Skrętność i ogromny problem
Skrętność i ogromny problem
Mam problem. I jestem pewna ze to nie jest problem fizyczny!
A chodzi o skręcanie w lewo. Kon nie skręca za żadne skarby w terenie. Ponosi, idzie w prawo ale skręcić w lewo, nawet minimalnie? tylko przy działaniu CS ale to i tak nie jest ładne skręcanie tylko raczej odwrócenie się, ucieczka w lewo. Koń ma rpzy tym sztywną szyję- kompletnie, zero reakcji na pomoce, raczej coś w rodzaju "prosi o skręt w lewo- uciekać".
Probowałam różnych rzeczy- jazdy z CS- pomaga, ale jak wyżej- to uciekanie raczej niz skręcaniem, pełne sztywności, emocji itp,
-jazdy po dużym kole- to samo,
- mocnego ciągnięcia za wodze- jeszcze gorzej, czasem pomagało ale jestem świadoma ze to najgorszy sposób z mozliwych, niestety gdy coś dzieje się nie tak zanim pomyśle działam- właśnie wodzą niestety- i tutaj tez doszukuje sie przyczyny- bo problem istnieje od dawna, ostatnio był w ukryciu i nawet nie najgorzej to skręcanie szło, ale wcześniej było tak samo- delikatnie, jak koń nie chce to z całej siły za wodze. dodam ze jeżdżę bez wędzidła. Wiem, że to złe- ale tak było i myśle że warto o tym napisac dla lepszego rozpatrzenia problemu.
Inna przyczyna- mój strach. Boję się jeździć w terenie, tj. nie tyle co jexdzic, co boje się gdy cos zaczyna się dziać- i gdy koń zamiast skręcić w lewo ponosi i to w prawo- potem boje się poprosić o skręt w lewo i gdy kon mówi cicho "nie" to odpuszczam natychmiast- błąd bo koń wozi mnie gdzie chce, tj. w prawo. Ale.. na placu zamkniętym problem tez jest. Nie na taką skalę ale jest, tyle ze nie w każdym miejscu- w jednym kon nie skręca, w innym- bez problemu. I w terenie jest podobnie- gdy kierunek w lewo jest na korzyść konia (czyli w stronę stajni) to skręcenie nie stanowi problemu- odwrotnie- tragedia.
Liczę na wasza pomoc, co robić, co ćwiczyć, co mogę robić źle, no wszystko co mogłoby na jakoś pomóc.
Wywołałaś temat, który sama chciałam poruszyć i który wydaje mi się jednym z najtrudniejszych zadań jeździeckich – chodzi oczywiście o prostowanie. Tylko Ty już masz skrajny przypadek.
Z tego co piszesz wygląda, jakby koń panicznie bał się pomocy w lewo. Z jakiegoś powodu zakręcanie bardzo źle mu się kojarzy i nie ma tu znaczenia, czy ma wędzidło, czy nie. Na dodatek chyba ma bardzo sztywną prawą stronę, które uniemożliwia jego ciałku naciągnąć się po zewnętrznej stronie problematycznego zakrętu i ułożyć ciałko w łuk. Te słabe, sztywne strony konia tłumacze sobie takim wyobrażeniem. Na stole leżą równolegle do siebie gumka i sznurek. Po prawej sznurek a po lewej gumka. Oba SA tej samej długości. Jeśli zawartą między tymi liniami płaszczyznę chcę ułożyć w łuk to: w prawo uda mi się łatwo bo wystarczy zgiąć sznurek i naciągnąć gumkę (gumka jest na zewnątrz więc aby zachować równowagę odcinek, który tworzy musi się wydłużyć żeby było równo). A co stanie się gdy chcę to przestawić w drugą stronę, na lewo? Nie zwiększę długości sznurka więc nie uda mi się tego tak samo ładnie wygiąć. Konie od urodzenia mają z jednej strony gumkę, z drugiej sznurek i cała zabawa z ujeżdżeniem polega na zamienieniu sznurka w drugą gumkę, bo tylko wtedy możliwe jest prawidłowe zebranie i inne ćwiczenia.
Moim zdaniem dość dużo pracy przed Tobą, żeby rozluźnić konikowi mięśnie, rozciągnąć i przywrócić zaufanie do pomocy. Trudno mi tak ocenić ale przypuszczam, że sama zaczęłabym od ćwiczenia w miejscu, nawet w stajni, może przy czyszczeniu, podążania za ręką. Chodzi o to, by na lekki sygnał koń zwracał głowę w obie strony tak samo miękko i by nie bał się za tą ręką pójść. Nie muszą to być siłowe rozwiązania skoro koń tak źle na to reaguje. Wystarczy czas i cierpliwość. Trzymaj lekko napiętą widzę, linę tak długo, aż koń ustąpi. Jak tylko ustąpi odpuść i pogłaskaj najładniej jak umiesz. Pamiętaj, że konia uczy ustąpienie nacisku, nie sam nacisk. Potem można to robić w stój i w stępie. Chodzi o to, by w pierwszej kolejności uzyskać miękkie podążanie głową za ręką w obie strony bez oznak niepokoju i rozluźnić takimi zwrotami szyję. Mięśnie napinają się i luzują i w ten sposób się budują. Na razie mamy tylko głowę, bo założyłam, że problem idzie od pyska i braku zaufania do ręki, no przynajmniej do jednej. Oczywiście cała reszta konia, jak już na nim siedzisz, podlega „obróbce łydkowej”. Jak koń reaguje na skręcające działanie łydek? I jeszcze … jak chodzi na lonży? Tak samo w obie strony? Może jest szarpany na lonzy w lewo i kręci kółka na nonstop napiętej lince.
Wszystko musisz robić powoli i spokojnie. Jak w stępie już uda Ci się naprawdę płynnie wchodzić na łagodne łuki, to dopiero rób to w kłusie. Na początku pamiętaj, że po każdym udanym ćwierć łuku, np. rogu ujeżdżalni, pokaż koniowi, że o to Ci chodziło – oddaj wodze, pomasuj szyjkę, pogłaszcz. Niech koń wie, że właśnie o to chodziło i nie ma co się stresować. Nie każ koniowi od razu robić całego koła idealnie, bo to za dużo naraz i nie uda mu się zapracować na sukces i nagrodę. Musisz stawiać małe wymagania i być bardzo, bardzo cierpliwa. Z koniem, który stracił zaufanie pracuje się o wiele wolniej chyba. Przy tym tez trzeba pilnować, by w obie strony jeździć tak samo dużo, bo znowu będą kłopoty. Oczywiście powinnaś najpierw konia przygotować do pracy psychicznie, chodzi mi o spokój i rozluźnienie. Bez tego nie bardzo Ci się uda cała reszta, jak koń będzie zdenerwowany i i nie skupiony na Tobie.
Takie jest moje zdanie poki co. Mam nadzieję, że nie zanudziłam.
Prostowanie to jest naprawdę trudny temat. Niewiele ćwiczeń można w książkach znaleźć. Dla mnie to generalnie najtrudniejsze zagadnienie. Może warto w tym temacie szerzej o tym pomówić. Mnie np. bardzo interesuje to, co napisała Ania G. o odwrotnym ustawieniu:
„Nie zgadzam się też z pacnięciami łydką przy wpadaniu do środka - ważniejsza moim zdaniem jest zewnętrzna wodza - koń chce ściąć zakręt, czy wpada do środka - należy go wziąć na zewnętrzna wodzę i czekać aż odpowie prawidłowo wykonując np zakręt odwrotny - z mojego doswiadczenia wynika, że potem koń się wyprostuje w przyszłości, a dobrze jak zna odwrotne ustawienie.” Aniu, czy możesz to rozwinąć???
Przeczytałam dokładniej drugą część Twojej wypowiedzi i tak się zastanawiam, czy to na pewno panika, czy może przekonanie "ja samodzielnie mogę podejmowac decyzje, bez tego tam dziwnego na plecach. "On jest pasażerem, wyrywa gąbke z siedzeń" :-) Pomyślę jeszcze i coś napiszę :-) Na bank masz kłopoty ze swoją konsekwencją, któa wcale nie musi być egzekwowana siłą.
a wiec fizyczny problem to nie jest- na pewno nie, z ziemi cwiczymy sporo na obie strony i z ziemi w kłusie na koe kon idzie pieknie, chody boczne tez robi, to raczej problem psychiczny. Zgięcia szyi w stój opanowane super, w stepie tez, skrecanie w stepie tez idzie dobrze, kola nie sa idealne ale koń podąża miękko. A w kłusie? wszystko się wali. Mozliwe ze jest to połączenie braku konsekwencji i zlych- siłowych niestety- wspomnień ale wyszłam nam niezła mieszanka. Na razie musze chyba kupić paliki i kawal pola linka odgrodzić żeby poczuć się pewniej, bo na otwartym polu emocje robią niestety swoje.
ale i tak dzięki za zainteresowanie! Zanim zacznę prosić o to aby koń był prosty wolałabym móc nawet na pokrzywionym koniu ale skręcić- nie musi to byc idealna wolta ale skręt w lewo a nie ponoszenie w prawo.
No trop Sowy też może być dobry. A tak odnośnie tego prostowania nie mówię bez przyczyny. Mój koń jest jeszcze dość sztywny z lewej strony i wiem ile wysiłku wymaga wyjechanie ładnego luku w prawo. W stępie i bez jeźdźca jest ok ale w kłusie wszystkie niedoskonalości pomocy, zaburzanie przez moje bujające się ciało równowagi, wszytsko sie od razu bardzo widocznie na nim odbija. Ciekawa jestem czy kiedyś zagladałaś koniowi pod ogon i porównywałas czy mięśnie, te no.. posladki są takie same? U mojego konia bylo tak, że lewy, ten od słabszej nogi wisiał sobie, był na oko o wiele mniej rozbudowany. Ale tu też miała wpływ krzywa miednica, która nie pozwalała prosto pracowac. Pamiętaj, że prosty koń to taki, co prcuje tak samo obiema zadnimi nogami. Nie wiem, czy masz książkę Bronisława Skulicza "Ujeżdżenie i skoki". Na stronie 197 autor opisuje między innymi taki oto problem:
"Jeszcze większą trudnością jest odmowa zakrętu w prawo ze stawaniem dęba, co może mieć związek ze skokami lub nie. (...) Pierwotną przyczyną tej trudności jest naturalna słabość lewej tylnej kończyny. Nie wygimnastykowany koń odpycha się pod ciężarem jeźdźca silniej prawą tylną kończyną, przerzucając mase bardzej na lewą łopatkę . Prawa tylna, przesuwając się na zewnatrz od śladu prawej przedniej, stanowi punkt oporu w chwili żądania przez jeźdźca za krótkiego zakrętu w prawo, zwłaszcza ciągnięciem do tyłu prawą wodzą (wadliwe użycie bezpośredniej wodzy).
(...)
Niedoświadczony jeździec jest zawsze zaskoczony pierwszą obroną konia: ucieczka w lewo, zatrzymanie w momencie naciągania prawej wodzy, stawanie dęba. W tym momencie koń już zrozumiał, że istnieje możliwość odmowy posłuszeństwa. Już postawa jego głowy jest przygotowaniem do obrony: głowa uniesiona i przekrzywiona w prawo z nastawieniem prawego kąta pyska (mniej czułego niż bzzębna krawędź) w celu łatwiejszego przeciwstawiania się działaniu prawej wodzy. Błędem będzie próba wymuszenia zakrętu tą wodzą w sytuacji, gdy prawa tylka kończyna jest odsunięta w bok i gotowa do oporu,a prawa strona pyska znajduje sie poza skutecznym zasięgiem wodzy. Często, pomimo że koń jest gotów do obrony, niektórzy nadal ciagną prawą wodzą prowokując stawanie dęba .
Zanim odrzucimy tak zepsutego konia od slużby pod siodłem, próbujmy znaleźć odpowiednią drogę do poprawy. Przez racjonalną gimnastykę trzeba wzmocnić lewą tylną, podebrać pod kłodę prawą tylną i dojść do wyrównania odprężenia obu tylnych kończyn, nie stawiając narazie wiekszych wymagań zwrotności."
Dalej opisuje konkretne ćwiczenia, ale już chyab przepisywac nie będę. Odezwij się na pm.
W każdym bądź razie musisz bardzo cierpliwie pracować z konikiem i chyba nie w terenie skoro się tak emocjonuje tym.
jasmina Kon nie skręca za żadne skarby w terenie. Ponosi, idzie w prawo ale skręcić w lewo, nawet minimalnie? (...)Koń ma rpzy tym sztywną szyję- kompletnie, zero reakcji na pomoce, raczej coś w rodzaju "prosi o skręt w lewo- uciekać".(...)
Inna przyczyna- mój strach. Boję się jeździć w terenie, tj. nie tyle co jexdzic, co boje się gdy cos zaczyna się dziać-
jasmina Kon nie skręca za żadne skarby w terenie. Ponosi, idzie w prawo ale skręcić w lewo, nawet minimalnie? (...)Koń ma rpzy tym sztywną szyję- kompletnie, zero reakcji na pomoce, raczej coś w rodzaju "prosi o skręt w lewo- uciekać".(...)
Inna przyczyna- mój strach. Boję się jeździć w terenie, tj. nie tyle co jexdzic, co boje się gdy cos zaczyna się dziać-
Naprawdę dziękuję wam za odpowiedzi.
A więc co do wzroku- wydaje mi się, że widzi dobrze ale sprawdzę.
Co do fragmentu zacytowanego przez cejloniare- rewelacja! dziękuję ci bardzo!
Może faktycznie to sprawa fizyczna? Chociaż nie wiem, mięśnie ma raczej rozwinięte jednakowo po obu stronach. no ale trochę gimnastyki nikomu nie zaszkodziło jeszcze.
Mój strach... Oczywiście masz racje ze musze sie go pozbyć, ale to nie jest jedyna przyczyna, bo w zamkniętej przestrzeni gdzie czuje się pewnie tez takie kwiatki sie zdarzają- w jednym miejscu- w innym koń zakręca chętnie.
No to powoli robi nam się katalog ćwiczeń prostujących :-)
1. jeździć w obie strony tak samo (to przesąd, że w słabą stronę trzeba więcej),
2. ćwiczenia rozciągające z ziemi, które opisała Guli – może być za marchewką albo jak koń wyklinany targetować,
3. jako ćwiczenia przygotowawcze Skulicz podaje: wyrobienie natychmiastowej reakcji na popędzające działanie łydek, zwroty i wypracowanie natychmiastowej odpowiedzi na przesuwające działanie łydek, oczywiście rozluźnienie i wydłużenie wykroku, wydłużenie sylwetki konia, by pysk poszukiwał kiełzna u dołu, rozluźnic konia w pionie w terenie (górki, nierówności lub koziołki dla tych z równin i nieleśnych). Skulicz pisze "Dobre przygotowanie stanowi polowę naprawy". Pisze jeszcze, by poddanie tej gorszej strony pyska, tej co się tak opiera i boi, ćwiczyć na łukach w drugą stronę. W ten sposób rozdziela się w pamięci konia zakręt w złą stronę od działania wodzy z tej samej strony (koń opiera się skręcaniu w prawo, więc na łukach w lewo ćwiczymy poddawanie prawej strony pyska działaniu prawej wodzy, żeby koniowi oddzielić w pamięci zakręt w prawo z działaniem prawej wodzy). Na początku uzywa się tylko wodzy kierunkowej, czyli ręka od szyi w bok.
4. przejścia stęp-kłus, kłus-stęp, itd. wzmacniające zaangażowanie zadu (równo obie nogi), generalnie ćwiczenia wzmacniające zad z wątku o tym (ktoś umie zrobić odnośnik??)
5. ćwiczenia na kołach przy aktywnej pracy wewnętrznej łydki podstawiającej i angażującej wewnętrzną zadnią nogę, także serpentyny, ósemki (zmiany kierunku w kłusie od razu z wygięcia w wygięcie, bez odcinka prostej nie od razu)
6. zacieśnianie i powiększanie kół (z siodła i na lonży)
7. Jane Savoie w swojej książce „Wszechstronne szkolenie koni” (ta żółta) zaleca też np. na lepszą stronę jazdę bez wygięcia (łuk się zamienia w wielokąt) a na gorszą z wygięciem oraz wyjeżdżanie wolty a potem zwiększenie jej do koła utrzymując takie samo wygięcie, jakie było na mniejszej wolcie.
8. Guli podaje „można jeździć między oponami, czy innymi rzeczami.
Dobre są tez ciasne obroty , co prowadzi do nauczenia ugięcia bocznego konia.
To oczywiście na koniec jazdy, jak koń jest wystarczająco rozgrzany.
Takie obroty mają średnice ok. 1, 5 m , z czasem koń owija się wokół łydki , przy okazji krzyżując przednie nogi, co rozciąga łopatkę.”
BRANKA!! O CO CHODZI Z TYM ODWROTNYM WYGIĘCIEM!! Bom ciekawa :-)
no i dopisujcie!!
Ja jednak jeździłam więcej na gorszą stronę .
Najpierw koło na dobrą stronę , dwa na gorszą i kończyłam na dobrą.
Moze nie zawsze zachowywałam ten schemat , ale czasem pamiętałam.
Jakoś zresztą wyrównało się samo - z czasem
Tylko ostrzegam, że wygimnastykowanie konia może obrócić się przeciw nam.
Kuba robi całkiem przyzwoite zwroty na zadzie i ciasne obroty.
Niedawno zjeżdżałyśmy w dół wąwozem, w którym zresztą zawsze straszy :mrgreen:
W pewnym momencie zwiadowca,czyli jamnik ( który nie jest psem :roll: )zobaczywszy za zakrętem ludzi prowadzących rowery pod górę , rzucił hasło " ratuj się kto może " zawracając pędem pod górę.
Oczywiście kuc nie wahał się ani chwili i nagle ja ku swojemu zdumieniu tez galopowałam pod górę.
Kuba w dosyc ciasnym wąwozie zrobił pół spina, czyli płynny i błyskawiczny obrót o 180 st. na tylnej nodze .
Oto. co daje wygimnastykowanie :lol:
Choc z drugiej strony, było tak płynnie wykonane, że nawet nie drgnęłam w siodle
Do listy Cejloniary , dodałabym jeszcze , ugięcia boczne.
Właściwie , to już Magda , napisała trochę , ale podparłabym jeszcze tą wypowiedź ,fajnym artykułem.
http://www.hippika.pdm-promo.pl/prasa-zebraniekonia.htm
Sama mam problem ze sobą w czasie jazdy w lewo. Krówek tez jest bardziej rozciągnięty z lewej , bo jazda w prawo nie jest problemem w żadnym chodzie. W lewą stronę jest już gorzej na woltach i w galopie. Hucyk jest bardziej giętki obustronnie ( łobuz potrafi galopować prosto z nosem przy moim kolanie - co już kilka razy udowodnił ...niestety 8)...ale to stare czasy ) , ale w tym momencie to ja czuję , swoje braki. :wink:
No więc dzisiaj popracowałam solidnie nad gimnastyką. Jesli chodzi o ćwiczenia marchewkowe kon z obu stron sięga do połowy brzucha, widzi na obie strony, ale np. chody boczne w prawo przy płocie wychodziły gorzeć niż w lewo. To świadczy o tym ze jednak z nasza elastycznością może byc lepiej! i zrezygnowałam z kręcenia się w kłusie na łące, pozostałam na placu, tam mogłam się skupić na sobie, na tym aby nie ciągnąć za wewnętrzna wodzę ale bardziej działać zewnętrzną i dosiadem, No i drągi- na kole. Z ziemi na lewo jakoś wychodziło, z siodla znacznie gorzej więc tez odpuściłam- następnym razem ustawie je na większym promieniu, może przy ścianie nawet żeby było łatwiej.
Jeszcze raz dziękuję wam bardzo, jesli sa jakieś jeszcze pomysly- pisac śmiało
Ten problem ze skręcaniem pojawia (pojawiałby) się pod kim innym?
Co do fizyczności, nauczona doświadczeniem z Teo, sprawdziłabym lewą tylną nogę, staw skokowy. Obejrzała, czy koń używa stawu, czy kiedy daje nogę do czyszczenia, to można mu ją do tyłu "rozciągnąć", czy nie wychodzi z boksu sztywnawy itp. Warto by i tę fizyczną opcję wykluczyć (tzn. oszczędzanie stawu, któremu coś dolega).
A jeśli problem jest rzeczywiście niezwiązany z fizycznością, to może spróbować przeciwwarunkowania? Pomyśleć o skręcaniu w lewo (a najpierw choćby tylko spojrzeniu) zupełnie na świeżo, z czystym kontem - i na przykład kliker zaprząc do nauki. Tak, żeby koń mógł polubić skręcanie w lewo. Uznać, że to przecież fantastyczna idea :-) Sam je wybierać. I może również dzięki temu lepiej się z nim poczuć?
Może nie do końca w tym temacie ...ale WOW !!! hock:
http://pl.youtube.com/watch?v=O4glo6LBmyI