Zabawa z koniem ale jak???
Zabawa z koniem ale jak???
Ostatnio grałyśmy z Panterką z naszymi końmi w piłkę nożną na pastwisku. Cejlona an początku fascynowało bieganie za toczącą się piłką i "frąchanie" na nią. Potem uciekał i znowu gonił haha Oczywiście sam też kopał i był bardzo zdziwiony
A tak generalnie staram się ze wszystkiego robić zabawę., nawet z czyszczenia. Koń się szybko nudzi a wtedy praca nie sprawia mu przyjemności. Sama staram się być wesoła przy tym, co robię, żeby go zaciekawić. Cejlon nie jest typem, który wystawia się do drapania, nie jest pieszczochem, trudno go nagrodzić w ten sposób. Ale lubi się ze mną ganiać więc bawimy się w "berka". Prowadzam go na lince i zmieniam tempo, biegam, zatrzymuje się i staram się skupić na sobie jego uwagę. Jak mam okazję zabieram go na spacery nad pobliskie jeziorko. Idziemy w ręku.
Młody i niesforny ogierek koleżanki ze stajni uwielbia aportować więc w nagrodę po kilku udanych ćwiczeniach podnosił bata z ziemi i bawi się nim.
My klikerujemy - a co za tym idzie, większość interakcji na linii koń - człowiek nabiera cechy zabawy. A jeśli chodzi o takie "czysto" zabawowe działania - chociaż i one mają przełożenie na "użytkowość" - to u każdego z moich 3 koni widzę inne preferencje. Najmłodsza lubi turlać piłkę, średnia bawić się ze mną w berka na padoku, a najstarsza jest bardzo nieśmiała i jest na razie na etapie trącania nosem różnych przedmiotów (staram się zachęcić ją do wykazywania własnej inicjatywy, bo jest w tym bardzo niepewna).
zabawa hmmmmmmm drapanie cycuszków (oczywiście nie moich) a tak serio to przyznam się, że nie wiem...
Przyznaję się bez bicia, że z końmi bawię się z ziemi na podstawie zabaw PNH, tylko jednak zaczęłam używać klikera. Czyli zwroty na zadzie, przodzie, cofanie, ustępowanie od łydki. Wszystko w różnych formach i dla niej to cały czas jest zabawa. Plus nauczyłam ją proszenia, bawienia się batem, chodzenia za mną i kłusowania. Jakiś czas temu trochę się bawiłyśmy w podnoszenie piłki i w berka pomiędzy drzewami (ja uciekałam a ona goniła, fajnie było )
Niestey obiecany filmik z zabawy z weni wstawie w przyszłym tygodniu bo moja koninka jest chora i niechciałam jej dziś męczyć.
My bawimy sie zazwyczaj w ganianki ja biegam ona za mną skaczemy przez przeszkody biegamy pzez drążki, miziamy sie, rozciagamy itp
Dużo zdrowia dla koninki... my chyba bawimy się tak jak wy głównie w ganianego, ale trzeba wrócić do piłeczki!
jak widać klaczka , która panicznie bała się folii /na wybieg raz wiatr wrzucił mały kawałek to myślałam, że się zabije ze strachu/ jest już dzięki zabawom z folią tak odważna, że kompletnie ją ignoruje.
Jak robiliśmy szopę dla drugiego konia to musiała stać w takiej wiacie obudowanej folią....znajomi koniarze byli przerażeni. Mówili: "koń w nocy przerazi się i uderzy głową w sufit /niski dość/ i zginie.
A kobyłka nie tylko nie przeraziła się, ale jeszcze zerwała sobie kawałek folii i kopytkiem podsadziła pod brzuch i tak na niej spała. Ona śpi przy mnie więc mogłam poobserować to zjawisko.
Koń jest po ciężkich przejściach, poprzedni właściciel źle ją traktował i jak się u mnie pojawiła bała się nawet mego kichnięcia. Kopała i gryzła.
Nie jestem doświadczona, a "bawić" się z nią różnymi przedmiotami zaczęłam zanim przeczytałam o metodach naturalnych. I tak cud, że mam w lesie wreszcie stały dostęp do netu!
Wszystko co robiłam z klaczką robiłam na wyczucie i chyba nawet mi się udało jakoś zaleczyć jej stare urazy.
kupiłam nie dawno 10-letniego wałacha próbowałam się nim bawić lecz on wogule nie jest zainteresowany boi się woreczka ale jak nauczyc go żeby się go nie bał skoro on uciekaka gdy próbuje się do niego z nim zbliżyć wogule to nie zwraca na mnie uwagi tylko tą zabawe tak na prawde ma gdzieś?
Olka ! " Nie od razu Kraków zbudowano!"
Jesli koń ma 10 lat to z pewnością ma sporo życiowych doświadczeń i to nie wiadomo jakich. Zani mu zaproponujesz zabawę , musisz trochę poczekać i zacząć od popracowania nad waszymi relacjami. Nie da się tak ot powiedzieć "choć stary pobawimy się " powiewając foliową torebką , która dla niego wcale nie jest zabawna. Zacznij od tego by Cię polubił i by z przyjemnością akceptował Twoje towarzystwo. Jak Cię polubi, to zechce się z Tobą też bawić.
chcę też zwrócić uwagę, że jeśli wałaszek zmienił miejsce zamieszkania to musi po tejże zmianie ochłonąć i się zadomowić.
Starałam się, żeby mój koń czuł sie dobrze podczas zabawy...a więc nie spieszyłam się, nagradzałam każdy nawet najmniejszy krok do przodu. A przede wszystkim nie straszyłam konia...jeśli czułam, że wymagam od niej zbyt wiele w danej chwili odpuszczałam. Nic na siłę.
mogę tylko powiedzieć w jaki sposób polubiła mnie moja kobyłka. Bo arab to kocha cały świat....gdyby był człowiekiem to bym pomyślała, że to mój brat haha.
No więc kobyłka zaczęła mnie lubić dopiero wtedy kiedy stałam się dla niej kims ważnym..
Musiała się podporządkować...ale jednocześnie dbałam o to, żeby to podporządkowanie się było dla niej równoznaczne z wejściem w lepszy, bezpieczniejszy i milszy świat.
Wciąż uczymy sie siebie i bardzo to ciekawe jest.