Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Koń stał się płochliwy, choć kiedyś był niczym rumak bojowy

Koń stał się płochliwy, choć kiedyś był niczym rumak bojowy

Koń stał się płochliwy, choć kiedyś był niczym rumak bojowy

Marzena Tamul

Junior Member

14
02-04-2013, 03:24 PM #1
Witajcie. Słów kilka o mojej klaczy: w zeszłym roku ponownie zaznajamiała się z terenami (bo dwóch-trzech latach spędzonych na placu w rekreacji, skąd ją odkupiłam). Początkowo chodziłyśmy na coraz dłuższe spacery w ręku, wreszcie również i w siodle za spokojnymi końmi. Zaledwie kilka tygodni starczyło, abyśmy odważyły się wyjechać sam-na sam do lasu. Odtąd stało się to naszym rytuałem powtarzanym ok. dwóch razy w tygodniu. Zaufałam jej do tego stopnia, że w galopie zaczęłam dawać jej czasem luźną wodzę. Nie straszne jej były ani quady, ani pędzące w pobliżu pociągi, ani zwierzęta leśne, cieszyłyśmy się tymi chwilami w akompaniamencie jej poparskiwania...

Tymczasem tuż po wakacjach zaczęły się problemy. Prócz mnie zaczęła na niej jeździć w tereny koleżanka-współwlaścicielka konia. Tak naprawdę trudno powiedzieć, czy to kwestia innego jeźdźca, czy jakiegoś wydarzenia, o którym np. nie wiem. Początkowo zaczęły się nagłe zbiegania na bok w galopie, nawet z prozaicznych powodów typu motyl, przewalony konar wzdłuż ścieżki itp. (to mi się nigdy wcześniej nie wydarzyło - były co najwyżej pohukiwania i przyglądanie się temu "złemu"). Kilka miesięcy później nie poznaję konia (miałam w tym czasie przerwę w terenach ze względu na dłuższy wyjazd zagraniczny oraz pracę często po godzinach). Kilka dni temu, ku mojemu szczeremu zdziwieniu nawet w poooowolnym stępie dawała sygnały, że się boi i za chwilkę może zerwać się chyżo ku stajni.

Proszę doradźcie mi jak "zresocjalizować" konia/odzyskać jego spokój i pewność w terenie?
Co może być podstawą takiej zmiany zachowania/poziomu strachu?
Jak mogę pomóc nam obu?
Czy problemem może być trauma konia związana z tym, że koleżanka jeździ na bardzo ostrym wędzidle i ponoć, jak słyszałam, siłą hamuje konia?
(ja używam podwójnie łamanej oliwki)
Czy problem tkwi tylko "w sezonie zimowym" i krótszym pdokowaniu?

<t></t>
Marzena Tamul
02-04-2013, 03:24 PM #1

Witajcie. Słów kilka o mojej klaczy: w zeszłym roku ponownie zaznajamiała się z terenami (bo dwóch-trzech latach spędzonych na placu w rekreacji, skąd ją odkupiłam). Początkowo chodziłyśmy na coraz dłuższe spacery w ręku, wreszcie również i w siodle za spokojnymi końmi. Zaledwie kilka tygodni starczyło, abyśmy odważyły się wyjechać sam-na sam do lasu. Odtąd stało się to naszym rytuałem powtarzanym ok. dwóch razy w tygodniu. Zaufałam jej do tego stopnia, że w galopie zaczęłam dawać jej czasem luźną wodzę. Nie straszne jej były ani quady, ani pędzące w pobliżu pociągi, ani zwierzęta leśne, cieszyłyśmy się tymi chwilami w akompaniamencie jej poparskiwania...

Tymczasem tuż po wakacjach zaczęły się problemy. Prócz mnie zaczęła na niej jeździć w tereny koleżanka-współwlaścicielka konia. Tak naprawdę trudno powiedzieć, czy to kwestia innego jeźdźca, czy jakiegoś wydarzenia, o którym np. nie wiem. Początkowo zaczęły się nagłe zbiegania na bok w galopie, nawet z prozaicznych powodów typu motyl, przewalony konar wzdłuż ścieżki itp. (to mi się nigdy wcześniej nie wydarzyło - były co najwyżej pohukiwania i przyglądanie się temu "złemu"). Kilka miesięcy później nie poznaję konia (miałam w tym czasie przerwę w terenach ze względu na dłuższy wyjazd zagraniczny oraz pracę często po godzinach). Kilka dni temu, ku mojemu szczeremu zdziwieniu nawet w poooowolnym stępie dawała sygnały, że się boi i za chwilkę może zerwać się chyżo ku stajni.

Proszę doradźcie mi jak "zresocjalizować" konia/odzyskać jego spokój i pewność w terenie?
Co może być podstawą takiej zmiany zachowania/poziomu strachu?
Jak mogę pomóc nam obu?
Czy problemem może być trauma konia związana z tym, że koleżanka jeździ na bardzo ostrym wędzidle i ponoć, jak słyszałam, siłą hamuje konia?
(ja używam podwójnie łamanej oliwki)
Czy problem tkwi tylko "w sezonie zimowym" i krótszym pdokowaniu?


<t></t>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
02-04-2013, 06:24 PM #2
A dlaczego ta koleżanka jeździ na ostrym wędzidle?
W jakim konkretnie celu to wędzidło zostało założone koniowi?
Może koń stał się nieposłuszny w czasie gdy ciebie nie było, bo ta osoba po prostu źle z koniem pracuje?
Jeśli ty przez dłuższy czas byłas w stanie jeździć na wędzidle łagodnym a koleżanka nie to jaki czynnik się zmienił? Jeździec prawda?
Co jeszcze zmieniło sie w sposobie żywienia/utrzymania konia? Dawka owsa może się zmieniła a może czas pobytu na padoku? Systematyczność?brak jej?

Dość często można się spotkać (zwłaszcza u koni wrażliwych, o delikatnym pysku, szybko reagujących) z sytuacją kiedy koń zaczyna uciekać przed wędzidłem, ponieważ zbyt mocne a nie zrozumiałe z punktu widzenia konia działanie, od którego koń nie może się w żaden sposób uwolnić (bo jeździec nie oddaje ręki wtedy kiedy trzeba) powoduje, że koń nie wie co ma robić i w efekcie popada w panikę i ucieka na oślep. Ucieka przed wędzidłem, bo wędzidło sprawia mu ból!!!

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
02-04-2013, 06:24 PM #2

A dlaczego ta koleżanka jeździ na ostrym wędzidle?
W jakim konkretnie celu to wędzidło zostało założone koniowi?
Może koń stał się nieposłuszny w czasie gdy ciebie nie było, bo ta osoba po prostu źle z koniem pracuje?
Jeśli ty przez dłuższy czas byłas w stanie jeździć na wędzidle łagodnym a koleżanka nie to jaki czynnik się zmienił? Jeździec prawda?
Co jeszcze zmieniło sie w sposobie żywienia/utrzymania konia? Dawka owsa może się zmieniła a może czas pobytu na padoku? Systematyczność?brak jej?

Dość często można się spotkać (zwłaszcza u koni wrażliwych, o delikatnym pysku, szybko reagujących) z sytuacją kiedy koń zaczyna uciekać przed wędzidłem, ponieważ zbyt mocne a nie zrozumiałe z punktu widzenia konia działanie, od którego koń nie może się w żaden sposób uwolnić (bo jeździec nie oddaje ręki wtedy kiedy trzeba) powoduje, że koń nie wie co ma robić i w efekcie popada w panikę i ucieka na oślep. Ucieka przed wędzidłem, bo wędzidło sprawia mu ból!!!


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Marzena Tamul

Junior Member

14
02-05-2013, 08:39 AM #3
W kwestii wędzidła tłumaczy się, że koń jest "za bardzo do przodu" i ponosi w terenie, a ponadto ma nadmiar energii związany z okresem zimowym... Tyle, że różnica w koniu nastąpiła już na jesieni, co moim zdaniem nie miało jeszcze związku z częstszymi pobytami w boksie w stosunku do czasu spędzonego na padoku.
Gdyby chodziło tylko o obecne, mroźne miesiące być może czekałabym obserwując zachowanie konia. Braki padokowe staram się uzupełniać spacerami i dodatkowym wypuszczaniem "na dwór" z innymi końmi.

Co do paszy - również nad tym myślałam. Dodatek musli wynosi około 1 miarki na dzień, koń zaś pracuje codziennie, przynajmniej taką mam informację (ja jestem mniej więcej co drugi). Inna sprawa, jaka to praca - owszem, ze stajni dochodzą do mnie niepokojące pogłoski typu: galop na pessoa bez lonży, trening 15-minutowy itp. Trudno było mi w to uwierzyć, ale ziarno niepokoju zostało zasiane. Na dodatek nie wiem, co się działo pod moją prawie miesięczną nieobecność.

Jestem również ciekawa, czy ona aby nie każe konia za to, że się płoszy...potęgując i utrwalając tym samym negatywne emocje. Tego próbuję się dowiedzieć od samego konia. Klaczka daje mi sygnały - na ogłowie reaguje odwracaniem głowy, w pewnych miejscach w lesie napina się.

<t></t>
Marzena Tamul
02-05-2013, 08:39 AM #3

W kwestii wędzidła tłumaczy się, że koń jest "za bardzo do przodu" i ponosi w terenie, a ponadto ma nadmiar energii związany z okresem zimowym... Tyle, że różnica w koniu nastąpiła już na jesieni, co moim zdaniem nie miało jeszcze związku z częstszymi pobytami w boksie w stosunku do czasu spędzonego na padoku.
Gdyby chodziło tylko o obecne, mroźne miesiące być może czekałabym obserwując zachowanie konia. Braki padokowe staram się uzupełniać spacerami i dodatkowym wypuszczaniem "na dwór" z innymi końmi.

Co do paszy - również nad tym myślałam. Dodatek musli wynosi około 1 miarki na dzień, koń zaś pracuje codziennie, przynajmniej taką mam informację (ja jestem mniej więcej co drugi). Inna sprawa, jaka to praca - owszem, ze stajni dochodzą do mnie niepokojące pogłoski typu: galop na pessoa bez lonży, trening 15-minutowy itp. Trudno było mi w to uwierzyć, ale ziarno niepokoju zostało zasiane. Na dodatek nie wiem, co się działo pod moją prawie miesięczną nieobecność.

Jestem również ciekawa, czy ona aby nie każe konia za to, że się płoszy...potęgując i utrwalając tym samym negatywne emocje. Tego próbuję się dowiedzieć od samego konia. Klaczka daje mi sygnały - na ogłowie reaguje odwracaniem głowy, w pewnych miejscach w lesie napina się.


<t></t>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
02-05-2013, 04:39 PM #4
Ja myślę, że masz trzy wyjścia: odkupić konia od tej dziewczyny (napisałaś, że jest współwłaścicielką), odsprzedać jej konia albo zmusić dziewczynę, żeby jeździła z trenerem i żeby ona NIE wyjeżdzała w teren, dopóki problem nie zostanie zlikwidowany. No i należało by przepracować to z koniem solidnie, najlpeiej poczatkowo na placu.

Niestety dość często ludzie psują konie po prostu z niewiedzy ale też całkiem często tacy ludzie NIE CHCĄ się nauczyć-jeśli tak jest to nie widzę innej rady.
No chyba że dziewczyny CHCE się uczyć-to wtedy trener.

PS napisałaś, że koń dostaje dodatek jedną miarkę-ale dodatek do czego? czy poza tym dostaje owies? No i jak koń wygląda co do stopnia odżywienia, czyli czy jest chuda czy raczej "okrągła"?

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
02-05-2013, 04:39 PM #4

Ja myślę, że masz trzy wyjścia: odkupić konia od tej dziewczyny (napisałaś, że jest współwłaścicielką), odsprzedać jej konia albo zmusić dziewczynę, żeby jeździła z trenerem i żeby ona NIE wyjeżdzała w teren, dopóki problem nie zostanie zlikwidowany. No i należało by przepracować to z koniem solidnie, najlpeiej poczatkowo na placu.

Niestety dość często ludzie psują konie po prostu z niewiedzy ale też całkiem często tacy ludzie NIE CHCĄ się nauczyć-jeśli tak jest to nie widzę innej rady.
No chyba że dziewczyny CHCE się uczyć-to wtedy trener.

PS napisałaś, że koń dostaje dodatek jedną miarkę-ale dodatek do czego? czy poza tym dostaje owies? No i jak koń wygląda co do stopnia odżywienia, czyli czy jest chuda czy raczej "okrągła"?


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Marzena Tamul

Junior Member

14
02-06-2013, 11:40 AM #5
Jestem bardzo mocno związana z tą klaczką, więc nie wyobrażam sobie odsprzedaży. Z drugiej strony - współwłaścicielka moją chęć odkupienia jej części udziałów kwituje "nie bo nie", na dodatek ma ambicje sportowe związane z predyspozycjami konia. Jak długo jest współwłaścicielką, tak długo nic jej zabronić nie mogę, a stanowcze i wielokrotne prośby, żeby tereny pozostawiła mnie (w zamian ona startuje w zawodach towarzyskich i trenuje skoki) pozostają bez echa. Opór i koniec. Sytuacja patowa.
To samo się tyczy "dożywiania", bo o ile dotychczasowa dawka owsa mi się wydawała ok (na czas zimy wprowadziłam musli, wysłodki, lucernę melasowaną w zamian za część dawki owsa), o tyle ona już "dosypuje owsa, żeby na wiosnę było z czego mięśnie budować". Koń ma obecnie prawidłową wagę, niedawno nawet przytyła. Ta zwiększona dawka też oczywiście może mieć niebagatelny wkływ na konia i jej pobudliwość, aczkolwiek problemy z płoszeniem zaczęły się jeszcze w sezonie pastwiskowym i przy mniejszej dawce...

<t></t>
Marzena Tamul
02-06-2013, 11:40 AM #5

Jestem bardzo mocno związana z tą klaczką, więc nie wyobrażam sobie odsprzedaży. Z drugiej strony - współwłaścicielka moją chęć odkupienia jej części udziałów kwituje "nie bo nie", na dodatek ma ambicje sportowe związane z predyspozycjami konia. Jak długo jest współwłaścicielką, tak długo nic jej zabronić nie mogę, a stanowcze i wielokrotne prośby, żeby tereny pozostawiła mnie (w zamian ona startuje w zawodach towarzyskich i trenuje skoki) pozostają bez echa. Opór i koniec. Sytuacja patowa.
To samo się tyczy "dożywiania", bo o ile dotychczasowa dawka owsa mi się wydawała ok (na czas zimy wprowadziłam musli, wysłodki, lucernę melasowaną w zamian za część dawki owsa), o tyle ona już "dosypuje owsa, żeby na wiosnę było z czego mięśnie budować". Koń ma obecnie prawidłową wagę, niedawno nawet przytyła. Ta zwiększona dawka też oczywiście może mieć niebagatelny wkływ na konia i jej pobudliwość, aczkolwiek problemy z płoszeniem zaczęły się jeszcze w sezonie pastwiskowym i przy mniejszej dawce...


<t></t>

Marzena Tamul

Junior Member

14
02-06-2013, 11:55 AM #6
Przejrzałam różne inne posty na forum i zacytuję:

DuchowaPrzygoda Bardzo dobrze robia samotne spacerki z takim konikiem, w ręku. Aczkowiliek i one moga nie pomoc, jezeli nie stajesz sie dla konia ta sama emocjonalnie osoba w siodle, jaka jestes idac obok.
Kon jest wrodzonym specjalista w wykrywaniu naszych napiec, nawet jezeli my maskujemy je tysiacem usmiechow i zaprzeczen.
(...)
W czasei spacerkow zapoznawaj go z roznymi strachami, a jak pojedziesz na nim sama w teren to poczatkowo niech to beda jak najbardziej znane dla niego okolice.
ps. dobrze jest spiewac sobie jadac w terenie bo wtedy nie masz sznas na wstrzymywanie oddechu, gwizdanie tez pomaga.

Od tego zaczęłyśmy w zeszłym roku, włącznie z podśpiewywaniem :-) Efekty były rzeczywiście super - tyle, że byłam jedyną jeżdżącą na niej w tereny.

Martyna Nigdy z żadnym koniem nie terenowałam w sensie przyzwyczajania do strachów i nowego terenu. Dopiero zaczynam z moim i to z ziemi na razie.

Ale przychodzą mi do głowy trzy pomysły. Może dodaj trochę pracy i zabaw w terenie z ziemi, koń się oswoi z nowymi miejscami, pomyśli, że wcale ten las nie taki zły Smile Z ziemi dużo łatwiej się wspiera konia emocjonalnie niż z siodła, po drugie człowiek się nie stresuje (mimowolnie), że coś pójdzie źle.

Drugi pomysł to jeżdżenie w teren w dwa konie obok siebie (o ile jest miejsce na ścieżce), żaden nie prowadzi i żaden nie jest z tyłu, jadą po prostu obok siebie.

No i spacerowanie w ręku w parę koni, kiedy wasza para znajduje się raz na końcu, raz w środku, raz na początku. I dużo nagradzania za spokój, kiedy będzie na końcu Smile

P.S. Rozumiem, że jest odczulony na siatki, gałęzie, szmatki, flagi itp.?


Odczulałam ją, ale z chęcią wrócę do tej pracy.

<t></t>
Marzena Tamul
02-06-2013, 11:55 AM #6

Przejrzałam różne inne posty na forum i zacytuję:

DuchowaPrzygoda Bardzo dobrze robia samotne spacerki z takim konikiem, w ręku. Aczkowiliek i one moga nie pomoc, jezeli nie stajesz sie dla konia ta sama emocjonalnie osoba w siodle, jaka jestes idac obok.
Kon jest wrodzonym specjalista w wykrywaniu naszych napiec, nawet jezeli my maskujemy je tysiacem usmiechow i zaprzeczen.
(...)
W czasei spacerkow zapoznawaj go z roznymi strachami, a jak pojedziesz na nim sama w teren to poczatkowo niech to beda jak najbardziej znane dla niego okolice.
ps. dobrze jest spiewac sobie jadac w terenie bo wtedy nie masz sznas na wstrzymywanie oddechu, gwizdanie tez pomaga.

Od tego zaczęłyśmy w zeszłym roku, włącznie z podśpiewywaniem :-) Efekty były rzeczywiście super - tyle, że byłam jedyną jeżdżącą na niej w tereny.

Martyna Nigdy z żadnym koniem nie terenowałam w sensie przyzwyczajania do strachów i nowego terenu. Dopiero zaczynam z moim i to z ziemi na razie.

Ale przychodzą mi do głowy trzy pomysły. Może dodaj trochę pracy i zabaw w terenie z ziemi, koń się oswoi z nowymi miejscami, pomyśli, że wcale ten las nie taki zły Smile Z ziemi dużo łatwiej się wspiera konia emocjonalnie niż z siodła, po drugie człowiek się nie stresuje (mimowolnie), że coś pójdzie źle.

Drugi pomysł to jeżdżenie w teren w dwa konie obok siebie (o ile jest miejsce na ścieżce), żaden nie prowadzi i żaden nie jest z tyłu, jadą po prostu obok siebie.

No i spacerowanie w ręku w parę koni, kiedy wasza para znajduje się raz na końcu, raz w środku, raz na początku. I dużo nagradzania za spokój, kiedy będzie na końcu Smile

P.S. Rozumiem, że jest odczulony na siatki, gałęzie, szmatki, flagi itp.?


Odczulałam ją, ale z chęcią wrócę do tej pracy.


<t></t>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
02-06-2013, 04:55 PM #7
Ale dopóki nie rozwiążesz kwestii współwłaścicielki to co byś nie zrobiła ona i tak będzie postępować po swojemu. I co ty naprawisz to ona zepsuje-to niema sensu...
Jeżeli ta współwłaścicielka ma ambicje sportowe to chyba jeździ z jakimś trenerem? MOże z tym trenerem dało by się porozmawiać?

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
02-06-2013, 04:55 PM #7

Ale dopóki nie rozwiążesz kwestii współwłaścicielki to co byś nie zrobiła ona i tak będzie postępować po swojemu. I co ty naprawisz to ona zepsuje-to niema sensu...
Jeżeli ta współwłaścicielka ma ambicje sportowe to chyba jeździ z jakimś trenerem? MOże z tym trenerem dało by się porozmawiać?


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
02-07-2013, 01:47 PM #8
Przyznam rację Magdzie dodając jeszcze jedno: może to koń jednego jeźdźca :wink: ?
Koleżanka najwyraźniej działa destrukcyjnie, koń powinien w teren wychodzić z Tobą w teren (z ziemi, w siodle) i możliwe, że dziewczyna pewności siebie musi nabrać jeżdżąc jeszcze na ujeżdżalni pod okiem trenera. Ty nie miałaś problemu. Ambicje o "mięśniaku" niech schowa, bo to głównie prawidłowy trening (w oparciu o prawidłową dietę).

I co to za zmiany dietetyczne Confusedhock: ?:

Marzena Tamul To samo się tyczy "dożywiania", bo o ile dotychczasowa dawka owsa mi się wydawała ok (na czas zimy wprowadziłam musli, wysłodki, lucernę melasowaną w zamian za część dawki owsa), o tyle ona już "dosypuje owsa, żeby na wiosnę było z czego mięśnie budować".



Marzena Tamul Ta zwiększona dawka też oczywiście może mieć niebagatelny wkływ na konia i jej pobudliwość, aczkolwiek problemy z płoszeniem zaczęły się jeszcze w sezonie pastwiskowym i przy mniejszej dawce...
I pora roku nie jest bez znaczenia. A ile godzin dziennie konie przebywają na dworze?

Moim zdaniem nic by się koniowi nie stało, gdybyś była jedynym jeźdźcem wsiadającym nawet 3 lub 2x w tyg a reszta czasu na padokach.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
02-07-2013, 01:47 PM #8

Przyznam rację Magdzie dodając jeszcze jedno: może to koń jednego jeźdźca :wink: ?
Koleżanka najwyraźniej działa destrukcyjnie, koń powinien w teren wychodzić z Tobą w teren (z ziemi, w siodle) i możliwe, że dziewczyna pewności siebie musi nabrać jeżdżąc jeszcze na ujeżdżalni pod okiem trenera. Ty nie miałaś problemu. Ambicje o "mięśniaku" niech schowa, bo to głównie prawidłowy trening (w oparciu o prawidłową dietę).

I co to za zmiany dietetyczne Confusedhock: ?:

Marzena Tamul To samo się tyczy "dożywiania", bo o ile dotychczasowa dawka owsa mi się wydawała ok (na czas zimy wprowadziłam musli, wysłodki, lucernę melasowaną w zamian za część dawki owsa), o tyle ona już "dosypuje owsa, żeby na wiosnę było z czego mięśnie budować".



Marzena Tamul Ta zwiększona dawka też oczywiście może mieć niebagatelny wkływ na konia i jej pobudliwość, aczkolwiek problemy z płoszeniem zaczęły się jeszcze w sezonie pastwiskowym i przy mniejszej dawce...
I pora roku nie jest bez znaczenia. A ile godzin dziennie konie przebywają na dworze?

Moim zdaniem nic by się koniowi nie stało, gdybyś była jedynym jeźdźcem wsiadającym nawet 3 lub 2x w tyg a reszta czasu na padokach.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
02-17-2013, 03:50 PM #9
Witaj Marzno. Chciałabym Ci także odpisać ponieważ przerabiałam dość podobny problem. Po pierwsze trzeba sobie naprawdę uświadomić, że pewność konia i odwaga wynikają w przeważającej części przypadków z relacji z jeźdźcem. Trzeba rozumieć, że nie jest to absolutnie coś, co raz się osiągnie i to już jest ustalone na zawsze. Koń szczególnie w terenie zachowuje się pewnie i odważnie, gdy ma ugruntowane zaufanie do swojego opiekuna. Z kolei zaufanie to jest coś, nad czym pracuje się ciągle i ciągle, trzeba o nie dbać, bo niewłaściwe zachowania mogą nam tą szczególną relację upośledzić. Jednak nikt z nas nie jest ideałem i czasem coś z tego zaufania nam ubywa, dlatego trzeba też umieć to zaufanie na powrót zdobyć. Koń, który ufa jeźdźcowi, to koń czujący się bezpiecznie. Bezpiecznie będzie się czuł z przewodnikiem, który jest opanowany, jasno i uczciwie się komunikuje, emanuje spokojem i pozytywną aurą, podejmuje takie decyzje, które kończą się czymś dobrym dla konia, potrafi być konsekwentny tak, że świat dla konia staje się prosty, jasny i przewidywalny. Gdy się to dobrze zrozumie, tak przetrawi w swoim środku, to zaraz pojawiają się pomysły, jak w codziennym obcowaniu z koniem postępować, by poziom zaufania utrzymywał się na optymalnym poziomie. Bo nic Ci nie wyjdzie z konkretnych ćwiczeń jak nie będziesz rozumiała ich sensu. A jak odzyskać konia w terenie? Z pewnością pamiętasz dobrze te zasadę, że jak coś nie wychodzi, to trzeba się cofnąć do podstaw. Przypomnij sobie jak zaczynałaś tereny z tym koniem i teraz zacznij wszystko od początku tak samo (skoro przyniosło dobry skutek) jak wtedy.

Jest jeszcze taka opcja, że coś było z koniem robione nie tak, może jakieś drobne strachy były przełamywane w terenie siłowo zamiast dać mu chwilę i na spokojnie przekonać, że nie ma się czego bać (jak ktoś się boi pająków i tej osobie położymy na brzuchu pająka krzycząc „no nie bój się!!” to specjalnie to sytuacji nie poprawi, prawda?). Czasem popełniamy jakiś błąd i koń na niego reaguje w sposób prawie niezauważalny, nie słyszymy tego szeptu aż w końcu koń pęka i nagle, bardzo gwałtownie manifestuje, co mu się nie podoba. Często wtedy jeźdźcy mówią „ale do tej pory wszystko było ok i koń się nie buntował”. A on się buntował, tylko bardzo cichutko.

Z tego co piszesz o koleżance, ostrym wędzidle to ja bym szukała problemów z tym, jak ona jeździ. Niestety. Nie ma co na padokowanie zwalać winy, bo wtedy się nie usunie błędów jeźdźca.

Zupełnie się zgadzam z tym, co Magda napisała o uciekaniu przed wędzidłem!! Też przerabiałam eh

Kurcze, sytuacja z współwłaścicielką patowa. Ale nie zgodzę się z tym, że sama jako współwłaścicielka nie możesz mieć wpływu na to, jak koń jest trenowany! Szczególnie, gdy ona „trenuje” go tak, że koń się cofa w rozwoju!

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
02-17-2013, 03:50 PM #9

Witaj Marzno. Chciałabym Ci także odpisać ponieważ przerabiałam dość podobny problem. Po pierwsze trzeba sobie naprawdę uświadomić, że pewność konia i odwaga wynikają w przeważającej części przypadków z relacji z jeźdźcem. Trzeba rozumieć, że nie jest to absolutnie coś, co raz się osiągnie i to już jest ustalone na zawsze. Koń szczególnie w terenie zachowuje się pewnie i odważnie, gdy ma ugruntowane zaufanie do swojego opiekuna. Z kolei zaufanie to jest coś, nad czym pracuje się ciągle i ciągle, trzeba o nie dbać, bo niewłaściwe zachowania mogą nam tą szczególną relację upośledzić. Jednak nikt z nas nie jest ideałem i czasem coś z tego zaufania nam ubywa, dlatego trzeba też umieć to zaufanie na powrót zdobyć. Koń, który ufa jeźdźcowi, to koń czujący się bezpiecznie. Bezpiecznie będzie się czuł z przewodnikiem, który jest opanowany, jasno i uczciwie się komunikuje, emanuje spokojem i pozytywną aurą, podejmuje takie decyzje, które kończą się czymś dobrym dla konia, potrafi być konsekwentny tak, że świat dla konia staje się prosty, jasny i przewidywalny. Gdy się to dobrze zrozumie, tak przetrawi w swoim środku, to zaraz pojawiają się pomysły, jak w codziennym obcowaniu z koniem postępować, by poziom zaufania utrzymywał się na optymalnym poziomie. Bo nic Ci nie wyjdzie z konkretnych ćwiczeń jak nie będziesz rozumiała ich sensu. A jak odzyskać konia w terenie? Z pewnością pamiętasz dobrze te zasadę, że jak coś nie wychodzi, to trzeba się cofnąć do podstaw. Przypomnij sobie jak zaczynałaś tereny z tym koniem i teraz zacznij wszystko od początku tak samo (skoro przyniosło dobry skutek) jak wtedy.

Jest jeszcze taka opcja, że coś było z koniem robione nie tak, może jakieś drobne strachy były przełamywane w terenie siłowo zamiast dać mu chwilę i na spokojnie przekonać, że nie ma się czego bać (jak ktoś się boi pająków i tej osobie położymy na brzuchu pająka krzycząc „no nie bój się!!” to specjalnie to sytuacji nie poprawi, prawda?). Czasem popełniamy jakiś błąd i koń na niego reaguje w sposób prawie niezauważalny, nie słyszymy tego szeptu aż w końcu koń pęka i nagle, bardzo gwałtownie manifestuje, co mu się nie podoba. Często wtedy jeźdźcy mówią „ale do tej pory wszystko było ok i koń się nie buntował”. A on się buntował, tylko bardzo cichutko.

Z tego co piszesz o koleżance, ostrym wędzidle to ja bym szukała problemów z tym, jak ona jeździ. Niestety. Nie ma co na padokowanie zwalać winy, bo wtedy się nie usunie błędów jeźdźca.

Zupełnie się zgadzam z tym, co Magda napisała o uciekaniu przed wędzidłem!! Też przerabiałam eh

Kurcze, sytuacja z współwłaścicielką patowa. Ale nie zgodzę się z tym, że sama jako współwłaścicielka nie możesz mieć wpływu na to, jak koń jest trenowany! Szczególnie, gdy ona „trenuje” go tak, że koń się cofa w rozwoju!


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
03-10-2013, 01:37 PM #10
Czy sprawdzalas jej oczy? Taka nagla plochliwosc, niepewnosc i boczenie sie moze oznaczac problemy ze wzrokiem.

<t></t>
Lutejaxx
03-10-2013, 01:37 PM #10

Czy sprawdzalas jej oczy? Taka nagla plochliwosc, niepewnosc i boczenie sie moze oznaczac problemy ze wzrokiem.


<t></t>

Monika Gajzler

Junior Member

4
03-17-2013, 07:46 AM #11
Moim zdaniem problem tkwi wyłącznie w jeźdźcu. Nie w paszy, oczach czy czym tam jeszcze ale w koleżance, która najwyraźniej się boi (nawet poświadomie), musi mieć pełną kontrolę, zadaje koniowi ból, itd.

Pewnie cię zmatrwię ale tak długo jak będzie ona robić z koniem to co ty (w tym wypadku wyjazdy w teren) nic się nie zmieni. Koń będzie źle kojarzył wypady w teren, płoszył się i starał jak najszybciej wrócić do stajni. Albo znajdziesz taką formę spędzania czasu z koniem, która dla niej będzie bezsensowna lub nieosiągalna (czyli robić tego na pewno nie będzie) albo się rozstańcie.
Taka sytuacja nie ma sensu, tylko powoduje frustracje, a problem będzie narastał i może się źle skończyć, bo jazda na masksymalnie zestresowanym koniu nie jest zbyt bezpieczna.

Swoją drogą współwłaszczenie konia przy tak diametralnie różnym podejściu jest trochę chore.

Prawda też jest taka, że nawet jeśli w końcu odkupisz konia to on do końca swojego życia będzie pamiętał różne niefajne rzeczy które go spotkały i nawet jeśli uda ci się po jakimś czasie odbudować jego zaufanie to może zareagować "po staremu" jeśli zajdą odpowiednie okoliczności (np. zobaczy coś, przy czym został mocno szarpnięty za pysk lub kopnięty ostrogą). Konie nigdy niczego nie zapominają, w tym przypadku niestety Sad

<t></t>
Monika Gajzler
03-17-2013, 07:46 AM #11

Moim zdaniem problem tkwi wyłącznie w jeźdźcu. Nie w paszy, oczach czy czym tam jeszcze ale w koleżance, która najwyraźniej się boi (nawet poświadomie), musi mieć pełną kontrolę, zadaje koniowi ból, itd.

Pewnie cię zmatrwię ale tak długo jak będzie ona robić z koniem to co ty (w tym wypadku wyjazdy w teren) nic się nie zmieni. Koń będzie źle kojarzył wypady w teren, płoszył się i starał jak najszybciej wrócić do stajni. Albo znajdziesz taką formę spędzania czasu z koniem, która dla niej będzie bezsensowna lub nieosiągalna (czyli robić tego na pewno nie będzie) albo się rozstańcie.
Taka sytuacja nie ma sensu, tylko powoduje frustracje, a problem będzie narastał i może się źle skończyć, bo jazda na masksymalnie zestresowanym koniu nie jest zbyt bezpieczna.

Swoją drogą współwłaszczenie konia przy tak diametralnie różnym podejściu jest trochę chore.

Prawda też jest taka, że nawet jeśli w końcu odkupisz konia to on do końca swojego życia będzie pamiętał różne niefajne rzeczy które go spotkały i nawet jeśli uda ci się po jakimś czasie odbudować jego zaufanie to może zareagować "po staremu" jeśli zajdą odpowiednie okoliczności (np. zobaczy coś, przy czym został mocno szarpnięty za pysk lub kopnięty ostrogą). Konie nigdy niczego nie zapominają, w tym przypadku niestety Sad


<t></t>

Marzena Tamul

Junior Member

14
04-26-2013, 06:50 AM #12
Niestety, jestem tego w pełni świadoma... Tym bardziej, że któregoś dnia chciałabym na konia posadzić własne dziecko i najważniejsze jest dla mnie bezpieczeństwo.

Póki co staram się dużo spacerować z koniem w ręku (i przechodzić obok różnych strasznych rzeczy ze spokojem) oraz pracować z ziemii (głównie na halterze).

Oczy były sprawdzone przez lekarza weterynarii - nie ma żadnych problemów.
Sprawdziłam też zęby ze względu na "uciekanie przed wędzidłem".

<t></t>
Marzena Tamul
04-26-2013, 06:50 AM #12

Niestety, jestem tego w pełni świadoma... Tym bardziej, że któregoś dnia chciałabym na konia posadzić własne dziecko i najważniejsze jest dla mnie bezpieczeństwo.

Póki co staram się dużo spacerować z koniem w ręku (i przechodzić obok różnych strasznych rzeczy ze spokojem) oraz pracować z ziemii (głównie na halterze).

Oczy były sprawdzone przez lekarza weterynarii - nie ma żadnych problemów.
Sprawdziłam też zęby ze względu na "uciekanie przed wędzidłem".


<t></t>

Marzena Tamul

Junior Member

14
04-26-2013, 06:54 AM #13
Cejloniara Jest jeszcze taka opcja, że coś było z koniem robione nie tak, może jakieś drobne strachy były przełamywane w terenie siłowo zamiast dać mu chwilę i na spokojnie przekonać, że nie ma się czego bać (jak ktoś się boi pająków i tej osobie położymy na brzuchu pająka krzycząc „no nie bój się!!” to specjalnie to sytuacji nie poprawi, prawda?). Czasem popełniamy jakiś błąd i koń na niego reaguje w sposób prawie niezauważalny, nie słyszymy tego szeptu aż w końcu koń pęka i nagle, bardzo gwałtownie manifestuje, co mu się nie podoba. Często wtedy jeźdźcy mówią „ale do tej pory wszystko było ok i koń się nie buntował”. A on się buntował, tylko bardzo cichutko.
Pięknie i mądrze napisane :-)

<t></t>
Marzena Tamul
04-26-2013, 06:54 AM #13

Cejloniara Jest jeszcze taka opcja, że coś było z koniem robione nie tak, może jakieś drobne strachy były przełamywane w terenie siłowo zamiast dać mu chwilę i na spokojnie przekonać, że nie ma się czego bać (jak ktoś się boi pająków i tej osobie położymy na brzuchu pająka krzycząc „no nie bój się!!” to specjalnie to sytuacji nie poprawi, prawda?). Czasem popełniamy jakiś błąd i koń na niego reaguje w sposób prawie niezauważalny, nie słyszymy tego szeptu aż w końcu koń pęka i nagle, bardzo gwałtownie manifestuje, co mu się nie podoba. Często wtedy jeźdźcy mówią „ale do tej pory wszystko było ok i koń się nie buntował”. A on się buntował, tylko bardzo cichutko.
Pięknie i mądrze napisane :-)


<t></t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
05-06-2013, 11:37 AM #14
Ja tylko powtarzam po Panu Wojtku i po Koniach, których staram się słuchać ale dziękuję Smile forum jest też sposobem na potwierdzenie, czy się samemu w dobrą stronę kombinuje. Szczególnie dla takich kompleksiaków, jak ja Smile

Ale napisz proszę, co teraz z koniem się dzieje? Jak wygląda sytuacja??

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
05-06-2013, 11:37 AM #14

Ja tylko powtarzam po Panu Wojtku i po Koniach, których staram się słuchać ale dziękuję Smile forum jest też sposobem na potwierdzenie, czy się samemu w dobrą stronę kombinuje. Szczególnie dla takich kompleksiaków, jak ja Smile

Ale napisz proszę, co teraz z koniem się dzieje? Jak wygląda sytuacja??


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości