Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Zabawy z koniem- w jakim celu?

Zabawy z koniem- w jakim celu?

Zabawy z koniem- w jakim celu?

Strony (3): Wstecz 1 2 3 Dalej
Guli

Posting Freak

1,701
12-28-2007, 08:29 AM #16
sznurka byc moze po prostu jestes za mało ciekawa dla swojego konia :wink:

Najwyraźniej :wink:

Pewnie dlatego najchętniej przebywa koło domu, wrzeszczy jak mnie tylko zobaczy i chodzi za mną jak pies :lol:

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
12-28-2007, 08:29 AM #16

sznurka byc moze po prostu jestes za mało ciekawa dla swojego konia :wink:

Najwyraźniej :wink:

Pewnie dlatego najchętniej przebywa koło domu, wrzeszczy jak mnie tylko zobaczy i chodzi za mną jak pies :lol:


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
12-28-2007, 09:25 AM #17
Ja też jeszcze tak nie umiem cały czas ale bym chciała Jasmina :-) Zresztą wszystko można bylyby się wiedziało, co się robi i na czym to ma polegać. Ja cały czas tak optuje za tym, że to jest kwestia podejścia. Przecież nasze emocje mają wpływ na bardzo wiele rzeczy. Zupełnie inczej się z koniem robi cokolwiek jak sę myśli "No koniku, to choć pobawimy się trochę, pogramy sobie, pocwiczymy, będzie fajnie, zobaczysz" a zupełnie inaczej "no dość tego dobrego, zbieraj się i do roboty, najpierw praca, potem przyjemności".

Ja nie stosuje wszystkich gierpa Pata P., choć coś tam próbuję, z bardzo prostego powpodu - za mało o nich wiem. Jeszcze ich tak na wylot nie rozumiem. Nie oceniam ich przydatności i sensowności, bo nie byłaby inna od jakiejś mądrej lali, która wsiada pierwszy raz w życiu do samochodu, łapie kierownice i zaczyna nią kręcić nie uruchamiając wprzód silnika. Przecież widziała na filmie, że kierowcy kręcą kierownicą. To z pewnością od tego auto się porusza. Po czym wysiada i zdegustowana stwierdza "to urządzenie jest nie dla mnie, powinno mnie wieźć a stoi w miejscu, nie działa."

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
12-28-2007, 09:25 AM #17

Ja też jeszcze tak nie umiem cały czas ale bym chciała Jasmina :-) Zresztą wszystko można bylyby się wiedziało, co się robi i na czym to ma polegać. Ja cały czas tak optuje za tym, że to jest kwestia podejścia. Przecież nasze emocje mają wpływ na bardzo wiele rzeczy. Zupełnie inczej się z koniem robi cokolwiek jak sę myśli "No koniku, to choć pobawimy się trochę, pogramy sobie, pocwiczymy, będzie fajnie, zobaczysz" a zupełnie inaczej "no dość tego dobrego, zbieraj się i do roboty, najpierw praca, potem przyjemności".

Ja nie stosuje wszystkich gierpa Pata P., choć coś tam próbuję, z bardzo prostego powpodu - za mało o nich wiem. Jeszcze ich tak na wylot nie rozumiem. Nie oceniam ich przydatności i sensowności, bo nie byłaby inna od jakiejś mądrej lali, która wsiada pierwszy raz w życiu do samochodu, łapie kierownice i zaczyna nią kręcić nie uruchamiając wprzód silnika. Przecież widziała na filmie, że kierowcy kręcą kierownicą. To z pewnością od tego auto się porusza. Po czym wysiada i zdegustowana stwierdza "to urządzenie jest nie dla mnie, powinno mnie wieźć a stoi w miejscu, nie działa."


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
12-28-2007, 09:30 AM #18
guli Z założeniem, że to człowiek ma być szybszy :lol: itd.
Bo tak się dziwnie składa , że to kon jest w kantarze i na linie :wink:

Dla tych, co nie mją takich zdolności, jak np. Ty na początku gry są na linie a potem są już luzem. Są też gry z siodła.

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
12-28-2007, 09:30 AM #18

guli Z założeniem, że to człowiek ma być szybszy :lol: itd.
Bo tak się dziwnie składa , że to kon jest w kantarze i na linie :wink:

Dla tych, co nie mją takich zdolności, jak np. Ty na początku gry są na linie a potem są już luzem. Są też gry z siodła.


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Trusia

Senior Member

324
12-28-2007, 09:57 AM #19
guli
sznurka byc moze po prostu jestes za mało ciekawa dla swojego konia :wink:

Najwyraźniej :wink:

Pewnie dlatego najchętniej przebywa koło domu, wrzeszczy jak mnie tylko zobaczy i chodzi za mną jak pies :lol:

Ja też wychodzę z założenia, że jeśli koń nie chce się ze mną bawić, że "dla niego to przymus, a nie przyjemność" to znaczy, że jestem zbyt mało kreatywna i nie potrafię go zainteresować. W mojej opinii fakt, że koń chodzi za człowiekiem jak pies nie oznacza, że jest już mu tak z nami tak fajnie, że nie możemy mu zaoferować nic więcej.

<t>Jeśli twój koń jest zbyt czysty, spędzasz z nim za mało czasu.</t>
Trusia
12-28-2007, 09:57 AM #19

guli
sznurka byc moze po prostu jestes za mało ciekawa dla swojego konia :wink:

Najwyraźniej :wink:

Pewnie dlatego najchętniej przebywa koło domu, wrzeszczy jak mnie tylko zobaczy i chodzi za mną jak pies :lol:

Ja też wychodzę z założenia, że jeśli koń nie chce się ze mną bawić, że "dla niego to przymus, a nie przyjemność" to znaczy, że jestem zbyt mało kreatywna i nie potrafię go zainteresować. W mojej opinii fakt, że koń chodzi za człowiekiem jak pies nie oznacza, że jest już mu tak z nami tak fajnie, że nie możemy mu zaoferować nic więcej.


<t>Jeśli twój koń jest zbyt czysty, spędzasz z nim za mało czasu.</t>

Shadowy.Horse

Member

89
12-28-2007, 10:00 AM #20
guli
Shadowy.Horse . ja nie wyobrażam sobie pracy z koniem, z którym wcześniej nie nawiązałam psychicznego/emocjonalnego połączenia - właśnie w trakcie zabawy.
'
Więź emocjonalna z koniem osiąga się nie tylko w czasi8e zabawy z piłką , sznurkiem, czy marchewką
Inaczej pojmuję rolę zabaw z końmi.
A skąd wiesz, jak ja pojmuję? :?
Nie pisałam nic o piłkach, sznurkach i marchewkach. Napisałam tylko, że dla mnie początkiem każdej relacji z koniem powinna być zabawa.

<t>I'm trying to be cougar-eater.</t>
Shadowy.Horse
12-28-2007, 10:00 AM #20

guli
Shadowy.Horse . ja nie wyobrażam sobie pracy z koniem, z którym wcześniej nie nawiązałam psychicznego/emocjonalnego połączenia - właśnie w trakcie zabawy.
'
Więź emocjonalna z koniem osiąga się nie tylko w czasi8e zabawy z piłką , sznurkiem, czy marchewką
Inaczej pojmuję rolę zabaw z końmi.
A skąd wiesz, jak ja pojmuję? :?
Nie pisałam nic o piłkach, sznurkach i marchewkach. Napisałam tylko, że dla mnie początkiem każdej relacji z koniem powinna być zabawa.


<t>I'm trying to be cougar-eater.</t>

morwa

Junior Member

45
12-28-2007, 11:13 AM #21
guli
Teolinek Że koń powinien w tym znajdować przyjemność.

Powinien - hmmm :?
A jak nie znajduje w tym żadnej przyjemności, to co ?

Kuba jakoś nie znajduje w takich zabawach przyjemności, zwłaszcza jak założę mu kantar sznurkowy.
Dla niego to przymus , a nie przyjemnosc, chyba że udajemy się na spacer.

W takich czyli jakich? Piszesz w tym momencie o 7 grach?
Ja bym raczej rozumiała Teolinka tak (nie wiem, czy Teo akurat to miała na myśli, ale interpretować każdemu wolno Wink ), że "powinien" a nie zawsze znajduje, ze względu na to z kim i jak się bawi, a nie dlatego, że nie każdy koń lubi się bawić w 7 gier.
To czy koń znajduje przyjemność akurat w tych zabawach zależy, jak się z nim bawimy. Co zresztą przecież nie ogranicza się do 7 gier jakkolwiek byśmy ich nie nazwali. To, czy koń znajduje przyjemność w byciu - pracy czy zabawie - z nami, w końcu zależy od nas. A każdą zabawę można zbrzydzić - i koniu i człowiekowi.
Są konie bardzo "zabawowe" (zdaje się że Weksel?) i konie bardziej sceptyczne, co przecież nie znaczy, że nie lubią się bawić. Po prostu rzeczywiście często nie znajdują wtedy przyjemności w zabawie.
morwa
12-28-2007, 11:13 AM #21

guli
Teolinek Że koń powinien w tym znajdować przyjemność.

Powinien - hmmm :?
A jak nie znajduje w tym żadnej przyjemności, to co ?

Kuba jakoś nie znajduje w takich zabawach przyjemności, zwłaszcza jak założę mu kantar sznurkowy.
Dla niego to przymus , a nie przyjemnosc, chyba że udajemy się na spacer.

W takich czyli jakich? Piszesz w tym momencie o 7 grach?
Ja bym raczej rozumiała Teolinka tak (nie wiem, czy Teo akurat to miała na myśli, ale interpretować każdemu wolno Wink ), że "powinien" a nie zawsze znajduje, ze względu na to z kim i jak się bawi, a nie dlatego, że nie każdy koń lubi się bawić w 7 gier.
To czy koń znajduje przyjemność akurat w tych zabawach zależy, jak się z nim bawimy. Co zresztą przecież nie ogranicza się do 7 gier jakkolwiek byśmy ich nie nazwali. To, czy koń znajduje przyjemność w byciu - pracy czy zabawie - z nami, w końcu zależy od nas. A każdą zabawę można zbrzydzić - i koniu i człowiekowi.
Są konie bardzo "zabawowe" (zdaje się że Weksel?) i konie bardziej sceptyczne, co przecież nie znaczy, że nie lubią się bawić. Po prostu rzeczywiście często nie znajdują wtedy przyjemności w zabawie.

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
12-28-2007, 11:36 AM #22
Chyba się zlały w jedno dwie części mojej wypowiedzi Big Grin
(O przyjemności z dobrej mobilizacji, i o siedmiu grach/zabawach.)

To znajdowanie przyjemności odnosiło się do mobilizacji (vel zebrania), którą koń może sam, nieprzymuszony zacząć odkrywać w zabawach - tych z działu: harce, bieganie, ganianie, machanie tymi czy owymi łapami. Chodziło mi o ten moment, kiedy koniowi się chce bawić, figlować, używać dynamicznie swojego ciała (a nie tylko iść po linii najmniejszego oporu i tylko wypełniać życzenia człowieka).

Jak już uzna, że mobilizowanie się jest fajne i przyjemne, to dopiero można je zacząć jakoś porządkować - to znaczy czasem ustalać, że poza ogólnym radosnym freestylem są jeszcze różne bardziej określone manewry/ćwiczenia. Na przykład terre-a-terre, piaff, lewada itd.

To znaczy - to moje rozumienie koncepcji NHE czy AND.

A przyjemność z grania w siedem gier to osobna sprawa. Ja wierzę, że można je* koniowi prezentować tak, że będzie chciał pozostawać w interakcji, że zachowa się zasadę "ducha nie gaście". Że będzie coraz uważniejszy, z nastawieniem pozytywnym i zaciekawionym. Ale że konie bardzo różne, to z każdym się trochę inaczej gada.

* To znaczy nie chodzi o siedem tych konkretnych gier "z metką PNH", tylko w ogóle różne gry.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
12-28-2007, 11:36 AM #22

Chyba się zlały w jedno dwie części mojej wypowiedzi Big Grin
(O przyjemności z dobrej mobilizacji, i o siedmiu grach/zabawach.)

To znajdowanie przyjemności odnosiło się do mobilizacji (vel zebrania), którą koń może sam, nieprzymuszony zacząć odkrywać w zabawach - tych z działu: harce, bieganie, ganianie, machanie tymi czy owymi łapami. Chodziło mi o ten moment, kiedy koniowi się chce bawić, figlować, używać dynamicznie swojego ciała (a nie tylko iść po linii najmniejszego oporu i tylko wypełniać życzenia człowieka).

Jak już uzna, że mobilizowanie się jest fajne i przyjemne, to dopiero można je zacząć jakoś porządkować - to znaczy czasem ustalać, że poza ogólnym radosnym freestylem są jeszcze różne bardziej określone manewry/ćwiczenia. Na przykład terre-a-terre, piaff, lewada itd.

To znaczy - to moje rozumienie koncepcji NHE czy AND.

A przyjemność z grania w siedem gier to osobna sprawa. Ja wierzę, że można je* koniowi prezentować tak, że będzie chciał pozostawać w interakcji, że zachowa się zasadę "ducha nie gaście". Że będzie coraz uważniejszy, z nastawieniem pozytywnym i zaciekawionym. Ale że konie bardzo różne, to z każdym się trochę inaczej gada.

* To znaczy nie chodzi o siedem tych konkretnych gier "z metką PNH", tylko w ogóle różne gry.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

Shadowy.Horse

Member

89
12-28-2007, 01:06 PM #23
Zgadzam się z Teolinkiem Big Grin
Każdy koń jest inny. Dla jednego to jest zabawne, dla drugiego tamto. grunt to odkryć, co naszym koniom sprawia radość i frajdę Wink i pracę, jaką z nimi czasem wykonujemy, przeplatać tymi czystymi grami/zabawami.

<t>I'm trying to be cougar-eater.</t>
Shadowy.Horse
12-28-2007, 01:06 PM #23

Zgadzam się z Teolinkiem Big Grin
Każdy koń jest inny. Dla jednego to jest zabawne, dla drugiego tamto. grunt to odkryć, co naszym koniom sprawia radość i frajdę Wink i pracę, jaką z nimi czasem wykonujemy, przeplatać tymi czystymi grami/zabawami.


<t>I'm trying to be cougar-eater.</t>

Anna Skalik

Member

211
12-28-2007, 01:17 PM #24
Shadowy.Horse grunt to odkryć, co naszym koniom sprawia radość i frajdę Wink
Ja już odkryłam. :lol: Moim koniom największą frajdę sprawia ...jedzenie. :mrgreen:
Anna Skalik
12-28-2007, 01:17 PM #24

Shadowy.Horse grunt to odkryć, co naszym koniom sprawia radość i frajdę Wink
Ja już odkryłam. :lol: Moim koniom największą frajdę sprawia ...jedzenie. :mrgreen:

Shadowy.Horse

Member

89
12-28-2007, 02:59 PM #25
Dioda Ja już odkryłam. :lol: Moim koniom największą frajdę sprawia ...jedzenie. :mrgreen:
:lol:
w sumie to tak jak wszystkim roślinożernym.

<t>I'm trying to be cougar-eater.</t>
Shadowy.Horse
12-28-2007, 02:59 PM #25

Dioda Ja już odkryłam. :lol: Moim koniom największą frajdę sprawia ...jedzenie. :mrgreen:
:lol:
w sumie to tak jak wszystkim roślinożernym.


<t>I'm trying to be cougar-eater.</t>

Guli

Posting Freak

1,701
12-28-2007, 04:18 PM #26
Shadowy.Horse
Dioda Ja już odkryłam. :lol: Moim koniom największą frajdę sprawia ...jedzenie. :mrgreen:
:lol:
w sumie to tak jak wszystkim roślinożernym.

Nie tak samo Smile
Hucuły , a o nim chyba pisze Dioda są konmi specyficznymi Big Grin
Im jeździec nie przeszkadza w jedzeniu.
Hucuł idzie i je, kłusuje i je , a i w galopie potrafi zerwac smakowitą gałązkę :lol:
Byłam na rajdzie na hucule.
Po godzinie ciągłej czujności poddałam się.
Dopóki nie wchodziła w krzaki, to nie interweniowałam
W tym podobny jest szetland, czyli Weksel.
Jemu tez jeździec niewiele przeszkodzi w jedzeniu :twisted:

Na dodatek ma blisko do ziemi, więc nie zawsze wiadomo co robi :roll:
A on wykorzystuje każda sytuację, żeby zerwać cos do jedzenia.
'Potyka się, a po chwili ma w pysku zielsko, nawet uschnięte :lol:
I on i hucuł zrobi siku pod jeźdźcem , bo jeździec jest w sumie dodatkiem do jego świata

A juz jedzenie w spokoju, z wiaderka -to misterium 8)
Przeżuwa każdy kęs spokojnie i z nabożeństwem - biada psu, który zblizy sie w tym momencie.
Wiaderko po zjedzeniu, wylizuje dokładnie , obejrzy go, potrząśnie i jeszcze zajrzy ze 3 razy :lol:
Potem jeszcze musi sprawdzic wiaderko Kuby, bo może zostało kilka ziarenek owsa

Zwykły kon tak nie postępuje Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
12-28-2007, 04:18 PM #26

Shadowy.Horse
Dioda Ja już odkryłam. :lol: Moim koniom największą frajdę sprawia ...jedzenie. :mrgreen:
:lol:
w sumie to tak jak wszystkim roślinożernym.

Nie tak samo Smile
Hucuły , a o nim chyba pisze Dioda są konmi specyficznymi Big Grin
Im jeździec nie przeszkadza w jedzeniu.
Hucuł idzie i je, kłusuje i je , a i w galopie potrafi zerwac smakowitą gałązkę :lol:
Byłam na rajdzie na hucule.
Po godzinie ciągłej czujności poddałam się.
Dopóki nie wchodziła w krzaki, to nie interweniowałam
W tym podobny jest szetland, czyli Weksel.
Jemu tez jeździec niewiele przeszkodzi w jedzeniu :twisted:

Na dodatek ma blisko do ziemi, więc nie zawsze wiadomo co robi :roll:
A on wykorzystuje każda sytuację, żeby zerwać cos do jedzenia.
'Potyka się, a po chwili ma w pysku zielsko, nawet uschnięte :lol:
I on i hucuł zrobi siku pod jeźdźcem , bo jeździec jest w sumie dodatkiem do jego świata

A juz jedzenie w spokoju, z wiaderka -to misterium 8)
Przeżuwa każdy kęs spokojnie i z nabożeństwem - biada psu, który zblizy sie w tym momencie.
Wiaderko po zjedzeniu, wylizuje dokładnie , obejrzy go, potrząśnie i jeszcze zajrzy ze 3 razy :lol:
Potem jeszcze musi sprawdzic wiaderko Kuby, bo może zostało kilka ziarenek owsa

Zwykły kon tak nie postępuje Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
12-28-2007, 04:34 PM #27
Załatwianie się pod jeźdźcem nie jest akurat domeną hucułów i szetlandów. Konie rajdowe są uczone załatwiania się pod jeźdźcem lub bez na gwizd. Często jest tak, że tylko na bramkach (planowych przerwach) mogą to zrobić więc lepiej im pomóc w wybraniu odpowiedniego momentu. O drobiazgi nie pytajcie. wiem tylko, że na początku gwiżdże się za kazdym razem, jak widzi się konia robiącego siusiu, a potem to już chyba odruch pawłowa :-) Tak na marginesie :-)

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
12-28-2007, 04:34 PM #27

Załatwianie się pod jeźdźcem nie jest akurat domeną hucułów i szetlandów. Konie rajdowe są uczone załatwiania się pod jeźdźcem lub bez na gwizd. Często jest tak, że tylko na bramkach (planowych przerwach) mogą to zrobić więc lepiej im pomóc w wybraniu odpowiedniego momentu. O drobiazgi nie pytajcie. wiem tylko, że na początku gwiżdże się za kazdym razem, jak widzi się konia robiącego siusiu, a potem to już chyba odruch pawłowa :-) Tak na marginesie :-)


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Anna Skalik

Member

211
12-28-2007, 05:14 PM #28
Guli Hucuły , a o nim chyba pisze Dioda są konmi specyficznymi Very Happy
Im jeździec nie przeszkadza w jedzeniu.
Hucuł idzie i je, kłusuje i je , a i w galopie potrafi zerwac smakowitą gałązkę Laughing

Hmmm... rzecz jasna masz rację. 8) Ale nie do końca . Akurat bardziej pisałam o krówku. To fenomen wśród dużych koni , bo potrafi kłusować i jeść , a i w galopie czasem skubnie coś smakowitego. Oczywiście jeżdżę na luźnej wodzy , więc łobuz wykorzystuje sytuację. Ale to się powoli juz naprawia. 8)
Hucuła uczyłam właściwie od początku ... i dlatego nie mam "problemów " z jedzeniem podczas jazdy. On wie , że ZAWSZE staniemy i coś przekąsimy ... ale wtedy , gdy na to pozwolę. Najczęściej po udanie wykonanym ćwiczeniu , a w terenie podczas stępowania do stajni ( no chyba , że wypad dłuższy i nowa trasa , to wtedy " u celu " ).

No , ale to juz nie na temat.
Pozostając w temacie końskiej frajdy.
Tak jak piszę ... jedzenie jest frajdą. Świetnie wykorzystali zabawę z klikerem. Z krówkiem ćwiczyłam , hucuł obserwował i ... powtarzał . Confusedhock: Pomimo tego , że " klik" był dla krówka i to krówek był " klikany".
Obydwaj , byli żywo zainteresowani zabawą.
Poza tym krówek wynajduje sobie zabawy z ludziem . Np. w stajni gdy widzi brak zainteresowania jego osoba , zrzuca uwiązy i kantary. A gdy podniosę , zrzuca znowu. Gdy przewieszę je gdzies indziej... ostntacyjnie ziewa.
Albo podnoszenie nóg. Podnosi nie tą o którą proszę , bo zapamiętał , że mnie to kiedyś bardzo rozbawiło.
Ogólnie też jest bardziej zainteresowany człowiekiem . Czy to "zaleta " koni dominujących ?

Hucyś zainteresowania przejawia raczej kulinarne.... reszta jest nuuuudna. :twisted:
Anna Skalik
12-28-2007, 05:14 PM #28

Guli Hucuły , a o nim chyba pisze Dioda są konmi specyficznymi Very Happy
Im jeździec nie przeszkadza w jedzeniu.
Hucuł idzie i je, kłusuje i je , a i w galopie potrafi zerwac smakowitą gałązkę Laughing

Hmmm... rzecz jasna masz rację. 8) Ale nie do końca . Akurat bardziej pisałam o krówku. To fenomen wśród dużych koni , bo potrafi kłusować i jeść , a i w galopie czasem skubnie coś smakowitego. Oczywiście jeżdżę na luźnej wodzy , więc łobuz wykorzystuje sytuację. Ale to się powoli juz naprawia. 8)
Hucuła uczyłam właściwie od początku ... i dlatego nie mam "problemów " z jedzeniem podczas jazdy. On wie , że ZAWSZE staniemy i coś przekąsimy ... ale wtedy , gdy na to pozwolę. Najczęściej po udanie wykonanym ćwiczeniu , a w terenie podczas stępowania do stajni ( no chyba , że wypad dłuższy i nowa trasa , to wtedy " u celu " ).

No , ale to juz nie na temat.
Pozostając w temacie końskiej frajdy.
Tak jak piszę ... jedzenie jest frajdą. Świetnie wykorzystali zabawę z klikerem. Z krówkiem ćwiczyłam , hucuł obserwował i ... powtarzał . Confusedhock: Pomimo tego , że " klik" był dla krówka i to krówek był " klikany".
Obydwaj , byli żywo zainteresowani zabawą.
Poza tym krówek wynajduje sobie zabawy z ludziem . Np. w stajni gdy widzi brak zainteresowania jego osoba , zrzuca uwiązy i kantary. A gdy podniosę , zrzuca znowu. Gdy przewieszę je gdzies indziej... ostntacyjnie ziewa.
Albo podnoszenie nóg. Podnosi nie tą o którą proszę , bo zapamiętał , że mnie to kiedyś bardzo rozbawiło.
Ogólnie też jest bardziej zainteresowany człowiekiem . Czy to "zaleta " koni dominujących ?

Hucyś zainteresowania przejawia raczej kulinarne.... reszta jest nuuuudna. :twisted:

Ailusia

Posting Freak

809
01-01-2008, 09:14 AM #29
Dioda Poza tym krówek wynajduje sobie zabawy z ludziem . Np. w stajni gdy widzi brak zainteresowania jego osoba , zrzuca uwiązy i kantary. A gdy podniosę , zrzuca znowu. Gdy przewieszę je gdzies indziej... ostntacyjnie ziewa.

O, były różnego rodzaju dyskusje na ten temat. Ktoś ciekawie nazwał takie ziewanie "wypuszczaniem motylków". Chodzi o taką autoterapię w celu pozbycia się stresu czy frustracji. Schemat pt. stres --> frustracja --> chcę się uspokoić --> ziewam --> już mi lepiej.
Częściej jest to omawiane na temat psów niż koni, niektórzy nie wierzą że konie mogą ziewać z tego powodu, bo przecież nie oddychają przez paszczę. Więc ten ziew nie spełni swojej podstawowej funkcji. Ale moja konia często tak robiła jak ją wstępnie uczyłam dobrych manier, włączając kliker. Generalnie jest bardzo otwarta w wyrażaniu emocji Wink więc jak się wkurzy to dosłownie fruwa po ścianach. To było jedno z naszych pierwszych spotkań, konia miała motyw "nie rozumiem cię i nie wiem o co ci chodzi i w ogóle pierwszy raz w życiu ktoś ode mnie coś wymaga w dodatku każąc mi samodzielnie myśleć; a ja nie chcę i nie potrafię więc chodź tu i daj te marchewki" :twisted: wyrażała to kopaniem w drzwi, machaniem głową, kłapaniem paszczą. W końcu jakoś jej się przypadkiem zrobił krok do tyłu, za co kliknęłam i dałam nagrodę. Rozumek przeszedł w tryb "Chińczyku, nie irytuj się" i od tej pory wyrażała wolę współpracy szerokim ziewnięciem. Potrafiła tak ziewać i ziewać, więc nie przypuszczam żeby to był przypadek. Ziewanie po zrzuceniu wszystkiego co było do zrzucenia też przerabiała (z rzeczy wiszących na drzwiach, oczywiście).
Na szczęście ten etap trwał bardzo krótko, jakiś może dzień czy dwa. Potem już poziom frustracji był mniejszy Wink

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
01-01-2008, 09:14 AM #29

Dioda Poza tym krówek wynajduje sobie zabawy z ludziem . Np. w stajni gdy widzi brak zainteresowania jego osoba , zrzuca uwiązy i kantary. A gdy podniosę , zrzuca znowu. Gdy przewieszę je gdzies indziej... ostntacyjnie ziewa.

O, były różnego rodzaju dyskusje na ten temat. Ktoś ciekawie nazwał takie ziewanie "wypuszczaniem motylków". Chodzi o taką autoterapię w celu pozbycia się stresu czy frustracji. Schemat pt. stres --> frustracja --> chcę się uspokoić --> ziewam --> już mi lepiej.
Częściej jest to omawiane na temat psów niż koni, niektórzy nie wierzą że konie mogą ziewać z tego powodu, bo przecież nie oddychają przez paszczę. Więc ten ziew nie spełni swojej podstawowej funkcji. Ale moja konia często tak robiła jak ją wstępnie uczyłam dobrych manier, włączając kliker. Generalnie jest bardzo otwarta w wyrażaniu emocji Wink więc jak się wkurzy to dosłownie fruwa po ścianach. To było jedno z naszych pierwszych spotkań, konia miała motyw "nie rozumiem cię i nie wiem o co ci chodzi i w ogóle pierwszy raz w życiu ktoś ode mnie coś wymaga w dodatku każąc mi samodzielnie myśleć; a ja nie chcę i nie potrafię więc chodź tu i daj te marchewki" :twisted: wyrażała to kopaniem w drzwi, machaniem głową, kłapaniem paszczą. W końcu jakoś jej się przypadkiem zrobił krok do tyłu, za co kliknęłam i dałam nagrodę. Rozumek przeszedł w tryb "Chińczyku, nie irytuj się" i od tej pory wyrażała wolę współpracy szerokim ziewnięciem. Potrafiła tak ziewać i ziewać, więc nie przypuszczam żeby to był przypadek. Ziewanie po zrzuceniu wszystkiego co było do zrzucenia też przerabiała (z rzeczy wiszących na drzwiach, oczywiście).
Na szczęście ten etap trwał bardzo krótko, jakiś może dzień czy dwa. Potem już poziom frustracji był mniejszy Wink


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

Guli

Posting Freak

1,701
01-01-2008, 10:48 AM #30
Dioda Albo podnoszenie nóg. Podnosi nie tą o którą proszę , bo zapamiętał , że mnie to kiedyś bardzo rozbawiło.

Nie wiem, czy taka interpretacja jest prawidłowa Smile

Kubie tez zdarza się podnosić nie tę co trzeba - ale nie chce mnie rozbawić, tylko uniknąć podania właściwej.
Zwłaszcza, że te pomyłki zdarzaja mu się najczęściej przy werkowaniu.

Poza tym, w moim odczuciu , to raczej przejaw ukrytego lekceważenia.
na zasadzie- jak już muuszę...ale i tak nie tą, co chcą.

Trudno uwierzyc, że nie wie którą ma dać, skoro stoi się przy właściwej Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
01-01-2008, 10:48 AM #30

Dioda Albo podnoszenie nóg. Podnosi nie tą o którą proszę , bo zapamiętał , że mnie to kiedyś bardzo rozbawiło.

Nie wiem, czy taka interpretacja jest prawidłowa Smile

Kubie tez zdarza się podnosić nie tę co trzeba - ale nie chce mnie rozbawić, tylko uniknąć podania właściwej.
Zwłaszcza, że te pomyłki zdarzaja mu się najczęściej przy werkowaniu.

Poza tym, w moim odczuciu , to raczej przejaw ukrytego lekceważenia.
na zasadzie- jak już muuszę...ale i tak nie tą, co chcą.

Trudno uwierzyc, że nie wie którą ma dać, skoro stoi się przy właściwej Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Strony (3): Wstecz 1 2 3 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości