Wodza wewnętrzna a wyjeżdżanie łuku
Wodza wewnętrzna a wyjeżdżanie łuku
Cytat:Ooo... to nawet nie wiedziałam hock: . To na jednym z wakacyjnych obozów takie szkoły panowały. A stajnia typowo angielska. No ale tam kobyłki tak były nauczone i na takie działanie ładnie reagowały .falabela 3/ przeniesienie obu wodzy w strone zakrętu, nie zmieniając ich długości i nie przenosząć
To pomoc do skrętu w weście. Oczywiście z czasem wodze się wydłuża i przenosi do jednej ręki ale to nie ten temat
:wink:
Cytat:Ooo... to nawet nie wiedziałam hock: . To na jednym z wakacyjnych obozów takie szkoły panowały. A stajnia typowo angielska. No ale tam kobyłki tak były nauczone i na takie działanie ładnie reagowały .falabela 3/ przeniesienie obu wodzy w strone zakrętu, nie zmieniając ich długości i nie przenosząć
To pomoc do skrętu w weście. Oczywiście z czasem wodze się wydłuża i przenosi do jednej ręki ale to nie ten temat
:wink:
tarisa Dosiad górą!
tarisa Dosiad górą!
ten film to całkiem fajne podsumowanie tego jak skręcać wodzą :lol:
Dla mnie ten film to co najwyżej fajne podsumowanie solidnego wyszkolenia jeźdzca i konia.
Bo żeby taki był efekt to _oboje_ muszą już sporo umieć, a taki chyba własnie jest cel jezdziectwa i edukacji konia w ogóle.
Co do tylko skręcania bez wodzy: całkiem podstawowo, bo zaledwie do L ujeżdżony i jeżdżony, klasycznie na wędzidle koń, bez pomocy wodzy skręca, robi wolty zadanej średnicy, slalom na wyznaczonej przez jeźdzca trasie w stępie i kłusie. W galopie wolty i zmiany kierunku też. Sklalomu nie próbowałam, ale koń pewnie umie. 8)
Koń nie potrzebuje żadnego douczania, przestawiania, doedukowywania bo dla niego to norma, że pierwszy sygnał idzie z dosiadu, potem ew korekta łydkami.
A zaznaczam jeszcze raz - to koń ujeżdzony zaledwie do L - żaden szał. A jeździec w ogóle dopiero początkujący.
Bo jeździ się dosiadem i łydkami :!: , wodze są do korekty i to nie jest żadne novum z USA. To zaden new-eko-natural i cuda na kiju, to normalna edukacja.
I naprawde zaczynam się zastanawiać, co się dzieje z polskim jezdziectwem, jak nędzna jest edukacja i koni i jeżdzców, że podstawy jekiejkolwiek pracy na koniu, wzbudzają az taką ekscytację :evil: .
I napisze jeszcze jedno, bo już się zaczynam denerwować - edukacja jeździecka, leży w gesti jeżdżącego, żeby sobie znalazł nauczyciela, zeby go opłacił bo sorry, ale Ci ludzie tez muszą z czegoś żyć i za coś się dokształcać, a nie "pieczone gołąbki, same wpadajcie do gombki, a braki edukacji zatkamy alternatywą i dorobioną naprędce teorią" :evil: .