Wzmacnianie mięśni grzbietu
Wzmacnianie mięśni grzbietu
Czy czambon można stosowac u starszych koni? (13 lat?) Nie zaszkodzi?
Musimy się zabrac za odbudowę mięsni grzbietu, które niestety w tej chwili sa nikłe. Czy warto spróbowac to osiągnąc czambonem?
Słyszałam kilka negatywnych opini o stosowaniu czambonu u koni starszych, dlatego pytam. :wink:
Moim zdaniem nie ma przeszkód jeśli się zacznie powoli i nie będzie od razu ganiać kłusem przez pół h konia. To bardziej zależy od budowy konia, stanu jego grzbietu, nóg itp. niż wieku - u nas jest w stajni 4latek, któremu chambon by zaszkodził wg weta - koń ma dłuższe tylnie nogi od przednich(tzn w sensie, że nienaturalnie to wygląda, nie mieści się jakby z nimi) i praca na chambonie podobno by mu bardzo szkodziła.
Ja jak Brance założyłam pierwszy raz chambon, to był tak długi, że wydawało mi się, że kompletnie nie działał, a i tak konia poszła na dół i zaczęła pracować, bo wystarzyło że chambon jej pokazał drogę. Kiedyś jak byłam głupsza wypinałam konia od razu króko próbując mu na siłę dać głowe na dół i konia się zapierała i walczyła z wodzami. Dlatego bardzo mnie ostatnio zdziwiło, że tak luźne wypięcie spowodowało szybką reakcję konia w pożądanym przeze mnie kierunku, spodziewałam się raczej walki, której nie było wcale(poza 2-3 minutami "wymyślenia" przez konie co by tu zrobić, zeby pani się cieszyła) - także uważaj i nie wypnij konia za krótko, a w ogóle jeśli by z chambonem mocno walczył kilka dni, to nie wiem czy jest sens go zakładać. Niektóre konie go podobno nie akceptują i wtedy lepsze są np wodze Pessoa - niestety są droższe :?
A w ogóle, to bez chambonu moja konia też schodzi na dół, tylko mam wielki problem z tym, że czasem kłusuje w dole a czasem w czymś alla zebraniu - naprawdę to tak z boku wygląda i na dodatek takim fajnym wolnym a energicznym krokiem idzie - ale zupełnie(naprawdę zupełnie!)! nie rozrózniam dlaczego raz idzie tak a raz tak - na początku myslałam, że chodzi o ułożenie mojego ciała, potem, że o działanie cordeo(bo na nim ostatnie 3 dni lonzowałam ), ale to chyba nie to - nie dostrzegam co sprawia w moim zachowaniu, że ona kompletnie zmiania pozycjię i mobilizację(czy jak to tak nazwać) - a na przypadkowe zmiany ustawienia jej ciała to nie wyglądało, no bo np zaczynamy prace na linie ona kłusuje czy stępuje wkoło mnie, najpierw chwile poczłapie, rozluźnia się potem i idzie jak na chambonie a potem raz idzie do góry, ale z szyją zaokragloną i pracując zadem, a raz znowu w dół rozluźniona i to takie czasem długie partie robi raz tego raz tego - to nie jest tak, że to jest takie prawdziwe zebranie - bardziej wygląda na troche sztucznawe ustawienie(choć tak naprawde to sie na tym nie znam), ale ja nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje i w ogóle moje zdolności obserwatorskie zawodzą! I jak to jest, że ona nie krępowana żadnymi paskami nagle chodzi z szyją i głową jak w ustawieniu takim, jak sobie kiedyś starałam się jeździć - ja nie wiem czy ja coś takiego mogę robić, co sprawia że ona pomyslała, że tak ma być?
A najgorsze jest to, że nie wiem jak ją teraz nagradzać - nagradzałam za te pozycję i teraz od razu bardzo chętnie chce to robić, tylko ja nie znam sygnału(komendy) do tej pozycji, przecież to czysty absurd!! Tak samo jak do schodzenia w dół, mam wrazenie że to się dzieje poza mną, jakby z boku stał jakiś trener i mówił mojemu koniowi, że raz ma iść tak, a raz tak...Mam nadzieję, że mnie jutro ktoś nakręci i obejrze sonie film z tego co ja robię takiego...
Chcę zrozumieć mojego konia
W każdym razie jedno jest pewne - mięśnie grzbietu pracują
Edit: trochę dziś to rozszyfrowałam. Konia sie ganaszuje jak ją podpędze batem a potem trochę zadziałam lonżą, żeby nie rozpędzała sie tylko szła energiczniej, poniewasz jej nagradzałam to ustawienie to teraz to robi - le to nie żadne zebranie, tylko takie sztuczne ustawienie głowy -a może nie sztuczne, bo ją w końcu nic nie krępujem poza cordeo, no ale tak czy tak to poza po to by zarobć smakołyk. Ona jest cwana i szybko uczy się jak zarobić smakołyk czy otrzymać wygodę - dlatego też łatwo uczy się i złych rzeczy, bo szybko wyłapuje co jej się opłaca(a nie zawse jest to mile widziane z mojej strony). W każdym razie w dół schodzi albo pokazując poddaństwo, bo wtedy też zawsze przeżuwa, albo po prostu jest luźna, albo tez wacha ziemie itp. Ale wtedy dopiero uwypukla grzbiet i robi sie taka giętka i fajna - jak idzie od góry to to znika, więc będę się starać na razie żeby sobie swobodnie chodziła z szyją i głową jakby była wypięta na chambonie.
Proszę.
To luzem na wybiegu - nie miałam jeszcze lonżownika
razem zawsze raźniej
a tu na lonżowniku, oczywiście też bez lonży
tu widać dokładnie sposób wypięcia
Na początek tylko troszkę niżej,niż kon zwykle trzyma głowę w kłusie.
W stępie przewaznie nie ma problemu z wysokim noszeniem.
Na początek w tak ustalonym wypięciu kon powinien chodzic krótko - kilka minut.
Potem , na tej samej lekcji wydłuzyć , żeby mięśnie przyzwyczaiły się stopniowo.
To raczej długi proces
Niektórzy zalecają zmieniać długosc wypięcia, żeby kon nie przyzwyczaił się do jednej pozycji.
Możesz też zapinac za zasadzie sugestii, jak ja robiłam - że nie działał jak miała głowę w górze, ale pokazywał jednak drogę w dół i mój koń sam z siebie chodził odpowiednio - ale to już kwestia konia, mój nie lubi jak jej coś karzę - jakbym zapieła którcej to by z tym walczyła.
W ogóle sorry ssandraa, bo miałam ci wysłać zdjęcia chambonu na koniu, ale nie mogę bo już nie używam wędzidła. Ale Magda ci wkleiła
Ania Guzowska nie działał jak miała głowę w górze, ale pokazywał jednak drogę w dół
Ania Guzowska nie działał jak miała głowę w górze, ale pokazywał jednak drogę w dół
Magda GulinaAnia Guzowska nie działał jak miała głowę w górze, ale pokazywał jednak drogę w dół
Przyznam , że nie rozumiem tego zdania
Chambon zawsze działa , kiedy koń podnosi głowę- takie jego zadanie.
Uciska na potylicę , stwarzając koniowi niewygodę- dlatego opuszcza on głowę, szukając wygodnego ustawienia , ale zawsze niżej
Magda GulinaAnia Guzowska nie działał jak miała głowę w górze, ale pokazywał jednak drogę w dół
Przyznam , że nie rozumiem tego zdania
Chambon zawsze działa , kiedy koń podnosi głowę- takie jego zadanie.
Uciska na potylicę , stwarzając koniowi niewygodę- dlatego opuszcza on głowę, szukając wygodnego ustawienia , ale zawsze niżej
Dobra, to może jeszcze jedno pytanie natrętnego laika :wink:
Jak wprowadzic ten patent do pracy z koniem, który nigdy na nim nie pracował? Kobyła ma dosyc marne mięśnie grzbietu, więc nie chce jej zbytnio przeciążac.
Myślałam o zakładaniu go na 2-3 minuty na każdą strone na dwie/trzy pierwsze lonże na stępa i z 3 kółka kłusa.
Na początku krótko. I najlepiej tylko stęp, kłus dołóż jak będziesz pewna, że koń rozumie działanie chambonu i z nim nie walczy. Pamiętaj, że będziesz wyrabiać nierozwinięte mięśnie, kilka minut będzie już długim czasem. Myślę, że zmiana strony może następować szybciej(choć to zalezy jak kto lonżuje, ja jak cos robie na lonży to np zmieniam stronę zawsze po ok pół min do minuty) i wazny jest jakiś odpoczynek dla konia. Jak np chcesz zmienić stronę ze 4 razy, to po dwóch można by dać koniowi możliwość wyprostowania się i potem znowu popracować.
I potem czas systematycznie zwiększać, ale ostrożnie. Trzeba kończyć zanim koń się zmęczy i zacznie walczyć z paskami. Przy chambonie moim zdaniem ważny jest spokój i dążenie do rozluźnienia konia, przy zbyt intensywnej pracy koń się tylko niepotrzebnie usztywni.
Eksperymentuj, sprawdzaj czas, obserwuj konia Koń ci powie ile czego.
Kiedyś pisałam o tym jak moj kon pokazuje ze cos mu nie pasuje pod siodlem i na oklep. Zakupilam nowe siodlo winteca 500 dopasowalam łęk, siodlo jest z systemem cair i zaczynamy jezdzic duzo po gorkach w dol i w gore żeby budować mięsnie. Muszę przyznać że konio duzo lepiej zachowuje sie pod tym siodlem. Kiedys kiedy probowalam na oklep zatrzymac go dosiadem burzyl sie jeszcze bardziej widocznie usickalam go w jednym miejscu swoim tylkiem i zamiast sie zatrzymac szedl dalej jakby chcial od tego uciec. Teraz w siodle zatrzymania od dosiadu nie sa dla nas juz takim problemem widze ze jest duza roznica. Wiec musialy go wtedy bolec plecy.Obecnie z nowym wygodnym dla niego siodlem , nastawieniem na natural i jazdami po gorkach wracamy do formy, budujemy miesnie i kontakt Dlatego polecam jazdy po gorkach i zastanowienie sie nad siodlem czy aby nie uciska.
Z tego co mi wiadomo, to takie "dołki" mogą być skutkiem niedopasowanego siodła - warto sprawdzić czy nie uciska. Według dr Heuschmanna zanik mięśni grzbietu bierze się m.in. ze słabej cyrkulacji krwi w spiętych mięśniach (które spinają się w wyniku niewygody lub nieadekwatnego do ich siły obciążenia, np. dosiad ćwiczebny) - zatem dążenie do rozluźnienia to dobra droga. Głowa opadnie w dół, więzadło karkowe naciągnie/uniesie grzbiet, z czasem wykształcą się w szyi mięśnie* które będą miały więcej siły i będą go jeszcze silniej wspomagać, a on będzie mógł się swobodnie poruszać i powoli rozbudowywać. Dobrze byłoby gdybyś jeździła przez ten czas tylko w dosiadzie odciążającym.
* ważne żeby to były mięśnie w górnej partii szyi, a one wykształcają się głównie gdy koń pracuje z potylicą niżej niż kłąb i wyciągniętą szyją - te które 'rosną' przy zganaszowaniu mają niewiele wspólnego z grzbietem i się Wam nie przydadzą. Z jelenioszyimi końmi to w sumie niezłe wyzwanie, zbudować takie mięśnie :) One z natury mają tendencję do wyrabiania sobie tych dolnych, które u wytrenowanego konia powinny zwiotczeć.
A, i jeszcze mi jedno przyszło do głowy - rozgrzewanie mięśni grzbietu przed jazdą, masaż, kocyk elektryczny, lampa, słońce - to na pewno wspomoże rozluźnienie i lepszą cyrkulację :) O, i mogą się przydać na czas odbudowy amortyzatory - np. żel + futro owcze.
Jak to nie pomoże to ja nie wiem ;) Na suplementach się zupełnie nie znam.
A koń jest w ogóle 'prosty' - nie ma w jego budowie żadnych asymetrii? Chodzi prosto, nie plączą mu się łapy? Na kołach nie wypada żadną częścią ciała? Grzbiet go nie boli w żadnym miejscu jak się przejedzie kciukiem wzdłuż kręgosłupa?
black_mamba, zdjęcia bardzo różne, nie wiadomo co z kiedy itd. Ale takie ogólne mam wrażenie - że żebra widać (a teoria mówi, że powinno je być tylko czuć pod ręka). Może koń ma za mało "zapasów" na budowanie mięśni? Może jeszcze nie zakończył się proces wychodzenia z dawnej chudości i trzeba do "otłuszczania" wrócić (nie rezygnując z pracy, ale może z nią nie przesadzając). Nie wiem, jaką dietę ma klacz, ale taki standard (który pewnie znasz) to dużo dobrego siana, musli nisko energetyczne, sieczka do ziarna, olej. Pracujące mięśnie potrzebują sporo energii, na pierwszy ogień idzie cukier (z krwi), potem tłuszcz (z tkanki tłuszczowej), a jak go brak, to się zaczyna spalanie białek, budulca m.in. mięśni. I praca mięśni nie buduje.
Spotkałam się też z teorią, że konie xx potrzebują więcej czasu na regenerację od innych. Po intensywnym wysiłku nawet dwa dni leciutkiego (tylko dla rozruszania). W przeciwnym wypadku nie "zdążają" budować mięśnia. Może twój miks wziął tę cechę po angielskich przodkach?
Do tego są jeszcze do rozważenia emocje (to już sama wiesz najlepiej, jak z tym u klaczy, w każdym razie koń może się od nich"spalać"), jakieś niedobory witamin/mikro/makroelementów, problemy z tarczycą... i pewnie jeszcze sporo innych kawałków puzzla pt. koń...