Zniewoleni- jak się bronić
Zniewoleni- jak się bronić
Jak sobie dajecie radę ?
Cały wolny czas poświęcony koniom, brak możliwości wyjazdu na urlop.
Dzień cały poporządkowany wypuszczaniu, karmieniu, sprzątaniu , karmieniu itd.
Wszystko na godziny.
Zdenerwowanie, czy nic im nie stanie się, czy nie zachorują.
Jak sobie z tym radzić?
Ja mam doswiadczenie krotkie w sumie, ale chyba rada jest jedna - przyzwyczaic się.
Na urlop można z końmi wyjechać, lub "podrzucić" rodzince na kilkanaście dni ;-) nie przesadzajmy z tym , że cały wolny czas poświęcamy koniom... Fakt - większość czasu, ale ja i na basen i do kina i do knajpy i na zawody mogę wyskoczyć... Kwestia dobrej organizacji czasu i założenia priorytetów. Konie są u mnie na pierwszym miejscu pod względem opieki (wszak trzeba dbać o to, co sie oswoiło) ale jeśli wypadnie nam czasami jakiś trening, bo mam ochotę pojechać nad morze - to co? Jeśli nie wyczyszczę, nie przelonżuję, to co?
Codziennie tylko obrządek (stajnia, pasza) i oglądanie koni - czy wszystko OK i już
a panikarstwo "czy im się nic nie stanie" mija - u jednych po kilku miesiącach, u innych po kilku latach... ale mija bez pudła ;-) Jak mają sięgdzieś skaleczyć, to choćby je za szybkęna półkę postawić - i tak sięskaleczą. Unkanie zagrożeń to jedno, ale przesadna hosteria (którą też przeszłam :oops: ) bo koń siędziś krzywo patrzy - to zupełnie inna historia...
Gaga Codziennie tylko obrządek (stajnia, pasza) i oglądanie koni - czy wszystko OK i już
Gaga Codziennie tylko obrządek (stajnia, pasza) i oglądanie koni - czy wszystko OK i już
Uważam, że jak się podjęło jakąś decyzję i chce się jej trzymać to trzeba się pogodzić z konsekwencjami i nie zastanawiać nad tym za wiele :-)
Posługując się słowami piosenki artyski (nie przepadam za nią, ale tekst fajny) "masz to, na co godzisz się" :-)
Ja trzymam konia w pensjonacie, alejak wyjeżdżam na 3 lub 4 miesiące latem, to też jest problem co zrobić z koniem sensownego. Dlatego ja oddaje ją w miejsce gdzie są pastwiska i gdzie jednocześnie pracuje pod siodłem.
Tobie Duchowa proponowałabym raczej dać konie do stajni, która zajmuje sie przechowywaniem koni w lecie lub letnim odpasem - czasem się takie ogłaszają, albo do jakiegoś pensjonatu - jest jeden problem - jak dasz konia i wyjedziesz od razu nie będziesz wiedzieć, jak sie nim zajmują. Więc musiałabyś albo dać gdzies gdzie znasz ludzi, albo wybrać się kilkukrotnie do danego pensjonatu i zobaczyć jak sie zajmają tam końmi.
guli Jak się jest jednej do tego, to jak mozna wyjechać ?Do "zwykłego" hotelu na pewno nie - w miejsce, które dobrze znamy - jak najbardziej... o ile będzie osobne pastwisko - w kilka dni i tak nei zintegrują sie ze stadem, to po co ryzykować?
Dodatkowo oczywiście pracuje się .
Nie bardzo sprawa organizacji pracy wchodzi w grę.
Ciekawe, jak by oddać je do hotelu na kilka dni?
guli Jak się jest jednej do tego, to jak mozna wyjechać ?Do "zwykłego" hotelu na pewno nie - w miejsce, które dobrze znamy - jak najbardziej... o ile będzie osobne pastwisko - w kilka dni i tak nei zintegrują sie ze stadem, to po co ryzykować?
Dodatkowo oczywiście pracuje się .
Nie bardzo sprawa organizacji pracy wchodzi w grę.
Ciekawe, jak by oddać je do hotelu na kilka dni?
nic nie pisałam Branko o pozostawianiu koni na urlop.
Ja swoje wolne spędzam u siebie....tu mam całą puszczę , w pobliżu jeziora....a odkąd mam konie w ogóle nie mam ochoty gdziekolwiek wyjeżdżać.
Zresztą mam rożne fobie, nie znoszę latać samolotem , auto też już mnie nie bawi...
Z końmi jestem szczęśliwa. I z ludźmi, którzy lubią mnie odwiedzać!
Gdy ja gdzieś jadę konie zostają z rodzicami, a gdy jedziemy razem- z gospodarzami. Tylko latem, zima im nie ufam bo wiem ze nie wypuszcza i nie nakarmią a latem odzwyczaja sie wcześniej konie od owsa i jest ok
Ale strach zostaje- nie tyle, zę się skalecza ale w razie czego nikt prawdopodobnie tego nie zauważy, nawet kolkę mogliby przeoczyć:/ Rodzice si,e nie znają i owszem, powazne objawy zobaczą, ale lekkie utykanie lub coś- niekoniecznie...
nie ma problemu branka..dobrze, ze o mnie myślisz haha.
Ja jeszcze dodam, że mam 11 km od siebie fajny pensjonat, w którym pod fachową opieką mogłabym zostawić konie na czas wyjazdu. Aktualnie znajduje się tam mój arabek /dałam go do zajeżdżenia/.
zawsze konia można sąsiadowi na balkon podrzucić
A tak serio, nie mam konia własnego, obecnie pracuję w stajni i każdą wolną chwilę spędzam właśnie tam, gdybym miała , to by mnie chyba nikt nie mógł z domu od koni wyrwać i bym się zupełnie dzika zrobiła bo ogólnie jeżeli mam do wyboru konie lub ludzie to wybieram konie...
Wszystko zależy od tego czy masz zaufanie do pracowników stajni, lub sama jesteś w pobliżu.
Nie mogłabym trzymać konia w stajni, w której nie ma nikogo w nocy, lub nie mam zaufania do stajennego.
W miejscu w którym pracuję na początku był gościu, który nie dość, że nie miał zielonego pojęcia o koniach, to jeszcze był niereformowalny.
Przeniosłam mojego konia do stajni dopiero gdy zatrudniliśmy fajnych ludzi, którzy się znają i kochają konie. Sami mają dwa swoje kuce i wiem, że zaglądają w nocy do stajni.
Mogę spać spokojnie.
Chociaż nigdy nie wiesz... Konie są niby takie wielkie i silne, a jednak kruche jak szkło. Kolka może się zjawić zawsze i wszędzie.
Możemy się tylko starać zapewnić koniom maksimum bezpieczeństwa.
Spokój daje też świadomość, że mamy bardzo dobrego weterynarza w okolicy.
Mam ogromną ochotę pojechac na rajd konny w Bieszczadach, ale jest aż 5-cio dniowy od 8 do 12 czerwca.
A w tym czasie tylko jeden dzień wolny, czyli niedziela.
No i klops
Nie mam co zrobić z końmi i psami.
Musiałby ktoś zamieszkac w tym czasie u mnie, bo suki musza byc oddzielnie na dworze.
Na kuca trzeba zwracać szczególną uwagę - każde zachowanie minimalnie odbiegające od normy jest sygnałem ostrzegawczym.
Tylko, że trzeba go dobrze znać.
Oczywiście jak wyjeżdżam, to on zaraz choruje :roll: