boki. Poprawiałam w ten sposób konia uciekającego nad rękę przy żądaniu wygięcia. Mi się podobało i wolałam tak zapięta, jak raz spróbowałam pod siodłem, raczej już nie zapinałam między nogami konia. Mimo, że książka Nemethego jest jedną z niewielu, których nie czytałam Big Grin
Co do umiejętności stosowania:podpisuję się rękami i nogami po tym co napisał Pan Trener: patent dla ludzi, którzy naprawdę wiedzą jak go używać! Najlepiej o dobrym zastosowaniu świadczy przez ile czasu się na tym jeździ. Ja stosowałam od czasu do czasu, korekcyjnie, starając się zakładać czarną dosłownie na jedną/dwie jazdy i potem bez.
Wyjątkiem była kobyła uporczywie trzepiąca głową w terenie, w określonych sytuacjach i w sposób niebezpieczny dla jeźdźca. Na niej dość długo jeździłam na czarnej w teren, na placu dość szybko przestała mi być potrzebna.

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
01-10-2011, 08:12 PM #542

Wojciech Mickunas przypięta po obu stronach siodła do popręgu pod tybinką , przewleczona przez kółka wędzidła jedna przez lewe druga przez prawe i dalej do rąk jeźdźca - sidereins.
Ten drugi rodzaj czarnej wodzy , przypinanej po obu stronach siodła do popręgu zalecany był przez Berthlana de Nemethy w jego książce wydanej przed laty po polsku . Nigdy tego rodzaju pomocniczej wodzy nie używałem więc się nie będę wypowiadał.
O a ja tak jeździłam Smile
różnica główna jest taka, że koń ma dużo mniejszą skłonność do zawijania się, mniej się obniża, za to dużo lepiej koryguje to konia na boki. Poprawiałam w ten sposób konia uciekającego nad rękę przy żądaniu wygięcia. Mi się podobało i wolałam tak zapięta, jak raz spróbowałam pod siodłem, raczej już nie zapinałam między nogami konia. Mimo, że książka Nemethego jest jedną z niewielu, których nie czytałam Big Grin
Co do umiejętności stosowania:podpisuję się rękami i nogami po tym co napisał Pan Trener: patent dla ludzi, którzy naprawdę wiedzą jak go używać! Najlepiej o dobrym zastosowaniu świadczy przez ile czasu się na tym jeździ. Ja stosowałam od czasu do czasu, korekcyjnie, starając się zakładać czarną dosłownie na jedną/dwie jazdy i potem bez.
Wyjątkiem była kobyła uporczywie trzepiąca głową w terenie, w określonych sytuacjach i w sposób niebezpieczny dla jeźdźca. Na niej dość długo jeździłam na czarnej w teren, na placu dość szybko przestała mi być potrzebna.


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Ola Wewiórska

Senior Member

301
01-11-2011, 06:51 AM #543
Jeśli chodzi o czarną wodze przypieta do popręgu pod tybinkami to przyznaję się, że ja tak stosuję. Pare lat temu podpatrzyłam taki sposób jej zapięcia u jednego z trenerów austryjackich ( Sascha Kainz). Używał jej w ten sposób od czasu do czasu do pracy ujeżdżeniowejna bardzo pobudliwej, szybkiej kobyle, która jak się nakręciła to "zapominała" skręcać. Na co dzień jeździła i startowała na niej 14 letnia dziewczyna ( wtedy chyba konkursy 120- 130) albo ja. Trener wsiadał raz na jakiś czas i dawał mi potem dyspozycje jak i nad czym pracować. Gdy zapytałam dlaczego tak a nie inaczej wypina czarną padła odpowiedz, że przede wszystkim ona tak się mniej boi ( drażniły ją wszelkie luźne paski itp latające w okolicach głowy) a poza tym łatwiej jej pokazać zgięcia boczne.
Długie lata uważałam, że nie dorosłam do użycia czarnej wodzy ale w pewnym momencie moja kobyła "zmusiła" mnie do szukania innych rozwiązań w pracy. Gdy ja kupiłam była totalnie nastawiona przeciwko człowiekowi - i na ziemi i z siodła. Jeśli chodzi o stopień ujeżdżenia to porażka jakaś... Koń znieczulony i niereagujący na jakiekolwiek pomoce. Wiecznie wiszący na wędzidle jakby chciał w ten sposób wóz z węglem pociagnąć.... Parę lat pracy na spokojnie- z ziemi i pod siodłem. Jazda bez wędzidła- najpierw na haku ,potem na kantarku. Od czasu do czasu wędzidło i cały czas szukanie takiego, które jej "spasuje". W końcu jako tako wychodziła nam współpraca ale dalej był kłopot na kołach, łukach itp a ponad to w galopie - zawsze gdy tylko miała wędzidło w pysku ( i nawet luźne wodze) uciekała w odwrotne ustawienie i zapierała się. Ktoś kiedys zapytał czemu nie "wezmę jej na czarną". Najpierw stwierdzilam, że nie absolutnie bo nie tędy droga ale.... po jakims czasie "poddałam " się. Pierwszy raz wypiełam ją "tradycyjnie" między przednie nogi. Skutek był mniej więcej taki - wściekły koń, walczacy z czymś co ja "ogranicza", mimo ze wodza była luźna i założona asekuracyjnie....Parę razy szarpneła się i nadziała na wędzidło więc potem albo chowała się za wędzidło i rolowała albo wspinała i cofała bez opamiętania... Rzuciłam czarną w kąt i dalej pracowałam bezniej. Niby było lepiejale od czasu do czasu w napadach złego humorku kobyłka robiła mi różne dziwne psikusy... Przypomniałam sobie że czarna mozna wypiąć " do boku" i tak tez zrobiłam. W pierwszej chwili bunt- taki dla zasady. Gdy poczuła że nie jest aż tak "ograniczona" jak poprzednio.no i nic jej pod pyskiem nie lata uspokoiła się. No i zaczęła bardzo fajnie współpracować. Od tego czasu, raz na jakiś czas- powiedzmy raz dwa razy w miesiącu, jeśli kobyłka ma taki okres "buntu" zakładam czarna wypiętą do boków. W sumie nie zdarza się by trzeba było jej użyc więcej niż raz czy dwa na jeździe- zwykle jest luźna a sama jej obecnośc wpływa na konia bardzo "dyscyplinująco". Pomaga na parę ładnych dni Smile

<t></t>
Ola Wewiórska
01-11-2011, 06:51 AM #543

Jeśli chodzi o czarną wodze przypieta do popręgu pod tybinkami to przyznaję się, że ja tak stosuję. Pare lat temu podpatrzyłam taki sposób jej zapięcia u jednego z trenerów austryjackich ( Sascha Kainz). Używał jej w ten sposób od czasu do czasu do pracy ujeżdżeniowejna bardzo pobudliwej, szybkiej kobyle, która jak się nakręciła to "zapominała" skręcać. Na co dzień jeździła i startowała na niej 14 letnia dziewczyna ( wtedy chyba konkursy 120- 130) albo ja. Trener wsiadał raz na jakiś czas i dawał mi potem dyspozycje jak i nad czym pracować. Gdy zapytałam dlaczego tak a nie inaczej wypina czarną padła odpowiedz, że przede wszystkim ona tak się mniej boi ( drażniły ją wszelkie luźne paski itp latające w okolicach głowy) a poza tym łatwiej jej pokazać zgięcia boczne.
Długie lata uważałam, że nie dorosłam do użycia czarnej wodzy ale w pewnym momencie moja kobyła "zmusiła" mnie do szukania innych rozwiązań w pracy. Gdy ja kupiłam była totalnie nastawiona przeciwko człowiekowi - i na ziemi i z siodła. Jeśli chodzi o stopień ujeżdżenia to porażka jakaś... Koń znieczulony i niereagujący na jakiekolwiek pomoce. Wiecznie wiszący na wędzidle jakby chciał w ten sposób wóz z węglem pociagnąć.... Parę lat pracy na spokojnie- z ziemi i pod siodłem. Jazda bez wędzidła- najpierw na haku ,potem na kantarku. Od czasu do czasu wędzidło i cały czas szukanie takiego, które jej "spasuje". W końcu jako tako wychodziła nam współpraca ale dalej był kłopot na kołach, łukach itp a ponad to w galopie - zawsze gdy tylko miała wędzidło w pysku ( i nawet luźne wodze) uciekała w odwrotne ustawienie i zapierała się. Ktoś kiedys zapytał czemu nie "wezmę jej na czarną". Najpierw stwierdzilam, że nie absolutnie bo nie tędy droga ale.... po jakims czasie "poddałam " się. Pierwszy raz wypiełam ją "tradycyjnie" między przednie nogi. Skutek był mniej więcej taki - wściekły koń, walczacy z czymś co ja "ogranicza", mimo ze wodza była luźna i założona asekuracyjnie....Parę razy szarpneła się i nadziała na wędzidło więc potem albo chowała się za wędzidło i rolowała albo wspinała i cofała bez opamiętania... Rzuciłam czarną w kąt i dalej pracowałam bezniej. Niby było lepiejale od czasu do czasu w napadach złego humorku kobyłka robiła mi różne dziwne psikusy... Przypomniałam sobie że czarna mozna wypiąć " do boku" i tak tez zrobiłam. W pierwszej chwili bunt- taki dla zasady. Gdy poczuła że nie jest aż tak "ograniczona" jak poprzednio.no i nic jej pod pyskiem nie lata uspokoiła się. No i zaczęła bardzo fajnie współpracować. Od tego czasu, raz na jakiś czas- powiedzmy raz dwa razy w miesiącu, jeśli kobyłka ma taki okres "buntu" zakładam czarna wypiętą do boków. W sumie nie zdarza się by trzeba było jej użyc więcej niż raz czy dwa na jeździe- zwykle jest luźna a sama jej obecnośc wpływa na konia bardzo "dyscyplinująco". Pomaga na parę ładnych dni Smile


<t></t>

Mulu

Junior Member

2
01-11-2011, 05:25 PM #544
Bardzo dziękuję za odpowiedź Wink

Niestety często widuje się jeźdźców z wciąż napiętą czarną wodzą, wymagających od konia ciągłego, długiego wygięcia szyi, 'zganaszowania' bez możliwości zmiany pozycji, wyciągnięcia szyi, co musi być dla zwierzęcia zarówno fizycznie jak i psychicznie koszmarem.

<t></t>
Mulu
01-11-2011, 05:25 PM #544

Bardzo dziękuję za odpowiedź Wink

Niestety często widuje się jeźdźców z wciąż napiętą czarną wodzą, wymagających od konia ciągłego, długiego wygięcia szyi, 'zganaszowania' bez możliwości zmiany pozycji, wyciągnięcia szyi, co musi być dla zwierzęcia zarówno fizycznie jak i psychicznie koszmarem.


<t></t>

Bambi

Junior Member

13
01-24-2011, 02:54 PM #545
dzień dobry,

Panie Trenerze-

moje pytanie dotyczy sposobu zapięcia lonży do wędzidła; spotkałam się z zapięciem 1) bezpośrednio do wewnętrznego kólka wędzidła, 2) przez nachrapnik do wewnętrznego kółka 3) przez wewnętrzne kółko, potylicę do zewnetrznego kółka.
Najczęściej chyba zapinamy bezpośrednio do wewn. kółka, ale czy nie jest to zbyt ostre zapięcie ?
Jakie Pan uważa za najlepsze ?

<t></t>
Bambi
01-24-2011, 02:54 PM #545

dzień dobry,

Panie Trenerze-

moje pytanie dotyczy sposobu zapięcia lonży do wędzidła; spotkałam się z zapięciem 1) bezpośrednio do wewnętrznego kólka wędzidła, 2) przez nachrapnik do wewnętrznego kółka 3) przez wewnętrzne kółko, potylicę do zewnetrznego kółka.
Najczęściej chyba zapinamy bezpośrednio do wewn. kółka, ale czy nie jest to zbyt ostre zapięcie ?
Jakie Pan uważa za najlepsze ?


<t></t>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
01-24-2011, 04:00 PM #546
Z trzech wymienionych sposobów zapinania lonży najostrzejszy jest ten z lonżą przełożoną przez potylicę . Zwykle zakłada się tak lonże by mieć lepsze panowanie nad koniem co do którego mamy obawy ,że może " rozrabiać ' na lonży. Jednocześnie ten sposób wymaga od lonżującego umiejętności operowania lonżą z wyczuciem.
Zapinanie lonży do wewnętrznego kółka od wędzidła może skutkować przeciąganiem wędzidła na jedną stronę końskiego pyska . Ponieważ podczas jazdy bardzo ważne jest , by wędzidło w pysku leżało centralnie , czyli ogniwko na środku języka , wszelkie sposoby lonżowania , które działają na wędzidło jednostronnie i " wyciągają " je z pyska po jednej stronie są szkodliwe. Z trzech wymienionych najbezpieczniejsze jest zapinanie do wewnętrznego kółka razem z nachrapnikiem . Przy tym sposobie nawet niezbyt wprawny lonżujący może wyrządzić w pysku konia stosunkowo najmniej szkody .

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
01-24-2011, 04:00 PM #546

Z trzech wymienionych sposobów zapinania lonży najostrzejszy jest ten z lonżą przełożoną przez potylicę . Zwykle zakłada się tak lonże by mieć lepsze panowanie nad koniem co do którego mamy obawy ,że może " rozrabiać ' na lonży. Jednocześnie ten sposób wymaga od lonżującego umiejętności operowania lonżą z wyczuciem.
Zapinanie lonży do wewnętrznego kółka od wędzidła może skutkować przeciąganiem wędzidła na jedną stronę końskiego pyska . Ponieważ podczas jazdy bardzo ważne jest , by wędzidło w pysku leżało centralnie , czyli ogniwko na środku języka , wszelkie sposoby lonżowania , które działają na wędzidło jednostronnie i " wyciągają " je z pyska po jednej stronie są szkodliwe. Z trzech wymienionych najbezpieczniejsze jest zapinanie do wewnętrznego kółka razem z nachrapnikiem . Przy tym sposobie nawet niezbyt wprawny lonżujący może wyrządzić w pysku konia stosunkowo najmniej szkody .


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Bambi

Junior Member

13
01-24-2011, 04:21 PM #547
dziękuję Panie Trenerze,
potwierdził Pan moje przypuszczenia
ja przyznaję się do stosowania zapięcia z nachrapnikiem gdy mam możliwość pracy z koniem w lonżowniku. Pracując na otwartej przestrzeni (a zdarza mi się, gdy np podłoże na lonżowniku zamienia się w śliskie błoto i strach tam robić cokolwiek)- zapinam do wewnętrznego kólka. Nie jestem tym zachwycona, i myślę o kupnie kawecanu Smile

<t></t>
Bambi
01-24-2011, 04:21 PM #547

dziękuję Panie Trenerze,
potwierdził Pan moje przypuszczenia
ja przyznaję się do stosowania zapięcia z nachrapnikiem gdy mam możliwość pracy z koniem w lonżowniku. Pracując na otwartej przestrzeni (a zdarza mi się, gdy np podłoże na lonżowniku zamienia się w śliskie błoto i strach tam robić cokolwiek)- zapinam do wewnętrznego kólka. Nie jestem tym zachwycona, i myślę o kupnie kawecanu Smile


<t></t>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
01-24-2011, 04:27 PM #548
A czemu nie można zapiąć tylko za nachrapnik, bez zapinania za wędzidło? Ja jestem wrogiem lonżowania za wędzidło zwłaszcza jeśli spodziewam się jakiegoś oporu konia. Do tego jest kawecan/kantar/łańcuszek a nie wędzidło.
Uważam, że można zapiąć za wędzidło konia który na lonży chodzi dobrze i na pewno nie będzie się wyrywał, albo ewentualnie jeśli pracujemy na kółku.
Najprostszy sposób to przeciągnąć dość sztywną linkę przez oba boczne pierścienie kantara (albo łańcuszek jeśli koń jest wyjątkowo nieposłuszny), pod brodą konia. Wg mnie to "trzyma" znacznie lepiej niż lonża zapięta za wędzidło, zwłaszcza za jedno kółko. Chyba, że koń ma bardzo mocno zaciśnięty nachrapnik.

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
01-24-2011, 04:27 PM #548

A czemu nie można zapiąć tylko za nachrapnik, bez zapinania za wędzidło? Ja jestem wrogiem lonżowania za wędzidło zwłaszcza jeśli spodziewam się jakiegoś oporu konia. Do tego jest kawecan/kantar/łańcuszek a nie wędzidło.
Uważam, że można zapiąć za wędzidło konia który na lonży chodzi dobrze i na pewno nie będzie się wyrywał, albo ewentualnie jeśli pracujemy na kółku.
Najprostszy sposób to przeciągnąć dość sztywną linkę przez oba boczne pierścienie kantara (albo łańcuszek jeśli koń jest wyjątkowo nieposłuszny), pod brodą konia. Wg mnie to "trzyma" znacznie lepiej niż lonża zapięta za wędzidło, zwłaszcza za jedno kółko. Chyba, że koń ma bardzo mocno zaciśnięty nachrapnik.


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
01-24-2011, 08:05 PM #549
a ja stosuję patent- mostek do lonżowania zapięty obustronnie do kantara Smile a jak nie da rady, to na kantarze sznurkowym.

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
01-24-2011, 08:05 PM #549

a ja stosuję patent- mostek do lonżowania zapięty obustronnie do kantara Smile a jak nie da rady, to na kantarze sznurkowym.


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

Wojtas

Member

133
01-24-2011, 09:13 PM #550
Mnie z kolei uczono przewlekania przez wewnętrzne kółko, dalej pod szczęką, i mocowania do zewnętrznego, podobno ma to trochę przypominać ściągający nacisk ręki. Ale kawecan i tak jest bezkonkurencyjny.

<t></t>
Wojtas
01-24-2011, 09:13 PM #550

Mnie z kolei uczono przewlekania przez wewnętrzne kółko, dalej pod szczęką, i mocowania do zewnętrznego, podobno ma to trochę przypominać ściągający nacisk ręki. Ale kawecan i tak jest bezkonkurencyjny.


<t></t>

02-25-2011, 02:04 PM #551
ja, jak na rozbrykanego kucyka przystało mam niestandardowe pytanie :lol: , które dręczy mnie od jakiegoś czasu.

Panie Trenerze (i reszta świata)- co ze szkoleniem osłów? czy jest możliwość szkolenia ich na podobnym poziomie jak konie? czy może ich inteligencja jest ograniczona? czyli są po prostu głupsze niż konie? czy mają jakiekolwiek ograniczenia(psychiczne, fizyczne) które nie pozwalałyby im osiągnąć podobnego poziomu jak koń? począwszy od zwykłej jazdy rekreacyjnej skończywszy na elementach trudniejszych.
a co z mułami? jak się ma ich inteligencja, szybkość uczenia się do możliwości koni i osłów?

tak więc "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" :mrgreen:
bardzo mnie interesuje ta kwestia, tak więc czekam na odpowiedzi :wink:
dziękuję!

edit: aha, zapomniałam dodać, iż znalazłam kilka stron o treningu osiołków (ale) po angielsku.
i np to:http://www.youtube.com/watch?v=-HPMjgaVmzg :mrgreen:
natomiast interesuje mnie sama czynność szkolenia, jego inteligencji, możliwości itd.

<r>missing my unicorn....<br/>
<br/>
<COLOR color="#40BF40"><s></s>ZIELONY LISTEK-jestem początkujaca ;p proszę o wyrozumiałość<e></e></COLOR></r>
rozbrykany kucyk
02-25-2011, 02:04 PM #551

ja, jak na rozbrykanego kucyka przystało mam niestandardowe pytanie :lol: , które dręczy mnie od jakiegoś czasu.

Panie Trenerze (i reszta świata)- co ze szkoleniem osłów? czy jest możliwość szkolenia ich na podobnym poziomie jak konie? czy może ich inteligencja jest ograniczona? czyli są po prostu głupsze niż konie? czy mają jakiekolwiek ograniczenia(psychiczne, fizyczne) które nie pozwalałyby im osiągnąć podobnego poziomu jak koń? począwszy od zwykłej jazdy rekreacyjnej skończywszy na elementach trudniejszych.
a co z mułami? jak się ma ich inteligencja, szybkość uczenia się do możliwości koni i osłów?

tak więc "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" :mrgreen:
bardzo mnie interesuje ta kwestia, tak więc czekam na odpowiedzi :wink:
dziękuję!

edit: aha, zapomniałam dodać, iż znalazłam kilka stron o treningu osiołków (ale) po angielsku.
i np to:http://www.youtube.com/watch?v=-HPMjgaVmzg :mrgreen:
natomiast interesuje mnie sama czynność szkolenia, jego inteligencji, możliwości itd.


<r>missing my unicorn....<br/>
<br/>
<COLOR color="#40BF40"><s></s>ZIELONY LISTEK-jestem początkujaca ;p proszę o wyrozumiałość<e></e></COLOR></r>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
02-25-2011, 03:32 PM #552
Nie wiele mogę powiedzieć na temat osłów Sad nie miałem nigdy z nimi do czynienia ( poza paroma na dwóch nogach :wink: ) Dają się jakoś szkolić , bo są miejsca na ziemi gdzie na nich jeżdżą i zaprzęgają je do wózków . Jest gdzieś na You Tube filmek na którym przeładowany dwu kołowy wózek zaprzężony w osła przechylił się do tyłu tak ,że osioł zawisł w powietrzu uniesiony przez dyszle Sad
Za oceanem muły były używane dość często do jazdy wierzchem i do ciągnięcia "zespołowego" ciężkich pojazdów .Miały bardzo dobrą opinię , dzielnych , mądrych , wytrzymałych zwierząt. Sam bym chętnie sprawił sobie muła do jazdy Smile Dr.Robert Muller miał ujeżdżonego muła . Można zobaczyć go na zdjęciach w jego książce.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
02-25-2011, 03:32 PM #552

Nie wiele mogę powiedzieć na temat osłów Sad nie miałem nigdy z nimi do czynienia ( poza paroma na dwóch nogach :wink: ) Dają się jakoś szkolić , bo są miejsca na ziemi gdzie na nich jeżdżą i zaprzęgają je do wózków . Jest gdzieś na You Tube filmek na którym przeładowany dwu kołowy wózek zaprzężony w osła przechylił się do tyłu tak ,że osioł zawisł w powietrzu uniesiony przez dyszle Sad
Za oceanem muły były używane dość często do jazdy wierzchem i do ciągnięcia "zespołowego" ciężkich pojazdów .Miały bardzo dobrą opinię , dzielnych , mądrych , wytrzymałych zwierząt. Sam bym chętnie sprawił sobie muła do jazdy Smile Dr.Robert Muller miał ujeżdżonego muła . Można zobaczyć go na zdjęciach w jego książce.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
02-25-2011, 05:16 PM #553
jak byłam w Bawarii, to drogą jechała armia (?) na mułach .... czyli muły mają jakieś zastosowanie...

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
02-25-2011, 05:16 PM #553

jak byłam w Bawarii, to drogą jechała armia (?) na mułach .... czyli muły mają jakieś zastosowanie...


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

02-25-2011, 11:43 PM #555
ach jak się nie zakochać w tych uszach!!! :mrgreen:

jestem na prawdę ciekawa reakcji ludzi w polskich stajniach- nie dość że "natural" to jeszcze osioł, tudzież muł :roll: katastrofa.... :wink:

<r>missing my unicorn....<br/>
<br/>
<COLOR color="#40BF40"><s></s>ZIELONY LISTEK-jestem początkujaca ;p proszę o wyrozumiałość<e></e></COLOR></r>
rozbrykany kucyk
02-25-2011, 11:43 PM #555

ach jak się nie zakochać w tych uszach!!! :mrgreen:

jestem na prawdę ciekawa reakcji ludzi w polskich stajniach- nie dość że "natural" to jeszcze osioł, tudzież muł :roll: katastrofa.... :wink:


<r>missing my unicorn....<br/>
<br/>
<COLOR color="#40BF40"><s></s>ZIELONY LISTEK-jestem początkujaca ;p proszę o wyrozumiałość<e></e></COLOR></r>

Strony (47): Wstecz 1 35 36 37 38 39 47 Dalej  
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości