Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Tajemnica rytmu

Tajemnica rytmu

Tajemnica rytmu

Cejloniara

Posting Freak

1,108
01-03-2008, 07:08 AM #1
Podczas pierwszych zawodów western w Bednarce zobaczyłam Andrzeja Makacewicza przygotowującego się na swoim koniu, Tańczącym, do startu. Wtedy pierwszy raz widziałam na żywo jazdę bez ogłowia. Widok był niesamowity, bo pracowali razem w skupieniu mimo, że wokoło było pełno obcych koni. Potem od innych dowiedziałam się, że Tańczący to niezwykle trudny koń i skrzywdzony. Ale może to nie koniecznie ja powinnam opowiadać :-) W każdym bądź razie Pan Andrzej później jakoś akurat przysiadł obok mnie na kostce słomy patrząc na reiningowe przejazdy i porozmawialiśmy trochę o jeździe western, o Polskiej Lidze Western i Rodeo, którego był współzałożycielem (to takie stowarzyszenie, które zajmuje się organizacją sportu w stylu west w Polsce). Muszę powiedzieć, że w zasadzie każdy kto ma tzw. "rękę do koni" jest pełen ciepła i serdeczności do ludzi. Ma jakiś taki nieopisany spokój w sobie. W innej późniejszej rozmowie Pan Andrzej powiedział coś mniej więcej takiego (nie do mnie, tylko do swojej koleżanki): "najważniejszy jest rytm, we wszytskim co się z koniem robi trzeba zachować rytm, naprawde nie zdawałem sobie sprawy, jakie to ważne." Jak widać bardzo mi te słowa zapadły w pamięci ale do dziś ich nie rozumiem chyba do końca. Może ktoś ma jakiś pomysł?

ps. Andrzej Makacewicz został uhonorowany przez Vice Ambasadora ambasady USA w Polsce, Mr Kenneth M. Hillas, Amerykańsko-Polską odznaką za wkład w rozwój jeździectwa naturalnego i western ridingu w Polsce w trakcie Mistrzostw Polski PLWiR.
To taki skromny człowiek, że ciężko cokolwiek o nim przeczytać. A pewnie byłoby o czym opowiadać!!

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
01-03-2008, 07:08 AM #1

Podczas pierwszych zawodów western w Bednarce zobaczyłam Andrzeja Makacewicza przygotowującego się na swoim koniu, Tańczącym, do startu. Wtedy pierwszy raz widziałam na żywo jazdę bez ogłowia. Widok był niesamowity, bo pracowali razem w skupieniu mimo, że wokoło było pełno obcych koni. Potem od innych dowiedziałam się, że Tańczący to niezwykle trudny koń i skrzywdzony. Ale może to nie koniecznie ja powinnam opowiadać :-) W każdym bądź razie Pan Andrzej później jakoś akurat przysiadł obok mnie na kostce słomy patrząc na reiningowe przejazdy i porozmawialiśmy trochę o jeździe western, o Polskiej Lidze Western i Rodeo, którego był współzałożycielem (to takie stowarzyszenie, które zajmuje się organizacją sportu w stylu west w Polsce). Muszę powiedzieć, że w zasadzie każdy kto ma tzw. "rękę do koni" jest pełen ciepła i serdeczności do ludzi. Ma jakiś taki nieopisany spokój w sobie. W innej późniejszej rozmowie Pan Andrzej powiedział coś mniej więcej takiego (nie do mnie, tylko do swojej koleżanki): "najważniejszy jest rytm, we wszytskim co się z koniem robi trzeba zachować rytm, naprawde nie zdawałem sobie sprawy, jakie to ważne." Jak widać bardzo mi te słowa zapadły w pamięci ale do dziś ich nie rozumiem chyba do końca. Może ktoś ma jakiś pomysł?

ps. Andrzej Makacewicz został uhonorowany przez Vice Ambasadora ambasady USA w Polsce, Mr Kenneth M. Hillas, Amerykańsko-Polską odznaką za wkład w rozwój jeździectwa naturalnego i western ridingu w Polsce w trakcie Mistrzostw Polski PLWiR.
To taki skromny człowiek, że ciężko cokolwiek o nim przeczytać. A pewnie byłoby o czym opowiadać!!


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Gaga

Posting Freak

1,127
01-03-2008, 08:22 AM #2
Dla mnie rytm jest składnikiem taktu i obie te cechy charakteryzują dobrą (moim zdaniem) pracę. Takt jest przestrzenną (długośc wykroku) i czasową (regularność czyli rytm) równomiernością ruchu.
"Na chłopski rozum" w pracy z koniem wg mnie ważny jest nacisk na to, aby koń szedł z odpowiednią na danym etapie kadencją (samoniesieniem) z zachowaniem równomierności - czyli każdy krok tej samej długości, nogi stawiane w takich samych odstępach czasu. Stąd często lubię sobie nucić (w myśli, aby nie narażać innych ;-)) podczas jazdy. Lubię również po prostu słuchać wówczas muzyki... Szczególnie ważne jest to dla mnie przy wydłużaniu wykroku, podczas którego musimy zachować rytm (czasowa regularność), przy zmianie długości wykroku... Wielokrotnie widuję niestety próby wydłużenia wykroku polegające na przyspieszeniu (zmianie rytmu właśnie) , przy czym długośc wykroku zmienia się niewiele - o ile w ogóle, a koń cały czas trzymany jest w jednej ramie...

Co ponadto... rytm może też być rodzajem pracy schematycznej. Konie jak widać lubią schematy - lubią tzw przyzwyczajenia (bynajmnej te, które nie prowadzą do nudy w treningu). I tak po kolei: wołam konia, czyszczę, siodłam, stępuję (w ręku), dociągam popręg, wsiadam, dalej stęp, kłus, stęp, kłus, galop, kłus, stęp, praca, stęp, rozsiodłanie, rozczyszczenie, wypuszczenie na pastwisko... zawsze praktycznie tak samo - w analogicznym rytmie pracy... Podobnie np w interwałach w terenie - po kilku nawrotach koń praktycznie sam wie - 1 min galopu roboczego 1 min wyciągniętego - 1 min roboczego, lub 1 min roboczego 1 min kłusa pośredniego 1 min galopu wyciągniętego, itd... Rytm jest zachowany, koń wie co ma nastąpić, znając nasz rytm pracy, czeka tylko na sygnał do zmiany rodzaju chodu - co więcej - potrafi sie zeźlić, jesli ów sygnał nie następuje ;-)

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
01-03-2008, 08:22 AM #2

Dla mnie rytm jest składnikiem taktu i obie te cechy charakteryzują dobrą (moim zdaniem) pracę. Takt jest przestrzenną (długośc wykroku) i czasową (regularność czyli rytm) równomiernością ruchu.
"Na chłopski rozum" w pracy z koniem wg mnie ważny jest nacisk na to, aby koń szedł z odpowiednią na danym etapie kadencją (samoniesieniem) z zachowaniem równomierności - czyli każdy krok tej samej długości, nogi stawiane w takich samych odstępach czasu. Stąd często lubię sobie nucić (w myśli, aby nie narażać innych ;-)) podczas jazdy. Lubię również po prostu słuchać wówczas muzyki... Szczególnie ważne jest to dla mnie przy wydłużaniu wykroku, podczas którego musimy zachować rytm (czasowa regularność), przy zmianie długości wykroku... Wielokrotnie widuję niestety próby wydłużenia wykroku polegające na przyspieszeniu (zmianie rytmu właśnie) , przy czym długośc wykroku zmienia się niewiele - o ile w ogóle, a koń cały czas trzymany jest w jednej ramie...

Co ponadto... rytm może też być rodzajem pracy schematycznej. Konie jak widać lubią schematy - lubią tzw przyzwyczajenia (bynajmnej te, które nie prowadzą do nudy w treningu). I tak po kolei: wołam konia, czyszczę, siodłam, stępuję (w ręku), dociągam popręg, wsiadam, dalej stęp, kłus, stęp, kłus, galop, kłus, stęp, praca, stęp, rozsiodłanie, rozczyszczenie, wypuszczenie na pastwisko... zawsze praktycznie tak samo - w analogicznym rytmie pracy... Podobnie np w interwałach w terenie - po kilku nawrotach koń praktycznie sam wie - 1 min galopu roboczego 1 min wyciągniętego - 1 min roboczego, lub 1 min roboczego 1 min kłusa pośredniego 1 min galopu wyciągniętego, itd... Rytm jest zachowany, koń wie co ma nastąpić, znając nasz rytm pracy, czeka tylko na sygnał do zmiany rodzaju chodu - co więcej - potrafi sie zeźlić, jesli ów sygnał nie następuje ;-)


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

branka

Posting Freak

2,096
01-03-2008, 10:49 AM #3
Żeby jeździć w rytmie, trzeba mieć chociaż trochę poczucia rytmu.No i dowiedzałam się swego czasu, że umiejętności tańczenia sie z tym wiążą, potem zreszta wyczytałam to samo w książce pana Wojciecha Mickunasa, na tym forum nam ojcującego Big Grin
Ja mam tak jak Gaga, często sobie nucę albo mam w głowie jakąs melodię. Kiedyś na jakims szkoleniu z panem Mrugałą(nie lubię się przechwalać ani nic, ale to bezpośredni przykład),ów trener mnie spytał ni z gruszki ni z pietruszki: lubisz tańczyć? Na to ja: No tak, chociaż jakas świetna w tym nie jestem. A on:oj, bo wyczucie rytmu to ty masz. Wtedy byłam tym strasznie zwiedziona, bo to był jedyny komplement jaki usłyszalam w czasie 2 dni dawania plamy(m. in spadłam 3 razy na jednym szeregu - a konia wtym winy nie było najmniejszej :oops: ), dopiero potem jakoś doceniłam te słowa i stwierdziłam, że przeciez rytm jest ważny(akurat tam się odnosił do jazdy parkurowej, ale po płaskim czy między przeszkodami, to jedno i to samo jak dla mnie). Ja wsumie tego nie umiem zdefiniować, ale rytm się powinno czuć, tak samo jak każde wybicie z rytmu. Ale oczywiście mozna się tego nauczyć, kiedyś widziałam jak pani Ela Morciniec, jeszcze Toporzysku wybijała jakiejs podopiecznej rytm batem o buty(oczywiście swoje, nie dziewczynki na koniuTongue)

A co do schematów: ostatnio na ćwiczeniach z psychologii społecznej mieliśmy o schematach poznawczych i mieliśmy podawać przykłady, a ja palnęłam: przecież mój koń ma schemat poznawczy przygotowania dojazdy, dokładnie wie, że po czyszczeneniu ide po siodło, zawsze czeka w tym smaym miejscu boksu, zawsze przy dopinaniu popręgu robi taki sam rzut głowa z niezadowolenia, potem staje w drzwiach i czeka na wyjście, a jak mówie choc to wie, ze się idzie i wie, że przed stajnią należy sie zatrzymac pod schodkami. Hihi prowadząca się troche dziwnie popatrzyłai powiedziała yhmm. To zresztą właściwie był tzn skrypt :wink:

<t></t>
branka
01-03-2008, 10:49 AM #3

Żeby jeździć w rytmie, trzeba mieć chociaż trochę poczucia rytmu.No i dowiedzałam się swego czasu, że umiejętności tańczenia sie z tym wiążą, potem zreszta wyczytałam to samo w książce pana Wojciecha Mickunasa, na tym forum nam ojcującego Big Grin
Ja mam tak jak Gaga, często sobie nucę albo mam w głowie jakąs melodię. Kiedyś na jakims szkoleniu z panem Mrugałą(nie lubię się przechwalać ani nic, ale to bezpośredni przykład),ów trener mnie spytał ni z gruszki ni z pietruszki: lubisz tańczyć? Na to ja: No tak, chociaż jakas świetna w tym nie jestem. A on:oj, bo wyczucie rytmu to ty masz. Wtedy byłam tym strasznie zwiedziona, bo to był jedyny komplement jaki usłyszalam w czasie 2 dni dawania plamy(m. in spadłam 3 razy na jednym szeregu - a konia wtym winy nie było najmniejszej :oops: ), dopiero potem jakoś doceniłam te słowa i stwierdziłam, że przeciez rytm jest ważny(akurat tam się odnosił do jazdy parkurowej, ale po płaskim czy między przeszkodami, to jedno i to samo jak dla mnie). Ja wsumie tego nie umiem zdefiniować, ale rytm się powinno czuć, tak samo jak każde wybicie z rytmu. Ale oczywiście mozna się tego nauczyć, kiedyś widziałam jak pani Ela Morciniec, jeszcze Toporzysku wybijała jakiejs podopiecznej rytm batem o buty(oczywiście swoje, nie dziewczynki na koniuTongue)

A co do schematów: ostatnio na ćwiczeniach z psychologii społecznej mieliśmy o schematach poznawczych i mieliśmy podawać przykłady, a ja palnęłam: przecież mój koń ma schemat poznawczy przygotowania dojazdy, dokładnie wie, że po czyszczeneniu ide po siodło, zawsze czeka w tym smaym miejscu boksu, zawsze przy dopinaniu popręgu robi taki sam rzut głowa z niezadowolenia, potem staje w drzwiach i czeka na wyjście, a jak mówie choc to wie, ze się idzie i wie, że przed stajnią należy sie zatrzymac pod schodkami. Hihi prowadząca się troche dziwnie popatrzyłai powiedziała yhmm. To zresztą właściwie był tzn skrypt :wink:


<t></t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
01-03-2008, 10:55 AM #4
hmmm ale to nie chodzi o ten rytm chyba akurat rytm chodów itd. to ja znam i rozumiem.
Np. wiem, że odczulając konia na coś trzeba tym przedmiotem rytmicznie poruszać. np reklamówka ... do konia, od konia, do konia, od konia... tylko nie rozumiem dlaczego rytmiczność jest ważna.

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
01-03-2008, 10:55 AM #4

hmmm ale to nie chodzi o ten rytm chyba akurat rytm chodów itd. to ja znam i rozumiem.
Np. wiem, że odczulając konia na coś trzeba tym przedmiotem rytmicznie poruszać. np reklamówka ... do konia, od konia, do konia, od konia... tylko nie rozumiem dlaczego rytmiczność jest ważna.


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Gaga

Posting Freak

1,127
01-03-2008, 11:06 AM #5
Cejloniara tylko nie rozumiem dlaczego rytmiczność jest ważna.
bo rytmiczność jest przewidywalna i czytelna dla konia

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
01-03-2008, 11:06 AM #5

Cejloniara tylko nie rozumiem dlaczego rytmiczność jest ważna.
bo rytmiczność jest przewidywalna i czytelna dla konia


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
01-03-2008, 12:58 PM #6
No własnie Wink chyba wprowadza jakiś spokój w jego ruchy i ta przewidywalność znacznie obniża nerwowość ruchó, ułatwia rozuźnienie. Zauważyłam to, gdy wczoraj ćwiczyłam z ziemi zwrot na przodzie starając się zrobić trochę więcej niż jeden krok :-) to pracując rytmicznie i naciskając rytmicznie udało się uzyskać spokojniejsze i bardziej płynne kroki! Dziś będę dalej testowałą ;-)

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
01-03-2008, 12:58 PM #6

No własnie Wink chyba wprowadza jakiś spokój w jego ruchy i ta przewidywalność znacznie obniża nerwowość ruchó, ułatwia rozuźnienie. Zauważyłam to, gdy wczoraj ćwiczyłam z ziemi zwrot na przodzie starając się zrobić trochę więcej niż jeden krok :-) to pracując rytmicznie i naciskając rytmicznie udało się uzyskać spokojniejsze i bardziej płynne kroki! Dziś będę dalej testowałą ;-)


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Chiquita

Member

90
01-03-2008, 04:25 PM #7
Oprócz tego, że jest przewidywalna dla konia, przez co go uspokaja, to jeszcze nam ułatwia bycie takim, jakim powinniśmy Wink Robiąc coś rytmicznie trudniej sie nam m.in zdenerwowac Wink Powtarzanie czegoś zazwyczaj uspokaja Wink
Chiquita
01-03-2008, 04:25 PM #7

Oprócz tego, że jest przewidywalna dla konia, przez co go uspokaja, to jeszcze nam ułatwia bycie takim, jakim powinniśmy Wink Robiąc coś rytmicznie trudniej sie nam m.in zdenerwowac Wink Powtarzanie czegoś zazwyczaj uspokaja Wink

sznurka

Senior Member

269
01-03-2008, 04:34 PM #8
mi od razu przyszłu do głowy dzwonki dla koni
myslę ze Teodora jest bardziej w temacie, bo mi cos swita ze są takie dzwonki na szyję końską, jak korale, ktore rytmicznie sie poruszają tak jak kon, dobre dla obu stron - dla człowieka rownież przewidywalne :wink:

<r>ruda z rudymi na sznurkach <br/>
<URL url="http://www.konisiefajowe.blog.pl"><s>http://</s>http://www.konisiefajowe.blog.pl<e></e></URL></r>
sznurka
01-03-2008, 04:34 PM #8

mi od razu przyszłu do głowy dzwonki dla koni
myslę ze Teodora jest bardziej w temacie, bo mi cos swita ze są takie dzwonki na szyję końską, jak korale, ktore rytmicznie sie poruszają tak jak kon, dobre dla obu stron - dla człowieka rownież przewidywalne :wink:


<r>ruda z rudymi na sznurkach <br/>
<URL url="http://www.konisiefajowe.blog.pl"><s>http://</s>http://www.konisiefajowe.blog.pl<e></e></URL></r>

SylwiaodMargot

Junior Member

47
01-03-2008, 05:20 PM #9
takie dzwonki dla koni nazywają się "rythm beads" Big Grin

tutaj można sobie co nieco o nich poczytać:

http://www.equinewhispers.co.uk/rhythmbeads.html

http://www.rhythmbeads.com/

http://www.kbrhorse.net/tra/rbead.html

przy odrobinie dobrych chęci można sobie bez problemu zrobić własne
SylwiaodMargot
01-03-2008, 05:20 PM #9

takie dzwonki dla koni nazywają się "rythm beads" Big Grin

tutaj można sobie co nieco o nich poczytać:

http://www.equinewhispers.co.uk/rhythmbeads.html

http://www.rhythmbeads.com/

http://www.kbrhorse.net/tra/rbead.html

przy odrobinie dobrych chęci można sobie bez problemu zrobić własne

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
01-03-2008, 07:28 PM #10
Podobno cały kosmos jest muzyką - więc i rytm chyba jest wszędzie?
Jest rytm bicia serca, rytm oddechu, chodzenia...
Dziecko kołysze się rytmicznie... Włosy czy sierść szczotkuje...
To raczej nie przypadek :-)

Rytm, powtarzalność, przewidywalność - pomagają budować zaufanie i spokój. Taki fundament. A klasycznie - podstawa skali szkoleniowej. Przychodzi człowiek do konia, porusza się tymi "długimi i spokojnymi ruchami mistrza", nie wstrzymuje oddechu, oddycha równo. Pewnie też zwraca uwagę na rytm konia, słucha, patrzy...

Zawsze imponowali mi dyrygenci. Oni nie podążają za muzyką, którą słychać (jak dziecko, które się bawi w dyrygenta), tylko ją porządkują "z niczego". Muszą mieć niezwykłe wyczucie rytmu. Jeśli jeździec chce być tym, który określa rytm, a nie tylko włącza się w odkoński, to pewnie też powinien go mieć. Żeby ustalić i trwać mimo zakłóceń.

Pamiętam, jak kiedyś zobaczyłam koleżankę - parellistkę. To była dziewczynka (wtedy...), która też tańczyła sportowo. A tego dnia jechała na gołym koniu w galopie. Grała muzyka z jakiegoś magnetofonu, a oni po prostu tańczyli. To znaczy żadnych cudów niewidów - ale rytm i harmonia były takie, że do dziś ten widok pamiętam.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
01-03-2008, 07:28 PM #10

Podobno cały kosmos jest muzyką - więc i rytm chyba jest wszędzie?
Jest rytm bicia serca, rytm oddechu, chodzenia...
Dziecko kołysze się rytmicznie... Włosy czy sierść szczotkuje...
To raczej nie przypadek :-)

Rytm, powtarzalność, przewidywalność - pomagają budować zaufanie i spokój. Taki fundament. A klasycznie - podstawa skali szkoleniowej. Przychodzi człowiek do konia, porusza się tymi "długimi i spokojnymi ruchami mistrza", nie wstrzymuje oddechu, oddycha równo. Pewnie też zwraca uwagę na rytm konia, słucha, patrzy...

Zawsze imponowali mi dyrygenci. Oni nie podążają za muzyką, którą słychać (jak dziecko, które się bawi w dyrygenta), tylko ją porządkują "z niczego". Muszą mieć niezwykłe wyczucie rytmu. Jeśli jeździec chce być tym, który określa rytm, a nie tylko włącza się w odkoński, to pewnie też powinien go mieć. Żeby ustalić i trwać mimo zakłóceń.

Pamiętam, jak kiedyś zobaczyłam koleżankę - parellistkę. To była dziewczynka (wtedy...), która też tańczyła sportowo. A tego dnia jechała na gołym koniu w galopie. Grała muzyka z jakiegoś magnetofonu, a oni po prostu tańczyli. To znaczy żadnych cudów niewidów - ale rytm i harmonia były takie, że do dziś ten widok pamiętam.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości